Ekumenizm, judaizm, islam. Dlaczego wpadamy w pułapkę dialogizmu?

Ekumenizm, judaizm, islam. Dlaczego wpadamy w pułapkę dialogizmu?

Paweł Chmielewski https://pch24.pl/ekumenizm-judaizm-islam-dlaczego-wpadamy-w-pulapke-dialogizmu/

Dialog ekumeniczny i międzyreligijny przybiera w Polsce szczególne rozmiary. Ma wiele cech politycznych, co stanowi poważne niebezpieczeństwo dla religii. Wydaje się, że czas przezwyciężyć utrzymujący się wciąż nastrój otwartości na liberalne paradygmaty. Tak jak myślimy znów ciepło o pewnych formach ochrony polskiej gospodarki, widząc, jak rabunkową postawę przyjęły zagraniczne koncerny, tak winniśmy z jeszcze większą troską objąć ochroną depozyt wiary – dziś rozmywany przez ideologię. 

17 stycznia Kościół katolicki w Polsce będzie obchodzić Dzień Judaizmu. To specyficzna polska inicjatywa, która poprzedza ogólnokościelne obchody Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w dniach 18 – 25 stycznia. Po Tygodniu – znowu tylko w Polsce – obchodzi się jeszcze kościelny Dzień Islamu. Wszystko to jest jednak, niestety, poważnym nieporozumieniem [ściślej : skandalicznym błędem. md] : zarówno gdy idzie o cele przyświecające tym inicjatywom, jak i o skutki, które rodzą.

Nowy ekumenizm Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan

Sam Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan wprowadził do Kościoła papież Leon XIII, a św. Pius X przeniósł go na obecny termin. Początkowo inicjatywa była wspaniała: katolicy modlili się o to, aby heretycy i schizmatycy porzucili błędy i przyjęli autentyczną naukę Chrystusa w Kościele katolickim.

Niestety, po II Soborze Watykańskim „Tydzień” zaczął zmieniać charakter. Stał się modlitwą nie o nawrócenie, ale o zaprowadzenie, by tak rzec, jedności w różnorodności. Co to oznacza? Sprowadza się to często do organizowania wspólnych zjazdów nacechowanych afirmacją różnych „tradycji” kościelnych.

Ciekawe, że jeszcze w 1928 roku – przecież niespełna wiek temu – podobne inicjatywy dotyczące zarówno religii niechrześcijańskich jak i ruchów heretyckich potępiał Pius XI w encyklice Mortalium animos; taka była przecież nauka Kościoła, która w spotkaniach z niechrześcijanami, heretykami i schizmatykami widziała oczywisty błąd. Pius XI wskazywał, że chodzi o „błędne zapatrywanie, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne, o ile, że one w równy sposób, chociaż w różnej formie, ujawniają i wyrażają nasz przyrodzony zmysł, który nas pociąga do Boga i do wiernego uznania Jego panowania”.

Można argumentować, że to nie opisuje współczesnego nam ruchu ekumenicznego i dialogowego. W teorii nie taka jest nauka stojąca za obecną praktyką Kościoła. Jeżeli wziąć do ręki dokument Dominus Iesus Kongregacji Nauki Wiary z 2000 roku, to widzimy, że zgodnie z nauczaniem Kościoła – Kościół jest tylko jeden i jest nim Kościół katolicki jako Mistyczne Ciało Chrystusa, który to z kolei jest jedyną prawdą. Niestety, to teoria, której w ekumenicznej codzienności po prostu nie widać. Rewolucyjne interpretacje nauczania II Soboru Watykańskiego, zwłaszcza konstytucji Lumen gentium, głoszą coś wprost przeciwnego. Pytanie, na ile inne interpretacje są logiczne możliwe, jeżeli trzymać się litery tekstu. Dyskusje na ten temat, pomimo upływu kilku dziesiątek lat, wciąż trwają.

W efekcie na gruncie rewolucyjnego ekumenizmu w świat wysyła się prostą informację: Kościół katolicki uważa inne grupy chrześcijańskie za równoważne podmioty, w których chrześcijanie w uprawniony i godny szacunku sposób kierują się nauką Chrystusa, mając nadzieję na osiągnięcie zbawienia. W tej sytuacji trudno o konwersję: protestant, który przez całe swoje życie słyszy z ust hierarchów Kościoła zapewnienia o szacunku dla jego „odrębnej drogi” nigdy nie nawróci się na katolicyzm. Może to zrobić tylko ten czy ów intelektualista, teolog, ale zwykły człowiek – nie, bo przyjęta po Soborze formuła ekumenizmu po prostu utwierdza go w jego błędach. Jeżeli obchody Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan są utrzymane w takim paradygmacie, to słuszne jest stawiać pytanie o ich rzeczywistą prawomocność i celowość.

