– czyli szokujący upadek polskiej medycyny i nauki
na testach piszą firmy które je wytwarzają: Testy RT-PCRnie nadają się do celów diagnostycznych!
——————————-
Główny szaman polskiej medycyny, Paweł Grzesiowski, którego w nagrodę za wzorowe reprezentowanie interesów koncernów farmaceutycznych na terenie Polski, rząd warszawski uczynił szefem GIS, oznajmił na konferencji prasowej, że o rozwijającej się pandemii covid-19 w kraju świadczą….badania ścieków miejskich, w których jest coraz to więcej wirusów kowida. Pan Grzesiowski nie poinformował z jakiej oczyszczalni ścieki były badane, kto te badania prowadził, za pomocą jakiej aparatury i konkretnie ile tych wirusów kowida wykryto w ściekach.
Ponieważ nikomu w świecie nauki nie udało się wyizolować wirusa kowida, zaś pokaźna grupa niezależnych naukowców (w tym były dyrektor firmy Pfajzer) twierdzi, że nie ma żadnych dowodów naukowych na to, że wirusy w ogóle istnieją, więc nasuwa się pytanie: o czym szaman polskiej medycyny Grzesiowski Paweł bajdurzy? I od razu to wyjaśnijmy!
Do wykrywania “wirusów” kowida służy test RT-PCR. (więcej na ten temat pisałem tutaj: http://www.pospoliteruszenie.org/Terror%20testy.html ) Opiera się on na badaniach Kary Mullisa. Kary Mullis, wynalazca technologii reakcji łańcuchowej polimerazy PCR (za co otrzymał nagrodę Nobla) uznał, że technologia ta nie nadaje się do wykrywania infekcji wirusowej ani żadnych innych, o czym wielokrotnie publicznie informował gdy żył, gdyż w tajemniczych okolicznościach zmarł.
To samo na testach piszą firmy które je wytwarzają: nie nadają się do celów diagnostycznych!
Skoro testy na podstawie których wykrywa się kovida do tego celu się nie nadają, to co te testy wykrywają?
Kierowany taką ciekawością prezydent Tanzanii postanowił to sprawdzić. Swoją ciekawość przepłacił życiem. Z pomocą testu przebadał kozy, lamy, olej silnikowy, owoce avocado, itp. Badane obiekty posiadały w sobie wirusy kowida!
Inni ciekawscy za pomocą testów wykryli wirusy kowida nie tylko we wszystkim co się rusza, ale również w obiektach nieruchomych! Ja sam -nie chwaląc się -korzystając z testu PCR wykryłem kowida w wodzie z kranu, którą piłem i piję bez maski na gębie, więc woda ta przechodząc przez mój układ pokarmowy przenosi wirusy kowida do oczyszczalni ścieków. Tam już czekają na mój cenny materiał biologiczny wysłannicy Grzesiowskiego, którzy za pomocą testu pcr wykrywają …..co za niespodzianka: wirusy kowida!
W historii nauki i medycyny były różne okresy upadku i szarlatanerii, jednak czas liczony od tak zwanej pandemii kowida, jest absolutną ruiną nie tylko nauki “wyższej” ale i zdrowego rozsądku i wiedzy na poziomie szkoły podstawowej. Klasycznym okazem tego zdziczenie naukowego i moralnego jest naczelny szamam polskiej medycyny Paweł Grzesiowski, któremu w szamaniźmie medycznym towarzyszy większość polskich lekarzy i tak zwanych naukowców!
