Żądamy osądzenia i ukarania medyków, ordynatorów,lekarzy, latami wykonujących mordercze procedury w czasach covidozy, pLandemii. [popr.]

Oczywiście przede wszystkim należy osądzić i ukarać planistów tej potwornej pLandemii.

I będzie to możliwe – po zmianie rządów na pro-ludzkie. Nie tylko w Polsce. Odejść od satanizmu można, da się.

Mirosław Dakowski

=============================

#kowidowehistorie #kowidowemorderstwa Post z fb, autor Damian Sapiński

“Tak było.

Mieliśmy prawo do wykonania jednego telefonu dziennie, żeby dowiedzieć się jaki jest stan. Za każdym razem słyszeliśmy, że czekają aż sytuacja sama się rozwiąże.

Mój teść, któremu stwierdzono udar, a w wyniku dodatniego testu zabrano go na oddział covidowy ( nie był ważny udar tylko rzekomy wirus) leżał w szpitalu dwa tygodnie. Wmawiano nam, że tata ma jedną setną procenta szans na przeżycie, a jeśli jakimś cudem przeżyje to będzie “warzywem”.

W tym czasie odłączyli tatę od podawania płynów i jedzenia przez sondę. Zdecydowaliśmy więc z mężem, że będziemy stać całymi dniami przed drzwiami oddziału. Ordynator oddziału nie chciał z nami w ogóle rozmawiać a pozostali lekarze mieli odgórny zakaz udzielania nam informacji.

Tata według opinii ordynatora umierał, a nam nie pozwalano się z nim pożegnać. Błagaliśmy ze łzami w oczach na nic. Prosiliśmy także tamtejszego księdza żeby choć na chwilę pokazał nam tatę przez kamerkę telefonu, jednak się nie zgodził.

I teraz słuchajcie…
W momencie kiedy powiedzieliśmy  ordynatorowi, że wszystkie rozmowy w sprawie taty są nagrywane nastąpił zwrot akcji. Teść następnego dnia się wybudził, rozmawiał, a dwa dni później poszedł nawet sam do łazienki.

Podając tacie wodę do picia i piżamę udało nam się przemycić mu telefon (był zabroniony na oddziale, bo niby wszystko co tam pacjent miał szło do utylizacji).

Codziennie pytaliśmy czy miał jakieś badania albo czy ktokolwiek z nim rozmawiał o jego stanie. Powiedział że tam żaden z lekarzy do nich nie zagląda. Przez półtora tygodnia na jego sali zmarło chyba 7 albo 8 osób.

Wyszedł ze szpitala o własnych siłach, spędził miesiąc na oddziale rehabilitacyjnym w Kaliszu i przez 5 miesięcy funkcjonował jak zdrowy człowiek.

Tata zmarł pół roku później, kiedy jego stan się drastycznie pogorszył. Miał glejaka wielopostaciowego IV stopnia – stąd objawy podobne do udaru ( afazja, niedowład ). Jego historia złamała nam serce, ale otworzyła oczy.”

#kowidowehistorie #kowidowemorderstwa 

=======================

Żądamy ukarania medyków, ordynatorów,lekarzy, latami wykonujących mordercze procedury w czasach covidozy, pLandemii.

Oczywiście przede wszystkim należy osądzić i ukarać planistów tej potwornej pLandemii.

I będzie to możliwe – po zmianie rządów na pro-ludzkie. Nie tylko w Polsce. Odejść od satanizmu można, da się.

Mirosław Dakowski

Umieszczam powyższy tekst, odważną relację, bo jest typowym dla sytuacji, która najostrzej wystąpiła w okresie tej brutalnej cowidozy [w latach 2020 22 chyba]. Występowała,na mniejszą pewnie skalę i wcześniej ale wtedy, w latach cowidozy widzieliśmy to już wszyscy.

Tylko niestety większość zamykała na to oczy, tak ze strachu, jak część nas – z poczucia własnej winy.

Najczęściej oczywiście takie przypadki – nie waham się użyć tego określenia: morderstwa – dotykają ludzi starych. Nic dziwnego bo przecież my, ludzie staezy, najczęściej chorujemy.

Ja miałem dwa przypadki zbliżone, oba w Szpitalu Kolejowym w Międzylesiu, bo on jest najbliżej i dlatego do niego pogotowie czy krewni ciężko chorego staruszka zawożą. Przypominam o tych przypadkach, bo o pierwszym już kiedyś pisałem a oba one są udokumentowane, mam nadzieję że dokumenty w Szpitalu Kolejowym nie zostały wyrzucone. Dodaję to na wypadek, gdyby ktoś z ordynatorów czy lekarzy chcieli bronić poprawności swoich dokonań medycznych przed sądem. Przypadek opisany dotyczył sytuacji, w której wieczorem pogotowie zawiozło mnie z diagnozą że to jest zawał – a przeleżałem się kilkanaście godzin na tak zwanej izbie przyjęć bez jakiejkolwiek interwencji lekarza czy próby jakichkolwiek badań Nie mówiąc już o leczeniu.

Drugi przypadek mój miał miejsce 27 września 2024, gdy w niedzielę zawieziono mnie w ciężkim stanie do szpitala, a lekarz który przyszedł po godzinie, nie zainteresował się jakie są objawy, usłyszał tylko parę dwa trzy zdania typu „boli mnie brzuch” i z odległości pięciu metrów przepisał bez jakichkolwiek – powtarzam – badań ani dalszych wypytywań mnie czy krewnych – przepisał jakieś antybiotyk mówiąc no to przejdzie i kazał się wynosić ze szpitala.

Z ubocznymi skutkami przepisania tego antybiotyku borykamy się, walczę już pół roku. Co jakiś czas powtarzają się potworne bóle, można je nazwać torturami. A kolejni lekarze unikają jakiejkolwiek poszukiwań przyczyny tych bólów, tylko przepisują coraz mocniejsze środki anty bólowe.

Opisane przez ludzi z Kalisza przypadek nie est przypadkiem rzadkim. Jest to przypadek typowy dla tych około 240 000 nadmiarowych zgonów, na które zostaliśmy my, Polacy skazani w latach Terroru Kowidowego. Rzadkie jest tylko to, że ludzie, ofiary tego typu zbrodni medycznych dokumentują.

Dlatego też umieszczam tę sprawę na Portalu, nie tyle może prosząc ale żądając, by winni podobnych zbrodni ordynatorzy, lekarze prowadzący czy jacyś inni medycy zostali osądzeni, żeby przypadki podobne zostały przebadane a winni morderstw ukarani.

Oczywiście przede wszystkim powinni być ukarani ci podszywający się pod medyków członkowie władz, którzy takie zbrodnicze procedury leczenia pLandemii, a to już wiemy na pewno że nie była to pandemia – wymyślili, nakazali i dopilnowali, by tak tego typu – powtarzam jeszcze raz – zbrodnicze działania nie były przez służby medyczne więcej wykonywane.