Ukrzyżowany zgorszeniem dla żydów. Czy dialog katolicko-żydowski ma sens?

Ukrzyżowany zgorszeniem dla żydów. Czy dialog katolicko-żydowski ma sens? – Wykład ks. Jana Jenkinsa, FSSPX

2010-02-21 https://www.bibula.com/?p=18613

[Przypomnę. Już niedługo również moja strona będzie tylko archiwalną. MD

==============================

Drodzy organizatorzy, drodzy wierni,

Na samym początku pragnę podziękować za zaproszenie do wygłoszenia w dniu dzisiejszym konferencji na ten nadzwyczaj delikatny temat. Została ona zatytułowana „Ukrzyżowanie zgorszeniem dla Żydów” i pragnę w jej trakcie poruszyć kwestię, która została w naszych czasach niemal całkowicie zapomniana: chcę mówić o teologii synagogi czy też o tym, co moglibyśmy nazwać teologicznym aspektem narodu żydowskiego. Dopiero wówczas, gdy poznamy prawdziwe nauczanie Kościoła, czyli Boże Objawienie, w tych bardzo delikatnych kwestiach, będziemy mogli zapobiec w przyszłości zagrożeniom oraz tragediom w rodzaju tych, które miały miejsce w minionym stuleciu. Dlatego pierwsza część niniejszej konferencji skoncentruje się właśnie na tym, na teologicznych korzeniach narodu żydowskiego, czyli na tym, co Bóg sądzi o swym własnym ludzie, z którego przyjął Ciało by zamieszkać miedzy nami.

Powtórzę raz jeszcze: pragnę mówić o teologicznych korzeniach narodu żydowskiego. Nie będziemy mieli czasu na analizowanie konkretnych wydarzeń czy grzechów popełnianych na przestrzeni historii. Nie mam też zamiaru odnosić się żadnej konkretnej osoby czy polityki, gdyż są to rzeczy zmienne, przemijające i częstokroć w wielkim stopniu skażone przez grzech i błędy. Powinniśmy zawsze, a zwłaszcza w naszych czasach, patrzeć na wszystkie rzeczy niejako z góry i osądzać wszystko w świetle Bożego Objawienia. Podobnie jak Ukrzyżowanie Chrystusa Pana niemożliwe jest do zrozumienia bez wiary, tak również ci, którzy gorszą się tym Ukrzyżowaniem, nie mogą być w pełni zrozumiani bez odwołania się do Bożego Objawienia.

Musimy więc poświęcić trochę czasu na zrozumienie tego, co jest w pewnym sensie jedynie konsekwencją dogmatu o Wcieleniu. W tym celu posługiwać się będę jedynie dwoma źródłami Objawienia, będącymi w istocie źródłami żydowskimi. Po pierwsze odwoływać się będę do ksiąg spisanych przez Mojżesza, czyli pierwszych pięciu ksiąg Biblii, a zwłaszcza do pierwszej z nich, noszącej tytuł Genesis. Po wtóre, przytaczać będę pisma świętego Pawła, zwłaszcza jego List do Rzymian, obejmujący większość nauczania w tej kwestii. Obaj z tych świętych autorów, natchnieni przez Boga, byli w istocie Żydami. Teksty te są tak jasne, że Kościół nigdy nie musiał definiować ich interpretacji, ograniczając się do powtarzania ich nauczania. Aby nie przytłoczyć Państwa mnóstwem cytatów, które bez większego wysiłku można odnaleźć samemu, ograniczę się do Pisma Świętego, będącego jednym z głównych źródeł Objawienia. W stosunku do kwestii, o których będę mówił, Pismo Święte jest tak jasne i niedwuznaczne, że Tradycja jest często jedynie echem i stosowaniem tych samych prawd.

Skoro zrozumiemy już dobrze, jakie jest powszechne nauczanie Kościoła na przestrzeni wieków, będziemy w stanie zastanowić się nad odpowiedzią na pytanie, będące podtytułem niniejszej konferencji: Czy dialog katolicko-żydowski ma sens? Innymi słowy: jaki cel miałby mieć dialog pomiędzy katolikami i Żydami? Czy jest on w ogóle możliwy? W podsumowaniu nakreślę zarys radykalnych zmian, jakie dokonały się w nauczaniu Kościoła, doprowadzając nie tylko do nowego i fałszywego pojmowania ekumenizmu, ale też – w logicznej konsekwencji – do destrukcji samego Kościoła. Mam nadzieję, że ostatecznym owocem tej konferencji będzie zrozumienie, że mamy obowiązek opierać się tym zmianom oraz zwalczać zarówno je same jak i ich konsekwencje.