Anthony Ivanowitz 27.08.2024r. www.pospoiteruszenie.org
Prof. Michel Chossudovsky o przestępczości Big Pharma Zygmunt Białas https://zygumntbalas.neon24.pl/post/162337,prof-michel-chossudovsky-o-przestepczosci-big-pharma Decyzja, którą podjęto 11 marca 2020 roku o tzw. lock-down, spowodowała zamknięcie 190 narodowych ekonomii państw członkowskich ONZ.Tym samym zamknięto właściwie gospodarkę całej planety. Zamrożono właściwie wszelka działalność gospodarczą. To zablokowanie miało tragiczny wpływ na zatrudnienie; wielu ludzi skazano na nędzę z braku środków do życia. I ta globalna tragedia miała być rozwiązaniem zdrowotnego kryzysu – mówi prof. Michel Chossudovsky w niespełna 15-minutowym filmie-wideo:
A szczepionka przeciw covidowi jest nam przedstawiana jako sposób na zwalczenie pandemii. Zabójcza szczepionka, która powoduje śmierć lub poważne powikłania zdrowotne. O co tu chodzi? – Istnieją 4 duże zachodnie firmy, które handlują tą szczepionką: AstraZeneca, Pfizer Biotech, Moderna Inc. i Johnson & Johnson. To jest ogromna operacja finansowa dla Big Farmy. Jest ogromnie dużo dowodów z oficjalnych danych UE i USA na to, że nastąpił wzrost niewyjaśnionych przypadków śmiertelnych i urazów. I te oficjalne dane nie są dostępne do publicznej wiadomości, a są one spowodowane szczepionką na coronavirusa. Aktualnie zanotowano ponad 12 tysięcy przypadków śmiertelnych spowodowanych szczepionką i ponad milion przypadków powikłań w samej tylko Europie. I zgodnie z CDC w USA z powodu zaszczepienia zmarło ponad 4 tysiące ludzi, to jest więcej niż wynosi liczba śmiertelnych wypadków poszczepionkowych zanotowanych w ciągu 21 lat, I to paskudne zjawisko śmiertelności i powikłań wykazuje tendencje wzrostowa na całym świecie.. Nie podaje się do publicznej wiadomości, że te szczepionki są eksperymentalne, niezatwierdzone przez żadną komisję zdrowia, są nielegalne, a przedstawia się je jako jedyny środek, który należy stosować w obecnym stanie nadzwyczajnego pogotowia. Ale z kolei nie ma nadzwyczajnego stanu pogotowia, bo nie ma kryzysu zdrowia. Testy PCR są zawodne, więc cały ten stan pogotowia nie ma uzasadnienia. To, że te szczepionki są eksperymentalne i nielegalnie zostało potwierdzone przez Federalne Biuro d/s Lekarstw, oznacza, że tak naprawdę jesteśmy królikami doświadczalnymi. I to jest bardzo niebezpieczne. Ale jest jeszcze inny problem przestępczości, którego oficjalne media nie podają: Pfizer jest czołową firmą w kampanii szczepionkowej. Ma największy rynek. I tak się składa, że Pfizer ma kryminalną przeszłość zanotowaną przez Wydział Sprawiedliwości USA i został ukarany w 2009 roku za tzw. fałszywy marketing, czyli fałszywe reklamowanie i rozprowadzanie różnych leków, a zwłaszcza leku pod nazwą Baxter. Pfizer i współpracujący z nim producent Pharmacy and UpJohn tych fałszywych lekarstw musiał zapłacić 2,3 miliarda dolarów kary. Była to jak dotąd największa kara w dziale medycznym. W wyniku tej rozprawy cywilno-kryminalnej Pfizer zgodził się zapłacić karę, czym przyznał się do winy. Więc jak można mieć zaufanie do takiej firmy, która przyznała się w Amerykańskim Wydziale Sprawiedliwości do popełnienia przestępstwa? Jak można mieć zaufanie do firmy, która teraz sprzedaje szczepionki mRNA? – To pytanie właściwie nie ma sensu. Bo właśnie Komisja Unii Europejskiej nazywa firmę Pfizera… bardzo wiarygodnym partnerem pomimo przeszłości kryminalnej i pomimo przypadków śmiertelnych i urazów poszczepiennych mRNA, które mają miejsce teraz. I na dodatek, Unia Europejska wybrała właśnie tę firmę i podpisała z nią kontrakt na 1,8 miliarda dolarów. I co ciekawsze: ani kryminalna przeszłość i dowody korupcji, spekulacji i manipulowania pracownikami służb zdrowia, ani teraźniejszość firmy Pfizer jakoś nie zwróciła uwagi oficjalnych mediów.
