Upadek Wielkiej Brytanii coraz bliższy? Zabierają się za „zbyt białe” tereny wiejskie

14 września 2025

Upadek Wielkiej Brytanii coraz bliższy? Zabierają się za „zbyt białe” tereny wiejskie

https://pch24.pl/upadek-wielkiej-brytanii-coraz-blizszy-zabieraja-sie-za-zbyt-biale-tereny-wiejskie

(Zdjęcie ilustracyjne. Dave Bevis / Bonsall – Village from Limestone Way)

„Zdecydowanie zbyt biała populacja” i brak „sklepów halal” są przeszkodą w postępach wielokulturowości i przyczyniają się do zjawiska rasizmu – tego typu wnioski dotyczące brytyjskiej wsi zawiera Raport Centrum Badań nad Nienawiścią Uniwersytetu w Leicester. Dokument potępia „rasizm na wsi” w Wielkiej Brytanii i zaleca jej większą „różnorodność”.

Autorzy raportu twierdzą, że mniejszości etniczne na prowincji są narażone na „obciążenie psychologiczne” z powodu „przewagi białych w przestrzeni”. Raport o braku „inkluzywności” wsi opublikowano 1 września, ale od tego czasu jego echa przekroczyły już nawet brytyjskie granice. Dokument liczy 89 stron i zawiera tematy w rodzaju – „Jak uczynić wieś bardziej inkluzywną?”, czy „Zrozumieć doświadczenia wrogości”. Wykazuje istnienie na brytyjskiej wsi „rasizmu strukturalnego”, wyrażanego m.in. np. poprzez „natarczywe i agresywne spojrzenia”, „wrogą mowę ciała”, „zastraszanie fizyczne” i „przytłaczającą większość białej populacji”. Wśród zaleceń zwiększenia komfortu przybyszy jest propozycja instalacji w takich miejscach dostępu do żywności… „halal”.

Mroczna nauka

Raport jest sygnowany przez Uniwersytet w Leicester, co pośrednio pokazuje nowe kierunki „rozwoju nauki”. Autorami są zaś „badacze” z uniwersyteckiego Centrum Badań nad Nienawiścią. W raporcie na temat „rasizmu wiejskiego” przeanalizowano „doświadczenia mniejszości etnicznych zamieszkujących brytyjską wieś” i postawiono problem – „Jak możemy uczynić obszary wiejskie bardziej integracyjnymi?”

„Odkrywcze” tezy to stwierdzenia m.in. o tym, że osoby innej rasy niż biała, doświadczają na wsi „dyskomfortu” i „obciążenia psychicznego”, bo spotykają tutaj zbyt dużo białych ludzi. W dodatku np. „kultura pubów wiejskich” i inne „monkulturowe zwyczaje” mają charakter „wykluczający”. Na wsiach brakuje „odpowiednich obiektów, które mogłyby sprostać potrzebom religijnym i kulturalnym” przybyszy, żywności halal, koszernej i innych opcji żywieniowych zgodnych z zasadami innych religii. Dla rozwiązania tego problemu, postuluje się większe dostosowanie społeczności wiejskich i zmiany w celu poprawy „wrażliwości kulturowej”.

Ośrodek Uniwersytetu w Leicester oparł się na „115 wywiadach” przeprowadzonych z osobami należącymi do mniejszości etnicznych, które mieszkają na wsiach i z… „białymi sojusznikami, aktywnie zaangażowanymi w walkę z rasizmem”. Badania wspierały „liczne organizacje” antyrasistowskie, takie jak „Anti-Racist Cumbria”, „Black Body Heart Mind Consultancy”, czy „Black Girls”. Centrum Studiów nad Nienawiścią otrzymało też dofinansowanie od Leverhulme Trust i prowadziło projekt od 2023 roku.

Wieś brytyjska wywołuje lęki u imigrantów

Już we wstępie czytamy: „Pomimo rosnącej świadomości rasizmu, na wiejskich obszarach Anglii, nadal utrzymują się nierówności, w tym doświadczenia przemocy rasowej, lęk przed dyskryminacją i ograniczona widoczność kulturowa. Skupiając się na doświadczeniach osób należących do mniejszości, niniejszy raport stanowi bazę dowodową dla osób zaangażowanych w uczynienie wsi bardziej inkluzywną i antyrasistowską przestrzenią”. Wskazano, że „podczas gdy większość badań w tej dziedzinie koncentruje się na przestrzeniach miejskich, ten projekt zwraca uwagę na realia wykluczenia, wrogości i niedoreprezentacji (białych) na wsi”, a jego cel to walka z „kwestionowaniem zaprzeczeń i promowanie bardziej inkluzywnych narracji”.

Dalej „odkrywają Amerykę”, stwierdzając, że na wsi nadal „więzi społeczne są silne wśród białych Brytyjczyków”. Tak jednak być nie może, bo „osoby należące do mniejszości doświadczają wykluczenia, rasizmu i krzywdy instytucjonalnej”. Co więcej, „brak różnorodności na wiejskich terenach Anglii może prowadzić do izolacji mieszkańców i turystów należących do mniejszości, wzmacniając postrzeganie „białości” mieszkańców wsi”.

