W cnocie nieustannie się ćwiczyć i żadnej sposobności do jej wykonania opuszczać nie należy. Ks. Scupoli. (9)

W cnocie nieustannie się ćwiczyć i żadnej sposobności do jej wykonania opuszczać nie należy.

Ks. Wawrzyniec Scupoli. (9)

Utarczka duchowa inaczej Walka duchowa, czyli nauka poznania, pokonania samego siebie, i dojścia do prawdziwej doskonałości chrześcijańskiej.

Utarczka duchowa czyli nauka poznania, pokonania samego siebie, i dojścia do prawdziwej doskonałości chrześcijańskiej. Przez Księdza Scupoli, Teatyna. Przełożył z francuskiego X. S. U. W. C. (Ks. Stanisław Ulanecki), Warszawa 1858.

ROZDZIAŁ XXXII. Ostatnia ułuda wroga, który samych cnót używa za podnietę do grzechu

Stary wąż, kusiciel, znachodzi tak zręczne środki ułudy, iż samych cnót używa przeciw nam jako pokus, jako podniet do grzechu. Podnieca naszą dumę, wiedzie do szacunku i upodobania w sobie samych, i tak nas wynosi wysoko, iż prawie jest niepodobna, abyśmy próżnej nie dali się uwieść chwale i zarozumieniu. Abyś uniknął synu, takiego omamienia i ułudy, nigdy nie opuszczaj utarczki, upokarzaj się zawsze, miej dokładne samego siebie poznanie, bądź w głębi duszy mocno przeświadczonym o swej nicości, że jesteś w istocie niczym, nie umiesz nic, nie możesz nic, że jesteś pełen nędzy i zdrożności, że wreszcie zasługujesz jedynie na wieczne potępienie. Tę ważną prawdę poznania własnej nicości, miej zawsze synu, przed oczyma, niech ona stanowi rodzaj warowni i obronnych szańców, poza które nie wychodź nigdy; a jeśli zbliżać się będą do twej wyobraźni myśli i uczucia zarozumiałe, nacieraj na nie, i odpieraj silnie, bo one właśnie są owym niebezpiecznym wrogiem, który się sprzysiągł na twą zgubę.

Jeśli zaś chcesz synu, zasadnie umocnić tę warownię poznania samego siebie, następującego użyj sposobu: Ilekroć razy zwrócisz pogląd na siebie i swe sprawy, uważaj jedynie to, czym jesteś sam z siebie, nie mieszając wcale do tej uwagi to, co masz od Boga, coś otrzymał z Jego łaski, i na tej uwadze czym jesteś sam z siebie, uzasadniaj swoje poznanie. Jeżeli posuniesz swój pogląd na czas który uprzedził twe narodzenie, przekonasz się, że w całym przestworze wieczności byłeś niczym, żeś sam nic nie uczynił i nie mogłeś nic uczynić, co by posłużyło do twego istnienia, którym się teraz cieszysz. Jeśli znowu zastanowisz się nad czasem, w którym jedynie z miłosierdzia Bożego istniejesz, czymże byłbyś, gdyby dobroć i miłosierdzie Boskie ciebie nie zachowywało, nie ratowało? czymże byłbyś, jeśli nie nicością? W tę nicość, z której wzięty jesteś, znowu byś się wrócił, gdyby wszechmocna Boga nie trzymała cię ręka.

Niewątpliwą zatem jest rzeczą, że w porządku przyrodzonym istnienia, jeśli uważysz synu, co jest wyłącznie twojego, przyznać musisz, iż nic nie masz z czego byś się sam mógł wynosić, dla czego byś mógł pragnąć, aby cię drudzy poważali, wynosili. W porządku znowu nadprzyrodzonym łaski i dokonanych dobrych czynów, również nic nie znajdziesz z czego byś mógł podnosić się w pychę; bez pomocy bowiem Boga, jakiż byś czyn zasługujący mógł dokonać, jaką sprawę mógłbyś sam z siebie dopełnić? Jeśli potem przypomnisz sobie jeszcze mnóstwo grzechów, któreś popełnił, albo które byłbyś popełnił, gdyby Bóg cię od nich nie uchował, przekonasz się, że z ubiegiem dni i lat, z nagromadzeniem coraz więcej występków i złych nałogów, bo jeden pociąga za sobą drugi, przekonasz się, iż twoje grzechy doszłyby do nieskończoności, a ty stałbyś się podobnym szatanom. Wszystkie te uwagi co dzień bardziej napełniać cię winny pokorą, pogardą samego siebie, pobudzać abyś zarozumiale chwały Boga nie tylko sobie nie przywłaszczał, ale jeszcze abyś poczuwał się do nieskończonej wdzięczności, jaką mieć winieneś dla dobroci Boskiej.

Bądź zresztą bacznym synu, abyś się zawsze podług słuszności, prawdy oceniał i abyś nigdy próżną nie powodował się chwałą: bo chociażbyś poznawał daleko lepiej swą nędzę, niż ktokolwiek inny zaślepiony miłością własną, więcej jednak od niego byłbyś winnym i karygodnym, z powodu złej woli, gdybyś mimo poznania własnej nikczemności i błędów, chciał uchodzić za świętego w obliczu ludzi.

Abyś zatem poznając samego siebie, mógł być dalekim od próżnej chwały i stał się przyjemnym w obliczu Jezusa, który jest Ojcem i wzorem pokornych, nie dosyć jest, abyś miał niskie o sobie rozumienie, posunione aż do uznawania się niegodnym wszelkiego dobra, i zasługującym na wszelkie karanie; potrzeba jeszcze, abyś pragnął być wzgardzonym, od świata; abyś miał w obrzydzeniu jego poklaski i pochwały; abyś miłował wyrządzone ci zniewagi, nie tylko słowy; ale nawet przy odpowiedniej sposobności, poczytaj sobie za przyjemność, czynić innym posługi najbardziej wzgardliwe. Mało synu, zwracaj uwagi, co powiedzą lub pomyślą inni, gdy zobaczą ciebie podobnymi zajętego sprawy, byleś tylko usiłował je wykonywać z pobudki jedynie prawdziwej pokory, nie zaś z uczucia pychy i zarozumiałości wrodzonej, która często sprawia, że pod pozorem wspaniałej chrześcijańskiej pokory, a w rzeczy samej przez ową dumę, pogardzamy gadaniami ludzi i żartujemy z ich sądów.