No i jest jeszcze jeden element: firma Johnson & Johnson, również bardzo ważny aktor w biznesie szczepionkowym i jedna z największych firm farmaceutycznych na świecie została w listopadzie ub.r. ukarana i ma do zapłacenia 2,6 miliarda dolarów jako wynik tzw. class action – zbiorowego oskarżenia za sprzedaż opioidów i za przypadki śmiertelnych przedawkowań. No więc jak można mieć zaufanie do firmy, której sprawa jest dalej w sądzie i negocjacje są w toku. I to jest największa finansowa kara na rynku leków. Pfizer musiał zapłacić 2,3 miliarda dolarów w 2009 roku i był warunkowo na okresie próbnym. Wygląda na to, że okres próbny nie działa w przypadku Pfizera i nie ma wpływu na obecną działalność Pfizera na rynku szczepionkowym. I nie bardzo można mieć zaufanie do firmy Johnson & Johnson, której sprawa z oskarżenia zbiorowego ciągle jest w toku. Należy jeszcze wspomnieć o tym, że tzw. lock-down wprowadzony w marcu 2020 roku spowodował gwałtowny wzrost chorób psychicznych i kryzys ośrodków zdrowia psychicznego, i związany z tym wzrost konsumpcji narkotyków, alkoholu, a także opioidów i przedawkowania leków oraz wzrost przypadków śmiertelnych spowodowanych przedawkowaniem. Tu ilość tragicznych wypadków wzrosła ponad trzykrotnie. Zadajemy sobie pytanie: Co jest prawdą? – Kampania strachu miała służyć jako instrument dezinformacji, SARS-2, który spowodował covid-19 był przedstawiony nam jako wirus-zabójca. I to jest kłamstwo. A co gorsza, są lekarstwa, które leczą koronavirusa, ale lekarzom zabroniono je przepisywać. Ostatnie przypadki bardzo wyraźnie sugerują, że to szczepionki są przyczyną wielu zgonów i powikłań poszczepiennych, a liczba śmiertelnych ofiar stale wzrasta. W Europie nastąpiło 12 184 przypadków śmiertelnych oraz 1 196 190 urazów poszczepiennych. Szczepionki, które mają leczyć, powodują więcej zgonów niż sam wirus. Przetłumaczyła: Tiamat Poniżej o dwóch „lekach zabójcach” – Vioxx i Xarelto
a to link do historii o zabójczym leku innej firmy ( Merck) lek nazywa się VIOXX i ocenia się że zabił na całym świecie ok. 260-280.tys osób
Był bardzo drogi ok. 100 euro opak 30 tabl. i świetnie uśmierzał bóle stawowe i inne…. ponieważ zastosowano w nim b. silny środek przeciwbólowy- FENACETYNE, której dawka śmiertelna, czyli tzw. Lethal Dose ( LD) był przekroczona 7x
to samo dotyczy innej trucizny firmy Bayer – leku Xarelto, wycofanego we Francji już w 2014, w Europie Zach. w 2018 !!!
a w Polsce dalej lekarze przepisują ochoczo te truciznę…
====================================
Xarelto: urząd ostrzega o zwiększonej śmiertelności.
Firma Bayer AG opublikowało wyniki badań klinicznych leku Xarelto, które wykazują zwiększenie ogólnej śmiertelności, zdarzeń zakrzepowo-zatorowych i krwawień u pacjentów po przecewnikowej implantacji zastawki aortalnej w przedwcześnie przerwanym badaniu klinicznym.
Badanie kliniczne III fazy (GALILEO) u pacjentów po przecewnikowej implantacji zastawki aortalnej (TAVR), zostało przerwane przedterminowo na podstawie wstępnych wyników informuje Bayer.
Rywaroksaban nie jest zatwierdzony do stosowania w profilaktyce powikłań zakrzepowo-zatorowych u pacjentów z protezami zastawek serca, w tym u pacjentów po TAVR i nie powinien być stosowany u takich pacjentów.
Leczenie rywaroksabanem u pacjentów po TAVR powinno zostać przerwane i należy zastosować standardowe postępowanie.
Bayer zapewnia, że produkt leczniczy będzie dodatkowo monitorowany i umożliwi to szybkie zidentyfikowanie nowych informacji o bezpieczeństwie. W tym celu personel medyczny powinien zgłaszać działania niepożądane do URPLiPB lub do podmiotu odpowiedzialnej, Bayer.
Pandemia COVID-19 znacząco wpłynęła na życie Polaków, w tym na regulacje dotyczące noszenia maseczek ochronnych. Czy jesienią ponownie będziemy musieli nosić maseczki? Główny Inspektor Sanitarny wydał zalecenia w tej sprawie i polecił, by jednak ich używać w przestrzeni publicznej.
Noszenie maseczek ochronnych w miejscach publicznych stało się jednym z kluczowych środków walki z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Przepisy wprowadzone przez rząd Mateusza Morawieckiego nakładały obowiązek zasłaniania nosa i ust w przestrzeniach publicznych, z wyjątkiem niektórych miejsc, takich jak lasy. Działania miały na celu ograniczenie zakażeń i ochronę zdrowia publicznego.
Jak podaje PAP, we wtorek 20 sierpnia, w Ministerstwie Zdrowia odbyło się spotkanie poświęcone rosnącej fali zachorowań na COVID-19. [??? Co za bzdura! md]
Jak czytamy, w spotkaniu uczestniczyli m.in. Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski, konsultant krajowy do spraw chorób zakaźnych prof. Miłosz Parczewski, a także przedstawiciele Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny oraz Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Ustalono strategię na temat najbliższych tygodni i miesięcy ws. maseczek.
Główny Inspektor Sanitarny zapowiedział powrót do niefarmakologicznych metod zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusów. Oznacza to przede wszystkim zalecenie noszenia maseczek, zwłaszcza w miejscach publicznych i zamkniętych przestrzeniach.
