Dialog głupców jest nudny, a mądrego z głupcem nie ma sensu.

27 lipca 2024 r. | Nr 30/2024 (682)
Dialog
       Szanowni Państwo!
      Co rozumiemy przez dialog? Dramat, czyli sztukę teatralną, czy pyskówkę polityków? Bywają tu podobieństwa. Dialog głupców jest nudny, a mądrego z głupcem nie ma sensu. Ciekawy jest jedynie dyskurs prowadzony przez ludzi mądrych. Do tego tanga trzeba jednak aż trojga, bo tym trzecim jest widz, czy obserwator. Tylko czy znajdą się jeszcze widzowie, których to zainteresuje? Teatr mamy chyba z głowy, bo różne Jandopodobne pożal się Boże komediantki wyhodowały pokolenie „myślących inaczej”, z którym nie da się porozumieć sensownie o czymkolwiek. To opłakany rezultat tolerancji.
      Co robić? – pytał Lenin, który doceniał film jako świetne  narzędzie indoktrynacji. Może jednak próbować docierać do widza? A nuż się uda. Einstein twierdził podobno, że tylko głupiec robi stale to samo z nadzieją, że otrzyma inny wynik. Mylił się, bo nie miał do czynienia z komputerem, który niekiedy działa poprawnie dopiero za entym razem. Biorąc zatem pod uwagę „nieomylność” Lenina i omylność  Einsteina należałoby może jednak wrócić do sztuk opartych na dialogu?
      Młode pokolenie wydaje się na razie zabetonowane, lub może tylko zafascynowane możliwie krótkim i możliwie głupim przekazem, płynącym z trzymanego w ręku urządzenia elektronicznego. Co z ludźmi dorosłymi? Ci zdają się pochłonięci bez reszty zaciąganiem i spłacaniem kredytów, na kontakt ze sztuką czasu nie mają.
      Emeryt, który bywał w teatrach i kinach mógłby być zainteresowany dialogiem. Ma co prawda mniej sił, ale więcej czasu i doświadczeń życiowych. To są walory do wykorzystania na każdym polu działalności, a pożytki stąd płynące nie do przecenienia. Czy mogliby zastąpić aktorów? Tych zmanierowanych na pewno tak. Ostatnio bowiem wielu aktorom zamarzyło się być autorami i nie tylko scenariuszy przeznaczonych do odgrywania przed publicznością.
      Jeśli dialog między pokoleniami nie jest możliwy, to twórzmy taki wewnątrzpokoleniowy. 
Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd ---

Lewo-żądni władzy

6 lipca 2024 r. | Nr 27/2024 (67*) Lewo-żądni władzy

       Szanowni Państwo!
  Kogo widzielibyście na czele polskiego rządu? Człowieka praworządnego, czy lewaka żądnego władzy? Odróżnienie jednego od drugiego trudne przecież nie jest. Czym zatem, kierują się osoby wybierające notorycznego kłamcę, oszusta, jawnie działającego na niekorzyść Polski? To dość proste.
Ci wyborcy dali sobie wmówić, że wszyscy kłamią, kradną i dopuszczają się wszelkich przestępstw. To „prawo” demokracji. Podział więc nie polega na tym: drań, czy człowiek prawy, a na: nasz bandzior, czy ichni? Zapominają przy tym, że najbardziej nawet „nasz” bandzior kieruje się wyłącznie własnym interesem tu i teraz, słowa „wdzięczność” w ogóle nie kojarzy.
       Zbir szermuje oczywiście takimi pojęciami jak: „praworządność”, „demokracja”, „konstytucja”, a nawet „polskość”. W praktyce oznaczają one dla niego: „rozbój”, „zamordyzm”, „prawo, jak on je rozumie” oraz: „polskość to nienormalność”. To ostatnie hasło miłe dla uszu szkopów i kacapów ma moc sprawczą. Potrafiło nawet wynieść autora na brukselskie salony. W jakim charakterze tam się znalazł, lepiej nie pytać. Wszyscy pamiętamy i nadal odczuwamy, a to jeszcze nie koniec.
       Zacznijmy już przygotowywać się na przyjmowanie „uchodźców” zwożonych z Niemiec. Te darmowe mieszkania, co to miały być „prawem”, będą nim dla przybyszów spod ciemnej gwiazdy, którym mamy obowiązek zapewnić wszelakie darmowe luksusy. Płaci za to przecież podatnik, czyli Ty i ja.
Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd

Ministerstwo Prawdy

29 czerwca 2024 r. | Nr 26/2024 (678)
Ministerstwo Prawdy

Małgorzata Todd
       Szanowni Państwo!
       Unia Europejska jasno pokazuje, że Karol Marks jest jej ojcem duchowym. Skoro tak, to dlaczego by nie skorzystać ze spostrzeżeń Orwella, który komunizm prześwietlił na wskroś? W normalnych czasach był on prześmiewcą tej zwariowanej ideologii, ale po zwycięstwie komunizmu nad rozumem, okazało się, że świetnie nadaje  się na instruktora. Właśnie UE obwieściła dyrektywę nakazującą Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ściganie i usuwanie (na razie z internetu) „nieprawdziwych” wiadomości.
       Orwellowskie Ministerstwo Prawdy, jak znalazł. Cenzor miałby bowiem decydować co jest, a co nie jest prawdą?
Już mistrz kłamstwa, w naszym zniewolonym przez prusko-ruską koalicję kraju, będzie wiedział kogo nominować na szefa tego nowego resortu. Kwalifikacje są bez znaczenia, bo decyzje, co jest prawdą, będą zapadały w Berlinie/Brukseli. Tu na miejscu, wystarczą pomówienia i każdego będzie można skazać. Może będzie nim zarówno „wróg ludu”, jak i nielubiany sąsiad.
       To tak na początek. Zielony nieład i „biedni uchodźcy”, zwłaszcza muzułmańscy, zwożeni do Polski przez litościwych Niemców będą widzieli jak się z nami rozprawić. Na tym akurat się znają (niestety).
Anarchia, to nieodzowny przejaw każdej rewolucji, a Ministerstwo Prawdy zadba o właściwy przekaz i odpowiednie doświetlenie tematu.

Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd

Nierzeczywistość

25 maja 2024 r. | Nr 21/2024 (673)
Nierzeczywistość
mtodd
       Szanowni Państwo! Zarówno niemiecki nazizm, rosyjski komunizm, jak i ponownie niemiecki „genderyzm”, a ostatnio „klimatyzm”, próbują narzucić nam myślenie niezgodne ze zdrowym rozsądkiem, w imię „nauki”, z nauką nie mające nic wspólnego. Nierzeczywistość dopadnie nas z obezwładniającą mocą, jeśli nie sprzeciwimy się jej zawczasu.
       Dzieci, w pewnym wieku, odkrywały zasady logiki. Nowe pokolenie może zostać przekonane, że te zasady już nie obowiązują, bo odkryli je biali heteroseksualni mężczyźni – wrogowie postępu i rozwoju. Nowe zasady czekają dopiero na odkrycie przez czarnoskóre lesbijki. Do tego czasu dzieci do szkół chodzić nie muszą, bo i po co? No, chyba dla obniżania naturalnego poziomu rozwoju, równając do niepełnosprawnych intelektualnie. Innym powodem uczęszczania do szkół może być obowiązek uczestniczenia w zbiorowych… nazwijmy to praktykach, dawniej przewidzianych wyłącznie dla dorosłych i to takich wymagających szczególnej tolerancji.
       Każdy totalitaryzm zbudowany jest na wrzaskliwym kłamstwie. Najpierw jest śmiesznie, później strasznie. Cieszmy się, póki możemy, z zabawnych sztuczek pajaców zatrudnionych na najwyższych stanowiskach w państwie i w stolicy. „Włodarz” stolicy wymyślił właśnie nowy zakaz/nakaz obowiązujący podległych mu urzędników. Zakazany jest krzyż, jako symbol chrześcijaństwa.  Nakaz polega na ustaleniu z petentem jak się do niego zwracać, bo nie wiadomo przecież za kogo się uważa, uwzględniając mnogość płci. W takim razie, do mnie proszę zwracać się: Jaśnie Wielmożny Paniczu.
Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd ---

Czym jest koalicja 13 grudnia?

Czym jest koalicja 13 grudnia? mtodd

           Szanowni Państwo!
           Jest oczywiście partią anty polską pod wodzą Donalda Tuska, który gorliwie i z niezwykłą energią zabrał się do demolki naszego państwa. Dowodem  tego niech będzie fakt, że wybrał do rządu samych nieudaczników. Czyżby nie znał się na ludziach? Przeciwnie, zrobił to dlatego właśnie, że się na nich zna! Wie, że w ten sposób odnosi podwójną korzyść. Upokorzony i umoczony w bezprawiu głupek jest skazany wyłącznie na jego łaskę, a przy okazji rozwala i zarazem ośmiesza Państwo Polskie. Za taką działalność Pierwszy Folksdojcz Rzeczpospolitej spodziewa się pochwał i apanaży ze strony Rzeszy Europejskiej, która go tu przysłała i osadziła w fotelu premiera.
           Pierwsza misja skończyła się niepełnym powodzeniem. Robił co mógł dla dozgonnej przyjaźni niemiecko-rosyjskiej z granicą na Wiśle, ale Polacy jeszcze pamiętali czym próby takiej przyjaźni się kończyły i wbrew całej propagandzie powiedzieli: NIE!!!
           Teraz, udało się najpierw ogłupić, potem zmanipulować wystarczająco wielu polskich obywateli, żeby w imię „porządku i praworządności” wprowadzić totalny chaos i bezprawie.

