Same fakty. Węgiel, ekologia, CO2. Ufff !! Jesteśmy uratowani i to wszystko dzięki Unii Europejskiej.

Same fakty. Węgiel, ekologia, CO2. Ufff !! Jesteśmy uratowani i to wszystko dzięki Unii Europejskiej.

[z internetu]

Chińscy górnicy w cztery dni wydobywają więcej węgla niż Polska przez cały rok – 13 mln ton dziennie! 

Powtórzę 13 milionów ton dziennie. 13 milionów ton węgla każdego dnia. I to przecież nie po to żeby z niego robić zupę.

Przez 12 miesięcy Pekin wykopał ponad 4,6 mld ton “czarnego złota”. Dla porównania w 2023 roku polskie kopalnie zdołały wydobyć zaledwie około 49 mln ton węgla kamiennego. 

Chińczycy cały czas budują NOWE elektrownie węglowe i nie płacą za emisję CO2 do wspólnego powietrza.

Nikt nie płaci oprócz krajów Unii Europejskiej😀, taka ciekawostka jakby ktoś nie wiedział.

W Stanach Zjednoczonych natomiast NOWO powstająca fabryka baterii do samochodów elektrycznych będzie zasilana elektrownią węglową (podstawa przecież w dzisiejszych czasach to ekologia😄).

Podobno przy sprzyjających wiatrach dociera do nas do Polski piasek z Sahary, a pył wulkaniczny z wybuchu wulkanu na Islandii okrążył ziemię 2,5 razy zanim opadł ale zanieczyszczenia z Chin, Rosji, Indii, Ukrainy no na pewno do nas się nie dostaną, no na bank jesteśmy bezpieczni.

Ufff, od razu zrobiłem się zdrowszy a i planeta się nie spali.

Jesteśmy uratowani i to wszystko dzięki Unii Europejskiej.

Jak pokonać logikę LEWAKA jego własną bronią. Imigracja a CO2

Mój komentarz w formie MEMA, Krzysztof

źródło: https://wykop.pl/link/7357735/migracja-do-ue-obciaza-klimat

Młody mężczyzna siedzi w Afryce – śpi w hamaku, albo na trawie, je to co zbierze. Nie korzysta z lotów, nie ma najnowszego telefonu, nie potrzebuje kurtki i tak dalej. Jego ślad węglowy jest minimalny, nawet jeśli żyje w większym mieście, jednak wszystko zmienia się po przybyciu na teren Europy – nagle sam hamak już nie wystarczy, musi mieć łóżko w solidnym budynku, który przez większość roku trzeba ogrzewać! Dodatkowo potrzebuje znacznie więcej ubrań, jedzenia i leków niż jego rówieśnicy, który został w Afryce.
Mało tego – jeśli dostał się do gangu i produkuje narkotyki oraz bierze udział w strzelaninach, to jego ślad węglowy rośnie diametralnie – każdy jeden wystrzelony nabój to całe kilogramy co2! Tak samo każda kradzież i zniszczenie mienia – wszystko to produkuje ogromne ilości co2!
Proklimatyczna migracja powinna być odwrotna – jak najwięcej mężczyzn, szczególnie przestępców oraz „trwale bezrobotnych” powinno się przesiedlać do ciepłych krajów, gdzie mogą spać na trawie i łapać antylopy, a do Europy powinniśmy sprowadzać wyłącznie młode kobiety, bo tak, jak w biednych krajach młode kobiety potrafią mieć i 8 dzieci, tak po sprowadzeniu ich do UE – oczywiście bez mężczyzn z ich kultury – będą już rodzić może 1-2 dzieci, dzięki czemu zapobiegniemy przeludnieniu ziemi!
Bądź pro eko – walcz z migracją mężczyzn do Europy!

Idiotyzmy poniżej poziomu głąba ze szkoły podstawowej, może “specjalnej”. Tutejsza feministra chce dziesięciokrotnego zmniejszenia emisji CO2 do 2040..

Szaleństwo klimatyczne minister Zielińskiej. „Politico” o szoku w Brukseli 

https://pch24.pl/szalenstwo-klimatyczne-minister-zielinskiej-politico-o-szoku-w-brukseli/


Europejskich polityków zszokowała nadgorliwa postawa polskiej sekretarz stanu z ministerstwa klimatu i środowiska.

W poniedziałek Urszula Zielińska zadeklarowała w Brukseli poparcie dla celu redukcji emisji dwutlenku węgla aż o 90 procent do 2040 roku. [Inaczej pisząc – DZIESIĘĆ RAZY MD ]

W lutym Komisja Europejska powinna ogłosić nowy cel redukcji emisji dwutlenku węgla na rok 2040. Większość państw nie chce radykalnych cięć ze względu na kryzys wysokich kosztów życia. Pogłębiłby się on dramatycznie wraz z przyjęciem bardziej „ambitnych” celów klimatycznych. Zmusiłoby to rządy do wprowadzenia kompleksowych regulacji ograniczających konstytucyjne wolności obywateli i w szybkim tempie likwidującej produkcję, a także konsumpcję przemysłową oraz rolną. Stąd europejskich polityków wdrażających politykę klimatyczną zszokowała postawa przedstawicielki polskiego rządu.

W KE trwają prace nad propozycją dotyczącą celu klimatycznego na rok 2040. Obecne prawo o klimacie zobowiązuje UE do redukcji emisji o 55 procent do 2030 roku i osiągnięcia tak zwanej neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 r. Jednocześnie KE musi zaproponować w przyszłym miesiącu cel pośredni na 2040 r.

Europejska Naukowa Rada Doradcza ds. Zmian Klimatu, powstała na mocy rozporządzenia Europejskie prawo o klimacie latem zeszłego roku, wskazała, że cel zerowej emisji netto dwutlenku węgla nie będzie możliwy do osiągnięcia do 2050 r., jeśli o 10 lat wcześniej nie zredukuje się emisji aż o 90 – 95 procent.

Unijny komisarz ds. działań w dziedzinie klimatu Wopke Hoekstra zobowiązał się „bronić” celu 90-procentowej redukcji do 2040 roku, doskonale wiedząc, że będzie to wymagało narzucenia obywatelom drastycznej polityki. Jeszcze w październiku podczas przesłuchania w europarlamencie potwierdził, że Komisja Europejska będzie musiała „zbadać” radykalne rozwiązanie polityczne, zmuszając do „zmiany stylu życia, w tym zmiany diety”, jako sposobu na osiągnięcie tego celu.

Komisja musi przygotować wniosek ustawodawczy dotyczący ustalenia unijnego celu klimatycznego na rok 2040 w ciągu sześciu miesięcy od pierwszego globalnego podsumowania porozumienia ONZ w ramach porozumienia paryskiego. Podsumowanie to zakończono podczas grudniowego szczytu klimatycznego COP28 w Dubaju.

Państwa członkowskie UE już mają trudności z osiągnięciem celów na rok 2030. Mierzą się z potężnymi i gwałtownymi protestami, chociażby rolników. Ludzie odczuwają coraz większe koszty energii, które przekładają się na rosnącą inflację i kryzys wysokich kosztów życia.

Kontynuacja polityki klimatycznej, a zwłaszcza zwiększanie ambicji dramatycznie pogorszy stan finansów wielu milionów Europejczyków, doprowadzając najpewniej do licznych protestów.

Podczas grudniowego spotkania ministrów środowiska Komisja wyraziła niezadowolenie z przedstawionych dotychczas krajowych planów w zakresie klimatu i energii (NECP). Nie pozwolą one osiągnąć trzech głównych celów na koniec tej dekady, to jest: podwojenia udziału odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym UE do 42,5 procent, przy jednoczesnym obniżeniu całkowitego zużycia energii aż o 11,7 proc., dzięki czemu chciano doprowadzić do zmniejszenia emisji netto o 55 proc. w porównaniu z 1990 rokiem.

Kraje spóźniły się także z przedstawieniem swoich planów. Termin był wyznaczony na czerwiec ubiegłego roku, zaś do listopada plany przedstawiło 21 państw.

Po dokonaniu oceny spóźnionych planów przez Komisję, 21 grudnia ub. roku unijny organ wykonawczy ogłosił, że wszczyna postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przeciwko Austrii, Bułgarii i Polsce w związku z przekroczeniem prawnego terminu.

Bruksela naciska na zwiększenie ambicji klimatycznych. Do 30 czerwca br. państwa powinny przesłać do KE ostateczne plany w dziedzinie energii i klimatu, po uwzględnieniu zaleceń Komisji.

W związku z ustalaniem celu redukcji emisji do 2040 r. swoją deklaracją zaskoczyła minister Urszula Zielińska, świeżo mianowana sekretarz stanu w ministerstwie klimatu i środowiska. 15 stycznia zadeklarowała w Brukseli, że Warszawa od teraz będzie realizować ambitne działania klimatyczne.

 Przyjechałam tu z wiadomością, że Polska zwiększy wysiłki w walce ze zmianami klimatu. (…) Musimy wykonać naszą część zadania. Będę przekonywać do tego resztę członków rządu – oznajmiła. Dodała, że nasz kraj opowiada się za redukcją emisji aż o 90 procent do 2040 r. i „nowy rząd pod przewodnictwem Donalda Tuska nie będzie już blokować działań UE na rzecz klimatu”. Co więcej, wskazała, że trzeba przyspieszyć realizację celów klimatycznych i „reszta Europy może liczyć na to, że Polska zwiększy swoje wysiłki w tym zakresie”. Dodała, że „zobowiązania Europy są zobowiązaniami Polski”.

„Politico” przyznaje, że „Zielińska zaskoczyła apelem, aby UE mierzyła wysoko pomimo rosnącego sprzeciwu wobec zielonego prawodawstwa”. Przedstawicielka KO miała „naciskać na osiągnięcie celu zgodnego z radami doradców naukowych UE, którzy wzywali do cięć o co najmniej 90 procent”.

UE „absolutnie musi przyjąć ambitne cele i my musimy przyjąć cel redukcji emisji o 90 procent” – stwierdziła. Polityk Partii Zielonych, która dostała się do Sejmu z listy KO, tłumaczyła później, że Polska nie ma jeszcze oficjalnego stanowiska w sprawie celu bloku na rok 2040.

Na razie jedynie Dania publicznie poparła cel redukcji emisji dwutlenku węgla o 90 procent. Inne stolice wstrzymują się z tak radykalnymi deklaracjami w związku z przewidzianymi na czerwiec tego roku wyborami do Parlamentu Europejskiego. W kilku krajach trwają protesty, głównie rolników.

Węgry, które od połowy roku będą sprawować prezydencję w UE, opowiadają się za mniej ambitnymi „zielonymi regulacjami”. Zamierzają nawet przenieść debatę w sprawie celu do 2040 na szczyty przywódców UE w Brukseli, gdzie decyzje podejmowane są w drodze konsensusu i węgierski przywódca będzie mógł zastosować prawo weta.

Jak na razie rządy części państw nie sfinalizowały jeszcze swojego stanowiska. Kwestia ta nawet jest bardzo drażliwa z politycznego punktu widzenia. Te kraje, które wyznaczyły sobie ambitne cele – jak sugeruje „Politico” – „nie poparłyby wyraźnie wysokiego celu”.

Za ambitniejszą polityką klimatyczną [tj. prowadzącą do KATASTROFY md] – poza Danią – opowiada się Austria. Niemcy nie zajęły jeszcze stanowiska, oznajmił Sven Giegold, sekretarz stanu w ministerstwie klimatu, który reprezentował Berlin podczas poniedziałkowych rozmów. Rząd niemiecki mierzący się z protestami rolników i maszynistów, a także szukający oszczędności budżetowych po decyzji trybunału o niegodności z prawem przekierowania pożyczek covidowych na tak zwaną zieloną politykę, jest podzielony w kluczowych kwestiach klimatycznych.

6 lutego powinna ukazać się oficjalna propozycja KE dotycząca polityki klimatycznej do roku 2040. Sugeruje się, że będzie ona zawierała opis trzech różnych scenariuszy. Jeden będzie zakładał 90-procentowy cel redukcji emisji do 2040 roku, jak zaleciła rada naukowa. Inny ma zakładać nawet ambitniejszy cel.

Wdrożenie “ambitnej” polityki klimatycznej będzie się wiązało z dramatyczną redukcją produkcji przemysłowej, rolnej i konsumpcji. Wiele towarów będzie musiało zniknąć z rynku. Jednocześnie nastąpi gwałtowny wzrost kosztów życia, co wyniknie z wysokiego opodatkowania, chociażby energii, paliw i żywności. Pojawi się też szereg dodatkowych wymogów i odgórnych regulacji dotyczących nowych standardów urządzeń, efektywności energetycznej, elektromobilności. Promowana będzie dieta robaczana, sztucznie produkowane mięso i weganizm. Ograniczona zostanie możliwość korzystania z samochodów itp.

Źródła: euronews.com, politico.eu AS

Matthias 16 styczeń 2024

Ciekawe jakie wykształcenie ma pani minister, pewnie jakaś politologia, socjologia “niepełnosprawnych” albo inna administracja genderyzmem ???

Przełom w elektrykach – zimą

Jak rozwiązać problem podgrzewanej szyby w elektryku? Smuci trochę że emitują CO2 ale jaki nastrój! Jak bidak włączy ogrzewanie to nigdzie nie dojedzie 🙂

Czy magazynowanie CO2 pod ziemią lub w oceanach ma sens?

Czy magazynowanie CO2 pod ziemią lub w oceanach ma sens?

Jacek Musiał abcniepodleglosc

Człowiek emituje 1.2% CO2 znajdującego się w atmosferze. Duża część jest pochłaniana przez naturalne rezerwuary. Wzrost stężenia CO2 nie ma wpływu na klimat. Inwestowanie w jego podziemne magazynowanie nie ma najmniejszego sensu.

Kilka dni temu na portalu WysokieNapiecie.pl  ukazał się obszerny artykuł „Wyścig do złapania CO2 ruszył na dobre”. Jego autor, Tomasz Elżbieciak, z wykształcenia dziennikarz politolog, ubolewa nad małą aktywnością polskiego ustawodawcy odnośnie podziemnego składowania dwutlenku węgla oraz nad jego aktywnością w sprawie rezerw surowców strategicznych. 

Czytając tekst można odnieść wrażenie, że autor reprezentuje opcję torpedującą wszystko, co robi polski rząd. A zatem, trochę polemiki.

REZERWY STRATEGICZNE

Działania polskiego rządu są całkowicie spójne z pracami i projektami Komisji Europejskiej i Rady Europy. Tworzenie aktów prawnych ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa i Polski i Unii Europejskiej, co ma szczególne znaczenie w niepewnej sytuacji politycznej na świecie. To, w sytuacji krytycznej, „być albo nie być Polski”. Nawet jeśli w powstających aktach prawnych występują jakieś nieścisłości, to droga do kolejnych nowelizacji jest otwarta.

SKŁADOWANIE CO2 

Sądziłem, że po moim tekście:  „Niebezpieczne pomysły IPCC składowania CO2”, opublikowanym na ABC Niepodległość 8.06.2023 a także wcześniejszych artykułach „Dwutlenek węgla po ludzku” cz. 1 i 2, Kurier WNET z października i listopada 2019, Polacy wycofają się z błędnej ścieżki. Część analiz i wyliczeń została zawarta w powyższych artykułach. Szacunki tam przedstawione były bardzo ostrożne. Bardziej realistyczne wyliczenia są miażdżące dla takich pomysłów. 

Nie jestem pierwszy, który o tym pisze. Już wcześniej w raporcie IPCC już można było znaleźć informacje o błędnej drodze, choć bez wyliczeń. Niestety, ilu ludzi w Polsce przeczytało choć jeden cały raport liczący tysiące stron? Większość  czytelników zna „wytyczne dla polityków”, stanowiące króciutkie, rzekomo „streszczenie Raportu”. Te wytyczne, moim zdaniem, wypaczają naukę.  Nawet, jeśli ktoś poświęcił wiele miesięcy na przetrawienie całego „Raportu IPCC”, to pewnie tam tego nie znalazł, bo obiektywna ocena CCS jest zawarta w jednym z wielu aneksów (o czym było we wcześniejszych artykułach).

PRZYPOMNIENIE O DWUTLENKU WĘGLA

Obecnie CO2 stanowi 0,04% objętości atmosfery.  Biorąc pod uwagę masę cząsteczkową CO2 , blisko 1,6 razy większą od uśrednionej masy cząsteczkowej powietrza, CO2 stanowi 0,063% masy atmosfery. Cała atmosfera ma ok. 5x10exp15 ton (czyli 5×1015).  Zawarty w niej dwutlenek węgla ma masę 3,15exp12 ton. 

Człowiek obecnie (tzn. w szczytowym w historii przemysłu momencie) emituje 37exp9 ton CO2 rocznie. Stanowi to 1,2% istniejącego tam już dwutlenku węgla. Duża część emitowanego przez człowieka dwutlenku węgla jest pochłaniana przez szereg rezerwuarów, z czego najpotężniejszym są oceany. 