Oprócz noszenia maseczek, bardzo istotne będzie również testowanie w celu szybkiego wykrywania chorych oraz ich izolacji domowej.
Kontrowersje wokół jakości maseczek w Polsce
Pandemia wywołała również szereg kontrowersji związanych z zakupem środków ochrony indywidualnej. Najwyższa Izba Kontroli (NIK) wskazała na nierzetelne i niecelowe zakupy dokonywane przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów (KPRM).
Część maseczek nie spełniała wymogów jakościowych, co mogło stwarzać zagrożenie dla personelu medycznego. Były premier Mateusz Morawiecki przyjął na siebie odpowiedzialność za te decyzje, podkreślając, że w trudnych chwilach pandemii każda pomoc była cenna.
Czy dr Paweł Grzesiowski, jeden z „dyżurnych” medialnych ekspertów w okresie covidowego reżimu sanitarnego straci swoje stanowisko? Domaga się tego Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców. Organizacja zainicjowała społeczną petycję, domagając się dymisji Głównego Inspektora Sanitarnego.
Doktor Grzesiowski pełni swoją funkcję od czerwca. Jak przypomina portal DoRzeczy.pl cytując publicystę Rafała Otokę Frąckiewicza, obecny szef GIS „wsławił się tym, że na kilka dni przed atakiem Rosji na Ukrainę zapowiedział iż kolejna fala Covid19 pośle do grobów miliony Polaków. Kilka dni później do Polski wkroczyły miliony niezaszczepionych Ukraińców. Tydzień później odwołano pandemię”.
„Dr Grzesiowski był znany z kontrowersyjnych i całkowicie błędnych, apokaliptycznych prognoz dotyczących pandemii COVID19, których celem było sianie psychozy strachu ukierunkowanego na stręczenie Polakom szczepionek przeciw Covid-19” – podkreśla PSNLiN.
Organizacja skupiająca lekarzy i naukowców sprzeciwiających się forsowaniu modnych i zgodnych z „oficjalną linią”, lecz nierzetelnych i szkodliwych poglądów medycznych, wskazuje na konieczność zapewnienia sytuacji, w której główny inspektor sanitarny pozostaje wolny od wpływów komercyjnego lobbingu.
„(…) musi być osobą bez konfliktu interesów, tymczasem dr Grzesiowski otrzymywał honoraria od Big Pharmy i producentów szczepionek, takich jak: Baxter, GSK, Novartis, MSD, Aventis Pasteur, Pfizer, Wyeth i Solvay” – podkreśla stowarzyszenie.
„Brak trzeźwości i racjonalizmu opartego na dorobku naukowym i rzetelnych statystykach w stawianiu prognoz podczas pandemii Covid-19 jak i wielki konflikt interesów całkowicie dyskwalifikują Pawła Grzesiowskiego z roli wiarygodnego i nie skorumpowanego eksperta podczas następnej zapowiadanej już pandemii” – wskazuje organizacja.
Telefony od znajomych, namiastka monitoringu ścieków… No i szef GIS już straszy nową falą tzw. pandemii
(fot. screen TVN24)
– Będzie teraz więcej zachorowań, więcej osób w tym upale będzie miało gorączkę, będzie miało objawy infekcji. Musimy być na to przygotowani – mówił we wtorek na antenie TVP Info Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski.
Grzesiowski został zapytany „czy my już covid mamy całkowicie za sobą?”. W odpowiedzi najpierw złośliwie się zaśmiał, a potem stwierdził, że „absolutnie nie”. Skąd taki wniosek? Ponieważ szef GIS odebrał… telefon od znajomego.
– Ja jadąc tutaj odebrałem telefon od osoby, która jest właśnie w tej chwili chora na covid. 39 stopni gorączki, złe samopoczucie, bóle mięśniowe. Była dwa dni temu na jakiejś imprezie rodzinnej i stamtąd wróciła z covidem – relacjonował. To jednak nie wszystko, ponieważ 2 dni wcześniej Grzesiowski odebrał… inny telefon. – Kolega, dorosły mężczyzna. Ciężka biegunka, wymioty. Myślenie, że to zatrucie jelitowe. Musimy w takich sytuacjach też zrobić test. Okazało się, że to jest covid – dodał.
W ocenie Grzesiowskiego w Polsce mamy do czynienia z nową falą pandemii. Na uwagę dziennikarza, że w przypadku „poprzednich fal” mieliśmy do czynienia z dziesiątkami tysięcy zakażeń szef GIS odpowiedział: „Skąd pan wie, że nie mamy teraz kilkunastu tysięcy zakażeń?”. – Mamy pośrednie dowody na to, że jest kilkanaście tysięcy, a może i więcej, ponieważ ilość wirusa w ściekach, ponieważ na szczęście wciąż badamy w kilku miastach w Polsce ścieki pod kątem wirusa. I jest sygnał, że z tych ścieków uzyskuje się więcej wirusa. Więc ktoś tego wirusa do ścieków wydala – podkreślił.