Judaizm i „rewolucja” kopernikańska

Bardzo podobna konstrukcja obowiązuje w przypadku judaizmu. Na gruncie deklaracji Nostra aetate w Kościele zaczęto odrzucać nauczanie o zastąpieniu Izraela przez Kościół katolicki; twierdzi się, że żydów nie należy nawracać, bo mają oni swoją własną drogę; czym dla chrześcijan Chrystus, tym dla żydów Mojżesz. Jest to oczywista bzdura: Chrystus nie przyszedł w pierwszej kolejności do pogan, ale do żydów. Jeżeli wyłącznie On jest Drogą, Prawdą i Życiem – to również dla żydów. Nie ma cienia wątpliwości, że posoborowy stosunek Kościoła do judaizmu jest nacechowany indyferentyzmem religijnym, który Kościół w swoich wielokrotne powtarzanych orzeczeniach zawsze potępiał.

Problem związany z Dniem Judaizmu manifestuje się silnie w wystąpieniach abp. Grzegorza Rysia. Metropolita łódzki wydał w tym roku książkę o judaizmie. Jak zachwalał, jego praca jest owocem – uwaga – „przewrotu kopernikańskiego w kwestii relacji” z żydami. „Przewrót” oznacza tyle, co „rewolucja”. Abp Ryś mówi zatem niemal wprost, że w Kościele doszło w tej kwestii do rewolucji. Jak wyjaśnia, od II do XX wieku w Kościele przyjmowano teologię zastępstwa, to znaczy wierzono, iż Kościół jest nowym Ludem Bożym. Według abp. Rysia zostało to jednak odrzucone i teraz wierzymy inaczej. Na konferencji prasowej prezentując swoją książkę arcybiskup mówił: „Ostatnie ślady tego myślenia mieliśmy, o zgrozo, w naszej liturgii wielkopiątkowej za Żydów, w której jeszcze dwa lata temu w Polsce używaliśmy formuły «Żydzi są narodem, który kiedyś był narodem wybranym». Chwała Bogu, ta formuła została zmieniona i modlimy się dziś tak jak cały Kościół powszechny za Żydów, którzy są narodem pierwszego wybrania”. Mamy tu wyraźne przekonanie, że w liturgii głoszono fałsz, co odkryliśmy dopiero teraz.

Jest jednak problem. Nawet soborowa deklaracja Nostra aetate głosi jasno, że „Kościół jest nowym Ludem Bożym”; Sobór uczy po prostu, że żydów nie należy przedstawiać jako „odrzuconych” przez Boga”. Na gruncie Nostra aetate można byłoby zatem mówić o odrzuceniu teologii odrzucenia, ale w żadnym wypadku nie o odrzuceniu teologii zastępstwa. To fundamentalna różnica. Nie może być tak, że Kościół przez kilkanaście stuleci głosi fałsz, by nagle odkryć to w naszych czasach i uznać, że prawda wygląda zupełnie inaczej.

Na przełomie XIX i XX wieku papieże potępiali tak zwany ewolucjonizm dogmatyczny, to znaczy przekonanie, że prawdy wiary Kościoła stopniowo zmieniają się. Ci, którzy mówią o odrzuceniu teologii zastępstwa niewątpliwie nie należą do potępionej grupy, bo nie są ewolucjonistami dogmatycznymi. Mówiąc o przewrocie kopernikańskim wprost określają siebie jako rewolucjonistów… Marna to zatem pociecha. 

Dialog polityczny, nie religijny

Nie jest to w istocie myślenie religijne, ale – jak sądzę – raczej polityczne. Dialog z judaizmem – co widać zwłaszcza w Polsce – jest zarazem nieustannym przepraszaniem za Holokaust. Przykładowo w tym roku centralne obchody Dnia Judaizmu rozpoczną się modlitwą katolików i żydów w Siedlcach, w miejscu, gdzie znajdowała się synagoga spalona przez Niemców. Drugim punktem obchodów będzie sesja wystąpień w seminarium siedleckim, gdzie jednym z tematów będzie właśnie Holokaust. To jasno pokazuje, o co w całej sprawie chodzi. Niemieckie zbrodnie na Żydach są oczywiście niezwykle ważnym tematem. Nie ma jednak żadnego powodu, by zbrodnie Niemców, co więcej głównie niemieckich apostatów bądź protestantów, czynić osią rozmów między polskimi katolikami a żydami. Jeżeli mamy rozmawiać z żydami, to bardzo dobrze, ale… dlaczego nie przede wszystkim o wierze? Możemy wiele nauczyć się od żydów. Żydzi z kolei są wezwani do przyjęcia wiary w Jezusa Chrystusa. Czy zamilczanie tego tematu z powodów politycznych i ze względu na „wrażliwość dla inności” nie jest w istocie zamilczeniem misji Zbawiciela?

Mahomet głosi Allaha w Kościele

Dzień Islamu, który wieńczy ekumeniczno-dialogiczny styczniowy rausz w Polsce, jest z tego wszystkiego chyba najbardziej rażącym absurdem. Obchodzenie takiego dnia jest oczywiście podobnie jak w poprzednich wypadkach z błędem indyferentyzmu, uświadomionym bądź nie.

Dodatkowo dochodzi jednak jeszcze szczególny problem: otóż islam jest religią od początku do końca nastawioną antychrześcijańsko. Samym sednem wiary mahometańskiej jest zaprzeczenie wiary w Chrystusa, odrzucenie Jego boskości. Mówiąc krótko: islam powstał właśnie po to, aby zniszczyć chrześcijaństwo.

