Dlaczego rośliny NGT – nowe GMO – stanowią olbrzymie zagrożenie. UE promuje.

Dlaczego rośliny NGT – nowe GMO – stanowią olbrzymie zagrożenie

„Mieliśmy rozumieć DNA i czynić wartościowe modyfikacje, ale faktem było, że wiedzieliśmy tak mało o DNA, jak wie przeciętny Amerykanin o sanskryckiej wersji Bhagawad Gity

Dr Jacek Nowak, 22 lutego 2025 https://doprawdy.info/2025/02/dlaczego-rosliny-ngt-nowe-gmo-stanowia-olbrzymie-zagrozenie

W opinii autora niniejszego tekstu nie było jeszcze takiego zagrożenia rodzinnego rolnictwa, dobrej dla zdrowia żywności, środowiska oraz bezpieczeństwa i suwerenności żywnościowej krajów członkowskich UE, jak obecnie

Zagrożenie to wynika z samych własności tzw. roślin NGT – zwanych popularnie nowymi GMO – i z planowanego (z pomocą właśnie procedowanego nowego rozporządzenia UE) uwolnienia ich do środowiska rolniczego i naszej żywności.

Skrót NGT oznacza New Genomic Techniques – nowe techniki genomowe, zaś rośliny NGT to rośliny, których materiał genetyczny (genom) został genetycznie zmodyfikowany nowymi technikami genomowymi (bliżej o NGT i nowych GMO, zob. np. w referacie Fakty o nowych technologiach genomowych (NGT) i nowych GMO, https://doprawdy.info/2023/12/konferencja-nowe-gmo-koniem-trojanskim-data-27-01-2024/).