Zaraz potem Grzesiowski stwierdził jednak, że obecna „fala pandemiczna”, nie jest taka jak fale w poprzednich latach, ponieważ „nasze organizmy znają już wirusa i mamy wirusa omikron, czyli tego łagodniejszego”. – Ale to, że będzie teraz więcej zachorowań, więcej osób w tym upale będzie miało gorączkę, będzie miało objawy infekcji. Musimy być na to przygotowani. Testujemy, zakładamy maseczki wtedy, gdy jest przy nas osoba chora i pamiętajmy: kiedy odczuwamy objawy, które nas niepokoją powinniśmy zgłosić się do lekarza – podsumował.
– A myśleliśmy, że już o covidzie zapomnieliśmy… – zakończył redaktor prowadzący.
Warto przypomnieć, że po wyborze na szefa GIS, Grzesiowski był pytany w rozmowie z PAP o to czy w Polsce prowadzony jest monitoring ścieków. „Nie jest, niestety, rozpowszechniony. W tej chwili ścieki są regularnie badane w Warszawie, Olsztynie i Rzeszowie. To namiastka monitoringu. Nie ma monitorowania krajowego. To błąd poprzedniej ekipy, do naprawienia dzisiaj. I nie chodzi tu tylko o COVID. Ścieki to bardzo cenny materiał do różnego rodzaju analiz – możemy również badać grypę, norowirusy, bakterie wielooporne. Uważam, że monitoring ścieków powinien zostać rozszerzony na cały kraj” – odpowiedział.
Jak widać, marny stan monitorowania nie przeszkadza wyciągać służbom sanitarnym daleko idących wniosków. Czy zatem należy rozumieć, że to owe szczątkowe dane i telefony od znajomych będą decydujące jeśli idzie o politykę „antypandemiczną”?
Nic dziwnego, że słowa Grzesiowskiego wywołały spore poruszenie w mediach społecznościowych. Rafał Otoka-Frąckiewicz w kąśliwym wpisie przypomniał, że przed wybuchem wojny na Ukrainie „covid mutował raz na pół roku, potem raz na trzy, na dwa miesiące, co tydzień, aż tu nagle stary dobry Omikron wystraszony wojną siedział bez mutacji dwa lata i czekał na żniwa. W styczniu 2022 miał wysłać do piachu parę milionów Polaków”.
W dalszej części swojego wpisu dziennikarz przypomniał, że kolejnymi mutacjami koronawirusa straszył właśnie obecny szef GIS, który „dziś ma władzę, którą dał mu Donald Tusk”. Władzę i „żadnych hamulców”.
„Małpa z brzytwą – to określenie nie oddaje istoty zagrożenia, którym jest nominacja dr. Pawła Grzesiowskiego na funkcję głównego inspektora sanitarnego”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Jan Pospieszalski.
Publicysta przypomina, że w czasie tzw. pandemii koronawirusa Grzesiowski był zwolennikiem „najostrzejszych form sanitarnego reżimu”, a także przekonywał o „skuteczności i bezpieczeństwie preparatów mRNA” oraz postulował „wielokrotność dawek”.
„Szeroki rozgłos przyniósł mu jego projekt instalowania nad stolikami w restauracjach specjalnych wyciągów, które będą odsysały zakażone powietrze”, relacjonuje gospodarz programu „W Pośpiechu” na antenie PCh24 TV.
„Gdyby tylko to miał w swoim dorobku dr Grzesiowski, zagrożeni byliby pewnie właściciele restauracji. Bo kto zagwarantuje, że pomysł z 2021 r. obecnego szefa GIS nie stanie się warunkiem funkcjonowania gastronomii? Niestety, jest gorzej. Dziś ten człowiek może z dnia na dzień zamknąć każde przedsiębiorstwo, szkołę, obiekt kultury, wstrzymać budowę, odwołać zgromadzenie. Może nakazać szczepienia, wycofać produkt spożywczy, postulować zamknięcie granic państwa”, podsumowuje Jan Pospieszalski.
Rozszerza się protest w związku z powołaniem przez najsłynniejszą w Polsce panią od polskiego czyli aktualnie minister zdrowia Izabelę Leszczynę, dr. Pawła Grzesiowskiego na stanowisko Głównego Inspektora Sanitarnego. Lekarza tego – nazwanego przez publicystę Stanisława Michalkiewicza Mengelem (“brakuje jeszcze dr. Mengele jako ministra zdrowia” https://x.com/ChlopWciazyx/status/1802764963603177584 ) polskie społeczeństwo pamięta jako jednego z najhałaśliwszych i najbardziej złowieszczych heroldów zamordyzmu szczepionkowego podczas tzw. pandemii COVID-19.
