Nie bójmy się oddychać

“Zasada trójki” mówi, że można przeżyć 3 tygodnie bez jedzenia, 3 dni bez wody i 3 minuty bez tlenu. Są to oczywiście liczby przybliżone i dotyczące zwykłych śmiertelników. Jeśli chodzi na przykład o bezdech, to światowy rekord w tej dziedzinie został ustanowiony w 2009 r. przez Stéphanea Mifsuda i wynosił 11 minut i 35 sekund. Potem wynik ten został pobity w 2012 r. przez Toma Sietasa, ale był on„podkręcony”, bowiem rekordzista oddychał wcześniej przez dłuższy czas czystym tlenem (1).

Normalny człowiek, wcześniej nie trenujący, jest w stanie przeżyć bez tlenu właśnie owe trzy minuty. Później dochodzi u niego do nieodwracalnych zmian w mózgu, związanych z niedotlenieniem.

Co się dzieje jeśli dostarczamy organizmowi zbyt mało tlenu? Grozi nam hipoksja. Mamy z nią do czynienia nie wtedy, kiedy odetniemy się od tlenu od razu, ale wówczas, kiedy przez dłuższy czas dostarczamy organizmowi niewystarczającą ilość pierwiastka życia. Początkowymi objawami hipoksji mogą być bóle i zawroty głowy, duszność, osłabienie, senność, zaburzenie widzenia, przyspieszenie oddechu i tętna oraz podwyższenie ciśnienia tętniczego. Kiedy zaś wystąpi zwiększone stężenie dwutlenku węgla we krwi, może mieć to dużo poważniejsze konsekwencje(2).

Ale również i nadmiar tlenu prowadzi do niebezpiecznego nadciśnienia i innych problemów zdrowotnych(3).

Ilość tlenu w ziemskim powietrzu utrzymuje się wciąż na tym samym, zadziwiającym poziomie. Wynosi on 20,95 % objętości wszystkich atmosferycznych gazów. Za mała jego ilość na planecie mogłaby spowodować powszechną hipoksję, zbyt duża – hiperoksję i wybuchy pożarów. Czyli, trywializując, jeśli było by go zbyt mało udusilibyśmy się, jeśli zbyt dużo – usmażyli. Żeby ten stan równowagi się utrzymał, musi istnieć mechanizm, który zmusza rośliny do większej czy mniejszej produkcji tlenu. Ale choć roślin wciąż ubywa, a populacja ludzka nieustannie rośnie, produkując w epoce postępu technicznego, niewspółmierne do jej wielkości ilości CO2, to procentowy udział pierwiastka życia w atmosferze i tak pozostaje niezmienny. Dlaczego? Ponieważ ma w tym swój udział również proces topnienia lodowców. Podczas ich roztapiania się, do oceanów uwolnione zostają substancje odżywcze, które są pokarmem dla okrzemek. To one produkują 50% tlenu, obecnego na Ziemi. Gdy okrzemki mają pod dostatkiem pokarmu, ich ilość codziennie podwaja się, więc im szybciej proces topnienia następuje, tym więcej okrzemek przybywa. Jednak nie grozi nam hiperoksja. Bowiem podwyższona ilość tlenu spowoduje, na przykład pożary, których dymy – gdy zjawisko stanie się powszechne – odetną ziemię od światła słonecznego, ochładzając klimat i redukując ilość okrzemek. Te zaś obumierając, opadną na dno mórz i oceanów, jak morski śnieg, tworząc warstwę po warstwie. Okrzemkowy dywan ma obecnie grubość 800 metrów. W końcu dno, gdzie żerowały okrzemki, w niektórych miejscach wypiętrzy się na tyle, że powstanie tam słona pustynia. Taka sama, jak ta afrykańska, z której pył dociera do Amazonii. A ten pył, który ją użyźnia, są to właśnie szczątki obumarłych okrzemek. Proces bio-odnowy ruszy na nowo z kopyta.

Wszystko więc – jak widać – wzajemnie łączy się i uzupełnia, stanowiąc niezwykły, żywy mechanizm, którego istotą – jak wnioskuję – jest m.in. stały poziom tlenu niezbędny do funkcjonowania ludzi, oraz zwierząt.

Gdyby ktoś sądził, że to nasze organizmy, w ramach ewolucji dostosowały się do takiego składu powietrza, to powinien umieć odpowiedzieć również na to, dlaczego od 50 mln lat udział tlenu w atmosferze trwa nieystannie przy owych 21 procentach(4).