W Koranie są dziesiątki odniesień do chrześcijaństwa i judaizmu, wzywające ich wyznawców do porzucenia „błędów” i przyjęcia posłannictwa Mahometa, które miałoby stanowić jedyną autentyczną kontynuację religii Abrahama. Według Koranu żydzi i chrześcijanie zafałszowali tę religię i Mahomet ją oczyszcza; dla Koranu szczególnym zgorszeniem jest wiara w Chrystusa jako Syna Bożego. W Koranie jest nawet obecny dialog Jezusa i Boga, w którym Bóg pyta, czy Jezus kazał chrześcijanom uznać Siebie za Boga, czemu Jezus zdecydowanie przeczy. Odniesienia do chrześcijan pojawiają się już w 2 Surze Koranu, pt. „Krowa”, a zatem niemal na samym początku mahometańskiej księgi. Wracają potem wielokrotnie. Zrozumiałyby byłby „dzień debaty o kulturze tatarskiej” w Polsce; czemu ma jednak służyć dzień antychrystycznej religii w Kościele?

Korekta Ratzingeriańska

Dlaczego w Polsce dialog ekumeniczny i międzyreligijny przybierają tak karykaturalną postać? W części jest to proste postępowanie za tym, co dzieje się w wielu innych krajach chrześcijańskiej Zachodu, gdzie tolerancjonizm wypiera stopniowo zdolność głoszenia całości wiary katolickiej. W części – to chyba również dziedzictwo „ducha Asyżu”, to znaczy specyficznego programu dialogowego, jaki realizował św. Jan Paweł II, sprowadzając do Watykanu przedstawicieli rozmaitych religii i modląc się niby to osobno, ale jakby razem, czy też jeżdżąc po świecie i wykazując niezwykłą wręcz atencję dla niekatolickich symboli czy rytuałów. Nie chodzi tu o ocenę intencji papieża; te mogły być i jak sądzimy, były szlachetne. Chodzi o symbol, który to transmitowało. Znamienne, że w tym aspekcie korektę wprowadził Benedykt XVI – i to już jako Józef Ratzinger. Krytykował przecież Asyż tak, jak został on pierwotnie pomyślany; ogłosił wspomnianą deklarację Dominus Iesus; jako papież wielokrotnie wypowiadał się przeciwko relatywizmowi i indyferentyzmowi, a islam wprost określał jako wiarę nieracjonalną (rok 2006, Ratyzbona).

Potrzebne bezpieczniki

Wydaje się jednak, że w Polsce mamy też do czynienia także z pewnym szczególnie niebezpiecznym zjawiskiem, nieobecnym w innych krajach zachodnich. Dni Judaizmu i Islamu pojawiły się pod koniec lat 90., kiedy jako społeczeństwo zachłysnęliśmy się kulturą liberalną, biorąc ją bezkrytycznie ze wszystkimi tego konsekwencjami. Staraliśmy się być bardziej progresywni od zachodnich liberałów. Tak jak transformacja gospodarcza w naszym kraju oznaczała całkowitą rezygnację z protekcjonizmu gospodarczego (neoliberalizm!) i w efekcie wydanie polskiego majątku na łup zagranicznych koncernów, tak i w Kościele usunięto rozmaite bezpieczniki, rzucając się na główkę do wody nowego wspaniałego świata. Po trzydziestu latach tej otwartości widzimy doskonale, że w gospodarce nie było to najlepsze, co moglibyśmy zrobić. Wydaje się, że nadszedł czas, aby dostrzec to samo w przestrzeni naszej wiary. Katolicyzm i jego wyjątkowość trzeba chronić: nie możemy pozwalać, by krok po kroku rozmiękczały go liberalne ideologie.

Paweł Chmielewski

Dlaczego Kościół w Polsce [chodzi tylko o posoborowie] obchodzi dzień tej religii? Islam jest przecież anty-chrześcijaństwem.

Islam, czyli wielki „reset” po Chrystusie. Dlaczego Kościół w Polsce [chodzi tylko o posoborowie md] obchodzi dzień tej religii? 

Czy islam jest braterską religią chrześcijaństwa? Wprost przeciwnie; jest anty-chrześcijaństwem.

Paweł Chmielewski https://pch24.pl/islam-czyli-wielki-reset-po-chrystusie-dlaczego-kosciol-w-polsce-obchodzi-dzien-tej-religii/


Mahomet głosił, że Jezus Chrystus był tylko człowiekiem, którego Bóg stworzył tak, jak Adama. Wzywał chrześcijan, by porzucili wiarę w Zbawiciela. Przeczył Jego zmartwychwstaniu. Ogłosił się odnowicielem „prawdziwej wiary” w Boga Abrahama. Jego następcy podbili znaczną część świata, odwodząc ludzkość od krzyża. Dlaczego zatem właśnie w Polsce obchodzimy Dzień Islamu – czego nie robi w Kościele nikt poza nami?

