Tylko Braun zachował się jak trzeba
Gdyby – biorąc przykład z Brauna – wszyscy odmówili noszenia masek, pandemiczny terror skończyłby się z dnia na dzień. Gdyby – biorąc przykład z posła Brauna – wszyscy odebrali mikrofon Grabowskiemu, jego paszkwilancka kariera skończyłaby się z dnia na dzień.
Katarzyna Treter-Sierpińska maj 31, 2023 tylko-braun-zachowal-sie-jak-trzeba
We wtorek (30.05.2023) poseł Konfederacji Grzegorz Braun przerwał antypolski, oszczerczy i kłamliwy wykład prof. Jana Grabowskiego pt. „Polski (narastający) problem z historią Holokaustu”. Grabowski jest synem ocalonego z Holokaustu Ryszarda Abrahamera, czyli Żyda uratowanego przez Polaków.
Natomiast wykład, w którym Grabowski po raz kolejny obarczał Polaków współwiną za Holokaust, odbywał się w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie. To doskonała ilustracja niemiecko-żydowskiej współpracy w budowaniu antypolskiej narracji, której celem jest propagandowe przerobienie Polaków z narodu ofiar (którym był) na naród katów (którym nie był).
Tym sposobem Niemcy zdejmują z siebie odium za zbrodnie przodków i nurzają w szambie Polaków, których ich przodkowie mordowali. Żydowski geszeft polega zaś na tym, że jak już wzięli od Niemców pieniądze, wypłacone jako odszkodowanie za niemieckie ludobójstwo na Żydach, chcą teraz za to samo wydębić kasę od Polaków. ]Grabowski, który robi karierę na produkcji antypolskich kłamstw, jest jednym z filarów tego geszeftu. I zupełnie nie przejmuje się naukowymi polemikami obnażającymi jego brednie. Po prostu idzie w zaparte i przekracza kolejne granice.
Podczas wykładu w Niemieckim Instytucie Historycznym Grabowski po raz kolejny wygłaszał tezy o polskiej współwinie za Holokaust utrzymując, że Polacy nie ratowali Żydów, tylko ich mordowali i to systemowo. Gdy Grabowski nazwał żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ „mordercami Żydów”, poseł Braun wstał, podszedł do prelegenta, zabrał mu mikrofon, powiedział „Dość tego” i uderzył mikrofonem w mównicę. Następnie przewrócił głośnik i w ten sposób zakończył wykład antypolskiego oszczercy. Brawo! Ktoś musiał w końcu dobitnie pokazać, że nie wolno dłużej tolerować tej antypolskiej hucpy. Tym kimś okazał się Grzegorz Braun, bo tylko on miał odwagę to zrobić.
Inni słuchali bredni Grabowskiego, żeby po wykładzie tradycyjnie podjąć z nim „naukową polemikę”, która i tak nic nie daje, bo przecież w całej tej antypolskiej nagonce nie chodzi o prawdę i naukę, tylko o obrzucanie Polaków łajnem w myśl zasady, że zawsze coś się przyklei.
Gdy Braun spektakularnie zakończył wykład paszkwilanta Grabowskiego, został obrzucony wyzwiskami, wśród których znalazły się określenia „faszysta”, „łobuz” i „pomyje ludzkie”. Dziennikarz „Gazety Wyborczej”, Wojciech Czuchnowski, nazwał Brauna „ruską onucą” i „ruskim agentem”, a prof. Ireneusz Krzemiński próbował uderzyć go laską. Krzyczano „Hańba!”, na co poseł Braun odparł: „Istotnie, hańba wam wszystkim”.
Natomiast w oświadczeniu złożonym przed kamerami wskazał, że przerwanie wykładu Grabowskiego było „działaniem w stanie wyższej konieczności”. – Za wyższą konieczność uważam kładzenie kresu tego typu prowokacjom wobec narodu polskiego. Wkroczyłem w momencie, kiedy znany notorycznie z antypolskiej, łajdackiej, kontrfaktycznej, ahistorycznej propagandy osobnik zdecydował się snuć narrację, w której jak zwykle w jego twórczości polscy patrioci zostali obsadzeni w roli czarnych charakterów. Ja temu przysłuchiwać się biernie nie zamierzam – powiedział Braun.
Reakcja na czyn posła Brauna po stronie lewicowo-liberalnej jest następująca: „faszysta i ruski agent dokonał bandyckiej napaści na wybitnego naukowca”.
Spójrzmy teraz, co na ten temat piszą osoby kojarzone z poglądami prawicowymi. I tu mamy dwa rodzaje reakcji. Pierwsza, liczniejsza, to „Brawo Braun”. Natomiast druga to twierdzenie, że swoją akcją Braun dał pożywkę zwolennikom Grabowskiego, a jego samego uwiarygodnił i uczynił ofiarą. Oto dwa cytaty z Twittera reprezentujące tę opcję.
– Akcja Grzegorza Brauna była, jak rozumiem, obliczona na zwiększenie własnej popularności polityka z 1 proc. do 1,25 proc. kosztem sprawy, bo takie naśladowanie bojówkarskich zachowań lewicy raczej uwiarygadnia oszczerstwa Grabowskiego, niż im przeciwdziała – napisał Rafał Ziemkiewicz.
– Grabowski to postać wyjątkowo szkodliwa i antypatyczna, ale Braun swoim idiotycznym, chamskim zachowaniem tylko wyświadczył mu przysługę. Żenujący prymityw i szkodnik z tego Brauna – napisał publicysta „Do Rzeczy” Maciej Pieczyński.