Żyd w teologii katolickiej

Przyjrzyjmy się więc na początek narodowi żydowskiemu. W istocie nie sposób mówić o tym narodzie bez uprzedniej wiary w Pismo Święte, gdyż sami z siebie Żydzi nie mogliby przypisywać sobie żadnych zasług, gdyby nie interwencja Boga, który uczynił z nich naród. Nie można zrozumieć Żyda w oderwaniu od Bożego Objawienia. Musimy więc wrócić do księgi Genesis, do Abrahama, stanowiącego początek oraz źródło tego narodu. Przyglądając się powołaniu Abrama, któremu Bóg zmienił imię na Abraham, zrozumiemy fundamentalne prawdy dotyczące zamysłu Boga względem rodzaju ludzkiego, zamysłu który znalazł wyraz w osobie Abrama. W 12 rozdziale księgi Genesis czytamy:

„I rzekł Pan do Abrama: «Wynijdź z ziemi twojej i od rodziny twojej i z domu ojca twego, a idź do ziemi, którą ci wskażę. A uczynię cię narodem wielkim i będę ci błogosławił i wsławię imię twoje, i będziesz błogosławiony. Będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklnę tych, którzy cię przeklinają; a W TOBIE błogosławione będą wszystkie narody ziemi». Wyszedł tedy Abram, jak mu Pan przykazał (…)”. (Gen 12,1-4)

Widzimy więc, że naród żydowski, synowie Abrahama, ma swój początek w Bogu, ponieważ to Bóg wybrał Abrama spośród reszty rodzaju ludzkiego, Abrahamowi też obiecał swe błogosławieństwo w taki sposób, że w nim błogosławione będą wszystkie narody ziemi. Zwróćmy uwagę, że Pismo Święte nie mówi „przez niego”, ale „w nim”, czyli w jakiś wewnętrzny sposób, czy raczej wpewien potencjalny sposób. To „w Abramie” jest coś, co ściąga błogosławieństwo Boże.

Później, gdy Abram przechodzi zwycięsko próbę wiary, Bóg zmienia jego imię na Abraham, jak to czytamy w 17 rozdziale księgi Genesis:

„I rzekł mu Bóg: «Jam jest, a przymierze moje z tobą, i będziesz ojcem wielu narodów. I Imię twoje nie będzie dalej zwane Abram; ale będziesz zwan Abraham, bom cię ojcem wielu narodów ustanowił (…) I ustanowię przymierze miedzy mną a tobą i między potomstwem twym po tobie w pokoleniach jego, jako przymierze wieczne, żebym był Bogiem twoim i potomstwa twego po tobie»”. (Genesis 17,4-7)

Zwróćmy jednak uwagę, że to pokolenie następujące po Abrahamie nie oznacza cielesnego przekazywania życia. Aby to ukazać, Bóg dał Abrahamowi dwóch synów. Pierwszy, zrodzony z niewolnicy Agar, zrodzony został tak, jak każdy inny syn i otrzymał imię Izmael. Drugi narodził się z jego żony Sary gdy była już w podeszłym wieku, wbrew wszelkiej nadziei, gdyż była bezpłodna. Jednak Abraham otrzymał obietnicę, że zrodzi ona syna i rzeczywiście w cudowny sposób Sara poczęła i zrodziła syna, któremu nadano imię Izaak. To właśnie na tym synu wypełniła się Boża obietnica. Izmaela obdarzył Bóg jedynie materialnym błogosławieństwem, w Izaaku jednak wszystkie narody miały być błogosławione i zjednoczone przez wieczne przymierze dane Abrahamowi.

I z upływem czasu możemy zauważyć, że owo przymierze, o którym czyni wzmiankę Pismo Święte, jest przymierzem wiecznym – nie jest to przymierze Starego Prawa, które z samej swej zasady miało być jedynie czasowe, jak to powiedział sam Mojżesz (Dt 18,15). Dlatego obietnice stosują się nie do prawa Mojżesza, ani do prawa obrzezania, ale do wiecznego i nieśmiertelnego przymierza, które będzie ustanowione przez Krew Zbawiciela.

W Izaaku widzimy również prefigurację samego powodu, dla którego Bóg wybrał Abrahama i tego, co obejmuje dokładnie owo wieczne przymierze. Jak wiecie, Abrahamowi kazano złożyć ofiarę ze swego syna Izaaka, jak to czytamy w 22 rozdziale księgi Genesis. Miał złożyć Izaaka w całopaleniu, jednak równocześnie Bóg obiecał, że przymierze będzie dane przez Izaaka, dziecko obietnicy, gdyż Pismo Święte mówi: „Po Izaaku będzie ci nazwane potomstwo” (Gen 21, 12). Dlatego, jak mówi święty Paweł (Żyd 11,17-19), Abraham wierzył w zmartwychwstanie, czyli w moc przez którą Bóg wypełni swą obietnicę pomimo śmierci jego syna. W księdze Genesis czytamy, jak Izaak niósł drewno na górę, górę na której później wybudowana została świątynia, tą samą drogą, którą później Zbawiciel niósł drzewo Krzyża. Ofiarowanie Izaaka przez jego ojca jest więc figurą ofiarowania, jakiego dokona później Chrystus w posłuszeństwie swemu Niebieskiemu Ojcu.

