Joanna M.Wiórkiewicz https://niemcy.neon24.info/post/163631,ex-kaplan-satanizmu-mark-passio-mowi
“Ci ludzie pracują razem dążąc do wspólnego celu, którym jest zwiększenie ich władzy kosztem wolności, praw i majątków wszystkich pozostałych ludzi. “
Wychowałem się w całkiem zwyczajnej katolickiej rodzinie w południowej Filadelfii. Moja rodzina ma włosko-amerykańskie korzenie, otrzymałem standardowe wychowanie.
W mojej rodzinie nie ma tradycji kwestionowania zastanej rzeczywistości, wszyscy akceptują status quo. To ludzie, którzy się nie wychylają, wtapiają się w tłum. To nie są źli ludzie, po prostu nie mają nawyku kwestionowania zbyt wielu rzeczy ani wychodzenia poza ustalony paradygmat.
W młodości otrzymałem więc to kulturowe programowanie i też raczej go nie kwestionowałem, zaakceptowałem je jako oczywiste. “Tak nauczyli nas rodzice, więc tak też uczymy nasze dzieci”.
I tak właśnie było w moim przypadku. Wpojono mi wiele dogmatów dotyczących kultury i religii, choć nie nazwałbym moich krewnych jakoś przesadnie religijnymi. To po prostu zwykli ludzie, nie zadający zbyt wielu pytań, nie kwestionujący narzuconego odgórnie porządku rzeczy.
Pod koniec podstawówki i na początku liceum zacząłem kwestionować wiele z tych dogmatycznych przekonań wpojonych mi w procesie kulturowej indoktrynacji przez rodziców, członków rodziny, nauczycieli. Ale moja ograniczona wiedza uniemożliwiała mi zrozumienie religii jako międzykulturowej ramy porównawczej. Nie znałem jeszcze wtedy astroteologii, a więc zasadniczo nie rozumiałem czym tak naprawdę jest religia. Gdy wreszcie zacząłem rozumieć, że religia to system kontroli, mający powstrzymywać ludzi od zadawania pytań i poszerzania swej wiedzy i uniemożliwić im zrozumienie, jak potężny jest system kontroli umysłu nad ludźmi na tej planecie, moim dociekaniom o naturę indoktrynacji religijnejnej brakowało pewnej perspektywy i w rezultacie nie poszło to w pozytywnym kierunku. Zaamiast tego, moje pytania zmieniły się w głęboki gniew.
I w swej złości i braku wiedzy zacząłem skłaniać się ku temu, co w mym rozumieniu było antytezą tych religijnych ram. Więc znazłem to w satanizmie i w mrocznym okultyzmie.
Podszedłem do tematu intelektualnie, czytałem książki na ten temat, pogłębiałem swą wiedzę na temat mrocznego okultyzmu ogólnie, a satanizmu w szczególności.Zgłębiałem satanizm jako religijną ideologię. I stopniowo zacząłem identyfikować się z nią i rozpowszechniać ją w swych artykułach dla różnych fanzinów i magazynów oraz w muzyce różnych zespołów, w których grałem.
W końcu moja praca została zauważona przez założyciela współczesnej ideologii tudzież religii satanistycznej, Antona LaVey, który był w tamtym czasie arcykapłanem kościoła na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych znanej jako Kościół Szatana, z siedzibą w San Francisco w Kalifornii.
LaVey docenił moją pracę, spodobały mu się moje artykuły, muzyka, teksty piosenek, itp. i uznał, że jego organizacja mogłaby wykorzystać je do swych celów. Napisał do mnie i mianował mnie kapłanem w organizacji Kościoła Szatana w 1996 roku.
Choć miałem rangę księdza, tak naprawdę byłem zaangażowany na niskim poziomie w tej organizacji, ale wzrosło moje zaangażowanie w wiele różnych ugrupowań satanistycznych.
I stopniowo zacząłem zdawać sobie sprawę, że tak naprawdę to nie jest jakaś mała wyizolowana grupa osób używających wiedzy okultystycznej z osobistych pobudek.
