“Pozytywna pedofilia” w rządzie Tuska. Każde dziecko powinno umieć wyrażać zgodę na seks.

Fundacja Pro-Prawo do życia
dr Anna Strzałkowska – przewodnicząca gdańskiej rady ds. równego traktowania.






Urząd Miasta Gdańsk przekazał właśnie 50 000 zł z publicznych pieniędzy na wsparcie organizacji LGBT “Tolerado”, której aktywiści współpracowali ze skazanym za pedofilię Piotrem K., byłym wiceprezydentem Gdańska ds. edukacji. Aktywiści LGBT i Piotr K. wdrażali w szkołach Gdańska tzw. “edukację seksualną” opartą o niemieckie standardy, które przewidują m.in. naukę dzieci wyrażania zgody na seks. 
Za pieniądze podatników aktywiści z Tolerado mają teraz “szkolić” nauczycieli i dyrektorów gdańskich szkół na temat “potrzeb” uczniów homoseksualnych. Gdańsk to obecnie jeden z lokalnych poligonów doświadczalnych, w których wdrażane są kolejne żądania deprawatorów. Docelowo to wszystko ma objąć dzieci w całej Polsce. Rząd Donalda Tuska już pracuje nad wprowadzeniem do wszystkich szkół “edukacji seksualnej”. W Gdańsku odpowiadał za to skazany za pedofilię wiceprezydent Piotr K., a w całej Polsce za wdrażanie “edukację seksualnej” odpowiada rządowy koordynator Zbigniew Izdebski, uczeń seksuologa opowiadającego się za legalizacją seksu dorosłych z dziećmi. To właśnie takie środowisko idzie po nasze dzieci. Po Pana dzieci, wnuki oraz dzieci przyjaciół i znajomych. Bierność oznacza zgodę.Kto chce edukować seksualnie nasze dzieci? [foto]

==========
Urząd Miasta Gdańsk zdecydował o przekazaniu 50 000 zł dotacji organizacji lobby LGBT Tolerado na projekt “Na równych zasadach”, w ramach którego aktywiści i “edukatorzy seksualni” mają organizować szkolenia dla dyrektorów szkół, nauczycieli i kadry szkolnej w zakresie m.in. “potrzeb” uczniów homoseksualnych.

Szkolenia te ma poprowadzić m.in. Anna Strzałkowska, założycielka Tolerado (na zdjęciu powyżej stoi na konferencji obok skazanego za pedofilię Piotra K.). Strzałkowska była razem z wiceprezydentem Gdańska Piotrem K. współprzewodniczącą gdańskiej “Rady ds. równego traktowania”.

Tydzień temu informowaliśmy o tym, że Piotr K. został nieprawomocnie skazany przez sąd za wykorzystanie seksualne małoletniego i doprowadzenie małoletniego do tzw. innej czynności seksualnej. Piotr K. brał udział w propagandowym wiecu “Jestem LGBT” organizowanym przez Tolerado oraz jako wiceprezydent Gdańska oficjalnie poparł zawiadomienie do prokuratury, jakie przeciwko naszej Fundacji złożyli aktywiści z Tolerado domagający się ukarania nas w związku z naszą akcją „Stop pedofilii”. Więcej o tej sprawie na naszej stronie

Przede wszystkim jednak Piotr K. jako wiceprezydent ds. edukacji odpowiadał za wdrożenie w gdańskich szkołach “edukacji seksualnej”. Jak sam przyznawał publicznie, jest ona oparta o opracowane w Niemczech Standardy Edukacji Seksualnej w Europie i powstała przy współpracy aktywistów LGBT. Przypomnijmy, że według autorów tych Standardów, dzieci mają posiąść „umiejętności negocjowania i komunikowania się w celu uprawiania bezpiecznego i przyjemnego seksu.” Jak niedawno powiedziała publicznie hiszpańska minister ds. równości: 

“Dzieci mają prawo wiedzieć, że mogą kochać i mieć relacje seksualne z kimkolwiek im się podoba.”

Wypowiedziany przez hiszpańską minister pogląd, jakoby dzieci powinny móc wchodzić w relacje seksualne z kimkolwiek im się podoba, w domyśle zakłada również wchodzenie w relacje seksualne z dorosłymi. Oczywiście minister zaraz dodała, że potrzebna jest na to świadoma zgoda dziecka. I właśnie tutaj pojawia się „edukacja seksualna”.