Z pozdrowieniami

Małgorzata Todd

Bunt w…

13 stycznia  2024 r. | Nr 2/2024 (654)

Bunt w…
Małgorzata Todd
           Szanowni Państwo!
           Nie, nie chodzi mi wcale o bunt w burdelu. Tym zajęli się już „wybitni” filmowcy pokazując naszą historię z wątpliwie chlubnej strony, albo po prostu w krzywym zwierciadle. Niby nic, a „prawdziwi Europejczycy” mieli frajdę. To tylko tak na marginesie.

           Wyobraźmy sobie taką oto sytuację. W więzieniu, gdzie przetrzymywani są groźni przestępcy, dochodzi do zorganizowanej napaści na strażników, odebranie im broni i przejęcie władzy nad więzieniem. Spróbujmy dopisać dalszy ciąg tego scenariusza.
           Wariant a): Państwo ościenne wspiera rebeliantów, umożliwia im przejęcie władzy nad kolejnymi resortami w imieniu „prawa”, jak kryminaliści je rozumieją. Przejętym z Banku Centralnego złotem zaopiekuje się oczywiście „zagranica”, żeby nie wpadło w niepowołane ręce. Od tych „biednych kryminalistów” nie można przecież wymagać żeby znali się na czymkolwiek, prócz mordobicia, a zwłaszcza na gospodarce, którą odstąpią za symboliczną złotówkę, żeby się z tym nie chrzanić. Szkoda czasu.
           Wariant b): Góra z górą się nie zejdzie, ale kura domowa z ku…rą salonową mogą, tylko po co? Ci na górze porozumieć się nie potrafią, bo mafia z anty-mafią nie gada. Kury mogą sobie co najwyżej pogdakać.
           Wariant c): Jedyna szansa na ocalenie państwa, to zaangażowanie  ludzi klasy średniej, lub chociaż tych, co do niej aspirują. Czy zdecydowany opór zarówno bierny, jak i czynny wobec Koalicji 13 grudnia mogą okazać się skuteczne przeciw odradzającym się bolszewikom? Spróbujmy się o tym przekonać, wspierając Zjednoczoną Prawicę.
Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd

Budowniczowie i burzyciele

2 grudnia  2023 r. | Nr 48/2023 (648)
Budowniczowie i burzyciele
mtodd
       Szanowni Państwo!
        Rozpamiętywanie dlaczego PiS nie zdobył przeważającej większości w sejmie, staje się zrozumiałe, jeśli uwzględni się taki choćby drobny fakt. W jednej z podlaskich miejscowości przyjezdni oddali 1481 głosów, a miejscowi – 1!!! Cuda nad urną? Okazało się, że Targowica Totalna ma jednak przebiegłych doradców, a żałosna błazenada jaką demonstruje, jest przeznaczona dla gawiedzi.
       DRO w P, czyli Druga Rotacyjna Osoba w Państwie (ewentualnie w de, czyli w demokracji), dopiero się rozkręca. Od popłakiwania nad konstytucją przeszła właśnie do połajanek, skierowanych do kogo trzeba, czyli kogo szef wskazał. Szef DRO, zwany nieoficjalnie owczarkiem niemieckim, jest cały czas na krótkiej, berlińskiej smyczy Volksdeutscha. Jego rola sprowadza się do przekazywania na bieżąco instrukcji wydawanych dla DRO w D przez tych, którzy wszystko wiedzą najlepiej. Ogólna ich, kompletna ignorancja w każdej dziedzinie z aspektem dyktatorskim i totalne zakłamanie upoważnia ich do tego.
       Żałosny kabaret, jakim staje się polski parlament, już nawet nikogo nie śmieszy. Głupota, draństwo i szpetota dobrze się uzupełniają. Przestańmy wreszcie przesadzać z tą tolerancją. Spotykanie się z półgłówkiem w pół drogi, mówienie półgębkiem i słuchanie jednym uchem, niczego nie załatwi, bo to droga donikąd. Budowniczowie i burzyciele zawsze byli, są i będą po przeciwnych stronach barykady.
       Nieważne czy oddajemy stery naszego państwa żałosnym błaznom, czy „tylko” nieudacznikom.
Łukaszenka z Putinem już gratulują Tuskowi przyszłej, spodziewanej „takiej pięknej katastrofy”, po której nie będzie co zbierać!
Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd

W tył zwrot

18 listopada  2023 r. | Nr 46/2023 (646)
W tył zwrot    
mtodd
    Szanowni Państwo!
       U zarania dziejów człowiek rozumny sformułował trzy zasady, do których podążał: dobroć, prawda i piękno. Z nimi utożsamiał Pana Boga, a z ich przeciwieństwami szatana.
       Z postulatu dobroci wzięła się moralność, a ta z kolei dała początek prawu. „Błędy i wypaczenia” w tej dziedzinie mają długą historię. Kaduk był niechlubnym przykładem naginania prawa. Unia Europejska powinna wystawić mu pomnik tuż obok postumentu Marksa.
       Prawda jest warunkiem koniecznym rozwoju nauki. Naginanie jej prowadzi zawsze do błędu poznawczego i końca jej rozwoju w każdej dziedzinie. Za czasów Związku Sowieckiego była niejaka tow. Lepieszyńska, która „udowodniła”, że potrafi ożywić materię nieożywioną. Obecne, nieprzebrane rzesze „profesorów” nie muszą już niczego udowadniać, wystarczy im sam tytuł do nobilitacji. Postępu w nauce dokonują jeszcze amatorzy, pasjonaci, jeśli udaje im się obejść profesorskie blokady.
       Najlepiej mają „artyści”. Porzucenie piękna na rzecz brzydoty zdaje się być oczywistą oczywistością. W malarstwie prekursorem tegoż był Picasso. Chciał sobie penie zakpić z głupich Francuzów, którzy kpiny nie zrozumieli i tak powstał Kubizm. Teraz piękno jest wypierane z każdej ze sztuk. Ładny kadr filmowy, to chyba raczej niedopatrzenie, a może chodzi o kontrast? Brzydka aktorka mamrocząca coś pod nosem, na tle pięknego krajobrazu może wydawać się jeszcze szpetniejsza.
       Czy jako ludzkość jesteśmy w odwrocie od tych trzech zasad? Nie martwmy się. Przyjdzie sztuczna inteligencja i pozamiata po nas cały ten świat, w którym już dla ludzi miejsca nie będzie.
Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd

Cegła

Cegła
          
mtodd.pl
           Szanowni Państwo!
„Reklama dźwignią handlu.” Tak twierdziła propaganda za czasów PRL. Niedorzeczność polegała na tym, że wszystkiego brakowało i reklamowanie jakiegokolwiek towaru pozbawione było sensu. Sprzedawało się wszystko w każdej ilości.
Czasy się zmieniły, doczekaliśmy się klęski urodzaju, zwłaszcza reklam. Wszystkim wszystko wciska się nachalnie: nastolatkom kremy przeciwzmarszczkowe, kupno samochodu, czy jachtu, o zmianie płci na razie nie wspominając, bo ten luksus dopiero przed nimi, po zmianie rządu na bardziej „postępowy”. Reklamiarze są niezmordowani. Mnie, na przykład proponują przedłużenie tego, czego z natury nie posiadam i nie chodzi tu wcale o przedłużenie spłaty kredytu.
Jak sobie radzić z tą nachalnością? Wysłuchanie w internecie co mają do powiedzenia mądrzy ludzie, wymaga nie lada samozaparcia. Co pięć minut włącza się ta sama reklama. Gdybym nawet lubiła jedzenie przez tę reklamę zachwalane, to obrzydzono by mi je dokładnie. Wyniki ostatnich wyborów pokazały niestety niewielką odporność naszego społeczeństwa na reklamę. Wielu pozwoliło sobie wmówić, że kłamstwo, to przecież rzecz normalna, a demokratyczni Niemcy o niczym tak nie marzą, jak o uszczęśliwieniu głupich według nich Polaków, którzy nie są w stanie zauważyć nawet wiszącej nad ich głowami siekiery.
A co z tą tytułową cegłą? Nie, proszę Państwa, nie skończyłam jeszcze pisać książki, którą można by nazwać cegłą. Tytuł felietonu nawiązuje do zawołania: „kup pan cegłę za 100 złoty, cegła tańsza od kapoty”. W PRL-u słowa te oznaczały – w ciemnym zaułku propozycję nie do odrzucenia. Teraz rolę pokątnego rzezimieszka z ciemnego zaułka przejęła sama Unia Europejska. Cegły, jakie nam wciskają, to zarówno „walka o klimat”, jak i przymusowa relokacja „biednych” bandytów, masowo zwożonych do Europy przez niemieckie firmy. To tak na początek, bo jak już oficjalnie będziemy europejską prowincją, nikt nas o zdanie w żadnej kwestii nie zapyta. Żadne referenda, ani nawet wybory niczego już nie zmienią.
Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd
---

Nie pieprz

Nie pieprz

    Małgorzata Todd      Nie pieprz

Szanowni Państwo!
           „Nie pieprz Pietrze wieprza pieprzem, bo przepieprzysz Pietrze wieprza pieprzem”, recytowali adepci sztuki aktorskiej, dla wykazania się dobrą dykcją.

Młodemu pokoleniu aktorów dykcja nie jest już potrzebna. Wulgaryzmy towarzyszące scenom mordobicia wszyscy znają na pamięć, a dłuuuuu…gie pocałunki przerywane są tylko oświadczeniem stron, sakramentalnym „kocham cię” i „ja cię też”. Pozostałe teksty niczego do akcji wnosić nie powinny.

Twórcy najwyraźniej zakładają, że widz (podobnie jak oni sami) preferuje efektowny bełkot bez znaczenia.
           Znaczenie, i to niebagatelne, ma pieprz jako nieodzowna przyprawa wielu potraw. Pamiętać jednak należy, że danie zbyt pikantne, albo przesolone nadaje się do wyrzucenia. Serialowym i politycznym kucharzom zdaje się, że lekarstwem na przesolenie jest przesłodzenie. Otóż są w „mylnym błędzie”, jak mawia nasz noblista. Przyprawy to jedno, a to co przyprawiamy, to coś całkiem innego. Chleb powszedni składa się głównie z mąki, o czym wszyscy zdają się zapominać.
           Trzymając się nadal tej kuchennej analogii, sól i cukier można przyrównać do emocji, a mąkę do zdrowego rozsądku. Przestańmy wreszcie podgrzewać emocje, albo raczej dosypywać je bez opamiętania.

