Kosmiczna hipokryzja partii PIS oraz małość duchowa (brak odwagi, charakteru i formatu intelektualnego) JK oraz kompletna amoralność jego wybrańca (MM) doprowadziły nas na wyspę… Ventotene. Prawie nikt z wierzących w PIS tego nie przyzna. Ludzie nie lubią aż tak się mylić…
No cóż… PIS to żadna prawica, to ZP (Zjawa Prawicowa). Sugestywna. Profesjonalna zjawa (s y m u l a k r u m). MM to doskonały anestezjolog. Anestezjolog, który dokładnie wie, kto robi w Europie tę operację na państwach narodowych i jak temu komuś zrobić dobrze uchodząc przed swoimi za Konrada Wallenroda. Prezes zajęty bagnem jatek i walk partyjnych nie ma czasu wiedzieć, co się w ogóle dzieje na świecie ani dlaczego tak się dzieje. A poza tym związany jest wiarą w historyczną wielkość swego brata jako herolda traktatu lizbońskiego. Sytuacja bez wyjścia. Klasyczna tragedia na kanwie syndromu sztokholmskiego. UE tłucze J. Kaczyńskiego czym popadnie i gdzie popadnie a on ją kocha miłością dozgonną. Relacja car-bojarzy schodzi niżej, aż pod strzechy. Tzn. tak jak UE tłucze Polskę i J. Kaczyńskiego, tak sam Kaczyński tłucze i poniża swoich wyznawców. Sprzecznościami, absurdami, mrzonkami i pustym biadoleniem. To jakiś dziwny węzeł psychologiczny: kłębowisko zaspokajania niezdrowych potrzeb w szacie pobożnego patriotyzmu. Monstrum.
Spójrzmy teraz na bardziej systematyczny bilans “nierządów” ostatniego takiego tria (JK, AD, MM) autorstwa prof. Piotrowskiego:
“Wywiad można obejrzeć powyżej, dla leniwszych poniżej transkrypcja z wypowiedzi prof. Piotrowskiego:
– Warto zapytać czy my tę niepodległość jeszcze właściwie mamy – zaczyna prowadzący, wprowadzając temat.
Zaletą dla sympatyków PiS musi być z pewnością druga minuta materiału, kiedy przed kamerą zwróconą w kierunku rozmówcy, a więc prof. Piotrowskiego, przedefilował jego kot, którego polityk i naukowiec z uśmiechem przesunął, a przecież prezes PiS znany jest z sympatii do kota właśnie. Można nawet powiedzieć, że ma kota, jak wielu innych.
Przedmiotem rozmowy jest projekt zmian w traktatach europejskich, dotyczący ok 60 obszarów. – Czy mamy się czego obawiać? – pyta prowadzący
– Obawy są poważne, ale z drugiej strony droga do ich wprowadzenia jest bardzo daleka. Są to propozycje jednej z 20 komisji parlamentu europejskiego, komisji spraw konstytucyjnych.
Z drugiej strony propozycje zmian zawarte w dokumencie wypracowanym przez komisję są popierane przez większość Parlamentu Europejskiego, bo przez 5 z siedmiu grup parlamentarzystów. Dokument z jednej strony odwołuje się do Traktatu z Lizbony, a w drugim akapicie, do manifestu z Ventotene. To drugie odwołanie jest o tyle istotne, że autorami tego manifestu było trzech intelektualistów: Spinelli, Rosssi i Colorni, antyfaszystów a jednocześnie socjalistów włoskich. Swój manifest opracowali w 1941 w czasie pobytu w więzieniu na wyspie Ventotene.
Socjaliści – antyfaszyści włoscy, zapisali tam – cytat za wikipedią:
“konieczność stworzenia solidnego europejskiego państwa ponadnarodowego jako jedynego tworu zdolnego przeciwstawić się zapędom imperialnym pojedynczych państw narodowych. Według jego autorów unia państw europejskich stanowiła jedyne realne antidotum na triumfujący nacjonalizm epoki faszystowskiej. Nowa władza winna być wyłoniona w wyborach powszechnych i zastąpić państwa narodowe w następujących dziedzinach: finanse, polityka zagraniczna, polityka gospodarcza, obronność. ”
Naturalną była perspektywa socjalistów włoskich w 1941 roku, we Włoszech Mussoliniego. Byli socjalistami, a więc z definicji mieli nastawienie międzynarodowe i antynarodowe. Byli przeciw faszystom, eksploatującym narodowe i nacjonalistyczne sentymenty i nastawienia. Państwa narodowe, toczą ze sobą wojny, brak państw narodowych, to w ich perspektywie – brak wojny, która wówczas niszczyła Europę.
– Spinelli, pisał, że europejska rewolucja musi być socjalistyczna i proponował likwidację państw narodowych – tłumaczy prof Piotrowski. – A do Spinellego odwołują się obecnie wszyscy w UE, także obecne propozycje zmian traktatowych.
Propozycje zmian traktatów UE to 267 poprawek, zmierzających do likwidacji jednomyślności w wielu (czy wszystkich?) obszarach UE i przeniesieniu punktu ciężkości na instytucje, agendy unijne. Element ideologii postępu zawarty jest w propozycji, by we wszystkich dokumentach traktatowych UE, pojęcie równości kobiet i mężczyzn zastąpić pojęciem “równości płci”. Płci obecne w UE jest bodajże 56 – informuje prof. Piotrowski.
– Te zmiany traktatów popierają kanclerz Niemiec i prezydent Francji, a także – co jest niebagatelną sprawą – szefowa Unii Europejskiej Ursula Von der Leyen. Należy przypomnieć, że wszyscy europosłowie za nią głosowali. Także europosłowie Prawa i Sprawiedliwości.
– Ale żeby zlikwidować jednomyślność w Unii, potrzebna jest ta ostatnia, ostateczna jednomyślność. Czyli wszystkie państwa UE muszą się zgodzić. W tej chwili 13 państw unijnych sygnalizuje, że tego tekstu nie poprze, w tym odchodzący rządu PiSu, ale to trzeba jednak zauważyć, że Mateusz Morawiecki jako premier Polski godził się na w s z y s t k o.
– Najpierw zapowiadał, że się nie zgodzi, a potem na wszystko się godził. W związku z tym zachodziło by domniemanie, że również na te zmiany Morawiecki by się zgodził. Bo zgodził się na: Ursulę von der Leyen, zgodził się na całą Komisję Europejską, zgodził się na Fit for 55 [ tzw. zielony ład ], zgodził się na likwidację wszystkich polskich kopalń, zgodził się na europejską strategię gender i zgodził się na piramidę finansową nazywaną KPO, na który to płacimy, a nie dostajemy nic. Dlatego też i na to by się zgodził.
– Paradoksalnie uważam, że większe niebezpieczeństwo przyjęcia tych zmian traktatowych byłoby za rządów PiSu, bo jak powiedziałem Mateusz Morawiecki godził się na wszystko, a pomimo tego, że Donald Tusk jest w samym centrum tego mainstreamu, no to w kraju będzie miał koalicjantów, myślę tu o PSLu, który już zapowiedział, że takich zmian nie poprze.
– Dla establishmentu unijnego, paradoksalnie rzecz ujmując i może tu niektórych nawet zadziwię, ale dla pani Ursuli von der Leyen i całego stablishmentu unijnego, to bardziej wygodnym partnerem był i jest jeszcze Mateusz Morawiecki. Dlaczego? Gdyż Mateusz Morawiecki jako premier Polski zobowiązał się do wszystkiego, wszystko podpisał, wszystkie cyrografy. I to KPO, 750 mld Euro, bez podpisu Morawieckiego, von der Leyen nie mogłaby dysponować tą kwotą. I Morawieckiemu, co ważniejszej Polsce i Polakom, nie daje się nic. Natomiast tutaj, Tuskowi, no coś jednak trzeba będzie dać. Myślę, że jest wiele furtek aby uzyskać jakieś fundusze i sądzę, że o to będzie zabiegał Donald Tusk jako przyszły premier jak zostanie wybrany.
– Ja pisowcom podpowiadałem już od dawna, co trzeba zrobić, żeby natychmiast to odblokować. Idzie o likwidację Izby Dyscylinarnej Sądu Najwyższego. I politycy czy pseudopolitycy PiSu poszli błędną drogą. Moim zdaniem niektórzy to ferajna bezrefleksyjnych dyletantów, a część z nich, na czele z Mateuszem Morawieckim, którego Grzegorz Braun nazywa szachrajem, czyni to cynicznie, po prostu cynicznie.
– Co trzeba było zrobić [żeby odblokować środki z KPO]? Nie reformować Izby, nie nadawać jej jakichś nowych prerogatyw, nazw, coś zmieniać, czy jak inni mówią gmerać. Trzeba było po prostu tę Izbę zlikwidować. Na tydzień przynajmniej. Wysłać notę, że ona jest zlikwidowana i wtedy von der Leyen nie ma ruchu. Trzeba by było odblokować te pieniądze, bo Izba jest zlikwidowana. A tydzień czy dwa później, można było sobie powołać nową.
– Gdzie jest wola, tam jest rozwiązania – jak mówią Anglicy. Ze strony Morawieckiego – moim zdaniem – żadnej woli nie było. Jak będzie wola ze strony Tuska, no to coś dostanie. Ale uczulam na terminy.
– Warto przypomnieć – wtrąca prowadzący – że my chyba spłacamy już ten dług, którego nie zobaczyliśmy.
– My spłacamy dług za Niemcy, za Francję – odpowiada dalej prof. Piotrowski – za Holandię… Z punktu widzenia Brukseli trudno było sobie wyobrazić większego frajera w cudzysłowie, niż Mateusz Morawiecki. Zostawiam tu cudzysłów, bo moim zdaniem on gra po drugiej stronie i on był najwygodniejszy dla Unii Europejskiej. Nie łudźmy się, Tusk ma tam oczywiście swoje układy, ale jemu coś trzeba będzie dać i jemu w sensie Polsce. Zobaczymy jak to załatwi.
Prowadzący: – Ciekawe też jest czy Prawo i Sprawiedliwość przyłoży rękę do realizacji tych kamieni milowych, które samo podpisywało. Na przykład podatek od aut spalinowych. Możemy sobie chyba wyobrazić taką konstelację polityczną, gdzie Prawo i Sprawiedliwość będzie bohatersko broniło Polaków przed warunkami wynegocjowanymi przez Mateusza Morawieckiego.
– Władza Prawa i Sprawiedliwości osadzała się i osadza na dwóch filarach: na kłamstwie i na przekupstwie. Czyli mogli przekupować media, dziennikarzy, aby utrwalać swoją narrację, ale w chwili gdy odejdą od władzy no to te pieniądze się skończą. No i pozostanie im kłamstwo. Czyli będą brnęli w tę narrację, której nie da się już podtrzymać za pomocą pieniędzy… A tam [wśród kamieni milowych] są takie kwiatki, co nas dotknie najbardziej, czyli de facto: opodatkowanie normalnych aut, a docelowo likwidacja tego typu aut. A jeszcze jest zapis, że dostaniemy dotację na kolej, no ale trzeba będzie opodatkować drogi szybkiego ruchu i autostrady, które w tej chwili nie są płatne. Np. z Rzeszowa do Warszawy przez Lublin można pojechać szybką drogą bezpłatną. Aby uzyskać pieniądze z KPO trzeba będzie wprowadzić opłaty. No to PiS oczywiście okłamuje i okłamywał Polaków, bo przed wyborami zapowiedział, że autostrady będą bezpłatne, a z drugiej strony podpisuje, że te które są bezpłatne, będą płatne. Więc myślę, że tutaj się zaplątał w swoich kłamstwach. I tak to bywa, że jak już raz zacznie się kłamać, to później jest problem, żeby to wszystko odkręcić.
