50 000 zł kary za mówienie prawdy

Fundacja Pro-Prawo do życia
Szanowny Panie Mirosławie! 
Sąd we Wrocławiu nakazał naszej Fundacji zapłacić 50 000 zł Mariuszowi Zimmerowi, byłemu prezesowi Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. W opinii sądu nasza Fundacja naruszyła dobra osobiste Zimmera poprzez publiczne zadanie mu pytania na temat moralnej oceny aborcji dokonywanych w jego klinice. W ubiegłym roku informowaliśmy już o wyroku w sprawie karnej z powództwa Zimmera, teraz wyrok zapadł w pierwszej instancji w trwającym procesie cywilnym.
Poza tym w ostatnim czasie wszczęto przeciwko nam m.in. 3 sprawy karne o rzekome “zniesławienie” aktywistów LGBT w Zielonej Górze, oraz 7 spraw karnych i postępowań policyjnych w związku z publicznymi różańcami i akcjami informacyjnymi we Wrocławiu. Zapadły też kolejne wyroki na naszych wolontariuszy. Celem tych sądowo-policyjnych prześladowań jest zmuszenie nas do wycofania się z ratowania dzieci przed aborcją i deprawacją oraz zaniechania mówienia prawdy. Proszę Pana o pomoc, abyśmy mogli dalej walczyć.50 000 kary za mówienie prawdy? [foto]W lipcu 2024 r. informowaliśmy, że zostałem skazany prawomocnym wyrokiem sądu we Wrocławiu na 5 000 zł grzywny i 15 000 zł zadośćuczynienia za rzekome “zniesławienie” Mariusza Zimmera – byłego prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników oraz byłego kierownika kliniki ginekologii wrocławskiego szpitala. W ocenie sądów dwóch instancji, dopuściłem się przestępstwa polegającego na tym, iż za pomocą bilbordu zadałem Zimmerowi publiczne pytanie dotyczące moralnej oceny aborcji eugenicznych. Nasza Fundacja od lat stawia aborcjonistom publiczne pytania, których celem jest poruszenie ich sumień i wezwanie do nawrócenia. Sądy uznały jednak, że stawianie pytań o istotę procederu aborcji to przestępstwo. 

Oskarżonym w procesie karnym byłem ja. Sądy karne odrzuciły argumentację, że to Fundacja Pro – prawo do życia odpowiada za kampanię przeciw mordowaniu chorych dzieci. Uznały, że to ja osobiście jestem za nią odpowiedzialny. Nie przeszkodziło to teraz sądowi cywilnemu uznać, że odpowiedzialna jest Fundacja i nakazać jej zapłatę 50 000 zł na rzecz Zimmera, który sugerował w mediach, że zakaz aborcji oznacza odebranie lekarzom możliwości „niesienia pomocy” matkom. Wywiesiliśmy billboardy ukazujące ofiarę aborcji, zdjęcie szpitala i pytanie: „Czy okrutne zabójstwo dziecka to pomoc matce doktorze Zimmer?” Oprócz tego na plakacie znajdowała się informacja: „W klinice kierowanej przez prof. Zimmera w latach 2014-2018 abortowano 118 dzieci. Podczas aborcji dzieci najczęściej umierają na skutek uduszenia.” 

Na naszym billboardzie pokazaliśmy zdjęcie ofiary aborcji i zapytaliśmy – czy to pomoc matkom? Mariusz Zimmer w wypowiedziach medialnych twierdzi, że tak. Liczba aborcji w jego klinice została potwierdzona przez placówkę. Szpitalne aborcje najczęściej dokonywane są poprzez metodę wywołania sztucznego poronienia, gdzie dziecko rodzi się, ale ma jeszcze niewykształcone płuca więc umiera na skutek uduszenia. To wszystko fakty. 

Wprawdzie wyroki te są sprzeczne z logiką, ale są częścią kampanii, którą prowadzą środowiska proaborcyjne przeciw naszej Fundacji. Olbrzymie kary maja zamknąć nam usta i powstrzymać od mówienia i pokazywania prawdy. Represje we Wrocławiu i innych miastach trwają od lat i to właśnie mają na celu.

Bo prawda o aborcji porusza sumienia. Zmusza do myślenia, do zastanowienia się, do refleksji, w tym również nad własnym życiem i postępowaniem. Jednak nie wszyscy są gotowi na kontakt z prawdą. Kolejne procesy, przesłuchania, wyroki oraz inne formy prześladowań takie jak uliczne ataki i napady na naszych wolontariuszy, to często oznaka głębokich wyrzutów sumienia powstałych na widok prawdy o aborcji. Mogłyby one posłużyć do przemiany człowieka na lepsze, ale pod wpływem aborcyjnej propagandy przemieniają się w gniew, agresję i nienawiść. Takie ataki to próba zagłuszenia własnego sumienia. Znanym lekarzom nie wypada jednak bić nas na ulicach. Dobrobyt materialny, uzyskany często za cenę popierania aborcji lub milczenia na jej temat, umożliwia im wynajmowanie kancelarii prawniczych i pozywanie nas. Podobnie postępują inni, wysoko postawieni zwolennicy aborcji i deprawacji oraz aktywiści, opłacani za granty i dotacje płynące z zagranicy. 