Zajmijmy się tym co istotne, czyli racjonalnym myśleniem. Ci, którzy nie umieją posługiwać się argumentami wypadają z gry. Taka powinna być zasada. Najbardziej rozpalonemu „wielkiemu artyście” nie warto powtarzać: „panie, panie pohamuj się”, czy nawet: „chamie, chamie opanuj się”. Skuteczny mógłby być jedynie kaftan bezpieczeństwa.

Z pozdrowieniami

Małgorzata Todd

Artyści kina

 Małgorzata Todd  artysci

Szanowni Państwo!
           Moim zdaniem, jedynymi prawdziwymi artystami, jakich film jeszcze zatrudnia są, krawcy i szewcy. Kostiumów przybywa w takim tempie, że wkrótce trzeba będzie wynająć na magazyny pół Warszawy, żeby pomieścić wszystkie. Stroje filmowe bywają piękne, zwłaszcza te z dawnych epok, co powinno nas cieszyć, bo to jedyne piękno, jakie film ma nam do zaoferowania. Reszta ekip filmowych to uzurpatorzy do tytułu „artysty” sponsorowanego. Im sponsor bardziej wpływowy, tym „artysta” bardziej „artystyczny”.
           Reżyserzy w Polsce wyspecjalizowali się w poprawianiu takich tam byle Szekspirów, Wyspiańskich, czy Mrożków. Scenarzyści nadają filmom „artyzm”, nasycając je wulgaryzmami do granic śmieszności. Ale tu ścierają się sprzeczne interesy – twórców dialogów, z twórcami kostiumów. Za czasów „Bel epok” nie używano na co dzień rynsztokowego języka, no może z wyjątkiem dorożkarzy. Trudno jednak całą fabułę umieścić w dorożkarskim środowisku.

I tu twórcy najnowszego serialu wpadli na genialny pomysł. Fabułę umieścili w burdelu! Dogodzili tym samym zapewne wszystkim lobbystom, razem wziętym.
           A jest tych lobbystów zapewne nie mało. Mosad dba o to, żeby w „naszych” filmach historycznych zastępować polskich bohaterów, żydowskimi. Rosjanie żadnej prawdy historycznej nie przewidują w filmach, nad którymi rozciągają dyskretną pieczę. Niemcy dbają o zastępowanie Niemców „nazistami” niewiadomego, albo wręcz polskiego pochodzenia i nie dopuszczają prawdy o Drugiej Wojnie Światowej.
           Hojni sponsorzy idą też z duchem czasu i dofinansowują na przykład film Agnieszki Holland w nadziei, że zdemaskuje „pisowski reżym”. Ukaże całe „polskie bestialstwo” jakiego dopuszczają się polscy pogranicznicy na „bezbronnych uchodźcach” atakujących polską granicę przy pomocy prymitywnych narzędzi, jak na przykład siekiery, w jakie wyposaża ich ZBiR. Polskie służby bezlitośnie zawracają ich tam skąd przyszli, czyli do Łukaszenki. Nie zdziwiłabym się, gdyby fabułę okraszono scenami masowych mordów dokonanych na „biednych uchodźcach”. Za fikcję i to w dodatku „artystyczną” nikt przecież odpowiedzialności nie poniesie, a przekaz pójdzie w świat. I o to właśnie chodzi! 

Z pozdrowieniami

Małgorzata Todd

Rewolucji dokonują zawsze dranie rękami durniów.

Rewolucji dokonują zawsze dranie rękami durniów.

Dranie i durnie

Małgorzata Todd      dranie i durnie


       Szanowni Państwo!
           Każdy rodzaj komunizmu, niezależnie od kolorów: czerwonego, zielonego, czy układu sześciobarwnego, wprowadzają dranie rękoma durniów. Taka jest zasada.

Drania kierującego się własnym interesem można by zawczasu przekupić, gdyby wiadomo było, co knuje. Drania multimilionera przekupić się nie da, bo kogo byłoby na to stać? Nie da się też wyperswadować złoczyńcy zaniechania czynienia zła, jeśli sobie to upodobał.
           Sukces draństwa polega na wmówieniu durniom, że biała jest czarne i odwrotnie. Najpierw ludziom o zdrowym rozsądku zdaje się, że coś jest tak oczywistym absurdem, że nikt normalny w to nie uwierzy. Do czasu. Nie ma takiej bzdury, której „autorytety” nie byłyby w stanie wmówić, zdawałoby się normalnym ludziom.
           Odkąd sztuka przestała zachwycać, a jej jedynym celem jest szokować, zaczęła nudzić i obojętnieć zarazem. Czy jakikolwiek film, wyprodukowany po roku 2020, może obyć się bez brzydoty i głupoty wszelkiej maści? To pytanie retoryczne, (z jednym znanym mi wyjątkiem, którym jest „Czarny sufit”).