W rzeczywistości to bardzo eklektyczna grupa ludzi z przeróżnych dziedzin życia, która przeniknęła do wszystkich instytucji kulturowych i społecznych na Ziemi, pozostająca w bardzo ścisłej współpracy i zjednoczona wokół wspólnego, bardzo jasno określonego celu, wokół bardzo konkretnej agendy.
Ta grupa obejmuje polityków, bankierów, organy ścigania, służby porządkowe, wojsko, media, przemysł rozrywkowy, edukację, medycynę, technologię…
Wskaż dowolny sektor ludzkiej działalności, dowolną instytucję kulturalną lub społeczną, znajdziesz tam ludzi zajmujących wysokie stanowiska, ludzi z wpływami i władzą, zaangażowanych w satanizm.
Ci ludzie nie pracują oddzielnie, oni pracują razem dążąc do wspólnego celu, którym jest zwiększenie swej władzy jako bytu grupowego kosztem wolności, praw i majątków wszystkich pozostałych ludzi. Kosztem wszystkiego, co tylko da się ludziom odebrać, by wzmocnić swą pozycję, władzę i kontrolę nad nimi.
Cóż, ja sam zwróciłem się ku okultyzmowi z potrzeby buntu przeciw religijnej indoktrynacji jaką otrzymałem połączonego z moim ówczesnym stanem umysłu, moją postawą skupienia na własnym Ego. Pragnąłem doświadczyć osobistego wpływu na innych, władzy nad nimi. I ideologia satanistyczna obiecywała właśnie ten rodzaj potęgi. Okultyści nazywają to ‘Ścieżką Lewej Ręki’: zgłębiasz wiedzę, dowiadujesz się rzeczy, których inni nie rozumieją. Stąd nazwa “okultyzm”, oznaczająca wiedzę ukrytą przed ludźmi – “occult” czyli “ukryty”.
Zetknąwszy się po raz pierwszy z ciemnym okultyzmem, tak właśnie o nim myślałem – jako o osobistym narzędziu. Nie zdawałem sobie sprawy, w jak wielkim stopniu ta tajna wiedza jest wykorzystywana przez zorganizowaną grupę ludzi piastujących najwyższe stanowiska w instytucjach społecznych jako narzędzie zniewalania ludzkości.
Moje pobudki były być może samolubne, pragnąłem mieć nad ludźmi przewagę, ale nigdy nie pragnąłem ich zniewolenia. Moja wrażliwość moralna nigdy nie była aż tak wypaczona, choć przyznaję, że w młodości była bardzo zdegradowana.
Ale nie aż w takim stopniu, bym pragnął zniewolenia innych ludzi.
Tak więc moje sumienie nie pozwalało mi brnąć w to głębiej i zacząłem się wycofywać. Zaczęło do mnie docierać, że te satanistyczne organizacje niższego szczebla, tzw. Grotto, w rzeczywistości pełnią funkcję werbunkową. Ich zadaniem jest psychologiczna weryfikacja, odsiew. Mówię tu o grupach na niskim poziomie hierarchii, bo z nimi miałem do czynienia.
Nie chcę, by ludzie wyobrażali sobie, że wspiąłem się na jakiś super-wysoki szczebel hierarchii mrocznego okultyzmu. Nigdy nie byłem członkiem Bohemian Club, nie uczestniczyłem w ceremoniach w Bohemian Grove. Nie należałem do grupy, którą ludzie nazywają ‘Illuminati’ ani do innych elitarnych grup lucyferiańskich wysokiego szczebla. Ja byłem na szczeblu, na którym satanizm stykał się z opinią publiczną.
W moim odczuciu, ich zadaniem była weryfikacja ludzi pod kątem pewnych cech psychologicznych. Szukali ludzi będących na krawędzi wtórnej psychopatii, osób o skłonnościach psychopatycznych, ale nie w pełni rozwiniętych. Ludzi posłusznie wykonujących rozkazy w zamian za obietnicę władzy lub wpływów.
To był system filtracji psychologicznej, wyłapywania jednostek z określonym nastawieniem, cechami i umiejętnościami, zwłaszcza komunikacyjnymi.Myślę, że to dlatego wzięli mnie pod swoje skrzydła i przez jakiś czas przysposabiali.