Z uwagi na powoli wyczerpujące się złoża węgla i paliw węglowodorowych w najbliższych dziesięcioleciach w sposób naturalny emisje CO2 będą maleć i nie potrzeba do tego żadnych  ideologii. 

 W całej dwustuletniej historii przemysłowej ludzkości zawartość CO2 w atmosferze wzrosła z 300 do 400ppm (czyli z 0,03% do 0,04%). Pozornie dużo, w rzeczywistości i tak niewiele.  W książce przygotowanej do druku „Prawdziwe przyczyny globalnego ocieplenia” udało się wykazać, że przyczyny  wzrostu temperatury nie są związane z dwutlenkiem węgla. 

Trzeba powiedzieć wyraźnie: w obecnej atmosferze, wzrost stężenia dwutlenku węgla nie ma najmniejszego wpływu na istniejący i postępujący wzrost temperatury przypowierzchniowej warstwy atmosfery. 

CZY WYCHWYTYWANIE CO2 PRZEMYSŁOWEGO MA SENS?

Jak najbardziej ma: 

  1. Dwutlenek węgla jest najlepszym i najbezpieczniejszym konserwantem środków spożywczych.
  2. Dwutlenek węgla wykorzystywany jest jako atmosfera ochronna w wielu procesach.
  3. Dwutlenek węgla wykorzystywany jest w metodzie EOR, w której po zatłoczeniu do wyczerpanych szybów naftowych udaje się wydobyć nawet do 1/3 tej ilości ropy naftowej, wcześniej wydobytej.
  4. Dwutlenek węgla jest niezbędnym surowcem w procesach biologicznej produkcji paliw płynnych (patenty istnieją) z wykorzystaniem alg i innych drobnoustrojów, promieniowania słonecznego, ścieków i, oczywiście – dwutlenku węgla.

CZY WYCHWYTYWANIE CO2 CELEM SEKWESTRACJI MA SENS?

Nie ma:

  1. Dwutlenek węgla to niezwykle cenny surowiec, zbyt cenny, aby pogrążać go w sposób, który uniemożliwia jego pełne odzyskanie.
  2. Sekwestracja całego produkowanego dwutlenku węgla  na świecie, tzn. 37 mld ton, wymagałaby wytworzenia dodatkowej energii elektrycznej dwu lub trzykrotnie więcej, aniżeli produkuje się jej obecnie na całym świecie (szczegółowe wyliczenia mogę przedstawić w osobnej pracy lub np. na konferencji PRECOP28, o ile zostanę o taką prelekcję poproszony). 

WNIOSKI:

  1. Wychwytywanie CO2 dla wymienionych wyżej zastosowań niezbędnych technologicznie w sposób ograniczony ma sens.
  2. Niedopuszczalne jest traktowanie CO2 jako odpadu i tylko z tego powodu wydawanie bajońskich sum na pogrążanie go w oceanach lub w ziemi.
  3. Znana jest nieprzydatność tej metody od kilku lat – dziwi zainteresowanie firm polskich wydawaniem środków (publicznych?) na takie instalacje.
  4. Szaleństwo strachu przed CO2 wynika ze sfałszowanej teorii globalnego ocieplenia, podczas gdy znane są prawdziwe przyczyny wzrostu temperatury przypowierzchniowej warstwy atmosfery. Świadectwa emisyjne i związane z tym ciężary opierają się na zwykłym oszustwie.
  5. Polska i unijna gospodarka wymaga pilnego rozwiązywania prawdziwych problemów.  Tak się składa, że w Unii Europejskiej najłatwiej pozyskać środki na „walkę z klimatem”. 
  6. Inwestowanie obecnie w technologie CCS/CCU jest zwykłym marnotrawstwem. Dla Polski to falstart.
  7. Z uwagi na postęp technologiczny instalacje CCS/CCU (o ile będą potrzebne na dużą skalę) będą tanieć, w odróżnieniu od paliw węglowych, węglowodorowych i jądrowych, które w perspektywie czasu będą drożeć.
  8. Takie inwestycje powinny opierać się wyłącznie na prawach ekonomii, a nie ideologii i dotacjach.

Czy w działaniach kilku polskich firm nie chodzi o to, aby wyrwać ogromną kasę na synekury i kilka lat badań, które i tak doprowadzą do znanych wniosków? 

Środki unijne nie są niczyje. To w większości środki wyciągnięte z kieszeni polskich podatników. Część pochodzi z budżetów bogatszych państw Unii Europejskiej.  Środki przekazane przez nie na taką inwestycję, trafią do nich z powrotem, poprzez zakup technologii i maszyn. Z nadwyżką.

Jacek Musiał

Niebezpieczne [i anty-naukowe] pomysły IPCC składowania CO2 na lądzie i w oceanach

Niebezpieczne pomysły IPCC składowania CO2 na lądzie i w oceanach

Jacek Musiał abcniepodleglosc-niebezpieczne-pomysly-ipcc

Arrhenius 120 lat temu prorokował, że gdyby dwutlenek węgla miał taką moc, by powodować globalne ocieplenie, byłoby ono błogosławieństwem dla krajów, leżących w większych szerokościach geograficznych, jak np. Szwecja, Norwegia …

Ponieważ w Polsce wciąż bezrefleksyjnie trwonione są środki na eksperymenty zatapiania dwutlenku węgla, chcieliśmy przypomnieć artykuł opublikowany już 3 lata temu, a który wkrótce będzie rozdziałem książki „Globalne ocieplenie – prawdziwe przyczyny” naszego autorstwa.

Ukazało się już kilka tysięcy opracowań różnej wartości, powołujących się na współpracę z IPCC (IPCC – International Panel on Climate Change – Międzynarodowy Zespół d.s. Zmian Klimatu przy ONZ). Okresowo ukazują się Raporty podsumowujące, przykładowo Piąty Raport IPCC z 2013 roku – to liczący blisko półtora tysiąca stron plus aneksy oraz Szósty Raport z 2022 roku liczący wiele tysięcy stron. Można w nich znaleźć m.in. beztroskie, adresowane do decydentów politycznych pomysły IPCC składowania dwutlenku węgla w oceanach i pod ziemią. Innym pomysłem  – dodatkowe nawożenie oceanów (o nawożeniu oceanów – traktuje obszerny, kilkuczęściowy rozdział –  Hipoteza Paryż).  Zatapianie CO2 w oceanach miałoby rzekomo służyć  „ratowaniu” klimatu (Climate Change 2013, The Physical Science basis, Summary for Policymakers, Technical Summary, pod red. Stocker T.F., Dake Q., Plattner G.-K., i in., Could Geoingineering Counteract Climate Change; z czego na język polski została przetłumaczona tylko wstępna część podsumowania dla polityków, która łatwo może wprowadzić czytelnika w błąd).

DYSONANS POMIĘDZY WYNIKAMI BADAŃ NAUKOWYCH A INTERPRETACJĄ PRZEZ ANIMATORÓW IPCC.

CCS – Carbon Dioxide Capture and Storage, oznacza wychwytywanie i przechowywanie dwutlenku węgla.  W innych dostępnych wcześniejszych pracach, wykonywanych też dla IPCC, jasno zostało wykazane, że składowane CO2 w oceanach i na lądach jest błędne. Można odnieść wrażenie, że pomimo dużej części dobrych opracowań naukowych i mniejszej liczby świetnych badań naukowych, kierownictwo IPCC (dalej określane mianem animatorów IPCC) wyciąga z tych badań „jedynie słuszne wnioski”  –  interpretacje niekoniecznie z nich wynikające lub wręcz sprzeczne, mające udowadniać poprawność teorii CO2-centrycznej, a formułowane tak, aby decydenci polityczni wyciągali z nich nie mniej błędne wnioski i podejmowali decyzje katastrofalne dla własnych krajów, a może i cywilizacji jako takiej.

Analizując propozycje IPCC na przyszłość, odnosi się wrażenie, że ta instytucja dobrze się bawi kosztem nieznajomości praw fizyki i chemii przez polityków – decydentów. Biorąc pod uwagę medialną  indoktrynację całego pokolenia – można powiedzieć, że jest to niemiła zabawa kosztem odbiorcy – szarych mas przełomu XX i XXI wieku.

Świat ogarnął powszechny lęk przed CO2.  Instytuty kilku krajów podejmują się doświadczalnego zatłaczania CO2 pod ziemię lub do oceanów, pomimo tego, że już we wcześniejszej, liczącej ponad 400 stron pracy dla IPCC, wykazano nieopłacalność i szkodliwości takich działań: IPCC Special Report on Carbon Dioxide Capture and Storage Prepared by Working Group III of The IPCC, Metz B., Davidson O., Coninck H., Loos M., Meyer L.J., i in., wyd. Cambridge University Press 2005, UK and NY, USA

Pomysł wychwytywania i przechowywania dwutlenku węgla w środowisku w sposób sztuczny zrodził się zapewne wskutek zastraszenia społeczeństw hipotezą globalnego ocieplenia, które miałoby być spowodowane antropogenicznym uwalnianiem CO2 do atmosfery, z domniemanym katastrofalnym wpływem na życie na ziemi. W tej części pomijamy problem poprawności rozumowania i wad całej teorii CO2-centrycznej.

ETAPY SKŁADOWANIA CO2 POD ZIEMIĄ I POD WODĄ

  • wychwytywanie CO2 z procesów, w których powstaje
  • być może wychwytywanie CO2 już z otaczającej atmosfery
  • sprężanie
  • transport
  • zatapianie lub pogrążanie w oceanach (morzach) lub w strukturach geologicznych.

Każdy z powyższych etapów wymaga dostarczenia energii.

BIZNESOWE OTOCZENIE POMYSŁU PODZIEMNEGO SKŁADOWANIA CO2

W innych rozdziałach zostało przytoczone, z jakiego powodu były wieloletni przewodniczący  IPCC – Rajendra  Pachauri, związany z lobby  gazowo-naftowym oraz prowadzący firmę zajmującą się wdrażaniem metody EOR, potrzebował znacznych ilości taniego dwutlenku węgla. Metoda  EOR (Enhanced Oil Recovery) – intensyfikacji wydobycia ropy naftowej pozwala z wyczerpanych kiedyś stanowisk pozyskać nawet jeszcze do 30% objętości wydobytego wcześniej surowca. Można do tego celu skorzystać z naturalnych zbiorników CO2, ale te są ograniczone, pod zbyt niskim ciśnieniem  i występują w zasadzie tylko w kilku lokalizacjach Ameryki Północnej. Rajendra Pachauri, zajmując najwyższe stanowisko w IPCC, organie ONZ, był dostatecznie wpływowy, aby tak pokierować badaniami naukowymi, bądź tak je interpretować, aby pokrywały się z podchwyconymi od rosyjskich uczonych (Budyki i Kondratiewa) hipotezami o złowrogim wpływie globalnego ocieplenia, które miałby spowodować dwutlenek węgla. Przy okazji pochodząca z przełomu XIX i XX wieku hipoteza  Arrheniusa o możliwym korzystnym wpływie takiego ewentualnego ocieplenia została wywrócona na wpływ niekorzystny i zgubny.

Gdyby ocieplenie miało być zgubne, to przecież tylko dla lobby paliwowego, a więc także interesów Pachauriego. Rajendra Pachauri (1942-2020) samotnie nie miałby możliwości tak skutecznego oddziaływania na rządy i manipulowanie opinią publiczną. Współpracował z innymi światowymi magnatami paliw płynnych, m.in. Mauricem Strongiem z Kanady (1929-2015), Gerhardem Schröderem (1944 -) z Niemiec/Rosji, mającymi wpływ na finanse światowe, w tym Bank Światowy i Deutsche Bank, a także byłym wiceprezydentem USA – Alem Gore’em, wcześniej –  dziennikarzem wojennym na wojnie w Wietnamie. Czy ktoś ma w tym miejscu wątpliwości, że taki korespondent powinien być mistrzem w kłamaniu z uśmiechem na ustach? Razem (a może jeszcze z kilkoma innymi wpływowymi ludźmi, bo powszechnie podejrzewa się np. jednego miliardera, pochodzącego z rodziny mającej kiedyś związki z Kominternem) wieloletnimi staraniami doprowadzili do indoktrynacji mas religią globalnego ocieplenia od węgla oraz korzystnych dla ich interesów zmian w polityce rządów i banków, które np. w Europie zbierają żniwo do dziś (tekst pochodzi z 2020 r.), chociażby blokując inwestycje energetyczne inne niż gazowe.

Dzięki Schröderowi Niemcy zrzekły się energetyki jądrowej, zobowiązały się do rezygnacji z węgla i podpisały z Rosją zawrotne, zniewalające kontrakty na dostawy gazu ziemnego. Al Gore i Strong (i najpewniej Pachauri – kontynuator polityki  Stronga w ONZ) wdrożyli pierwszy w świecie spekulancki system handlu emisjami CO2, pozwalający wyeliminować z rynku konkurencyjny dla gazu ziemnego surowiec, jakim jest węgiel. Co ciekawe, w Europie dokładnie ta sama giełda (EEC w Lipsku)  jednocześnie kontroluje handel gazem ziemnym, a po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii, staje się praktycznie monopolistą. 

Dwutlenkowi węgla przypisane zostało odium – domniemana wina za mającą wkrótce nastąpić katastrofę ekologiczną globalnego ocieplenia (czy to aby naprawdę byłaby katastrofa, a nie dobrodziejstwo?), która w prorokowanym przez Ala Gore’a i Rajendrę Pachauriego terminie wcale jednak nie nastąpiła i nic nie wskazuje, aby kolejne przesuwane terminy przepowiedni miały się spełnić. Emitent CO2, tak przestraszony i mobbingowany przez ekologistów,  ścigany  przez polityków – decydentów z własnych rządów, stara się za wszelką cenę pozbyć tego produktu (jak się okazuje – surowca zarazem), któremu przypisano łatkę  „śmierdzącego towaru”. Musi poszukiwać odbiorcy, nawet dopłacając do interesu. O to właśnie chodziło Rajendrze Pachauriemu – przewodniczącemu IPCC i jego firmie: Glori Oil Company w Teksasie, która potrzebowała znacznych ilości taniego CO2 i w dodatku najlepiej  już sprężonego do procesu intensyfikacji wydobycia ropy naftowej metodą EOR. To ważne, że sprężonego – bo, jak się okazuje, kompresja wymaga włożenia znacznej energii, przekładającej się na koszt pozostający po stronie emitenta dwutlenku węgla, a nie kupującego.

[Dalej – czytaj w oryginale M. Dakowski]

Ebay promuje- wymusza – wariactwo związane z emisją CO2

Ebay to międzynarodowa platforma handlowa, początkowo dedykowana użytkownikom prywatnym, którzy wystawiali na niej niepotrzebne przedmioty. Podobnie zaczynało w Polsce Allegro. Pazerność koncernów nie zna jednak granic. Obecnie zarówno Allegro jak i Ebay nastawili się na udostępnienie przestrzeni dla firm, natomiast użytkownicy prywatni, którzy chcą coś sprzedać są marginalizowani. 

Ebay ma wiele wad, wspomnę o tolerowaniu rozmaitych oszustów, zmuszanie ludzi do korzystania z płatności w systemie PayPal, wysokie prowizje czasem około 10% za sprzedaż przedmiotu dla osób prywatnych.

Dodatkowo Ebay utrudnia jak może kontakt z drugim człowiekiem.  Ostatnio jednak Ebay dołączył do szaleństwa tzw. zrównoważonego rozwoju oraz emisji CO2. Dzisiaj logując się w portalu, ku mojemu zdziwieniu zauważyłem w Menu użytkownika pozycję konto CO2 – 

Otóż , kupując bądź sprzedając coś na Ebay staje się emitentem CO2  – czyli bandytą, wrogiem misiów polarnych, sprawcą ocieplenia.

Poczułem (prawie) chęć zgłoszenia Papie Frankowi grzechu ekologicznego. Mogę jednak zakupić w Ebay pakiet CO2 który zrównoważy moje zbrodnie – jedyne 1 Euro – a kupuje 44.6kg CO2 (kto to wymyśla???)

 Zwracam na to uwagę ponieważ przyszłość jest zaplanowana, nadchodzi wielki ucisk, trwa oswajanie nas z emisją CO2, koniecznością płacenia za nic itp. Dzisiaj 1 Euro jutro 10 Euro.  Ludzie dają sobie wmówić, że to normalność, nie chcą reagować itp.

Ale zdrowo myślących ludzi jest więcej. Warto to tym pamiętać, że wszyscy razem jesteśmy silni.

Zielony komunizm – agresja z UE na Indie. Wróg – człowiek i CO2.

Zielony komunizm – agresja z UE na Indie.

indie-zloza-skarge-sprzeciwiaja-sie-planowi-unii-europejskiej

Indie złożą skargę do WTO. Sprzeciwiają się planowi Unii Europejskiej

Indie złożą skargę do Światowej Organizacji Handlu przeciw planowi UE wprowadzenia 20-30-procentowego podatku od importu towarów wysoko-emisyjnych, takich jak stal, ruda żelaza i cement z Indii.

Jest to sprzeciw Nowego Delhi wobec „mechanizmu dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2”, co ma skłonić lokalny przemysł do inwestowania w nowe technologie, aby obniżać emisję dwutlenku węgla.

