Premier Mateusz Morawiecki doskonale wie, że podwyższanie pensji minimalnej o 20 proc. to prosta droga do hiperinflacji. Doskonale wie, bo niedawno sam o tym mówił. Teraz podwyżkę o 20 proc. wprowadza.
Dlaczego to robi?
Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie, zgodnie z którym od 1 stycznia 2023 r. minimalne wynagrodzenie ma wynosić 3490 zł brutto, a od 1 lipca 2023 r. minimalne wynagrodzenie za pracę ma wynieść 3600 zł brutto.
3600 zł brutto oznacza, że pracodawca realnie musi miesięcznie płacić ok. 4300 zł. Do pracownika trafi ok. 2750 zł, a resztę, czyli ok. 1550 zł pożre państwo.
Proponowana przez rząd podwyżka płacy minimalnej w 2023 r. w warunkach galopującej inflacji i kryzysu energetycznego uderzy w przedsiębiorców i zatrudnienie. Nakręcanie spirali płacowo-cenowej to droga w bardzo złym kierunku.
Od lipca 2023 r. płaca minimalna wzrośnie o 19,6 proc. Jeszcze w kwietniu br., podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, Morawiecki mówił, że tego typu działania prowadzą do hiperinflacji.
– Otóż mamy także takich polskich twórców inflacji. To ci, którzy proponują, aby natychmiast podnieść wynagrodzenia np. o 20 proc. To są twórcy inflacji. Oni proponują taki scenariusz, z jakim mieliśmy do czynienia w Turcji. Niektórzy mają krótką pamięć, ale przypomnijmy sobie. Rok, dwa lata temu Turcja to inflacja na poziomie 12-15 proc. Brzmi znajomo? Dziś w Turcji inflację mamy na poziomie 60 proc. A więc ci, którzy proponują takie recepty, chcą doprowadzić do hiperinflacji. Dlaczego? Zapytajcie ich– mówił Morawiecki.
Dziś Morawiecki proponuje właśnie takie recepty, czyli doskonale wie, co robi. Dlaczego? Dlaczego Morawiecki chce doprowadzić do hiperinflacji?