Jeśli zaś będą okazywać ci niekiedy uczucia szacunku i poważania, oddawać pochwałę przymiotom i umiejętności, jakieś odebrał od Boga, wnijdź zaraz w siebie samego, i na zasadach słuszności i prawdy, jakieśmy dopiero wskazali, odzywaj się synu, do Boga: Nie dozwól Panie abym przywłaszczał sobie chwałę Twoją, abym przyznawał mym siłom, co jedynie jest skutkiem Twej łaski: Tobie Panie cześć, Tobie uwielbienie, a mnie hańba i zawstydzenie. – Potem zwracając myśl swą ku osobie, która ci pochwały daje, powiedz w głębi serca: Skądże to jest, że ten człowiek mnie chwali? Jakaż dobroć, jakaż doskonałość może się we mnie znajdować? Jeden tylko Bóg jest dobry; Jego tylko dzieła są doskonałe. Upokarzaj się synu, w sposób powyższy, przyznawaj jedynie Bogu, co jest Boskiego, a tak uchronisz się próżnej chwały i coraz bardziej stawać się będziesz godniejszym darów i dobrodziejstw Boga.

Jeśli zaś wspomnienie spraw dobrych, rozbudzać zacznie w tobie synu, jakieś próżne upodobanie, przytłum zaraz te zdradzieckie myśli, spoglądaj na dobre czyny, jako pochodzące nie od ciebie, ale od Boga, i powtarzaj w pokorze jakbyś do owych spraw przemawiał: Nie wiem, jakeście się poczęły w sercu moim, jakeście wyszły z tej przepaści zepsucia i grzechu, jaką ja jestem: o nie ja was utworzyłem; Bóg jest waszym początkiem, dobroć Boska wzrost i rozkrzewienie wam dała. Bóg jest ich Twórcą, Jemu za to chcę i winienem składać dzięki, Jemu należy się wszystka stąd chwała. Pomyśl potem, że wszystkie pobożności sprawy, jakieś mógł kiedykolwiek wykonać, nie odpowiadały światłu i łaskom jakich ci Bóg do spełnienia owych udzielił; ale jeszcze wcisnęło się do nich wiele niedoskonałości i błędów, niedostawało ani czystej intencji, ani prawdziwej gorliwości, ani pilności, z jaką one wypełnić winieneś; zbadawszy je zatem dobrze, nie tylko że nie możesz się z nich pochlubić i szukać chwały, ale zawstydzić się powinieneś jeszcze, że tak mały odniosłeś pożytek z łask Boskich, albo raczej, że samych Boskich łask swą nikczemnością na złe użyłeś.

Porównaj następnie swe czyny, z sprawami świętych, a zarumienić się musisz nad różnicą jaka zachodzi między nimi. A cóż dopiero gdybyś one porównał z sprawami i męką Syna Bożego, którego całe życie było bezustannym dźwiganiem krzyża: gdybyś nawet pominął w tej uwadze zacność Jego osoby, i tylko zastanowił się nad wielkością Jego boleści i cierpień, nad tą czystą miłością z jaką On je znosił, wyznać byś musiał, żeś nigdy nic nie wykonał, żadnej nie poniósł trudności, która by mogła za cień Jezusowych boleści być uważaną.

Na koniec, gdy wzniesiesz oczy ku niebu i zastanowisz się nad nieskończonym Majestatem Boga, któremu wszelka cześć, chwała i uwielbienie się należy, pojmiesz łatwo, że twe wszystkie sprawy są raczej dla ciebie przedmiotem bojaźni, niż chełpliwej próżności, i jakkolwiek dobrymi wydawać by się mogły, zawołać zawsze do Pana z uczuciem najgłębszej pokory winieneś: Boże bądź miłościw mnie grzesznemu.

Strzeż się także rozgłaszać dary i dobrodziejstwa, jakimi Bóg cię ubogacił, nie podoba się to bowiem Panu naszemu, jak sam pokazał w następującym zdarzeniu. Pewnego dnia przedstawił się Pan pewnej pobożnej swej słudze, w postaci maluczkiej dzieciny, bez żadnych oznak swego Bóstwa, ta nie wiedząc że to Pan, przemawia łagodnie, aby odmówił pozdrowienie Anielskie. Co zaraz dopełnił, lecz wymówiwszy te wyrazy, błogosławionaś Ty między niewiastami, zatrzymał się nie chcąc dodać tego, co było na pochwałę Jego; a gdy owa pobożna osoba nagliła o to, zniknął napełniając ją pociechą ducha i mocniej niż kiedykolwiek przekonaną tym przykładem o ważności pokory.

Naucz się synu, jeszcze upokarzać w swych sprawach, uważaj je niby zwierciadła, w których widzisz odbitą nicość swoją: pokora bowiem i uznanie swej i swych spraw nicości, jest podstawą cnót wszelkich. Jako na początku stworzył Bóg pierwszego ojca naszego i świat cały z nicestwa, tak teraz cała budowa duchowna łaski, wspiera się na tej nieomylnej prawdzie: że sami z siebie jesteśmy nicestwem. Tak dalece, że im bardziej się uniżamy, tym wyżej budowa cnoty się wznosi, i w miarę jak zapuszczamy się w ziemię, jak odkrywamy posadę naszego nicestwa, Niebieski Budownik zakłada coraz trwalsze kamienie fundamentalne, służące do wzniesienia, do umocnienia tej duchowej budowy. Głęboko w umyśle swoim wyraź synu tę prawdę, że w pokorze zanadto zagłębić się nie możesz, że gdyby mogła być w wszechświecie rzecz jaka nieskończona, tą nieskończonością twoja nikczemność i niegodność by była. O chwalebne, błogosławione nicestwo, ono dostatecznie poznane i zachowywane, czyni szczęśliwymi na ziemi, a w niebie koronuje chwałą. O cudowne światło, co wychodzi z ciemności nicestwa, ono oświeca dusze nasze i wznosi umysł aż do Boga! O kosztowny diamencie, lecz zdeptany, co jaśniejesz w samym plugastwie grzechów. O nicestwo, którego sam widok czyni nas panami wszystkich rzeczy.