Poglądów swych – domagających się wprowadzenia przymusu szczepień lekarzy, nauczycieli, sprzedawców, osób w branży usług a także szczepienia dzieci – ten maniak tzw. testów i noszenia maseczek (publicznie psikał się jakimś sprejem aby dowieść “szczelności” maseczki i chwalił się, że testuje na COVID własną rodzinę, by móc razem zasiąść do karpia na Wigilię) nigdy nie odwołał, mimo potwierdzonych obecnie w poważnych doniesieniach medycznych zwłaszcza na Zachodzie (media reżimowe w Polsce nie są skłonne by wypełniać obowiązek informowania w tej sprawie) powikłań wywołanych nieprzebadanym do końca preparatem zwanym ”szczepionką anty-COVID 19”.
Na Zachodzie (na razie w dwóch stanach USA: Teksasie i Kansas) rozpoczynają się sprawy sądowe wytaczane przez prokuratorów generalnych firmie Pfizer za dezinformowanie społeczeństwa i zatajanie informacji o szkodliwości produkowanego przez siebie preparatu. Kłopoty sądowe będzie też miał p. Anthony Fauci – podobny do swego kolegi w Polsce fioł szczepionkowy i doradca w tej sprawie nie mniej odklejonego od rzeczywistości prez. Bidena. Już stanął przed komisją na Kapitolu w sprawie „zaginionych” 710 milionów dolarów którymi w czasie plandemii prywatne koncerny farmaceutyczne wspierały podczas plandemii National Institute of Health w USA i do których obecnie nikt – włączając w to odpowiedzialnego za te sprawy Fauciego – się nie przyznaje. https://thenationaldesk.com/news/americas-news-now/fauci-covid-hearing-coronavirus-nih-niaid-congress-doctor-pandemic-congress-testimony-lawsuit-filed-adam-andrzejewski-open-the-books-senator-rand-paul
Trwanie p. Grzesiowskiego przy tych poglądach, obecnie weryfikowanych przez fatalny dla wielu zaszczepionych postęp wydarzeń (udokumentowane zgony wskutek zakrzepicy, jako powikłanie poszczepionkowe, także doniesienia o mnożeniu się schorzeń nowotworowych w tej grupie) przemawia przeciw tej osobie jako lekarzowi, do tego na tak wysokim stanowisku publicznym, i wróży jak najgorzej o sprawowaniu przez niego tej funkcji.
Co więcej, jeszcze dobrze nie objął urzędu, a już straszy społeczeństwo – zgodnie z wcześniej wypróbowaną metodą – o „nadchodzącym wybuchu kolejnej epidemii w Polsce w lipcu br.”https://politykazdrowotna.com/artykul/kolejna-fala-zachorowan/1252233 Skąd p. Grzesiowski – przedstawiciel zawodu, który posługuje się a przynajmniej powinien posługiwać, wiedzą ścisłą, medyczną i empiryczną posiadł informacje o przyszłych wydarzeniach w Polsce? Bo jego twierdzeń o „wyraźnym wzroście zachorowań w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych” żadne poważne źródła medyczne nie potwierdzają? Raz już zasłynął ze swych przepowiedni, gdy w styczniu 2022 wieszczył nadchodzący armageddon zachorowań w Polsce i tysiące czekających nas zgonów. A tu nagle, miesiąc później – przykra niespodzianka, gdy Putin w jednej chwili zakończył „armageddon” w Polsce wkraczając na Ukrainę i powodując masowy eksodus do Polski Ukraińców nie mających żadnego zamiaru się szczepić ani nosić maseczki. Tu pan Grzesiowski nagle zamilkł.
Biorąc powyższe pod uwagę, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepionkach STOP NOP wystosowało do Min. Zdrowia Izabeli Leszczyny petycję o odwołanie tej nominacji. W petycji mówi się też, iż dr. Grzesiowski jako wykładowca, organizator kursów itp. otrzymywał granty od Big Pharmy, w tym m.in. od firmy Pfizer, Solvay, Aventis, Glaxo SmithKline piastując zarazem funkcję Sekretarza Pediatrycznego Zespołu Ekspertów d. Szczepień Ochronnych w Ministerstwie Zdrowa. https://www.petycjeonline.com/petycja_o_odwoanie_pawa_grzesiowskiego_ze_stanowiska_gownego_inspektora_sanitarnego
Do przyjmowania przez Grzesiowskiego pieniędzy od firm Big Pharmy odniósł się też w wystąpieniu poselskim Grzegorz Adam Płaczek z Konfederacji, domagając się udzielenia informacji przez resort zdrowia, czy przeprowadzono badanie ewentualnego konfliktu interesów u powołanego na to stanowisko i czy ministerstwo posiada jego oświadczenie w tej sprawie. https://www.youtube.com/watch?v=jcmxC35lfAc (2:45)
Jak łatwo się domyśleć, wniosek został przez Izbę odrzucony.