Wedle opracowanych w Niemczech Standardów Edukacji Seksualnej w Europie, dzieci już w wieku 6-9 lat mają dowiadywać się, że posiadają „prawa seksualne” oraz rozwijać zrozumienie tego, czym jest „akceptowalny seks”. Wcześniej, w wieku 4-6 lat, dzieci mają dowiedzieć się na temat tego, jak „wyrażać seksualność”, a także w jaki sposób rozwinąć „szacunek wobec różnych stylów życia” oraz „szacunek dla różnych norm związanych z seksualnością”. W praktyce sprowadza się to do tego, że już od pierwszych lat życia kształtuje się w dziecku pogląd, iż nie istnieją żadne normy w zakresie seksualności, rodziny i związków. Innymi słowy: róbta, co chceta, wszystko jest dozwolone. 

Zdaniem „edukatorów seksualnych” dozwolony jest zatem seks dorosłego z dzieckiem, o ile tylko dziecko wyrazi na to zgodę. „Edukacja seksualna” ma doprowadzić do tego, że dziecko nie tylko będzie potrafiło taką zgodę wyrazić, ale również będzie chciało wchodzić w rozmaite relacje seksualne, gdyż będzie do tego zachęcane, a także oswajane z rozmaitymi praktykami seksualnymi.

To, co dzieje się od lat w miastach takich jak Gdańsk to poligon doświadczalny  deprawatorów seksualnych i aktywistów radykalnej homo-lewicy. Przy pomocy usłużnych sobie polityków (takich jak np. skazany za pedofilię wiceprezydent Gdańska Piotr K.) wdrażają oni lokalnie rozwiązania, aby przetestować je przed przeforsowaniem ich odgórnie w całej Polsce. Teraz zdecydowali się przejść do kolejnego etapu anty-moralnej rewolucji. 

Decyzją rządu Donalda Tuska we wszystkich szkołach w Polsce ma być niemiecka “edukacja seksualna”, dla uśpienia czujności rodziców nazwana “edukacją zdrowotną”. Koordynatorem odpowiedzialnym za powstanie nowego przedmiotu został seksuolog Zbigniew Izdebski – uczeń Andrzeja Jaczewskiego, pioniera “edukacji seksualnej” w Polsce, który otwarcie opowiadał się za legalizacją seksu dorosłych z dziećmi powyżej 9 roku życia. Pogląd ten zbiega się z wytycznymi płynącymi z niemieckich Standardów, zgodnie z którymi 9-letnie dzieci powinny już znać pojęcie “akceptowalny seks” i zacząć uczyć się o pierwszych doświadczeniach seksualnych. Jak stwierdził „edukator seksualny” Jaczewski w jednym z wywiadów dla Gazety Wyborczej: 

„Dozwolone są wszystkie formy dotyku, które akceptuje zarówno dziecko, jak i dorosły.”

To nic innego, jak promocja tzw. „pozytywnej pedofilii”. Co to takiego?

Jeszcze kilkanaście lat temu niemal wszystkie media, w tym lewicowe, oburzały się, gdy tylko ktokolwiek podjął próbę mówienia o pozytywnych stronach pedofilii. Dla przykładu, w artykule tygodnika Wprost z września 2008 roku, a więc sprzed 16 lat, możemy przeczytać na temat projektu ustawy mającego na celu przeciwdziałanie temu zjawisku. Co ciekawe, autorem projektu anty-pedofilskiego byli wtedy politycy SLD. Jak jeszcze w 2008 roku definiowano „pozytywną pedofilię”?: 

„Pozytywni pedofile” uważają m.in., że dziecko posiada swoją seksualność i potrzebę jej wyrażania, a ich działania mają pomóc im w ich rozwinięciu. Treści propagowane przykładowo na stronach internetowych mówiących o +pozytywnej pedofilii+ dają do zrozumienia, że jeśli dziecko jest szczęśliwe, zadowolone i nie ma poczucia krzywdy, to takie działania są dla niego dobre.”

Tak było jeszcze w 2008 roku. Dzisiaj rozmaici „edukatorzy seksualni” i aktywiści radykalnej lewicy oficjalnie przyznają w ślad za niemieckimi Standardami Edukacji Seksualnej, że dzieci posiadają swoją seksualność oraz prawa seksualne, które powinny być respektowane i chronione, a sama „edukacja seksualna” ma pomóc dzieciom w rozwinięciu i wyrażaniu seksualności. Z kim dzieci mają wchodzić w relacje seksualne, do których tak zachęcają „edukatorzy”? Z kimkolwiek im się podoba. Tak szybko zmienia się “mądrość etapu!
Coś, co w 2008 roku było nie do pomyślenia, a politycy lewicy pisali projekty ustaw, aby to powstrzymać, dzisiaj jest nie tylko publicznie promowane, ale również wdrażane w całej Polsce. 