Dla współczesnych twórców „artyzm” wyklucza piękno, a ktoś, kto nie jest oczywistym durniem, nie zasługuje na miano filmowego bohatera.
           Obrzydzenie do robactwa jest normalne. Ale czy na pewno? Wystarczy, że „autorytety” włączą się w propagandę, pokażą jak i z czym to się je i mamy je na talerzu, jak w banku. Do szczepionek antycovidowych przekonano nas bez trudu, chociaż wszyscy uczyliśmy się biologii i powinniśmy wiedzieć, że procesów życiowych nie da się przyspieszyć najszybszym nawet komputerem. Z żołędzia umieszczonego w sprzyjających warunkach, dąb wyrośnie, ale musi to trochę potrwać.
           Pamiętajmy, że rewolucji dokonują dranie rękami durniów. 

Z pozdrowieniami

Małgorzata Todd

O blondynkach

11 lutego 2023 r. | Nr 6/2023 (606)
Małgorzata Todd
   
       Szanowni Państwo!
           Dziwimy się Niemcom, że nie znają historii drugiej wojny światowej, którą przecież sami rozpętali. Skąd mają znać, skoro szkolna propaganda od dawna im wmawia, że wojnę wywołali jacyś naziści niewiadomego pochodzenia, którzy nie lubili Żydów? Kraj pochodzenia tych „nazistów” nie jest znany, można tylko „ logicznie” domniemywać, że skoro obozy zagłady powstały na ziemiach polskich, to automatycznie odpowiedzialność za nie ponoszą Polacy. W tej sytuacji zupełnie niepojęte są roszczenia Polaków do reparacji wojennych od biednych, niewinnych Niemców, ofiar nazistów.
           Nic nie wskazuje na to, żeby akurat przysłowiowe blondynki wymyśliły „polskie obozy koncentracyjne”. Co zatem mają wspólnego blondynki z tym tematem? Takie refleksje przyszły mi do głowy, kiedy spostrzegłam, że większość aktorek występujących w popularnym od lat serialu, stało się brunetkami. Czyżby był to rezultat dowcipów opowiadanych o blondynkach od połowy ubiegłego stulecia? Kropla drąży skałę, a rasizm, prawdziwy, czy zmyślony, najlepiej leczyć większą dawką innego rasizmu. Eksperyment się powiódł. Dla „przeciętnego” oraz „nieprzeciętnego” Polaka „blondynka” stała się synonimem głupoty. Trzeba być brunetką, a najlepiej murzynką,
żeby twój intelekt dostrzeżono i doceniono. Na tym polega skuteczność propagandy zarówno w odniesieniu do niemieckich bandytów, jak i zwykłych blondynek.
Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd

Co studiować?

     Małgorzata Todd https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controlle

Szanowni Państwo!

Za czasów Piłsudskiego powiadano, że „nie matu­ra, a chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. Teraz chęć szczera może zrobić z ciebie nawet profesora w dowolnej dziedzinie, wystarczą odpowiednie układy.

Jakie zatem studia wybrać? To zależy od tego co się chce osiągnąć. Jeśli zamierza się zdobywać duże pieniądze, to najkrótszą drogą są nielegalne machlojki, a studia prawnicze mogą przynieść tu podwójne korzyści. Kandydat na przyszłego milionera dowiaduje się, jak skutecznie omijać znane mu prawo i zawierać znajomości, które mogą okazać się przydatne, gdyby się jednak noga powinęła.
       Człowiek chory, lub hipochondryk powinien studiować medycynę. Dawniej mógł mieć trudności z dostaniem się na ten kierunek studiów, bo już na wstę­pie trzeba było wykazać się dużą wiedzą z zakresu nauk przyrodniczych, same układy nie wystarczały. Dzisiejsza, wszechobecna „tolerancja” pozwala postaciom pokroju Kopacz otrzymać dyplom i „leczyć” ludzi. Szacuje się, że w Polsce brakuje sześćdziesięciu tysięcy lekarzy. Zatem na bezrybiu i rak ryba.
       Jeśli ma się duże „parcie na szkło”, najlepiej wybrać uczelnię artystyczną. Tak, jak w poprzednich dwóch grupach, tak i tu, absolwenci dzielą się na tych, którzy umiłowali przedmiot studiów, czyli sztukę w tym wypadku, i tych, którzy miłują jedynie siebie z wzajemnością. Ci drudzy tworzą niezbędne kliki elegancko nazywane „kastami”.
       A co z tymi, którzy umiłowali naukę w czystej postaci? Twórcy Nowego Wspaniałego Świata z nimi mają największy kłopot. Rzetelnie przeprowadzane doświadczenia naukowe źle służą ideologiom, rujnują dorobek „genderyzmu”. „ekologizmu”, „klimatyzmu” itp.