Paweł Grzesiowski został powołany na stanowisko Głównego Inspektora Sanitarnego. W trakcie ogłoszonej pandemii koronawirusa był przykładnym, podsycającym strach sanitarystą, a jego niektóre pomysły wciąż wołają o pomstę do nieba.
Grzesiowski na nowy stołek został powołany przez premiera Donalda Tuska, na wniosek minister zdrowia Izabeli Leszczyny. W komunikacie opublikowanym przez GIS czytamy, że Grzesiowski ukończył Wydział Lekarski Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W latach 1989-1998 był asystentem, a potem adiunktem w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie. Następnie pracował jako kierownik Zakładu Profilaktyki Zakażeń i Zakażeń Szpitalnych w Narodowym Instytucie Leków w Warszawie.
Od 2001 r. jest wykładowcą akademickim m.in. na Wydziale Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, w Studium Podyplomowym Prawa Medycznego Uniwersytetu Warszawskiego oraz Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. „Współpracuje z Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia” – dodał GIS.
Jak zaznaczył GIS, Grzesiowski jest autorem lub współautorem ponad 250 publikacji naukowych w krajowych i zagranicznych czasopismach medycznych z zakresu immunologii, szczepień ochronnych, profilaktyki, terapii i kontroli zakażeń oraz zakażeń szpitalnych.
„O sobie mówi: ‘Jestem emisariuszem wiedzy medycznej, a najważniejszy jest dla mnie odbiorca. Jeżeli źle przekażę wiedzę, np. w sposób niezrozumiały, bo chcę błysnąć mądrym zwrotem, to po prostu jest stracony czas – mój i odbiorcy. To chyba jest podstawowa recepta’” – czytamy.
Grzesiowski podczas pandemii koronawirusa. TOP absurdów
Grzesiowski popularność zyskał podczas ogłoszonej pandemii koronawirusa. Był chętnie zapraszany przez media, a podczas swoich wystąpień wieszczył głównie armagedon i rzucał absurdalne propozycje. Tak jak niektóre wypowiedzi czy covidowe prognozy negatywnie zweryfikował czas, tak akurat prognozy czy propozycje Grzesiowskiego od razu były przedmiotem kpin.
Jako przykładny sanitarysta opowiadał się za jak najtwardszym lockdownem. Ubolewał, że współczesny styl życia – szczególnie mobilność i masowe podróże – sprzyjają występowaniu chorób o globalnym zasięgu. Mówił więc, że z takim trybem życia należy skończyć, a ludzi na długie miesiące zamknąć w domach.
– Podejrzewam, że ostatecznym ruchem będzie zakaz opuszczania miejsca zamieszkania na jakąś większą odległość niż kilka kilometrów bez istotnej przyczyny, wygaszenie wszelkich aktywności – mówił w marcu 2021 roku. Oczywiście namawiał też, aby rodziny nie spotykały się podczas świąt.
Latem 2021 roku przewidywał, że jesienią, podczas czwartej fali pandemii, umierać będą tylko niezaszczepione osoby. Opowiadał się wówczas za lockdownem dla wszystkich, a dla niezaszczepionych dodatkowo regularne testowanie – „co najmniej dwa razy w tygodniu”.
Podważał doświadczenia kliniczne, które pokazywały, że zdecydowana większość zmarłych pacjentów z pozytywnym wynikiem testu na obecność wirusa SARS-CoV-2 cierpiała na tzw. choroby współistniejące. Dlatego w wielu przypadkach to nie covid był główną przyczyną śmierci, choć dla podkręcenia statystyk właśnie covid wskazywano.
– Gdyby masowo chorowały na COVID-19 i umierały dzieci, młodzież, kobiety w ciąży, nikt nie odważyłby się kwestionować choroby. A ponieważ umierają głównie osoby starsze i schorowane, to pojawiają się koncepcje, że COVID-19 może nie być rzeczywistą przyczyną śmierci – wskazywał. I pewnie żałował, że dzieci, młodzież i kobiety w ciąży nie umierały z powodu covida.
Jeszcze w kwietniu 2022 roku, gdy już wszyscy – szczególnie media głównego nurtu – covidem się znudzili, więc nie było presji na kolejne restrykcje, obostrzenia, nakazy i zakazy, Grzesiowski grzmiał, że pandemia wciąż trwa.