Określenie “kult religijny” nie jest tu właściwe.
Ich bogiem jest Ego. Głęboko zakorzenione Ego.
Wiele osób słysząc, że byłem członkiem Kościoła Szatana, myśli, że to bardzo nieszkodliwa grupa. I w pewnym sensie mają rację. Większość członków to zwykli ludzie, tacy jak ja, którzy w pewnym sensie zgadzają się ideologicznie z niektórymi założeniami tej filozofii, ale nie rozumieją, że tak naprawdę ta ideologia rządzi tą planetą. Część problemu polega na tym, że ogół populacji nie rozumie, czym naprawdę jest satanizm. Wydaje im się, że wiedzą czym on jest, mają o nim pewne wyobrażenia, przy czym wyobrażenia te zaczerpnięte są z hollywoodzkich filmów, alegorii lub dzieł literatury.
Ale tak naprawdę nigdy nie zetknęli się z rzeczywistą ideologią współczesnego satanizmu. A jest ona zupełnie inna od tego, co ludziom się wydaje. Nie ma nic wspólnego z kultem znanej z Chrześcijaństwa postaci Diabła lub Szatana. Owszem, Szatan jest używany jako symbol, archetypowa figura mająca reprezentować przeciwieństwo boskiego stanu umysłu, świętości, kodeksu moralnego, moralnej tradycji. Satanizm jest diametralnym przeciwieństwem tej boskości, jej przeciwległym biegunem, dlatego czerpie swą symbolikę z chrześcijańskiego wyobrażenia Szatana, Lucyfera, czy Diabła.
Satanistyczne rytuały opierają się w dużej mierze na psychodramie i służą transferowi energii. Oparte są na wierze w przenoszenie energii i manipulację subtelnymi energiami. Nazywają to Magią lub ‘Ścieżką Lewej Ręki’ .
Mógłbym tu rozwinąć temat koncepcji Mistrza, używanej w niektórych Grotto, w których byłem,
Pierwsza jego doktryna mówi, że Własne Ja stoi ponad wszystkim.
Nie istnieje siła wyższa niż Własne Ja, a zatem – skoro jaźń, czyli ego, jest zasadniczo Bogiem w tej tzw. Religii, naczelnym dążeniem jednostki jest samoprzetrwanie.Jest jej głównym celem i najwyższym prawem. (Talmud? -przyp.JMW)Przetrwanie fizycznej istoty, przetrwanie ciała i Ego znajduje się na piedestale ponad wszystkim innym. I nie ma znaczenia, co musisz zrobić, aby zapewnić sobie to przetrwanie. Ani co musisz zrobić, by zapewnić utrzymanie swego statusu społecznego.
Możesz zdeptać ludzi pod tobą, możesz być tak bezwzględny jak chcesz. Brak skrupułów, bezpardonowa walka – wszystkie chwyty dozwolone, byle tylko zapewnić sobie przetrwanie.
To pierwsza zasada – uwielbienie samego siebie i samoprzetrwanie ponad wszystko, a zwłaszcza ponad moralność, w jakiejkolwiek postaci. Rób co musisz aby iść do przodu, a jeśli ktokolwiek z tego powodu ucierpi, niech tak będzie.
I gdy się spojrzy już tylko na tę pierwszą zasadę i rozejrzy się dokoła, bardzo prędko dojdzie się do wniosku, że nasz świat jest opanowany przez satanistyczny sposób myślenia. Większość ludzi na świecie myśli właśnie tymi kategoriami.Można by to nazwać społecznym darwinizmem.Który zresztą jest jedną z kolejnych doktryn, ale o tym za chwilę.
Drugą naczelną zasadą ideologii satanistycznej jest relatywizm moralny.