Wszystko to, co napisałem, jest doskonale znane naukowcom. Jednak zasadnicze pytanie, jakie zadają sobie oni w związku z tą wiedzą brzmi: jak spowolnić proces emisji gazów i dwutlenku węgla, aby lądy nie uległy zalaniu i nie nastąpiły nieodwracalne zmiany klimatyczne na Ziemi?

Zero pytania o tlen – jakby jego stała ilość była oczywistością. Może i jest. Ale skoro tak – jeśli istnieje naturalny i Pangenialny(5) mechanizm regulacji – po co w niego ingerować? Moim zdaniem podstawowe pytanie powinno brzmieć – w jaki sposób powstał mechanizm, który chroni człowieka i zwierzęta? Odpowiadając sobie na nie, odpowiemy też, czy jest sens przejmować się tymi negatywnymi procesami, które według ekologistów mają ponoć zagrażać Ziemi. Ja w każdym razie nie potrafię dać ani jednego przykładu, gdzie coś wymyślonego przez człowieka, byłoby lepsze od naturalnego. (Koniec dygresji.)

Skoro więc wiadomo, że do życia potrzebne jest nam powietrze zawierające około 21% tlenu, i że planeta pracuje usilnie, aby nam taką właśnie jego dawkę dostarczyć, pomyślmy o samym oddychaniu. Czy robimy to dobrze? Można się ironicznie uśmiechnąć na tak postawione pytanie. Jak można robić źle coś, co robi się automatycznie?! Rzecz, która jest dosłownie pierwszą czynnością jaką człowiek wykonuje zaraz po urodzeniu. A jednak może. Ja, złapałem się na tym, że oddycham bardzo płytko, co niestety nadrabiam częstotliwością. Jakbym się zdyszał, albo nieustannie czegoś bał. Kiedy zgłębiłem temat, okazało się, że oddycham źle, przez co jestem zwykle zmęczony, często brakuje mi słów, mam problemy z analizą danych, emocjami, koncentracją, itp. Często będąc w stresie mam nawet odczucie, że w ogóle nie mogę głęboko nabrać powietrza.

Okazuje się, że człowiek rodzi się z umiejętnością prawidłowego oddychania, ale później różnego rodzaju traumy życiowe, oraz stres, powodują, że zostaje ona przytłumiona i wypacza się. Tymczasem nasze ciało, gdy nie zagraża mu niebezpieczeństwo, powinno oddychać głęboko i spokojnie. Jeśli ktoś – podobnie jak ja – tak nie oddycha, to jeśli tylko chce, może szybko sobie przypomnieć tę wrodzoną umiejętność.

Jak powinno się poprawnie oddychać? Przeponą. Jest to „oddychanie brzuszne”. Tak właśnie oddychają dzieci. Zaledwie kilka minut takiego oddychania pozwala na odzyskanie spokoju, zwiększenie koncentracji, czy opanowanie stresu, lub jeśli się jest w stanie zgnuśnienia – na wewnętrzną mobilizację. Jest nawet ćwiczenie, które pozwala szybko sobie przypomnieć, jak powinno się oddychać. Najpierw jednak trzeba przyjrzeć się swemu codziennemu oddechowi. Chwilę śledzić czy powietrze wypełnia (i jak wypełnia) piersi czy brzuch. Prześledzić jego drogę w głąb ciała i potem na zewnątrz. Gdy zauważymy, że ta obserwacja staje się na tyle nudna dla naszego umysłu, że zaczyna on szukać innych myślowych atrakcji, trzeba – uświadomiwszy sobie to – spokojnie, ponownie włączyć go w proces świadomego oddychania. W tym celu należy zacząć od „wykonywania wdechów nosem, a wydechów ustami. (…) Jest to, jedyny sposób na przefiltrowanie bakterii i potencjalnych wirusów, które w przeciwnym razie trafią do naszego organizmu.(…)(6)”. Na początku trzeba też wziąć nieco głębszy oddech niż zwykle, a następnie pozwolić powietrzu chwilę spokojnie wnikać w ciało. Następnie zrobić wydech. „Powinien trwać mniej więcej 3 razy dłużej niż wdech”(7). W literaturze przyjmuje się, że powinno się układ tego rodzaju wdechów i wydechów wykonać przynajmniej 21 razy(8). Podczas tego ćwiczenia, od czasu do czasu nasz umysł popada w stan rozproszenia. Kiedy go na tym przyłapiemy, stwierdzamy po prostu ten fakt i powracamy z powrotem do oddechu: „wdech”, „wydech”. Cały czas staramy się nie odbiegać myślami od tego procesu. Obserwujemy. Strumień powietrza wchodzi przez nos. Podążamy za nim myślą, koncentrując się dowolnym odcinku jego drogi. Może to być nos, albo brzuch, albo ta część ciała która sygnalizuje nam ,że się – na przykład – rozluźniła, albo odwrotnie – wskazuje na napięcie. Można zmieniać obserwację kolejnych części ciała podczas tych wdechów i wydechów.

Gdy wykonujemy to ćwiczenie może opanować nas ziewanie, albo mamy ogromną ochotę się przeciągnąć. To bardzo dobrze. Należy zaufać ciału i poddać się mu, nie przerywając procesu, które samoczynnie zainicjowało, aż samo powie:„dosyć”. Ono najlepiej wie, czego nam potrzeba. Najlepiej obserwować dokładnie co dzieje się wówczas w ciele, które partie płuc wypełniają się powietrzem, jakie części ciała rozciągają się. Nie należy przerywać tego naturalnego procesu. Niech trwa on jak najdłużej.

Dzielę się z tym z Wami, bo odkryłem, jak ważna jest umiejętność prawidłowego oddychania. Nawet biorąc na logikę – jest to przecież rzecz fundamentalna, bo na niej opiera się nasze życie. Uświadomiłem też sobie, że w miarę jak obserwuję swój oddech i włączam w proces oddychania swoją świadomość – lepiej panuję nad sobą i potrafię lepiej się odnaleźć w kryzysowej sytuacji. Czuję, że moje ciało działa bardziej harmonijnie. Bardziej też akceptuję siebie. Nie tylko. to.

Przychodzą mi też do głowy lepsze rozwiązania i pomysły. Coraz częściej zastanawiam się na przykład nad tym, czy maseczki, które każą nam nosić, wręcz nie pogłębiają – redukując ilość koniecznego nam tlenu i wzmagając niepokój, który osłabia nasz – uczący się i od setek tysięcy lat modyfikujący się, Pangenialny jak i cały świat w którym żyjemy – układ odpornościowy.

(1) https://zdrowie.tvn.pl/a/ile-mozna-zyc-bez-tlenu-wody-czy-jedzenia

(2) https://www.doz.pl/czytelnia/a15863-Hipoksja_niedotlenienie_organizmu__przyczyny_objawy_leczenie_i_rodzaje_niedotlenienia Ten artykuł wymienia wiele różnego rodzaju problemów spowodowanych hipoksją. Są to m,in splątanie, zaburzenie świadomości, a nawet śpiączka. W dłuższym okresie czasu może dojść do nadciśnienia płucnego, niewydolności serca, nadmiernej produkcji krwinek czerwonych czy rozwoju chorób nowotworowych, zaburzeń pamięci, oraz osobowości. Także układ krwionośny i nerki są bardzo wrażliwe na brak tlenu. Nie wymieniam ich w tekście głównym z uwagi na to, że obecnie bardzo modne stało się epatowanie chorobami. Straszenie powikłaniami zdrowotnymi stało się już tak obrzydliwe, że unikam go, gdzie tylko mogę. Stres obniża odporność organizmu, jest więc pierwszą rzeczą jaką w dobie tzw. ”pandemii” należałoby zaprzestać. Chyba, że tak naprawdę nie zależy nam na tym, tylko na jej nasileniu.

(3) Wzrasta np. ryzyko kwasicy oraz wzrost szkodliwych wolnych rodników. https://www.akserwis.pl/blog/17-nadmiar-lub-niedobor-tlenu-sprawdz-zagrozenia

(4) https://www.wiz.pl/srodowisko/2104059,1,ognisty-glob.read

(5) Pangenialny – wpadłem na to słowo, bo nie chciałem używać słowa „kongenialny”, jako moim zdaniem dotyczące ludzi. Okazuje się jednak, że słowo to rzeczywiście istnieje w języku chińskim i o dziwo ma takie znaczenie jakie chciałem my nadać, Oznacza mianowicie: „Pan genialny”:).

(6) https://www.walmark.pl/magazyn/oddech-to-zycie-%E2%80%93-ale-czy-potrafimy-wlasciwie-oddy

(7) https://www.medicover.pl/o-zdrowiu/stres-a-oddychanie-jak-prawidlowo-oddychac-aby-poradzic-sobie-ze-stresem,7072,n,192 W artykule tym znajdziemy różne ćwiczenia, które urozmaicą oddychanie.

(8) Ibidem. Powyższe ćwiczenia są podzielone na przykład na siedem rodzajów, podczas których wykonujemy po 3 głębokie wdechy i wydechy.

——————-

Roman Misiewicz https://debica24.eu/artykul/nie-bojmy-sie-oddychac/770129