Pozytywna pedofilia” – właśnie tym jest w swojej istocie “edukacja seksualna”, którą rząd Donalda Tuska próbuje przeforsować we wszystkich szkołach w Polsce pod niepozorną nazwą “edukacji zdrowotnej”. W MEN oraz kilku innych ministerstwach trwają intensywne prace w tym kierunku. “Edukacja” oparta o takie standardy jest już od lat obecna w polskich miastach takich jak Gdańsk, gdzie za jej wdrażanie odpowiadał skazany za pedofilię Piotr K.  

To, czy deprawatorom uda się zrealizować swoje plany, zależy od oporu społecznego Polaków. Aby nasze społeczeństwo mogło zareagować, najpierw musimy dotrzeć do niego z ostrzeżeniem. Większość rodziców w ogóle nie zdaje sobie sprawy z ogromnych niebezpieczeństw związanych z “edukacją seksualną”. Czujność większości rodziców zostanie uśpiona nazwą nowego przedmiotu “edukacja zdrowotna”, przez co nieświadomi niczego rodzice zgodzą się na udział swoich dzieci w deprawacyjnych lekcjach. Trzeba budzić świadomość Polaków i mobilizować rodaków do działania!Wesprzyj powstanie broszury [foto]W tym celu nasza Fundacja kończy właśnie prace nad publikacją specjalną – krótką broszurą informacyjną ostrzegającą przed wprowadzeniem w polskich szkołach “edukacji seksualnej”. Nasza broszura opisuje:
– czym jest “edukacja seksualna” oparta o niemieckie Standardy i czego wg. nich mają uczyć się polskie dzieci (m.in. masturbacji i wyrażania zgody na seks),
– że “edukację seksualną” w Polsce chcą wprowadzić środowiska opowiadające się za legalizacją seksu dorosłych z dziećmi,
– co zrobić, aby chronić swoje dzieci.
Chcemy, aby broszura była dostępna dla każdego za darmo i aby każdy mógł rozdać ją swoim znajomym, nauczycielom, dyrektorom szkół itp. Publikacja przede wszystkim powinna trafić do rodziców i nauczycieli. Na jej ukończenie potrzebujemy ok. 15 000 zł.Media głównego nurtu będą intensywnie promować “edukację seksualną” i zachęcać rodziców do posyłania dzieci na zajęcia.

Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby umożliwić nam ukończenie publikacji za pomocą której w sposób niezależny dotrzemy do Polaków z ostrzeżeniem przed “edukacją seksualną” forsowaną odgórnie we wszystkich szkołach.

 Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Standardy, na podstawie których polskie dzieci mają być “edukowane seksualnie”, przewidują, że każde dziecko powinno umieć wyrażać zgodę na seks.

Umiejętność wyrażania przez dzieci zgody na seks nie jest potrzebna dzieciom. Jest potrzebna pedofilom.
 Dlatego konieczny jest stanowczy opór wobec planów deprawatorów i dotarcie do Polaków z ostrzeżeniem. Proszę Pana o wsparcie naszej akcji. Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl
==============

mail:

I przypominamy kolejne przemówienie z wiecu #Jestem LGBT – przed Wami dr Anna Strzałkowska – przewodnicząca gdańskiej rady ds. równego traktowania.

Jej Tolerado:

Najście policji na domy członków zarządu Fundacji Pro – Prawo do życia.Policja – zbrojne ramię zboczeńców z Tolerado??

Mariusz Dzierżawski pomagam@stopaborcji.pl

Szanowny Panie Mirosławie,

kilka dni temu do prywatnych domów członków zarządu naszej Fundacji przyszła policja.

To efekt donosów aktywistów radykalnej lewicy, którzy domagają się ukarania nas i wymierzenia nam ogromnych kar finansowych. Wie Pan jakie „przestępstwo” popełniliśmy i dlaczego to nami interesują się służby?

Głośno mówimy prawdę o aborcji i tzw. „edukacji seksualnej” dzieci, forsowanej w Polsce przez międzynarodowe lobby homoseksualne. W ostatnich dniach do naszych domów zapukali funkcjonariusze policji, którzy sprawdzali nas w związku z donosem sądowym złożonym na nas przez członków jednej z organizacji LGBT, odpowiedzialnej za wprowadzanie w polskich szkołach programu niszczącego sumienia uczniów.

