Siedemdziesiąt „powodzi stulecia” w czasie 10 wieków. Bezczelność i bajdy IPCC.

Siedemdziesiąt „powodzi stulecia” w czasie 10 wieków. Bezczelność i bajdy IPCC.

Czy faktycznie CO2 powoduje intensyfikację powodzi? Alarmizm

Autor: Jacek Musiał

Kto potrafi zawładnąć czyimiś emocjami, ten ma władzę. Straszenie zmianami klimatu, powodziami, suszami, które z powodu produkcji CO2, mają nas wkrótce czekać, stało się podstawowym narzędziem walki o władzę wielkich grup interesu

Lęk definiowany jest jako stan emocjonalny z poczuciem zagrożenia dotyczącym przyszłości. Lęk towarzyszył ludzkości od zawsze. Lęk może mieć skutki pozytywne lub negatywne. Na przełomie XIX i XX wieku (Gustave Le Bon, Psychologia tłumu, 1885) lęk stał się przedmiotem badań psychosocjologii – działu psychologii dotyczącego procesów psychicznych zachodzących w zbiorowościach ludzkich (na podst. SJP PWN, 2022). Od tego czasu w sposób świadomy i naukowy lęk jest wykorzystywany jako narzędzie do realizacji wyznaczonych celów przez zleceniodawcę. Takim celem może być zachęcenie ludzi do wzięcia udziału w wojnie. Innym razem – do wzrostu sprzedaży określonych towarów. Celem mogą być preferencje wyborcze. Celem może być zniewolenie jakiegoś całego narodu. Psychosocjologia potrafi wywołać w społeczeństwach emocje prowadzące do niekorzystnych decyzji dotyczących rozporządzenia wspólnym majątkiem, jak to miało miejsce w okresie rozbiorów (Adam Poniński) lub w okresie tzw. przemian ustrojowych w Polsce (…). Z punktu widzenia obiektywnego prawa takie nakłonienie kogoś do niekorzystnego rozporządzenia majątkiem jest oszustwem.

W XXI wieku psychosocjologia stała się groźnym narzędziem w wojnie hybrydowej prowadzonej przez głównych graczy: Rosję, Chiny, Stany Zjednoczone, Indie, a wobec słabszych partnerów – Niemcy i Francję.

Emocje wiążą się z bodźcami, ze stresem i ewolucyjnie stały się potrzebą człowieka. Eliminacja stresora nie musi prowadzić do dobrostanu, gdyż człowiek wtedy zacznie poszukiwać innego bodźca.

Kto potrafi zawładnąć czyimiś emocjami, ten ma władzę.

Od kilku dekad w Europie i przejściowo na innych kontynentach pojawiają się defetystyczne opracowania, wieszczące, jak to globalne ocieplenie, rzekomo spowodowane przez dwutlenek węgla, ma doprowadzić do zniszczenia życia na Ziemi. Prawdą jest, że obserwuje się pewne ocieplenie klimatu. Jest ono spowodowane innymi czynnikami, niż przez dwutlenek węgla. Jednak wspomniane fałszywe oskarżenie dwutlenku węgla stało się źródłem niebywałych dochodów energetyki opartej na innych źródłach energii, aniżeli węgiel, w szczególności dla producentów gazu ziemnego, elektrowni atomowych, paneli fotowoltaicznych i wiatraków. Każdy futurolog, wpisujący się w retorykę CO2 – centrycznej teorii globalnego ocieplenia, ma szansę na zrobienie w tym świecie kariery.

Straszenie ludzkości ekstremalnymi zmianami pogody: powodziami, huraganami i suszami, które , rzekomo z powodu dwutlenku węgla miałyby nas wkrótce czekać, stało się podstawowym narzędziem wielkich grup interesu.

