Czy magazynowanie CO2 pod ziemią lub w oceanach ma sens?
Jacek Musiał abcniepodleglosc
Człowiek emituje 1.2% CO2 znajdującego się w atmosferze. Duża część jest pochłaniana przez naturalne rezerwuary. Wzrost stężenia CO2 nie ma wpływu na klimat. Inwestowanie w jego podziemne magazynowanie nie ma najmniejszego sensu.
Kilka dni temu na portalu WysokieNapiecie.pl ukazał się obszerny artykuł „Wyścig do złapania CO2 ruszył na dobre”. Jego autor, Tomasz Elżbieciak, z wykształcenia dziennikarz politolog, ubolewa nad małą aktywnością polskiego ustawodawcy odnośnie podziemnego składowania dwutlenku węgla oraz nad jego aktywnością w sprawie rezerw surowców strategicznych.
Czytając tekst można odnieść wrażenie, że autor reprezentuje opcję torpedującą wszystko, co robi polski rząd. A zatem, trochę polemiki.
REZERWY STRATEGICZNE
Działania polskiego rządu są całkowicie spójne z pracami i projektami Komisji Europejskiej i Rady Europy. Tworzenie aktów prawnych ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa i Polski i Unii Europejskiej, co ma szczególne znaczenie w niepewnej sytuacji politycznej na świecie. To, w sytuacji krytycznej, „być albo nie być Polski”. Nawet jeśli w powstających aktach prawnych występują jakieś nieścisłości, to droga do kolejnych nowelizacji jest otwarta.
SKŁADOWANIE CO2
Sądziłem, że po moim tekście: „Niebezpieczne pomysły IPCC składowania CO2”, opublikowanym na ABC Niepodległość 8.06.2023 a także wcześniejszych artykułach „Dwutlenek węgla po ludzku” cz. 1 i 2, Kurier WNET z października i listopada 2019, Polacy wycofają się z błędnej ścieżki. Część analiz i wyliczeń została zawarta w powyższych artykułach. Szacunki tam przedstawione były bardzo ostrożne. Bardziej realistyczne wyliczenia są miażdżące dla takich pomysłów.
Nie jestem pierwszy, który o tym pisze. Już wcześniej w raporcie IPCC już można było znaleźć informacje o błędnej drodze, choć bez wyliczeń. Niestety, ilu ludzi w Polsce przeczytało choć jeden cały raport liczący tysiące stron? Większość czytelników zna „wytyczne dla polityków”, stanowiące króciutkie, rzekomo „streszczenie Raportu”. Te wytyczne, moim zdaniem, wypaczają naukę. Nawet, jeśli ktoś poświęcił wiele miesięcy na przetrawienie całego „Raportu IPCC”, to pewnie tam tego nie znalazł, bo obiektywna ocena CCS jest zawarta w jednym z wielu aneksów (o czym było we wcześniejszych artykułach).
PRZYPOMNIENIE O DWUTLENKU WĘGLA
Obecnie CO2 stanowi 0,04% objętości atmosfery. Biorąc pod uwagę masę cząsteczkową CO2 , blisko 1,6 razy większą od uśrednionej masy cząsteczkowej powietrza, CO2 stanowi 0,063% masy atmosfery. Cała atmosfera ma ok. 5x10exp15 ton (czyli 5×1015). Zawarty w niej dwutlenek węgla ma masę 3,15exp12 ton.
Człowiek obecnie (tzn. w szczytowym w historii przemysłu momencie) emituje 37exp9 ton CO2 rocznie. Stanowi to 1,2% istniejącego tam już dwutlenku węgla. Duża część emitowanego przez człowieka dwutlenku węgla jest pochłaniana przez szereg rezerwuarów, z czego najpotężniejszym są oceany.
Z uwagi na powoli wyczerpujące się złoża węgla i paliw węglowodorowych w najbliższych dziesięcioleciach w sposób naturalny emisje CO2 będą maleć i nie potrzeba do tego żadnych ideologii.
