Czy „prosty naród” musi mieć jednego bohatera? A tego jednego bohatera wybrano przed wojną. Właściwie on sam się wybrał.

Czy „prosty naród” musi mieć jednego bohatera? A tego jednego bohatera wybrano przed wojną. Właściwie on sam się wybrał.

Właściwie on sam się wybrał i teraz tak jak dynia na Halloween, niby „Mikołaj” z reklam w czerwonym kubraku na Boże Narodzenie – tak na Święto Niepodległości jest wąsaty Piłsudski.

=================================

Korwin-Mikke i Ziemkiewicz odkłamują Święto Niepodległości. „W Polsce nic wtedy się wielkiego nie wydarzyło”

https://nczas.com/2022/11/11/korwin-mikke-i-ziemkiewicz-odklamuja-swieto-niepodleglosci-w-polsce-nic-wtedy-sie-wielkiego-nie-wydarzylo/

Jesteście państwo okłamywani od początku. 11 listopada nie jest żadną rocznicą odzyskania niepodległości – przypomina Janusz Korwin-Mikke. W podobnym tonie o oficjalnie obchodzonym Święcie Niepodległości wypowiada się publicysta Rafał Ziemkiewicz.

– Niepodległość Polski została ogłoszona 7 października przez Radę Regencyjną, która zdążyła już stworzyć rząd, siły zbrojne. Polska już była niepodległym państwem i właśnie 7 (października – red.) zadeklarowała oderwanie się od mocarstw centralnych i tę rocznicę świętujemy, a nie rocznicę przekazania tej władzy socjaliście. 11 listopada nastąpiło tylko przekazanie władzy przez Radę Regencyjną towarzyszowi Ziukowi z Polskiej Partii Socjalistycznej, czyli Piłsudskiemu – mówi Korwin-Mikke, wskazując, dlaczego środowiskom wolnościowym bliżej do daty 7.10, a nie 11.11 w kwestii odzyskania przez Polskę niepodległości.

Niestety nastroje rewolucyjne na ulicy powodowały, że Rada uznała, że lepiej powierzyć władzę socjaliście niż, żeby władzę przejął rząd lubelski złożony właściwie z komunistów. Woleli przekazać ją Piłsudskiemu.

– Powtarzam, to nie miało nic wspólnego z niepodległością. 11 listopada został ogłoszony przez sanację dopiero w 1937 roku. Tylko dwa razy był obchodzony. Rząd londyński zakazał obchodzenia tego, rząd londyński zakazał również grania „Pierwszej brygady”, bo to jest hymn przecież piłsudczyków, czyli ludzi, którzy doprowadzili Polskę do ruiny, do zguby, do klęski – zaznaczył Korwin-Mikke.

Ziemkiewicz: Tym, którzy na upamiętnienie zasługują, tego upamiętnienia się odmawia od lat

Według Rafała Ziemkiewicza „Święto Niepodległości w Polsce jest niestety także świętem niesprawiedliwości”. Wskazuje, że odebrano je bowiem tym, którzy zasługują na upamiętnienie. Podkreśla, że choć „11 listopada jest bardzo modny”, to w rzeczywistości „w Polsce nic wtedy się wielkiego nie wydarzyło”.

– Tym, którzy na upamiętnienie zasługują, tego upamiętnienia się odmawia od lat. Być może w dobrej wierze, sądząc, że prosty naród musi mieć jednego bohatera, a tego jednego bohatera wybrano przed wojną. Właściwie on sam się wybrał i teraz tak jak dynia na Halloween, niby Święty Mikołaj z reklam w czerwonym kubraku na Boże Narodzenie – tak na Święto Niepodległości jest wąsaty Piłsudski – ironizował publicysta.

Jak mówił, „Piłsudski ma być ikoną wszystkiego, bo on wszystko wiedział, wszystko przewidział (…) on nam dał niepodległość i basta”.

Tak to nie było. Oczywiście tych ludzi zaangażowanych, bez których niepodległości by nie było, było znacznie więcej – wskazał.