========================

Kościół katolicki w Polsce obchodzi 26 stycznia „Dzień Islamu” – już od 2001 roku. „Środowiska dialogiczne” chlubią się awangardowością tego „święta”, wskazując, jak wspaniale obrazuje ono zgodną współpracę polskich katolików i Tatarów na rzecz dobra wspólnego. Jest to przecież ewenement na skalę światową: nigdzie indziej, dosłownie: nigdzie w świecie, w Kościele nie ma czegoś takiego jak „Dzień Islamu”. Mógłby to być może być powód do dumy, ale w pierwszej chwili powinniśmy się raczej zastanowić: dlaczego nikt nie powiela polskich wzorców?

 Odpowiedź jest tymczasem banalnie prosta i można ją zawrzeć w dosłownie jednym zdaniu: Bo islam to wiara, którą Mahometowi objawił duch mówiący, że Jezus Chrystus nie jest Synem Bożym, ale zwykłym człowiekiem. Dlatego właśnie Kościół powszechny nie świętuje żadnego „Dnia Islamu”.

Chrześcijanin nauczycielem Mahometa

Mahomet, którego muzułmanie uważają za proroka, czerpał garściami z chrześcijaństwami i judaizmu. Założyciel religii islamskiej rozpoczął swoją działalność na początku VII wieku. Na Półwyspie Arabskim od dawna mieszkało już wówczas wielu wyznawców Boga. Byli to zarówno żydzi, jak i chrześcijanie. Ci drudzy przynależeli zasadniczo do trzech dużych grup heretyckich: byli to nestorianie, melkici i jakobici. Mahomet żywo interesował się wiarą monoteistyczną. Wchodził tym samym w tradycję tak zwanych hanifów – Arabów, którzy rezygnowali z politeizmu, przyjmując wiarę w jednego Boga, niekoniecznie stając się przy tym żydami lub chrześcijanami.

Zgodnie z islamską tradycją „prorok” nie tylko utrzymywał z heretyckimi chrześcijanami relacje, ale został wręcz przez nich namaszczony do swojej misji religijnej. Według historyków jako dziecko i nastolatek Mahomet pracował przy karawanach. Podczas jednej z podróży miał spotkać chrześcijańskiego mnicha Bahirę; był to prawdopodobnie mnich nestoriański. Bahira miał przekazać Mahometowi nauki dotyczące Objawienia Bożego oraz zapowiedzieć mu jego przyszłą rolę religijną. Niektórzy badacze kwestionują historyczność tego spotkania; nie ma jednak po temu powodów. Podczas podróży Mahomet rzeczywiście mógł łatwo natknąć się na jakiegoś mnicha; inna sprawa to już oczywiście wiarygodność samego proroctwa Bahiry.

To jednak, co dla nas jest istotne, to islamska samoświadomość: muzułmanie jeden z pierwszych znaków zapowiadających doniosłość misji swojego proroka widzą właśnie w zapowiedzi złożonej chrześcijańskiego mnicha. Bahira nie uważa Mahometa za przyszłego założyciela „nowej religii”, ale za tego, który ma niejako odnowić wiarę w Boga Abrahama.

Chrześcijanin uznaje zjawienie Mahometa

Gdy Mahomet na początku VII wieku otrzymał w Mekce pierwsze zjawienia, zwrócił się z prośbą o ich ocenę do innego chrześcijanina, kuzyna swojej żony, Waraqaha ibn Nawfala. Ibn Nawfal według islamskiej tradycji zajmował się między innymi przepisywaniem Ewangelii. Waraqah uznał, że to, co zostało rzekomo objawione Mahometowi przez Dżibrila (anioła Gabriela) jest prawdą; przekonał Mahometa, że Dżibril to ten sam wysłannik, którego Bóg skierował do Mojżesza. Waraqah przyrzekł wierność wobec posłannictwa Mahometa; tym samym stał się pierwszym po Mahomecie muzułmaninem – będąc przekonany, że misja Mahometa jest pełną kontynuacją objawiania się Boga Abrahama. Waraqah nie musiał odcinać się od Jezusa; wprost przeciwnie – mógł uznać, że Mahomet „wyjaśnia” posłannictwo Jezusa zniekształcone przez chrześcijan.

Bilal – męczennik islamski czy chrześcijański?

Ciekawa jest w tej perspektywie również postać pierwszego islamskiego „męczennika”, Bilala. Bilal był zamieszkałym w Mekce niewolnikiem. Pochodził z Etiopii, a to oznacza, że prawie na pewno był – jak wszyscy Etiopowie – chrześcijaninem. Według islamskiej tradycji Waraqah ibn Nawfal zobaczył pewnego razu, jak Bilal jest maltretowany przez swojego pana. Jego właściciel miał kazać mu położyć się na ziemi, a następnie przycisnął go ciężkim kamieniem i kazać wyrzec się wiary w Boga. Nie musiało chodzić o mahometanizm. Badacze wskazują, że w całej w zasadzie muzułmańskiej tradycji Bilal jest wyjątkowym męczennikiem. W islamie męczeństwo ma bowiem charakter „agresywny”: męczennikami są ci, którzy giną za islam w boju. Tymczasem Bilal biernie znosi cierpienia, nie chcąc wyrzec się swojej wiary. To typowo chrześcijański rodzaj męczeństwa, co wskazuje na zakorzenienie tego „islamskiego” męczennika w tradycji chrześcijańskiej.