Działania Ala Gore’a (specjalisty od propagandy z doświadczeniem w tej branży z wojny w Wietnamie) i Rajendry Pachauri’ego (przewodniczącego IPCC) z biegiem lat pokazały prawdziwe intencje i oblicza tych polityków, a zarazem biznesmenów. Nie do końca zaś jest przejrzysty interes Johna Cooka, specjalisty od psychosocjologii, przekonującego na blogu Skeptical o bezwartościowości węgla jako źródła energii. Na terenie Polski również działa podobny blog, lecz, ku pewnemu zaskoczeniu, prowadzą go w Polsce ludzie, którzy ukończyli fizykę (sic!), a nie psychosocjologię. W wypowiedziach i publikacjach jednego z autorów wspomnianego bloga w Polsce dominuje alarmizm, choć przewrotnie sam temu faktowi zaprzecza. Pomimo pięknie wydanych kilku futurystycznych książek, jak na razie nie wydaje się, aby miał szanse doścignąć naszego doskonałego pisarza – Stanisława Lema. Jakiemu interesowi Ala Gore’a i Rajendry Pachauri’ego służyło straszenie społeczeństw dwutlenkiem węgla – już wiemy. Czemu służy alarmizm polityków niemieckich, którzy przecie mają w swoim kraju poważnych naukowców, konstruujących lasery molekularne i z pewnością potrafiących wyjaśnić absurd teorii globalnego ocieplenia od dwutlenku węgla – można próbować się domyślić z treści wcześniejszych artykułów.

Globalne ocieplenie jest faktem. W prehistorii i historii Ziemi występowały okresy chłodniejsze i cieplejsze. Obecnie do ocieplenia klimatu przyczynia się dodatkowo działalność człowieka. Część prawdziwych, antropogenicznych przyczyn jest sukcesywnie wykazana w kolejnych rozdziałach tej książki. Kolejne informacje będą przedstawione w następnej, przygotowywanej publikacji. Co ważne – nie znajdzie się wśród tych przyczyn dwutlenek węgla!

Jaki może być cel straszenia Polaków dwutlenkiem węgla? Przede wszystkim wspaniale służy promowaniu wszelkich źródeł energii, jakie Polska musi (!) importować (jak się okazuje – wszystkie te importowane technologie powodują podobne lub większe globalne ocieplenie, aniżeli spalanie węgla). 

Sprzyja podejmowaniu nieodpowiedzialnych decyzji, takich, jak np. ta dotycząca demontażu elektrowni w Ostrołęce lub prowadzić może do sprzedania reszty kopalń obcemu kapitałowi, zanim oficjalnie Niemcy nie ogłoszą, że ich naukowcy „odkryli”, że globalne ocieplenie jednak wcale nie jest spowodowane dwutlenkiem węgla.

Straszenie ekstremalnymi zmianami pogodowymi z powodu CO2, w tym powodziami lub na odwrót – suszami, należą do koronnych haseł alarmistów. Innym straszakiem są huragany. W historii występowały zmiany klimatyczne całkowicie niezależne od człowieka. Z pewnością podczas tych zmian występowały i powodzie i susze i huragany (nie wspominając zlodowaceń). Wystarczy sięgnąć do biblijnego opisu potopu (choć niekoniecznie trzeba wszystko brać dosłownie) lub przypomnieć opowieść o siedmiu latach tłustych i siedmiu latach chudych (Księga Rodzaju). Najważniejsze, że w historii zaobserwowano takie zjawiska i nie miały one związku z rewolucją przemysłową i CO2. Pomimo wieszczonego przez alarmistów wzrostu częstości powodzi i ilości huraganów, po analizie okazało się, że takiego wzrostu w epoce przemysłowej nie udało się statystycznie potwierdzić.

POWODZIE W POLSCE

Jeśli w czyimś życiu wystąpi jedna powódź lub katastrofa, nie mając porównania, będzie to ta największa. Powódź w Polsce z 1997 roku okrzyknięto powodzią 1000-lecia. W tym czasie jednak żyła jeszcze część starszego pokolenia, która pamiętała niemniejsze powodzie z 1903, 1924, 1926 i 1934 roku. Okazuje się, że w minionym tysiącleciu na ziemiach polskich wystąpiły dziesiątki dużych powodzi. Poniżej zostaną wymienione lata, w których takie odnotowano, przy czym pierwsze lata państwa polskiego zawierają kilka luk (na podst.: Duch W. Największe powodzie w historii Polski od Mieszka I po powódź z 1997 rokuHistoria.org.pl 2011.06/18; Muszkat O., Powodzie w średniowiecznej PolsceHistoria.org.pl. 2021/07/20; Powódź, Wikipedia.pl 2022);  Girguś R.,   Wyjątki ze źródeł historycznych o nadzwyczajnych zjawiskach hydrologiczno-meteorologicznych na ziemiach polskich w latach 1601-1920, W-wa 2022; Girguś R., Strupczewski W., Rojecki A., Wyjątki ze źródeł historycznych o nadzwyczajnych zjawiskach hydrologiczno-meteorologicznych na ziemiach polskich w wiekach od X do XVI, W.K.i Ł., W-wa, 1965) :

