Kibice: Nie dopuścimy, by zakłamany tęczowy Rafał…

Prawa Strona Polski

18 godz.  ·

Gratulacje Legia Warszawa , Legionisci.com i wszystkim Jej kibicom Nieznani Sprawcy zdobycia Pucharu Polski! Pomijając wszelkie prywatne sympatie i antypatie kibicowskie to również dobra okazja, aby pogratulować kibicom Legii odwagi w stawaniu w obronie prawicowych wartości w Polsce 🇵🇱 To oni od dłuższego czasu głoszą na stadionach hasła uświadamiające kim tak naprawdę jest…Prezydent miasta, które mają w sercu.

Dlatego dziś gratulujemy Wam Pucharu i życzymy, żeby ten człowiek nie został również Prezydentem kraju, który macie w sercu ♥️🇵🇱

A do Pana Rafała…cóż, z odważnymi kibicami Legii będzie musiał się Pan jeszcze trochę pomęczyć i żadne działania Pana Nitrasa, Tuska, Bodnara czy innych grup ZOMOpodobnych w tym nie przeszkodzą 👍

#KibicePolski

@liderzy wśród fanów

Murem za żonkilem

Murem za żonkilem

Autor: CzarnaLimuzyna , 1 maja 2025

Stają dzisiaj murem za żonkilem: dupiarz, pederaści, żydofile…

Mimowolny bohater ostatniej „afery”, Rafał Trzaskowski o mniej lub bardziej złośliwych, o mniej lub bardziej udanych przydomkach: Ralf von Knack, Bążur, Żonkil, napisał na platformie X:

Można mówić różne rzeczy. Ale bohaterowie powstania w getcie warszawskim są nienaruszalni. To byli ludzie, który pod biało-czerwoną walczyli o wolną Polskę!

W oryginalnym przemówieniu, dostępnym w formie audio, Trzaskowski powiedział, że nie ma miejsca w polskiej polityce dla kogoś kto wypowiada haniebne słowa w odniesieniu do ludzi, którzy z gołymi pięściami walczyli o godność i wolność.

Trzaskowski sprytnie dodał, że nie zacytuje tych słów

Ja ich specjalnie nie będę dzisiaj przytaczał

Sprytne posunięcie. Grzegorz Braun, bo o nim ta mowa, nie wypowiedział ani jednego słowa na temat Żydów walczących w getcie. Powiedział o żonkilu, który jako symbol jest używany przez środowisko mające opinię antypolskiego, popierającego państwo Izrael dokonującego zbrodni ludobójstwa w Gazie. Żonkil jest przestawiany jako symbol pamięci o żydowskich bojownikach. W rzeczywistości stał się, od pewnego czasu, ideologicznym fetyszem podsemitów.

AIX

Dzieli nas pamięć

Dlaczego żonkil bulwersuje i drażni Polaków? Dodać należy: nie wszystkich. Głównie tych, którzy znają historię oraz tych, którzy są spostrzegawczy.

Powodem zasadniczym są poglądy niektórych animatorów i uczestników akcji. Osoby te biorą udział w antypolskich projektach i w antypolskiej narracji (propagandzie).

Sam wielokrotnie byłem świadkiem jak na obchodach wybuchu Powstania Warszawskiego lewicowi aktywiści na widok biało-czerwonej flagi krzyczeli „precz z faszyzmem”, innym razem skandowali „Polska wolna od faszyzmu”

Trzaskowski twierdzi: bohaterowie powstania w getcie warszawskim są nienaruszalni, dodając – to byli ludzie, który pod biało-czerwoną walczyli o wolną Polskę!

I tu, w takim stwierdzeniu jest fałsz. Socjaliści i komuniści z ŻOB walczyli o wolną Polskę czy o republikę sowiecką w Polsce? PPR, która była w składzie ŻOB była moskiewską agenturą.

Zupełnie inaczej – pozytywnie – sprawa przedstawia się z Żydowskim Związkiem Wojskowym.

O jeszcze jedną rzecz należy zapytać Trzaskowskiego. Jeżeli uważa, że bohaterowie żydowscy są nienaruszalni, to dlaczego pozwala naruszać i bezcześcić pamięć Żołnierz Niezłomnych, nie reagując na lewacki apel o wygaszeniu kultu „Żołnierzy Wyklętych”?

Pytanie jest oczywiście pytaniem retorycznym.

Parafrazując samotnika z Bogoty: Lewica, cierpiąc na brak okazji, nie zawsze morduje, ale zawsze kłamie.

“Kim pan jest, panie Rafale?”

“Kim pan jest, panie Rafale?”

https://www.salon24.pl/u/okop/1438259,kim-pan-jest-panie-rafale

Zabrałem się za wysłuchanie audiobooka “Rafał” – czyli wersję audio książki, będącą pierwszym wywiadem rzeką z Rafałem Trzaskowskim. To, przynajmniej teoretycznie, pełna anegdot opowieść o jego życiu prywatnym, pasjach i polityce. Tyle w teorii. I niby tak jest, ale bynajmniej nie brzmi to jak fascynująca opowieść fascynującego człowieka. 

To raczej pisany prozą wiersz Adama Brzechwy: “Samochwała w kącie stała I wciąż tak opowiadała: Zdolna jestem niesłychanie, Najpiękniejsze mam ubranie, Moja buzia tryska zdrowiem, Jak coś powiem, to już powiem, Jak odpowiem, to roztropnie, W szkole mam najlepsze stopnie, Śpiewam lepiej niż w operze, Świetnie jeżdżę na rowerze, Znakomicie muchy łapię… itd.

