Kolejne dziwy [z burdelu NWO] – czyli czary z cenami

Zorard Uncategorized 16 lipca, 2022 3 Minutes

Jak wszyscy wiemy rosną ceny. Rosną ceny żywności, rosną ceny paliwa na stacji, już wiemy, że będzie droższy prąd i gaz – co nam rząd komunikuje zabawnie przez zalecenia, żeby się ocieplać itp. Wszyscy wiemy, że zła Rosja „ukradła” zboże z Ukrainy, że nie pozwala go wywozić i przez to będą braki. Mniej osób wie, że przez sankcje nie kupuje się zboża z Rosji, a Rosja była głównym eksporterem zboża na świecie.

Jest tylko jeden problem z tym obrazkiem. Giełdowe ceny surowców po pierwsze nie wzrosły dramatycznie po wybuchu wojny, po drugie wróciły już do poziomów sprzed wojny.

Weźmy na początek cenę spot pszenicy:

Widać wyraźne wybicie pod koniec lutego – wzrost napięcia i wybuch wojny na Ukrainie – ale już cena spadła poniżej poziomu ze stycznia i jest mniej więcej tam, gdzie była w grudniu 2021.

Dokładnie to samo jest z kukurydzą, z tym, że cena zjechała jeszcze bardziej.

Weźmy teraz index GVX, który pokazuje cenę żywca (czyli – pośrednio – hurtową cenę mięsa). Tu w zasadzie wpływu wojny na Ukrainie w ogóle nie widać.

Nie widać jej także na rynku cukru.

Bardzo podobnie rzecz się ma z cenami ropy naftowej.

Oglądając te wykresy mam niedoparte wrażenie, że ktoś robi nas w konia. Rosnące ceny na stacjach benzynowych w całej Europie i USA nie mogą być wyjaśnione wzrostem cen ropy wywołanym wojną, bo takowego praktycznie ma. Co więcej, cena już jest na poziomie sprzed wybuchu tej wojny.

Dodajmy, że cena benzyny – czyli produktu gotowego – także już wróciła do tej sprzed wojny, przynajmniej w handlu hurtowym w USA.

Niedobory żywności nie mogą być spowodowane wojną, bo niedobory surowców – przede wszystkim zbóż i żywca – musiałyby spowodować wzrost cen hurtowych, a to nie ma miejsca. Zatem źródłem musi być coś innego, na przykład celowe i skoordynowane działania koncernów paliwowych i rządów w Europie.

Właściwie jedynym surowcem, w którym widać jakiś wzrost cen i którego cena nie powróciła do poziomu sprzed wojny jest gaz ziemny.

Co prawda tu też wystąpił duży spadek z poziomu z okresu największego natężenia napięcia (kwiecień-maj), ale cena nie spadła (jeszcze?) do poziomu sprzed wybuchu wojny i aktualnie rośnie.

Wszystkie powyższe wykresy pokazałem w okresie 2 lat. Ciekawszy obraz pojawia się, jeżeli spojrzymy 5 lat wstecz. Weźmy na przykład surowce rolne – tym razem na jednym wykresie:

Widać tu wyraźnie, że ceny były stabilne do… marca 2022, kiedy to na dobre rozkręcono Operację Pandemia.

Widać to na pięcioletnich wykresach poszczególnych surowców b. wyraźnie:

Kukurydza
Pszenica
Żywiec (mięso)
Cukier

Wszędzie powyżej widzimy podobny wzorzec: pewne normalne fluktuacje cen, następnie „dip” w dół – wynik pierwszych lockdownów, a następnie ciągły wzrost, wreszcie na końcu „lokalne”, relatywnie niewielkie zaburzenie cen wynikające z wojny na Ukrainie.

Wniosek jaki można z tego wyciągnąć jest jeden: to nie wojna na Ukrainie odpowiada za wzrost cen żywności, ale Operacja Pandemia (czyli zamykanie gospodarki pod pretekstem fałszywej pandemii) oraz inflacja wywołana również tą operacją, a więc sztuczne podtrzymywanie zamkniętej gospodarki dodrukiem, żeby negatywne efekty lockdownów nie ukazały się od razu (to tak jak „szczepionki” na Covid są zaprojektowane tak, by nie zabijały od razu).

Spójrzmy na ropę i gaz w perspektywie 5 lat:

Ropa
Gaz

Jeśli idzie o ropę to efekt jest wyraźny, jeśli idzie o gaz mniej, bo wzrost zaczyna się dopiero w drugiej połowie 2021 i można go powiązać z rosnącym napięciem na linii Zachód-Rosja (już wtedy Rosja zaczęła się domagać od USA przestrzegania wcześniejszych obietnic i wycofania się z Ukrainy).

Podsumowując: media jak zwykle nas okłamują, a rzekomo przez nas wybrani politycy działają tak naprawdę na naszą szkodę.