Prokuratura w Oleśnicy wydała postanowienie o zatrzymaniu rzeczy, które policja siłą zabrała naszym wolontariuszom w trakcie pacyfikacji ulicznej akcji informacyjnej na temat aborcji. W ocenie prokuratury, megafon i transparent z napisem “Aborcja zabija. Szpitale nie są od zabijania” to przedmioty mogące pochodzić z przestępstwa lub których posiadanie jest zabronione! Plakat z prawdą o aborcji został więc “aresztowany” i jest przetrzymywany na komendzie policji w Oleśnicy. W pewnym sensie przypomina to trochę wydarzenia z czasów PRL, kiedy milicja “aresztowała” obraz Matki Bożej Częstochowskiej, aby nie można było pokazywać go publicznie. Z jakiego “przestępstwa” miałyby pochodzić nasze rzeczy, skoro legalnie je kupiliśmy? Od kiedy posiadanie przedmiotów takich jak głośnik i baner jest zabronione? Dlaczego to się dzieje akurat w Oleśnicy? Bo to właśnie tutaj znajduje się największy w Polsce ośrodek aborcyjny, w którym dzieci są abortowane za pomocą okrutnych metod przypominających tortury w obozach koncentracyjnych. Placówka ta znajduje się pod specjalną protekcją władz, które próbują uniemożliwić nam mówienie prawdy i ratowanie dzieci.
Dwa tygodnie temu policja uniemożliwiła nam wyrażenie sprzeciwu wobec postępowania władz Oleśnicy, którym bardzo przeszkadza sprzeciw wobec masowych aborcji na dzieciach wykonywanych w oleśnickim szpitalu. Nasi wolontariusze zorganizowali legalne zgromadzenie pod Urzędem Miasta Oleśnicy, które zostało bezprawnie rozwiązane przez funkcjonariuszy. Policjanci odłączyli zasilanie od naszego nagłośnienia i siłą wyrwali banery z rąk naszych wolontariuszy, zatrzymując nasz sprzęt i wywożąc go na komendę.
Pacyfikację naszego zgromadzenia obserwowali przechodnie, którzy szydzili z naszych wolontariuszy i nie kryli zadowolenia z faktu, że uciszono akcję w obronie dzieci. Ale byli również ci sprawiedliwi, którzy okazywali poparcie dla naszej obecności i prosili nas o kontynuowanie walki o życie dzieci niezależnie od okoliczności.
Będziemy tę walkę kontynuować, gdyż szpital w Oleśnicy to obecnie największy ośrodek aborcyjny w Polsce. Musimy przeprowadzić kolejne akcje i publiczne różańce, jak również podjąć działania prawne.
Prokurator Rejonowy w Oleśnicy Beata Ciesielska wydała postanowienie o zatrzymaniu naszego sprzętu zabranego nam przez oleśnickich policjantów. W ocenie prokuratury:
“zatrzymanie rzeczy dokonane przez policjantów z KPP Oleśnica było w pełni uzasadnione możliwością ujawnienia i zabezpieczenia przedmiotów pochodzących z przestępstwa lub których posiadanie jest zabronione”.
Z jakiego “przestępstwa” może pochodzić nasz megafon i transparent z napisem “Aborcja zabija. Szpitale nie są od zabijania”, skoro po prostu legalnie kupiliśmy te przedmioty? Od kiedy samo posiadanie rzeczy takich jak megafon i baner jest zabronione? Absurdalna decyzja prokuratury mnoży pytania, na które trudno znaleźć logiczną i zgodną ze zdrowym rozsądkiem odpowiedź. Wyjaśnienie tego zdarzenia przychodzi, gdy spojrzymy w szerszej perspektywie na sytuację w Oleśnicy.
Szpital w Oleśnicy to obecnie największy ośrodek aborcyjny w Polsce. Wedle relacji medialnych, aborcje na dzieciach przeprowadza się w nim m.in. poprzez wstrzykiwanie w serca maluszków trucizny z chlorku potasu (w podobny sposób niemieccy naziści zamordowali św. Maksymiliana Kolbe w Auschwitz, dlatego nasi wolontariusze używają wizerunku świętego w akcjach pod oleśnickim szpitalem). Wiadomo też, że wicedyrektor szpitala Gizela Jagielska osobiście wykonuje aborcje na dzieciach metodą „D&E”, w trakcie której najpierw rozszerza się szyjkę macicy, a następnie rozrywa dziecko na kawałki przy pomocy specjalnych kleszczy i wydobywa je na zewnątrz.