Jezus zapowiada Mahometa ??

W Koranie wielokrotnie pojawia się Jezus. Jest potrzebny między innymi do tego, by „uzasadnić” posłannictwo Mahometa. To ważne, bo islam zmaga się z problemem braku zakorzenienia w jakiejkolwiek wyraźnej tradycji. Podczas gdy Stary Testament jest świadectwem Objawiania się Boga przez wieki, a Jezus Chrystus zostaje zapowiedziany w wielu jego miejscach, to Mahomet pojawia się w historii nagle. Dlatego Koran w surze 61, wersie 6, wkłada Jezusowi w usta następującą wypowiedź, która ma uzasadniać przyjście Mahometa: „I oto powiedział Jezus syn Marii: O synowie Izraela! Ja jestem posłańcem Boga wysłanym do was, aby potwierdzić to, co zesłano przede mną w Torze, i oznajmić dobrą nowinę o Wysłanniku, który przyjdzie po mnie, a którego imię będzie Ahmad”. Słowa o „wysłanniku” odwołują się najpewniej do nowo-testamentalnej zapowiedzi dania chrześcijanom „Pocieszyciela” (Parakleta).

Mahomet, jak mówi islamska tradycja, był zresztą uczniem czy raczej rozmówcą samego Jezusa. Muzułmanie mówią o cudownej „nocnej podróży” swojego „proroka”, w czasie której spotkał się on zarówno z Abrahamem, Mojżeszem jak i właśnie Jezusem.

Koran – księga, która ma „poprawić” chrześcijan

Koran zawiera o wiele więcej odwołań do chrześcijaństwa. Niemal na samym początku tej księgi, w wersach 2-5 sury drugiej, religia islamska zostaje zdefiniowana wprost i dosłownie jako kontynuatorka judaizmu i chrześcijaństwa. Koran głosi:

„Księga ta z całą pewnością jest wskazaniem drogi prostej dla bogobojnych. Dla tych, którzy wierzą w to, co niewidzialne, odprawiają modlitwy i rozdają z tego, co im daliśmy na utrzymanie. Dla tych, którzy wierzą w to, co ci zesłaliśmy, i w to, co zesłaliśmy przed tobą, i są pewni życia ostatecznego. Oni są na drodze prostej, wskazanej im przez ich Pana. Oni osiągną powodzenie”.

„To, co zesłaliśmy przed tobą” to oczywiście określenie Tory (zesłanej żydom) i Ewangelii (zesłanej chrześcijanom).

Również sura 3 w wersie 67 również przedstawia islam jako „oczyszczenie” Objawienia. Koran głosi: „Abraham nie był ani żydem, ani chrześcijaninem. Był prawdziwie wierzącym, poddanym woli Boga, i nie należał do bałwochwalców”. Abraham zostaje tu określony arabskimi słowami „hanif” oraz „muslim”; bałwochwalcy z kolei to „muszrik”. Hanif oznacza po prostu monoteistę; muslim – poddanego Bogu. „Muszrik” to ci, którzy „dodają Bogu współtowarzyszy” – a więc to między innymi ci, którzy uważają Pana Jezusa za Syna Bożego. Mamy tu zatem proklamację islamu jako „oczyszczenie Objawienia” poprzez negację Synostwa Bożego Jezusa.

Sura druga w wersie 87 mówi też o prostym następstwie: Mojżesz – Jezus – Mahomet. Czytamy w niej: „Zaprawdę, daliśmy Mojżeszowi Księgę, a po nim wysłaliśmy proroków. Daliśmy Jezusowi, synowi Marii, jasne dowody i wsparliśmy go Duchem Świętym”. To właśnie te działania Boga miałyby poprzedzać zjawienia Mahometa.

W tej samej surze, w wersach 135-136, Koran prezentuje islam dokładnie jako „naprawę” religii Abrahama, którą żydzi i chrześcijanie zniekształcili. Islam nie jest zatem w ocenie samego Koranu żadną nową religią, ale oczyszczeniem Objawienia, które zostało dane – jak wymieniają wersy: Abrahamowi, Izmaelowi, Izaakowi, Jakubowi, Mojżeszowi, Jezusowi oraz innym prorokom.

Nieco wcześniej ta sama sura (wers 65) zapowiada, że Bóg mahometan jest również Bogiem żydów i chrześcijan – i że także dla żydów i chrześcijan Bóg przygotował życie wieczne („Zaprawdę, dla tych, którzy uwierzyli, i dla żydów, chrześcijan i sabejczyków, którzy wierzą w Boga oraz Dzień Ostatni i czynią dobro, przygotowana jest nagroda u ich Pana. Oni nie będą się lękać i nie będą się smucić”). Niemal w tych samych słowach obietnicę życia wiecznego zapowiada żydom i chrześcijanom również sura 5 (wers 69). Sura 2 w wersie 120 wyjaśnia przy tym, że Bóg obdarzy życiem wiecznym chrześcijan i żydów, ale zarazem człowiek, który został chrześcijaninem albo żydem już po tym, jak usłyszał posłannictwo Mahometa, nie może liczyć na zbawienie. Z tego muzułmanie wyprowadzają zakaz przechodzenia z islamu na chrześcijaństwo.