– Jak ludzie zobaczą do czego zobowiązał się Mateusz Morawiecki na blisko 500 stronach.Zobowiązywał się, tam bodajże strona 91, 92, do tej równości płci wszędzie. A w wypadku, gdyby ktoś zarzucił nam, że ta równość płci, nie jest jest przestrzegana… to można tam te środki cofnąć. To spadnie na następców, a śledząc poczynania pijarowe PiSu to oni będą mówić, że to nie oni, to Platforma.
Prowadzący: Czy można wyjść z Unii?
– No tak, ale Mateusz Morawiecki i większość sejmowa w tym pisowcy przegłosowali w polskim Sejmie decyzję Rady z 14 grudnia 2020 w sprawie zasobów własnych UE, w której zobowiązaliśmy się płacić, spłacać tę pożyczkę [chodzi o środki KPO] czyli zostaliśmy wplątani w tę pożyczkę, do 31 grudnia 2058 roku [to jest maksymalna data najpóźniejsza]. Więc czy w Unii Europejskiej będziemy, czy z niej wyjdziemy, to rząd PiSu tak nas urządził, że jesteśmy uwikłani finansowo w spłaty do 2058 roku.
– Przypomnę jeszcze artykuł 2 ustęp 4, gdzie w tej perspektywie finansowej Mateusz Morawiecki zgodził się na Radzie Europejskiej, a posłowie PiSu nad tym głosowali, że obniża się składkę członkowską do 2027 roku pięciu krajom, w tym Niemcom rocznie 3 mld 671 mln, co w perspektywie budżetu siedmioletniego daje obniżkę 25 mld 697 mln Euro. I ostatnie zdanie z tego akapitu: Te obniżki są finansowane przez wszystkie państwa członkowskie [ w tym Rzeczpospolitą ].
– Czyli, gdybyśmy zdecydowali o wyjściu z UE w przyszłym roku od 1 stycznia, to i tak będziemy płacić za Niemcy, za Danię i będziemy płacić za zaciągniętą pożyczkę, z której nie mamy nic, do końca grudnia 2058 roku.”
Globalizacja podważyła istnienie państw jako suwerennych podmiotów, które zabiegając o realizację własnych interesów narodowych, stają się groźne dla innych krajów. Lekarstwem na to jest wielopoziomowa federalizacja świata – prognozują europejscy federaliści. Właśnie podjęli oni kolejną próbę realizacji wizji komunisty Altiero Spinellego i jego słynnego Manifestu z Ventotene – tym razem w formie odmienionej i rozszerzonej w 2022 roku.
========================
25 października 2023 r. Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego (AFEC) przyjęła sprawozdanie zalecające zmianę unijnych traktatów. Okazją do tego stały się kryzysy spowodowane „pandemią” i agresją Rosji na Ukrainę, a także kryzys energetyczny, żywnościowy, inflacyjny, klimatyczny itd. Znalazł się pretekst, by dopełnić proces integracji i utworzyć Stany Zjednoczone Europy.
Deklaracja Rzymska (2017)
Wcześniej, po spotkaniu z papieżem Franciszkiem, który ostrzegł, że blok pogrążony w kryzysie rozpadnie się bez nowej wizji, 25 marca 2017 r. przedstawiciele najwyższych władz UE i rządów wchodzących w skład Wspólnoty zatwierdzili – w 60. rocznicę podpisania Traktatów Rzymskich – „Deklarację Rzymską”.
Treść dokumentu dyplomaci unijni negocjowali w głębokiej tajemnicy. Mówiła o „bezprecedensowych wyzwaniach” takich, jak: regionalne konflikty, terroryzm, rosnąca presja migracyjna, protekcjonizm oraz nierówności społeczne i ekonomiczne.
Deklaracja określiła cztery obszary, w których liderzy zobowiązali się do działania na rzecz „bezpiecznej”, „zamożnej i zrównoważonej oraz socjalnej Europy”, promującej „postęp ekonomiczny i społeczny”, a także „różnorodność kulturową”. UE miała być silniejsza globalnie, aktywniejsza w ramach ONZ i jeszcze bardziej koncentrować się na „globalnej polityce przeciwdziałania zmianom klimatycznym”.
Na konferencji prasowej ówczesny szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker powiedział, że deklaracja jest początkiem „zmiany”, „powrotem do tego, czym miała być UE”.
Wielopoziomowy system zarządzania globalnego
Od marca 2017 roku sporo się wydarzyło, a działania podjęte przez eurokratów sprzyjały zacieśnieniu władzy. Propozycja zmian traktatowych zatwierdzona w październiku tego roku przez AFEC, odzwierciedla inicjatywy europejskich federalistów.
W najnowszym wydaniu „The Federalist Debate” z lipca 2023 r. zwolennicy ścisłej integracji wskazują nie tylko na trwającą reorganizację europejskiego systemu partyjnego przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, zaplanowanymi na czerwiec 2024 rok. Piszą też o dalekosiężnych planach przekształcenia Europy i utworzenia światowej federacji oraz wielopoziomowego systemu globalnego zarządzania.
Zwraca się uwagę, że jesteśmy świadkami kryzysu porządku światowego porównywalnego z Wielkim Kryzysem z 1929 r., będącego preludium do II wojny światowej. Państwa odeszły od modelu federalizacji, jaki zainicjował Michaił Gorbaczow w sowieckiej Rosji i późniejszej transformacji po upadku Związku Sowieckiego. Obecnie odradza się nacjonalizm, Rosja staje się społeczeństwem zamkniętym, ponownie narzuca reżimy autorytarne w swoich domenach, a tendencje autorytarne stanowią realne zagrożenie dla systemów konstytucyjnych. Przykładem tego miały być domniemane zamachy stanu Donalda Trumpa z 6 stycznia 2021 r. w USA i Jaira Bolsonaro w Brazylii z 8 stycznia 2023 r.
Jednak, ich klęska oraz zdecydowane zaangażowanie państw zachodnich po stronie Ukrainy w następstwie agresji Rosji, ma znamionować odporność demokracji w walce z autokracjami.
Mimo to doszło do naruszenia europejskiego porządku bezpieczeństwa i obecnie nadszedł czas, by zmienić oblicze UE. Jej instytucje mają być więc wzmocnione, ponieważ po raz pierwszy od wyborów powszechnych do Parlamentu Europejskiego w 1979 roku – od kiedy de facto przez 40 lat rządziły dwie partie w zgromadzeniu w Strasburgu: Europejska Partia Ludowa (EPP) wraz z Socjalistami i Demokratami (S&D) – w 2024 r. mogą nie uzyskać wystarczającej liczby głosów do zdobycia większości.
Tworzony jest między innymi sojusz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) z EPP. Ma powstać nowa centroprawica, do której miałyby należeć jedynie takie ugrupowania, które są za integracją europejską, praworządnością i wspierają Ukrainę. Jej liderzy dystansują się od partii skrajnie prawicowych, za jakie uchodzą np. francuskie Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen czy niemiecka Alternatywa dla Niemiec i Liga Włoska.
EPP konkuruje z Partią Socjalistów i Demokratów, z Grupą Renew Europe, będącą pod silnym wpływem Emmanuela Macrona, która chce zniszczyć plan utworzenie centroprawicy. Można śmiało powiedzieć, że europejski system partyjny obecnie opiera się na koalicjach centroprawicy i centrolewicy.
Federaliści podkreślają, że w Europie, ale i na świecie toczy się walka pomiędzy demokracją a reżimami autokratycznymi. Konieczne jest zatem wznowienie multilateralizmu w celu realizacji globalnej transformacji środowiskowej i programu zrównoważonego rozwoju.
Pomocne są zmiany zachodzące w Ameryce Łacińskiej, w tym powrót do władzy Luli w Brazylii oraz Obradora w Meksyku. Dzięki temu – jak uważa były wiceprezydent Boliwii Álvaro García Linera – Ameryka Łacińska „przeżywa drugą falę postępową”, chociaż w przeciwieństwie do pierwszej fali, która rozpoczęła się od prezydentury Cháveza w Wenezueli w 1999 r i trwała do 2014 roku, charakteryzuje się ona „umiarkowanym progresywizmem”. Dzięki tym zmianom jest szansa – a taka trafia się raz na pokolenie – aby proces federalizacji świata pchnąć na wyższy poziom.
Postulowane jest najpierw tworzenie federacji regionalnych, po to by ostatecznie powstał jeden związek światowy. Sprawowanie władzy odbywałoby się za pośrednictwem zreformowanej ONZ. Rządziłby Światowy Komitet Wykonawczy, egzekwując prawa światowe. Nie byłoby prawa weta państw w takim Komitecie w stosunku do egzekwowania prawa światowego, przywódców zamieszanych w zbrodnie przeciw ludzkości, w „ekobójstwo” (prace nad nowym typem zbrodni już trwają) i międzynarodowy terroryzm. Działałyby sądy światowe oraz krajowe. Korporacje transnarodowe podlegałyby regulacji. Firmy i osoby prywatne, które przyczyniają się do „globalnego ocieplenia” byłyby ścigane, a lasy deszczowe można byłoby kupić i zarządzać nimi jak parkami światowymi.
Promowanoby obywatelstwo światowe i „lojalność wobec ludzkości”. Obywatele nie byliby suwerenami. Początkowo należy dążyć do stworzenia regionalnych federacji narodów, by rozwiązywać problemy różnych części świata. Jeśli te regionalne federacje będą skuteczne, to wtedy mogłyby w końcu połączyć siły, by utworzyć światową federację. Czynnikiem spajającym wszystkie kraje byłby jeden konkretny problem światowy, np. „zmiany klimatyczne” lub broń nuklearna. Powołanoby do życia globalną agencję zajmującą się rozwiązaniem problemu. Światową federację utrzymywać mają państwa oraz wpływy z podatków od podróży międzynarodowych i eksploracji czy też korzystania ze wspólnych zasobów planety. Ogromną rolę do odegrania ma światowa religia oparta na wierzeniach wschodnich, rdzennych afrykańskich i latynoskich. Zaznaczono, że dopóki wiele osób będzie się trzymać swoich głębokich przekonań, te zmiany nie będą możliwe. Powstałyby światowe siły policyjne, światowe więzienia, konstytucja światowa, jedna waluta itp.
Europejscy federaliści podkreślają, że do ponadnarodowej federacji muszą należeć kwestie polityki klimatycznej, zagranicznej i bezpieczeństwa, jak również polityka energetyczna. Powinno być jedno centrum zakupów energii i jedno wojsko, zamiast dwudziestu siedmiu armii.