Niech cię nie nudzi synu, że tyle mówię w tym przedmiocie, ktokolwiek bowiem wielbić pragnie Majestat Boski, winien mieć siebie w pogardzie i pragnąć, aby nim drudzy gardzili. Upokarzaj się przed wszystkimi; uważaj się być niższym nad wszystkich, jeśli chcesz aby Pan był w tobie wielbion, a tyś zostawał w Panu. Chcesz aby Pan zniżył się i zjednoczył z tobą, nie podnoś się, pozostań w prochu ziemi, bowiem Bóg nie skłania się, owszem oddala od tych co są wyniosłymi. Wybieraj zawsze ostatnie miejsce, a Pan znijdzie z swego tronu, przyjdzie do ciebie, i tym wdzięczniej cię przyjmie, tym więcej okaże ci miłości, im bardziej upokorzysz się, im bardziej zapragniesz aby cię zdeptano, jako rzecz najwzgardliwszą świata.

Bóg, który stał się ostatnim z ludzi, aby się ściślej z tobą zespolił, podaje ci te wszystkie uczucia pokory, nie przestawaj Mu przeto składać dzięk. Dziękuj i tym, co podają ci sposobność do utrzymania się w pokorze, obchodząc się z tobą niegodziwie; albo sądzą że nie masz dosyć mocy do zniesienia zniewagi, dziękuj im powtarzam i nie użalaj się, jeżeli jakie bądź zło wyrządzić ci mogą.

Jeśli mimo tych wszystkich uwag, tak dzielnych i potężnych, złośliwość szatana, brak poznania swego nicestwa, skłonności występne, napełniać jeszcze będą twój umysł myślami próżnymi i rozbudzać uczucia wynoszenia nad drugich; tym więcej bierz pobudki do upokorzenia się, wiedząc z doświadczenia, jak mały postęp czynisz na drodze duchowej i jak trudno ci przychodzi pozbyć się myśli próżnych, które pokazują, że głęboko w sercu twoim zakorzeniła się pycha; tym sposobem, z samej trucizny uczynisz środek zaradczy i z samego zła, lekarstwo zbawienne wyprowadzisz.

ROZDZIAŁ XXXIII. Uwagi potrzebne dla tych, co pragną poskromić swe złe skłonności i nabyć cnót im potrzebnych

Jakkolwiek mówiliśmy już wiele, jak powinieneś synu, zwyciężać złe skłonności i przystrajać swą duszę w piękne cnót ozdoby, mamy jednak jeszcze inne niemniej ważne przestrogi, które ci udzielamy.

1) Jeśli zamierzasz stać się cnotliwym i całkowicie panem samego siebie, nie tak rozdzielaj ćwiczenia tygodniowe, abyś jednego dnia w tej, drugiego zaś w innej miał się ćwiczyć cnocie, a stąd był w ciągłym zamieszaniu; ale taki zachowaj porządek: uderzaj naprzód i natęż swe siły na zniszczenie tej skłonności złej, która najwięcej cię niepokoiła i dotąd najbardziej dręczy, i jednocześnie użyj wszelkich możliwych sposobów do nabycia cnoty, takowej skłonności przeciwnej; jeżeli bowiem jedną w dostatecznym stopniu posiędziesz cnotę, łatwo i innych bez wysilenia wielkiego, bez czynienia wielu różnorodnych aktów nabędziesz; cnoty bowiem tak z sobą są skojarzone, iż kto jedną doskonałą posiada, już wszystkie inne stoją w podwoi serca naszego, czekają abyśmy je tam wprowadzili.

2) Nie zakreślaj czasu na nabycie cnoty, nie mów: tyle dni, niedziel, albo lat na to użyję; ale zawsze niby świeży szermierz, występuj w szranki do walki i chwalebnymi zwycięstwy toruj sobie drogę do doskonałości. Ani na chwilę nie ustawaj synu, abyś coraz nowych na drodze wiodącej do Boga nie miał czynić postępów; ten bowiem co ustaje i zatrzymuje się w tym świętym pochodzie, zamiast nabrania nowych sił i mocy, cofa się nieustannie i coraz bardziej słabym, bezczynnym się staje. Kiedy zaś mówimy nie ustawaj, ale postępuj nieustannie synu, chcemy wyrazić i domagamy się po tobie, abyś nigdy nie sądził, żeś doszedł już do szczytu doskonałości, abyś żadnej nie pominął sposobności do ćwiczenia się w cnocie, abyś najmniejsze nawet miał w nienawiści usterki i nimi się brzydził.

Kiedy mówimy: postępuj synu, w cnocie, chcemy wyrazić, abyś z dokładnością zupełną i ochotnie wykonywał wszystkie powinności swego stanu; abyś najmniejszej nie opuszczał okazji, gdzie się przedstawia cnota do wykonania. Chceszli zatem zostać świętym i doskonałym, wyszukuj i przyjmuj w szczerocie serca nastręczające się do cnoty sposobności, a zwłaszcza te, które są połączone z niejakimi trudnościami, praca bowiem i usiłowanie jakiego przyłożyć potrzeba do zwalczenia trudności, pomaga bardzo do urobienia w krótkim czasie cnoty i utrwalenia jej w duszy. Kochaj osoby które ci sposobność do cnoty, do zwalczenia trudności przedstawiają; ale unikaj, uchodź jak najpilniej przed tymi, które by mogły spowodować jaką podnietę do chuci cielesnych.

3) W ćwiczeniach cnoty, uszczerbek na zdrowiu ciała spowodować mogących, jako to: w zbytnim używaniu dyscypliny, włosienicy, postów, nocnych czuwań, wielogodzinnych rozmyślań i tym podobnych nieoględnie przedsiębranych umartwieniach, winieneś synu, zachować umiarkowanie i roztropność: w tych bowiem zewnętrznych ćwiczeniach cnoty, zwolna jakby po stopniach postępować należy. Co się zaś tyczy czysto wewnętrznych ćwiczeń cnoty, jakimi są: miłowanie nade wszystko Boga, unikanie świata, zaprzenie się samych siebie, nienawiść grzechu, słodycz i cierpliwość w obcowaniu z braćmi, przebaczenie uraz i miłość samychże nieprzyjaciół, i tym podobne; w nich nie masz potrzeby podobnej jak w zewnętrznych ćwiczeniach używać ostrożności, owszem, starać się należy wykonywać pomienionych cnót akty, w sposób ile być może, najdokładniejszy.

