Konkurs Eurowizji w 2024 roku, był obrzydliwym zwiastunem nadchodzącego „królestwa” antychrysta.
Ktoś stwierdzi, że przecież: „gorzej być już nie może”, a optymista na to odpowie: „oj może być gorzej, oj może być jeszcze gorzej”. I rzeczywiście tak jest, albowiem kolejne granice absurdu zostają przekroczone, nowe rekordy szaleństwa zostają pobite. Współczesna cywilizacja ściga się sama ze sobą w wyścigu o nazwie: „zdziczenie, ogłupienie i wynaturzenie”. I o ironio, są to „igrzyska” niezwykle „płodne”.
Otóż nasza „wspaniała” i jakże oparta na fundamentach europejskich (tu akurat kpię) Eurowizja 2024 roku, w szokujący sposób pokazała nam świat, który nad wyraz aktywnie, przygotowuje się na przyjęcie nadchodzącego Antychrysta, nowego „zbawiciela”, nowego „pana panów”. Wiecie, można to co tam się wydarzyło nazwać: „deprawacją”, oczywiście, że można. Jednakże to nie tylko „deprawacja”, ale to coś znacznie więcej, to jest, jak już wcześniej zostało napisane: przygotowanie drogi dla antychrysta.
Pierwszy konkurs Eurowizji odbył się 24 maja 1956 roku i wzięło w nim udział tylko siedem krajów: Holandia, Szwajcaria, Belgia, Niemcy, Francja, Luksemburg i Włochy. W 2023 roku Eurowizje obejrzało 162 miliony ludzi z całego świata. W tym roku Eurowizja 2024 stała się zwiastunem nadchodzącego Antychrysta. Sprawy stają się jeszcze bardziej intensywne, gdy zdasz sobie sprawę, że obie wojny światowe miały swój początek w Europie, podobnie jak trzecia, która jest tuż za rogiem i również może rozpocząć się od Europy (chociaż osobiście bardziej obstawiam Bliski Wschód).
„Czy nie pamiętacie, jak mówiłem wam o tym, gdy wśród was przebywałem? Wiecie, co go teraz powstrzymuje, aby objawił się w swoim czasie. Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci [samym] objawieniem swego przyjścia. Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów.” –
2 List do Tesaloniczan 2:5-9.
I o zgrozo należy zauważyć, że konkurs Eurowizji jest prawdopodobnie najchętniej oglądanym i najbardziej „wpływowym” wydarzeniem kulturalnym w całej Europie. W roku 2024 Eurowizja była prowadzona przez niebinarnego wykonawcę o imieniu: Nemo, ale po czasie okazało się, że prawdziwą „gwiazdą” programu była samozwańcza „wiedźma oni/oni” o imieniu Bambi Thug. Tak, napiszę to raz jeszcze, otóż ta osoba identyfikuje się między innymi jako: wiedźma. I jeszcze jedno, zatem jeżeli wiedźma, to może Eurowizja w 2024 roku była sabatem?
W półfinale Bambie Thug wystąpił, wystąpiła, wystąpili (już nie wiem jak ich określać) w pentagramie przy świecach, przez cały występ zdejmując sukienkę pokrytą czarnymi piórami i odsłaniając kostium kąpielowy ozdobiony flagą transpłciowości – będący odniesieniem do ich niebinarnej tożsamości.
Wiecie, być może na kolejnej Eurowizji wygra „ktoś” z przyrodzeniem na czole? Nie ważne jak będzie śpiewał i co będzie śpiewał, albowiem przyrodzenie na czole mieć będzie ot co!
A teraz już całkowicie na poważnie, otóż Bambi Thug wizualnie przedstawia dramatyczną globalną zmianę, która to zmiana bardzo przyspieszyła w ostatnich latach, za sprawą wzrostu zainteresowania satanizmem, czarną magią i ogólnie rzecz ujmując: okultyzmem. W sztuce, rozrywce, kulturze i polityce, elementy wywodzące się wprost z satanizmu, są wynoszone na piedestał, są zwyczajnie w świecie: promowane. I właśnie między innymi dlatego odnosimy wrażenie, po obejrzeniu Eurowizji z 2024 roku, że współczesny świat przygotowuje się na nadejście i przyjęcie Antychrysta.