Życie na linie
Pędząca Glizda, 17 I 2024
Była sobie spółdzielnia robót wysokościowych „Okienko” . W tej spółdzielni pracował Chyży Rój. Pewnego dnia kierownikiem robót w elektrociepłowni Bukowiec został niejaki Kurowski [ps. “Siwy” md] . Część pracowników, w tym Chyży Rój malowała stojąc na ziemi framugi drzwi i ścianki pomieszczeń socjalnych, a część poruszając się na specjalnych ławeczkach zawieszonych na rolkach nad czynnymi, rozpalonymi piecami czyściła i malowała sufit oraz wysokie partie ścian.
Kurowski jako brygadzista wyznaczył inną stawkę za metr pomalowanej ściany w kiblu czy pokoiku socjalnym, a inną za malowanie nad rozgrzanym piecem. Robota była terminowa, podpisano wysokie kary konwencjonalne za opóźnienia, więc brygadzista gonił ludzi do roboty. W tej sytuacji Chyży Rój, który nigdy nie palił się do pracy, natomiast wyjątkowo lubił kasę, urządził strajk. Nie było to trudne, wystarczyło kupić alkohol i zioło aby chłopcy popadli w nirwanę. Kurowski próbował przemówić koledze do rozumu, odwoływał się do solidarności pracowniczej, ale to nie działało.
Wyprowadził więc go za budynek administracji i nałożył mu po pysku. Podziałało. Zamach stanu został opanowany z pożytkiem dla wszystkich.
C D N
Zbieżność nazwisk i sytuacji jest przypadkowa. W kolejnych odcinkach mojej opowieści poznają państwo losy innych osób pracujących w spółdzielni „Okienko”
=================================
mail: Dociekliwy:
Czy to okienko może było w dachu?