Trojakie, ale jakże rozbieżne skutki nauczania ‘ojca chrześcijaństwa‘ Franciszka

Mirosław Dakowski. 3 września 2023

  • Buona Sera!
  • Już to pierwsze, jakżeż arcy-katolickie pozdrowienia nowo wybranego papieża, którym został postępowy biskup argentyński, jezuita Bergoglio, wskazywało, w jaką stronę będzie sterował i prowadził Kościół nowy arcypasterz.
    Pominę tu, dla jasności wywodu, alarmy i wskazania, że w konklawe przeważyła intryga tak zwanej mafii z Sankt Galen, jak sami siebie ci postępowi hierarchowie nazwali. Włoski watykanista Socci w książce „To nie jest Franciszek” [po polsku ostrożny wydawca kazał zmienić na „Czy to naprawdę Franciszek”] wskazywał również, wykazał raczej, że Bergoglio został wybrany w sposób sprzeczny z prawem watykańskim, więc jest fałszywym papieżem. Ponieważ jednak tak biskupi z całego świata, jak i tak zwany lud boży przyjęli go jako papieża, o tej sprawie tylko wspominam.
    Jedynie dla zastanowienia się umieszczam uwagę Antonio Socci [str. 175]:
    Warto mieć na uwadze fakt, że wybór papieża to nie kłótnia przy pichceniu bigosu, którą można zażegnać na włoską modłę, przechodząc do porządku nad zaszłościami przy szklance wina. Papież nie jest przewodniczącym komitetu blokowego. Konwalidacja wyboru nowego wikariusza Chrystusowego angażuje i zobowiązuje samego Boga, który «stosuje się» do reguł stanowionych przez jego zastępcę, w tym wypadku Jana Pawła II.
    Z ustanowienia Bożego Piotrowi powierzona jest władza kluczy. Jeżeli zaś nie respektuje się norm ustanowionych przez Piotra, nie następuje elekcja jego następcy, którą może uznać za ważną sam Bóg, udzielający z wysoka władzy Piotrowej. Gdyby nawet arbitralnie za ważny uznali ten wybór ludzie, to i tak jeszcze sam Bóg musi go uznać za ważny. Jeśli zatem 13 marca 2013 roku doszło do pogwałcenia norm ustanowionych przez Jana Pawła II, to na kardynała Bergoglio nie zstąpiła w sposób nadprzyrodzony władza, która — według doktryny katolickiej — wypływa z prawomocnego wyboru. Brak łaski stanu i brak asystencji nadzwyczajnej Ducha Świętego, gwarantowanej papieżom wybranym prawomocnie, tłumaczyłyby ponadto ogrom «nieroztropnych» wypowiedzi kardynała Bergoglio w ostatnich latach.

— 0 —

Przejdźmy jednak do już 10-letniej działalności duszpasterskiej Franciszka.
Wymienię tylko hasłowo: Jego cześć i oddanie dla jakiś bożków pogańskich, na przykład: drewniana figura ciężarnej Paczamamy, jak również poddawanie się okadzaniu i zaklęciom przez szamanów czy czarowników, na przykład w czasie wizyty w Kanadzie, bulwersujące zdania o zboczeńcach, w tym pederastach, które rozrosły się do całej nauki o tym że ‘najważniejsze to jest miłość i miłosierdzie, a w jaki sposób okazywane to już zostawmy poszczególnym ludziom’ czy nurtom a przecież zboczenia w tym pederastia były najsurowiej piętnowane tak w Starym jak i w Nowym Testamencie.

Wskazuje to więc, że Franciszek wszedł na jakąś nową drogę można by powiedzieć odkrywczo próby połączenia wszystkich religii, w pierwszym rzędzie tak zwanych monoteistycznych, to jest islamu talmudyzmu i chrześcijaństwa, a w chrześcijaństwie uwzględnienie w tym nurtu ‘jakiegoś pobocznego’, jakim jest katolicyzm – wskazuje, że jego, Franciszka mentor dąży do jawnego stworzenia religii synkretycznej.
Wspomnę tylko, że Franciszek w czasie ostatniej wizyty w Mongolii, gdzie jest przecież tylko około 1000 katolików, wyraził ogromne uznanie dla zdolności Czyngis-chana integrowania różniących się ludów, jak również zachwycał się tam szamanami, buddyzmem i ekologią tamtejszych mieszkań czyli jurt.


PAPIEŻ ??

Uważam, że cele Generała prowadzącego Franciszka na tych wertepach wiary są podwójne, ale tylko pozornie rozbieżne. [Dla mniej domyślnych: jest to z pewnością Syn Jutrzenki, czyli Lucyfer].
Jednym z tych celów jest pójście dużej części owieczek pasących się na łąkach Kościoła katolickiego za tym, może mniej pasterzem, a raczej – głównym baranem. I ta część idzie właśnie, wesoło bieży w kierunku kościoła synkretycznego.
Jest jednak i drugi nurt owieczek, czy baranów, który wynika z nauczania Franciszka:

Mianowicie część ludzi zniesmaczona i zniechęcona taką mieszanką wiary niby- katolickiej, z elementami islamu i pogaństwa, odejdzie całkowicie od religii uważając, że „wszystkie te religie to taki sobie podobny do siebie bełkot”. Ten kierunek również jest przewidziany przez Ojca Kłamstwa.

====================

Dzięki Bogu, jest jednak i trzecia droga którą jak widzę, wybiera coraz więcej księży, nawet biskupów, a szczególnie wiernych. Jest to droga powrotu do Tradycji katolickiej, do Mszy Wszechczasów, i wiary przekazanej nam przez Jezusa Chrystusa i jego apostołów. Do wzmocnienia się tego nurtu przyczyniła się już znacznie hucpa z tak zwanym covidem, tchórzliwe i głupie zachowanie się wielu hierarchów kościoła posoborowego, jak na przykład nakaz, by w czasie mszy świętej w kościele było jedynie pięć osób [i to – w kagańcach czyli namordnikach..] doprowadziło do silnej reakcji tak wiernych, jak i kapłanów. Przypomina mi się tu ksiądz proboszcz, który w tym najgorszym czasie szantażu covidowego mówił w wielkim kościele do wiernych przed mszą świętą: Nakazano nam, by na mszy było jedynie pięć osób. Więc policzmy: raz, dwa, trzy, cztery, pięć; i w tym momencie zdejmował okulary i mówił ku radości i rozbawieniu wiernych: więcej nie widzę.
Otrzeźwienie nastąpiło więc raczej na poziomie parafii, niż na poziomie diecezji. Sporo księży przeszło jednak w ostatnich kilku latach do Bractwa Świętego Piusa X, czyli powróciło na normalne drogi tradycji religii katolickiej. Pomogły w tym tak groźne bujdy o „pandemii”, jak i dziesięć lat trwające brednie Franciszka. No i – miałkość i bierność „posoborowych” biskupów.
Piszę to w niedzielę, w którą w samej Warszawie, to jest w Radości i Józefowie było sześć mszy świętych wszechczasów, a w dni powszechne – też, widzę pięć… Mamy już kilkudziesięciu księży w Polsce, na świcie ponad siedmiuset. W Polsce jest już 37 przeoratów, kościołów i kaplic Bractwa.
Bo taki jest napór ludzi otrząsających się z tych lewacko- ekumeniczno – ekologicznych bredni Franciszka okupującego Tron Piotrowy.