  1. Nowe GMO – rośliny NGT – to podstępne i najpotężniejsze narzędzie Nowego Ładu.
  1. Dlaczego podstępne i najpotężniejsze:
  1. bo przygotowuje się – poza świadomością publiczną – Rozporządzenie unijne o nowych technikach genomowych1 (Regulation on new genomic techniques (NGT), https://data.consilium.europa.eu/doc/document/ST-5076-2025-INIT/en/pdf ) traktujące tzw. rośliny NGT kategorii 1 nie jak GMO (mimo że są nimi według wyroku z 18 lipca 2018 Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C-528/16)2, ale jak rośliny równoważne odmianom roślin konwencjonalnych na podstawie spełnienia arbitralnie przyjętego ilościowego kryterium równoważności (skrytykowanego przez odpowiedzialnych naukowców jako niemającego podstaw naukowych3). Omawiane rozporządzenie unijne legalizuje to nienaukowe kryterium4, aby dopuścić spełniające je rośliny NGT – nowe GMO – do upraw w rolnictwie i obrotu bez analiz ryzyka, bez identyfikacji, bez monitorowania i bez etykietowania, czyli bez tego, czego wymaga unijne prawo o GMO,
  2. bo lobbyści NGT określają wytwory NGT jako rośliny NGT – niewinna, specjalistyczna nazwa, nie powodująca „zapalenia się czerwonej lampki” u decydentów i pozostałych ludzi… oraz twierdzą, że wiele z nich nie jest GMO 5… (zob. np. https://www.gov.pl/web/rolnictwo/nowe-techniki-genomowe-to-nie-gmo),
  3. bo, co więcej, lobbyści NGT mamią polityków (m. in. Komisję Europejską), ludzi biznesu i rolników deklaracjami o bezpieczeństwie i wspaniałych możliwościach roślin NGT – a według odpowiedzialnych naukowców te deklaracje to mity (lista tych mitów wraz z uzasadnieniami jest na https://doprawdy.info/2023/09/fakty-mity/ ),
  4. bo rośliny NGT – nowe GMO – raz wpuszczone do rolnictwa przekrzyżują się z naszymi odmianami roślin nie-GMO, a ponieważ są z reguły opatentowane, to obce korporacje przejmą nasze bogactwo narodowe, prawa do nasion i odmian roślin, i do końca uzależnią rolników i łańcuch żywnościowy od siebie, a to będzie proces nieodwracalny…,
  5. bo genetyczne modyfikacje organizmu, a więc dotyczy to też roślin NGT – nowych GMO – często generują niezamierzone mutacje w genomie tej rośliny, prowadzące do zmienionej biochemii rośliny, co może skutkować produkcją toksyn lub alergenów lub niepożądanymi zmianami zestawu składników odżywczych (Prof. Michael Antoniou, genetyk i toksykolog, https://gmwatch.org/en/main-menu/news-menu-title/archive/111-2024/20479-crispr-gene-editing-cause-large-scale-genetic-damage-while-correcting-mutant-genes),
  6. bo rozpowszechniane deklaracje o bezpieczeństwie roślin NGT – nowych GMO – nie mają podstaw, bo dotąd nie przeprowadzono żadnych testów ich bezpieczeństwa (Prof. Michael Antoniou, https://gmwatch.org/video/Dangers_of_Gene_Edited_Foods.mp4)
  7. bo żywność, zawierająca nowe GMO – rośliny NGT – ma nie być etykietowana, jak np. w USA i Kanadzie, czyli my, konsumenci, zostaniemy pozbawieni prawa wyboru,
  8. bo korporacje już patentują konwencjonalne i tradycyjne, europejskie odmiany roślin (pomidory, marchew, ogórki, sałatę, brokuły, paprykę, szpinak, kukurydzę, pszenicę, jęczmień i soję), często pod oszukańczą deklaracją, że zmodyfikowali je metodami mutagenezy losowej (nieukierunkowanej) (https://www.no-patents-on-seeds.org/en/report-2024 )
  9. bo wyjęcie nowych GMO spod prawa o GMO i uwolnienie ich do środowiska grozi nieodwracalnymi szkodami, przed czym przestrzega wielu naukowców i towarzystw naukowych (zob. np. https://gmwatch.org/en/news-mobile/mobile-archive/2023-articles2/20351-scientific-society-on-ecology-gfoe-and-100-researchers-warn-against-genetic-engineering-without-risk-assessment,
  10. bo przygotowywane rozporządzenie tworzy pułapkę na niezależność rolników i suwerenność żywnościową, polegającą na tym, że gdy potencjalni, a potężni właściciele patentów na nowe GMO – rośliny NGT kategorii 1 – nie złożą wniosku o patent lub zgodzą się odstąpić od swoich praw patentowych (zrzec się patentu), to będzie to pułapka lub świadomy podstęp. Po paru latach bowiem, gdy już wiele roślin NGT kat. 1, których stosowania nie będzie można zakazać na mocy przygotowywanego Rozporządzenia (art. 7 ter ust. 1), przekrzyżuje się z odmianami nie-GMO, będą oni mogli wystąpić i wystąpią zapewne o nabycie lub przywrócenie im praw patentowych, o co nie będzie trudno na bazie współczesnego prawa patentowego… A odmiany skrzyżowane z nowymi GMO będą też uważane za nowe GMO, czyli podlegać będą właścicielom patentu na dane nowe GMO! Wzmocnieniu tej pułapki służy rozpowszechnianie poglądu, że nie istnieją techniki wykrywania i identyfikowania roślin NGT oraz odróżniania ich od roślin konwencjonalnych i tradycyjnych lub są one bardzo trudne do zastosowania. Takie poglądy są fałszywe, bowiem takie techniki istnieją i są rozwijane (zob. np. https://gmwatch.org/en/main-menu/news-menu-title/archive/111-2024/20457-successful-detection-methods-for-new-genomic-techniques). Czyli, jeśli dziś już możliwe jest wykrywanie i identyfikacja roślin NGT, to co dopiero w przyszłości…
  1. Niedawno, 11 lutego 2025, Greenpeace, Via Campesina i ponad 200 innych organizacji (w tym wiele organizacji rolników) ogłosiło Wspólne oświadczenie w sprawie (przeciw – przyp. JN) deregulacji nowych GMO, w którym m. in. czytamy:

Kraje europejskie dyskutują nad nową, daleko idącą propozycją prawną dotyczącą organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO) (dotyczy projektu rozporządzenia o nowych technikach genomowych (NGT) – przyp. red.).

Obejmuje ona genetycznie zmodyfikowane (GM) uprawy i dzikie rośliny wyprodukowane przy użyciu nowych technik edycji genów (NGT). Te rośliny GMO są również znane jako jako „nowe GMO” lub „NGT-GMO” i będą w większości objęte patentami, podobnie jak „stare GMO”.

