“Bandera to bandyta”. Wraca sprawa ataku na polską rodzinę za potępienie ukraińskiego zbrodniarza

“Bandera to bandyta”. Wraca sprawa ataku na polską rodzinę za potępienie ukraińskiego zbrodniarza

 cze 30, 2023

Stanisław Krajczewski, organizator Toruńskiego Marszu Wołyńskiego ujawnił, że to jego rodzina była bohaterem afery z 2019 roku. Służby chciały ograniczyć władzę rodzicielską jemu i jego małżonce za to, że 10-letni syn podczas kłótni z innym uczniem stwierdził, że „Bandera to bandyta”. Sprawę opisywaliśmy TUTAJ.

Chodzi o głośną sprawę z 2019 roku. 10-letni chłopiec podczas kłótni z rówieśnikiem w szkole powiedział, że „Bandera to bandyta”. W efekcie szkoła podstawowa nr 10 w Toruniu zgłosiła sprawę do sądu opiekuńczego.

– Uczeń na przerwie, zwrócił uwagę koledze narodowości ukraińskiej, który wychwalał S. Banderę, że w Polsce uważany jest on za bandytę. Szkoła zgłosiła sprawę do sądu opiekuńczego w Toruniu, stawiając polskiemu uczniowi zarzut nacjonalizmu – na Twitterze pisała adw. Magdalena Majkowska z Ordo Iuris.

Jak podkreśliła, „sama by nie uwierzyła”, że sytuacja jest prawdziwa, „gdyby nie to, że byłam dzisiaj na I rozprawie przed SR w Toruniu reprezentując rodziców polskiego chłopca”.
– Toczy się wobec nich postępowanie o ograniczenie władzy rodzicielskiej nad synem na skutek zawiadomienia szkoły – podkreśliła Majowska.

Ostatecznie, sprawa zakończyła się pomyślnie. Teraz, Stanisław Krajczewski, który drugi rok z rzędu organizuje Toruński Marsz Wołyński, wraz z żoną postanowił ujawnić, że sprawa dotyczyła jego rodziny.
– Ta sytuacja zatrzęsła naszą rodziną. Skutkiem jest udar mojej żony. Jest w bardzo złym stanie, bo doprowadziło to w pierwszej kolejności do załamania nerwowego. A teraz żona jest po udarze i po paraliżu lewej strony. Ma niedowład i lewej i prawej ręki – w programie Piotra Szlachtowicza we wRealu24 powiedział Stanisław Krajczewski. – Od września 2018-2019 nasz 10-letni syn Maciek został nazwany „Maćkiem” w mediach ze względów bezpieczeństwa. (…) Nasz syn miał potyczki słowne z chłopcem, który przyjechał z Ukrainy. Uczył się tam od września 2018. I dochodziło między nimi do kłótni, w których syn i symbolika, którą nosił, była szykanowana. Poniżana. Bluzy i koszulki patriotyczne z Polską Walczącą, symboliką narodową. Były opluwane przez młodego chłopca z Ukrainy – dodał. – Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę wychowawcy syna, by poruszyć tę sprawę, spotkać się z rodzicami. By ktoś porozmawiał. By wychowawca tego chłopca z Ukrainy porozmawiał i wytłumaczył mu, kto to jest Bandera i kim jest w Polsce. I jak odbieramy tę postać. Chłopiec z Ukrainy bardzo obelżywie zwracał się w sprawie symboliki patriotycznej, polskiej. Że syn „nosi szmatę”, pluł – relacjonował Stanisław Krajczewski i zaznaczył, że w tej sprawie walczyli ze szkołą przez około rok. – Szkoła nie zrobiła nic – stwierdził. – Mało tego, szkoła wypierała się zaistniałej sytuacji. Że niby nie było z nami kontaktu. Wypierała się każdej podstawy, jaką wysuwaliśmy, na co posiadamy dowody w postaci dokumentacji, kserokopii, e-dzienniczka służącego do kontaktu z nauczycielami i dyrekcją szkoły – mówił Krajczewski.

Gość Piotra Szlachtowicza wskazał też na brata ukraińskiego ucznia, który przynosił do szkoły „sprej, zapalniczkę i nóż”.

– Słucham tego i mi lekko opada szczęka. To jeszcze Polska? – dopytał prowadzący rozmowę Piotr Szlachtowicz.
– No właśnie zastanawiamy się. Już dawno Polska nie jest Polską – gorzko stwierdził Stanisław Krajczewski.

Poniżej zamieszczamy całe nagranie, w którym Krajczewski opowiada o skandalicznej sytuacji z 2019 roku oraz o planowanej manifestacji upamiętniającej polskie ofiary ukraińskiego ludobójstwa z lat 1943-1947.

[w oryg. md]