Unijny komisarz ds. handlu, p. Waldemar Dombrovskis, stwierdził, że KE zaprojektowała CBAM tak, aby był on zgodny z zasadami WTO, stosując ten sam podatek emisyjny w przypadku towarów importowanych, jak i w przypadku krajowych producentów z UE.

Indie postrzegają proponowaną opłatę jako dyskryminację i barierę handlową – i kwestionują jej legalność, powołując się na to, że Nowe Delhi już przestrzega protokołów zawartych w porozumieniu paryskim ONZ w sprawie zmian klimatu z 2015 roku.

Francuzi ogrzewają plantacje winorośli – tam jest inne CO2

Francuzi ogrzewają plantacje winorośli – tam jest inne CO2 !!

mail: A Włosi ogrzewają sady i gaje oliwkowe

O totalnym ocipieniu, ociepleniu. Fizyka atmosfery a oficjalne kłamstwa. TV. Szara strefa może pokonać absurdy strefy oficjalnej

Szara strefa może pokonać absurdy strefy oficjalnej

O totalnym ocipieniu, ociepleniu. Fizyka atmosfery a oficjalne kłamstwa. TV.

pół godziny.

Największe oszustwo Eko-religii; CO2 i ocieplenie klimatu

Edward7 https://gloria.tv/post/8gYHxVBUPxGkACLuwareh7Mkg

Paradygmat roślinny zawiera inne podejście do ziemi i środowiska. Rośliny wiedzą, jak współpracować z otaczającym je środowiskiem , a nawet gdy konkurują, tak naprawdę współpracują dla dobra ekosystemu. Uczmy się od pokory roślin” . Franciszek @Pontifex_es 24 września

Aktywiści klimatyczni chyba go posłuchali; “produkcja żywności jest przyczyną globalnego kryzysu ekologicznego” – czyli trzeba jeść kamienie, bo biedne pokorne roślinki cierpią…

G. K. Mitchell

Kłamstwo Ewolucji
W 1912 roku archeolog-amator Charles Dawson twierdził, że odkrył „brakujące ogniwo” między małpą a człowiekiem, znane jako „Człowiek z Piltdown”. Znalazł część podobnej do człowieka czaszki w plejstoceńskich żwirowych łóżkach w pobliżu miasta Piltdown w hrabstwie Sussex w Anglii. Dawson wysłał znalezisko do Arthura Smitha Woodwarda , urzędnika ds. geologii w Muzeum Historii Naturalnej.

Smith Woodward dokonał rekonstrukcji fragmentów czaszki, a archeolodzy postawili hipotezę, że znalezisko wskazuje na istnienie ludzkiego przodka, który żył 500 000 lat temu.

Ogłosili swoje odkrycie na spotkaniu Towarzystwa Geologicznego w 1912 roku. W większości ich historia została przyjęta jako fakt.


Jednak późniejsze testy chemiczne wykazały, że fragmenty czaszki i szczęki faktycznie pochodziły od dwóch różnych gatunków, człowieka i małpy.
Konkluzja: Człowiek z Piltdown był zuchwałym , fałszywym i wyrafinowanym naukowym oszustwem
Od odkrycia „Człowieka z Piltdown” do stwierdzenia, że jest to oszustwo , upłynęło czterdzieści jeden lat .

W 1988 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych utworzyła Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu ( IPCC ). W swoim przełomowym raporcie z 1990 roku IPCC ONZ stwierdził, że: „Przy obecnym tempie globalnych emisji CO2 średnia globalna temperatura prawdopodobnie wzrośnie o 1°C do 2025 r. ”

Stwierdzenie to stało się podstawą hipotezy, że antropogeniczne (wywołane przez człowieka) globalne ocieplenie wynikało ze zwiększonego stężenia CO 2 w dolnych warstwach atmosfery Ziemi w wyniku działalności człowieka. Istotą hipotezy było to, że temperatura w dolnej troposferze wzrośnie wraz ze wzrostem stężenia CO 2 w troposferze. Dlatego w swoim raporcie z 1990 r. UN IPCC stwierdził: bezpośredni związek między stężeniem CO 2 w atmosferze a temperaturą dolnej troposfery

Naukowa metoda dociekania kieruje badaniami naukowymi i badaniami od ponad 400 lat. W podsumowaniu; Metoda naukowa wymaga od badacza obserwacji zjawiska, postawienia hipotezy o przyczynie zjawiska, a następnie przeprowadzenia eksperymentów naukowych lub badań mających na celu sfalsyfikowanie hipotezy.

Zgodnie z naukową metodą klimatolog, który sądzi, że człowiek spowodował globalne ocieplenie, musi opracować złożoną hipotezę, taką jak:

Nastąpiło globalne ocieplenie, czyli temperatura światowych oceanów, masy lądowej i odpowiedniej atmosfery wzrosła w badanym okresie o statystycznie istotną wartość.

Działalność człowieka jest odpowiedzialna za globalne ocieplenie, które nastąpiło.

Stopień, w jakim globalne ocieplenie wystąpiło lub można się spodziewać, że nastąpi w przyszłości, wpłynie negatywnie na życie na Ziemi.


Jeśli którekolwiek z powyższych złożonych hipotez zostanie uznane za nieważne, złożona hipoteza zostanie uznana za fałszywą i zostanie odrzucona lub zmodyfikowana.

W 1978 roku Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA) rozpoczęła wystrzeliwanie serii satelitów w celu okrążenia globu podbiegunowego przy użyciu technologii sondowania mikrofalowego do pomiaru temperatury dolnej troposfery (pierwszych 8 km ziemskiej atmosfery). Wyniki pokazują, że; W latach 1979-1998 średnia miesięczna anomalia temperatury dolnej troposfery zmniejszała się o około 0,3°C rocznie, podczas gdy stężenie CO 2 w atmosferze wzrosło z 335 ppm do 370 ppm.

W latach 1979-1998 bezstronny klimatolog z UN IPCC powinien był zauważyć, że temperatura troposfery znacznie się ochłodziła , podczas gdy
stężenie CO 2 wzrosło , co jest sprzeczne z fundamentalną zasadą hipotezy globalnego ocieplenia…

Komitet powinien zebrać się w celu sprawdzenia dokładności danych dotyczących temperatury i stężenia CO 2 .

Hipoteza wywołanego przez człowieka globalnego ocieplenia okazała się fałszywa, gdyby dane były dokładne.

Żadne takie działanie nie miało miejsca.

Do czasu pojawienia się antropogenicznej hipotezy globalnego ocieplenia Człowiek z Piltdown był najbardziej znaczącym oszustwem naukowym w historii.

Hipoteza antropogenicznego globalnego ocieplenia przyjęła teraz ten tytuł…!
El Calentamiento Global es el ‘Mayor Fraude Científico’ de la Historia

Absurd: Aktywiści klimatyczni twierdzą, że produkcja żywności jest przyczyną globalnego kryzysu ekologicznego

Belle Carter


( Natural News ) Podczas niedawnego spotkania producentów żywności, odbywającego się co dwa lata w Turynie, we Włoszech, ironiczny okrzyk bojowy uczestników brzmiał: „żywność jest przyczyną kryzysu ekologicznego ”. W zorganizowanym przez ruch “Slow Food” festiwalu “Terra Madre Salone del Gusto” wzięli udział rolnicy m.in. z USA, Japonii, Australii, Ugandy i Włoch. Rozmawiali o tym, jak katastrofy spowodowane przez człowieka, takie jak susza, powódź, pożary, burze, fale upałów i plagi szkodników zniszczyły ich źródła utrzymania.


Według ruchu produkcja żywności odpowiada za prawie 37 procent globalnej emisji gazów cieplarnianych. Prezes Slow Food Edward Mukiibi powiedział, że konwencjonalne rolnictwo dąży do maksymalizacji produkcji poprzez wielkoskalowe gospodarstwa, które opierają się na uprawach monokulturowych karmionych nawozami emitującymi gazy cieplarniane, chronionych przez pestycydy niszczące bioróżnorodność i zbieranych przez kombajny i traktory wyrzucające paliwa kopalne. „Rolnictwo przemysłowe może być w stanie tanio produkować żywność, ale wiąże się z dużymi kosztami środowiskowymi” – powiedział Mukiibi. Zwolennicy organizacji zwrócili uwagę, że przyjęcie praktyk rolniczych przyjaznych dla klimatu i przyjęcie bardziej elastycznego podejścia do tego, „co jest uprawiane gdzie” sprawi, że produkcja żywności będzie bardziej odporna na zmiany klimatu. „Ale nawet wtedy może to nie wystarczyć – przy braku znacznej redukcji emisji z paliw kopalnych, niektóre miejsca prawdopodobnie będą musiały całkowicie zrezygnować z rolnictwa w najbliższej przyszłości”, powiedział Aryn Baker, starszy korespondent ds. klimatu i środowiska w Time . Baker dodał, że „ewangeliści” ruchu promują zmiany, aby zacząć od indywidualnych wyborów, w tym kupowania produktów lokalnych, produktów ekologicznych, ograniczania spożycia mięsa i unikania marnowania żywności. Analitycy kwestionują teraz powody, dla których organizacje „oddolne”, takie jak Slow Food, przekonują producentów żywności do samo-sabotażu i zaprzestania używania nawozów, co może ostatecznie powstrzymać produkcję żywności. Cały świat cierpi obecnie z powodu malejącej podaży żywności, a ceny towarów gwałtownie rosną z powodu różnych wydarzeń, takich jak pandemia (COVID-19) i wojna na Ukrainie. Prędzej niż później wielu ludzi po prostu nie będzie w ogóle stać na jedzenie.Aby wyżywić dzisiejszy świat, potrzebujemy masowej produkcji rolnej, paliw kopalnych i chemikaliów, a nie ignoranckich teorii i katastrofalnych wyborów politycznych”, napisał Eric Worrall w swoim eseju na temat Watts Up With That .


Moskwa do ONZ: powiedz Zachodowi, żeby zniósł ograniczenia w eksporcie rosyjskich nawozów
Zdesperowany z powodu zbliżającego się globalnego załamania żywnościowego , Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) rozpoczęła we wrześniu „pilne” negocjacje z Rosją i Ukrainą, aby uzyskać porozumienie w sprawie eksportu chemikaliów przez Morze Czarne. W odpowiedzi rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa wezwała ONZ do zniesienia przez kraje zachodnie ograniczeń w eksporcie rosyjskich nawozów. Na konferencji prasowej 29 września podkreśliła konieczność zniesienia zakazu wchodzenia rosyjskich statków do zagranicznych portów i zagranicznych statków do ich portów. W eksporcie nawozów utrudniają też sankcje nałożone na Rosyjski Bank Rolny, który obsługuje dużą część transakcji związanych z sektorem rolnym. „Oczekujemy, że ONZ podejmie wysiłki, aby Europejczycy i Amerykanie usunęli szereg przeszkód, które nie pozwalają nam w pełni dostarczać rosyjskich nawozów i zboża na rynek światowy” – powiedziała Zacharowa. „Mówimy o zezwoleniu na wchodzenie rosyjskich statków do europejskich portów, zagranicznych statków do rosyjskich, konieczne jest zniesienie sankcji z Rosselkhozbanku, ponieważ obsługuje lwią część wszystkich transakcji z nawozami i żywnością”. W lipcu skonfliktowane kraje podpisały negocjowaną przez ONZ umowę o wznowieniu eksportu zboża przez wcześniej zabarykadowane porty Morza Czarnego. Porozumienie wskazywało również na zaangażowanie ONZ w pomoc w zniesieniu sankcji na eksport rosyjskich produktów spożywczych i nawozów. Jednak prezydent Rosji Władimir Putin skrytykował ten układ i powiedział, że „prawie całe zboże eksportowane z Ukrainy” jest wysyłane do Unii Europejskiej zamiast do najbiedniejszych krajów rozwijających się. Absurd: Climate activists say food production is the cause of global environmental crisis

Tworzy się nowa antyludzka Eko-religia (bez Chrystusa) …Kardynał: nie ma miejsca dla sceptyków klimatycznych… Cardinal: no room for climate skeptics

Komunistyczne USA nakaz rejestracji nawet ogródków działkowych (rejestracja to pierwszy stopień do likwidacji) USDA teraz prosi ludzi o zarejestrowanie swoich ogrodów warzywnych w krajowej bazie danych… W ruchu, który wielu ludzi drapie się po głowach, Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA) ponowił nacisk na Inicjatywę Ogrodów Ludowych, która obejmuje teraz rejestrację ogrodów warzywnych w całym kraju. Według USDA ma to na celu wspieranie „bardziej zróżnicowanego i odpornego lokalnego systemu żywnościowego, aby umożliwić społecznościom rozwiązywanie problemów, takich jak dostęp do żywności i zmiana klimatu”. Ale ci, którzy od lat ściśle śledzą USDA, wiedzą, że nie mogą mniej dbać o twoje zdrowie i odżywianie.
USDA Now Asking People to Register Their Vegetable Gardens for National Database – Activist Post

Mleczarstwu grozi wstrzymanie produkcji przez brak suchego lodu [CO2]

  • https://www.portalspozywczy.pl/mleko/wiadomosci/mleczarstwu-grozi-wstrzymanie-produkcji-przez-brak-co2-i-suchego-lodu,213418.html

Zarówno ANWIL S.A., jak i Grupa Azoty S.A. wstrzymują produkcję nawozów azotowych, przy czym w obu przypadkach jako powód decyzji podano nagły i bezprecedensowy wzrost cen gazu ziemnego. Podkreślono, że sytuacja jest wyjątkowa i całkowicie niezależna od obu spółek. Decyzja ta może skutkować wstrzymaniem pracy całej branży mleczarskiej, a tym samym pozbawić rolników zbytu mleka, a Polaków dostępu do artykułów mleczarskich.

Brak dostaw suchego lodu i dwutlenku węgla

Oba wskazane wyżej podmioty są kluczowymi dostawcami dla wielu producentów ciekłego CO2 [to jest możliwe tylko pod dużym ciśnieniem. M D] oraz suchego lodu, dostarczając tzw. surowy dwutlenek węgla, który stanowi podstawowy surowiec, służący do produkcji ciekłego CO2 i/lub suchego lodu. W konsekwencji producenci dwutlenku węgla i suchego lodu całkowicie wstrzymują produkcję. 

Zaznaczyć trzeba  przy tym, iż dostawy surowego dwutlenku węgla realizowane są za pomocą rurociągów i brak jest możliwości technicznych, które pozwalałyby na realizację dostaw przez inne podmioty (np. za pomocą cystern). 

Jednoczesne zatrzymanie produkcji nawozów azotowych, a w konsekwencji dostaw surowego dwutlenku węgla przez obu kluczowych dostawców spowoduje, iż na rynku polskim i europejskim wystąpi niedobór obu finalnych produktów, tj. ciekłego CO2 i suchego lodu i tym samym niemożliwe będzie paczkowanie produktów w kontrolowanej atmosferze, w tym wielu produktów mleczarskich. 

Dla sektora oznacza to dramatyczną sytuację, ponieważ uniemożliwi to paczkowanie wyrobów takich jak sery i inne, gdyż odbywa się to w mieszance gazów, gdzie dwutlenek węgla jest niezbędnym elementem – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka

Problemy ze środkami do mycia linii mleczarskich

Ponadto Grupa Azoty wysłała pisma do sektora mleczarskiego z informacją, że nie jest w stanie zapewnić dostaw kwasu azotowego niezbędnego do zachowania higieny linii produkcyjnych. 

[dalej – detale. MD]

To dyrektywa światowa: CO2 supply re-emerge as CF Fertilisers plant halts production.

https://www.bbc.com/news/business-62673421

Carbon dioxide is widely used in the meat industry

The UK’s last fertiliser plant will halt production raising concerns it could lead to a shortage of carbon dioxide (CO2) for the food and drink industry.

CF Fertilisers said soaring energy costs made production “uneconomical” at its ammonia plant near Middlesbrough.

Its by-product, CO2, is used in the slaughter of pigs and chickens as well as in food packaging and fizzy drinks.

The government said it was examining options to secure UK CO2 production.

In September 2021 the government stepped in to meet the cost of running the plant after its shutdown due to high gas prices threatened food supplies.

[—] itp., itd]

Zakłady mięsne za kilka dni mogą stanąć. Znów winien CO2 !!!

Damian Słomski https://businessinsider.com.pl/biznes/dwutlenek-wegla-sie-konczy-i-zaklady-miesne-za-kilka-dni-moga-stanac/y8jt13c

Rekordowo drogi gaz zbiera żniwo. Najpierw potężne uderzenie otrzymali producenci nawozów, a teraz alarmują producenci żywności. Brak dwutlenku węgla sprawi, że za kilka dni gigantyczny problem będą mieć np. zakłady mięsne. — Jeśli rząd nic z tym nie zrobi, to 80-90 proc. uboju wieprzowiny i drobiu może stanąć — ostrzega prezes związku Polskie Mięso.