Jest to bardzo, bardzo niebezpieczna idea, bardzo niebezpieczny system wierzeń. Relatywizm moralny postuluje, że nie istnieje coś takiego jak obiektywne dobro i zło. Dobro i zło to w rozumieniu moralnego relatywizmu jedynie konstrukty ludzkiego umysłu. Nie istnieją w świecie przyrody, nie da się ich obiektywnie zmierzyć, nie wpisują się w żadne obiektywne standardy. Człowiek może sobie wybrać i decydować, co jest dla niego dobre, a co złe. A więc jeśli coś, co jest dla mnie korzystne, wiąże się z krzywdą bardzo wielu innych ludzi, jest to dobre. Ponieważ dobro i zło to wartości względne. Nie ma znaczenia, czy łamane są prawa innych ludzi, czy ich wolność jest niszczona.Nieważne, czy w ich oczach będę bandytą -dopóki coś jest dobre dla mnie, powinno trwać dalej.Tak rozumujemoralny relatywista. Nie uznaje żadnych obiektywnych norm etycznych,żadnej obiektywnej różnicy między dobrem a złem. To właśnie druga naczelna zasada satanizmu i widać, że idzie w parze z pierwszą zasadą – samoprzetrwanie ponad wszystko, łącznie z etyką.
Trzecią główną zasadą, jest społeczny darwinizm.
Jest to rozszerzenie mikrobiologicznej darwinowskiej teorii ewolucji, zapoczątkowanej przez Charlesa Darwina,a następnie rozwiniętej przez Daltonów i innych współczesnych mu specjalistów odinżynierii kulturowej i społecznej oraz eugeników, i wprowadzonej do ludzkiej sfery społecznejw formie społecznego darwinizmu, który postuluje, że ludzie osiągają władzę i wysoką pozycję z powodu swej genetycznej przewagi nad resztą ludzkości. Czyli ci najbardziej bezwzględni, posiadający geny niezbędne do wspięcia się na najwyższe warstwy społeczeństwa, są lepsi z definicji i zostali wybrani przez samą naturę, by poprzez adaptację wspięli się na najwyższe pozycje władzy i rządzili całą resztą. Ci najbardziej okrutni i bezwzględni. I to jest w porządku, tak powinno być i nie podlega to jakiejkolwiek ocenie etycznej. To właśnie społeczny darwinizm. Można go zaobserwować u wielu pracowników korporacji, u wielu członków społeczeństwa ogólnie.
Patrząc na te trzy dewizy, jasno widać, że ogromna część populacji wyznaje ideologię satanistyczną i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Wydaje im się, że są normalnymi osobami, ze swoim własnym systemem przekonań, ale to, w co wierzą – i to wierzą w bardzo głęboki sposób – to w rzeczywistości satanizm, choć go tak nie nazywają.
Czwartym i ostatnim filarem satanizmu jest eugenika.
Gdy się weźmie te trzy pierwsze doktryny i spojrzy się dokąd prowadzą, co jest ich logicznym rozwinięciem, będzie nim właśnie eugenika, czyli następujące przekonanie: “Ponieważ to my jesteśmy najlepsi, to my mamy największą władzę, to my decydujemy co jest dla nas dobre a co złe, to my zasiadamy na najwyższym poziomie społeczeństwa i rządzimy nim, ustanowiliśmy siebie jako klasę rządzącą, tak więc to my możemy decydować kto żyje, a kto umiera. Kto przekazuje swoje geny dalej, a kto nie. Kto może się rozmnażać, a kto nie. Możemy zasadniczo bawić się w Boga i decydować, czyja pula genetyczna przetrwa. ” To jest właśnie eugenika.
Te cztery założenia razem wzięte tworzą podstawowe ramy ideologiczne satanizmu.
Analizując je wedle współczesnych kryteriów socjologicznych i psychologicznych, można rzec, że spełniają one definicję osobowości socjopatycznej, a nawet psychopatycznej. Uważam, że psychopaci kierują tymi instytucjami, stoją na czele tej religii. Szukają ludzi z psychopatycznymi skłonnościami i cechami, ludzi zdradzających objawy psychopatii wtórnej.
Osoby z psychopatią pierwotną same instynktownie lgną do pozycji zapewniających władzę: do stanowisk rządowych, do profesji dających im kontrolę nad innymi jednostkami, gdzie ich decyzje wpływają w znacznym stopniu na życie innych osób. I dlatego w sposób naturalny lgną do instytucji społecznych i organizacji okultystycznych.
Tak więc absolutnie, psychopatia odgrywa tu kluczową rolę.
