Zwiększyć liczbę dostępnych narządów do przeszczepów. „Potrzebujemy nowej definicji śmierci”

„Potrzebujemy nowej definicji śmierci”

AlterCabrio, 5 sierpnia 2025

„Naszym zdaniem rozwiązaniem jest poszerzenie definicji śmierci mózgu o pacjentów w stanie nieodwracalnej śpiączki, podtrzymywanych przy życiu. Zgodnie z tą definicją, pacjenci ci byliby prawnie uznani za zmarłych, niezależnie od tego, czy maszyna przywróciłaby im akcję serca.”

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Artykuł redakcyjny w „New York Timesie” promuje „nową definicję śmierci”, dzięki której będziemy mogli pozyskać więcej organów

W artykule redakcyjnym w New York Times zaapelowano o „nową definicję śmierci”, dzięki której moglibyśmy zwiększyć liczbę dostępnych narządów do przeszczepów.

Nie przesadzam, jest to napisane w samym nagłówku:

„Organy do przeszczepów są zbyt rzadkie. Potrzebujemy nowej definicji śmierci.”

Czasami wystarczy spojrzeć na nagłówek i się zastanowić.

Oczywiście, redefiniowanie słów i fraz nie jest niczym nowym w świecie Wielkiego Resetu. „Przypadek” [case], „przyczyna śmierci”, „szczepionka”, „terrorysta”, „demokracja”… wszystkie te pojęcia doczekały się zaktualizowanych definicji w ciągu zaledwie kilku ostatnich lat. Gumkowanie języka, tak aby słowa stały się plastyczne, o niejasnych, a nawet całkowicie odwróconych znaczeniach, jest na porządku dziennym, dokładnie tak, jak przewidział to Orwell.

W tym przypadku bierzemy słowo „martwy” i „rozszerzamy” jego znaczenie, tak aby obejmowało… osoby, które żyją.

Znów, nie przesadzam:

„Naszym zdaniem rozwiązaniem jest poszerzenie definicji śmierci mózgu o pacjentów w stanie nieodwracalnej śpiączki, podtrzymywanych przy życiu. Zgodnie z tą definicją, pacjenci ci byliby prawnie uznani za zmarłych, niezależnie od tego, czy maszyna przywróciłaby im akcję serca.”

Uzasadnienie jest proste: potrzebujemy więcej narządów do przeszczepów, a nie ma wystarczająco dużo osób cierpiących na śmierć mózgową lub zapaść układu krążenia. Dlatego musimy rozszerzyć definicję śmierci, aby objąć nią osoby pozostające w długotrwałej śpiączce.

Ludzie w śpiączce tak naprawdę nie żyją. To wyższe funkcje mózgu tak naprawdę definiują życie.

Tak, serio:

„Funkcje mózgu, które są najważniejsze dla życia, to takie jak świadomość, pamięć, intencja i pragnienie. Kiedy te wyższe funkcje mózgu nieodwracalnie zanikają, czyż nie byłoby sprawiedliwe stwierdzenie, że osoba (w przeciwieństwie do ciała) przestaje istnieć?”

Jestem pewien, że nikt z czytających te słowa nie potrzebuje moich wyjaśnień, jak straszny precedens to stworzy… ale zamierzam to zrobić.

Po pierwsze, zwróćmy uwagę na oczywistość: drugi przypadek „nieodwracalnej śpiączki” staje się nowym standardem „zgonu” i na lekarzy będzie wywierana presja – milcząca lub nie – aby uznawali ludzi za zmarłych. Zwłaszcza jeśli chodzi o pobieranie organów.

Instytucje rozwadniają odpowiedzialność w „procedurach” i „wytycznych”, widzieliśmy to podczas pandemii covid-19. Nikt nie musi świadomie ani celowo kogoś zabijać, wystarczy zaznaczyć pole w formularzu i pozwolić, by machina zaczęła działać.

Poprawa wyników leczenia pacjentów oczekujących na dawców zostanie odnotowana (niezależnie od tego, czy rzeczywiście istnieje). Rodzice pozywający szpitale za pobieranie narządów „zbyt wcześnie” lub „bez wyraźnej zgody” nie zostaną odnotowani.

Mówiąc ogólniej, w momencie, gdy zaczynasz zacierać granicę między życiem a śmiercią, mówiąc o „życiu pełnym sensu” lub życiu „wartym przeżycia”, zbliżasz się do granicy eugeniki. Najpierw chodzi o tych w „nieodwracalnej śpiączce” (którzy, pamiętaj, mogą się obudzić i być cali i zdrowi). Potem o kalekich, upośledzonych umysłowo, starych i niedołężnych.

W końcu, czy osobę z chorobą Alzheimera lub demencją można uznać za „żywą”, jeśli nie pamięta, kim jest ani gdzie się znajduje? Czy osobę z chorobą Parkinsona można uznać za żywą, jeśli nie może się poruszać?

To nie jest śliska ścieżka, to stroma ściana klifu wysmarowana olejkiem dla dzieci.

Już teraz obserwujemy na całym świecie wzrost liczby innych polityk, które deprecjonują ludzkie życie, od ustawy MAID w Kanadzie po zbliżającą się ustawę o wspomaganym samobójstwie w Wielkiej Brytanii. Atakują również z drugiej strony, mówiąc o aborcji w późnym okresie ciąży – a nawet po porodzie.

Z tego rodzaju redefiniowania śmierci nie może wyniknąć nic poza rozpowszechnieniem nihilistycznej postawy, która umniejsza wartość ludzkiego życia.

Mówiąc prościej, rozszerzając definicję słowa „martwy”, zawężają definicję słowa „żywy”.

I naprawdę nie podoba mi się, do czego to może doprowadzić.

___________________

NYT Op-Ed Pushes “New Definition of Death” So We Can Harvest More Organs, Kit Knightly, Aug 4, 2025

−∗−

Warto porównać:

Prof. Jan Talar pozbawiony prawa do wykonywania zawodu. To się nie dzieje…


Czterdzieści osiem lat zajmuję się leczeniem chorych w śpiączce, najczęściej po trwałych, nieodwracalnych uszkodzeniach mózgu i pnia mózgu. Ci chorzy, poza dwoma chorymi, byli w śpiączce. Zastosowane przeze mnie metody neuro-rehabilitacji, opisane w wielu monografiach faktograficznych (…) Te wszystkie monografie, moje wystąpienia nie mówiły o braku aktualnego stanu wiedzy medycznej i nie dotyczyły podważania zaufania do zawodu lekarza. Bo moim obowiązkiem, jako lekarza medycyny, moim obowiązkiem jako profesora belwederskiego, jest przekazywać wiedzę niezbędną do tego, żeby specjaliści medycyny wzięli pod uwagę, że ci chorzy mogą być leczeni. Jeżeli ja mam ewidentne dowody chorych, którzy mieli żyć godzinę, mieli żyć dzień, dwa dni, mieli żyć do końca życia na respiratorze, to ja tych chorych ‘odzyskuję’.[…]

___________

Więcej: terapia daremna