Entuzjaści superpaństwa zawyrokowali, iż model konfederacji nawiązujący do „Europy ojczyzn” De Gaulle’a, nie sprawdza się. Jako przykład podają Stany Zjednoczone Ameryki, które początkowo były konfederacją. Po kilku latach zdano sobie jednak sprawę, iż taki model nie pozwalał na skuteczne podejmowanie decyzji i w 1789 roku wybór padł na federację oraz wspólny rząd.
Dziś tłumaczy się, że Europa musi uzyskać „strategiczną autonomię”, by skutecznie rywalizować o wpływy z wielkimi mocarstwami. Europa ma zredukować biurokratyzację i dlatego państwa suwerenne skazane są na przekazanie uprawnień wąskiej grupie decydentów zdolnych szybko podejmować decyzje, gdy zajdzie taka potrzeba. Krótko mówiąc, UE ma stać się graczem globalnym i potrzebuje do tego narzędzi.
Nowy Manifest z Ventotene (2022)
Na początku października zeszłego roku europejscy federaliści przedstawili nowy, obszerny i dalekosiężny Manifest z Ventotene – nawiązując do programu przekształcania Europy zarysowanego przez włoskich komunistów w 1941 roku. Wezwali do utworzenia Stanów Zjednoczonych Europy. Jednak ostatecznym celem jest stworzenie „globalnej federacji”. Te postulaty zostały odzwierciedlone w propozycjach zatwierdzonych w październiku 2023 r. przez Komisję Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego.
Zatem przyjrzyjmy się temu, co zostało zapisane w nowym Manifeście z Ventotene z 2022 r. Uznano tam, że pretekstem do pchnięcia naprzód planu federalizacji stała się tak zwana pandemia koronawirusa i rosyjska agresja na Ukrainę, a także kryzysy „wpółistniejące”.
Tylko poprzez przyznanie większej władzy strukturom federacyjnym możliwe będzie zapobieganie i przeciwdziałanie agresji nacjonalistycznej i autokratycznej.
Manifest zatwierdziła licząca ponad 100 europosłów Grupa Spinellego, do której należy kilku polskich polityków.
Senat RP 16 września 2010 r. informował o powstaniu Grupy im. Altiero Spinellego na rzecz Europy Federalnej i Postnarodowej. Grupę tworzyło początkowo 33 posłów, a głównymi inicjatorami jej powstania byli były premier Belgii Guy Verhofstadt, „legendarny przywódca” ruchu studenckiego we Francji z 1968 roku Daniel Cohn-Bendit i eurodeputowani: Isabelle Durant (Belgia) oraz Sylvie Goulard (Francja). Zaznaczono, że „brukselska grupa refleksyjna” ma podejmować działania na rzecz Europy federalnej i postnarodowej. Dodano, że włoski polityk Altiero Spinelli – który tak naprawdę był komunistą – „podobnie jak Jean Monnet i Robert Schuman, zaliczany jest do grona ojców Europy. W 1970 roku został komisarzem unijnym odpowiedzialnym za przemysł, a w 1979 roku – posłem do Parlamentu Europejskiego. Był federalistą, orędownikiem powołania unii politycznej, wizjonerem i wielkim Europejczykiem”.
Grupa Spinellego zaznaczyła w 2010 roku, że „jest odpowiedzią na rosnące w UE tendencje rozluźniania integracji europejskiej i opowiada się za jej przyspieszeniem”.
„Historia Unii Europejskiej udowodniła, że to więcej Europy, a nie mniej, jest odpowiedzią na problemy, przed którymi stoimy. (…) Nacjonalizm jest ideologią przeszłości. Naszym celem jest federalna i postnarodowa Europa, Europa obywateli” – głosiło oświadczenie z 2010 r.
Najnowsza deklaracja Grupy Spinellego, zatytułowana „Propozycja Manifestu dla Europy Federalnej: suwerennej, społecznej i ekologicznej”, została sporządzona w związku z przypadającą w 2021 roku 80. rocznicą Manifestu z Ventotene. Spinelli napisał go wraz z innymi komunistami więzionymi na wyspie o wspomnianej nazwie.
Dokument rozesłano do wszystkich posłów w Parlamencie Europejskim. Autorzy opowiadają się za „demokracją bez granic, aby zapewnić pokój i wspólny dobrobyt”. Na razie nie wspominają o likwidacji państw narodowych, a jedynie o tym, że mają one wejść w skład federacji regionalnych, a ostatecznie federacji globalnej.
W preambule przypomniano, że wyspa Ventotene została uznana 6 kwietnia 2022 roku przez Parlament Europejski za „historyczną, moralną i intelektualną stolicę Europy”. Od 1982 r. odbywają się tam „seminaria ludowe” poświęcone federalizacji Europy i świata – zgodnie z propozycją Altiero Spinellego, który w 1941 roku wraz m. in. Ernesto Rossim, wzywali do utworzenia Europy federalnej. Zainspirowali w ten sposób powstanie Unii Europejskich Federalistów (założona w 1946 r.) i Międzynarodówki Ruchu Europejskiego (1948, Haga).
Zdaniem obecnych federalistów, wizja zawarta w Manifeście z Ventotene i projekcie Traktatu z 1984 r. ustanawiającego Unię Europejską („plan Spinellego” zaaprobowany przez Parlament Europejski) jeszcze nie została zrealizowana z powodu istnienia „dogmatu o absolutnej suwerenności państw narodowych”, co „w epoce współzależności” jest nie do utrzymania. Należy więc stworzyć system federacyjnego, wielopoziomowego zarządzania w celu przezwyciężenia „anarchicznego charakteru systemu międzynarodowego opartego na stosunkach władzy”, by zagwarantować powszechną demokrację, prawa człowieka i praworządność, bez względu na miejsce urodzenia, narodowość, płeć, religię i inne czynniki.
W manifeście, poddanym dyskusji w grupach roboczych uczestników Konferencji w sprawie przyszłości Europy, zawarte jest odwołanie do paradygmatu ekocentrycznego i potrzeby „ustanowienia nowych relacji z innymi żywymi istotami i przyrodą jako całością”, a także zachowania „różnorodności biologicznej”, odwrócenia trendu „globalnego ocieplenia” i rozprzestrzeniania się broni jądrowej. Paradygmat ekocentryczny ma głęboko przemodelować system prawa europejskiego i globalnego, uderzając w podstawowe uprawnienia ludzi, w tym w prawo do życia, własności itp.
W manifeście jest mowa o potrzebie ponadnarodowego zarządzania z udziałem obywateli, stowarzyszeń, społeczności lokalnych, regionów, państw, władz kontynentu europejskiego i całego świata.
Ma być zachowana równowaga między korporacjami, organizacjami non-profit, stowarzyszeniami i państwami. Wspomina się o zasadzie pomocniczości oraz większej współpracy władzy na szczeblu lokalnym, krajowym czy regionalnym, ze szczeblem władzy federalnej.
Europa federalna ma pogodzić interesy i tożsamość europejską, narodową i regionalną, opierając się na dziedzictwie grecko-rzymskim, judeo-chrześcijańskim, oświecenia i islamu.
Manifest przywołuje – poza wkładem Spinellego, także dokonania Ursuli Hirschmann, Józefa Retingera, Salvadora de Madariagi, Alcide de Gasperi, Konrada Adenauera, Françoisa Mitterranda, Paul-Henri Spaaka, Winstona Churchilla, Alberta Camus i Etienne’a Hirscha (żydowskiego bojownika ruchu oporu, który później przyczynił się do napisania projektu Deklaracji Schumana przez Jeana Monneta i został prezydentem Unii Federalistów Europejskich w 1964 r.).
Wskazano, że UE brakuje jednolitej polityki zagranicznej i sił zbrojnych pozostających pod jej wyłącznym dowództwem, jak zalecano w 1941 roku. Ponadto – pomimo postępu na rynku pracy – Europa socjalna pozostaje słabo rozwinięta od czasu uchwalenia Europejskiego filaru praw socjalnych, czyli regulacji, która nie jest wiążąca. UE nie ma także własnego systemu fiskalnego, a władza podatkowa pozostaje wyłącznie w rękach państw członkowskich. Parlament Europejski zaś nie ma możliwości inicjowania działań legislacyjnych.
„Unia pozostaje podmiotem hybrydowym”, łączącym w sobie cechy międzyrządowe i federalistyczne, ale stwarza to zasadnicze problemy co do legitymizacji demokratycznej władz UE i rzutuje na jej zdolność do działania.
Projekt Spinellego z 1984 r. miał to zmienić, przypisując coraz więcej uprawnień Parlamentowi Europejskiemu. Jednak, z biegiem czasu ograniczenia i wewnętrzne sprzeczności tego modelu stały się bardziej widoczne. Doszło do „ogromnej koncentracji władzy w Radzie Europejskiej” od czasu kryzysu euro, która stała się de facto prawodawcą, przekraczając postanowienia traktatu.
Nawiązując do idei końca historii Francisa Fukuyamy, czyli końca ewolucji ideologicznej wraz z triumfem kapitalistycznej liberalnej demokracji, stwierdzono, że dla tego właśnie modelu nie ma realnej alternatywy.
Niemniej nie nastąpiła powszechna demokratyzacja świata, co pokazuje „autorytarny kapitalizm państwowy w Chinach” i „dyktatura kapitalizmu oligarchicznego w Rosji” ponad trzydzieści lat po upadku żelaznej kurtyny.
System międzynarodowy jest niestabilny i potrzeba „demokratycznego, regionalnego i globalnego zarządzania dobrem wspólnym”. Potrzebne są nowe regulacje społeczne i środowiskowe gospodarki rynkowej z powodu rzekomo wywołanego przez człowieka „globalnego ocieplenia” i radykalnej transformacji miejsc pracy spowodowanych globalizmem oraz postępem technologicznym, informatyzacją tudzież rozwojem technik telekomunikacji.
Z powodu autorytarnego regresu w Rosji, wojna powróciła do Europy. Zagrożeniu egzystencjalnemu dla UE ma przeciwdziałać silna federacja – na razie – państw narodowych, które są najważniejszymi elementami składowymi federacji regionalnych i ostatecznie federacji globalnej.
Jak zaznaczono, w odróżnieniu od imperializmu „federacja opiera się na dobrowolnym podziale suwerenności”. Ma uchronić kraje dobrowolnie wchodzące w skład federacji przed agresją zewnętrzną dzięki klauzulom o wzajemnej pomocy.
Dlatego UE powinna mieć wspólną politykę zagraniczną, obronną i bezpieczeństwa, by zapewnić suwerenność strategiczną, samowystarczalność energetyczną i lepiej konkurować na świecie pod względem technologicznym.
Zjednoczona Europa ma mówić „językiem władzy” i wykorzystywać konieczne środki oraz możliwości, by odgrywać silniejszą rolę w świecie. Nie chodzi jedynie o Rosję, Chiny, Indie, Stany Zjednoczone i inne potęgi kontynentalne, ale także „wielkie przestrzenie”, które będą kształtować świat stosunków, jeśli Europa nie będzie bardziej zjednoczona. Silny, politycznie zintegrowany Stary Kontynent ma być zdolny do „projekcji władzy za granicą” – czytamy.