Propozycja ta zwiększy kontrolę, jaką garstka firm sprawuje nad rolnikami i ograniczy swobodę obrotu materiałem genetycznym dla hodowców i rolników. (…)

Proponowana ustawa wyłącza nowe GMO z istniejącego prawodawstwa UE w zakresie GMO. W szczególności wyłącza większość z nich z kontroli bezpieczeństwa, zezwalając na ich zamierzone uwalnianie do do środowiska naturalnego i ich obecność w łańcuchu żywnościowym bez jakiejkolwiek oceny ryzyka dla przyrody lub zdrowia ludzkiego. Propozycja wyklucza również większość nowych GMO z monitorowania po uwolnieniu, co jest konieczne w przypadku pojawienia się problemów dla konsumentów lub przyrody, które nie zostały wychwycone podczas oceny ryzyka.

Niezależni naukowcy i krajowe agencje z Francji, Niemiec i Austrii ostrzegają, że nowe GMO mogą stwarzać zagrożenia dla przyrody (tj. zmodyfikowane interakcje z zapylaczami) i zdrowia ludzkiego (np. alergenność lub toksyczność).

Propozycja usunie również wolność wyboru dla producentów i obywateli, ponieważ większość nowych GMO nie będzie już identyfikowalna (śledzona) i etykietowana w produktach spożywczych.

Deregulacja nowych GMO będzie miała znaczący wpływ społeczno-gospodarczy na rolników, hodowców i inne podmioty w łańcuchu żywnościowym, ale nie zostaną one uwzględnione w ocenie ryzyka.

Deregulacja nowych GMO spowoduje problemy dla rolników i hodowców, jak wyjaśniono w załączniku poniżej.

Problemy te obejmują:

– piractwo biologiczne wraz z prywatyzacją nasion (życia),

– zwiększone ryzyko pozwów sądowych przeciwko rolnikom i hodowcom przez przemysł patentowy z powodu roszczeń o naruszenie patentu,

– obciążenia administracyjne wynikające z niepewności prawnej (ciągła czujność prawna),

– zwiększone koszty produkcji,

– ryzyko utraty działalności,

– zmniejszona różnorodność nasion (agro-dywersyfikacja) – która jest potrzebna rolnikom do przystosowania się do skutków zmian klimatu – oraz

– zwiększona podatność na szkodniki i choroby.

Propozycja ta stanowi również zagrożenie dla istniejących praw rolników do zachowywania, wykorzystywania, ponownego wykorzystywania i wymiany nasion (prawa rolników do nasion) oraz dla małych i średnich hodowców, a także może naruszać prawa rolników ekologicznych i wolnych od GMO. (…)”

(Źródło tłumaczenia i całe Wspólne oświadczenie: https://www.greenpeace.org/static/planet4-eu-unit-stateless/2025/02/7609dcca-joint-statement-new-gmos.pdf).

Aby nie było wątpliwości – cytowane Wspólne oświadczenie… ponad 200. organizacji wyraża stanowisko sprzeciwu wobec deregulacji nowych GMO.

  1. A polski rząd, który początkowo chronił polskich rolników i konsumentów przed nowymi GMO, w czasie prezydencji UE nagle przyspiesza prace nad tym Rozporządzeniem, czyli przyspiesza deregulację nowych GMO (zob. aktualną propozycję projektu rozporządzenia o nowych technikach genomowych (NGT) z propozycjami polskiego rządu – Regulation on new genomic techniques (NGT), https://data.consilium.europa.eu/doc/document/ST-5076-2025-INIT/en/pdf).
  2. Zwolennicy GMO i NGT rozpowszechniają deklaracje o profesjonalności, wystarczającej wiedzy i odpowiedzialności tych, co stosują metody inżynierii genetycznej, także nowe techniki genomowe.

Oddajmy więc głos samym specjalistom inżynierii genetycznej:

Jennifer Doudna, współwynalazczyni metody CRISPR/Cas9 (najefektywniejszej metody tworzenia nowych GMO), 4 miesiące przed przyznaniem jej nagrody Nobla w 2020 r.:

CRISPR has really pointed out how little we understand about our genome and the genomes of other organisms.”

CRISPR zwrócił nam w rzeczywistości uwagę na to, jak mało rozumiemy nasz genom i genomy innych organizmów” 6.