Producenci nawozów z Polski i Europy bardzo mocno ograniczają lub wręcz wstrzymują produkcje ze względu na rekordowo drogi gaz. Tłumaczą, że w takiej sytuacji nie opłaca się produkcja.

Okazuje się, że nie tylko rolnicy mogą mieć problem jesienią, ale już teraz na alarm biją przedstawiciele branży spożywczej.

— To olbrzymi problem, który dotyczy wszystkich producentów piwa, i zresztą nie tylko piwa – mówi Business Insiderowi Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego w Polsce Browary Polskie. Ostrzega, że brak dwutlenku węgla stanowi “bezpośrednie zagrożenie dla ciągłości produkcji”.

— Piwo to jest najmniejszy problem. Zakłady mięsne mają zapasy dwutlenku węgla na pięć lub sześć dni. Później stanie ubój trzody, drobiu, bo nikt nie ma dwutlenku węgla — podkreśla w rozmowie z Business Insiderem Witold Choiński, prezes związku Polskie Mięso.

Gaz ten jest produktem ubocznym właśnie przy produkcji nawozów. Po co jest potrzebny branży mięsnej? Zestalony dwutlenek węgla jest podobny do śniegu. Mówi się o nim “suchy lód”. Jest wykorzystywany m.in. w transporcie.

Kolejne 𝙤𝙜𝙧𝙖𝙣𝙞𝙘𝙯𝙚𝙣𝙞𝙚 𝙚𝙢𝙞𝙨𝙟𝙞 𝘾𝙊2 a obecna katastrofa gospodarcza

[gospodarcza – bo nie tylko energetyczna; inflacja…, może stagflacja]

[z sieci. MD]

𝙒 2008 𝙧𝙤𝙠𝙪 𝘿𝙤𝙣𝙖𝙡𝙙 𝙏𝙪𝙨𝙠 𝙯𝙜𝙤𝙙𝙯𝙞ł 𝙨𝙞ę 𝙣𝙖 𝙥𝙖𝙠𝙞𝙚𝙩 „3𝙭20”, 𝙯𝙖𝙠ł𝙖𝙙𝙖𝙟ą𝙘𝙮 𝙧𝙚𝙙𝙪𝙠𝙘𝙟ę 𝙤 20 𝙥𝙧𝙤𝙘. 𝙚𝙢𝙞𝙨𝙟𝙞 𝘾𝙊2 𝙙𝙤 𝙧𝙤𝙠𝙪 2020. 𝙋𝙧𝙯𝙮𝙟ę𝙩𝙤 𝙩𝙖𝙠ż𝙚 𝙯𝙢𝙞𝙖𝙣ę 𝙗𝙖𝙯𝙮 𝙧𝙚𝙙𝙪𝙠𝙘𝙟𝙞 𝘾𝙊2 𝙯 𝙧𝙤𝙠𝙪 1990 𝙣𝙖 𝙧𝙤𝙠 2005 𝙤𝙧𝙖𝙯 𝙤𝙗𝙤𝙬𝙞ą𝙯𝙠𝙤𝙬𝙮 𝙝𝙖𝙣𝙙𝙚𝙡 𝙪𝙥𝙧𝙖𝙬𝙣𝙞𝙚𝙣𝙞𝙖𝙢𝙞 𝙙𝙤 𝙚𝙢𝙞𝙨𝙟𝙞 𝙙𝙡𝙖 𝙬𝙮𝙩𝙬𝙖𝙧𝙯𝙖𝙟ą𝙘𝙮𝙘𝙝 𝙚𝙣𝙚𝙧𝙜𝙞ę 𝙚𝙡𝙚𝙠𝙩𝙧𝙮𝙘𝙯𝙣ą, 𝙠𝙩ó𝙧𝙮 𝙯𝙖𝙘𝙯ął 𝙤𝙗𝙤𝙬𝙞ą𝙯𝙮𝙬𝙖ć 𝙤𝙙 1 𝙨𝙩𝙮𝙘𝙯𝙣𝙞𝙖 2013 𝙧𝙤𝙠𝙪.

𝙒 2014 𝙧𝙤𝙠𝙪 𝙆𝙤𝙢𝙞𝙨𝙟𝙖 𝙀𝙪𝙧𝙤𝙥𝙚𝙟𝙨𝙠𝙖 𝙯𝙖𝙥𝙧𝙤𝙥𝙤𝙣𝙤𝙬𝙖ł𝙖 𝙟𝙚𝙨𝙯𝙘𝙯𝙚 𝙗𝙖𝙧𝙙𝙯𝙞𝙚𝙟 𝙧𝙖𝙙𝙮𝙠𝙖𝙡𝙣𝙚 𝙧𝙤𝙯𝙬𝙞ą𝙯𝙖𝙣𝙞𝙖. 𝙉𝙖 𝙥𝙤𝙨𝙞𝙚𝙙𝙯𝙚𝙣𝙞𝙚 𝙍𝙀, 𝙠𝙩ó𝙧ą 𝙠𝙞𝙚𝙧𝙤𝙬𝙖ł 𝙬ó𝙬𝙘𝙯𝙖𝙨 𝙣𝙤𝙬𝙮 𝙥𝙧𝙯𝙚𝙬𝙤𝙙𝙣𝙞𝙘𝙯ą𝙘𝙮 𝘿𝙤𝙣𝙖𝙡𝙙 𝙏𝙪𝙨𝙠, 𝙥𝙤𝙟𝙚𝙘𝙝𝙖ł𝙖 𝙯𝙪𝙥𝙚ł𝙣𝙞𝙚 𝙣𝙞𝙚𝙥𝙧𝙯𝙮𝙜𝙤𝙩𝙤𝙬𝙖𝙣𝙖 𝙥𝙧𝙚𝙢𝙞𝙚𝙧 𝙀𝙬𝙖 𝙆𝙤𝙥𝙖𝙘𝙯, 𝙠𝙩ó𝙧𝙖 𝙯𝙜𝙤𝙙𝙯𝙞ł𝙖 𝙨𝙞ę 𝙣𝙖 𝙠𝙤𝙡𝙚𝙟𝙣𝙚 𝙧𝙚𝙨𝙩𝙧𝙮𝙠𝙘𝙟𝙚, 𝙘𝙯𝙮𝙡𝙞 𝙤𝙜𝙧𝙖𝙣𝙞𝙘𝙯𝙚𝙣𝙞𝙚 𝙚𝙢𝙞𝙨𝙟𝙞 𝘾𝙊2 𝙤 43 𝙥𝙧𝙤𝙘. 𝙙𝙤 2030 𝙤𝙧𝙖𝙯 𝙣𝙖 𝙬𝙥𝙧𝙤𝙬𝙖𝙙𝙯𝙚𝙣𝙞𝙚 𝙩𝙯𝙬. 𝙍𝙚𝙯𝙚𝙧𝙬𝙮 𝙎𝙩𝙖𝙗𝙞𝙡𝙞𝙯𝙖𝙘𝙮𝙟𝙣𝙚𝙟.𝙋𝙤𝙙𝙬𝙖𝙡𝙞𝙣𝙮 𝙥𝙤ł𝙤ż𝙤𝙣𝙚 𝙥𝙤𝙙 𝙧𝙖𝙙𝙮𝙠𝙖𝙡𝙣ą 𝙥𝙤𝙡𝙞𝙩𝙮𝙠ę 𝙚𝙣𝙚𝙧𝙜𝙚𝙩𝙮𝙘𝙯𝙣ą 𝙐𝙀 𝙨𝙠𝙪𝙩𝙠𝙪𝙟ą 𝙬𝙨𝙯𝙚𝙡𝙠𝙞𝙢𝙞 𝙥óź𝙣𝙞𝙚𝙟𝙨𝙯𝙮𝙢𝙞 𝙥𝙧𝙤𝙗𝙡𝙚𝙢𝙖𝙢𝙞 𝙞 𝙗ę𝙙ą 𝙘𝙤𝙧𝙖𝙯 𝙬𝙞ę𝙠𝙨𝙯𝙚.

𝙊𝙗𝙚𝙘𝙣𝙮 𝙧𝙯ą𝙙 𝙢𝙪𝙨𝙞 𝙬𝙮𝙠𝙖𝙯𝙖ć 𝙨𝙞ę 𝙣𝙞𝙚𝙯𝙬𝙮𝙠łą 𝙤𝙙𝙬𝙖𝙜ą 𝙞 𝙘𝙯𝙪𝙟𝙣𝙤ś𝙘𝙞ą, 𝙗𝙮 𝙣𝙞𝙚 𝙖𝙠𝙘𝙚𝙥𝙩𝙤𝙬𝙖ć 𝙨𝙠𝙧𝙖𝙟𝙣𝙞𝙚 𝙙𝙚𝙨𝙩𝙧𝙪𝙠𝙘𝙮𝙟𝙣𝙮𝙘𝙝 𝙧𝙤𝙯𝙬𝙞ą𝙯𝙖ń, 𝙠𝙩ó𝙧𝙮𝙘𝙝 𝙢𝙣ó𝙨𝙩𝙬𝙤 𝙟𝙚𝙨𝙯𝙘𝙯𝙚 𝙥𝙧𝙯𝙚𝙙 𝙣𝙖𝙢𝙞.

𝙉𝙞𝙚𝙢𝙣𝙞𝙚𝙟 𝙥𝙖𝙢𝙞ę𝙩𝙖ć 𝙣𝙖𝙡𝙚ż𝙮, ż𝙚 𝙨𝙩𝙖𝙣 𝙤𝙗𝙚𝙘𝙣𝙚𝙟 𝙙𝙧𝙤ż𝙮𝙯𝙣𝙮 𝙚𝙣𝙚𝙧𝙜𝙚𝙩𝙮𝙘𝙯𝙣𝙚𝙟 𝙯𝙖𝙬𝙙𝙯𝙞ę𝙘𝙯𝙖𝙢𝙮 𝙙𝙚𝙘𝙮𝙯𝙟𝙤𝙢 𝙥𝙤𝙥𝙧𝙯𝙚𝙙𝙣𝙞𝙠ó𝙬.

𝘼ż 59 𝙥𝙧𝙤𝙘. 𝙘𝙚𝙣𝙮 𝙚𝙣𝙚𝙧𝙜𝙞𝙞 𝙚𝙡𝙚𝙠𝙩𝙧𝙮𝙘𝙯𝙣𝙚𝙟 𝙩𝙤 𝙠𝙤𝙨𝙯𝙩𝙮 𝙪𝙥𝙧𝙖𝙬𝙣𝙞𝙚ń 𝙙𝙤 𝙚𝙢𝙞𝙨𝙟𝙞 𝘾𝙊2, 𝙠𝙩ó𝙧𝙮𝙘𝙝 𝙤𝙗𝙚𝙘𝙣𝙚 𝙘𝙚𝙣𝙮 𝙥𝙧𝙯𝙚𝙠𝙧𝙤𝙘𝙯𝙮ł𝙮 90 𝙚𝙪𝙧𝙤 𝙯𝙖 𝙩𝙤𝙣ę 𝙚𝙢𝙞𝙨𝙟𝙞, 𝙠𝙤𝙡𝙚𝙟𝙣𝙚 8 𝙥𝙧𝙤𝙘. 𝙩𝙤 𝙠𝙤𝙨𝙯𝙩𝙮 𝙤𝙗𝙤𝙬𝙞ą𝙯𝙠ó𝙬 𝙯𝙬𝙞ą𝙯𝙖𝙣𝙮𝙘𝙝 𝙯𝙚 𝙬𝙨𝙥𝙞𝙚𝙧𝙖𝙣𝙞𝙚𝙢 𝙊𝙙𝙣𝙖𝙬𝙞𝙖𝙡𝙣𝙮𝙘𝙝 Ź𝙧ó𝙙𝙚ł 𝙀𝙣𝙚𝙧𝙜𝙞𝙞 (𝙊𝙕𝙀) 𝙞 𝙚𝙛𝙚𝙠𝙩𝙮𝙬𝙣𝙤ś𝙘𝙞 𝙚𝙣𝙚𝙧𝙜𝙚𝙩𝙮𝙘𝙯𝙣𝙚𝙟. 𝘼𝙠𝙘𝙮𝙯𝙖 𝙞 𝙢𝙖𝙧ż𝙖 𝙙𝙡𝙖 𝙨𝙥𝙧𝙯𝙚𝙙𝙖𝙟ą𝙘𝙚𝙜𝙤 𝙩𝙤 𝙯𝙖𝙡𝙚𝙙𝙬𝙞𝙚 2 𝙥𝙧𝙤𝙘. 𝙕𝙙𝙪𝙢𝙞𝙚𝙬𝙖𝙟ą𝙘𝙖 𝙟𝙚𝙨𝙩 𝙬𝙞ę𝙘 𝙖𝙢𝙣𝙚𝙯𝙟𝙖 𝙀𝙬𝙮 𝙆𝙤𝙥𝙖𝙘𝙯 𝙞 𝙟𝙚𝙟 𝙗𝙚𝙯𝙧𝙚𝙛𝙡𝙚𝙠𝙨𝙮𝙟𝙣𝙚 𝙤𝙥𝙚𝙧𝙤𝙬𝙖𝙣𝙞𝙚 𝙖𝙣𝙩𝙮𝙥𝙞𝙨𝙤𝙬𝙨𝙠𝙞𝙢 𝙥𝙤𝙥𝙪𝙡𝙞𝙯𝙢𝙚𝙢, 𝙯𝙬ł𝙖𝙨𝙯𝙘𝙯𝙖, ż𝙚 𝙢𝙖 𝙣𝙖 𝙨𝙪𝙢𝙞𝙚𝙣𝙞𝙪 𝙣𝙞𝙚 𝙩𝙮𝙡𝙠𝙤 𝙠𝙬𝙚𝙨𝙩𝙞𝙚 𝙚𝙣𝙚𝙧𝙜𝙚𝙩𝙮𝙘𝙯𝙣𝙚. 𝙍𝙤𝙙𝙯𝙞𝙣𝙮, 𝙤 𝙠𝙩ó𝙧𝙚 𝙩𝙖𝙠 𝙨𝙞ę 𝙪𝙥𝙤𝙢𝙞𝙣𝙖 𝙣𝙞𝙚 𝙢𝙞𝙖ł𝙮 𝙙𝙤𝙗𝙧𝙚𝙜𝙤 𝙘𝙯𝙖𝙨𝙪 𝙯𝙖 𝙟𝙚𝙟 𝙧𝙯ą𝙙ó𝙬. 


Nie bójmy się oddychać

“Zasada trójki” mówi, że można przeżyć 3 tygodnie bez jedzenia, 3 dni bez wody i 3 minuty bez tlenu. Są to oczywiście liczby przybliżone i dotyczące zwykłych śmiertelników. Jeśli chodzi na przykład o bezdech, to światowy rekord w tej dziedzinie został ustanowiony w 2009 r. przez Stéphanea Mifsuda i wynosił 11 minut i 35 sekund. Potem wynik ten został pobity w 2012 r. przez Toma Sietasa, ale był on„podkręcony”, bowiem rekordzista oddychał wcześniej przez dłuższy czas czystym tlenem (1).

Normalny człowiek, wcześniej nie trenujący, jest w stanie przeżyć bez tlenu właśnie owe trzy minuty. Później dochodzi u niego do nieodwracalnych zmian w mózgu, związanych z niedotlenieniem.

Co się dzieje jeśli dostarczamy organizmowi zbyt mało tlenu? Grozi nam hipoksja. Mamy z nią do czynienia nie wtedy, kiedy odetniemy się od tlenu od razu, ale wówczas, kiedy przez dłuższy czas dostarczamy organizmowi niewystarczającą ilość pierwiastka życia. Początkowymi objawami hipoksji mogą być bóle i zawroty głowy, duszność, osłabienie, senność, zaburzenie widzenia, przyspieszenie oddechu i tętna oraz podwyższenie ciśnienia tętniczego. Kiedy zaś wystąpi zwiększone stężenie dwutlenku węgla we krwi, może mieć to dużo poważniejsze konsekwencje(2).

Ale również i nadmiar tlenu prowadzi do niebezpiecznego nadciśnienia i innych problemów zdrowotnych(3).