4) Wszystkie twoje zamiary i wysilenia na to skieruj synu, abyś zwalczył złą skłonność, którą pokonać postanowiłeś, a jej zwalczenie i nabycie cnoty tej skłonności przeciwnej, poczytaj za zwycięstwo i zysk dla siebie bardziej korzystny niż świat cały, i Bogu najprzyjemniejszy. A zatem, czyli jesz, lub pościsz, czyli pracujesz lub wypoczynku sennego używasz; czy w domu, lub poza domem jesteś; czy w duchu rozmyślasz, lub innymi zajmujesz się zatrudnieniami, to jedynym niech będzie twych spraw i myśli celem, abyś się pozbył owej złej skłonności, abyś nabył cnoty jej przeciwnej.

5) W ogóle, miej w nienawiści wszystkie przyjemnostki i rozkosze ciała, a łatwo pokonasz wszystkie natarczywości, jakie by zmysły i rozkosz cielesna na ciebie miotać mogła. Lecz jeżeli jedną przyjemnostkę zmysłową odrzucać i nienawidzieć, a drugą wyszukiwać i pieścić będziesz, jeżeli w ogóle im wszystkim nie wypowiesz walki, wtenczas utarczka twoja będzie nader uporczywa, a zwycięstwo bardzo niepewne. Pamiętaj przeto zawsze na wyrazy Pisma świętego: Kto miłuje duszę swą, traci ją; a kto nienawidzi duszy swej na tym świecie, ku wiecznemu żywotowi strzeże jej (Jan. XII, 25.). Bracia, nie jesteśmy poddani ciała, abyśmy wedle ciała żyli; albowiem jeśli wedle ciała żyć będziecie, pomrzecie; a jeśli duchem sprawy ciała umartwicie, żyć będziecie (Rzym. VIII, 12. 13.).

6) Ostatnią ci jeszcze synu, czynię uwagę, iż bardzo byłoby dobrą rzeczą, a może poniekąd i konieczną, ażebyś przede wszystkim z jak najdokładniejszym przysposobieniem odbył spowiedź dożywotnią, dla większego zapewnienia się, żeś dobrze pojednał się z Bogiem, który jest źródłem łask wszelkich, od którego wszelki dar i zwycięstwo pochodzi, który jest nagród i koron rozdawcą.

ROZDZIAŁ XXXIV. O stopniowym jednej po drugiej cnót nabywaniu

Chociaż prawdziwy sługa, żołnierz Chrystusa, pragnący być doskonałym jak Ojciec na Niebiosach, żadnego końca swemu doskonaleniu się duchowemu naznaczać nie powinien, roztropność jednak sama wymaga, aby hamował pierwsze nierozważne zapędy, zapał porywczy, nieoględny, któremu z początku wszystko łatwym się zdaje, lecz wkrótce wolnieje, a za czasem zupełnie znika. To zatem cośmy wyżej powiedzieli o ćwiczeniach zewnętrznych, również stosuje się do nawyknienia w cnotach, które zwolna stopniowo nabywamy: zwolna należy zakładać podstawy statecznej i trwałej pobożności, abyśmy na nich piękny budynek cnoty wznieść mogli.

Jeśli zatem chcesz nabyć cierpliwości, nie mniemaj abyś mógł od razu wyszukiwać i pragnąć krzyżów i przeciwności i w nich się cieszyć; ale wprzód przejdź przez niższe, łatwiejsze stopnie tej cnoty. Na tejże samej zasadzie, jeśli chcesz aby nawyknienie cnoty głęboko i dokładnie zakorzeniło się w duszy, nie chwytaj się wszystkich, ani nawet wielu cnót naraz, ale zwolna naprzód do nabycia jednej, potem do drugiej przyłóż twe staranie; kiedy bowiem jednej głównie cnoty nabycie przedsiębierzesz i w niej się ćwiczyć nie przestajesz, wtenczas i pamięć twoja więcej na nią zwraca uwagi i umysł światłem niebiańskim oświecony, wyszukuje coraz nowe środki, pobudki do jej pozyskania i wreszcie wola z większym się do niej bierze zapałem: co nastąpić nie może, jeżeli te trzy władze duszy, na wiele naraz rozstrzelane zostaną przedmiotów. Prócz tego i akty, jakie wypada czynić dla nabycia jednej cnoty, będąc podobne i do jednego zmierzające celu, stają się łatwiejszymi, i powtarzane, czynią coraz większe wrażenie na sercu, które poprzednimi już aktami, jest do tego przygotowane i przysposobione.

Te wszystkie uwagi, tym więcej są przekonywającymi, kiedy zastanawiamy się, że kto w nabyciu jednej ćwiczy się cnoty, ten zarazem nieznacznie i do innych cnót nabywa nawyknienia, w jednej bowiem udoskonalając się cnocie, zaraz we wszystkich innych się doskonalimy, bo one wszystkie ściśle z sobą, niby promienie jednego słońca, doskonałości, są zespolone.

ROZDZIAŁ XXXV. O środkach najskuteczniejszych nabycia cnoty i sposobie, jak przez pewien czas, o jedną głównie mamy się starać cnotę

Do uwag w poprzednim wyrażonych rozdziale dodamy jeszcze, iż chcąc statecznej nabyć cnoty, potrzeba być mężnym, odważnym na duchu, posiadać silną, nieugiętą, dobrze czynienia wolę: albowiem w dalszym na drodze cnoty pochodzie napotykamy wiele przeciwności, wiele trudów, które koniecznie pokonać należy. Rozbudzić przeto w sobie winniśmy coraz większe pragnienie nabycia cnoty, a to przez rozważanie jak cnota podoba się Bogu, jak sama w sobie jest zacna, jak potrzebna, pożyteczna ludziom, jak na cnocie wszelka doskonałość polega, rozpoczyna się i kończy. Abyś to łatwiej mógł dokonać, każdego poranku czyń synu mocne postanowienie tyle razy w ciągu dnia ćwiczyć się w cnocie, ile do tego sposobność się wydarzy; następnie, często przez dzień rachuj się w sumieniu, czyś zadość uczynił, przywiódł do skutku ranne postanowienia i one jeszcze skuteczniej, jeszcze mocniej ponawiaj.