Caius Rommens, inżynier genetyczny, b. kierownik zespołu badawczego Monsanto, b. dyrektor J. R. Simplot Company:

  • „Mieliśmy rozumieć DNA i czynić wartościowe modyfikacje, ale faktem było, że wiedzieliśmy tak mało o DNA, jak wie przeciętny Amerykanin o sanskryckiej wersji Bhagawad Gity.
  • Wiedzieliśmy jednak wystarczająco dużo, aby być niebezpiecznymi, zwłaszcza w połączeniu z naszą ignorancją i z naszymi uprzedzeniami oraz wąskimi horyzontami myślowymi. Skupiliśmy się jedynie na krótkoterminowych korzyściach (w laboratorium), nie biorąc pod uwagę długoterminowych deficytów (na polach).
  • To był ten sam rodzaj myślenia, który doprowadził do powstania DDT, PCB, czynnika Agent Orange, rekombinowanego bydlęcego hormonu wzrostu, itd.
  • Uważam, że ważnym jest, aby ludzie rozumieli, jak mało wiedzą inżynierowie genetyczni, jacy są stronniczy i jak bardzo mogą się mylić.” 7

Warto też wiedzieć, co sądzą o żywności genetycznie modyfikowanej sami pracownicy Monsanto, cytuję:

Ogłoszenie na stołówce Monsanto w Wielkiej Brytanii, w High Wycombe:

  • „W odpowiedzi na niepokoje naszych klientów (…) postanowiliśmy usunąć ze wszystkich naszych dań kukurydzę i soję genetycznie modyfikowaną.
  • Będziemy współpracowali z naszymi dostawcami nad wymianą tych produktów na ich odpowiedniki wolne od GMO. (…)
  • Podjęliśmy już środki mające na celu zapewnienie Państwa zaufania wobec naszych produktów.” 8

Więcej wypowiedzi specjalistów inżynierii genetycznej jest na stronie: https://doprawdy.info/2023/09/specjalisci-inzynierii-genetycznej-o-sobie-i-o-gmo/.

Reasumując, jeśli rozporządzenie unijne o nowych technikach genomowych (NGT) wejdzie w życie, oznaczać to będzie ZAGŁADĘ rodzinnych, indywidualnych gospodarstw rolnych, suwerenności żywnościowej, dobrej dla zdrowia żywności oraz zagrożenie środowiska…

Co można zrobić?

Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC) i Koalicja TAK dla Żywności od Polskich Rolników zainicjowały właśnie akcję pisania listów do Marszałków województw i Przewodniczących Sejmików wojewódzkich, by te sprzeciwiły się deregulacji nowych GMO i wywarły w tej materii nacisk na rząd i posłów – tak jak zrobiły to w kwestii upraw GMO w latach 2004-2006.

Około 20 lat temu bowiem wszystkie 16 sejmików województw  – popierając ponad 70% dorosłego społeczeństwa, wyborców, którzy nie chcą GMO –  podjęły uchwały ustanawiające terytoria tych województw wolnymi od upraw GMO.

Szczegóły na portalu Do Prawdy (www.doprawdy.info – zakładka Akcje/Anty nowe GMO).

Warto więc wysłać listy w tej sprawie do marszałków województw i do przewodniczących sejmików wojewódzkich.

UWAGA! Można napisać własny tekst albo można skorzystać z wzorców listów: do marszałków, które są tutaj, do przewodniczących tutaj, potrzebne adresy są tutaj, a uwagi do wysyłania listów są tutaj.

Jeśli bowiem nie sprzeciwimy się deregulacji nowych GMO, czyli wpuszczeniu nowego GMO na pola i do żywności, to stracimy podstawę naszej niezależności, bezpieczeństwa i suwerenności żywnościowej, a zdrowie naszych dzieci, wnuków i nas samych zostanie  uzależnione od żywności z przemysłowego, schemizowanego i monokulturowego rolnictwa z GMO/NGT

———————–

Dr Jacek Nowak, emerytowany profesor Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego w Warszawie,

doradca Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC),

redaktor portalu Do Prawdy

1 Dokładny tytuł projektu tego Rozporządzenia to: REGULATION OF THE EUROPEAN PARLIAMENT AND OF THE COUNCIL on plants obtained by certain new genomic techniques and their products food and feed, and amending Regulation (EU) 2017/625.