Ma powstać coś więcej – „nowy, wspólny system bezpieczeństwa i utrzymywania pokoju w świecie wielobiegunowym”, „planetarny pakt współistnienia”, do którego zawarcia wzywa także papież Franciszek.
Federalna Europa musi rozwiązać problem rosnących nierówności na świecie. Nie wystarczy zapewnienie czterech podstawowych swobód rynkowych: przepływu towarów i usług, pracy, kapitału oraz przestrzeganie reguł konkurencji.
Nie może być odrębnych systemów fiskalnych, walutowych, ponieważ zakłócają konkurencję na rynku. Należy ustalić inny wskaźnik pomiaru postępu gospodarczego i społecznego w miejsce Produktu Krajowego Brutto.
Ma się pojawić nowy europejski mechanizm oparty na zachowaniu równowagi pomiędzy społeczeństwem, rynkiem, państwem i środowiskiem. Innymi słowy, autorzy manifestu – nawiązując do raportów Klubu Rzymskiego („Granice wzrostu”) i Raportu Bruntland, które zapoczątkowały kluczową ideę zrównoważonego rozwoju – wskazali, iż świat musi realizować tylko tę wizję.
Wymiar ekologiczny musi być zinternalizowany w systemie gospodarczym. Dlatego tak ważną rolę pełni Porozumienie klimatyczne z Paryża z 2015 roku.
Celem jest podjęcie „drastycznych działań”, by walczyć z hiperprodukcją, dużym spożyciem mięsa, „śladem węglowym”. Należy upowszechnić coroczne kampanie szczepień, promować równość, zdrowie, dobrobyt, solidarność i ochronę przyrody „w bardziej zjednoczonym, demokratycznym i opartym na współpracy systemie globalnym”.
Ważną rolę pełnią przepływy migracyjne ze względu na „nierównowagę demograficzną w Europie”. Dlatego należy podkreślać korzyści społeczne, kulturowe i nawet genetyczne mieszania się ras, „niezbędną rewitalizację demograficzną coraz starszej i kurczącej się populacji Europy”.
Wskazano, że w 2019 roku osoby potrzebujące ochrony międzynarodowej stanowiły zaledwie 0,6 procenta całkowitej liczby osób w UE, a nielegalnie na teren Unii wjechało „zaledwie 100 tys. osób”. Dlatego jest to „całkowicie akceptowalny napływ wraz z polityką relokacji osób przybywających do naszych granic w różnych krajach Unii. Ponadto w 2019 r. całkowita imigracja netto do UE wyniosła 1,5 miliona ludzi”. Zaznaczono, że bez importu ludności populacja Europy skurczyłaby się o połowę z powodu mniejszej liczby urodzeń i większej liczby zgonów.
W obawie o problemy strukturalne na rynku pracy, uznano, że konieczne jest ułatwienie legalnej migracji. Wiąże się to „ze znaczną europejską wartością dodaną”. Dlatego należy tworzyć coraz więcej legalnych kanałów migracji zarobkowej, zwiększać atrakcyjność Europy dla migrantów. Europa „musi odwrócić zimę demograficzną poprzez planowanie bezpiecznej, regularnej i legalnej migracji, jak stwierdzono w inicjatywie ONZ Global Compact oraz poprzez promowanie aktywnej polityki urodzeń. W przeciwnym razie pojawi się strach przed niebezpiecznymi obcymi, rzekomymi nieprzezwyciężalnymi różnicami między kulturami i rasami”, co tylko „zuboży Europę i Afrykę oraz zwiększy radykalizację, zarówno w krajach muzułmańskich (z tragicznymi skutkami dla gospodarki i turystyki) oraz w świecie zachodnim”.
W manifeście jest mowa o „sprawiedliwym, inkluzywnym i demokratycznym ponadnarodowym zarządzaniu sferą cyfrową”, prawach mniejszości, ponadnarodowym porządku politycznym ze sprawnym systemem egzekwowania orzeczeń sądowych, bez sprzeciwu ze strony rządów krajowych.
Mają być wzmacniane ramy prawne i ramy zarządzania, które podkopały Węgry czy Polska. Trzeba na nowo określić, czym jest demokracja liberalna i jak jej bronić w obliczu narastających nierówności, nierównomiernego rozłożenia środków pieniężnych, korzyści wynikających z niezrównoważonej globalizacji, powtarzających się kryzysów kapitalizmu rynkowego. Należy walczyć z eurosceptycyzmem i eurofobią, z retoryką populistyczną.
Ludzkość znajduje się dziś w stanie permanentnego kryzysu. Dlatego potrzebna jest ponadnarodowa integracja demokratyczna i federalizm w dwóch uzupełniających się wymiarach.
Kwestie polityczne, które z natury mają charakter transgraniczny i ponadnarodowy, takie jak: pokój międzynarodowy i społeczny, klimat, pandemie, cyfryzacja czy gwarancja podstawowych praw, muszą zostać powierzone ponadnarodowemu szczeblowi sprawowania władzy. Z drugiej strony, zarządzanie to musi być skuteczne, przejrzyste, demokratyczne i reprezentatywne. Stąd należy wykluczyć ustalenia czysto międzyrządowe, oparte na jednomyślności.
Należy wzmocnić zarządzanie ponadnarodowe. W Europie oznacza to przyznanie Parlamentowi Europejskiemu inicjatywy ustawodawczej i kompetencji w zakresie ustalania podatków, tworzenia zasobów własnych i zaciągania długu. Należy znieść jednomyślność w Radzie Europejskiej.
Należy stworzyć silny system bezpieczeństwa europejskiego i dopilnować, by rosyjska agresja się nie powiodła (niezbędne jest utrzymywanie pomocy wojskowej dla Ukrainy, aby mogła odzyskać integralność terytorialną). Konieczne jest również sparaliżowanie finansowania machiny wojennej Putina poprzez całkowity zakaz importu energii z Rosji.
Należy skonsolidować Europejski Plan Odbudowy jako narzędzie stałe, by móc emitować wspólny dług UE w celu zapewnienia długoterminowego finansowania transformacji ekologicznej, zakupu alternatywnych dostaw energii, utworzenia rezerw strategicznych i budowy nowych połączeń międzysystemowych gazu ziemnego i skroplonego oraz ekologicznego wodoru w Europie.
Należy utrzymać transfery wyrównawcze dla niektórych gospodarstw domowych oraz małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) w obliczu wzrostu cen energii i żywności.
W perspektywie średnioterminowej konieczne jest wdrożenie Kompasu Strategicznego zaproponowanego przez Josepa Borrella, w tym utworzenie liczących 5 tysięcy żołnierzy Sił Szybkiego Reagowania.
Ma powstać unia obronna. UE ma zaktualizować globalną strategię, by zapewnić podstawowe dobra publiczne, jakimi są „bezpieczeństwo ludzkie i zrównoważony rozwój”, ze szczególnym uwzględnieniem państw sąsiadujących (Morze Śródziemne, Bliski Wschód i Europa Wschodnia); kraje zachodnich Bałkanów mają zostać zintegrowane.
Ponadto Strategiczny Kompas ma umożliwić Europie opracowanie polityki wobec Afryki i Bliskiego Wschodu (kwestie ułatwienia migracji, rozwój energetyki słonecznej np. projekt Desertec).
UE ma mieć wspólną politykę zagraniczną. W Radzie ma obowiązywać głosowanie większością kwalifikowaną. Konieczne jest także wznowienie batalii o przyznanie UE miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
UE ma mieć własną Akademię Dyplomatyczną, własny system gromadzenia danych wywiadowczych. Europol docelowo ma stać się „europejskim FBI”.
Konieczna jest stopniowa ewolucja w kierunku unii państw demokratycznych. UE ma ambicje, by propagować i bronić demokracji na całym świecie.
Manifest przewiduje gruntowną reformę systemu ONZ (demokratyzacja i parlamentaryzacja, które mają być kluczowym celem polityki zagranicznej UE wraz ze wsparciem integracji regionalnej na całym świecie).
Jest mowa o unii klimatycznej, ekologicznej i energetycznej oraz nowej globalnej umowie społeczno-ekologicznej, skupiającej się na rozwoju odnawialnych źródeł energii, ochronie różnorodności biologicznej i walce ze „zmianami klimatycznymi”.
Rok 2025 ma być punktem zwrotnym i dlatego postuluje się ustanowienie podatku Tobina od transakcji finansowych w celu pozyskania niezbędnych środków na finansowanie działalności ekologicznej. Kwestia „neutralności węglowej” i cele Porozumienia paryskiego mają być włączone do ram konstytucyjnych poprzez pakiet legislacyjny „Fit for 55”, za pomocą którego chce się wdrożyć radykalną politykę ekologiczną.
Twórcy manifestu wskazują, że również na poziomie powszechnym ONZ powinna przyjąć Globalny Zielony Ład oparty na zrównoważonym rozwoju, polegający na ustanowieniu światowego systemu handlu emisjami dwutlenkiem węgla, aby uniknąć rozbieżności w handlu np. pojazdami spalinowymi. W międzyczasie UE powinna przyjąć podatek węglowy na granicy od emisji dwutlenku węgla, nakładając cła na towary, które w swojej produkcji nie przestrzegają międzynarodowych zobowiązań klimatycznych.
Zaznacza się, że transformacja europejskiego systemu energetycznego będzie możliwa, jeśli uda się importować „zieloną energię” – słoneczną, wodną i wiatrową – z Afryki. W tym kontekście konieczne będzie uwzględnienie granicznego podatku od emisji dwutlenku węgla jako środka euro-afrykańskiego.
UE i świat przygotowują się do corocznych kampanii szczepień przeciwko Covid-19 dla całości populacji. Europa powinna mieć system Narodowych Instytutów Zdrowia jak w USA, by wzmocnić Europejski Mechanizm Ochrony Ludności w związku z przyszłymi pandemiami i zakłóceniami na rynku na poziomie międzynarodowym.
Ma być jedna, zharmonizowana polityka antypandemiczna. Kwestia zdrowia stałaby się kompetencją wspólną państw członkowskich i instytucji UE. Na arenie międzynarodowej kluczowe jest przyjęcie Globalnego Paktu Zdrowia obejmującego negocjowany obecnie traktat antypandemiczny.
Europa będzie organizować przepływy migrantów i zyska uprawnienia do egzekwowania mechanizmów relokacji migrantów w oparciu o solidarność między państwami członkowskimi. Miałyby być stworzone regulacje zabraniające wydalania migrantów i system monitoringu we wszystkich państwach członkowskich.
Proponuje się ustalenie prawa do przemieszczania się jako prawa człowieka, by zakazać globalnie budowania murów i zapór na granicach.