To zaś wszystko ściąga się osobliwie do cnoty, jaką nabyć się staramy, jakiej nam szczególniej niedostaje. Do tej cnoty będziesz odnosił synu, wszystkie uwagi, jakie przykłady świętych ci przedstawiają, wszystkie rozmyślania nad życiem, męką Pańską, które w każdym ćwiczeniu duchowym są bardzo pożyteczne. Nawykaj synu, wszelkie cnót akty bądź zewnętrzne, bądź wewnętrzne z taką łatwością i z takim zamiłowaniem wykonywać, jak poprzednio zwykłeś był iść w uczuciach, za popędem wrodzonych skłonności, i na to jeszcze pomnij, że ćwiczenia duchowe najbardziej przeciwne wrodzonym skłonnościom, są najwłaściwsze do zrodzenia w duszach naszych cnoty.

Niektóre zdania Pisma św., usty lub sercem wymawiane, cudownie pomagają do pomienionego celu; winieneś zatem synu, mieć w pogotowiu, w pamięci podobne zdania, odnoszące się do cnoty jakiej chcesz nabyć i często one w ciągu dnia powtarzaj, a zwłaszcza wtenczas kiedy panująca skłonność w tobie rozniecać się poczyna. Ci np. którzy starają się o cierpliwość i łagodność, mogą następujących, lub tym podobnych zdań Pisma używać do ćwiczenia się w tej cnocie. Dziatki, cierpliwie znoście gniew, który na was przypadł (Baruch IV, 25.). Cierpliwość maluczkich zapomniana nie będzie, nie poda Pan ręki złośnikom (Ps. IX, 19; Job. VIII, 20.). Lepszy jest cierpliwy, aniżeli mąż mocny, a który panuje sercu swojemu, niż ten co miasta dobywa (Przyp. XVI, 32.). W cierpliwości waszej, pozyskacie dusze wasze (Łk. XXI, 19.). W cierpliwości bieżmy do boju, dla pozyskania przedstawionej nam nagrody (Hebr. XII, 1.).

Do tych zdań z Pisma św., można dodać takie lub tym podobne modlitewki: O Boże! kiedyż się uzbroję w cierpliwość, kiedyż ona będzie mi puklerzem, przeciw wszelkim wroga pociskom. Kiedyż nadejdzie chwila, iż Ciebie nade wszystko kochać zacznę, tak, iż radością mi się wyda wszelkie utrapienie, jakie Twej sprawiedliwej prawicy zesłać się na mnie podoba. O Jezu najcierpliwszy! życie duszy mojej, dopomóż mi abym żył jedynie dla Ciebie, dla Twej chwały, zupełnie zadowolon z cierpień, które mnie czynią podobnym Tobie. O jakże byłbym szczęśliwy, gdyby serce moje w ogniu utrapień, tak się rozpaliło, iżby coraz więcej cierpieć, dla Ciebie Panie! i całkowicie zgorzeć usiłowało.

Te i tym podobne błagalne westchnienia, od czasu do czasu powtarzaj synu, podług tego, jak w drodze cnoty postępować będziesz, i jak sama pobożność takowe do serca ci poda. Westchnienia rzeczone zowią się strzelistymi, bo one są niby płomienne strzały, które w niebo ciskamy, które unoszą serca nasze w górę i sięgają aż do serca Pańskiego, a zwłaszcza kiedy im towarzyszą dwa w głębi serc naszych uczucia: Naprzód, poznanie prawdziwe, że Bóg wdzięcznie spogląda na nasze cnoty ćwiczenia, po wtóre, że dlatego jedynie pragniemy coraz więcej postępować w cnocie, iż się to Bogu podoba.

ROZDZIAŁ XXXVI. Ćwiczenia cnoty wymagają bezustannej pilności

Z pomiędzy wszystkich do nabycia cnót chrześcijańskich służących środków, najbardziej potrzebny, najskuteczniejszy jest ten, abyśmy bezustannie na drodze doskonałości postępowali; jeśli bowiem choć cokolwiek na niej zatrzymamy się, zaraz w tył się cofniemy. Skoro bowiem zaprzestaniemy ćwiczeń cnoty, wnet skłonności wrodzone, co nas zawsze wiodą do szukania przyjemności i przedmioty zewnętrzne, co schlebiają zmysłom naszym, wzbudzą w nas wzruszenia nieporządne, które zwolna zniszczą zupełnie, albo przynajmniej zmniejszą nawyknienia do cnoty. Nadto, takie opuszczenie się i lenistwo pozbawi nas wiele łask, które by nasza pilność wyjednała nam niezawodnie.

Między wędrowcem do swej wracającym ojczyzny, a tobą synu, co idziesz drogą do nieba, wielka zachodzi różnica. Wędrowiec po swym trudzie, zatrzymać się i spocząć może bez obawy w tył się cofnienia, i im bardziej wytęża swe siły na podróż, tym więcej słabnie i znój nie dozwala mu iść dalej; na drodze zaś do życia doskonałego, im bardziej kto pospiesza, tym więcej uczuwa wzmocnienia sił swoich. Przyczyna zaś tego jest bardzo jasna; część bowiem niższa duszy, która się opiera postępowi ducha i staje mu na zawadzie, skutkiem często powtarzanych aktów cnoty, coraz bardziej słabnie; a tym samym część wyższa rozumna duszy, gdzie jest siedziba cnoty, wzmacnia się coraz silniej i utrwala w dobrem.

W miarę przeto jakeśmy postąpili w życiu duchowym, wszelki trud jaki nam na przeszkodzie stawać może, coraz bardziej się zmniejsza, znika. Bóg łagodzi gorycze tego życia, tak dalece, że coraz bardziej z weselem z cnoty w cnotę wstępując, wchodzimy na sam szczyt wysokości, na ten najwyższy stopień doskonałości, do tego szczęśliwego stanu, gdzie człowiek poczyna spełniać swe zajęcia duchowe, nie tylko nie doznając żadnego niesmaku, ale owszem z niewymownym zadowoleniem: odniósłszy bowiem dusza tryumf zwycięstwa nad swymi skłonnościami, staje wyżej nad stworzenia, nad siebie samą, żyje już w skojarzeniu z Bogiem, w Bogu się raduje i mimo swych prac ciągłych używa błogiego w Panu spokoju.

ROZDZIAŁ XXXVII. W cnocie nieustannie się ćwiczyć i żadnej sposobności do jej wykonania opuszczać nie należy

Widziałeś już synu, iż na drodze cnoty, należy ciągle postępować a nigdy zatrzymywać się nie można. Tak przeto czuwaj nad sobą, abyś żadnej wykonania cnoty nie pominął sposobności. Nie unikaj rzeczy przeciwnych skłonnościom twej zepsutej natury, przez nie bowiem jedynie możesz przyjść do wykonywania cnót najbardziej heroicznych.