2 https://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf?text=&docid=204387&pageIndex=0&doclang=PL&mode=lst&dir=&occ=first&part=1&cid=11879428

3 Zob. np. raport Francuskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Sanitarnego Żywności, Środowiska i Pracy (ANSES), https://www.anses.fr/fr/content/avis-2023-auto-0189).

4 Podobne nienaukowe kryterium – nazwane kryterium „równoważności składnikowej” (ang. substantial equivalence criterion) sugerujące, że genetycznie zmodyfikowane odmiany roślin i żywność są równoważne ich niezmodyfikowanym genetycznie odpowiednikom pod względem składników odżywczych – zostało w niejasny sposób przyjęte przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA – odpowiedzialną za sprawdzanie bezpieczeństwa i innych warunków przed dopuszczeniem GMO do upraw i do obrotu na terenie USA) po to, aby uniknąć pełnego badania toksykologicznego żywności GMO i ułatwiać jej wprowadzanie na rynek. Faktem jest, że specjaliści „są w stanie rozróżnić bez wyjątku fasolki soji genetycznie modyfikowanej, konwencjonalnej i ekologicznej, tylko na podstawie zawartości witamin, tłuszczu i białka. Co więcej, są też w stanie odróżnić GM soję od konwencjonalnej i ekologicznej na podstawie pozostałości glifosatu i AMPA (produktu przemiany glifosatu)…” (zob. np. Journal of Organic Systems, 9(2), 2014, www.organic-systems.org/journal/92/JOS_Volume-9_Number-2_Nov_2014-Swanson-et-al.pdf). Ten fakt dowodzi nienaukowości i fałszywości kryterium „równoważności składnikowej”.

5 Tę i niektóre inne fałszywe deklaracje o roślinach NGT, które pojawiły się na stronie Ministerstwa Rolnictwa wypunktowano w petycjach Stowarzyszenia Polska Wolna od GMO i Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC) do Ministra Rolnictwa i ministrów innych resortów oraz do Prezydenta RP (https://doprawdy.info/2024/12/petycja-prezydent-sprzeciw-przeciwko-deregulacji-przepisow-o-ngt/ )

6 Źródło: www.mckinsey.com/industries/life-sciences/our-insights/programming-life-an-interview-with-jennifer-doudna

7 Źródłotłumaczenia: The Creator of GMO Potatoes Reveals The Dangerous Truth – Exclusive Interview – Sustainable Pulse, https://sustainablepulse.com/2018/10/09/the-creator-of-gmo-potatoes-reveals-the-dangerous-truth-exclusive-interview/#.Y3_Iq5rMLzA.

8 Cyt. za J.M. Smith, Nasiona kłamstwa, czyli o łgarstwach przemysłu i rządów na temat żywności modyfikowanej genetycznie, Oficyna Wydawnicza 3.49, Poznań 2007, s. 247

USDA: Zakaz uprawy roślin GMO – na Ukrainie nieskuteczny

USDA: Zakaz uprawy roślin GMO na Ukrainie nieskuteczny

Obrazek

Chociaż uprawa roślin transgenicznych jest na Ukrainie zabroniona, istnieją przesłanki świadczące o tym, że na niektórych obszarach prowadzona jest produkcja na szeroką skalę.

Dominika Mulak topagrar-usda-zakaz-uprawy-roslin-gmo-na-ukrainie-nieskuteczny

Pokazuje to tylko, że istniejący zakaz komercyjnej uprawy roślin GMO na Ukrainie jest nieskuteczny. Jak wynika z ostatniego raportu Zagranicznego Serwisu Rolniczego (FAS) Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA) w Kijowie, wyniki testów na obecność organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO) okazały się pozytywne w 50-65% soi uprawianej na Ukrainie, w 10-12% rzepaku i w około 1% kukurydzy produkowanej w tym kraju na eksport. Ponadto, udokumentowano przypadki, w których towary eksportowane z Ukrainy były badane przez odbiorcę pod względem GMO i otrzymywały wynik pozytywny.

Oficjalnie nie, ale…

Według FAS, Ukraina nie eksportuje oficjalnie produktów genetycznie modyfikowanych, ponieważ nie są one obecnie ani oficjalnie zarejestrowane, ani zatwierdzone do produkcji lub sprzedaży. Jednakże większość ukraińskiego eksportu zboża i nasion oleistych trafia do krajów, w których zatwierdzono stosowanie niektórych upraw transgenicznych do celów spożywczych lub paszowych, jak np. kraje UE i Chiny. Tymczasem jeszcze inni importerzy nie wymagają ścisłych kontroli biotechnologicznych, ponieważ towary są testowane na Ukrainie przed ich wywozem.