Ponadto proponuje się bardziej sprawiedliwą redystrybucję dochodów poprzez stworzenie globalnego systemu podatkowego, który byłby w stanie śledzić transnarodowe ruchy aktywów finansowych i wykrywać ukryte bogactwo (m.in. porozumienie OECD ws. minimalnej stawki podatku od osób prawnych wynoszące 15% od zysków korporacji to pierwszy krok w tym kierunku). Inne rozwiązania to podatek od transakcji finansowych, karanie spekulacji finansowych, podatek od emisji dwutlenku węgla, by karać zanieczyszczających. Podatki w związku z realizacją „sprawiedliwości społecznej i klimatycznej”. Należy zlikwidować wszystkie raje podatkowe, nielegalne przepływy finansowe i inwestycje ze strony reżimów kleptokratycznych i karteli przestępczości zorganizowanej. Miałby być powołany Międzynarodowy Trybunał Antykorupcyjny i miałby być ustanowiony obowiązkowy minimalny poziom ochrony płac we wszystkich państwach członkowskich.
Docelowo UE ma zmierzać w kierunku paktu na rzecz zrównoważonego rozwoju, by w inny sposób traktować niedochodowe inwestycje publiczne i narastający dług. Każdy kraj miałby odmienną ścieżkę redukcji długu spowodowanego polityką klimatyczną i ochroną środowiska oraz polityką społeczną.
Europejski Bank Centralny (EBC) miałby mieć możliwość zapewnienia finansowania w sytuacjach nadzwyczajnych Unii i wykluczania z dostępu do środków przedsiębiorstw charakteryzujących się największą emisją dwutlenku węgla.
To organy unijne decydowałyby o polityce cyfrowej, o nowych prawach człowieka, o charakterze i zakresie danych użytkowników, które można byłoby gromadzić i wykorzystywać, o ograniczeniu konsumpcji, sposobie funkcjonowania internetu, o ściganiu przestępców i egzekwowaniu prawa w przypadku przestępstw przeciwko środowisku itp.
Miałaby powstać konstytucja europejska zgodna z Manifestem i Projektem Spinellego, która lepiej chroniłaby praworządność i „wartości europejskie”, wartości demokratyczne zapisane w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej.
Kluczowe jest zapisanie pierwszeństwa prawa UE nad konstytucjami narodowymi. Rozwijano by kosmopolityczną wizję obywatelstwa europejskiego i światowego poprzez projekty kulturalne i edukację w zakresie obywatelstwa europejskiego.
Silniejszy mechanizm warunkowości, umożliwiający wstrzymywanie funduszy UE dla projektów krajowych, które nie są zgodne z prawem UE miałby stopniowo ewoluować i w pełni objąć wartości zapisane w Karcie praw podstawowych.
Głosowanie kwalifikowaną większością głosów w Radzie dotyczyłoby ustalania nowych podatków, polityki rozszerzania, polityki zagranicznej, bezpieczeństwa, obrony, zdrowia.
Rada powinna zatwierdzić wprowadzenie list ponadnarodowych w okręgu wyborczym obejmującym całą Unię itp. Należy także dążyć do zrównania demokracji uczestniczącej z demokracją przedstawicielską (inicjatywy ludowe) i demokracją deliberatywną. Powinna powstać Stała Europejska Agora Obywatelska zainspirowana doświadczeniami Konferencji w sprawie przyszłości Europy (parodia demokracji z udziałem nielicznej grupy 400 obywateli odpowiednio dobranych pod względem genderowym, rasowym itp., którzy popierali integrację europejską; ich dyskusje moderowali „eksperci” unijni).
W dłuższej perspektywie przewiduje się wyłączenie spod kompetencji państw kwestii edukacji, przynajmniej w odniesieniu do obywatelstwa europejskiego i globalnego. Państwa powinny również rozpocząć wzmacnianie edukacji na rzecz globalnego obywatelstwa, która jest częścią celów zrównoważonego rozwoju ONZ.
Federacja światowa
W manifeście wskazano, że „Globalne kryzysy wymagają rozwiązań globalnych. Dlatego budowanie demokratycznego i federalnego zarządzania globalnego jest kluczowe dla interesów UE”.
Nawiązując do Manifestu z Ventotene z 1941 r., który zaproponował utworzenie globalnej federacji jako cel drugorzędny, a uznając za główny priorytet utworzenie federacji europejskiej, nowy manifest z 2022 r. uzupełnia ten z 1941 r. o zasady wielopoziomowego federalnego systemu globalnego zarządzania, który skupia się na polityce klimatycznej, zapobieganiu wojnom między rywalizującymi ze sobą superpotęgami, unikaniu dominacji korporacji nad resztą ludzkości, gwarantowaniu pełnych i równych praw obywatelstwa globalnego wszystkim na nadającej się do zamieszkania planecie, w tym dziewczętom, kobietom, mniejszościom i przyszłym pokoleniom.
Mowa jest więc o nowym prawie globalnym, o prawie do demokratycznej federacji świata i konieczności walki z autokracjami i kleptokracjami, wzmacnianiu demokracji, praw człowieka, praworządności i zrównoważonego rozwoju.
Federację Światową można utworzyć stopniowo. Najpierw powinny powstać kontynentalne, demokratyczne, regionalne protofederacje inspirowane UE. Z czasem powinny one być uznane i reprezentowane w ONZ, by równoważyć system światowych supermocarstw kontynentalnych takich, jak USA, Rosja i Chiny. Mercosur, Unia Afrykańska, Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) i Liga Arabska to na razie kandydaci do takiego statusu regionalnego.
Z drugiej strony należy zreformować system ONZ, aby uczynić go bardziej skutecznym i demokratycznym. W szczególności reforma Rady Bezpieczeństwa miałaby ograniczyć możliwość stosowania weta, przynajmniej w sprawach dotyczących wspólnie uzgodnionych zagrożeń egzystencjalnych takich, jak: „zmiany klimatu” i walka z bezkarnością. Ponadto reforma powinna przewidywać przedefiniowanie składu członkowskiego Rady, aby lepiej odzwierciedlała rzeczywistość geopolityczną poprzez m.in. przyznanie miejsca UE itd. Rada Bezpieczeństwa powinna stać się Radą wielkich regionów świata wraz ze stopniowym znoszeniem prawa weta.
Zgromadzenia Parlamentarne ONZ powinno ewoluować w kierunku Parlamentu Światowego wybieranego bezpośrednio przez obywateli. Należałoby zreformować Kartę Narodów Zjednoczonych, by powstała konstytucja światowa. Mógłby powstać parlament globalny (dwuizbowy z reprezentacją obywateli i państw) z prawem inicjatywy ustawodawczej w sprawach krytycznych na szczeblu globalnym np. klimat, zdrowie, migracja. Nadzorowałby władzę wykonawczą oraz podlegał światowemu sądownictwu.
W szczególności miałyby być wzmocnione Program Środowiskowy ONZ, Światowa Organizacja Zdrowia, Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji i Międzynarodowa Organizacja Pracy.
Miałaby powstać niezależna Wysoka Władza, która w skoordynowany sposób reagowałaby na sytuacje kryzysowe związane ze środowiskiem, zdrowiem i migracją. Byłaby wyposażona we własne zasoby finansowe poprzez ustanowienie globalnego podatku od emisji dwutlenku węgla, ogólnoświatowego podatku od transakcji finansowych i podatku cyfrowego od sieci.
Powstałoby szereg mechanizmów i inicjatyw jak Sojusz Cywilizacji, wspierany przez 119 krajów i międzynarodowych organizacji, który ma na celu wspieranie dialogu międzykulturowego oraz zapobieganie radykalizacji i konfliktom między Zachodem a światem arabsko-muzułmańskim.
Federalizacja miałaby położyć kres podziałom partyjnym. Chociaż w manifeście podkreślono, że proces federalizacji nie będzie łatwy, to jednak Europejska konstytucja i rząd federalny są „niezbędnymi narzędziami do realizacji polityki zjednoczenia Europy metodami demokratycznymi”.
Wizja federalizacji zarysowana w manifeście z 2022 r. opiera się na perspektywie kosmopolitycznej i ekocentrycznej, która służy modernizacji prawa. Wszystkie obecne problemy chce się rozwiązać dzięki wielopoziomowemu systemowi globalnego zarządzania. Rezonuje ona z programem reform ONZ zaproponowanym przez Sekretarza Generalnego Antonio Guterresa w Our Common Agenda i negocjowanym Paktem przyszłości. Nadto ze strategiami walki z kleptokracją i autokracją USA oraz UE przedstawionymi jesienią tego roku.
To kontynuacja działań wspominanych w Białej Księdze na temat przyszłości Europy, przedstawionej przez przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckera, który wprost odwołał się do idei tworzenia państwa ponadnarodowego, zarysowanego w Manifeście z Ventotene Altiero Spinellego.
Propozycje AFEC
Plan stworzenia jednego ponadnarodowego państwa z silnym aparatem przymusu (rozbudowaną policją, służbami, realizującą w szybkim tempie program „zrównoważonego rozwoju” itp.) jak widać nie jest czymś nowym. Nie pojawił się w ostatnich miesiącach, a mimo to politycy prawicowi nie dość informowali i przeciwstawiali się temu planowi w ostatnich latach.
Dopiero teraz, gdy Zjednoczona Prawica nie jest zdolna do samodzielnego rządzenia, podniosła alarm, iż AFEC przyjęła w głosowaniu w dniu 25 października 2023 r. sprawozdanie zalecające zmianę unijnych traktatów.
Treść dokumentu została uzgodniona przez liderów pięciu frakcji – Europejskiej Partii Ludowej (EPL), socjaldemokratów (S&D), liberałów (Renew), Zielonych i Lewicę. Obejmuje 267 zmian w obu Traktatach – o Unii Europejskiej oraz o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Zmiany te dotyczą dokładnie tego, co od dawna proponują federaliści europejscy, w tym w szczególności zniesienia zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w odniesieniu do 65 obszarów oraz transfer kompetencji z państw do instytucji unijnych poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE – w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności (art.3 TFUE), a także rozszerzenie kompetencji współdzielonych (art.4) dotyczących ośmiu nowych obszarów: polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, ochrony granic, leśnictwa, zdrowia, obrony cywilnej, przemysłu i edukacji.
Odnoszą się dokładnie do tych sfer, które są potrzebne do centralizacji władzy w celu budowania federacji już nie tylko europejskiej, ale światowej oraz eko-transformacji.
Dwie nowe kompetencje dotyczą bowiem wzmocnienia roli Unii w kwestiach polityki klimatycznej. Współdzielenie kompetencje dotyczą dziedzin, które obecnie są wyłączną prerogatywą państw członkowskich. Władze unijne zyskałby większy wpływ na edukację, system opieki zdrowotnej z możliwością narzucania tzw. prawa do aborcji i edukacji seksualnej. Łatwiej można byłoby dyscyplinować niepokorne kraje, które naruszą „wartości unijne”.
Propozycje dot. wzmocnienie pozycji Komisji Europejskiej, demokracji partycypacyjnej pozwolą na zatwierdzanie radykalnych projektów przez garstkę obywateli europejskich.
Słynne już konsultacje o przyszłości Europy zainicjowane w maju 2021 r. dopuściły do wyrażania opinii około 400 obywateli o odpowiednim profilu genderowym, rasowym, etnicznym.