Ilość tlenu w ziemskim powietrzu utrzymuje się wciąż na tym samym, zadziwiającym poziomie. Wynosi on 20,95 % objętości wszystkich atmosferycznych gazów. Za mała jego ilość na planecie mogłaby spowodować powszechną hipoksję, zbyt duża – hiperoksję i wybuchy pożarów. Czyli, trywializując, jeśli było by go zbyt mało udusilibyśmy się, jeśli zbyt dużo – usmażyli. Żeby ten stan równowagi się utrzymał, musi istnieć mechanizm, który zmusza rośliny do większej czy mniejszej produkcji tlenu. Ale choć roślin wciąż ubywa, a populacja ludzka nieustannie rośnie, produkując w epoce postępu technicznego, niewspółmierne do jej wielkości ilości CO2, to procentowy udział pierwiastka życia w atmosferze i tak pozostaje niezmienny. Dlaczego? Ponieważ ma w tym swój udział również proces topnienia lodowców. Podczas ich roztapiania się, do oceanów uwolnione zostają substancje odżywcze, które są pokarmem dla okrzemek. To one produkują 50% tlenu, obecnego na Ziemi. Gdy okrzemki mają pod dostatkiem pokarmu, ich ilość codziennie podwaja się, więc im szybciej proces topnienia następuje, tym więcej okrzemek przybywa. Jednak nie grozi nam hiperoksja. Bowiem podwyższona ilość tlenu spowoduje, na przykład pożary, których dymy – gdy zjawisko stanie się powszechne – odetną ziemię od światła słonecznego, ochładzając klimat i redukując ilość okrzemek. Te zaś obumierając, opadną na dno mórz i oceanów, jak morski śnieg, tworząc warstwę po warstwie. Okrzemkowy dywan ma obecnie grubość 800 metrów. W końcu dno, gdzie żerowały okrzemki, w niektórych miejscach wypiętrzy się na tyle, że powstanie tam słona pustynia. Taka sama, jak ta afrykańska, z której pył dociera do Amazonii. A ten pył, który ją użyźnia, są to właśnie szczątki obumarłych okrzemek. Proces bio-odnowy ruszy na nowo z kopyta.

Wszystko więc – jak widać – wzajemnie łączy się i uzupełnia, stanowiąc niezwykły, żywy mechanizm, którego istotą – jak wnioskuję – jest m.in. stały poziom tlenu niezbędny do funkcjonowania ludzi, oraz zwierząt.

Gdyby ktoś sądził, że to nasze organizmy, w ramach ewolucji dostosowały się do takiego składu powietrza, to powinien umieć odpowiedzieć również na to, dlaczego od 50 mln lat udział tlenu w atmosferze trwa nieystannie przy owych 21 procentach(4).

Wszystko to, co napisałem, jest doskonale znane naukowcom. Jednak zasadnicze pytanie, jakie zadają sobie oni w związku z tą wiedzą brzmi: jak spowolnić proces emisji gazów i dwutlenku węgla, aby lądy nie uległy zalaniu i nie nastąpiły nieodwracalne zmiany klimatyczne na Ziemi?

Zero pytania o tlen – jakby jego stała ilość była oczywistością. Może i jest. Ale skoro tak – jeśli istnieje naturalny i Pangenialny(5) mechanizm regulacji – po co w niego ingerować? Moim zdaniem podstawowe pytanie powinno brzmieć – w jaki sposób powstał mechanizm, który chroni człowieka i zwierzęta? Odpowiadając sobie na nie, odpowiemy też, czy jest sens przejmować się tymi negatywnymi procesami, które według ekologistów mają ponoć zagrażać Ziemi. Ja w każdym razie nie potrafię dać ani jednego przykładu, gdzie coś wymyślonego przez człowieka, byłoby lepsze od naturalnego. (Koniec dygresji.)

Skoro więc wiadomo, że do życia potrzebne jest nam powietrze zawierające około 21% tlenu, i że planeta pracuje usilnie, aby nam taką właśnie jego dawkę dostarczyć, pomyślmy o samym oddychaniu. Czy robimy to dobrze? Można się ironicznie uśmiechnąć na tak postawione pytanie. Jak można robić źle coś, co robi się automatycznie?! Rzecz, która jest dosłownie pierwszą czynnością jaką człowiek wykonuje zaraz po urodzeniu. A jednak może. Ja, złapałem się na tym, że oddycham bardzo płytko, co niestety nadrabiam częstotliwością. Jakbym się zdyszał, albo nieustannie czegoś bał. Kiedy zgłębiłem temat, okazało się, że oddycham źle, przez co jestem zwykle zmęczony, często brakuje mi słów, mam problemy z analizą danych, emocjami, koncentracją, itp. Często będąc w stresie mam nawet odczucie, że w ogóle nie mogę głęboko nabrać powietrza.

Okazuje się, że człowiek rodzi się z umiejętnością prawidłowego oddychania, ale później różnego rodzaju traumy życiowe, oraz stres, powodują, że zostaje ona przytłumiona i wypacza się. Tymczasem nasze ciało, gdy nie zagraża mu niebezpieczeństwo, powinno oddychać głęboko i spokojnie. Jeśli ktoś – podobnie jak ja – tak nie oddycha, to jeśli tylko chce, może szybko sobie przypomnieć tę wrodzoną umiejętność.

Jak powinno się poprawnie oddychać? Przeponą. Jest to „oddychanie brzuszne”. Tak właśnie oddychają dzieci. Zaledwie kilka minut takiego oddychania pozwala na odzyskanie spokoju, zwiększenie koncentracji, czy opanowanie stresu, lub jeśli się jest w stanie zgnuśnienia – na wewnętrzną mobilizację. Jest nawet ćwiczenie, które pozwala szybko sobie przypomnieć, jak powinno się oddychać. Najpierw jednak trzeba przyjrzeć się swemu codziennemu oddechowi. Chwilę śledzić czy powietrze wypełnia (i jak wypełnia) piersi czy brzuch. Prześledzić jego drogę w głąb ciała i potem na zewnątrz. Gdy zauważymy, że ta obserwacja staje się na tyle nudna dla naszego umysłu, że zaczyna on szukać innych myślowych atrakcji, trzeba – uświadomiwszy sobie to – spokojnie, ponownie włączyć go w proces świadomego oddychania. W tym celu należy zacząć od „wykonywania wdechów nosem, a wydechów ustami. (…) Jest to, jedyny sposób na przefiltrowanie bakterii i potencjalnych wirusów, które w przeciwnym razie trafią do naszego organizmu.(…)(6)”. Na początku trzeba też wziąć nieco głębszy oddech niż zwykle, a następnie pozwolić powietrzu chwilę spokojnie wnikać w ciało. Następnie zrobić wydech. „Powinien trwać mniej więcej 3 razy dłużej niż wdech”(7). W literaturze przyjmuje się, że powinno się układ tego rodzaju wdechów i wydechów wykonać przynajmniej 21 razy(8). Podczas tego ćwiczenia, od czasu do czasu nasz umysł popada w stan rozproszenia. Kiedy go na tym przyłapiemy, stwierdzamy po prostu ten fakt i powracamy z powrotem do oddechu: „wdech”, „wydech”. Cały czas staramy się nie odbiegać myślami od tego procesu. Obserwujemy. Strumień powietrza wchodzi przez nos. Podążamy za nim myślą, koncentrując się dowolnym odcinku jego drogi. Może to być nos, albo brzuch, albo ta część ciała która sygnalizuje nam ,że się – na przykład – rozluźniła, albo odwrotnie – wskazuje na napięcie. Można zmieniać obserwację kolejnych części ciała podczas tych wdechów i wydechów.

Gdy wykonujemy to ćwiczenie może opanować nas ziewanie, albo mamy ogromną ochotę się przeciągnąć. To bardzo dobrze. Należy zaufać ciału i poddać się mu, nie przerywając procesu, które samoczynnie zainicjowało, aż samo powie:„dosyć”. Ono najlepiej wie, czego nam potrzeba. Najlepiej obserwować dokładnie co dzieje się wówczas w ciele, które partie płuc wypełniają się powietrzem, jakie części ciała rozciągają się. Nie należy przerywać tego naturalnego procesu. Niech trwa on jak najdłużej.

Dzielę się z tym z Wami, bo odkryłem, jak ważna jest umiejętność prawidłowego oddychania. Nawet biorąc na logikę – jest to przecież rzecz fundamentalna, bo na niej opiera się nasze życie. Uświadomiłem też sobie, że w miarę jak obserwuję swój oddech i włączam w proces oddychania swoją świadomość – lepiej panuję nad sobą i potrafię lepiej się odnaleźć w kryzysowej sytuacji. Czuję, że moje ciało działa bardziej harmonijnie. Bardziej też akceptuję siebie. Nie tylko. to.

Przychodzą mi też do głowy lepsze rozwiązania i pomysły. Coraz częściej zastanawiam się na przykład nad tym, czy maseczki, które każą nam nosić, wręcz nie pogłębiają – redukując ilość koniecznego nam tlenu i wzmagając niepokój, który osłabia nasz – uczący się i od setek tysięcy lat modyfikujący się, Pangenialny jak i cały świat w którym żyjemy – układ odpornościowy.

(1) https://zdrowie.tvn.pl/a/ile-mozna-zyc-bez-tlenu-wody-czy-jedzenia

(2) https://www.doz.pl/czytelnia/a15863-Hipoksja_niedotlenienie_organizmu__przyczyny_objawy_leczenie_i_rodzaje_niedotlenienia Ten artykuł wymienia wiele różnego rodzaju problemów spowodowanych hipoksją. Są to m,in splątanie, zaburzenie świadomości, a nawet śpiączka. W dłuższym okresie czasu może dojść do nadciśnienia płucnego, niewydolności serca, nadmiernej produkcji krwinek czerwonych czy rozwoju chorób nowotworowych, zaburzeń pamięci, oraz osobowości. Także układ krwionośny i nerki są bardzo wrażliwe na brak tlenu. Nie wymieniam ich w tekście głównym z uwagi na to, że obecnie bardzo modne stało się epatowanie chorobami. Straszenie powikłaniami zdrowotnymi stało się już tak obrzydliwe, że unikam go, gdzie tylko mogę. Stres obniża odporność organizmu, jest więc pierwszą rzeczą jaką w dobie tzw. ”pandemii” należałoby zaprzestać. Chyba, że tak naprawdę nie zależy nam na tym, tylko na jej nasileniu.

(3) Wzrasta np. ryzyko kwasicy oraz wzrost szkodliwych wolnych rodników. https://www.akserwis.pl/blog/17-nadmiar-lub-niedobor-tlenu-sprawdz-zagrozenia

(4) https://www.wiz.pl/srodowisko/2104059,1,ognisty-glob.read

(5) Pangenialny – wpadłem na to słowo, bo nie chciałem używać słowa „kongenialny”, jako moim zdaniem dotyczące ludzi. Okazuje się jednak, że słowo to rzeczywiście istnieje w języku chińskim i o dziwo ma takie znaczenie jakie chciałem my nadać, Oznacza mianowicie: „Pan genialny”:).

(6) https://www.walmark.pl/magazyn/oddech-to-zycie-%E2%80%93-ale-czy-potrafimy-wlasciwie-oddy

(7) https://www.medicover.pl/o-zdrowiu/stres-a-oddychanie-jak-prawidlowo-oddychac-aby-poradzic-sobie-ze-stresem,7072,n,192 W artykule tym znajdziemy różne ćwiczenia, które urozmaicą oddychanie.

(8) Ibidem. Powyższe ćwiczenia są podzielone na przykład na siedem rodzajów, podczas których wykonujemy po 3 głębokie wdechy i wydechy.

——————-

Roman Misiewicz https://debica24.eu/artykul/nie-bojmy-sie-oddychac/770129

Dlaczego tak naprawdę UE zakazuje samochodów spalinowych?

14 lipca 2021 r. Komisja Europejska ogłosiła pakiet postulatów legislacyjnych pod nazwą „Fit for 55”. Jego naczelnym założeniem jest ograniczenie emisji CO2 netto o co najmniej 55% do 2030 r. Postuluje się, aby wszystkie nowo rejestrowane w Unii Europejskiej pojazdy osobowe i dostawcze musiałyby być zero-emisyjne od 2035 r. Oznacza to, że w ciągu 14 lat mają zniknąć samochody spalinowe. Rzekomo chodzi o troskę o środowisko. Bliższa analiza pokazuje jednak, że tak gwałtownej przejście byłoby tylko dodatkowym obciążeniem dla niego.

O co więc chodzi? Wszystko wskazuje na to, że o odebranie własności i wolności obywatelom.

Ktoś może powiedzieć, że to dobrze, bo pojazdy te niszczą środowisko, a przez to wpływają negatywnie na nasze życie. Jak zwraca jednak uwagę Partia Kierowców na swojej stronie: „Jeżeli uwzględnimy procesy związane z produkcją auta elektrycznego (szczególnie baterii) oraz fakt, iż energia elektryczna w dużej części wytwarzana jest w wysoko-emisyjnych elektrowniach węglowych, to okaże się, że w ciągu całego cyklu życia (od wytworzenia aż po złomowanie i utylizację) auto z napędem elektrycznym przyczyni się do większej emisji CO2, niż w przypadku auta z nowoczesnym silnikiem spalinowym. Ekologiczność samochodów elektrycznych polega jedynie na tym, że CO2 nie wydobywa się z rury wydechowej, ale w większej ilości z kominów fabryk i elektrowni. To tak jakby posprzątać wokół własnego domu a śmieci wywieźć do najbliższego lasu. I to na taką elektro mobilność rząd obciążył nas dodatkowym podatkiem emisyjnym doliczonym do ceny i tak już bardzo drogiego paliwa”.

Unia Europejska realizuje w tym wypadku pewien globalny trend. Już podczas 26 Konferencji Narodów Zjednoczonych w Sprawie Zmian Klimatu w Glasgow (COP26), która odbyła się w dniach 31 października – 13 listopada, 33 państwa, 39 miast i regionów z całego świata, a także kilkadziesiąt firm z branży motoryzacyjnej oraz największych instytucji finansowych podpisało deklarację na rzecz zakończenia sprzedaży samochodów spalinowych. Tam też Polska zobowiązała się do rezygnacji z samochodów spalinowych do 2035 r.

Lech Kędzierski, wiceprezes Partii Kierowców, tłumaczył w rozmowie „Z Najwyższym czasem!”, że problemem są absurdalnie wysokie euro-normy odnośnie czystości spalin: „Te systemy, które pilnują czystości spalin, dopalania są bardzo rygorystyczne odnośnie ich obsługi, czystości, obciążeń i nie wytrzymują długich przebiegów. Natomiast odtworzenie, naprawa, wymiana jest bardzo kosztowna. Dzisiaj wielu użytkowników szuka starych, prostych silników do tego, żeby funkcjonować i pracować. Interwały silników nowych generacji, szczególnie tzw. downsizing, czyli uciekanie z pojemnością, żeby oszczędzać na spalaniu, powoduje to, że silniki przepracowują 200 czy 300 tys. km i nadają się do remontu. Przypominam, że kiedyś milion kilometrów to był normalny okres eksploatacji silników spalinowych”. 

Wyśrubowane normy powodują, że tworzy się w praktyce coraz słabsze silniki, które trzeba znacznie częściej zmieniać. To już natomiast nie jest ekologiczne, ale z pewnością jest w interesie producentów samochodów i części do nich. L. Kędzierski wyjaśnia też, że energia elektryczna jest trudna do przechowywania, co sprawia, że samochody elektryczne, na dzień dzisiejszy, są nie do przyjęcia przez kierowców, którzy muszą pokonywać większe trasy. Istnieją oczywiście bardziej pojemne akumulatory, ale są one znacznie droższe. Nie mówiąc o tym, że wykorzystują rzadkie pierwiastki, jak lit czy mangan.

Unia Europejska podejmuje jednak dużo szerszą walkę z motoryzacją niż tylko zakazywanie samochodów spalinowych. Od lipca 2022 roku nowe pojazdy sprzedawane w Unii Europejskiej będą musiały zostać obowiązkowo wyposażone w cały szereg systemów: układ zapobiegający zderzeniom czołowym i potrąceniom pieszych oraz rowerzystów, system informowania o niezamierzonym opuszczeniu pasa ruchu, system monitorowania zmęczenia i rozproszenia kierowcy, kamerę cofania z czujnikiem, instalacje do podłączenia blokady alkoholowej, asystent martwego pola lusterek, czy “inteligentny” ogranicznik prędkości. Do tej pory samochody nie musiały być wyposażone w te systemy, a kierowcy sobie radzili. Ich wprowadzenie zwiększy cenę samochodów i ograniczy możliwości kierowców. Zmierzanie do tego, by samochody jeździły coraz wolniej, jest uderzaniem wprost w transport drogowy.

Lech Kędzierski zwraca uwagę, że zmiany te są uderzeniem w wolność obywateli, której ważnym elementem jest swoboda przemieszczania się. Zamiast poprawiać jakość dróg i wprowadzać autostrady bez ograniczenia prędkości, zmierzamy w kierunku coraz większej kontroli kierowców.

Niestety, polski rząd temu przyklaskuje, a od 1 stycznia 2022, rosną potężnie kwoty mandatów, z których część jest zupełnie nieuzasadniona. Co więcej, koszty nabycia i posiadania samochodu będą rosły na skutek przeprowadzanych „reform”, co jeszcze uderzy nas po kieszeni.

28.12.2021 https://prawy.pl/117525-szok-dlaczego-tak-naprawde-ue-zakazuje-samochodow-spalinowych/

ZMIANY KLIMATU, EFEKT CIEPLARNIANY; CZY UDZIAŁ CZŁOWIEKA JEST ISTOTNY? I CZY JEST UDOKUMENTOWANY?