Wchodzą w kontakt ze społeczeństwem by zidentyfikować jednostki wtórnie psychopatyczne, posiadające umiejętności, które mogą wykorzystać na swoją korzyść i na potrzeby swej agendy.
W czasie, gdy zaangażowałem się w mroczny okultyzm, nie byłem wtórnym psychopatą. Bardzo możliwe, że w przyszłości przeszedłbym w pełni na stronę w psychopatii wtórnej, gdyby nie zwrot, jaki dokonał się w mym życiu. Powiedziałbym raczej, że miałem tendencje socjopatyczne tudzież psychopatyczne, ale nigdy nie przerodziły się one w pełną psychopatię wtórną, poniważ wciąż miałem jakieś sumienie i kodeks moralny, standardy etyczne.
Może i pragnąłem wpływu i kontroli nad innymi ludźmi w mym bardzo ignoranckim i egoistycznym stanie umysłu w tamtym czasie, ale niewolnictwa ludzi nie pragnąłem nigdy. Nigdy.
Gdy więc zdałem sobie sprawę, że prawdziwym celem satanistów było zniewolenie ludzkości, i utrzymywanie ludzkości w tej niewoli, bez końca, moje sumienie, te resztki sumienia które wciąż miałem, nie pozwoliło mi dalej trwać w szeregach tej organizacji.
A gdy ich o tym poinformowałem, nie było z ich strony żadnego sprzeciwu, żadnego protestu. Gdy przedstawiłem swe stanowisko ludziom na nieco wyższym szczeblu hierarchii w tych organizacjach i Grotto – ‘Grotto’ to określenie odnoszące się do lokalnych komórek sabatowych -nie było żadnych prób powstrzymania mnie. Usłyszałem:
“W porządku, chłopczyku. Znudziło ci się już? Tam są drzwi, uważaj by na odchodnym nie walnęły cię w dupsko”
“Myślisz, że cię potrzebujemy? Już mamy cały świat pod kontrolą.. Jesteśmy jego właścicielami. Właścicielami i zarządcami. Planowaliśmy podzielić się z tobą kawałkiem tego tortu. Przygotowywaliśmy cię do objęcia stanowiska w naszej hierarchii, w kontroli instytucjonalnej.Ale skoro tego nie chcesz,to żegnaj i powodzenia.”
Nie było z ich strony absolutnie żadnej troski, zero obaw, o to, co mógłbym zrobić, co mógłbym ujawnić. Jeden z nich wręcz powiedział mi wprost: “Śmiało, idź i powiedz wszystkim całą prawdę, jak działamy, co robimy, jak potężną kontrolę sprawujemy nad całą ludzką kulturą.. Nie tylko nie zrozumieją tego co im powiesz, nie zaakceptują tego z twoich ust,ale nawet gdybyśmy my sami im to powiedzieli, nie pojęliby tego ani nie zaakceptowali.Nawet gdybyśmy powiedzieli im wprost,kim jesteśmy i co robimy.Tak wielką kontrolę sprawujemy nad umysłami ludzi“
Jedna z tych osób powiedziała mi:
“Możesz do końca życia walić głową w mur próbując otworzyć ludziom oczy. Nic nie wskórasz. Odrzucasz swe potencjalnie wspaniałe życie, po to by próbować uświadomić to plugawe bydło, te parszywe ludzkie hordy.A oni i tak nie będą chcieli cię słuchać. Ale proszę bardzo, idź i próbuj.”
Słyszałem podobne słowa wiele razy. A gdy odszedłem, nie było z ich strony żadnej komunikacji, absolutnie żadnej próby sprowadzenia mnie z powrotem. Jakbym przestał istnieć.
Koniec cz. 1 (cz. 2 19.09.2021)
Wywiad z Markiem Passio został przeprowadzony we wrześniu 2014 r. przez Alfreda Lambremonta Webre .
Do opracowania jego wypowiedzi w formie pisemnej użyłam transkrypcji zrobionej przez Georginę Orwell, która mi ją uprzejmie udostępniła, Cały wywiad w wersji filmowej (z polskimi napisami) jest do obejrzenia na kanale Georgini Orwell na BitChute tutaj : www.bitchute.com/video/46dlB6tcvYTV/