Mimo wszystko, według badań, udział GMO w ukraińskiej produkcji soi pozostaje w ostatnich latach stabilny. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku uprawy rzepaku GMO. Według ekspertów z branży, w porównaniu z odmianami konwencjonalnymi można tu zaoszczędzić dobre 60 euro/ha, ponieważ stosuje się mniejsze ilości herbicydów – zwłaszcza w przypadku rzepaku. 

Źródło: AgE

I teraz, co dalej? [WHO, GMO, HGW, NWO]

  Sławomir M. Kozak 2022-7-8 https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/i-teraz-co-dalej,p1709794745

Weszliśmy w sezon ogórkowy, dziś zatem trochę o roślinach, niestety – wcale nie w lekkiej formie. Dla przypomnienia, że temat nie spadł z nieba wczoraj, przywołuję swoje słowa sprzed blisko 15 lat.

Propaganda przemysłu spożywczego o wykarmieniu ludności świata dzięki zwiększeniu wydajności przestaje być wiarygodna. Genetycznie manipulowane rośliny tworzy się nie dlatego, że są bardziej wydajne, ale dlatego, by korporacje mogły je opatentować. 
Amerykańscy farmerzy uprawiają na milionach akrów rośliny GMO dlatego, że jest to subsydiowane przez władze ogromnymi kwotami. Te pieniądze pochodzą naturalnie z kieszeni podatników. Im więcej farmer wysieje takich roślin, tym więcej tych pieniędzy dostanie. Jest to zresztą swego rodzaju błędne koło, ponieważ dotacje te, powodując wzrost uprawy roślin modyfikowanych, zalewają nimi rynek, co przekłada się na obniżkę cen uzyskiwanych z ich sprzedaży. To, z kolei, skłania farmerów do zwiększania upraw. Natomiast farmy ekologiczne nie dostają oczywiście od rządu żadnych pieniędzy. 

1 stycznia 1995 roku powołano do życia Światową Organizację Handlu (WTO), która zrzesza już ponad 150 państw, a jej wytyczne tworzą międzynarodowe korporacje, jak Monsanto, Cargill, Du Pont, ADM i europejskie Nestle oraz Unilever. WTO stała się swoistym żandarmem pilnującym realizacji zadań postawionych przez wymienione wyżej giganty, które budują „wolny i zintegrowany globalny rynek” dla swych produktów. Są wśród nich te modyfikowane genetycznie, które prezydent Bush określił, jako „w zasadzie identyczne” ze zwykłymi nasionami i nie wymagające regulacji rządowych. Administracja wspiera te przedsięwzięcia z całą mocą. Tupet korporacji jest typowy dla wszystkiego, co robią. Firma Rice Tec z Teksasu opatentowała właśnie długoziarnisty ryż, który był przez tysiące lat głównym składnikiem pożywienia krajów azjatyckich. To prawo dała jej decyzja Sądu Najwyższego USA z roku 2001, która „usankcjonowała zasadę udzielania patentu na formy roślin oraz inne rodzaje życia”. Oznacza to, że firmy takie mają nie tylko prawo patentowania wszelkich gatunków, ale co istotniejsze, rząd USA jest zobowiązany do udzielania im wszelkiej pomocy w tym zakresie! (…)

U nas również lobby GMO próbuje swych sił. O tym, jak wielkie ma możliwości, świadczy fakt, że potrafiło zaangażować po swojej stronie libertyńskiego arcybiskupa Życińskiego. Ogłosił on, że „medycyna nie ma żadnej wiedzy, by żywność zmieniona genetycznie niosła jakieś zagrożenia”. Stwierdził też, że obawy przed GMO są rozprzestrzeniane przez radykalnych ekologów, a ich poglądy są odosobnione.

A przecież Jan Paweł II w roku 2000 mówił:

rolnicy powinni oprzeć się pokusie zwiększenia produktywności i zysków ze szkodą dla natury (…) gdy rolnicy stają się tyranami ziemi, a nie jej opiekunami, prędzej czy później ziemia zemści się”.