Na szczęście i zapewne z poręczenia, najbogatszych ludzi świata, po „unieważnieniu” matematyki, jako niepoprawnej politycznie, bo wymyślonej przez białych, heteroseksualnych mężczyzn, wszystko stało się możliwe. Jakość uczelni przechodzi w ilość. Teraz każdy może coś studiować zamiast pracować, bo do pracy nie każdy się nadaje.

      Z pozdrowieniami

Małgorzata Todd

Na Zachodzie zaraza komunizmu zakwitła i zaowocowała.

Na Zachodzie zaraza komunizmu zakwitła i zaowocowała.

Boże Narodzenie https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view

       Szanowni Państwo!
       Zaszczepienie komunizmu „demokracjom ludowym” nie powiodło się i uodporniło te „demoludy” na czerwoną zarazę. Ludzie na Zachodzie nie zostali zaszczepieni odpowiednią dawką i tam zaraza zakwitła i zaowocowała.

Objawem tej choroby jest zgłupienie porównywalne ze schizofrenią paranoidalną. Wiara w nieskończoną ilość płci, czy w to, że wydychanie dwutlenku węgla powoduje zmianę klimatu, to tylko dwa z wielu przykładów zidiocenia zachodnich elit.
       Nasze „elity”, wywodzące się z zainstalowanej tu przez armię czerwoną rosyjskiej hołoty, wyemancypowały się i pozbyły kompleksów ciemnoty w zaskakujący sposób. Chamstwo stało się standardem i znakiem przynależności do „salonu”.
       Przestańmy się łudzić, że żyjemy w normalnym świecie. W Warszawie znowu, jak za dawnych słusznie minionych czasów, obchodzimy jakieś bliżej nie określone „święta zimowe”. Chociaż może dobrze, że jeszcze nie tęczowe.

Z pozdrowieniami

Małgorzata Todd

Kim oni są?


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view

Małgorzata Todd

Szanowni Państwo!
       URSULA VON DER LEYEN dla „prawdziwych Europejczyków”, to nieomylna wyrocznia, której deklaracje obowiązują tak długo, póki sama ich nie zmieni, a przynajmniej do końca dnia ich emisji, bo następnego nikt już przecież nie pamięta, co powiedziała, bo i po co? Dla mniej wykształconych z mniejszych miast, którzy liznęli trochę angielskiego, a nie znają niemieckiego, to WON TEN LIAR. Dla nas prostaczków to hasło brzmi po polsku: WON KŁAMCZUCHO!
       Radek S jest znany powszechnie jako były minister tego i owego. Wypisuje w internecie różne bzdury sprzeczne jedne z drugimi, a mimo to, albo właśnie dzięki temu, popularność jego nie maleje. Publicyści zastanawiają się, kiedy i dlaczego zmienił poglądy. A skąd wiadomo, że w ogóle kiedykolwiek jakieś poglądy miał? Może jest po prostu durniem, jakiego lobby rusko-pruskiemu udało się umieszczać na eksponowanych stanowiskach, dla kreciej roboty na szkodę Polski wyłącznie?
       W moim mieście panoszy się pewien tęczowy dupek, który chce być tytułowany „dupiarzem”. Tu też nikt nie ma wątpliwości, co do jego małego rozumku. I znowu, może właśnie o to chodzi tym, którzy go wylansowali?
       Durniowi brak świadomości, że się kompromituje, może i dobrze, ale przy. okazji kompromituje, nas wszystkich, zarówno „prawdziwych Europejczyków”, jak i prostaczków, nie umiejących wymienić pięćdziesięciu paru płci wyszczególnionych w UE.
       Czy przy takiej konkurencji, człowiek myślący zdroworozsądkowo ma jeszcze jakieś szanse zaistnienia w świadomości publicznej? Chcę wierzyć, że tak, dlatego chodzę na spotkania z mądrymi ludźmi i wszystkich do tego zachęcam.

Z pozdrowieniami

Małgorzata Todd

Uwiedzeni

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=520&user_id=0&wysijap=subscriptions

