Wielki Reset zamiast Wielkiego Krachu
“Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – książka Stanisława Krajskiego, str. 110
O Wielkim Krachu trudno było masonom mówić publicznie. Wypowiedzi na jego temat nie spotkałyby się z pozytywnym odbiorem ani ze strony polityków ani społeczeństw. Nazwa „Wielki Reset” brzmiała tu o wiele lepiej, choć w istocie prze- słanie było podobne.
Nazwa „Wielki Reset” jest bardzo czytelna i zdumiewa fakt jak różnie jest w mediach i przez różnego typu specjalistów interpretowana. Większość z nas posługuje się komputerem i każdemu z tych co się nim posługują zdarzyło się, jak sądzę, że komputer zawiesił się czy w taki lub inny sposób „zwariował”. Co wtedy robimy? Oczywiście dokonujemy jego resetu. Komputer przez jakiś czas nie funkcjonuje. To, co nas w komputerze interesuje, co jest dla nas przydatne i potrzebne nie działa. Nie możemy nic zrobić, niczego osiągnąć. Nie możemy zaspokoić ani jednej z tych potrzeb, które może nam zaspokoić tylko komputer. Po zresetowaniu komputer zaczyna normalnie działać albo i nie. Wtedy resetujemy go ponownie, ale i to nie musi wcale pomóc. Po prostu się coś zepsuło.
Termin reset można też rozumieć trochę inaczej. W Wikipedii jest taka jego definicja: „zakończenie pracy dowolnego urządzenia elektronicznego lub cyfrowego w celu inicjalizacji i ponownego załadowania systemu operacyjnego, sterowników lub innego oprogramowania”. Zauważmy, że w tym znaczeniu termin „reset” jest używany zamiennie z terminem „restart”, który w języku angielskim oznacza „uruchomienie ponowne”. Dopowiedzmy jeszcze, że inicjalizacja to „nadanie wartości stanów początkowych dowolnemu obiektowi”.
Tak więc termin „Wielki Reset” należy rozumieć jako wyłączenie „maszyny” czy jak kto woli „systemu”, a następnie uruchomienie go z nowym „systemem operacyjnym”, z nowymi „sterownikami” i z nowym „oprogramowaniem’”. Dla masonów termin „Wielki Reset” nie odnosi się jednak tylko do świata finansów, gospodarki czy polityki. Oni odnoszą go również do społeczeństwa i pojedynczych osób.
Masoni spostrzegają (a może raczej opisują) świat, w tym ludzkość jako swoistą maszynę – swego rodzaju „komputer”. Społeczeństwa, w tym ujęciu, to „żywe maszyny” (których systemy operacyjne, sterowniki i oprogramowania można dowolnie ustanawiać).
To samo tyczy się oczywiście pojedynczych ludzi, którzy, według masonów, jako „maszyny” są zaprogramowane, w sposób naturalny, przez genotyp i fenotyp, czyli przez geny i środowisko.
Podsumowując Wielki Reset to, w ujęciu masonów, „wyłączeni” – i likwidacja ludzkiego świata jaki znamy, a następnie wytworzenie błyskawicznie (i tu Wielki Reset ma się różnić od Wielkiego Krachu — ma nie być okresu przejściowej anarchii i braku jakiejkolwiek cywilizacji) nowego świata we wszystkich możliwych porządkach. Wielki Reset ma objąć zatem świat finansów, gospodarkę, ustrój polityczny, prawo, kulturę, religię, moralność, obyczajowość, strukturę społeczną, ludzkie wspólnoty i jednostki.