Chodzi o stowarzyszenie „Toleradoz Gdańska. Nazwa sugeruje, że zajmuje się ono upowszechnianiem i promowaniem tolerancji. Jest jednak dokładnie odwrotnie. „Tolerado” zasłynęło na całą Polskę m.in. organizacją tzw. „marszu równości”, w trakcie którego w niezwykle wulgarny sposób zadrwiono z procesji Bożego Ciało i zbezczeszczono wizerunek Najświętszego Sakramentu.

Przede wszystkim jednak aktywiści „Tolerado” brali czynny udział w przeforsowaniu programu „edukacji seksualnej” Zdrovve Lovve na terenie szkół Gdańska. W jego ramach uczniom przedstawia się treści, które mogą zachęcać do regularnej masturbacji, posiadania wielu partnerów seksualnych jednocześnie oraz oddawania się praktykom homoseksualnym. Dzieci i młodzież dowiadują się z programu, że masturbacja jest w zasadzie konieczna dla ich zdrowia i prawidłowego rozwoju (!) oraz, że być może każdy z nas jest homoseksualistą tylko jeszcze o tym nie wie bo nie spróbował. Program informuje także uczniów o istnieniu aborcji farmakologicznej, której dokonuje się za pomocą pigułek poronnych.

Nasza Fundacja od kilku lat ostrzega przed tym rodziców i ujawnia na czym w istocie polega „edukacja seksualna”, która docelowo ma pod przymusem objąć wszystkie dzieci w naszym kraju. W związku z tym… nachodzi nas policja. Bez przerwy otrzymujemy kolejne wezwania na przesłuchania i rozprawy, które są efektem donosów aktywistów homoseksualnych, oskarżających nas o rzekome „zniesławienie”. Wie Pan na czym ono polega? Chodzi po prostu o to, że informujemy rodziców na czym polega ideologia LGBT i jakie są jej cele wobec dzieci. Co więcej, nasze akcje są skuteczne, co przyznają nawet organizatorzy deprawacyjnych zajęć.

“Prowadząca program „Zdrovve love” seksuolożka Anna Michalska nie ma wątpliwości, że program napotyka na taki opór ze strony dyrekcji szkół, z powodu negatywnej kampanii prowadzonej przez ultrakatolickie organizacje – takie jak Fundacja Pro-Prawo do życia.”

Napisała Gazeta Wyborcza, która czynnie wspiera wdrażanie „edukacji seksualnej” w polskich szkołach.

Panie Mirosławie, nasza Fundacja ostrzega rodziców przed „edukacją seksualną”, której celem jest promocja rozwiązłości seksualnej u dzieci od najmłodszych lat ich życia. Właśnie dlatego jesteśmy tak bardzo prześladowani przez aktywistów LGBT – nasze akcje powodują, że deprawatorzy mają utrudniony dostęp do szkół i polskich dzieci. To jednak jeszcze nie wszystko.

Edukacja seksualna” ściśle powiązana jest z aborcją, dlatego działające w Polsce lobby LGBT współpracuje ze środowiskami aborcyjnymi, które zajmują się pomocnictwem w nielegalnych aborcjach.

„Aby sprzedawać aborcję, najpierw trzeba stworzyć odpowiedni rynek. To znaczy, że trzeba przekonać dzieci i młodzież, na jak najwcześniejszym możliwym etapie, do patrzenia na seksualność w całkowicie odmienny sposób niż poprzednie pokolenia.”

Mówi nawrócona właścicielka jednego z ośrodków aborcyjnych. Nie dziwi zatem fakt, że organizacja „Tolerado”, odpowiedzialna za „edukację seksualną” uczniów w Trójmieście, reklamuje na swoich stronach internetowych kontakt do zorganizowanych grup przestępczych, które handlują nielegalnymi pigułkami poronnymii wywożą Polki na aborcje do zagranicznych ośrodków śmierci.

Panie Mirosławie, ci sami ludzie, którzy chcą „edukować seksualnie” nasze dzieci, promują także aborcję za pomocą tabletek poronnych. „Aborcja jest OK”, „każdy powód do aborcji jest dobry” – to sztandarowe hasła handlarzy pigułkami, które na masową skalę rozpowszechniane są w mediach. Jeśli nic nie zrobimy, już wkrótce tego typu morderczą propagandę mogą na lekcjach „edukacji seksualnej” usłyszeć uczniowie.