1. “Polityka ekologiczna” a dane geofizyczne

Około 10 tysięcy lat temu skończyła się ostatnia duża epoka lodowa. W sprzyjających (co nie znaczy “łagodnych”!) warunkach klimatycznych rozwinęła się cywilizacja. Wraz z rozwojem techniki człowiek zaczął w coraz większym stopniu oddziaływać na klimat Ziemi, dodając czynniki antropogenne do istniejących naturalnych sił wpływających na klimat. Czy wiemy już wystarczająco dobrze jak zmieniał się klimat naszej Planety w poprzednich epokach i erach? Czy na podstawie tych danych i pomiarów wykonywanych obecnie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie zmiany w klimacie będą następowały w najbliższej i dalszej przyszłości? Wydaje się, że ciągle mamy za mało precyzyjnych danych. Jak ważna jest tu dokładność pomiarów i prognoz zobaczymy, gdy popatrzymy na dwie liczby: Energia docierająca ze Słońca w okolice orbity Ziemi ma wartość około 1390 W/m2. Sumaryczna zmiana jaka wywołała ostatnią dużą epokę lodową miała wartość około 2 W/m2. Zmiana przyczyn zaledwie o około 2 promile spowodowała więc wielkie zmiany w warunkach panujących na Ziemi. Jednocześnie ciągle jeszcze niewiele wiemy na temat bardzo złożonych mechanizmów i współzależności tysięcy parametrów wpływających na zmiany klimatu. Modele wykorzystywane do prognozowania zmian klimatycznych są zbyt proste i opierają się na danych pomiarowych uzyskanych w większości tylko dla wybranych rejonów, a nie dla całego globu. (Np. badania prowadzi się tam gdzie można uzyskać pieniądze na stacje pomiarowe). Nie chodzi tu raczej o “niedostateczną moc obliczeniową” największych i najnowocześniejszych komputerów, chodzi w znacznej części o to, że rozwiązania złożonych zależności matematycznych są niestabilne, oscylujące przy minimalnych zmianach danych wejściowych. Doświadczenie wykazuje, że klimat Planety jest – w skali setek milionów lat – samoregulujący się. A najważniejsze jest dla nas przecież pytanie o samoregulację klimatu. Czy ma przewagę stabilnych, ujemnych sprzężeń również w skali setek lub dziesiątków lat?
Poznanie wszystkich przyczyn i mechanizmów rządzących klimatem jest wyzwaniem, które stoi przed ludzkością. Istotne jest, aby zrobić to w sposób tani i jednocześnie skuteczny.
Bardzo popularnym tematem, pojawiającym się niemal codziennie w mediach, jest problem zmian klimatu Ziemi pod wpływem działalności człowieka, potocznie zwanym “efektem cieplarnianym”. Nie wszyscy publicyści i dziennikarze zauważają jednak, że na podstawie tych samych (lub podobnych) danych pomiarowych, różni uczeni autorzy wyciągają diametralnie różne wnioski. Można więc przeczytać prognozy gwałtownego ocieplania się ziemskiego klimatu, jak również opracowania dowodzące, że w najbliższej przyszłości czeka nas kolejna “epoka lodowa”. W takim wypadku nasuwa się pytanie: która ze stron ma rację? A może wszyscy dostrzegają i opisują tylko “część prawdy”, opierając się na zbyt małej liczbie danych podstawowych, które dotyczą wydzielonych obszarów naszego globu, ale nie odzwierciedlają całości zmian i ich przyczyn. W grę wchodzą decyzje dotyczące kierunku wydawania co najmniej setek miliardów dolarów rocznie, warto więc przyjrzeć się krytycznie geofizycznym założeniom tej polityki finansowej.

 2. “Magiczne przyczyny” EFEKTU CIEPLARNIANEGO !

Powszechnie (również w dyskusjach naukowców) mówi się, że podstawową przyczyną wzrostu temperatury na Ziemi jest przyrost ilości dwutlenku węgla w atmosferze powstający podczas spalania paliw kopalnych (węgla kamiennego i brunatnego, ropy naftowej i jej produktów, gazu ziemnego). Jest to zgodne z poniższą definicja:
efekt cieplarniany2 – geofiz, wzrost średniej temperatury przyziemnej warstwy powietrza wskutek coraz większej koncentracji CO2 w atmosferze; CO2 przepuszcza krótkofalowe promieniowanie słoneczne utrudniając równocześnie ucieczkę z Ziemi promieniowania długofalowego.
Jest to definicja bardzo krótka i lakoniczna. Popatrzmy więc na inną:
CIEPLARNIANY EFEKT3, efekt szklarniowy, podwyższenie temperatury powierzchni Ziemi spowodowane istnieniem atmosfery ziemskiej (średnia temp. ok. 14-15°C, w nieobecności atmosfery byłaby mniejsza o ok. 30°C); atmosfera ziemska przepuszcza w kierunku Ziemi znaczną część promieniowania słonecznego (promieniowanie krótkofalowe); promieniowanie to jest pochłaniane przez powierzchnię Ziemi (niewielka jego część zostaje odbita) i zamieniane na ciepło, a ogrzana powierzchnia Ziemi emituje promieniowanie długofalowe, w dużym stopniu pochłaniane przez atmosferę (gł. przez cząsteczki pary wodnej i dwutlenku węgla oraz kropelki wody w chmurach); energia przekazana atmosferze jest przez nią wypromieniowywana gł. z powrotem w kierunku powierzchni Ziemi (tzw. promieniowanie zwrotne – podstawowa przyczyna występowania e. c.), a częściowo w przestrzeń kosmiczną; działalność gospodarcza człowieka powoduje stopniowe zwiększanie się stężenia substancji absorbujących długofalowe promieniowanie ziemskie (gł. dwutlenku węgla, metanu, tlenków azotu), co może spowodować pogłębienie się e. c., wzrost temperatury i zmianę klimatu na kuli ziemskiej.

GaztśredGłówne procesy usuwania z atmosfery
N2400 mln latfotochemiczne
He20 mln latucieczka w kosmos
O2600 latbiochemiczne
CF2Cl260 latfotochemiczne
CO210 latbiochemiczne
N2O5-50 latfotochemiczne
NO, NO2kilka tygodnifotochemiczne
NH31 dzieńbiochemiczne
H2Sdo 1 dniafotochemiczne

Tabela 1 Średni czas pozostawania w atmosferze.1

Tak więc to nie tylko dwutlenek węgla ma wpływ na wzrost temperatury, ale również metan, tlenki azotu i “głównie … cząsteczki pary wodnej i … kropelki wody w chmurach”
Czy – i jak – znajduje to odbicie w modelach na których oparto politykę gospodarczą państw?

3. Para wodna – podstawowy gaz cieplarniany

Najważniejszym gazem cieplarnianym jest para wodna, na którą przypada 96 do 99% efektu ocieplania się atmosfery. Ostatnie badania wskazują, że cały zawarty w atmosferze CO2 odpowiedzialny jest za 1 do 5% efektu cieplarnianego. Pozostałe gazy cieplarniane mają jeszcze mniejszy udział. Pomiary izotopowe wskazują, że jedynie 5% z CO2 znajdującego się obecnie w atmosferze ziemskiej pochodzi ze spalania paliw kopalnych. Zatem przemysłowy CO2 zwiększa naturalny efekt cieplarniany zaledwie o 0,05 do 0,25%. J. Daly8 przytacza wyniki badań zwykle ignorowane w “publicystyce ekologicznej” i publicystyce szerokiego nurtu.
Satelitarne pomiary temperatury dolnych warstw atmosfery prowadzone od 1979 r., pokrywające 95% powierzchni Ziemi, ukazują stałą tendencję obniżania się temperatury (w latach 1979-97 o -0,04°C). Pomiary naziemne, niezgodne z satelitarnymi, są mniej pewne, gdyż wpływa na nie efekt “wysp ciepła” wokół rozrastających się miast, gdzie zwykle umieszczone są stacje meteorologiczne. Pomiary satelitarne i glacjologiczne wskazują przyrost lodu na Grenlandii i Antarktydzie z taką szybkością, że około 2030 r. jego akumulacja spowoduje obniżenie się poziomu oceanu światowego o około 30 cm.15

Istnieją jeszcze inne związki przyczyniające się do wzrostu efektu cieplarnianego, pomijane w bardziej popularnych lub tendencyjnych publikacjach.

Rodzaj gazuGWP
CO21
CH430-50
CFC-1311 000

Tabela 2 wielkość wpływu wywieranego przez różne gazów na efekt szklarniowy
(GWP – Global Warming Potential – Potencjał Ocieplenia Globalnego) w odniesieniu do GWP dwutlenku węgla.

W “PROTOKÓLE Z KIOTO DO RAMOWEJ KONWENCJI NARODÓW ZJEDNOCZONYCH W SPRAWIE ZMIAN KLIMATU” w załączniku A zostały wymienione gazy cieplarniane. Oto one:

  1. Dwutlenek węgla (CO2)
  2. Metan (CH4)
  3. Podtlenek azotu (N2O)
  4. Fluorowęglowodory (HFCs)
  5. Perfluorokarbony (PFCs)
  6. Sześciofluorek siarki (SF6)

Jest ich tu tylko sześć. Sygnatariusze jakby zapomnieli o istnieniu pary wodnej. Nie uwzględniają również w sposób ilościowy wkładu kropelek wody (chmury na różnych wysokościach) do albedo (bezpośredniego odbijania promieniowania słonecznego w kosmos). A jest to czynnik, jak widzieliśmy, znaczący.

4. Diagnozy J. Hansena

źródłem istotnych danych klimatologicznych i poważnych analiz jest grupa badaczy skupiona wokół J. Hansen’a w Goddard Institute for Space Studies (NASA), p. np.5 Dr James E. Hansen tak opisuje podstawowe przyczyny zmian klimatu :
“Klimat Ziemi zmienia się z roku na rok i ze stulecia na stulecie, naprawdę jako zmiany aury z dnia na dzień. Są to zmiany chaotyczne, mają miejsce bez wyraźnej przyczyny, ale są ograniczonej wielkości. Klimat również odpowiada na pobudzanie przez różne czynniki. Jeżeli Słońce świeci jaśniej, w sposób naturalny, Ziemia staje się cieplejsza. Jeśli wielki wulkan wyrzuca drobiny materii do stratosfery, wtedy mała część promieniowania słonecznego jest dodatkowo odbijana w przestrzeń kosmiczną i Ziemia ochładza się. To samo dotyczy czynników powstających w wyniku działalności człowieka. Mierzymy te czynniki w watach na metr kwadratowy (W/m2). Dla przykładu, wszystkie gazy cieplarniane wyprodukowane przez człowieka obecnie powodują wpływ około 2 W/m2. To jest tak jakby postawić dwie miniaturowe lampki choinkowe nad każdym metrem kwadratowym powierzchni Ziemi. Jest to równoważne zwiększeniu jasności Słońca o około 0,2 procent.
Rozumiemy dość dobrze jak delikatny jest to wpływ na ziemski klimat. Najpewniejsze dane pochodzą z historii Ziemi. Możemy porównać bieżący ciepły okres, który trwa już kilka tysięcy lat, do poprzedniej epoki lodowej, około 20 000 lat temu. Skład atmosfery podczas epoki lodowej znamy z analizy ilościowej baniek powietrza, które zostały uwięzione gdy warstwy lodu na Grenlandii i w Antarktyce rosły z padającego śniegu.


Wykres 1 Czynniki wpływające na zmiany klimatu w czasie epoki lodowej ok. 20 000 lat wstecz

Zmiany te, razem przedstawione na wykresie 1, wywoływały zmniejszenie energii dochodzącej do Ziemi o około 6,5 W/m2 (z błędem 1,5 W/m2). Ta sumaryczna zmiana utrzymywała planetę o 5°C zimniejszą niż dziś. To empiryczne wyliczenie informuje, że czułość klimatu jest około 3/4°C na zmianę o jeden wat wymuszenia. Modele klimatu zakładające taką samą czułość (W/oC) na wymuszenie, dostarczają zadowalającej zgodności pomiędzy modelami komputerowymi używanymi do przepowiadania jak klimat może zmieniać się w przyszłości, a światem realnym.
Jest jeszcze inny ważny czynnik wymagający zrozumienia i analizy ilościowej: opóźnienia procesów. Zmiany klimatu nie zachodzą w sposób bezpośrednio porównywalny, równocześnie do zaistniałych przyczyn. Potrzeba na przykład długiego czasu i złożonych procesów (prądy, konwekcja), żeby podgrzać ocean. Zwykle trwa kilka dekad lub więcej, aż dojdzie do pewnego zrównoważenia zmian klimatu z ich przyczynami. W czasie około 100 lat zaistniałe zmiany w klimacie odpowiadają jedynie w 60 do 90 procentach wywołującym je przyczynom. Ten długi czas reagowania klimatu komplikuje problem dla obserwatorów i uczonych. Oznacza to, że możemy wnieść do ciągu zmian klimatu to czego efekty będą się pojawiać podczas życia naszych dzieci i wnuków. Dlatego musimy odpowiednio wcześniej być czujni w poznawaniu i zrozumieniu zmian klimatu, ponieważ większość rozpoczętych działań musi ulegać modyfikacjom.”
Tyle cytat z Hansena, którego potraktujemy jako Autorytet Krytyczny.

5. Wymuszenia atmosferyczne – ilościowo


Wykres 2 Czynniki zmieniające klimat obecnie.10

Na wykresie 2 przedstawione są czynniki wpływające obecnie na zmiany klimatu. Są tu przyczyny naturalne (wpływ erupcji wulkanów i wahań emisji Słońca), które się wzajemnie prawie równoważą. Są tu również przyczyny zależne od działalności człowieka. Wśród nich jest wpływ gazów cieplarnianych (podgrzewanie atmosfery) i aerozoli w troposferze (ochładzanie). Aerozole można poglądowo przedstawić jako cząstki jasne (“białe“), odbijają więc one pełne widmo (nie-selektywnie) promieniowania słonecznego zwiększając albedo. Wyjątkiem wśród aerozoli jest udział tzw. czarnego węgla (sadza) mającego dodatni wpływ na wzrost temperatury. Na wykresie 2 widać również bardzo istotny wpływ metanu na klimat, chociaż ilość tego gazu w atmosferze jest znikoma, jedynie setki ppb.
      Bardzo dużo i często poruszany jest w prasie, również fachowej temat potrzeby “walki” z emisją dwutlenku węgla jako głównym czynnikiem destabilizującym klimat. Podpisane zostały nawet porozumienia międzynarodowe (Szczyt w Rio 1992, Protokół z Kioto 1997) dotyczące ograniczania emisji tego gazu. Dużo mniej uwagi zwracają natomiast politycy i ich doradcy na inne czynniki zmieniające klimat. Zwróćmy uwagę, że jednoczesny wpływ metanu i “czarnego węgla” na klimat jest porównywalny, tak co do wielkości jak i zwrotu, do “wymuszenia” jakie daje atmosferyczny dwutlenek węgla. W dostępnej obecnie technologii nie jest możliwe radykalne a tanie zmniejszenie poziomu CO2 w atmosferze. Możemy jedynie ograniczać jego emisję poprzez zwiększanie efektywności energetycznej. Niestety znane liczne strategie poszanowania energii pozwalają jedynie na zmniejszenie dynamiki wzrostu stężenia tego gazu.
Przeciwnie jest w przypadku metanu. Uzyskanie zmniejszenia emisji metanu może przynieść dodatkowe korzyści – i dochody. Wydzielanie metanu towarzyszy różnym procesom biologicznym np. rozkładowi odpadów organicznych na wysypiskach śmieci. Jak wiemy z licznych przykładów, zastosowanie instalacji zbierających biogaz daje źródło taniej energii (prawie darmowej po zamortyzowaniu się urządzeń). Zastosowanie na szeroką skalę bioreaktorów przerabiających odpadową biomasę różnego pochodzenia, może wpłynąć pozytywnie z jednej strony na klimat, ale z drugiej również na gospodarkę regionu lub państwa. Innym znacznym źródłem metanu związanym z gospodarką ludzką jest uprawa ryżu. Wymiana odmian ryżu i warunków ich uprawy pozwoliłoby na kilkakrotną redukcję tych emisji. Znaczący ułamek “antropogennych” emisji metanu pochodzi z hodowli bydła. Jedna krowa przy standardowym żywieniu emituje blisko 1 m3 biogazu na dobę. Opracowane są zmiany diety bydła zmniejszające emisje o 30-70%. Możliwe jest również (w zimie) używanie, w kotłach grzewczych, powietrza z wentylowania obór. Tak zwane “metanowe” kopalnie węgla na przełomie lat 80/90 zeszłego wieku jedynie w Polsce emitowały do atmosfery 2-3 mld m3 metanu rocznie. Również ten metan można użyć, choćby jako dodatek dla kotłów energetycznych. O skali zjawiska świadczy fakt, że całe roczne zużycie gazu w Polsce wynosiło wtedy ok. 11 mld m3. Trzy ostatnie sprawy bardzo trudno jest przeprowadzić przy dominującym na świecie systemie BAU (Business As Usual), bo zysk – ogromny – byłby globalny, ale wkład finansowy – lokalny.
Podobnie w efektywny i technologicznie opanowany sposób można zmniejszyć emisję do atmosfery tzw. czarnego węgla. Wystarczy zastosowanie odpowiednich filtrów pyłów na kominach. Jest to proste chociaż nie tak tanie jak w przypadku “walki” z metanem. W ten sposób możemy znacznie ograniczyć czynniki wpływające na ocieplanie się klimatu, ponosząc przy tym nieduże nakłady finansowe, lub wręcz, jak w przypadku odzyskiwania metanu – zarabiając.