W całej dwustuletniej historii przemysłowej ludzkości zawartość CO2 w atmosferze wzrosła z 300 do 400ppm (czyli z 0,03% do 0,04%). Pozornie dużo, w rzeczywistości i tak niewiele. W książce przygotowanej do druku „Prawdziwe przyczyny globalnego ocieplenia” udało się wykazać, że przyczyny wzrostu temperatury nie są związane z dwutlenkiem węgla.
Trzeba powiedzieć wyraźnie: w obecnej atmosferze, wzrost stężenia dwutlenku węgla nie ma najmniejszego wpływu na istniejący i postępujący wzrost temperatury przypowierzchniowej warstwy atmosfery.
CZY WYCHWYTYWANIE CO2 PRZEMYSŁOWEGO MA SENS?
Jak najbardziej ma:
- Dwutlenek węgla jest najlepszym i najbezpieczniejszym konserwantem środków spożywczych.
- Dwutlenek węgla wykorzystywany jest jako atmosfera ochronna w wielu procesach.
- Dwutlenek węgla wykorzystywany jest w metodzie EOR, w której po zatłoczeniu do wyczerpanych szybów naftowych udaje się wydobyć nawet do 1/3 tej ilości ropy naftowej, wcześniej wydobytej.
- Dwutlenek węgla jest niezbędnym surowcem w procesach biologicznej produkcji paliw płynnych (patenty istnieją) z wykorzystaniem alg i innych drobnoustrojów, promieniowania słonecznego, ścieków i, oczywiście – dwutlenku węgla.
CZY WYCHWYTYWANIE CO2 CELEM SEKWESTRACJI MA SENS?
Nie ma:
- Dwutlenek węgla to niezwykle cenny surowiec, zbyt cenny, aby pogrążać go w sposób, który uniemożliwia jego pełne odzyskanie.
- Sekwestracja całego produkowanego dwutlenku węgla na świecie, tzn. 37 mld ton, wymagałaby wytworzenia dodatkowej energii elektrycznej dwu lub trzykrotnie więcej, aniżeli produkuje się jej obecnie na całym świecie (szczegółowe wyliczenia mogę przedstawić w osobnej pracy lub np. na konferencji PRECOP28, o ile zostanę o taką prelekcję poproszony).
WNIOSKI:
- Wychwytywanie CO2 dla wymienionych wyżej zastosowań niezbędnych technologicznie w sposób ograniczony ma sens.
- Niedopuszczalne jest traktowanie CO2 jako odpadu i tylko z tego powodu wydawanie bajońskich sum na pogrążanie go w oceanach lub w ziemi.
- Znana jest nieprzydatność tej metody od kilku lat – dziwi zainteresowanie firm polskich wydawaniem środków (publicznych?) na takie instalacje.
- Szaleństwo strachu przed CO2 wynika ze sfałszowanej teorii globalnego ocieplenia, podczas gdy znane są prawdziwe przyczyny wzrostu temperatury przypowierzchniowej warstwy atmosfery. Świadectwa emisyjne i związane z tym ciężary opierają się na zwykłym oszustwie.
- Polska i unijna gospodarka wymaga pilnego rozwiązywania prawdziwych problemów. Tak się składa, że w Unii Europejskiej najłatwiej pozyskać środki na „walkę z klimatem”.
- Inwestowanie obecnie w technologie CCS/CCU jest zwykłym marnotrawstwem. Dla Polski to falstart.
- Z uwagi na postęp technologiczny instalacje CCS/CCU (o ile będą potrzebne na dużą skalę) będą tanieć, w odróżnieniu od paliw węglowych, węglowodorowych i jądrowych, które w perspektywie czasu będą drożeć.
- Takie inwestycje powinny opierać się wyłącznie na prawach ekonomii, a nie ideologii i dotacjach.
Czy w działaniach kilku polskich firm nie chodzi o to, aby wyrwać ogromną kasę na synekury i kilka lat badań, które i tak doprowadzą do znanych wniosków?
Środki unijne nie są niczyje. To w większości środki wyciągnięte z kieszeni polskich podatników. Część pochodzi z budżetów bogatszych państw Unii Europejskiej. Środki przekazane przez nie na taką inwestycję, trafią do nich z powrotem, poprzez zakup technologii i maszyn. Z nadwyżką.
Jacek Musiał