Kościół zaatakowano w 2003 roku, kiedy Papież był już bardzo słaby. W tym samym czasie, dziwnym zbiegiem okoliczności, Bush zaangażował się w promocję GMO. Arcybiskup Renato Martino przygotował wówczas „Konferencję Pontyfikalną dla Pokoju i Sprawiedliwości” z udziałem pracowników koncernu Monsanto. Zebrani chwalili „wynalezione” przez tę firmę zmutowane odmiany batatów i kassawy udając, że wierzą w to, iż będzie to rozwiązanie dla głodujących w Trzecim Świecie.

Niestety, ryba zawsze psuje się od głowy. Z chwilą, kiedy zabrakło Papieża Polaka, w jednym z nielicznych bastionów, jakie zdołał przez lata swego pontyfikatu zachować, zrobiono wyłom. W 2005 roku, amerykański ambasador w Watykanie, Francis Rooney, podjął działania dyplomatyczne mające na celu zmianę stanowiska Watykanu w sprawie żywności modyfikowanej genetycznie. W ich efekcie nastąpiła rewizja interpretacji teologicznej modyfikacji genetycznej roślin. Przestano mówić słowami Jana Pawła II o unikaniu „zabawy w Boga”. Zaczęło się „korzystanie z dobrodziejstw natury, by żywić ludzi”.

—————————-

Wiele osób sądzi, że nas ten temat nie dotyczy.

Polska zawsze słynęła ze zdrowej, nieskażonej żywności. Jakże wielu moich rodaków nie docenia niestety tych darów od Boga, jakimi są życiodajne wody, pola i lasy z bogactwem zwierzyny oraz naturalnej żywności. W to wszystko obfituje nadal jeszcze polska wieś. Tym większe budzi zdziwienie zaangażowanie w jej obronę człowieka, który z niej nie wyrósł, a który mimo to polską wieś umiłował, dostrzegł w niej szansę dla ocalenia rolnictwa w ogóle i podjął się próby ratowania tej części naszego dziedzictwa. Tym człowiekiem jest Brytyjczyk, Sir Julian Rose, ekolog, właściciel gospodarstwa ekologicznego Hardwick Estate, wieloletni członek Zarządu stowarzyszenia „Soil”, współzałożyciel Stowarzyszenia Konsumentów i Producentów Niepasteryzowanego Mleka, ekspert Brytyjskiej Agencji Rozwoju Wsi. Wraz z panią Jadwigą Łopatą, pomysłodawczynią przedsięwzięcia, Prezesem Stowarzyszenia ECEAT-Poland (European Center for Ecological Agriculture and Tourism), członkinią organizacji Innowatorów dla Dobra Publicznego – Ashoka i właścicielką gospodarstwa ekologicznego, powołali do życia ICPPC – Międzynarodową Koalicję dla Ochrony Polskiej Wsi”. Koalicja funkcjonuje nadal, walczy w obronie tradycyjnych nasion i zdrowia Polaków. Pośród osób z nią związanych, o czym nie wiedziałem, był zaprzyjaźniony z redakcją Warszawskiej Gazety i Telewizją PL1 odważny przeciwnik eksperymentów na Polakach, prowadzonych przez koncerny, którym zamarzyło się modyfikowanie również ludzkiego DNA.

Z dużym opóźnieniem dotarłem do informacji, że w marcu br., pod patronatem prezydenta Siemianowic Śląskich Rafała Piecha, odbyła się w tym mieście konferencja „Koncepcja jednego zdrowia”, podczas której wystąpił z referatem dr Zbigniew Hałat. Miesiąc później wstrząsnęła nami informacja o Jego śmierci, a kolejne, majowe spotkanie Koalicji odbyło się pod hasłem „Nasza współpraca z dr Zbigniewem Hałatem i teraz co dalej?”. Nie miałem okazji, by wziąć w niej udział i nie wiem, czy uczestnicy wypracowali odpowiedź na postawione sobie pytanie, ale jestem przekonany, że gdyby dr Hałat był pośród nas, walczyłby nadal.

Ten mój dzisiejszy tekst kieruję do Państwa dla przypomnienia wagi tego zagadnienia, któremu wciąż poświęcamy zbyt mało uwagi, a przecież chodzi o zdrowie i życie nasze, i następnych pokoleń.

Felieton ukazał się w 27 numerze Warszawskiej Gazety