Początkowo mówiono, że eksperyment z tzw. demokracją uczestniczącą poniósł klęskę, chociaż Bruksela odtrąbiła sukces i niezrażona „pchała” reformę prawa wyborczego oraz transformację eko-cyfrową i rewizję traktatów europejskich, by pozbawić państwa prawa weta.
Sama Konferencja w sprawie przyszłości Europy była pierwszym eksperymentem UE z zakresu „demokracji deliberatywnej”, czyli polegającej na kontaktowaniu się z obywatelami w celu osiągnięcia kompromisu w pewnych sprawach.
Szefowa KE Ursula von der Leyen – mimo stosunkowo niewielkiego udziału Europejczyków w konsultacjach – uznała, iż wszyscy mieszkańcy państw UE chcą głębokich zmian traktatowych i ściślejszej integracji.
Tymczasem nawet ci wybrani uczestnicy wyrażali wielokrotnie frustrację, wskazując, że czuli się bardziej ignorowani, instrumentalizowani i marginalizowani, ponieważ często prezentowali swoje wnioski przy niemal pustej sali Parlamentu Europejskiego. Niemal nikt nie był zainteresowany ich pomysłami. Chodziło bardziej o sprawienie wrażenia, że odbyły się konsultacje, które rzekomo potwierdziły, iż obywatele europejscy chcą zmian od lat forsowanych przez zwolenników federalizacji.
Ostatecznie unijni politycy wybrali 49 spośród 178 rekomendacji Panelu do dalszego rozpatrzenia. Dotyczyły zdrowia, energii, migracji, zwalczania nierówności i obrony. Eurodeputowany Guy Verhofstadt pod koniec kwietnia 2022 r. tweetował, że „[CoFoE] aprobuje radykalną przebudowę UE: koniec jednomyślności, zniesienie weta, uruchomienie Wspólnych Sił Zbrojnych Unii, ponadnarodowe listy i wiele innych reform (…)”. Będą one wymagały gruntownej zmiany traktatów.
Posłowie czterech największych frakcji w Parlamencie Europejskim, którzy od dawna zabiegali o reformę unijnego prawa wyborczego, przyjęli rezolucję popierającą propozycje Konferencji w sprawie przyszłości Europy , dotyczące zmiany traktatów unijnych i prawa wyborczego.
Potem szefowa KE, Ursula von der Leyen, powołując się na konkluzje Konferencji oraz nadzwyczajne okoliczności wojny na Ukrainie wskazała, iż trzeba realizować projekt zainicjowany przed kilkudziesięcioma laty. Wspomniała Ursulę Hirschmann, pionierkę tak zwanych praw kobiet w Europie, która „kształtowała przyszłość Europy na wyspie Ventotene”.
Szefowa KE wskazała, że „Europa to marzenie”, które „nie może stać w miejscu”. Bo kto stoi, ten się cofa.
I tak doszliśmy do akceptacji propozycji komisji konstytucyjnej UE z października 2023 r. Federaliści zabiegają o to, by umożliwić głosowanie – jeszcze przed wyborami w 2024 r. – 16-latkom. Próby wprowadzenia zmian w tej kwestii podejmowano w latach 1998, 2011 i 2018 r.
28 marca 2023 r. Unia Europejskich Federalistów wraz z Ambasadorami Panelu Obywatelskiego Konferencji na temat Przyszłości Europy (CoFoE) i Grupą Spinelli wszczęła petycję do Rady, wzywając do przyspieszenia prac nad reformą traktatów, by wdrożyć wnioski CoFoE w oparciu o eksperyment z demokracją deliberatywną Jürgena Habermasa, przedstawiciela szkoły frankfurckiej.
„Prawdziwa demokracja powstanie dzięki dyktaturze rewolucyjnej”. 7 postulatów komunistycznego manifestu z Ventotene, na który powołuje się projekt Rezolucji PE
„7 głównych postulatów komunistycznego manifestu z Ventotene, na który powołuje się projekt Rezolucji PE na temat zmiany Traktatów UE. Tę Rezolucję i Raport PE popiera opozycja” – pisze w mediach społecznościowych europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski.
Polityk PiS opublikował projekt sprawozdania w sprawie wniosków Parlamentu Europejskiego dotyczących zmiany traktatów, którego jednym ze sprawozdawców był Guy Verhofstadt, przewodniczący frakcji Porozumienia Liberałów i Demokratów, który niejednokrotnie w ostry sposób komentował działania polskiego rządu.
W projekcie czytamy, że Parlament Europejski w rezolucji powinien uwzględnić manifest z Ventotene. Saryusz-Wolski przypomniał niektóre z punktów dokumentu stworzonego przez m.in. Altiero Spinelliego, włoskiego komunisty uważanego za jednego z „ojców założycieli” UE.
W punktach dokumentu przypomnianych przez europarlamentarzystę PiS czytamy, że:
– Europa powinna m.in.:
zlikwidować granice dzielące ją na suwerenność państwa,
skończyć z gospodarczą samowystarczalnością,
zlikwidować armie narodowe na rzecz wspólnej europejskiej.
W manifeście podkreślono również, że „europejska rewolucja musi być socjalistyczna, a prawdziwa demokracja powstanie dzięki dyktaturze rewolucyjnej partii”.
Manifest z Ventotene
Manifest „Europa Wolna i Zjednoczona” powstał podczas II wojny światowej na włoskiej wyspie Ventotene. Jego autorzy, komunista Altiero Spinelli i lewicowy radykał Ernesto Rossi, upatrywali źródeł totalitaryzmu, militaryzmu i wojen w samym fakcie istnienia państw narodowych. Ich zdaniem federalizacja kontynentu powinna rozwiązać te problemy – niezależnie od woli Europejczyków wyrażonej w plebiscytach. Dokument zawiera wiele stwierdzeń, które mogą budzić u współczesnego czytelnika konsternację. Wprost mówi o „dyktaturze partii rewolucyjnej” jako narzędziu do wprowadzenia „nowej, prawdziwej demokracji”. We wstępie do pierwszego wydania Manifestu z 1944 r. autorzy zawarli konkretne postulaty polityczne, w tym utworzenie europejskich sił zbrojnych.
Odwołanie się do Manifestu w „Białej Księdze w sprawie przyszłości Europy. Refleksje i scenariusze dotyczące przyszłości EU-27 do 2025 r.” to niejedyny przykład jego upamiętnienia. Imieniem autora aktu – Altiero Spinellego, nazwano główny budynek Parlamentu Europejskiego. W oficjalnych dokumentach dostępnych na stronie PE nazywa się go „Ojcem Europy”. W 2016 r., po referendum w sprawie brexitu, właśnie na Ventotene spotkali się liderzy największych państw Unii Europejskiej – kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Francois Hollande i premier Włoch Matteo Renzi. Zakładany przez Spinellego Ruch Federalistów Europejskich funkcjonuje do dziś.
Gdy Polska zajęta jest własnym bezpieczeństwem i wsparciem dla ukraińskich uchodźców, zwolennicy „superpaństwa europejskiego” wykorzystują chwilę, by przyspieszyć prace nad projektem federalizacji Unii Europejskiej.
Na początku marca, w Brukseli, odbyła się konferencja poświęcona komunistycznemu „Manifestowi z Ventotene”. Socjaliści i liberałowie wzywali na niej do „jak najszybszej i bezkompromisowej” budowy scentralizowanego europejskiego superpaństwa. Jednym z prelegentów był, znany z pomówień pod adresem Polski i polskich patriotów, lider liberałów w Parlamencie Europejskim – Guy Verhofstadt.
Nasi prawnicy interweniują wszędzie tam, gdzie federaliści próbują niepostrzeżenie wdrażać radykalne postulaty niebezpieczne dla suwerenności naszej Ojczyzny.Działania Ordo Iuris – zarówno w Polsce jak i w Brukseli – mają na celu ujawnienie tych planów, a następnie zaalarmowanie tych wszystkich, którzy nie godzą się na nowe ideologiczne eksperymenty w Europie.
Już 3 lata temu, nasi eksperci przygotowali pierwsze w Polsce krytyczne tłumaczenie „Manifestu z Ventotene”. Ostrzegaliśmy wówczas, że zawarta w manifeście, wizja włoskiego komunisty Altiero Spinellego jest wdrażana w życie. Założony przez niego „Klub Krokodyla” przekształcił się w formalną grupę polityczną w Parlamencie Europejskim, nazwaną po prostu „grupą Spinellego”. Plan Spinellego dla Europy jest prosty. To całkowita likwidacja państw narodowych – nawet jeśli miałoby się to odbyć wbrew woli samych Europejczyków. Narodowe różnice i etniczną różnorodność kontynentu Spinelli uważał bowiem (za komunistyczną międzynarodówką) za zbędne źródła konfliktów. Co ciekawe, wśród lewicowych i komunistycznych członków zarządu „Grupy Spinellego” znajdujemy dwoje polskich europosłów – wieloletniego członka PZPR Danutę Hübner i nieustannie atakującego Ordo Iuris, byłego ministra Radosława Sikorskiego.
Dziś proces budowy unijnego superpaństwa przyspiesza. Dlatego, wraz z Collegium Intermarium, przygotowaliśmy szczegółowy raport, w którym przeanalizowaliśmy w jaki sposób plan federalizacji Unii jest wdrażany poprzez przejmowanie kolejnych narodowych kompetencji przez organy UE – w szczególności Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i urzędników Komisji Europejskiej. W tym celu bardzo często przytaczane jest pojęcie „praworządności”, które jest wykorzystywane do wywierania presji na te państwa naszego regionu, które walczą o uszanowanie swojej suwerenności.
Dlatego przechodzimy do kontrofensywy. W środę, 20‑tego kwietnia, organizujemy w Brukseli konferencję poświęconą zagadnieniu praworządności w UE i instrumentalnemu wykorzystywaniu tego terminu przeciwko suwerenności państw członkowskich. Głos zabiorą eksperci Ordo Iuris oraz zaproszeni przez nas eurodeputowani z Węgier, Niemiec, Włoch i Hiszpanii, a także czołowi europejscy intelektualiści.
Nasza konferencja będzie niezwykle istotna również w kontekście lutowego oddalenia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargi, złożonej przez Polskę i Węgry na mechanizm warunkowości oraz przyjęcia w marcu przez Parlament Europejski rezolucji, w której europosłowie wezwali Komisję Europejską do wstrzymania wypłaty należnych Polsce środków z unijnego Funduszu Odbudowy pod pretekstem rzekomego lekceważenia „wartości europejskich”. Dlatego podczas konferencji jasno i precyzyjnie będziemy wskazywać, czym w rzeczywistości jest praworządność.