Chceszli np. być cierpliwym, nie unikaj ani osób, ani zajęć, ani myśli wreszcie, które bardzo często powodują w tobie niecierpliwość, owszem naucz się przestawać z wszelkiego rodzaju osobami, chociażby najbardziej uprzykrzonymi i gniewliwymi; miej mocne postanowienie znoszenia wszystkiego, cokolwiek się tobie przytrafić może, inaczej nie nawykniesz nigdy do cierpliwości.

Jeżeli jakie zajęcie, sprawa, nie podoba się tobie, czy to sama w sobie uważana, czy też skutkiem zlecenia ci onej przez osobę, do której wstręt czujesz, albo że cię odwodzi od innej sprawy, która by więcej przypadała do smaku, nie zaniechiwaj jej nigdy dla takich przyczyn, owszem nabierz odwagi, nie tylko do jej wykonania, ale nadto do załatwienia zawsze najdokładniej spraw podobnych, chociażbyś nawet wiele stąd uczuwał niepokoju, chociażbyś je zaniechawszy mógł zostawać w uciszeniu ducha. Bez tego bowiem, nigdy nie nauczysz się cierpieć, nigdy nie będziesz miał prawdziwego pokoju, jaki posiada dusza co się pozbyła wszelkiej skłonności, co przyozdobiła się w cnoty.

Toż samo powiedzieć można o niektórych myślach, które zwykły umysł nasz trapić: nie jest dla nas z pożytkiem, abyśmy ich zupełnie nie mieli, utrapienie bowiem jakie one sprawują, zaprawia nas w znoszeniu cierpliwym rzeczy najdotkliwszych. Ktokolwiek zaś inaczej poucza cię synu, wiedz że on cię poucza raczej unikania utrapień, niż nabywania cnoty, poucza rzeczy przeciwnej zasadom cierpiącego Jezusa.

Wprawdzie nowozaciężny do tej walki duchowej i mało jeszcze wprawny żołnierz, w podobnych okazjach winien być wielce roztropnym, oględnym, winien już nacierać na wroga, już go unikać, stosownie do tego, jak się czuje być na siłach i mocy; nigdy jednak tyłu mu podawać, opuszczać zupełnie placu utarczki nie powinien; nie powinien zupełnie uchodzić przed wszystkimi przeciwnościami, które by niepokój i pomieszanie spowodować mogły; bo jakkolwiek pod ten czas uszedłby niebezpieczeństwa wpadnienia w niecierpliwość, w następstwie jednak nie będąc wprawny, ani umocniony w świętym nawyknieniu cierpliwości, wystawiony byłby więcej niż kiedykolwiek na upadek.

Wszystko jednak co tutaj powiedzieliśmy, nie stosuje się bynajmniej do występku nieczystości, przeciw temu bowiem wrogowi, jakeśmy już wyżej wykazali, jedynym zabezpieczeniem jest ucieczka.

ROZDZIAŁ XXXVIII. Z przyjemnością winniśmy przyjmować wszelką sposobność, gdzie się nastręcza możność dokonania jakiej bądź cnoty, a zwłaszcza, gdzie to z większym przychodzi trudem

Nie dość jest synu, nie unikać sposobności ćwiczenia się w cnocie, wypada jeszcze abyś je wyszukiwał, a napotkawszy, abyś one z weselem i radością ducha przyjmował, te zwłaszcza które w sobie najwięcej przykrości i utrapienia mieszczą, niech ci będą najmilsze jako najpożyteczniejsze. Nie będzie ci nic synu, przy pomocy Boga trudnym, jeżeli następujące dobrze w umysł twój wrazisz uwagi.

1) Uważ, że okazje o których mówimy są najwłaściwsze, nawet konieczne, do nabycia cnoty. Skąd pochodzi, że jeżeli błagamy Boga o udzielenie nam cnoty, błagamy Go tym samym o udzielenie środków, przez jakich użycie Bóg chce, abyśmy tejże nabyli cnoty. Inaczej modlitwa nasza byłaby próżną i sama z sobą sprzeczną; byłaby kuszeniem Boga, Bóg albowiem nie zwykł udzielać cierpliwości bez utrapień, ani pokory bez ponoszenia urągań.

Toż samo się rozumie o wszystkich innych cnotach, które są owocami przeciwności przez Boga na nas dopuszczonych, które tym więcej miłować winniśmy, im są przykrzejsze; niezwykłe bowiem wysiły, jakie czynić należy przy znoszeniu utrapień, nadzwyczaj dopomagają do urobienia w nas nawyknień do cnoty.

Bądź przeto synu, bacznym w poskramianiu zapędów twej woli, nawet w małych rzeczach, w spojrzeniu nieco ciekawym, w wyrazie nieco wolnym: bo jakkolwiek zwycięstwa jakie odnosimy nad sobą, w wielkich rzeczach są chwalebniejsze, te jednak drobne pokonania samego siebie, są nierównie częstsze, a stąd bardzo pożyteczne.

2) Uważ po wtóre synu, że wszystkie sprawy, wypadki, jakiekolwiek w ziemskiej przydarzyć nam się mogą wędrówce, pochodzą od Boga, który pragnie, abyśmy z nich korzyść odnosili duchową. Jakkolwiek bowiem nie możemy właściwie powiedzieć, że niektóre zdarzenia w świecie, jak np. grzechy i cudze i nasze pochodzą od Boga, bo nieprawością Bóg nieskończenie się brzydzi, w pewnym jednak względzie one są także od Boga, bo ich Bóg dopuszcza, i choćby mógł stanowczo onym przeszkodzić, aby się nie stały, tego przecież nie czyni. Co się zaś tyczy dolegliwości, które na nas spadają, bądź skutkiem naszej własnej winy, bądź z złośliwości naszych nieprzyjaciół, zaprzeczyć nie możemy, aby one z Jego nie pochodziły ręki, aby Jego Opatrzność nimi nie kierowała. Chociaż zaś ten Pan Najwyższy, obdarowawszy nas wolną wolą nienawidzi złej przyczyny, która ją powoduje, zawsze jednak pragnie, abyśmy je znosili cierpliwie, już dlatego, że one są środkami do naszego uświątobliwienia służącymi, już dla innych słusznych przyczyn, chociaż częstokroć nam zupełnie nieznanych.

