Lublin: Ukraińcy w Polsce nie chcą bonów na żywność. Interesuje ich tylko gotowy catering.

Ukraińcy w Polsce nie chcą bonów na żywność. Interesuje ich tylko gotowy catering.

ukraincy-w-polsce-nie-chca-bonow-na-zywnosc-interesuje-ich-tylko-gotowy-catering

W czwartek 21 września br. w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim odbyło się spotkanie Lubelskiej Grupy Koordynacyjnej, które zrzesza ok. 30 organizacji pomocowych. Poruszono na nim kwestię obecnej sytuacji imigrantów w woj. lubelskim oraz zmian prawnych regulujących niesienie im pomocy. Wnioski porażają.

Ukraińcy nie chcą podejmować pracy. Turystów socjalnych z Ukrainy, którzy stacjonują w miejscach tymczasowego pobytu w województwie lubelskim jest około 3600. W ramach pomocy oferuje im się 2-3 osobowych pokoje w akademikach i hostelach. Ustawa, która umożliwia niesienie pomocy imigrantom, nie przewiduje jednak jej ograniczenia w przypadku osób, które wykorzystują ten system. Nie pomaga też w usamodzielnieniu się osób, które uzależniły się od państwowej pomocy – to konkluzje, które płyną ze spotkania LGK.

Zgodnie z przepisami Ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, ukraińscy turyści i dezerterzy z frontu, korzystający z miejsc zbiorowego zakwaterowania są zobowiązani do płacenia kosztów pobytu. Nie wszystkich jednak obowiązują te opłaty. Ukraińcy mogą być z nich zwolnieni m. in. w przypadku “trudnej sytuacji życiowej”. Jest to oczywiście furtka, którą skrzętnie wykorzystują.

-Jeśli chodzi o kwestię partycypacji w kosztach, na początku odpłatność uiszczało 237 osób, czyli niewiele ponad 6 proc. zamieszkałych imigrantów. Teraz liczba płacących spadła do 2.5 proc. Nawet ci, którzy wcześniej płacili, już nie płacą – twierdzi Andrzej Osipowski z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.

-Wśród uchodźców widoczna jest duża roszczeniowość. Gdy oferujemy im bony do Biedronki, żeby mogli przynajmniej sami przygotowywać sobie posiłki, to nie chcą. Zamiast tego, pytają czy będzie tam gotowy catering.

W miejscach zbiorowego zakwaterowania zapewniliśmy wszystko. Dziś wiemy że to chyba był błąd i musimy się zastanowić co dalej– mówi podczas forum Justyna Orłowska z Centrum Wolontariatu w Lublinie.

W opinii uczestników konferencji, oferowanie miejsca zamieszkania przy jednoczesnym braku wymagań co do podjęcia pracy, tylko utwierdza imigrantów w przekonaniu, że nie muszą jej podejmować.

-Często spotykamy się z odmową podjęcia pracy przez uchodźców stacjonujących w miejscach tymczasowego pobytu. Te osoby traktują je jak hotel, wyjeżdżają na czas pobytu na Ukrainie, a po powrocie oczekują, że dany pokój będzie na nich czekał. Mówi się też wprost o wynajmowaniu [swoich] mieszkań na Ukrainie i jednoczesnej odmowie partycypacji w kosztach pobytu. Uchodźcy domagają się przyznania mieszkania w Polsce. Te osoby bardzo dobrze znają swoje „prawa” i przekazują je sobie nawzajem – mówi Andrzej Osipowski z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.

-Po prawie 20 miesiącach pomocy uchodźcom stajemy w obliczu [trudności] poradzenia sobie z osobami, które wykorzystują system i nie chcą się usamodzielnić. Niektórzy nadużywają systemu, a inni się od niego uzależnili. Zamierzamy wprowadzić stopień oceny stopniowania udzielania pomocy – zapowiada Marco Procaccini, dyr. Biura Terenowego Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) w Lublinie.

NASZ KOMENTARZ: O ile lubelskie władze zaczynają powoli rozumieć problem, na który rozsądni Polacy zwracali uwagę od początku ukro-amoku, dziwi dalsze nadużywanie słowa “uchodźca”. Jeśli ktoś wynajmuje na Ukrainie swoje mieszkania osobom trzecim, a sam jedzie do Polski po darmochę i wraca do siebie kiedy tylko chce, nie jest żadnym uchodźcą wojennym, tylko oszustem i turystą socjalnym.