„Kiedy rządzili biali, życie było lepsze”. RPA na krawędzi upadku

„Kiedy rządzili biali, życie było lepsze”. RPA na krawędzi upadku

kiedy-rzadzili-biali-zycie-bylo-lepsze-rpa

Republika Południowej Afryki to kraj korupcji, złego zarządzania i rozpaczy – pisze „Spiegel International”. Według niemieckiego dziennika koniec apartheidu przyniósł powiew nadziei na lepszą przyszłość, ale praktyka pokazała, że jest tylko gorzej.

Reportaż „Spiegla” rozpoczyna się od opisu budynku parlamentu w Kapsztadzie, który ogarnął pożar w 2022 roku. Pomimo upływu wielu miesięcy gruzy nadal nie zostały uprzątnięte, budynek jest na poły zrujnowany.

Kraj upada – i to monumentalnie – mówi cytowana przez Spiegla Siviwe Gwarube, parlamentarzystka z Sojuszu Demokratycznego. Według Gwarube kraj jest obecnie na skraju przepaści, za co odpowiada jeden czynnik: zarządzanie.W Republice Południowej Afryki zarządzanie się załamało– powiedziała. Stwierdzenia Gwarube można by potraktować jako typową przesadę polityków opozycji. Jednak obiektywne dane potwierdzają, że RPA jest w fatalnej kondycji. Zgodnie z informacjami Banku Światowego 6 na 10 młodych mieszkańców RPA nie ma pracy; ponad połowa mieszkańców kraju żyje w biedzie; rocznie dokonuje się 25 tysięcy morderstw. Z danych wynika, że leży również zarządzanie na poziomie lokalnym: w niektórych gminach przez kilka dni nie ma bieżącej wody, nie jeżdżą pociągi, w złym stanie jest infrastruktura, edukacja, opieka zdrowotna, administracja.

Republiką Południowej Afryki od końca apartheidu rządzi cały czas ta sama partia, Afrykański Kongres Narodowy (AKN). We wszystkich wyborach od 1994 roku aż po rok 2019 notowała wysokie poparcie gwarantujące jej większość absolutną. W wyborach w 2019 po raz pierwszy zagłosowało na nią poniżej 60 proc. wyborców. Według opozycji partia jest przeżarta korupcją i kompletnie niezainteresowana poprawą losu kraju. Wydaje się, że nie są to opinie bezzasadne. Jak podaje „Spiegel”, w tym roku międzynarodowa organizacja FATF, Grupa Specjalna ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy, umieściła RPA na szarej liście w towarzystwie takich państw, jak Sudan Południowy i Haiti.

Nie jest to fenomen zupełnie nowy. „Spiegel” cytuje Horsta Kleinschmidta, który działa w polityce RPA od dziesięcioleci. Walczył z apartheidem i dobrze poznał działaczy tego ruchu. Jak twierdzi, już w samych początkach walki widać było poszukiwanie własnej korzyści i zysku; nawet Nelson Mandela prosił go w 1990 roku o przekazanie 60 tys. dolarów z funduszu pomocowego ruchu na postępowanie w sprawie jego żony, która była oskarżona o porwanie i podejrzana o morderstwo. Później było już tylko gorzej, z czasem wąskie elity władzy de facto zawłaszczyły państwo, wykorzystując je do tego, by się bogacić. Według Kleinschmidta partia AKN cieszy się wysokim poparciem ze względu na swoją historię; cały czas ma swoistą premię za wyzwolenie od apartheidu.

Gigantycznym problemem jest przestępczość, która dotyka nie tylko indywidualnych obywateli, ale również infrastruktury. Przykładowo na potęgę kradnie się kable: w roku podatkowym 2021-2022 skradziono 1500 kilometrów (sic) kabli miedzianych; złodzieje potrafią na dworcach rozbijać chodniki kilofami, by dostać się do kabli – a policja w ogóle ich nie ściga. Dzięki temu kraj eksportuje więcej miedzi, niż produkują kopalnie: na sprzedaż trafia miedź skradziona nawet ze szpitali.

Skala przestępczości nie dziwi także dlatego, że ludzie mieszkają w fatalnych warunkach. Duża część centrum Johannesburga to po prostu slumsy; wybuchają tam pożary, które zabijają wiele osób – kilka dni przed wizytą dziennikarzy Spiegla w tym miejscu pożar zabił 70 osób. Nocami często nie ma tam w ogóle światła, bo są przerwy w dostawie prądu. Na wielką skalę działają gangi; w Kapsztadzie mają mieć ponad 100 tysięcy członków. Strzelaniny to codzienność; policja nie jest w stanie sobie z nimi poradzić i nikt nie ma nadziei, że gangi kiedykolwiek znikną.

W kraju upada też gospodarka. Spiegel opisuje największą fabrykę Volkswagena w Afryce. Zatrudnia 3500 osób. Problemy? Niedobory prądu, które wyłączają niekiedy całe dni z produkcji; fatalna infrastruktura, która nie pozwala transportować produktów. W efekcie skuteczność fabryk jest ograniczona.

Wprawdzie kraj i tak jest w o wiele lepszej sytuacji ekonomicznej niż większość Afryki, ale wielu jego mieszkańców jest kompletnie rozczarowanych rzeczywistością po zniesieniu apartheidu.

Kiedy rządzili biali, mieliśmy pracę i życie było lepsze – powiedział „Spieglowi” 60-letni murzzyn. Dobrze pamięta apartheid. Teraz musi jednak zarabiać na życie zbierając resztki złomu na zniszczonych dworcach.

Źródło: spiegel.de Pach