Moim zdaniem obaj panowie mylą się, przy czym pierwszy wykazuje się również daleko posuniętą hipokryzją. Przypominam, że Rafał Ziemkiewicz wręcz specjalizuje się we wpisach obliczonych na wywołanie gigantycznej awantury. To przecież on zamieścił wpis, w którym użył słowa „parchy”. I to on niedawno nazwał ukraińskiego ambasadora „chachłem” oraz kazał mu „spierdalać”. A tu nagle nie podoba mu się, że Braun zabrał mikrofon antypolskiemu oszczercy. A jego redakcyjny kolega nazywa Brauna „prymitywem i szkodnikiem”.
Powtarzam: obaj panowie mylą się i do tego wykazują daleko posuniętą naiwnością. Na czym ona polega? Na tym, że – wnosząc z ich wpisów – wierzą, iż kłamstwom i prowokacjom Grabowskiego można skutecznie przeciwdziałać wchodząc z nim w polemikę. Otóż czas pokazał, że to nie działa. Każda polemika z Grabowskim jest i tak przedstawiana jako „faszystowski i antysemicki atak na wybitnego badacza Holokaustu”. Co z tego, że dr Piotr Gontarczyk wyjaśnia, iż prof. Grabowski manipuluje źródłami, fałszuje cytaty i nie weryfikuje oczywistych kłamstw? Nic z tego nie wynika! Grabowski w ogóle się tym nie przejmuje, a gdy Filomena Leszczyńska wytoczyła jemu i prof. Barbarze Engelking cywilny proces o ochronę dóbr osobistych jej stryja śp. Edwarda Malinowskiego, którego w książce „Dalej jest noc” kłamliwie określono jako „współwinnego zabójstwa Żydów”, i gdy w pierwszej instancji sąd nakazał im przeprosić za to kłamstwo, to żydowskie instytucje darły się na cały świat, że w Polsce nie można prowadzić badań nad Holokaustem.
Po tym wrzasku Sąd Apelacyjny szybciutko uchylił wyrok twierdząc, że nakaz przeprosin za kłamstwo stanowi „niedopuszczalną ingerencję w wolność badań naukowych i swobodę wypowiedzi”.
Jeżeli nie działa naukowe wykazywanie, że Grabowski kłamie, a pod wpływem żydowskich wrzasków polski sąd daje przyzwolenie na te kłamstwa, to w jaki sposób Polacy mają bronić się przed pluciem tego paszkwilanta? Dotychczasowe metody nie tylko go nie powstrzymały, ale wręcz rozzuchwaliły.
Przypominam, że gdy Grabowski puścił w świat informację o tym, jakoby Polacy zamordowali 200 tys. Żydów, IPN wykazał, że jest to kłamstwo sprokurowane poprzez manipulację wynikami badań Szymona Datnera, który twierdził, że 200 tys. Żydów uciekło z gett i transportów, a Polakom udało się uratować ok. połowę z nich. To było w 2018 roku. Od tego czasu minęło pięć lat. Na stronie IPN wisi komunikat w tej sprawie. I co? I po demaskacji tego kłamstwa Grabowski nadal jest traktowany jako „poważny badacz Holokaustu”, a na szkalujący Polaków wykład zaprasza go Niemiecki Instytut Historyczny w Warszawie.
Dość tego!
Dalsze traktowanie prowokatora i paszkwilanta Grabowskiego jako naukowca, z którym toczy się polemiki, jest drogą donikąd. Dlatego bardzo dobrze się stało, że poseł Grzegorz Braun zabrał mu mikrofon i przerwał ten antypolski sabat. Oczywiście Żydzi urządzą wrzask na cały świat. I niech wrzeszczą. Pora przestać przejmować się tym wrzaskiem. Tego wrzasku i tak nie uciszą polemiki naukowe i wykazywanie, że Grabowski kłamie. Siedzenie na jego wykładach i słuchanie wygłaszanych przez niego oszczerstw, a następnie polemizowanie z jego tezami, do niczego nie prowadzi. Dlaczego? Dlatego, że mało kto tych polemik słucha i mało kto o nich wie. A dzięki akcji posła Brauna wszyscy dowiedzieli się, że są Polacy, którzy nie będą dłużej tolerować tej hucpy.
Tak jak podczas pandemii tylko Grzegorz Braun – spośród wszystkich parlamentarzystów – zachował się jak trzeba odmawiając noszenia bezużytecznej szmaty na twarzy, tak teraz tylko poseł Braun zachował się jak trzeba odbierając mikrofon paszkwilantowi, który ma w nosie naukowe polemiki i śmieje się w twarz tym, którzy demaskują jego kłamstwa. Gdyby – biorąc przykład z Brauna – wszyscy odmówili noszenia masek, pandemiczny terror skończyłby się z dnia na dzień. Gdyby – biorąc przykład z posła Brauna – wszyscy odebrali mikrofon Grabowskiemu, jego paszkwilancka kariera skończyłaby się z dnia na dzień.
Proszę mnie dobrze zrozumieć: nie jestem przeciwniczką polemiki naukowej i nie popieram odbierania głosu osobom, które mają inne poglądy. Ale na kłamstwa nie może być przyzwolenia. Dość już traktowania Grabowskiego jako badacza Holokaustu. To nie jest żaden badacz, tylko manipulant, kłamca, paszkwilant i prowokator.
Dość tego! Brawo Pośle Braun!