Wspomniana rezolucja to nie pierwszy polityczny i ideologiczny atak Parlamentu Europejskiego na Polskę. W listopadzie 2020 i 2021 roku Parlament Europejski przegłosował uchwały potępiające wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który potwierdził, że aborcja eugeniczna jest niezgodna z polską Konstytucją. Eurodeputowani wprost domagali się złamania przepisów konstytucyjnych i samowolnej odmowy publikacji wyroku przez polski rząd. Ponieważ w obu uchwałach PE naruszono także dobra osobiste Ordo Iuris, określając nas mianem „organizacji fundamentalistycznej”, która jest „siłą napędową kampanii mających na celu podważenie praw człowieka i równości płci w Polsce”, zaskarżyliśmy je do TSUE, który może je unieważnić.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Ofiarą podobnych ataków są też Węgry. Gdy Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie próbowała niedawno wpłynąć na przebieg węgierskich wyborów parlamentarnych i referendum w sprawie obecności ideologii gender w szkołach, sami zorganizowaliśmy międzynarodową misję obserwacyjną. W raporcie kończącym prace misji wykazaliśmy, że węgierskie wybory nie naruszyły standardów krajowych ani międzynarodowych. To ważne doświadczenie pokazało, że koordynowane przez nas organizacje społeczne z krajów Międzymorza, mogą skutecznie hamować interwencyjne zakusy i naciski organizacji międzynarodowych.
Nasi eksperci nieustannie działają również przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Bierzemy udział między innymi w postępowaniu wytoczonym przez grupę polskich feministek, które dążą do unieważnienia przełomowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego zwiększającego zakres ochrony życia dzieci nienarodzonych w Polsce. W przesłanej do sędziów ETPC opinii „przyjaciela sądu”, podkreślamy, że przepisy prawa międzynarodowego nie przyznają kobietom prawa do aborcji. Przyznają natomiast każdemu człowiekowi prawo do życia.
Reagujemy też na poważne zagrożenie dla suwerenności naszego kraju, jakim jest zapowiedziany przez Światową Organizację Zdrowia, globalny traktat antypandemiczny.Prace nad treścią traktatu zmierzają do wywarcia na suwerenne państwa presji na wdrażanie ujednoliconych zaleceń WHO w czasie trwania pandemii. W rezultacie, kluczowe dla polskiej gospodarki decyzje, byłyby podejmowane przez urzędników całkowicie niezależnych od woli obywateli naszego kraju. Jako pierwsi przewidywaliśmy takie zagrożenie już w listopadzie ubiegłego roku – w prawniczej części naszego raportu covidowego. Wskazywaliśmy wówczas na niebezpieczeństwa wynikające z powstawania globalnego zarządzania reżimem sanitarnym w czasie pandemii Covid‑19 oraz opisywaliśmy skalę absurdów, do których doprowadziły często sprzeczne ze sobą wytyczne WHO.
Aby zadbać o interes Polaków, zażądaliśmy od WHO dopuszczenia naszych ekspertów, jako strony społecznej, do procesu tworzenia traktatu, którego przyjęcie zostało zapowiedziane na 2024 rok. Niezależnie od tego, nasi eksperci w ubiegłym tygodniu wzięli udział w konsultacjach publicznych dotyczących dokumentu. Ponadto, przekazaliśmy WHO nasze stanowisko w tej sprawie także na piśmie. Przygotowaliśmy również analizę prawną, w której wskazaliśmy, że zgodnie z Konstytucją RP, ratyfikacja traktatu przez Polskę musi być poprzedzona zgodą obywateli wyrażoną w ogólnopolskim referendum lub przyjęciem ustawy popartej przez odpowiednią większość posłów i senatorów.
Jeśli nie będziemy bronić suwerenności Polski przed zakusami międzynarodowych organizacji zdominowanych przez wyznawców radykalnych ideologii, to już niedługo ponad naszymi głowami zostaną nam narzucone rozwiązania prawne uderzające w życie, rodzinę i małżeństwo. Nadal jednak możemy zablokować te projekty. Jestem pewien, że z Pana pomocą osiągniemy ten cel.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Eurokraci wzywają do budowy europejskiego superpaństwa
Urzędnicy z Brukseli od lat dążą do budowy europejskiego państwa federalnego, w którym państwa narodowe, ich kultura i tożsamość, sprowadzone będą do roli zabawnego folkloru. Wszystko, rzecz jasna, w imię pokoju i bezpieczeństwa zagrożonego przez narodowe egoizmy.
Na początku marca federaliści wskazywali na pilną potrzebę podjęcia kroków zmierzających do stworzenia unijnego superpaństwa, przywołując komunistyczny „Manifest z Ventotene” na konferencji poświęconej federalizacji UE. Ich zdaniem, wojna na Ukrainie to dowód na to, że autor Manifestu – włoski komunista Altiero Spinell – miał rację, twierdząc, że wszelkie kryzysy i wojny to efekt istnienia suwerennych państw – odrębnych pod względem geograficznym, ekonomicznym i militarnym. Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji miałoby być zniesienie podziału całej Europy na państwa narodowe.
Nasi eksperci już 3 lata temu przestrzegali przed opieraniem rozwoju Unii Europejskiej na pomysłach zaczerpniętych z „Manifestu z Ventotene”. W obszernej analizie dokumentu, zwróciliśmy uwagę opinii publicznej na to, że manifest jest napisany w duchu radykalnego marksizmu i przewiduje utworzenie „prawdziwej demokracji” przez „dyktaturę partii rewolucyjnej”. Tymczasem dla urzędników unijnych to właśnie Spinelli jest prawdziwym ojcem integracji europejskiej, o czym dobitnie świadczy fakt, że to właśnie jego imię widnieje na jednym z najważniejszych budynków Parlamentu Europejskiego.
Do federalizacji wspólnoty radykałowie chcą wykorzystać organizowaną przez organy Unii Europejskiej Konferencję o przyszłości Europy. Teoretycznie cała inicjatywa ma być swoistymi konsultacjami społecznymi dotyczącymi kierunków rozwoju wspólnoty europejskiej. Jednak w praktyce wydarzenie ma służyć uzasadnieniu dalszych działań zmierzających do federalizacji UE. Podsumowaniem Konferencji zajmie się trzyosobowy zarząd. Jego wiceprzewodniczącym jest… Guy Verhofstadt, który nie tylko należy do funkcjonującej w ramach Parlamentu Europejskiego Grupy Spinelli i brał udział w opisanej powyżej konferencji, ale też jest autorem książki pod tytułem „Stany Zjednoczone Europy: Manifest dla nowej Europy”.
Aby w debacie na temat przyszłości Unii Europejskiej wybrzmiał głos zwolenników idei państw narodowych, organizujemy w Brukseli konferencję poświęconą praworządności w UE. Pojęcie „praworządności” stało się już dyżurnym straszakiem wymierzonym w niezależne państwa Europy Środkowej. Podczas konferencji głos zabiorą eksperci Ordo Iuris, eurodeputowani z Węgier, Niemiec, Włoch i Hiszpanii, a także wybitni intelektualiści w zakresie prawa UE, którzy odpowiedzą na pytania kluczowe dla przyszłości wspólnoty europejskiej.
Na zaproszenie eurodeputowanych z frakcji Tożsamość i Demokracja eksperci Ordo Iuris wystąpią też na organizowanej 4‑ego maja w Strasburgu konferencji, która zostanie poświęcona prawnym, socjologicznym i demokratycznym konsekwencjom postulowanych przez federalistów zmian w Traktacie z Lizbony. W naszym wystąpieniu poddamy krytycznej analizie najbardziej wątpliwe rozwiązania prawne, do których należy, np. wprowadzenie transnarodowych list wyborczych w wyborach do Parlamentu Europejskiego, co oddaliłoby eurodeputowanych od ich wyborców.
Ważnym punktem odniesienia w debacie o przyszłości Unii Europejskiej jest też nasz raport poświęcony federalizacji UE, który opublikowaliśmy w ubiegłym roku. Szczegółowo zbadaliśmy w nim ingerencje unijnych urzędników w politykę rodzinną, socjalną, fiskalną, zdrowotną czy migracyjną państw członkowskich, wskazując na groźną tendencję, jaką jest bezpodstawne i pozatraktatowe poszerzanie swoich kompetencji przez organy UE. Publikacja odbiła się szerokim echem i została przedstawiona między innymi podczas posiedzenia Grupy Roboczej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów ds. reformy instytucjonalnej, gdzie spotkała się z uznaniem eurodeputowanych z Holandii, Rumunii czy Chorwacji.
Dzięki nagłaśnianiu planów unijnych federalistów i ciągłym upominaniu się o aktywność eurodeputowanych i rządów Europy Środkowej, możemy powstrzymać komunistyczny program ujednoliconej i federalnej Europy, która pozbawiona państw narodowych, pozostawałaby w całości pod kontrolą Brukseli i Berlina.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Przypominamy eurokratom czym jest praworządność
Nasza konferencja o praworządności jest ważna nie tylko w kontekście zapowiedzi federalizacji UE, ale też w kontekście kolejnych ataków na Polskę i Węgry, którym eurokraci zarzucają łamanie – niezdefiniowanej precyzyjnie w żadnym unijnym traktacie – praworządności. W połowie lutego Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oddalił skargę Polski i Węgier na mechanizm warunkowości, w oparciu o który unijni urzędnicy wstrzymują należne Polsce wypłaty z Funduszu Odbudowy. Podczas naszej konferencji szczegółowo omówimy ten problem, wskazując, na czym rzeczywiście polega praworządność.
Przypominamy również, że od dziesiątek lat „praworządność” to przede wszystkim przestrzeganie prawa przez organy władzy, którym nie wolno samodzielnie poszerzać swoich kompetencji. Na tym tle, kolejne decyzje TSUE, który próbuje dyktować państwom Unii Europejskiej, jakie związki uznawać za małżeństwa, stanowi rażący przykład naruszenia praworządności.
Dyskusja o prawdziwym znaczeniu praworządności jest tym pilniejsza, że 10‑tego marcaParlament Europejski przyjął rezolucję, w której – w obliczu agresji Rosji na Ukrainę – domaga się nałożenia na Polskę i Węgry sankcji finansowych, stwierdzając, że „tocząca się na Ukrainie wojna przypomniała o naszym wspólnym obowiązku skutecznej ochrony, za pomocą wszelkich dostępnych środków, demokracji, praworządności i innych wartości”. Deputowani żądają od Komisji Europejskiej „pilnych działań i natychmiastowego zastosowania mechanizmu warunkowości w zakresie praworządności” oraz dopilnowania, by „pieniądze podatników nigdy nie trafiały do kieszeni tych, którzy podważają wspólne wartości UE”. Podobne stanowisko zostało wyartykułowane podczas kwietniowego posiedzenia PE, gdzie holenderski europoseł Jeroen Lenaers, przemawiając w imieniu Europejskiej Partii Ludowej, stwierdził, że odłożenie tematu praworządności ze względu na wojnę na Ukrainie „byłoby nie w porządku wobec Polaków i Węgrów”.
Wspomniana rezolucja nie jest jedyną, która uderza w suwerenność Polski. W listopadzie 2020 i 2021 roku eurodeputowani, opierając się na kłamstwach i manipulacjach polskich aborcjonistów, przyjęli uchwały, które potępiały wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego stwierdzający niekonstytucyjność aborcji eugenicznej. Europosłowie stwierdzili, że wyrok TK zagraża zdrowiu i życiu Polaków. Ponieważ obie rezolucje naruszały dobre imię Ordo Iuris, zaskarżyliśmy je do TSUE. Jeśli wygramy, oba antypolskie dokumenty zostaną unieważnione.
