Rząd PiS wyspecjalizował się w przeróżnych tarczach, działaniach osłonowych, rekompensatach i dopłatach. Pod tym względem coraz mniej różni się od działań Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W czasach PRL powołano nawet Państwową Komisję Cen, która na bieżąco analizowała sytuację „na rynku”.
Morawiecki nie kryje swoich socjalistycznych ciągotek, choć słowo „socjalizm” zastąpił sloganem „strategia zrównoważonego rozwoju”.
Rząd dopłaci do opału, do benzyny, do paneli, do auta elektrycznego, a nawet do dekodera tv. Choć Morawiecki pozuje na dobrodzieja, tak naprawdę jest zwykłym Janosikiem, a kim był Janosik nie trzeba przypominać. Chętnie obdarowywał ubogich, jednak nie z tego, co wypracował, lecz z tego, co zrabował innym. No, chyba że działalność grabieżczą nazwiemy pracą. Ale to już byłaby dewiacja. Morawiecki robi podobnie – rozdaje to, co wcześniej komuś zabrał. Obdarowuje nas więc naszymi własnymi pieniędzmi, bądź długiem, który kiedyś trzeba będzie spłacić. Współczesny Janosik rabuje więc nie tylko, tu i teraz, nas, nasze dzieci i wnuki, ale nawet tych, którzy jeszcze się nie urodzili.
W swoim archiwum znalazłem dokument Państwowej Komisji Cen, której w 1981 roku przewodniczył słynny minister prof. dr hab. Zdzisław Krasiński, ten od „chrupiących bułeczek”. Poniżej tylko dwa zrzuty tego dokumentu (jest zbyt obszerny, by publikować go tu w całości). Jak myślicie, kto w dzisiejszym rządzie Morawieckiego mógłby pełnić rolę ówczesnego Krasińskiego? A może sam Morawiecki?