988 lub/i 998, 1057, 1097, 1118, 1125, 1219, 1221, 1235, 1253, 1255, 1270, 1299, 1310, 1312, 1316, 1342, 1347, 1368, 1370, 1372, 1376, 1387, 1388, 1398, 1400, 1404, 1414, 1438, 1451, 1456, 1451, 1468, 1471, 1475, 1493, 1500, 1501, 1515, 1564, 1570, 1593, 1598, 1605, 1635, 1719, 1724, 1736, 1774, 1813, 1829, 1839, 1844, 1854, 1855, 1967, 1888, 1889, 1897, 1903, 1924, 1926, 1931, 1934, 1947, 1958, 1960, 1962, 1970, 1977, 1979, 1980, 1997, 1998, 2001, 2009, 2010.

Dzisiejsze wylewy rzek z pewnością są bardziej spektakularne z uwagi na wielokrotnie większą liczbę ludności Polski, obszary zamieszkałe i media o tym informujące. Za główną, antropogeniczną przyczynę nasilonych współczesnych powodzi  uważa się regulację rzek  i wylesienie znacznej części Polski. Przyczyną zaś katastrof – urbanizacja obszarów dawniej będących terenami zalewowymi. Powodzie nie mają żadnego związku z niezależnie występującym wzrostem stężenia CO2 w atmosferze.

Jak można zauważyć z przedstawionego wyżej zestawienia, w ciągu każdego kolejnego wieku wystąpiło po kilka powodzi. Okresy bezpowodziowe rzadko przekraczały 20 lat. Ponieważ ostatnio w Polsce (w tym wieku) nie było znaczących powodzi, po okresie lat suchych, statystycznie rzecz biorąc, w najbliższych już latach należy się spodziewać większych opadów i wylewów rzek. To tylko statystyka a nie cudowny wpływ dwutlenku węgla o stężeniu 0,04% w atmosferze.

Również susze w Europie zostały udokumentowane na przestrzeni wieków.

Największe występowały przeciętnie co około 100 lat. Co ciekawe, ekstremalne susze w Egipcie notowano również z podobną częstością (Przybylak R., Oliński P., Koprowski M., Filipiak J., Pospieszyńska A., Chorążyczewski W., Puchałka R., Dąbrowski H., Droughts in the area of Poland in recent centuries in the light of multi-proxy data, Climate of the past, 16(6),2020.   https://doi.org/10.5194/cp-16-627-2020).

Z ciekawostek: w 1903 roku na półkuli północnej odnotowano ekstremalne zjawiska pogodowe w postaci powodzi w Ameryce Północnej oraz w całej  Europie, w tym i na terenach Polski, po Anglię, Włochy i Moskwę. W 1902 roku – poprzedzającym – rozpoczęła się jedna z największych w XX wieku erupcja wulkanu Montagne Pelée na Martynice.

Na zakończenie przypomnijmy, że polskie powodzie były jakże małe w porównaniu do powodzi, jakie wystąpiły w ostatnim tysiącleciu na Ziemi i również nie mające żadnego związku ze spalaniem  węgla. Przykładem  powódź w Chinach w 1931 roku, która pochłonęła prawdopodobnie aż 50 milionów ofiar Mariusz Samp,  Powódź, w której zginęło 25 milionów ludzi – to zdarzyło się w Chinach,   Kroniki Dziejów, aktualizacja 01.10.2022, https://kronikidziejow.pl/porady/powodz-w-ktorej-zginelo-kilkadziesiat-milionow-chiny-1931/ )

Jacek, Karol, Michał Musiał