Gdy zatem niezawodną jest rzeczą, że dla dokładnego woli Boskiej spełnienia, winniśmy chętnie znosić wszelkie utrapienia, jakie ludzie złośliwi nam spowodowali, albośmy sami na siebie przez winy nasze ściągnęli, niedorzeczne przeto są mowy tych ludzi, którzy dla osłonienia swej niecierpliwości, ośmielają się twierdzić, że Bóg nie może chcieć tego, co z złego płynie źródła. Tacy ludzie okazują wyraźnie, iż oni tylko szukają wygód i swobody, uwolnienia się od wszelkiej przykrości, że nie mają wcale zamiaru znosić krzyżów, które im Bóg przedstawia. To jeszcze w obecnym powiemy przedmiocie, że chociażby wszystkie inne okoliczności w wspomnianych przez nas krzyżach były jednakie, Bóg przecież więcej sobie podoba, kiedy mężnie i stale znosimy niesprawiedliwe prześladowania ludzi, którym nic złego nie wyrządziliśmy, którzy owszem są nam obowiązani, aniżeli, gdybyśmy wszelkie inne w cierpliwości znieśli przykre zdarzenia. Przyczyna zaś tego jest następująca: Naprzód, że wrodzona nam pycha, więcej potłumioną bywa, przez takie niegodne z nami przeciwników postąpienie, aniżeli przez wszystkie inne dobrowolne umartwienia. Po wtóre: że znosząc je cierpliwie, spełniamy to, czego się Bóg po nas domaga, co jest z chwałą Boską: albowiem w takich zdarzeniach, wolę naszą zgadzamy z wolą Boską w tym właśnie, gdzie Jego dobroć i potęga zarówno jaśnieje, gdzie z złego nawet zarodu, bo nawet z samego grzechu zbieramy piękne owoce cnoty i świątobliwości.

Wiedz zatem synu, że ilekroć Bóg na niebiosach, w sercach naszych spostrzeże prawdziwe i mocne postanowienie nabycia statecznej cnoty, nie omieszkuje nas doświadczać przez różne dolegliwości, przez zesłanie na nas pokus rozlicznych. Ponawiaj przeto w podobnych razach miłość i pragnienie Boga, abyś postąpił w doskonałości ducha, z podzięką przyjmij kielich, który ci Pan przedstawia, spełniaj go aż do ostatniej kropelki, pełny przekonania, że im bardziej jest przykry i gorzki, tym więcej jest tobie pożyteczny i zbawienny.

ROZDZIAŁ XXXIX. Jak różnych okoliczności mamy używać do ćwiczenia się w jednejże cnocie

Pokazaliśmy tobie synu, w rozdziałach poprzednich, iż lepiej jest przyłożyć starania, przez pewien czas, na nabycie jednej cnoty, aniżeli chwytać się ich naraz wielu; że w tej jednej przez nas obranej cnocie, winniśmy się ćwiczyć tylekroć, ile do tego nastręczy się sposobność. Przypatrz się teraz synu, z jaką łatwością dokonać to możesz. W ciągu jednego dnia, a częstokroć w ciągu jednej godziny przydarzyć się może, iż ktoś przygani twej sprawie, która przecież złą nie była, albo z innego powodu będą źle mówić o tobie, być może, że nie będą chcieli wyświadczyć ci łaski, o którą będziesz prosił, albo jeszcze odrzucą twą prośbę w sposób dotkliwy, chociaż to tylko szło o drobnostkę; może będą cię mieli w podejrzeniu, może zlecą załatwienie jakiej przykrej sprawy, może podane ci potrawy będą niesmaczne, albo źle urządzone, może słabość na cię przypadnie, albo inna daleko przykrzejsza dociśnie cię dolegliwość, jakich pełno napotykamy w naszym nędznym życiu. Wśród tych wszystkich niemiłych zdarzeń, możesz w rozlicznych ćwiczyć się cnotach; w zastosowaniu się jednak do wskazanego ci powyżej prawidła, najpożyteczniej dla ciebie, gdy ćwiczyć się będziesz w tych aktach i cnocie, która ci jest najpotrzebniejszą. Jeżeli np. tą cnotą jest cierpliwość, o tym myśl głównie, abyś mężnie i z weselem ducha zniósł wszelkie walące się na ciebie przeciwności. Jeżeli starasz się o pokorę, we wszystkich dolegliwościach, wystawiaj sobie, że nie masz karania, które by mogło wyrównać twym grzechom. Jeśli chcesz mieć cnotę posłuszeństwa, usiłuj stosować się we wszystkim do woli Boga, który cię słusznie karze, boś na to zasłużył, z pobudki, że Bóg tak chce, i z miłości ku Panu, poddając się nie tylko stworzeniom rozumnym, ale nawet tworom nierozumnym, pozbawionym życia, bo one są narzędziami Jego sprawiedliwości. Jeśli ci potrzebne ubóstwo, staraj się być zadowolonym, choćbyś wszelkiego mienia, wszystkich wygód życia był pozbawionym. Jeżeli ci brak miłości Boga, ponawiaj często akty tej cnoty, uważaj, że brat twój przewrotny, podaje sposobność nabycia zasługi, kiedy nasuwa ci możność ćwiczenia się w cierpliwości, a Bóg, który zsyła i dopuszcza te złe przeciwności, ma jedynie na celu twe dobro duchowe.

Wszystko co wskazujemy tu, jako sposób do ćwiczenia się w cnocie nam najbardziej potrzebnej, w rozlicznych zdarzających się okolicznościach, wykazuje zarazem jak każdej okoliczności, np. słabości, albo innego ucisku duszy lub ciała, możesz użyć synu, za sposobność do takowego ćwiczenia się.

ROZDZIAŁ XL. O czasie jakiego użyć należy na nabycie cnoty i znakach po jakich poznać można, żeśmy znacznie w niej postąpili

Nie możemy stanowczo i w ogóle naznaczyć czasu, jakiego potrzeba do nabycia jakiej bądź cnoty, zawisło to od stanu i usposobienia, w jakim zostajemy, od usilności postępu po drodze duchowej, od kierunku tego, kto nas po niej prowadzi; niezawodną jednak jest rzeczą, że jeżeli do tego z pilną, wskazaną powyżej, usilnością się weźmiemy, w kilku tygodniach znaczny możemy uczynić postęp.