Głosując nad wspomnianymi uchwałami, eurodeputowani doskonale zdawali sobie sprawę z absurdalności formułowanych pod adresem Polski zarzutów. Nasi eksperci przesłali bowiem każdemu z nich anglojęzyczne memoranda, w których kompleksowo omówiliśmy stan prawny w Polsce oraz znaczenie wyroku TK. Obaliliśmy również powielane przez radykałów fake newsy. Nasza działalność przyczyniła się do tego, że rezolucję z 2021 roku poparło o ponad 80 europosłów mniej niż rezolucję z 2020 roku – pomimo tego, że ich treść była niemal identyczna. Konsekwentne wsparcie Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris umożliwia naszym ekspertom przygotowywanie podobnych memorandów i przekazywanie ich deputowanym przed każdym ważnym głosowaniem.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Bronimy suwerenności państw naszego regionu
Obrona suwerenności Polski wymaga od nas aktywności nie tylko na forum Unii Europejskiej, ale również na poziomie poszczególnych państw członkowskich. Dlatego na przełomie marca i kwietnia – w odpowiedzi na niedopuszczalne zachowanie obserwatorów z misji OBWE, którzy zamiast obiektywnie i bezstronnie oceniać przebieg węgierskich wyborów parlamentarnych i referendum, otwarcie angażowali się po jednej ze stron politycznego wyścigu – zorganizowaliśmy własną misję obserwacyjną. Było to o tyle ważne przedsięwzięcie, że w przyszłości podobne próby wpływania na proces wyborczy mogą dotknąć również Polski.
Niestety instytucje ponadnarodowe oceniające praworządność i standardy demokracji często stosują różne kryteria – w zależności od tego, kogo oceniają. Widać to we wciąż obowiązujących dokumentach Komisji Weneckiej, które dzielą państwa europejskie na tzw. „stare” demokracje, których nie trzeba kontrolować tak drobiazgowo, oraz „młode”, które muszą spełniać najwyższe standardy, aby zasłużyć na pozytywną ocenę.
Naszą pracę na Węgrzech rozpoczęliśmy od wydania stanowiska, w którym odnieśliśmy się do Raportu Okresowego OBWE. Zwróciliśmy w nim uwagę na to, że dokument wykazuje oznaki naruszenia zasad międzynarodowych misji obserwacyjnych, formułując oskarżenia na podstawie anonimowych źródeł lub po uwzględnieniu opinii tylko jednej strony wyścigu wyborczego, prowadząc tym samym do poważnego nadszarpnięcia opinii misji obserwacyjnej OBWE.
W trakcie naszej pracy na Węgrzech, pokazaliśmy, że można prowadzić obserwacje z poszanowaniem zasad bezstronności, neutralności, profesjonalizmu, weryfikowalności wniosków oraz zgodności z prawem krajowym i narodową kulturą. W tym czasie dokładnie zbadaliśmy kwestie dotyczące funkcjonowania węgierskiego systemu wyborczego, finansowania kampanii, wolności słowa oraz dostępu do mediów. Kontrolowaliśmy przebieg wyborów i referendum w 60 komisjach wyborczych, obserwując zaangażowanie węgierskiego społeczeństwa obywatelskiego w proces wyborczy.
Rezultatem pracy prawników Instytutu jest końcowy raport dotyczący przebiegu wyborów i referendum, w którym stwierdziliśmy, że oba głosowania spełniły standardy krajowe i międzynarodowe, zachowując zasady bezpośredniości, powszechności, tajności, równości i wolności. Co ważne, po ogłoszeniu naszego przystąpienia do obserwacji i wytknięciu błędów OBWE, misja OBWE również zaniechała stronniczych oświadczeń i ogłosiła końcowe wnioski bardzo zbliżone do naszych.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Zatrzymujemy ofensywę radykałów w Strasburgu
Interesów Polski bronimy również przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, gdzie mierzymy się z ofensywą radykałów z całej Europy, którzy za pomocą wiążących dla wszystkich krajów Rady Europy wyroków ETPC, chcą zmusić suwerenne państwa do wprowadzenia uderzających w życie, małżeństwo i rodzinę rozwiązań do swoich systemów prawnych. Aby skutecznie przeciwstawić się prowadzonej przez nich akcji, interweniujemy w każdej z podobnych spraw, przedstawiając sędziom Trybunału szczegółowe analizy, w których prostujemy przekłamania genderowych aktywistów.
Częścią wielkiej kampanii europejskiej lewicy w Strasburgu, są skargi składane przez polskie feministki, które za pomocą orzeczeń ETPC, zamierzają unieważnić wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Zwycięstwo aborcjonistek w tej sprawie narzuciłoby Polsce – ponad głowami obywateli – akceptację aborcji eugenicznej.
Dlatego przeciwstawiając się kampanii feministek, przystępujemy do inicjowanych przez nie postępowań, przesyłając sędziom Trybunał opinię „przyjaciela sądu”,które mogą mieć realny wpływ na końcowy wyrok ETPC. Przypominamy w nich o tym, że wiele traktatów międzynarodowych gwarantuje każdemu człowiekowi bezwarunkowe prawo do życia, a żaden z nich nie gwarantuje prawa do aborcji.
Czy WHO przejmie kompetencje suwerennych państw?
Poważne zagrożenie dla suwerenności naszej Ojczyzny niosą ze sobą zapowiedzi przyjęcia przez Światową Organizację Zdrowia „Traktatu w sprawie profilaktyki i gotowości pandemicznej”. Zgodnie z zapowiedziami ten wiążący akt prawa międzynarodowego przekazywałby w ręce urzędników WHO kompetencje dotyczące globalnego zarządzania światową opieką zdrowotną w przypadku ogłoszenia pandemii. W rezultacie, urzędnicy WHO mogliby dowolnie, niezależnie od lokalnych potrzeb, narzucać krajom rozwiązania dotyczące szczepień czy lockdownów, które mają przecież ogromny wpływ na gospodarkę i finanse każdego państwa. Ratyfikacja dokumentu w sposób znaczący ograniczałaby zatem suwerenność jego sygnatariuszy.
Eksperci Ordo Iuris (jako pierwsi w Polsce) zwracali uwagę na to, że w trakcie trwania epidemii Covid‑19, obserwujemy stopniowe tworzenie mechanizmów globalnego zarządzania polityką sanitarną przez takie ponadnarodowe organizacje jak WHO. Już w listopadzie, w pierwszej części naszego raportu covidowego, ostrzegaliśmy przed zagrożeniami dla suwerenności Polski, płynącymi z procesu konstytucjonalizacji prawa międzynarodowego. Jednocześnie obnażaliśmy absurdy, do których prowadzi bezrefleksyjne implementowanie (często sprzecznych ze sobą) rekomendacji WHO. Podkreślaliśmy również, że ponadnarodowa władza pandemiczna, tworzona przez międzynarodowe organizacje, jest całkowicie niezależna od woli obywateli wyrażanej w demokratycznych wyborach.
Na bieżąco monitorujemy stan prac nad traktatem WHO, który według deklaracji ma zostać wdrożony w 2024 roku. Już przygotowaliśmy pierwszą analizę prawną, w której omawiamy tryb przyjęcia traktatu przez nasz kraj. Przypominamy w niej, że najwyższym aktem prawa powszechnie obowiązującego w Polsce jest Konstytucja RP, która stanowi, że ewentualne przyjęcie dokumentu takiego jak traktat pandemiczny WHO musi zostać poprzedzone zgodą wyrażoną przez obywateli w referendum krajowym lub w ustawie popartej większością co najmniej 2/3 głosów w obecności odpowiedniej liczby posłów oraz większością co najmniej 2/3 głosów w obecności odpowiedniej liczby senatorów.
Chcąc zadbać o to, by kształt traktatu nie był zagrożeniem dla suwerenności naszego kraju,złożyliśmy wniosek o dopuszczenie ekspertów Ordo Iuris do prac nad projektem dokumentu. Niezależnie od tego, kilka dni temu uczestniczyliśmy w konsultacjach społecznych dotyczących traktatu, zorganizowanych w formie publicznej debaty. Przedstawiliśmy nasze stanowisko także na piśmie.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Razem obronimy suwerenność Polski
Brukselscy urzędnicy otwarcie przyznają, że jednym z ich celów jest budowa superpaństwa, opartego na zasadach wywiedzionych z ideologii radykalnego marksizmu. Jak pokazuje praktyka, za jego pomocą radykałowie chcą odgórnie narzucić Polakom i innym obywatelom Unii Europejskiej genderowe postulaty, które na pewno zostałyby odrzucone w demokratycznych wyborach. Dzięki konsekwentnemu wsparciu Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris, możemy występować w obronie suwerenności naszej Ojczyzny, przeciwstawiając się radykalnej agendzie. Każde z naszych działań wiąże się jednak z konkretnymi wydatkami.
Monitorowanie prac Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej to godziny pracy naszych analityków, czego miesięczne koszty nie są mniejsze niż 8 000 zł. Każde przygotowana przez naszych ekspertów memorandum, w którym prostujemy kłamstwa i manipulacje radykalnych aktywistów, to kolejne 4 000 zł. W ten sposób możemy skutecznie wpływać na wyniki głosowań PE, przekonując deputowanych do sprzeciwu wobec skrajnych postulatów.
Zaskarżenie rezolucji Parlamentu Europejskiego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest jednym z największych przedsięwzięć, jakie do tej pory podjęliśmy.Konsekwentna walka o unieważnienie dwóch rezolucji naruszających dobre imię Polski i Ordo Iuris wymaga zgromadzenia zespołu doświadczonych ekspertów. Tylko za przygotowanie jednej pisemnej repliki, w kwietniu tego roku, musimy zapłacić kolejne 4 000 zł. Łączny koszt tych postępowań szacuję na 50 000 zł. Jednak jeśli wygramy w tym precedensowym sporze, to pokażemy, że organy UE nie mogą bezkarnie obrażać naszej Ojczyzny, a ich kłamstwa podlegają kontroli sądowej.
Na monitorowanie prac WHO nad traktatem pandemicznym musimy przeznaczyć miesięcznie co najmniej 3 000 zł. Dzięki temu będziemy mogli zareagować natychmiast, gdy ogłoszony zostanie projekt dokumentu. Przygotowanie jednej analizy dotyczącej tego problemu to wydatek rzędu 4 000 zł.
Z wyrazami szacunku P.S. Radykalni ideolodzy starają się wykorzystać międzynarodowe organizacje do narzucenia obywatelom wszystkich państw świata przyjęcia swoich antycywilizacyjnych postulatów. Ulegając ich presji, Polska może utracić suwerenność. Jeśli nie będziemy reagować szybko i zdecydowanie, to już wkrótce utracimy możliwość sprzeciwiania się uderzającym w naturalny ład społeczny projektom. Nadal nie jest za późno. Wierzę, że z Pana pomocą skutecznie obronimy suwerenność naszej Ojczyzny oraz wartości takie jak życie, małżeństwo i rodzina. Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa (22) 404 38 50 www.ordoiuris.pl