Przesłanie Mahometa: „Chrystus nie jest Synem Bożym”

Przeciwko boskości Chrystusa Koran zwraca się wielokrotnie i w ostrych słowach. W surze 9 w wersie 30 islamska księga powiada: „Chrześcijanie zaś mówią: Mesjasz jest synem Boga. To są słowa wypowiedziane ich ustami: oni naśladują tych, którzy nie wierzyli już wcześniej. Niech Bóg ich przeklnie! W jakież kłamstwo popadli!”.

Koran opisuje też szereg cudów Jezusa, także takich, o których nie mówią Ewangelie, ale które znamy z heretyckich fałszerstw (tzw. apokryfy), często proweniencji gnostyckiej; to co dla nas istotne to fakt, że Jezus jest tu zawsze pokazywany jako ten, który czyni cuda mocą Boga, to znaczy – sam Bogiem bynajmniej nie jest. Koran dba o to, by pokazać Jezusa jako człowieka. Czyni to silnie na przykład w surze 3, wersie 59, gdzie czytamy: „Jezus przed Bogiem podobny jest Adamowi, którego Bóg stworzył z prochu, a potem rzekł mu: Bądź! – i on się stał”. Sura 5, 17 głosi, że Bóg mógłby zabić Jezusa: „W niewierze są ci, którzy mówią, że Bogiem jest Mesjasz, syn Marii. Powiedz: Kto zdoła przeszkodzić Bogu, jeśli zechce zgubić Mesjasza, syna Marii, jego matkę i wszystkich tych, którzy są na ziemi? Do Boga należy panowanie nad niebiosami i ziemią, i tym, co jest między nimi. On stwarza to, co zechce. Bóg ma władzę nad każdą rzeczą!”.

Wersy 157-159 Sury 4 negują też zmartwychwstanie Jezusa. Czytamy w nich: „i za to, że powiedzieli: Zabiliśmy Mesjasza Jezusa, syna Marii, posłańca Boga. Jednak oni go nie zabili ani nie ukrzyżowali, a tylko tak się im wydawało. Ci, którzy w tym się różnią, są pełni wątpliwości. Nie mają o tym żadnej wiedzy i kierują się jedynie przypuszczeniami. Z pewnością oni go nie zabili. Nie! Bóg wzniósł go do Siebie. Bóg jest Potężny, Mądry. Nie ma wśród ludu Księgi nikogo, kto by nie uwierzył w niego przed swoją śmiercią. W Dniu Zmartwychwstania on będzie świadkiem przeciwko nim”.

Wreszcie w surze 5, wersy 116-117, czytamy o rozmowie między Jezusem a Bogiem, w której to rozmowie Jezus stanowczo odcina się od Synostwa Bożego. Co ciekawe, w tym miejscu Koran imputuje też chrześcijanom, jakoby uznawali Maryję za boginię, co jest oczywistym absurdem. Czytamy tam:

„I oto Bóg powiedział: „O Jezusie, synu Marii! Czy mówiłeś ludziom: «Weźcie mnie i moją matkę za bóstwa zamiast Boga»? Jezus powiedział: Chwała Ci! Jakże mógłbym mówić to, do czego nie mam prawa? Gdybym tak powiedział, wówczas Ty wiedziałbyś o tym. Ty wiesz, co jest w mojej duszy, a ja nie wiem, co jest w Twojej. Ty dobrze znasz to, co jest ukryte. Nie mówiłem im niczego poza tym, co Ty nakazałeś mi mówić: «Czcijcie Boga, Pana mojego i waszego Pana!» Byłem dla nich świadkiem, dopóki przebywałem między nimi. A kiedy powołałeś mnie do Siebie, tylko Ty jesteś czuwającym nad nimi. Tyś bowiem każdej rzeczy jest świadkiem. Jeśli Ty ich ukarzesz, oni przecież są Twoimi sługami. Jeśli im przebaczysz – Tyś jest przecież Potężny, Mądry”.

Czy islam jest zatem braterską religią chrześcijaństwa? Wprost przeciwnie; jest raczej anty-chrześcijaństwem.

Można przedstawić to w punktach:

– Mahomet dorasta religijnie w świecie, gdzie wielu jest żydów i chrześcijan, od nich pobiera nauki dotyczące historii Objawienia;

– duch objawia się Mahometowi; to ten duch ma być źródłem słów zapisanych w Koranie, iż Jezus nie jest Synem Bożym;

– islam uznaje, że to chrześcijański mnich zapowiada misję Mahometa;

– chrześcijański uczony jest tym, który uznaje wiarygodność zjawień Mahometa i staje się pierwszym muzułmaninem;

– pierwszym islamski męczennik był w istocie pierwotnie chrześcijaninem;

– islam pozycjonuje się od samego początku jako „oczyszczenie” judaizmu i chrześcijaństwa;

– muzułmanie wykorzystują Jezusa, by uzasadnić swoje własne istnienie – Jezus ma zapowiadać Mahometa;

– jednym z głównych przesłań Koranu jest wezwanie skierowane do chrześcijan, aby porzucili wiarę w Synostwo Boże Jezusa.