Najpewniejszą zaś jest poznaką znakomitego w doskonałości postępu, jeśli mimo wszelkich niesmaków, niepokojów, mimo wszelkich oschłości i ogołocenia z pociech wewnętrznych, trwamy przecież mężnie w przedsięwziętych ćwiczeniach pobożności. Drugim niemniej pewnym tego postępu znamieniem jest, jeśli namiętność, skłonność wrodzona nasza, zwyciężona, podbita pod panowanie rozumu, nie może już nam przeszkodzić, abyśmy nie mieli wykonywać ćwiczeń cnoty; o ile bowiem ta skłonność pokonaną, osłabioną zostaje, o tyle cnota utrwala się i rozkrzewia w duszy naszej. Jeżeli zatem w niższej części duszy, nie czujemy już oporu, niby oburzenia się i rokoszu w wykonywaniu cnoty, już mamy pewność, żeśmy nawykli do cnoty i im łatwiej nam przychodzi wykonywać ćwiczenia tej cnoty, tym w niej nawyknienie jest doskonalsze.

Nie podchlebiaj jednak sobie, żeś już na wysoki stopień wstąpił świątobliwości, ani też żeś całkowicie pokonał złe skłonności, kiedy od pewnego dość długiego czasu i po wielu mężnie odpartych utarczkach, nie czułeś żadnej pokus natarczywości. Wiedz, że w tym często mieści się ułuda szatańska i oszukanie zepsutej natury, która na pewny czas, jakby przytłumiona zostaje. Skąd wypływa, że przez tajemną pychę, bierzemy często za cnotę, co jest jedynie wynikiem złości i podstępu wroga. Nadto, jeśli zastanawiasz się synu, nad wzniosłością duchowego życia, do jakiego cię Bóg wzywa, mimo wszelkie usiłowania, jakie mogłeś w dopięciu tego kresu uczynić, zawsze się znajdziesz daleko od niego oddalonym. Powtarzaj przeto twe zwykłe ćwiczenia duchowe, tak jakbyś je dopiero wykonywać zaczynał, a nie ustawaj nigdy w swym pierwotnym zapale.

Pamiętaj synu, że lepiej jest przykładać coraz nowych starań do postępu w cnocie, niż ciekawie zastanawiać się i badać, jak daleko w niej zaszedłeś; albowiem Bóg, który sam przenika i poznaje serca, niektórym osobom odkrywa tę tajemnicę, a najczęściej nie objawia jej innym, według tego, jak je widzi skłonne, albo do upokorzenia się z takiej wiadomości, albo też do podniesienia się w próżność; i tym sposobem, ten dobry, pełen mądrości Ojciec, usuwa sposobność słabym szkodzenia sobie, a innym znowu nastręcza okazję do przymnażania cnoty. Choćby zatem twa dusza synu, nie dostrzegła swego w cnocie postępu, nie masz jednak pomijać swych ćwiczeń pobożności, dostrzeżesz to bowiem wtenczas, jeśli się Bogu podoba, jeśli to będzie z większym dla ciebie dobrem.

ROZDZIAŁ XLI. Nie należy pragnąć wyzwolenia od utrapień, które możemy znieść cierpliwie, i jak podobne pragnienia urządzać należy

Jeśli naciśnie cię synu, utrapienie, choćby ono i bardzo dotkliwe było, jeśli jednak znosisz je cierpliwie, nie słuchaj wtenczas, ani podszeptu złego ducha, ani własnej miłości, nie dopuść do serca twego żadnych burzliwych pragnień wyzwolenia się z niego co prędzej. Niecierpliwość bowiem twoja, spowoduje dwa wielce tobie szkodzące zła: naprzód, jeżeli wtenczas nie utracisz zupełnie nawyknienia do cnoty cierpliwości, to przynajmniej będziesz zawsze w niebezpieczeństwie onej utracenia: po wtóre, że w takim razie cierpliwość twoja będzie niedoskonałą i ty synu, odbierzesz jedynie nagrodę za czas, w którym trwałeś w cierpliwości; przeciwnie, gdybyś nie pragnął ulgi, ale całkowicie poddał się woli Boga, wtenczas choćby utrapienie chwilę tylko trwać miało, Bóg by cię za to tak wynagrodził, jakbyś długi czas znosił cierpienia.

We wszystkich sprawach twoich synu, niech ci służy za prawidło ogólne, abyś to tylko pragnął czynić, co Bóg chce, do woli Boga odnoś wszystkie swe pragnienia, jako do jedynego celu, dokąd one zmierzać powinny. Tym sposobem sprawy twoje staną się prawymi i świętymi i cokolwiek przydarzyć by się mogło, nie naruszy wcale spokoju i swobody twego ducha. Nic się bowiem nie dzieje na świecie bez dopuszczenia i woli Opatrzności, jeżeli zatem synu, pragniesz tylko tego, co chce Opatrzność, będziesz miał zawsze to wszystko cokolwiek pragniesz, bo wszystko cokolwiek się stanie, nastąpi wedle woli twojej z wolą Opatrzności zgodnej.

Wprawdzie co tu mówimy, nie odnosi się to do grzechów, tak innych osób jako i twoich, bo Bóg brzydzi się wszelką nieprawością, ale odnosi się całkowicie do wszelkiego rodzaju utrapień, które są albo karaniem za nasze winy, albo doświadczeniem naszej cnoty, choćbyś nawet za takowe utrapienia, przeniknione miał żalem serce, choćby one miały spowodować utratę doczesnego życia twego; krzyże bowiem tego rodzaju zwykł Bóg zsyłać jako łaskę na tych nawet, którzy są Jego najlepszymi sługami.

Jeżeli zaś szukasz synu, ulgi swym uciskom i używasz zwykłych środków zaradczych, a te pozostają bez skutku, winieneś w cierpliwości znieść utrapienie, które daremnie starałeś się uleczyć i usunąć; winieneś nawet tych środków które są dobre i godziwe i jakich Bóg chce, abyś użył w potrzebie, winieneś powtarzam, używać z tej pobudki, że Bóg tak chce, nie zaś z pobudki zbytniego przywiązania do swojego bytu, ani też w chęci pozbycia się co prędzej swych cierpień.

Książkę postaci papierowej można nabyć tutaj:

https://ksiegarnia-armoryka.pl/Utarczka_duchowa_Wawrzyniec_Scupoli.html