Proceder handlu nielegalnymi tabletkami poronnymi już teraz rozwija się w Polsce na wielką skalę. Tylko w ciągu ostatniego roku zamordowano za ich pomocą co najmniej 30 000 polskich dzieci. Grupy przestępcze handlujące pigułkami kierują swoją propagandę i reklamy szczególnie do młodych dziewcząt i kobiet.

Pomimo tego, że tożsamość członków aborcyjnej mafii jest publicznie znana, policja, sądy, prokuratury i służby nie interesują się nimiZamiast ścigać aborcyjnych przestępców i deprawatorów seksualnych, funkcjonariusze prześladują członków naszej Fundacji, mnożąc kolejne pozwy sądowe i nachodząc nas w domach, aby zebrać informacje potrzebne do sporządzenia kolejnych aktów oskarżenia za mówienie prawdy i ostrzeganie Polaków przed skutkami aborcji i „edukacji seksualnej”. To jednak nie wszystko.

Gdy my mówimy prawdę, aktywiści cywilizacji śmierci nie tylko zabijają kolejne polskie dzieci, ale także publicznie podżegają do przemocy, terroru i nienawiści wobec naszych działaczy. Tylko w ciągu ostatnich miesięcy doszło do kilku fizycznych napaści na naszych wolontariuszy, a w ubiegłym roku spalono trzy nasze furgonetki. W internecie bez przerwy pojawiają się kolejne wpisy i komentarze, które jeszcze bardziej eskalują agresję. W rezultacie, regularnie dochodzi do kolejnych zagrożeń i przypadków dewastacji naszego mienia.

Niedawno doszczętnie zniszczono nasz billboard ujawniający prawdę o aborcji, który powiesiliśmy przy drodze między Opolem, a Kluczborkiem. Kilka dni później zdewastowano inny nasz billboard, który wisiał pod Wrocławiem. Kolejne działania wobec nas podjęła także policja, przy współpracy z proaborcyjnymi władzami polskich miast.

W Trójmieście policjanci za wszelką cenę próbowali utrudnić jazdy naszej furgonetki, która ostrzegała mieszkańców przed skutkami pigułkowej aborcji. Wyraźnie było widać, że rozkazy w tej sprawie poszły z samej „góry”.

Trzykrotnie zostaliśmy zatrzymani w Gdyni, kilkukrotnie także w Sopocie, gdzie drogówka razem ze Strażą Miejską zażyczyła sobie dokonania inspekcji naszego pojazdu. Legitymowano nas i próbowano karać mandatami. Zapowiedziano także skierowanie kolejnych wniosków do sądu o ukaranie nas, by zniechęcić naszych wolontariuszy do dalszej aktywności, której celem jest ratowanie nienarodzonych.

W tym samym czasie członkowie zorganizowanych grup przestępczych swobodnie udostępniają w internecie następne reklamy nielegalnych pigułek poronnych, udzielają wywiadów w mediach i organizują publiczne spotkania, w trakcie których instruują jak samodzielnie mordować dzieci w domu za pomocą sprzedawanych przez siebie tabletek.

Panie Mirosławie, nie możemy patrzeć na to bezczynnie. Pomimo prześladowań i szykan musimy dalej ratować polskie dzieci oraz ostrzegać rodziców przed „edukacją seksualną” LGBT. Działanie w tak trudnych warunkach jest możliwe tylko dzięki regularnemu wsparciu naszych Darczyńców, których pomoc umożliwia nam walkę o życie. W najbliższym czasie chcemy naprawić zniszczone billboardy oraz zorganizować jazdy furgonetek w kolejnych miastach. Potrzebujemy na ten cel ok. 7 000 zł.

Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby naprawić zdewastowane billboardy ujawniające prawdę o aborcji i umożliwić przejechanie kolejnych kilometrów furgonetkom ostrzegającym Polaków przed skutkami zażywania pigułek poronnych.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Aktywiści radykalnej lewicy i powiązane z nimi władze miast już zapowiadają, że będą blokować kolejne nasze działania, aby uniemożliwić Polakom zobaczenie prawdy o aborcji i ideologii LGBT.

Chcemy przebić się do naszego społeczeństwa z informacjami, które mogą zdecydować o życiu i losie tysięcy osób. Aby to zrobić potrzebujemy wsparcia, dzięki któremu nasze akcje mogą być niezależne, pomimo prześladowań, jakimi bez przerwy jesteśmy poddawani. Dlatego bardzo liczymy na Pana pomoc.


Serdecznie Pana pozdrawiam,

Mariusz Dzierżawski