Zdaniem Ziemkiewicza, jedną z takich postaci, która „doznaje krzywd szczególnych”, jest Roman Dmowski. Ziemkiewicz wskazał, że wokół Dmowskiego narosło wiele czarnych stereotypów. Przy okazji Święta Niepodległości 2021 postanowił nagrać film, w którym obalił niektóre z nich.

Rzekoma prorosyjskość Dmowskiego

Dmowski nie był prorosyjski. To już nie chodzi o to, że nie był rusofilem, bo to już kompletna bzdura. Jego logiczny, chłodny stosunek do spraw narodowych wykluczał jakiekolwiek sympatie czy antypatie, słowianofilię, czy słowianofobię. On po prostu w sensie politycznym namawiał przed I wojną światową do ułożenia sobie stosunków z Rosją. Występowania u jej boku w wojnie – mówił.

Ziemkiewicz podkreślił, że źródłem takiej postawy była „probrytyjskość”.

To była racjonalna kalkulacja, którą oczywiście rzeczywistość potwierdziła, że wojnę światową wygrają państwa ententy, w związku z czym Polacy muszą być w tym obozie, który wygra. A niestety w tym obozie jest także Rosja – wskazał.

Trzeba powiedzieć, że tylko dlatego mieliśmy przyznane państwo polskie, że Polacy byli w Wersalu. A w Wersalu mógł być tylko Dmowski. Z Piłsudskim, sojusznikiem niemieckim przesłanym do Warszawy z Magdeburga po to, żeby objął władzę, bo Niemcy woleli, żeby ich sojusznik – krnąbrny, bo krnąbrny, ale ich – objął tę władzę, a nie ktokolwiek inny – z nim by nikt na Zachodzie nie rozmawiał i na pewno nikt by mu nie pozwolił wygłosić pięciogodzinnego przemówienia przed najmożniejszymi tego świata – dodał Ziemkiewicz.

Jak przypomniał, właśnie dzięki temu przemówieniu Dmowski przekonał możnowładców, że „Polska musi być niepodległa, bo to jest w ich, zachodniego świata, interesie, bo inaczej nigdy stabilizacji w Europie Środkowej nie będzie”.

Rzekomy antysemityzm Dmowskiego

Dmowski odżegnywał się od antysemityzmu, nie dlatego żeby to był jakiś wstyd w jego czasach. Przeciwnie, to było bardzo modne. Odżegnywał się od antysemityzmu, bo uważał, że antysemityzm jest sprawą głupią, emocjonalną – mówił Ziemkiewicz.

Jak zaznaczył publicysta, Ruch Narodowy przedstawiał się jako „ruch pozytywny, którego stosunek do Żydów – tak jak Niemców, Rosjan i kogokolwiek innego – jest logicznym skutkiem przyjętych założeń, a te założenia by nie były inne, nawet gdyby Żydów, czy tych innych narodów, na świecie by nie było”.

Ziemkiewicz podkreślił, że założeniem Ruchu Narodowego była budowa demokracji, a więc zbudowanie klasy średniej.

Dlaczego w Polsce klasy średniej nie było? Ponieważ w dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów dziwną warstwą, unikalną w sakli świata, pośredników między szlachtą a wyzyskiwanym przez nią chłopstwem, byli Żydzi. I oni zajęli miejsce klasy średniej, więc żeby zbudować nowoczesne polskie społeczeństwo, trzeba ich było wypchnąć po prostu – mówił Ziemkiewicz.

Jak podkreślił, nie była to więc kwestia rasowa, a konfliktu interesów. Ziemkiewicz wskazał, że w 1932 roku Dmowski tak pisał o kwestii żydowskiej: „ta paląca kwestia różnic dzielących nas między sobą nigdy nie została należycie przedyskutowana i jest obowiązkiem i Żydów i Polaków i wszystkich w ogóle, czym prędzej do takiej dyskusji przystąpić i jakieś znaleźć wyważenie wspólnych interesów”.