W każdym razie to, co wysłuchałem z audiobooka jest dla mnie wystarczające, żeby jako osoba postronna odpowiedzieć panu Nawrockiemu na pytanie, które zadał Rafałowi Trzaskowskiemu podczas niesławnej ustawki w Końskich. 

“Kim pan jest panie Rafale?”

– Bufonem – powinien odpowiedzieć Trzaskowski. To byłaby stuprocentowa prawda, bo jak podaje Wielki Słownik Języka Polskiego, bufon to osoba, która swoim zachowaniem pokazuje, że uważa się za ważniejszą i lepszą od innych – dokładnie tak, jak to robi Trzaskowski. Książka “Rafał” nie tylko ową bufonadę potwierdza, ale wręcz rozszerza o syndrom Barona Münchhausena, co to sam za włosy z bagna się wyciągnął. Cały Trzaskowski. 

Nie trzeba nawet wykazywać, że Trzaskowski to sztandarowy produkt współczesnego lewactwa, pogrążonego w obłędzie neoliberalnego, a właściwie neomarksistowskiego globalizmu. Soros, Schwab, te wszystkie “Bilderbergi” przez lata całe naprodukowali takich “Trzaskowskich” dziesiątki, z których jakiś tuzin robi lub robiło bardzo znaczące kariery polityczne. Barack Obama, Hillary Clinton, Kamala Harris, Justin Trudeau, Ursula von der Layen, Emmanuel Macron, to produkty sorosowego instrumentarium, które w języku politologów nazywane jest “soft power“. Składa się na nie sieć finansowanych przez Sorosa i innych (np. Schwaba) organizacji pozarządowych. Działają one w niemal stu krajach świata. Na pierwszy rzut oka nie są to instytucje polityczne, lecz społeczne, obywatelskie czy charytatywne. Mają jednak wpływ opiniotwórczy, zasoby finansowe oraz zdolność mobilizowania zwolenników w kręgach liberalno-lewicowych. W chwilach kryzysów są w stanie kreować wydarzenia polityczne. Widać to na przykładzie innych krajów – żeby daleko nie szukać, w Polsce jest to aż nadto widoczne.

Ale w rozważaniach o Trzaskowskim nie trzeba tego wszystkiego mówić – wystarczy jedno słowo: bufon. Właściwie mega bufon, którego przerośnięte ego przytłacza jego samego tak mocno, że Trzaskowski sam nie wie kim tak naprawdę jest.

To stwarza oczywiste problemy natury psychicznej,  z czym Rafał sobie ewidentnie nie radzi i potrzebuje – niczym zawałowiec karetki kardiologicznej – natychmiastowej karetki psychologicznej. Taką “karetką” stała się pani Natalia de Barbaro – psycholog społeczna, socjolog, trener umiejętności społecznych, specjalistka od  technik manipulacyjnych i posługiwania się słowem, mową ciała i wszystkim tym, co politycy wciskają w głowy przygłupiastych wyborców. Była doradczynią Donalda Tuska w roku 2005, a także przez jakiś czas później. Lech Kaczyński uważał ją za mistrzynię manipulacji – i żeby było zabawniej –  to de Barbaro chwaliła wystąpienia Lempart, w których dominowało znane “Wy******lać!”

Bufon z problemami psychicznymi. Podobno lubi wciągnąć coś nosem, ale nie wnikam. Serio chcemy takiego prezydenta? Serio, nie zasługujemy na kogoś lepszego? Chcecie prezydenta, który męczy się z dźwiganiem własnego ego i “świruje” z tego powodu? To głosujcie na Trzaskowskiego! Będzie zabawnie pooglądać, jak się będzie męczył z dźwiganiem odpowiedzialności za państwo, chociaż tak po prawdzie – jak przytomnie zauważył Krzysztof Stanowski – prezydent niewiele może i opowieści kandydatów jak zrobią to i owo można między bajki włożyć. Ale idiotyczne, albo opresyjne ustawy poronione przez koalicję Tuska podpisać może… i o to idzie gra z Trzaskowskim. 

Myślę sobie, że przed wyborami koniecznie trzeba wrócić do lektur piśmiennictwa przedrozbiorowego. Wielu Polaków, zbyt wielu, wtedy, tak jak i teraz, patrzyło i patrzy się na takie same sytuacje: bezwolność suwerena, sprzedajność rządzących, kłamliwe narracje mające usprawiedliwić rzeczy dotąd niesłychane, wreszcie – jakąś taką powszechną niemoc, że nic nie można zrobić, mimo leżących na stole rozsądku rozwiązań.

Pewne jest, że zbliżamy się do kulminacji:  niepodległość, kłótnie, rozpad, dezintegracja, refleksja, wojowanie piórem i może mieczem, płonne nadzieje na korzystny obrót międzynarodowych spraw. Jakaś forma walki, może wprost kolejne Powstanie w obliczu represji, biedy, upodlenia i utraty państwa, chociaż nie terytorium. Wiara w odzyskanie Najjaśniejszej.

Tyle tylko, że w społeczeństwie, która w znacznej części zachwyca się bufonem, będzie o to straszliwie trudno. Pomijając już to, że same wybory prawdopodobnie będą mieć tylko medialne znaczenie, ponieważ władza, która tak dalece spaliła wszystkie niemal mosty prawa, reguł moralnych i wspólnoty narodowej wyjścia już nie ma: bufon wygra, bo wygrać musi. Sposobów na to jest aż nadto – zwłaszcza przy pełnym wsparciu lewackiej i sorosowej UE. 

W rezerwie jest wice-bufon, któremu Polska i marszałkowanie Sejmowi pomyliło się z telewizyjnym show, marnej zresztą jakości. I jak to z bufonami bywa, będzie i śmieszno i strasznie…

Это как с тигром играть: и страшно и смешно