Zrobić na Okęciu „strefę czystego transportu” opartą na szybowcach.

Zrobić na Okęciu „strefę czystego transportu” opartą na szybowcach

Od czytelnika, Zbigniew Baniewski:

Dzień dobry,

w odniesieniu do tej (Parlament Europejski realizuje propozycje Michalkiewicza: Silniki ciężarówek muszą emitować do 2040 roku DZIESIĘCIOKROTNIE mniej CO2. i podobnych) informacji, to czy zwrócił Pan uwagę, iż NIKT KOMPLETNIE — nawet rozmaite „organizacje ekologiczne” — ani nie bąknie na temat samolotów. A sprawa wcale nie jest, szczególnie z ich punktu widzenia, jakaś znowu bagatelna!

Otóż na takim np. lotnisku na Okęciu dzień-w-dzień samoloty wypalają nawet kilkaset tys. litrów paliwa — a one przecież nie są wyposażone ani w katalizatory, ani w zawory EGR czy inne eko-bajery obniżające
emisję zanieczyszczeń.

I władzom Warszawy jakoś to nie przeszkadza — to morze paliwa wypalane codziennie – zaś przeszkadzają spełniające surowe normy samochody, czy jakiś babciny piecyk.

Proszę sprawdzić — bo łatwo to wygooglować — ile spala paliwa duży samolot pasażerski podczas startu: „On takeoff a 777 burns 15,000 to 42,000 liters, depending on weight, engine model, throttle position and elevation included as takeoff.”

Oczywiście różne modele samolotów różnią się zużyciem — ale (jeśli chodzi o duże liniowe odrzutowce) rząd wielkości pozostaje ten sam. To proszę to sobie przemnożyć przez liczbę samolotów startujących
codziennie z Okęcia — i dodać jeszcze paliwo wypalane podczas lądowań.

Wpływ zanieczyszczeń generowanych przez samoloty nie jest do pominięcia. Artykuł z „National Geographic” jasno mówi:

„Plane Exhaust Kills More People Than Plane CrashesToxic pollutants kill at least ten thousand annually, study says.Earlier studies had assumed that people were harmed only by theemissions from planes while taking off and landing. The new researchis the first to give a comprehensive estimate of the number ofpremature deaths from all airline emissions.”We found that unregulated emissions from [planes flying] above 3,000feet [914 meters] were responsible for most of the deaths,” said studyleader Steven Barrett, an aeronautical engineer at the MassachusettsInstitute of Technology in Cambridge.”

I co — i jakoś nie ma nacisku na zamknięcie lotniska, aby zrobić tam„strefę czystego transportu” opartą na szybowcach?

I nawet rozmaite organizacje „proekologiczne” jakoś nabrały wody w usta na ten temat (pewnie dostali działkę za „nieinteresowanie się”) — a ciągle czepiają się kierowców w mieście?

Konkluzja: jeśli ktokolwiek wygania z dużego miasta samochody, które spełniają przecież do przesady wyśrubowane normy — zaś przemilcza kwestię zanieczyszczeń generowanych przez lotnisko — to jest hipokrytą ukrywającym swoje prawdziwe intencje i zamiary.

Zachodzi zatem pytanie: czemu spełniające coraz surowsze normy samochody uznawane są za tak szkodliwe i „trujące”, zaś naprawdę zanieczyszczające powietrze (i zużywające duże ilości tlenu) samoloty nie są w ogóle w tym kontekście zauważane?

A może chodzi tak naprawdę o to, że te samochody są indywidualnymi środkami transportu — zaś te
wielkie samoloty to „zbiorkom”, miły wszelkiej maści lewicy?
— 
uszanowanie,
Zbigniew Baniewski