– Dla mnie to jest jeden wielki absurd! Testują nas każdego dnia, a później nas wywalają do jednego autobusu, gdzie nie ma miejsca, aby usiąść. Z kolei na skoczni musimy zachować odstęp. Dla mnie to jest nieporozumienie. Albo robisz coś tak, albo siak – powiedział Interii Piotr Żyła
Skoki narciarskie. Wisła. Piotr Żyła: Tego się nie da pogodzić
Da się pogodzić cele krótkoterminowe, czyli weekend z Pucharem Świata w Wiśle z tymi dalekosiężnymi jak Turniej Czterech Skoczni i igrzyska?
– Nie da się (śmiech). Tak serio, trzeba myśleć o tym, co jest tu i teraz. Reszta wyjdzie z czasem.
Nie brakuje Ci Ryoyu Kobayashiego, który podobnie jak po PŚ w Rosji Klimek Murańka, teraz zmaga się z koronawirusem?
– Na pewno. Przykra sytuacja. Takie mamy czasy, ale co zrobić.
Żyła krytykuje zarządzanie pandemią przez FIS
Mieliśmy nadzieję, że po zaszczepieniu nie będzie testów pozytywnych, tylko same negatywne.
– Ja się nie znam na tym. Dla mnie to jest jeden wielki absurd! Testują nas każdego dnia, a później nas wywalają do jednego autobusu, gdzie nie ma miejsca, aby usiąść. Z kolei na skoczni musimy zachować odstęp. Dla mnie to jest nieporozumienie. Albo robisz coś tak, albo siak. Tymczasem wychodzi na to, że w autobusie covidu nie ma, jest tylko na skoczni. I tak w kółko. Jeden wielki absurd! Ale co ja mogę? Jedynie skakać! I cieszyć się, że mnie jeszcze nie zamknęli. [—-]