6. Dane klimatyczne z przeszłości

Zobaczmy, jak przedstawia się obecne stężenie dwutlenku węgla w atmosferze na tle danych z ostatnich 160 tys. lat.


Wykres 3Zmiany temperatury, CO2, CH4″zapisane” w lodzie w okolicach stacji Vostok, Antarktyda.1

Czerwona (położona najwyżej na wykresie) linia obrazuje zmiany zawartości dwutlenku węgla (w ppm – cząsteczek na milion. Uwaga: Czas biegnie od prawej do lewej.). Stopniowy wzrost stężenia CO2 rozpoczął się około 20 tysięcy lat temu (od poziomu ok. 200 ppm) i trwa do dziś. Tylko wzrost w ostatnich kilkuset latach może być w znacznym stopniu spowodowany przez działalność człowieka. (Na tym wykresie byłaby to prawie pionowa kreseczka przy punkcie “zero”.) Wykres zmian temperatury (w °C) zmienia się podobnie jak stężenie CO2, lecz nie trudno zauważyć przedziały czasu, w których tak nie jest (por. 70, 100 lub 120 kyr). Podobnie zachowuje się wykres zmian stężenia CH4 (w ppb – cząsteczek na miliard). Zarówno obserwowana obecnie ilość dwutlenku węgla jak i metanu w atmosferze jest porównywalna do wartości maksymalnych dla tych gazów w ostatnich 160 tysiącach lat. Pozatem podkreślmy, że zawartość dwutlenku węgla w atmosferze była wiele razy w historii Ziemi dużo większa niż obecnie. Sytuacja taka miała miejsce m. inn. w okresie ponad 300 mln lat temu, przed erą karbonu.
Obecne poziomy nie są więc nienaturalnie wysokie, takie, z którymi ekosystem nie byłby w stanie poradzić sobie w sposób naturalny.


Wykres 4 Dane za ostatnie 500 000 lat wskazują na następowanie po sobie większych epok lodowych i okresów ociepleń. Przedstawiają pięć cykli zlodowaceń, które występowały co ok. 100 tys. lat.17

Okresy ciepłe i zimne powtarzają się w procesie zmian klimatu Ziemi ze sporą regularnością. Obecnie jesteśmy w stadium zmian klimatu charakteryzującym się znacznym i trwającym już dość długo (przeszło 15 tys. lat) ocieplaniem. Ziemia weszła w okres gorący około 10 000 lat temu. Przez ekstrapolację prawidłowości zobrazowanych na wykresie 4 możemy wnioskować, iż jesteśmy dopiero na początku okresu ciepłego, który będzie trwał jeszcze (zapewne z wahaniami) około 40 000 lat. Nie dysponujemy jednak na razie bardziej precyzyjnymi danymi, aby stwierdzić jak długo jeszcze będzie trwał proces ocieplania się klimatu wywołany przyczynami naturalnymi i w jakim stopniu został on zakłócony i będzie modyfikowany przez wpływ działalności człowieka. Zwykłe przedłużenie (ekstrapolacja) na kolejne lata, dekady i stulecia obecnych trendów w zmianach klimatu może okazać się dalekie od rzeczywistych zmian jakie nastąpią. Spowodowane jest to zbyt małą ilością danych pomiarowych jaką dysponujemy i ich zbyt małą dokładnością. Co najważniejsze – jeszcze brak wiarygodnego nodelu zmian klimatu. Jaką możemy mieć pewność, że obecnie obserwowane zmiany odzwierciedlają tendencje długookresowe, a nie są jedynie drobnymi (w skali np. istnienia życia na Ziemi) fluktuacjami.12 Przykładowo pewne zmiany klimatu jakie obserwujemy w ostatnim 10-leciu mogą mieć związek z dużym wybuchem wulkanu Pinatubo na Filipinach, który miał miejsce w roku 1991. Takich przyczyn przypadkowych wahań można wskazać wiele.

7. Czy i jak wpływać na zmiany klimatu?

Należy z mocą podkreślić, że do skutecznego regulowania przez człowieka zmian jakim podlega klimat Ziemi potrzebne są dokładne i rzetelne dane pomiarowe dotyczące całego globu, a ściślej – poszczególnych jego części składowych. Nie wolno nam wpływać na zmiany klimatu, nim z pewnością nie poznamy samych procesów tych zmian. Można by się zgodzić z poglądem, że powinniśmy jednak wypracować mechanizmy przeciwdziałania zarówno nadmiernemu ocieplaniu się klimatu, jak również przeciwdziałające zbytniemu jego ochładzaniu. Dla obecnej cywilizacji obie te ewentualności mogą okazać się groźne. ?atwym i skutecznym regulatorem może okazać się jeden z gazów cieplarnianych – metan. Szerzej dyskutujemy to w rozdz. 11. Ewentualne działania należy prowadzić bardzo ostrożnie, gdyż błędne akcje mogą doprowadzić do większego niż obecnie rozregulowania klimatu naszej planety.

8. Scenariusze

Przewidywane scenariusze zmian klimatu dla najbliższych 50 – 100 lat różnią się znacznie w zależności od autorów, czasu powstawania prognozy, źródeł finansowania laboratorium. Wykres 5 przedstawia cztery z nich. Pierwszy oznaczony “A” odpowiada rozwojowi gospodarczemu przebiegającemu pod dyktando “wielkiego biznesu” – “business as usual”. Drugi, “B”, zakłada powolny wzrost gospodarczy. Trzeci, “C”, zakłada zerowy wzrost gospodarczy. Czwarty jest scenariuszem “alternatywnym ” zaproponowanym przez J. Hansen w roku 2000.5


Wykres 5 Scenariusze zmian klimatu do roku 2050.1

9. Przykład obecnej niepewności danych: Poziom oceanów.


Według zwolenników istnienia antropogennego “efektu cieplarnianego” skutkiem zmian klimatu ma być m. in. wzrost poziomu wody w oceanach, co spowoduje zatopienie niżej położonych części lądów. Mogłoby to zatopić wiele niskich wysp Pacyfiku lub znaczną część Bangladeszu. Zobaczmy, jak ta hipoteza wygląda w świetle faktów.


Rysunek 6 Różnice poziomu oceanów w roku 1998.8


Wykres 7 Zmiany poziomu oceanów (skorygowane) rejestrowane przez satelitę
TOPEX/POSEIDON w roku 1993
8

Według NOAA przy utrzymaniu się obecnej (z ostatnich dwóch dekad) tendencji wzrostu poziomu oceanów po 100 latach możemy spodziewać się wzrostu poziomu wody o ok. 22cm +/- 1cm. W ciągu ostatnich 20 tys. lat poziom oceanów podniósł się jednak o blisko 90 metrów10, co daje średnią (przyczyny wyłącznie naturalne) 45 cm na 100 lat. Jest to dwukrotnie więcej niż obserwowany obecnie wzrost przypisany przez (powiedzmy szczerze) propagandystów do “antropogennego efektu cieplarnianego”.
Zwraca również uwagę fakt, że mierzone w pewnych punktach globu wzrosty poziomu morza bywają dużo większe. Globalnie jednak wzrost jest niewielki. Dane globalne można uzyskać jedynie dzięki pomiarom satelitarnym. Pomiary takie są prowadzone tylko dla kilku ostatnich lat i nie mogą obrazować trendów długookresowych. Liniowa ekstrapolacja takich wyników może prowadzić do mylnych wniosków.

10. Obserwowane zmiany temperatury na Antarktydzie.

Przeciętna temperatura powietrza nad powierzchnią ziemi wzrasta o około 0.06 °C na dekadę w dwudziestym wieku, i o około 0.19 °C na dekadę w latach od 1979 do 199811. Modele klimatu generalnie zakładają zwiększanie temperatury w regionach polarnych. Było to również doświadczalnie obserwowane w regionie półwyspów antarktycznych w drugiej połowie dwudziestego wieku. Jednocześnie poprzednie raporty sugerują wcześniejsze delikatne ocieplenie kontynentu.11 Tymczasem analiza przestrzenna danych meteorologicznych dla Antarktydy pokazuje ochłodzenie netto Antarktydy pomiędzy latami 1966 i 2000, szczególnie podczas lata i jesieni. Dla przykładu: Dolina McMurdo ochładza się o 0.7 °C na dekadę pomiędzy latami 1986 i 2000. Chłodniejsze lato jest szczególnie istotne dla ekosystemu Antarktydy. To zjawisko przesuwa bowiem punkt równowagi pomiędzy lodem i wodą: większa część opadów śniegu nie topnieje, lecz przetwarza się w lądolód. Kontynent Antarktydy ochładza się, szczególnie ochładza się wnętrze tego kontynentu. Ten fakt wymusza nowe poszukiwania modeli zmian klimatu i ekosystemu.11

11. Możliwość wpływu hydratów na klimat

Rysunek 8 Porównanie źródeł ziemskiego węgla organicznego (Kvenvolden)12

W latach 90-tych ubiegłego stulecia okazało się, że największe zasoby węgla pierwiastkowego blisko powierzchni Ziemi (potencjalnie, po spaleniu w postaci dwutlenku węgla) występują nie w postaci węgla kamiennego i brunatnego, ropy naftowej i gazu, lecz w postaci hydratów węglowodorów (głównie metanu). Udokumentowane pokłady hydratów metanu zalegają w postaci złóż o ogromnej miąższości (do setek metrów) na terenach wiecznej zmarzliny (płn. Syberia, płn. Kanada) oraz w głębi mórz i oceanów (zach. wybrzeża Stanów Zjednoczonych, litoral brzegów Japonii, Morze Czarne, Morze Kaspijskie, …) [zob. np. 13 i 14]. Kluczową sprawą dla ilości metanu w atmosferze, a więc dla wymuszeń efektu cieplarnianego staje się więc zachowanie hydratów. Są one niestabilne w pewnych warunkach temperatur i ciśnienia. Jest to tym istotniejsze, że metan jest gazem 30-50 razy silniej wpływającym na efekt cieplarniany niż dwutlenek węgla.
Z hydratami metanu wiąże się niebezpieczeństwo zaistnienia silnego dodatniego sprzężenia zwrotnego wpływającego na ocieplanie się klimatu. Wzrost temperatury atmosfery oraz mórz i oceanów ponad pewien poziom (próg) może spowodować nagłą, lawinową dehydratyzację czyli uwalnianie metanu ze złóż hydratów. Udokumentowano, że takie zjawiska miały już miejsce w geologicznej historii Ziemi.

Przed ok. 8000 laty obsunęły się, zapewne na skutek podwyższenia temperatury i zmian położenia nurtu atlantyckiego prądu Golfstrom, duże obszary wybrzeży obecnej zachodniej Norwegii na wysokości miejscowości Trondheim. Wielkie masy skalne – około 5600 km3 – “spłynęły”, na odległość 800 km od górnej krawędzi stoku kontynentalnego, do Morza Norweskiego na warstwie rozpływającego się lodu zbudowanego z hydratów metanu. Oceny tej katastrofy wskazują na równoczesne uwolnienie do atmosfery wielu miliardów metrów sześciennych metanu jak również wywołanie olbrzymich niszczących fal morskich podobnych do tsunami.14
Bardzo interesującym akwenem ze względu na występowanie hydratów gazów w dość płytkiej wodzie jest Morze Barentsa leżące poza kołem polarnym. Z powodu mroźnego klimatu związki klatkowe są tam trwałe także na stosunkowo niewielkich głębokościach. Właśnie przez to mogą one stanowić zagrożenie już przy niewielkim wzroście temperatury. O realności zagrożenia świadczą miejsca z wyglądającymi jak leje po bombach ogromnymi kraterami, które występują na objętych badaniami obszarach pomiędzy Przylądkiem Północnym a Spitsbergenem. Kratery znajdują się na głębokości 300-350 m i leżą w bezpośrednim sąsiedztwie hydratów gazowych, zalegających poniżej poziomu dna oceanu. Jedno z takich kraterowych pól rozciąga się na powierzchni ponad 35 km2. Leje mają szerokość 30-700 m i głębokość 30 m, a ich kształt sugeruje występowanie erupcji gazu. Nie jest pewne czy występowały one mniej więcej równocześnie. Prawdopodobnie wydarzyły się pod koniec ostatniej epoki lodowcowej, około 15 tys. lat temu, kiedy szelf pod Morzem Barentsa nie musiał już utrzymywać ciężaru ogromnych mas lodu.
Istnieje niebezpieczeństwo, że już wzrost o 1oC temperatury przydennych warstw wody w morzach i oceanach wystarczyłby aby wyprowadzić hydraty gazów ze stanu stabilności.
Podobne zjawiska obsuwania się wybrzeży na skutek topnienia warstw hydratów udokumentowano u zachodnich wybrzeży USA.
Dysocjacją dużych ilości hydratów można tłumaczyć duże globalne ocieplenie w późnym Paleocenie (ok. 55 mln lat temu). Doszło wtedy do katastrofalnego wzrostu temperatury oceanu o około 5-7oC.12 Również zakończenie epok lodowych można powiązać z wpływem dysocjacji pewnych (dużych) ilości hydratów.12
Podobne, choć na trochę mniejszą skalę gwałtowne zjawiska klimatyczne zdarzały się w czasach dużo nam bliższych. Cytuję poglądy kilku naukowców za agencją Reuter’a : “Badania rdzenia lodowego z Antarktydy wykazują, że 19 tys. lat temu temperatura na południowym biegunie mogła wzrosnąć o 4 st. C. – Tak znaczący skok w tamtym okresie to zjawisko wstrząsające – ocenia dr David Etheridge z australijskiego Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation (CSIRO). Budzi to szczególne zainteresowanie, gdyż w tym samym mniej więcej czasie, kiedy wzrosła temperatura, raptownie i znacznie podniósł się poziom morza, co potwierdzają badania australijskiego narodowego uniwersytetu.
Prof. Pat Quilty z Uniwersytetu Tasmania, były szef grupy badawczej z Australian Antarctic Division (AAD) – organizacji powołanej przez rząd, przestrzega: nowe odkrycie potwierdza teorię o “dniu sądu ostatecznego”, kiedy antarktyczna pokrywa lodowa ruszy z posad. Niezależnie od tego, czy globalne zmiany klimatu są procesem naturalnym czy też spowodowanym działalnością człowieka, będą one w skutkach dramatyczne – powiedział.
Dr David Etheridge tłumaczy, że ocieplenie klimatu tysiące lat temu związane było ze zmianą nachylenia orbity Ziemi i to zjawisko spowodowało uwolnienie gazów cieplarnianych, zwłaszcza dwutlenku węgla z oceanów.”16
Jednocześnie należy podkreślić, że jest to tylko hipoteza i tak naprawdę “Pomimo że udało się odkryć wiele sekretów białego kontynentu, nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, co spowodowało tak raptowne zmiany klimatu i podniesienie się poziomu morza 19 tys. lat temu.”16
Potrzebne są dalsze badania, m. inn. dla sprawdzenia hipotezy o lawinowym uwalnianiu metanu z hydratów.
Mechanizm powstania epok lodowych związany jest ze wzrostem dodatniego sprzężenia zwrotnego między (chwilowym) ochłodzeniem klimatu, spowodowanym nim wzrostem powierzchni pokrytej śniegiem i lodem, wzrostem albedo, a więc większym wypromieniowaniem energii odbitego światła słonecznego – i dalszym ochładzaniem. Wynikają z tego wzrost grubości i masy lodowców.
Istnieją uzasadnione przypuszczenia, że miały już miejsce katastrofy spowodowane tym faktem. Obniżenie poziomów oceanów (o kilkadziesiąt metrów!) obniża też ciśnienie w podmorskich (uprzednio) złożach hydratów, co powoduje lawinową ich destabilizację i przejście metanu do atmosfery. Zwiększona zawartość metanu w atmosferze prowadzi do dalszego wzrostu temperatury atmosfery, co intensyfikuje proces dehydratyzacji. Ponieważ ilość hydratów jest ogromna, to taki proces może bardzo mocno podnieść temperaturę Planety. Takie zjawisko przybiera postać kataklizmu i poprzez nagły wzrost temperatur może doprowadzić do odwrócenia tendencji, czyli do zakończenia epoki lodowej. Wspomniany uprzednio wzrost temperatur oceanu o 5-7oC [Hyndman oraz Dickens 17] może być spowodowany taką katastrofą.
A w naszych czasach występowanie na Ziemi ogromnych złóż hydratów może zostać wykorzystane do zaspokojenia rosnących potrzeb energetycznych ludzkości. Dla ludzkości istotnym staje się bowiem, aby korzystanie z energii zgromadzonych w postaci hydratów metanu możliwie szybko rozpocząć. Przemawia za tym kilka faktów:
Po pierwsze jest to bardzo duże i praktycznie nietknięte źródło energii. Dehydratyzacja i spalanie metanu jest procesem, w którym oprócz energii powstaje jedynie woda i dwutlenek węgla.
Z drugiej strony metan z pokładów hydratów może zostać uwolniony do atmosfery w sposób niekontrolowany (na skutek wzrostu temperatury i/lub spadku ciśnienia w złożu), co (jak wykazaliśmy wyżej) mogłoby spowodować znaczne wzmocnienie efektu cieplarnianego. Pozwalając na dehydratyzację wywołaną przyczynami naturalnymi tracimy nie tylko złoża doskonałego nośnika energii, ale narażamy się na dalszą destabilizację klimatu. Spalenie metanu ze złóż, które inaczej w łatwy a niekontrolowany sposób mogłyby ulec uwolnieniu, zmniejsza potencjał gazów cieplarnianych, które mogłyby dostać się do atmosfery.
Zastąpienie paliw kopalnych takich jak ropa naftowa i węgiel przez hydraty ma jeszcze jeden plus. Pamiętajmy, że ropa i węgiel są również cennymi surowcami dla innych przemysłów (np. chemicznego), a nie tylko nośnikami energii.