       Szanowni Państwo!
       Dlaczego reklamodawcy wolą sport od teatru? Bo widzowie przedkładają czyste i jednoznaczne emocje nad ewentualny przekaz intelektualny. Proste jak drut. Sport budzi zarówno euforię, jak i agresję, czego doświadczyły liczne ofiary stadionów. O sile emocji wiedzą też oficerowie prowadzący naszych rodzimych zdrajców, którzy rekrutują się zarówno z durni jak i drani. Prowadzenie durnia jest łatwiejsze, bo powtórzy on każdą bzdurę bezrefleksyjnie, a drań musi ją wykuć na pamięć, ale czego się nie robi dla pieniędzy, albo ze strachu?
       Czym różni się stan upojenia alkoholowego od zakochania? Pierwszy można wywołać samodzielnie (monopolowe czynne całą dobę), a na drugi trzeba poczekać, aż amorek zechce ugodzić swoją strzałą. Jak taką strzałę podrobić, wiedzą nie tylko oszuści matrymonialni. Ludzie chyba lubią być oszukiwani. Z tej powszechnej słabości korzystają wielcy i pomniejsi szarlatani, odnosząc sukcesy.
       Historia pełna jest przykładów skutecznego uwodzenia nie tylko pojedynczych ludzi, ale tłumów. Człowiek zauroczony nie kieruje się rozumem, a tylko uczuciem. Kiedy zostaje oszukany ma do wyboru – pogodzić się z przykrym faktem, albo mu usilnie zaprzeczyć. Dlatego bądźmy ostrożni, kiedy namawia się nas do emocjonalnego podejmowania decyzji. Wielkie narody takie jak niemiecki i rosyjski miały i mają swoich wielkich szalbierzy, którym wierzyły i wierzą bez granic. Polakom udało się przeżyć w ciasnej przestrzeni między tymi nacjami dzięki sceptycyzmowi i waleczności. Wielu z nas ocenia liderów nie tylko po słowach, ale bardziej po czynach. Jestem optymistką. Nie damy się zmanipulować wilkom w owczych skórach.

 

Z pozdrowieniami

Małgorzata Todd

Schamienie rozsiane

   Szanowni Państwo!

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=497&user_id=0&wysijap=subscriptions
       Stwardnienie rozsiane, to ciężka choroba, ale niezaraźliwa, w przeciwieństwie do schamienia rozsianego, które przybrało rozmiar pandemii. Objawy tej ostatniej przypadłości są dla niektórych wręcz przyjemne, bo pozwalają bezkarnie obrzucać błotem kogo popadnie, przy czym, często nie nazywa się jej chorobą, a asertywnością. A czym jest asertywność? To przekonanie, że należy nam się szacunek, za brak szacunku. Ot takie zboczenie intelektualne.
       Jak zwał, tak zwał, mamy jednak do czynienia z wcale nienową pandemią, o której mało kto mówi, a jest groźniejsza od tej zażegnanej, niby wirusowej. Z covidu uleczył nas Putin napadając na Ukrainę. Z uleczeniem schamienia Rosjanie nam nie pomogą, bo to oni właśnie rozsiali tę chorobę po świecie w imię komunizmu.
       Zaczęło się niewinnie od poprawności politycznej, którą trafnie scharakteryzował Waldemar Łysiak, że „jest złem udającym dobro i kłamstwem udającym prawdę”. Lawina ruszyła i dotarła tam gdzie sieje szczególne spustoszenie. W nauce dysputę zastąpił dogmat. Po co komuś udowadniać, że nie ma racji, skoro prościej jest zwymyślać go od durni. Postęp wkroczył na salony. Dobre maniery stały się oznakami ciemnogrodu.

 

Zdrowia i wolności

Małgorzata Todd

Wyciąć numer

Szanowni Państwo!
Czy zauważyliście, że przemawiam do Was po raz 555? Jak by tego było mało, to jeszcze w dniu o szczególnej dacie 2202 2022! Co z tego wynika? Raczej nic, ale poczytajmy to, za dobry znak.

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=484&user_id=0&wysijap=subscriptions

—————-

Zanosi się bowiem na wojnę, do której miejmy nadzieję nie dojdzie. Lepiej być jednak na nią przygotowanym, bo Putin jest gotów wyciąć nam dowolny numer, jakiego się nie spodziewamy, albowiem wojen nie wywołują ludzie zrównoważeni. Obronę pozostawmy tym, którzy się na tym znają.

Pozostali mogliby jednak zajmować się sprawami dotychczas niezałatwionymi, takimi, jak na przykład zastąpienie zmurszałej „elitarnej” kasty w kulturze, której, jak na razie nikt nie podskoczy, bo i po co się narażać? „Głodująca” Janda pomstowała, pomstuje i pomstowała będzie. Robimy jej na głowę milionowymi dotacjami, za które deprawuje młodzież przymusowymi porno przedstawieniami. Teatr Telewizji bywa tak straszliwie artystyczny, że działa jak środek wymiotny, albo przeczyszczający.
       Prócz teatru, młodzież będzie miała muzea w niezliczonej ilości. Czy sama to doceni, nie wiadomo, ale nasi sąsiedzi na pewno. Przypomnijmy jak starannie Niemcy przygotowywali się do wojny, zbierając dane co należy ukraść, z którego polskiego muzeum. Rosjanie rabowali spontanicznie, co popadło, a czego nie zabrali, to zniszczyli. Obecny władca Kremla jest koneserem. Już na początku swojej kariery co zanurkował, to wydobywał z morza starożytne, cenne amfory.
       Przetrwaliśmy wojny i rozbiory jako naród dzięki kulturze z literaturą na poczytnym miejscu. Promowaniem współczesnych, polskich talentów literackich, w tym scenarzystów, z całą pewnością nasi sąsiedzi nie są zainteresowani, a Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego?
       Bez obaw, takiego numeru polskie ministerstwo niemieckim i rosyjskim przyjaciołom nie wytnie.

  Zdrowia i wolności
Małgorzata Todd