– Nie ma jednoznacznych przesłanek dalszego łagodzenia przebiegu choroby, ani uzyskania odporności populacyjnej, a wręcz przeciwnie. Jest wiele reinfekcji, wiele osób choruje ponownie, a drugie czy trzecie przebiegi często są gorsze niż pierwsze – mówił.
W tym samym wywiadzie – przypomnijmy raz jeszcze, że był to kwiecień 2022 roku, covid poszedł w odstawkę – mówił tak: – Krążenie wirusa powoduje masowe zachorowania, dlatego należy absolutnie utrzymać środki ochrony niefarmakologicznej m.in. maski i kłaść nacisk na oczyszczanie powietrza, nie tylko wietrzenie, czyli rozcieńczanie ale dezynfekcję metodami bezpiecznymi dla ludzi. (…) Testowanie powinno być absolutnie utrzymane na odpowiednim poziomie i refundowane.
Grzesiowski przewidywał covidowy armegedon i śmierć 10 proc. Polaków
To i tak łagodniejsze wypowiedzi. Chwilę wcześniej, bo w styczniu 2022 roku przewidywał „covidowy armagedon” w związku z wariantem Omikron. Mówił, że z tego powodu wymrze 10 proc. Polaków.
„Omicron w Polsce, za kilka tygodni armagedon, obecnie największy przyrost zachorowań w kraju widzimy w…Krakowie, ale tu na straży bezpieczeństwa w szkołach Pani Kurator, która twierdzi, że szczepionki to eksperyment, którego konsekwencje nie są do końca stwierdzone” – pisał Grzesiowski.
Stwierdził nawet dokładnie, kiedy tenże armagedon miałby nadejść. „Porozmawiamy za miesiąc. A teraz pa” – odpowiedział na jeden z komentarzy.
Oczywiście po miesiącu nic konkretnego się nie wydarzyło, żadnego armagedonu nie było. U Grzesiowskiego żadna refleksja jednak nie nastąpiła. O przywrócenie maseczek, dystansu i ograniczenie mobilności błagalnym tonem wypowiadał się także w czerwcu 2022 roku. Wówczas mówił też, że zachorowań „mogą być miliony”, tym razem w związku z wariantem Kraken.
Grzesiowski przez cały okres ogłoszonej pandemii wyrażał tego typu opinie, straszył na każdym kroku. Jego covidowe i katastroficzne przewidywania były równie nietrafione, co prognozy Andrzeja Horbana, który mówił m.in., że dla chorych na covida „zabraknie nawet stadionów”.
Grzesiowski chciał wyciągów nad stolikami w restauracjach
Na koniec zostawiamy wisienkę na torcie. Gdy trwał lockdown branży gastronomicznej, a jedzenie można było sprzedawać tylko na wynos, Grzesiowski bardzo ubolewał, że restauratorzy nie chcą współpracować i stosować się do jego pomysłów.
A pomysłem tym było na przykład montowanie specjalnych wyciągów nad stolikami, które odbierałyby skażone powietrze oraz specjalne dezynfekcja toalet, bo wirusem można się też było zarazić podczas oddawania stolca.
– Da się zorganizować bezpiecznie wiele aktywności ludzkich, tylko trzeba umieć to zaplanować i potem egzekwować. Musimy zbudować zabezpieczenia, np. wyciąg nad każdym stolikiem, który będzie odbierał zakażone powietrze (…) Wirus może być przez chorego wydalany ze stolcem przez co najmniej tydzień po chorobie. W łazienkach również można się zarazić – mówił Grzesiowski.
Takie oto autorytety przemawiały do Polaków w trakcie ogłoszonej pandemii koronawirusa. Gdyby mieli honor, to ze wstydu powinni chociaż zapaść się pod ziemię, bo doskonale wiemy, że żadnych rozliczeń nie będzie. Grzesiowski jednak honoru za grosz nie ma, zniknąć z życia publicznego nie zamierza, a na dodatek teraz jeszcze obejmuje fuchę Głównego Inspektora Sanitarnego, czyli będzie nas wszystkich kontrolował i wciąż pouczał co wolno, a czego nie.
“Doradca Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 dr Paweł Grzesiowski stwierdził w wywiadzie dla jednego z publikatorów:
Zdarza się, że umierają zaszczepieni. Jednak w rozmowie z nimi dostrzegam, że umierają w poczuciu, że zrobili wszystko co mogli aby uniknąć śmierci. To zupełnie inna postawa w obliczu śmierci niż ta antyszczepionkowców [Czyżby to była rozmowa “już PO”??]