Według lokalnych władz Oleśnicy, wielu funkcjonariuszy publicznych, przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości oraz instytucji takich jak Ministerstwo Zdrowia czy NFZ, rozrywanie dzieci na kawałki lub mordowanie ich zastrzykiem w serce to “świadczenie zdrowotne”. Równolegle, ukazywanie prawdy o aborcyjnych zbrodniach, których opisy przypominają eksperymenty medyczne na więźniach obozów koncentracyjnych, jest w ocenie włodarzy czymś niedopuszczalnym. Elity sprawujące rządy nad Oleśnicą i całą Polską są gotowe użyć wszelkich instrumentów władzy, aby uniemożliwić obronę dzieci i mówienie prawdy.
Oleśnicka prokuratura stwierdziła, że banner ukazujący prawdę o aborcji to przedmiot rzekomo “zabroniony” i słusznie odebrany przez policję w trakcie pacyfikacji legalnego zgromadzenia. W ten sposób niebezpiecznie zbliżamy się w Polsce do sytuacji znanej z krajów Zachodu, gdzie aborcyjne ośrodki śmierci cieszą się specjalnymi przywilejami i specjalną ochroną. Prawnie zakazana jest organizacja jakichkolwiek akcji anty-aborcyjnych w pobliżu tego typu miejsc. Co więcej, w Wielkiej Brytanii nie wolno nawet modlić się w myślach (!) stojąc przed ośrodkiem aborcyjnym. Obrońcy życia, którzy pojawiają się w pobliżu aborcyjnych rzeźni lub próbują wchodzić do ich środka i nakłaniać kobiety, aby nie mordowały swoich dzieci, są brutalnie wywlekani na zewnątrz przez policję, traktowani jak bandyci i wtrącani do więzień.
To samo czeka nas w Polsce jeśli będziemy bierni. Musimy walczyć dalej i mobilizować innych do działania. Postanowienie Oleśnickiej prokuratury zostanie zaskarżone. Nie będziemy godzić się na niesprawiedliwość i jesteśmy przygotowani na kolejną batalię prawną, tym razem o odzyskanie naszych rzeczy i możliwość organizacji następnych akcji informacyjnych na terenie miasta Oleśnicy i całej Polski.
Oleśnicki szpital jest ogólnopolskim liderem w hańbiącej statystyce dotyczącej liczby abortowanych dzieci. Placówka ta jest swoistym centrum aborcyjnym, do którego zjeżdżają kobiety z innych części kraju, by odebrać życie swoim dzieciom. Szpital oraz jego personel jest również reklamowany w pro-aborcyjnych mediach. To jednak nie wszystko. Wiele wskazuje na to, że szpital w Oleśnicy może być modelową placówką, w której realizowane będą żądania aborcyjnej koalicji Donalda Tuska. Przypomnijmy – niedawną decyzją Ministra Zdrowia wszystkie szpitale w Polsce zostały zmuszone do wykonywania aborcji pod karą gigantycznych grzywien finansowych lub groźby zamknięcia szpitala. Obowiązkiem każdego szpitala jest obecnie zatrudnienie co najmniej jednego aborcjonisty, który na żądanie zamorduje nienarodzone dziecko. Docelowo, każdy lekarz-ginekolog w Polsce ma być aborcjonistą, a sama aborcja ma być standardową opcją sugerowaną w trakcie wizyty kobiety w ciąży u ginekologa.
Dlatego musimy kontynuować naszą kampanię “Szpitale bez aborterów”, w ramach której głosimy prawdę o aborcji pod szpitalami i domagamy się zaprzestania mordowania dzieci. Niezbędna jest także organizacja kolejnych, niezależnych akcji informacyjnych i publicznych modlitw różańcowych na ulicach polskich miast. Kluczowe dla walki o życie są również działania prawne. Aktualnie przeciwko naszym wolontariuszom toczy się ponad 80 procesów za mówienie prawdy w przestrzeni publicznej i bez przerwy dochodzą kolejne sprawy. Na kontynuowanie walki potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 17 000 zł. Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam dalsze działania i przeciwstawienie się aborcyjnemu lobby, które chce uciszyć i zagłuszyć prawdę o mordowaniu dzieci w łonach matek. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Działające na zachodzie aborcyjne ośrodki śmierci, w których prowadzona jest rzeź nienarodzonych dzieci, znajdują się pod specjalną ochroną prawną. Musimy walczyć, aby powstrzymać aborcję w Polsce i móc dalej głosić prawdę, która kształtuje świadomość i zmienia sumienia Polaków. Proszę Pana o wsparcie tych działań. Z wyrazami szacunku
Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
|