Misja islamu: przykryć wiarę w Chrystusa

Islam pojawia się na ziemiach, gdzie szerzy się chrześcijaństwo, a jedna z jego centralnych myśli jest następująca: chrześcijanie muszą porzucić wiarę w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego. Mahomet kieruje następnie zbrojnymi wypadami; po jego śmierci kontynuatorzy dzieła Mahometa podbijają znaczne obszary świata chrześcijańskiego i wiarę w Zbawiciela zamieniają na wiarę mahometańską. Dlatego wątpliwości co do istoty mahometanizmu nie miał św. Jan Damasceński. Jan urodził się w 650 roku w Damaszku; zaledwie kilkanaście lat wcześniej miasto zostało zajęte przez muzułmanów. Pracował nawet przez pewien czas w administracji islamskiego Damaszku. Dobrze znał mahometanizm. Sądził, że nie jest to żadna „inna religia”, ale jaskrawa herezja, czyli system wierzeń religijnych nakierowany na zafałszowanie prawdy o Jezusie Chrystusie. Opisał to dobrze w dziele De haeresibus, do którego można sięgać jako niemal współczesnego narodzinom islamizmu świadectwa chrześcijańskiego.

Misja Mahometa została po ponad tysiącu lat od jego wystąpienia wypełniona w zadziwiającym stopniu: na świecie żyje dziś prawie 2 mld muzułmanów. Gdyby nie islam, olbrzymie połacie świata – Afryka, Bliski Wschód, duża część Azji – byłyby dziś pewnie chrześcijańskie. Jednak zbrojny mahometanizm zrealizował cel nauczenia ludzkości wiary w Boga Abrahama tak, by odrzucać przy tym boskość Jezusa Chrystusa. Jak słusznie wskazywał cesarz Manuel II w dialogu z Persem, o którym przypomniał Benedykt XVI w Ratyzbonie w 2006 roku, Mahomet nie przyniósł w sumie nic nowego – czym różnić miałby się islamski monoteizm od żydowskiego? Różnica jest widoczna dopiero w kontekście chrystianizmu, który islam stara się niejako wymazać. Mahometanizm jest tym samym próbą dokonania „resetu” po Chrystusie: zaprowadzenia wiary takiej, jakby nie było Wcielenia, Ukrzyżowania i Zmartwychwstania.

Sobór Watykański II wezwał w Nostra aetate do dialogu z muzułmanami i współpracy na rzecz sprawiedliwości, moralności i pokoju. Jednak sobór nie wezwał do świętowania w Kościele „Dnia Islamu” – dnia religii, która neguje boskość Zbawiciela. Fakt, że taki dzień jest w Polsce świętowany, można nazywać ewenementem czy wyjątkiem. Właściwiej byłoby chyba jednak nazwać to raczej – skandalem.

Paweł Chmielewski

Dzień Judaizmu w Kościele katolickim”, „Dzień Islamu w Kościele katolickim”– zupełne odstępstwo !

Dzień Judaizmu w Kościele katolickim”, „Dzień Islamu w Kościele katolickim”– zupełne odstępstwo !

Niekatolicka terminologia, niekatolickie inicjatywy

verbumcatholicum Ks. Jacek Bałemba SDB

Ci, którzy bez zmrużenia oka multiplikują sformułowanie „Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce” lub „Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce” są lojalnymi współpracownikami rewolucji.
Zarówno same powyższe określenia, jak i inicjatywy z nimi związane, nie są katolickie i nie mają nic wspólnego z Kościołem Katolickim.

Katolicki Papież naucza:

Wychodzą z założenia, dla nich nie ulegającego wątpliwości, że bardzo rzadko tylko znajdzie się człowiek, który by nie miał w sobie uczucia religijnego, widocznie żywią nadzieję, że mimo wszystkich różnic zapatrywań religijnych, nietrudno będzie, by ludzie przez wyznawanie niektórych zasad wiary, jako pewnego rodzaju wspólnej podstawy życia religijnego, w braterstwie się zjednali. W tym celu urządzają zjazdy, zebrania i odczyty z nieprzeciętnym udziałem słuchaczy i zapraszają na nie dla omówienia tej sprawy wszystkich, bez różnicy, pogan wszystkich odcieni, jak i chrześcijan, ba, nawet tych, którzy – niestety – odpadli od Chrystusa, lub też uporczywie przeciwstawiają się Jego Boskiej naturze i posłannictwu. Katolicy nie mogą żadnym paktowaniem pochwalić takich usiłowań, ponieważ one polegają na błędnym zapatrywaniu, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne, o ile, że one w równy sposób, chociaż w różnej formie, ujawniają i wyrażają nasz przyrodzony zmysł, który nas pociąga do Boga i do wiernego uznania Jego panowania. Wyznawcy tej idei nie tylko są w błędzie i łudzą się, lecz odstępują również od prawdziwej wiary, wypaczając jej pojęcie i wpadając krok po kroku w naturalizm i ateizm. Z tego jasno wynika, że od religii przez Boga nam objawionej, odstępuje zupełnie ten, ktokolwiek podobne idee i usiłowania popiera.
Pius XI, encyklika Mortálium ánimos

Powtórzmy: Wyznawcy tej idei nie tylko są w błędzie i łudzą się, lecz odstępują również od prawdziwej wiary, wypaczając jej pojęcie i wpadając krok po kroku w naturalizm i ateizm. Z tego jasno wynika, że od religii przez Boga nam objawionej, odstępuje zupełnie ten, ktokolwiek podobne idee i usiłowania popiera.

Jezus Chrystus wczoraj i dziś: ten sam i na wieki.
Nie dajcie się zwodzić naukami rozmaitymi i obcymi (Hbr 13, 8-9).


Treści katolickie czytajmy codziennie:
   sacerdoshyacinthus.com
   verbumcatholicum.com
   actualia.blog
Dalsze krzewienie powyższych adresów – w Polsce i za granicą –
będzie współpracą w dobrym dziele. A.M.D.G.

Kościół Synkretyczny w Polsce. POSTĘPY. Niedawno świętowano „Dzień Judaizmu”, a teraz zbliża się „Dzień Islamu”.

„Chrześcijanie i muzułmanie: świadkami nadziei” – pod takim hasłem odbędzie się 26 stycznia w Kościele katolickim w Polsce XXII Dzień Islamu. Z powodu obostrzeń sanitarnych główne obchody w tym roku odbędą się w formule online.

Niedawno w polskim Kościele obchodzono „Dzień Judaizmu”, a gwiazdą całego wydarzenia był kontrowersyjny rabin Polski Michael Schudrich, który znany jest z lobbowania za tym, by Polska wypłaciła bezpodstawne odszkodowania za mienie bezspadkowe żydowskim organizacjom zarabiającym na tragedii holokaustu.

Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce obchodzony jest po zakończeniu Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan – 26 stycznia. Służy on przezwyciężaniu niechęci i uprzedzeń między chrześcijanami a muzułmanami.

„Podczas centralnych uroczystości, które rozpoczną się o godz. 19-tej, przedstawiciele obydwu religii odczytają fragmenty Biblii i Koranu odnoszące się do motta tegorocznego spotkania „Chrześcijanie i muzułmanie: świadkami nadziei” – poinformowała Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów.

Temat rokrocznie wyznacza przesłanie skierowane do muzułmanów przez Papieską Radę ds. Dialogu Międzyreligijnego na zakończenie miesiąca postu, ramadanu.

Wskazano w nim, że doświadczenie lockdownu pokazało, że człowiek potrzebuje nie tylko pomocy Bożej, ale także „wyrazów i gestów solidarności braterskiej, takich jak: czyjś telefon, wiadomość ze słowami pocieszenia i wsparcia, modlitwa, pomoc w kupnie leków czy jedzenia, porada; i po prostu poczucia bezpieczeństwa płynącego z poczucia, że ktoś jest przy nas zawsze w chwilach potrzeby”.

W przesłaniu podkreślono, że tym, czego w tych czasach najbardziej potrzebujemy – to nadziei, która „rodzi się z wiary, że wszystkie nasze problemy i próby mają jakiś sens, cel i wartość, nawet, jeśli zrozumienie ich i znalezienie drogi wyjścia wydaje nam się trudne czy wręcz niemożliwe”.

Autorzy przesłania wskazali, że źródłem nadziei jest ludzkie braterstwo, które „jest czymś uniwersalnym – przekraczającym wszelkie bariery: etniczne, religijne, społeczne czy ekonomiczne”.

„Działając w tym duchu naśladujemy Boga, który dobrotliwie patrzy na ludzkość, którą stworzył” – wyjaśnili.

„My, chrześcijanie i muzułmanie, wezwani jesteśmy do tego, aby nieść nadzieję na życie obecne i życie przyszłe, aby być świadkami, odnowicielami i budowniczymi tej nadziei, szczególnie wobec tych, którzy doświadczają trudu i rozpaczy” – czytamy w przesłaniu.

W czasie obchodów XXII Dnia Islamu zaplanowano m.in. dwugłos chrześcijańsko-muzułmański. „Ze strony “katolickiej” głos zabierze prof. Eugeniusz Sakowicz, zaś perspektywę muzułmańską przybliży imam Arkadiusz Miernik. Spotkanie, zgodnie z tradycją, zwieńczy znak pokoju” – poinformowała Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów.

Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce obchodzony jest od 2001 r. Ustanowiono go decyzją Konferencji Episkopatu Polski jako dzień modlitw poświęcony islamowi.

[—] Na podst.: https://nczas.com/2022/01/14/kosciol-w-polsce-niedawno-swietowano-dzien-judaizmu-a-teraz-zbliza-sie-dzien-islamu/