Aktualnie przeciwko wolontariuszom naszej Fundacji toczy się ok. 80 procesów sądowych jednocześnie. W ostatnim czasie, oprócz wyroku, który zapadł na mnie z powództwa Zimmera, we Wrocławiu nieprawomocnie skazany został Adam, koordynator naszych kampanii na Śląsku, który usłyszał wyrok 1500 zł grzywny, oraz Kinga, członek zarządu naszej Fundacji – 800 zł nieprawomocnej kary. Z kolei w Zielonej Górze wszczęto przeciwko nam 3 sprawy karne o rzekome “zniesławienie” aktywistów LGBT. “Zniesławienie” to ma polegać na mówieniu prawdy na temat konsekwencji homoseksualnego stylu życia i założeń tzw. “edukacji seksualnej” mającej objąć wszystkich uczniów w Polsce.  

Panie Mirosławie, będziemy odwoływać się od wyroku, który zapadł z inicjatywy Mariusza Zimmera, oraz od innych nieprawomocnych orzeczeń. Oznacza to kolejne miesiące walki przed sądami w całej Polsce, dojazdy, przesłuchania i rozprawy. Ta walka musi trwać dalej, gdyż rząd planuje już wprowadzenie w naszym kraju totalnej cenzury na wzór zachodni.

Niedawno w Kanadzie po raz kolejny aresztowana została Linda Gibbons – 76 letnia “weteranka” ratowania dzieci przed aborcją. Gibbons po raz kolejny naruszyła tzw. “strefę buforową” wokół aborcyjnego ośrodka śmierci, w ramach której nie wolno organizować zgromadzeń, pikiet ani żadnych akcji, które mogłyby odwieźć wchodzące do środka kobiety od zamiaru aborcji. Gibbons stała w milczeniu przed aborcyjną rzeźnią z plakatem ukazującym płaczące dziecko i napisem „Dlaczego, Mamo? Kiedy mam tak wiele miłości do zaoferowania…”. Wkrótce rozpocznie się kolejny proces Lindy Gibbons, która łącznie spędziła już w więzieniu prawie 11 lat swojego życia za podobne “przestępstwa”. 

Podobne “strefy buforowe” wokół aborcyjnych ośrodków śmierci są powszechne na Zachodzie, szczególnie w Kanadzie, Wielkiej Brytanii czy Nowej Zelandii. Na Wyspach Brytyjskich nawet cicha modlitwa jest już uznawana za „myślozbrodnię” i sankcjonowana wysokimi grzywnami i karą więzienia. W Szkocji w październiku zeszłego roku tamtejsze organa państwowe wysłały do obywateli list, w którym zachęcano by donosić służbom na swoich sąsiadów gdy zauważy się, że ci modlą się we własnym domu, który znajduje się w ramach “strefy”. 

W podobnym kierunku idzie Polska.
Pod największym w Polsce aborcyjnym ośrodkiem, jakim jest szpital w Oleśnicy, trwa nieustanna walka o prawdę i sumienia. Nasi wolontariusze napotykają na wiele prześladowań – są zarówno atakowani i napadani przez agresywnych przechodniów i aktywistów, jak również szykanowani przez policję i urzędników, którzy wszczynają kolejne procesy oraz rekwirują sprzęt należący do naszej Fundacji. W Toruniu niedawno rozwiązano naszą publiczną modlitwę różańcową połączoną z akcją informacyjną na temat aborcji. Podobna sytuacja miała miejsce w Rzeszowie, gdzie naszym wolontariuszom zarzucono popełnienie “wykroczenia” zanim jeszcze w ogóle przyjechali na miejsce planowanej akcji. W Słubicach nasz publiczny różaniec nie mógł się odbyć, gdyż zgromadzenie zostało rozwiązane przez władze miasta zanim się rozpoczęło.W tym samym czasie rząd Tuska intensywnie pracuje nad projektem ustawy mającej zakazać tzw. “mowy nienawiści”, czyli po prostu mówienia prawdy na tematy związane z LGBT, “edukacją seksualną” i aborcją. W świetle takiej ustawy przestępstwem będzie np. nazwanie aktów homoseksualnych grzechem, powołując się przy tym na Pismo Św. Warto zauważyć, że taka ustawa nie weszła jeszcze w życie, ale wyroki za “mowę nienawiści” de facto już są. 
W ubiegłym roku sąd “prawomocnie” skazał mnie na 15 000 zł kary i rok ograniczenia wolności poprzez przymusowe prace społeczne za organizację kampanii informacyjnej, w ramach której podawaliśmy do wiadomości publicznej wyniki badań naukowych na temat powiązań pedofilii z homoseksualnym stylem życia. W ocenie sądów “zniesławiało” to aktywistów LGBT i utrudniało im “działalność edukacyjną”.
Co istotne, wyroki takie zapadły na nas w Gdańsku i Szczecinie, gdzie osoby powiązane z tamtejszym lokalnym lobby LGBT zostały prawomocnie skazane za pedofilię. Jedną z takich osób był Piotr K. były wiceprezydent Gdańska ds. edukacji, który wdrażał w szkołach “edukację seksualną”. 

Prześladowania sądowo-policyjne połączone z wdrażaniem prawnej cenzury to narzędzia totalitarnej opresji, które mają doprowadzić do usunięcia prawdy z przestrzeni publicznej i medialnej. Dlatego musimy walczyć dalej i stawiać opór tym szykanom. 80 równoległych spraw sądowych to dla nas ogromne wyzwanie logistyczne, organizacyjne i finansowe. Tylko w najbliższym czasie potrzebujemy ok. 23 000 zł na dalsze działania.
Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam dalszą walkę przed sądami i organizację kolejnych niezależnych kampanii informacyjnych w przestrzeni publicznej. 
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl