„OSTATNIA >LASKA< GEREMKA" JUŻ W SPRZEDAŻY!

15 marca 2022

„OSTATNIA >LASKA< GEREMKA” JUŻ W SPRZEDAŻY!

Częstochowskie Wydawnictwo 3DOM nie musiało zbyt długo zastanawiać się nad wybraniem tytułu na okładkę najnowszej książki Henryka Jezierskiego. Napisana w pozornie lekkiej, felietonowej formie „Ostatnia >laska< GEREMKA” biła bowiem rekordy popularności wśród czytelników Magazynu Zmotoryzowanych „MOTO” od momentu jej premiery na przełomie 2008 i 2009 roku. Wysoką pozycję zachowuje również teraz, już jako materiał rozpowszechniany tylko w internecie, m.in. dzięki niniejszemu portalowi. Trudno się temu dziwić. Zarówno okoliczności śmierci „drogiego Bronisława”, jak i sposób prowadzenia śledztwa w tej sprawie przez prokuraturę do dzisiaj wzbudzają tzw. mieszane uczucia.

Nie mniejszym zainteresowaniem cieszy się felieton „Cel uświęca trupy”, opublikowany w maju 2010 roku i nawiązujący do katastrofy pod Smoleńskiem. Autor prezentuje w nim swoje tezy na temat przyczyn, okoliczności oraz skutków tego wydarzenia, kpiąc przy okazji bezlitośnie ze sposobu rozumowania wyznawców tzw. sekty smoleńskiej. Co ciekawe, z perspektywy minionych 12 lat jego argumenty uznać można za bardziej prawdopodobne niż to, co ciągle usiłuje wmówić Polakom Antoni Maciarewicz. Do dzisiaj na internetowych forach krąży poniższy fragment tego felietonu:

Co za sukinsyn podmienił nam w Smoleńsku prezydenta 3/4 RP?Z Warszawy wyleciał mściwy, małostkowy kurdupel bezwzględnie realizujący żydowskie geszefty, Wrócił natomiast… „wielki mąż stanu”, prawdziwy Polak, patriota i katolik”, godny miejsca na Wawelu”.

We wstępie do swojej książki Henryk Jezierski zastrzega, iż nie wszystkie z jego przewidywań i ostrzeżeń dla Polski, opublikowanych po magdalenkowym negocjacjach 1989 roku okazały się trafne. Naszym zdaniem, jest to zbytnia skromność. Z okrągłej liczby pięćdziesięciu tekstów zamieszczonych w książce, te który nie wytrzymały próby czasu można policzyć na palcach jednej ręki. Skąd zatem taka skuteczność? Wydaje się, że w tym wypadku zadecydowało długoletnie (od 1977 roku) reporterskie doświadczenie w połączeniu z inżynierską analizą faktów oraz ich racjonalną interpretacją, To różni zdecydowanie Henryka Jezierskiego od setek różnej maści komentatorów, których książkowe „ekspertyzy” zdają się psu na budę często już po kilku miesiącach od ich przedstawienia.

Powyższy atut sprawia, że przesłanie książki, a zwłaszcza jej demaskatorski charakter w pokazywaniu prawdziwych intencji „elit” III/IV RP nie tylko pozostaje aktualne dzisiaj lecz będzie zyskiwać na znaczeniu jeszcze bardziej w następnych latach. Zwłaszcza, że praca nad odmóżdżaniem społeczeństwa – nie tylko zresztą polskiego – postępuje w szybkim tempie. „Pandemiczna” propaganda udowodniła nam to wymownie.

W wypadku tej książki samo zachęcanie do kupna i lektury to zbyt mało. Bardziej na miejscu byłaby tutaj zachęta do kupna, lektury i rozpowszechnienia wśród jak największej liczby znajomych. Wielu spośród nich, zwłaszcza tych racjonalnie myślących, odnajdzie w spostrzeżeniach i diagnozach Henryka Jezierskiego dużo wspólnego ze swoim postrzeganiem otaczającej nas rzeczywistości. Znajdzie także – i to jest niezwykle istotne – sporo pokrzepiających wniosków. Jeden z nich znalazł się w felietonie pt. „Fachowiec schodzi ostatni” z 11 marca 2003 roku: „W górę serca i… narzędzia”.

P.L. (15.03.2022)

Wybrane fragmenty:

APETYT NA „BAWARKĘ”

Europa już dawno przestała być kontynentem w miarę jednorodnym etnicznie i kulturowo. Mógłbym wskazać wiele europejskich, wydawałoby się, metropolii w których funkcjonują całe dzielnice przeniesione jakby żywcem np. z Tel-Awiwu czy Algieru. Ba, rdzenny Europejczyk traktowany jest w nich na podobieństwo jeśli nie intruza to przynajmniej „jelenia”, którego należy maksymalnie oskubać z gotówki. To też jest Europa i warto czasami zapytać naszych „chorążych ” czy przypadkiem nie namawiają nas do pogoni za takim właśnie celem. Mnie osobiście Europa np. na wzór skomuszałego Paryża czy pełnej bliskowschodnich akcentów Antwerpii zupełnie nie interesuje, toteż trwam konsekwentnie w poszukiwaniu innych wzorców.

10 września 1997

CZAS NAJEMNIKÓW?

Amerykański ekonomista Morgan Garrett wykazał, że w USA w 1780 roku aż 80 proc. obywateli było właścicielami swojego warsztatu pracy. Około 1850 roku „na swoim” pracowało 37 proc. Amerykanów, a według danych sprzed sześciu lat do kategorii właścicieli zaliczało się już tylko 6 proc. ludności, natomiast dalsze 8-10 proc. to menedżerowie, zwykle mający udział w zyskach firm. Reszta – pomijając bezrobotnych – to typowi pracownicy najemni. Burzy to zdecydowanie obraz Stanów Zjednoczonych jako czołowego państwa liberalnego kapitalizmu i skłania do obaw przed rozwojem podobnych, socjalistycznych tendencji w Polsce.

Gdy unijnym egzekutorom uda się zmniejszyć liczbę gospodarstw rolnych do planowanych 200 tysięcy, a rzesze właścicieli małych sklepów i ich kooperantów zwiną swoje interesy pod naporem supermarketów, wówczas wrócimy do nieco innej formy kołchozu i „wolność gospodarcza” stanie się tak samo wyświechtanym pojęciem jak teraz „demokracja”.

10 maja 2000

ANATOMIA CHAMA

W antylepperowskiej krucjacie dominuje wątek chama i chamstwa, interpretowany tyleż swobodnie, co bezzasadnie. Warto zatem przypomnieć propagandowym pachołkom prawdziwy źródłosłów “chama”. Otóż określenie to pochodzi w prostej linii od biblijnego Chama, jednego z trzech synów Noego (tego od barki). Rzeczony Cham zauważywszy swojego ojca w stanie nietrzeźwości, najpierw obnażył go z szat, a następnie uczynił przedmiotem drwin i szyderstw. Zwróćmy uwagę na perfidię chamskiego zachowania. Zawiera się ono – najkrócej mówiąc – w aktywnym doprowadzeniu bliźniego do stanu poniżenia i bezsilności, który to stan daje następnie powód do jeszcze mocniejszego naigrywania się ze swojej ofiary.

Jakże bliska i uzasadniona jest tu analogia z zachowaniami przedstawicieli “elyt”, którzy w okresie dwunastu lat niczym nieskrępowanych rządów przez swoją głupotę lub złodziejstwo (zwykle – i jedno, i drugie) wyprzedali za bezcen majątek narodowy oraz doprowadzili znaczną część społeczeństwa do biedy i braku perspektyw, a teraz – na podobieństwo spasionych cudzym kosztem świń – ostro chrząkają, poszturchują, a nawet depczą każdego, kto chce utrudnić im dostęp do kolejnego, tym razem unijnego, koryta.

10 grudnia 2001

POPiS-owy PRZEKRĘT KAHAŁU

A przecież pełna zgodność i współdziałanie nieformalnej koalicji PO oraz PiS nie kończy się bynajmniej na samej akceptacji Traktatu Lizbońskiego, choć to dla Polski akt najbardziej zabójczy, przysłowiowy gwóźdź do trumny. Proszę sprawdzić, czy cokolwiek różni te partie np. w kwestii wysyłania polskiego mięsa armatniego do Afganistanu, przyjęcia do strefy euro, wspierania żydowskich interesów na Białorusi i Ukrainie, traktowania resztek polskiego haraczu odzyskiwanego z brukselskiej kasy jako „dotacji unijnych” czy iście żydofilskiego zaangażowania w walce z „antysemityzmem” (vide: propagandowy cyrk ze skradzionym napisem nad bramą muzeum obozu Auschwitz-Birkenau lecz bez jakichkolwiek konsekwencji dla jego szefa, Piotra Cywińskiego – notabene katalogowego przechrzty i prominentnego działacza… Klubu Inteligencji Katolickiej). Przykłady można by mnożyć w nieskończoność.

5 lutego 2010

WARTO BYĆ POLAKIEM”, CZYLI PATRIOTYZM PO ŻYDOCHAZARSKU

Nigdy nie uważałem J. Kaczyńskiego za człowieka inteligentnego, ponieważ przebiegłość i mściwość nie ma nic wspólnego z inteligencją. Wystarczy przypomnieć jego „genialny” manewr z wycięciem LPR i Samoobrony, a następnie ogłoszeniem przedterminowych wyborów w 2007 roku. J. Kaczyński liczył na zwycięstwo w cuglach. Skończyło się sromotną klęską i oddaniem władzy złodziejskiej koalicji PO/PSL na długie osiem lat.

Przed zupełną zagładą uratował PiS zamach warszawski z 2010 roku, w którym, zginął L. Kaczyński „cieszący się” na miesiąc przed kolejnymi wyborami prezydenckimi ledwie 18-procentowym poparciem. Można powiedzieć, że tragiczna śmierć brata uratowała PiS przed iście kretyńskim posunięciem – ponoć mądrzejszego – J. Kaczyńskiego. Teraz pozwala sobie na równie kretyński manewr odwracając się od elektoratu wiejskiego na rzecz lewicowego. Czy naprawdę jest tak tępy, by liczyć że tym ruchem zyska dozgonną wdzięczność swołoczy sowieckiej?

Powiedzmy sobie jasno; uderzenie w rolników to nie ostatnie słowo PiS-owców. Wsparci cichym poparciem PO-paprańców oraz lewaków i sodomitów (przetrenowanym udanie przy okazji tzw. pandemii) dobiją jeszcze nas zmaterializowaniem słynnej USrAelskiej ustawki o kryptonimie „447” (300 mld. dolarów dla żydowskiej międzynarodówki tytułem tzw. mienia bezspadkowego), a jeśli to nie pomoże to w odwodzie pozostaną inne narzędzia. Np. podatek egzekwowany przez nowych, żydochazarskich właścicieli resztek polskiego mienia od Lasów Państwowych po nieruchomości Skarbu Państwa. Zaprawdę „warto być Polakiem”…

16 października 2020

OSTATNIA „LASKA” GEREMKA

Format A-5, 164 str., okładka miękka,
Cena (z kosztami wysyłki na terenie Polski) – 39,50 zł
Wpłaty na konto:
Henryk Jezierski, PKO Inteligo nr 50 1020 5558 1111 1172 6980 0030