12. Skala wpływu dwutlenku węgla na klimat

Cząsteczki gazowe występujące w atmosferze, takie jak H2O, CO2, CH4, N2O, O3 i CFC są zdolne do pochłaniania charakterystycznych (dla każdej cząsteczki różnych) części widma promieniowania słonecznego, w szczególności podczerwonego. Ilość zaabsorbowanego promieniowania podczerwonego zmienia się wraz z rodzajem związku i jest proporcjonalna do liczby cząsteczek danego związku w atmosferze.
Ilość promieniowania słonecznego docierającego do atmosfery ziemskiej jest zrównoważona ilością promieniowania opuszczającego atmosferę. Wraz ze wzrostem ilości cząsteczek absorbujących promieniowanie podczerwone w atmosferze zwiększeniu ulega temperatura, aż do momentu ustalenia się nowego stanu równowagi między ilością promieniowania emitowanego i pochłoniętego. W przypadku, gdy para wodna oraz dwutlenek węgla byłyby nieobecne w atmosferze, temperatura przy powierzchni Ziemi wynosiłaby około 254K (-l9oC) i znane nam życie nie mogłoby istnieć.
Stwierdzono, że w ostatnich dziesięcioleciach ilość występujących w atmosferze substancji gazowych, takich jak CO2, CH4, N2O, O3 i CFC systematycznie wzrasta. Zawartość pary wodnej zmienia się jednak w tak szerokich granicach (0-5%), że nie jest możliwe ilościowe określenie występujących w tym przypadku zmian. Należy przypomnieć i podkreślić, że para wodna jest ilościowo bardziej odpowiedzialna za absorpcję promieniowania podczerwonego niż jakikolwiek inny składnik atmosfery. Zwykle jednakże (z niewiedzy!) przyjmuje się, że wpływ pary wodnej jest w przybliżeniu stały i zmiany jej zawartości określone są przez inne czynniki. Dwutlenek węgla i para wodna absorbują promieniowanie podczerwone przy długości fali mniejszej niż 8 000 nm i większej niż 12 000 nm. Promieniowanie o długościach fal nie mieszczących się w powyższych granicach nie ulega zaabsorbowaniu. Ostatnio wprowadzone związki chlorofluorowęglowe (CFC) i wodorochlorofluorowęglowe (HCFC) absorbują promieniowanie podczerwone w przedziale 8 000-12 000 nm. Zakres ten odpowiada długościom fal, przy których intensywną absorpcję wykazują również ozon, metan i tlenek azotu (N2O). Szacuje się, że podwojenie stężenia dwutlenku węgla występującego w atmosferze spowoduje wzrost intensywności absorpcji promieniowania podczerwonego (wymuszenie) o jedynie 4 W/m2 powierzchni Ziemi. To dodatkowe ciepło będzie powodowało, że do atmosfery przeniknie więcej pary wodnej, która jest zdolna zaabsorbować dalsze 2 W/m2. Wzrost ten jest względnie mały w porównaniu z całkowitą ilością (wynoszącą 240 W/m2) absorbowanego promieniowania podczerwonego. Około 100 W/m2 z całkowitej ilości przypisuje się pochłanianiu przez parę wodną, a 50 W/m2 przez dwutlenek węgla. Podwojenie zawartości dwutlenku węgla powodować będzie tak mały skutek, ponieważ duża już istniejąca ilość cząsteczek absorbujących w zakresie widma 8 000-12 000 nm sprawia, że większość promieniowania ulega pochłonięciu przez obecną już w atmosferze parę wodną i dwutlenek węgla.18
O niepewności danych i modeli świadczy fakt, że inni autorzy szacują, że gdyby wszystkie znane nam rezerwy paliw kopalnych (bez hydratów) zostały spalone, wówczas maksymalne stężenie dwutlenku węgla w atmosferze może osiągnąć wartość 2000 ppm w ciągu 200 do 300 lat, powodując wzrost temperatury globalnej o ok. 6 K.18

Wiele publikacji wskazuje na brak zależności krzywej zmian temperatury powietrza od zmian antropogennej (szczególnie przemysłowej) emisji CO2. Natomiast zmiany temperatury w latach 1860-1990 są idealnie zgodne ze zmianami aktywności Słońca.15 Wzrost zawartości CO2 w powietrzu, obserwowany od roku 1958, związany jest, wg. tych autorów, z podwyższeniem temperatury wód oceanu (w cieplejszej wodzie zmniejsza się rozpuszczalność CO2 i jest on “wydychany” z oceanu). Byłby to jednak proces dodatniego sprzężenia zwrotnego. Ten wzrost stężenia dwutlenku węgla jest korzystny dla świata roślin. Ocenia się, że do 2050 roku “nawożenie” przy pomocy wzrostu atmosferycznego CO2 spowoduje przyrost masy drzewnej na świecie o około 25%. Nawożenie to jest zapewne, przyczyną zauważonego ostatnio szybkiego przyrostu lasów rosyjskich i północno-amerykańskich. Usiłowanie obniżenia przemysłowej emisji CO2 i innych gazów cieplarnianych nie wpłynie na klimat, ale może doprowadzić do światowej katastrofy ekonomicznej.1513. Podsumowanie

Niektóre czynniki niepewności w danych i modelach paleo-klimatu (w skali setek, tysięcy i milionów lat)
– zmiany osi ziemskiej
– niestabilności mocy Słońca
– nieznajomość parametrów absorpcji metanu i dwutlenku węgla w oceanie
– wpływ różnych gazów i aerozoli cieplarnianych
– wpływ wody w atmosferze na albedo
– trudności przy ilościowym ujęciu konwekcji w atmosferze i oceanie
– opóźnienia w ustalaniu się równowagi

Niektóre czynniki niepewności w modelach antropogennego efektu cieplarnianego (w skali dziesięcioleci)
– woda oraz para wodna (pomijane w obliczeniach modelowych!)
– aerozole (“białe ” i “czarne”)
– bardzo nieprecyzyjne uwzględnianie w modelach klimatu kapryśnych procesów konwekcji energii
– pomiary zmian poziomu oceanów częściej u wybrzeży, niż na środku oceanu, zbyt krótki czas pomiarów (od lat 80-tych zeszłego wieku)
– pomiary temperatur wokół “wysp ciepła” (miasta) lub w warunkach sporej ignorancji (“trzeci świat”)
– efekt nieliniowości (nasycenia) absorpcji promieniowania cieplnego przy wzroście stężenia CO2
– związek przyczynowo-skutkowy między temperaturą powierzchni oceanu a ilością CO2 w atmosferze (nieduża wiarygodność istniejących uproszczonych modeli).

Przyroda i Ziemia zmieniają się w czasie. Z coraz lepiej poznawanej historii życia wynika, iż Ziemia przeżywa okresy raz sprzyjające rozwojowi jednych form życia, raz innych. Ważne jest jednak to, że biosfera ciągle trwa. Człowiek swą działalnością walnie przyczynił się do przyspieszenia pewnych procesów, w większości negatywnych dla środowiska oraz dla stabilności klimatu. Na szczęście ludzkość nie jest jeszcze tak silna, żeby mieć pierwszoplanowy ani wyłączny wpływ na wszystko to co dzieje się na Ziemi. Mam głębokie przekonanie, że Ziemia przetrwa bez większego uszczerbku różnorakie akty prawne, które mają ją “chronić”, np. akcje eliminowania freonów z produkcji, walki z nadmierną emisją dwutlenku węgla, przeciwdziałania globalnemu ociepleniu (lub ochłodzeniu). Może nie przetrwać wraz z wieloma innymi gatunkami twórca tych “wspaniałych” akcji i pomysłów – człowiek. Przy obecnym stanie wiedzy i techniki to mieszkańcy muszą się przystosować do warunków panujących na Planecie, a nie przystosowywać Ją do swoich potrzeb, a raczej do często infantylnych, a nierzadko i zbrodniczych pomysłów klas rządzących.
Z tych analiz wynika, że zdolności Ziemi do samo-regulacji sięgają znacznie większych amplitud wahań parametrów, niż może wywołać homo sapiens sapiens. Oby.LITERATURA:

1 Into The Arctic.
2 “LEKSYKON naukowo-techniczny z suplementem”, Wydawnictwa Naukowo-Techniczne, Warszawa 1989.
3 “MAŁA ENCYKLOPEDIA POWSZECHNA PWN”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1997.
4 Witold Mizerski, “Tablice chemiczne”, Wydawnictwo Adamantan, Warszawa 1997.
5 James E. Hansen, A Brighter Future; NASA Goddard Institute for Space Studies, New York, NY (to appear in Climate Change, anticipated publication date of Summer 2001)
8 John Daly, www.john-daly.com, 2002 i AVISO website http://www.jason.oceanobs.com/html/portail/actu/actu-welcome-uk.php3
10 Statement of Dr. James E. Hansem Head NASA Goddard Institute for Space Studies before the Committee on Commerce, Science and Transportation United States Senate May 1, 2001
11 Peter T. Doran, John C. Priscu, W. Berry Lyons, John E. Walsh, Andrew G. Fountain, Diane M. McKnight, Daryl L. Moorhead, Ross A. Virginia, Diana H. Wall, Gary D. Clow, Christian H. Fritsen, Christopher P. McKay & Andrew N. Parsons, Nature AOP, Published online: 13 January 2002; DOI: 10.1038/nature710, Nature 415, 517 – 520 (2002),
12 Hyndman, and S.R. Dallimore, Canadian Society of Exploration Geophysicists, Natural Gas Hydrate Studies in Canada, R.D. The Recorder, 26, 11-20, 2001,
13 Mirosław Dakowski “Rurociągi” nr 4, 2001,
14 Erwin Suess, GerhardBohrmann, Jens Greinert, Erwin Lausch, “Płonący lód”, “Świat Nauki” nr 2, luty 2000.
15 Zbigniew Jaworowski, “Czy obniżenie nadmiernej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery zlikwiduje problem ocieplania się klimatu na Ziemi?”, Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej, Warszawa
16 Krystyna Forowicz, Klimatyczne archiwum Ziemi, Rzeczpospolita nr 15, 18.01.2001,
17 Daniel P. Schrag, Of ice and elephants, NATURE|VOL 404 |2 MARCH 2000 |www.nature.com
18 Peter O’Neill, Chemia środowiska, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa-Wrocław 1998.

Na użytek tej publikacji definiujemy “wymuszenie” (ang. forcing) jako zmianę ilości energii słonecznej dochodzącej do powierzchni Ziemi, a wywołanej czynnikami klimatyczno-biologicznymi w jednostkach W/m2. Arkadiusz Wysokiński, Mirosław Dakowski
Zakład Energii Odnawialnych
Akademia Podlaska w Siedlcach (ok. 2005r.) [przypominam, bo kłamcy klimatyści te i podobne DANE ignorują. A kotły ze smołą dla nich już diabły grzeją. MD

Bandyci jawnie u władzy w UE: Timmermans chce 200 euro za tonę CO2! Ceny szaleją jak nigdy.

Ceny uprawnień do emisji CO2 szaleją, a za nimi idą ceny energii. Czego można się spodziewać w najbliższych dniach?

Ceny uprawnień do emisji CO2 w ramach systemu EU ETS przekroczyły już 90 euro za tonę! To bezwzględny rekord a, niestety, nie wiadomo kiedy ceny się zatrzymają.

Jak pisze Michał Pierzyński na BiznesAlert:

Mechanizm, który miał napędzać transformację energetyczną, stał się poważną bolączką dla państw, które swoją energetykę opierają na węglu, ponieważ jest to jedna z głównych przyczyn wzrostu cen energii elektrycznej.

Z kolei Adam Guibourgé-Czetwertyński na łamach dokumentu „Energy poverty” podkreśla, że obecnie cała Europa zmaga się z problemem wzrostu cen energii:

W ciągu ostatniego roku ceny węgla wzrosły prawie trzykrotnie, a gazu ziemnego nawet dziesięciokrotnie. Rosnące ceny energii przekładają się na wyższe koszty dla konsumentów, czy to bezpośrednio w rachunkach za energię, czy też pośrednio – poprzez gwałtownie rosnące ceny innych towarów i usług

Polski rząd wprowadził natychmiastowe formy pomocy dla konsumentów. Niestety – potrzebne są też pilne działania na całym szczeblu UE.

Dominujący, rosyjski dostawca gazowy unijnego rynku nadużywa swej pozycji – mogłoby temu przeciwdziałać wnoszeniem powództw na podstawie unijnego prawa konkurencji.

W awangardzie działań jest też polski premier, [sic !! md] który, wraz z minister klimatu i środowiska Anną Moskwą, wystąpił na konferencji Śląski Ład, mówią właśnie o podatku od śladu węglowego. Polska postuluje utrzymanie darmowych uprawnień dla przemysłu w EU ETS, jak również domaga się debaty na temat Fit for 55. Jak wskazał premier Mateusz Morawiecki:

CBAM, czyli podatek graniczny od śladu węglowego może z jednej strony wyrównać szansę przemysłów europejskich, ale z drugiej strony słychać, że importerzy stali wykorzystujący ją przy produkcji różnego rodzaju będą mieli sytuację trudniejszą. To wyrównanie poziomu gry i lepsze warunki dla producentów stali oraz innych produktów w trudniejszej sytuacji od produkcji z Chin czy USA.

Krytycznie ceny uprawnień ocenia też minister aktywów państwowych Jacek Sasin:

Rosnące ceny energii to koszt naszego uczestnictwa w Unii Europejskiej. Wspólnota to nie tylko to, co nam się kojarzy dobrze, czyli fundusze, ale też to, co ma dla nas skutki negatywne, jak uczestnictwo w europejskiej polityce klimatycznej powodujące, że cena energii elektrycznej w Polsce rośnie.

Minister podkreśla, że walka z inflacją cen jest prowadzona przez rząd… niestety jej źródła nie leżą w naszym kraju.

Polska niestety nie ma sojusznika w komisarzu Franzu Timmermansie, który do wzrostu cen emisji podchodzi… z entuzjazmem! Timmermans publicznie deklarował, iż chciałby by ceny emisji sięgnęły 200 euro za tonę – miałoby to sprzyjać szybszemu odchodzeniu od węgla. Realnie jednak doprowadziłoby europejskie społeczeństwa do skrajnego ubóstwa.

Dlatego sejmowa komisja ds. energii, klimatu i aktywów państwowych przyjęła projekt uchwały wzywającej do zawieszenia systemu handlu emisjami EU ETS. Jak mówił podczas debaty poseł Janusz kowalski:

Polski parlament po to ma podejmować uchwały, aby polski premier mając za sobą nie tylko rząd, ale też opozycję, mógł walczyć o niższe ceny energii dla Polaków. Celem polskiego rządu na posiedzeniu Rady Europejskiej 16 grudnia jest ustalenie maksymalnej ceny uprawnień do emisji CO2. Ten system ma spekulacyjną strukturę i powoduje wysysanie środków. W naszym interesie jest to, aby ten podatek obniżyć.

Polski rząd będzie z pewnością twardo bronił interesów Polaków, ceny jednak nieustannie rosną – możliwe, że zawieszenie systemu handlu będzie jedynym rozwiązaniem.

Polski premier w niedawnym wywiadzie dla Super Expressu wskazał, iż chce zaproponować Radzie Europejskiej zmianę w przepisach, która pozwoli na zahamowanie spekulacji uprawnieniami do emisji CO2.

Jak powiedział premier:

Na posiedzeniu Rady Europejskiej w połowie grudnia zaproponuję, aby zaprzestać możliwości spekulowania uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla, czyli żeby tylko podmioty energochłonne i inne, które muszą mieć uprawnienia do dwutlenku węgla, mogły nimi handlować, a nie na przykład banki czy fundusze inwestycyjne, które spekulują i w związku z tym windują ceny jeszcze wyżej.

Warto wskazać, że wzrost cen emisji przekłada się na ceny energii, a co za tym idzie – wszystkie ceny – w tym materiałów budowlanych.

https://wgospodarce.pl/informacje/105025-timmermans-chce-200-euro-za-tone-co2-ceny-szaleja-jak-nigdy