„Wiejska Anglia jest często postrzegana jako przestrzeń zdominowana przez białych (…). Rasizm interpersonalny wyraża się poprzez uporczywe i agresywne wpatrywanie się, wrogą mowę ciała i celową izolację, a także poprzez bardziej jawne zachowania o charakterze groźby, takie jak wyzwiska, rasistowskie obelgi, zastraszanie fizyczne i groźby” – stwierdza raport. Jest jeszcze o „codziennej mikroagresji”, używaniu stereotypów, silnym poczuciu przez białych własnej tożsamości, itd.

Zdaje się, że bycie białym Brytyjczykiem powoli staje się „przestępstwem”. Raport narzuca „pedagogikę wstydu” i choćby z tego powodu jest niebezpieczny. Krytykuje to wszystko, czego już nie można spotkać w przestrzeni miejskiej w Wielkiej Brytanii – tradycji, patriotyzmu, poczucia własnej tożsamości. Narzuca tezy o „rasizmie strukturalnym”, który ma obejmować instytucje, wiejskie szkoły i miejscach pracy. Jest tu mowa o „etnocentrycznym programie nauczania”, który jest „słabo przygotowany do radzenia sobie z rasizmem”.

Wieś oskarżona o… integrowanie przybyszów

Ciągle biała wieś brytyjska musi się zmienić, bo jej „rasizm ma znaczący wpływ emocjonalny, fizyczny i ekonomiczny na gospodarstwa domowe i społeczności, a u osób należących do mniejszości powoduje chroniczny stres, lęk, strach, wyczerpanie i gniew”. Podobno „uczucia te wynikają z bezpośrednich doświadczeń i psychologicznego obciążenia związanego z przewidywaniem rasizmu i poruszaniem się w przestrzeniach zdominowanych przez białych”. Niebezpiecznie brzmi postulat wykorzystania „edukacji jako klucza do walki z rasizmem i wspierania lepszego zrozumienia kulturowego”. Proponuje się tu „celebrowanie różnorodności”. Są też „argumenty ekonomiczne”. Przybysze uciekają z powodu „rasizmu” do miast, a to „osłabia gospodarkę wiejską, zniechęcając różnorodne talenty i zmniejsza inwestycje i finanse, jakie społeczności należące do mniejszości wydają i inwestują w obszarach wiejskich”.

Okazuje się, że kiedy przybysze są mniejszością w środowisku z silnym poczuciem brytyjskiej tożsamości, szybciej i lepiej się asymilują, ale raport nie uważa tego za zjawisko pozytywne. Wręcz przeciwnie. Przybysze mają przecież w takich warunkach poczucie „dyskomfortu”. Ankietowani skarżyli się, że „zmieniali swoje zachowanie, wygląd lub mowę, aby uniknąć dyskryminacji, a asymilacja kulturowa stała się strategią przetrwania” i wywoływała „konformizm wobec białych Brytyjczyków, jako warunek akceptacji”. Coś strasznego… Z podobnej metodologii i bzdur składa się cały raport.

Echa stalinizmu. Czyli nowe rozkułaczanie „zacofanej” wsi

Dowiemy się jeszcze, że wieś boi się „wielokulturowości” z powodu „ograniczonej edukacji w tych kwestiach i społecznej homogeniczności ich społeczności”, a taka „ignorancja jest czasami celowo podtrzymywana, aby uniknąć odpowiedzialności za rasizm”. Dowiemy się, że „rasizm może być wyuczony i przekazywany w rodzinach, a także wzmacniany przez monokulturowe środowiska i systemy edukacyjne, które unikają krytycznego podejścia do brytyjskiej historii rasizmu i kolonializmu”. Wrogiem jest też „populizm”, czyli „nacjonalistyczne i wykluczające idee dotyczące brytyjskiej tożsamości”, co „zwiększa normalizację i legitymizację rasistowskich postaw”.

Co czeka brytyjską wieś? Raport postuluje szereg rozwiązań typu rozwoju systemu donosicielstwa na przejawy rasizmu („mechanizmy zgłaszania”), poszerzania „odpowiednich kulturowo usług”, zmian instytucji, edukacji, itd. Ma powstać „inkluzywna polityka wiejska, aktywnie promująca różnorodność jako element rewitalizacji obszarów wiejskich i dobrostanu społeczności”.

Za pojmowanie „dobrostanu” jako przeniesienia wszystkich problemów wieloetnicznych miast na prowincję, autorom raportu należałby się jakiś „Nobel”, ale takich aberracji jest cała masa. Dla przykładu, osoby, które „doświadczyły wykluczenia, muszą być uwzględniane w rolach kierowniczych i decyzyjnych w instytucjach wiejskich”, „planowanie lokalne musi uwzględniać przejrzystość i ochronę grup mniejszościowych”, potrzebne są „ramy do śledzenia postępów i egzekwowania polityki antyrasistowskiej”, ma też nastąpić „tworzenie przyjaznych i dostępnych przestrzeni wiejskich, a usługi powinny odzwierciedlać potrzeby zróżnicowanych społeczności”, itd.

Po dłuższej lekturze raportu ma się podobne uczucia jak po zapoznaniu się ze stalinowskim „Krótkim słownikiem filozofii” Rozenthala i Judina. Najpierw absurdalność tez śmieszy, później już tylko dominuje przerażenie…

Bogdan Dobosz

===============================