Powołanie Abrahama jest konsekwencją dogmatu o Wcieleniu. Od początku czasu Bóg pragnął, by Jego Syn został posłany i umarł na Krzyżu dla naszego zbawienia. Aby jednak Syn Boży mógł przyjąć ciało, musiał być również Synem Człowieczym, musiał przyjąć ciało z konkretnej kobiety, a więc z konkretnego narodu. Ewangelia świętego Mateusza rozpoczyna się od genealogii, listy przodków Pana Jezusa, jeśli bowiem Bóg miał zesłać Mesjasza, z konieczności pochodzić On musiał z pewnego narodu, od określonych przodków. I Bóg wybrał Abrahama, by był ojcem według ciała tych, którzy mieli zostać wybrani do tej funkcji. Jak powiedział sam Zbawiciel do Samarytanki (J 4,22) „Z Żydów jest zbawienie”. Takie jest właśnie znaczenie błogosławieństwa danego Abrahamowi: „Błogosławione będą w potomstwie twoim wszystkie narody ziemi”. Zwróćmy uwagę, że Pismo Święte nie mówi o potomstwie w liczbie mnogiej, ale pojedynczej, czyli o jedynym Mesjaszu. Podobnie w przypadku synów Abrahama, tylko jeden z nich – Izaak, otrzymał obietnicę. Zbawienie pochodzi nie od błogosławieństwa cielesnego, czy od materialnych potomków Abrahama, ale od Mesjasza, który dokonuje dzieła zbawienia rodzaju ludzkiego, od Mesjasza będącego Zbawicielem, w którym błogosławione są wszystkie narody.

Tak więc w powołaniu Abrahama, w stworzeniu narodu żydowskiego, widzimy dwojaką prawdę. Po pierwsze widzimy, że Mesjasz będzie potomkiem Abrahama, jednak potomkiem nie jedynie materialnym, czyli według ciała. Jest wielu potomków Abrahama, prawdziwym jego potomkiem jest się jednak nie przez ciało, ale przez wiarę. To dzięki wierze Abrahama obietnica przekazana została Izaakowi, on z kolei przekazał ją nie starszemu ze swych synów Ezawowi, ale Jakubowi, z powodu wiary, czyli przebrania, który wykonała dla niego jego matka (Gen 27). Obietnica nie opiera się na ciele, ale na wierze i zjednoczeniu z Mesjaszem. To nie sam fakt, że Abraham jest czyimś ojcem daje zbawienie, ale duchowe zjednoczenie przez wiarę w Odkupiciela. To właśnie przez to zjednoczenie z osobą naszego Pana Jezusa Chrystusa jesteśmy błogosławieni, a nie poprzez fakt cielesnego pochodzenia. To Mesjasz jest powodem błogosławieństwa danego Abrahamowi, a nie odwrotnie – nie jest tak, że Mesjasz jest błogosławiony ponieważ pochodzi od Abrahama, gdyż nawet sam Abraham niższy był godnością od Melchizedeka, jak o tym przypomina święty Paweł w Liście do Żydów (7).

Ponieważ fizyczne pochodzenie od Abrahama jest skierowane ku konkretnej obietnicy, czyli Wcieleniu, po przyjściu Mesjasza jest ona wypełniona i cielesne pochodzenie od Abrahama nie ma już znaczenia. Jak mówi święty Paweł: „Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem, bo ten sam jest Pan wszystkich” (Rz 10,12; Kol 3,11; Rz 2ff). Jest to wypełnienie proroctwa: „I powiem «Nie ludowi memu»: «Ludem moim jesteś ty» (Oz 2,24; Rz 9,25). Jedynym, co ma naprawdę znaczenie, staje się duchowa więź z Mesjaszem i to do tego stopnia, że poprzez sakramenty stajemy się członkami Jezusa Chrystusa, wcielonymi – jak pisze święty Paweł – w Mesjasza, stajemy się Jego częścią do tego stopnia, że razem z Nim jesteśmy krzyżowani i razem z Nim powstajemy z martwych (Rz 6,4).

Jezus Chrystus jest potomkiem Abrahama, w którym błogosławione są wszystkie narody, w którym wszystkie rzeczy są odnawiane, w którym wszystkie rzeczy odnajdują swój cel i źródło. Wszystko musi Mu zostać poddane, by mogło osiągnąć swą doskonałość, a On musi panować, by przynieść zbawienie narodom.

Z przytoczonych ustępów widzimy więc, jak wielki był przywilej narodu żydowskiego – miał on być narzędziem, przy pomocy którego Zbawiciel miał przybrać ciało i przyjść na ten świat. Równocześnie jednak naród ten podlegał wielkiej pokusie do pychy, do przekonania, że świat zbawiony będzie wskutek jego – ludu żydowskiego – nadzwyczajnych przymiotów, kuszony był by mylić przyczynę ze skutkiem. Godność tego narodu wynika jednak z faktu Wcielenia, a nie na odwrót. Przyczyną zbawczą nie jest cielesne pochodzenie, ale wiara, która działa poprzez miłość lub zjednoczenie ze Zbawicielem. Chrystus Pan nieustannie przypomina o tym w Ewangelii: „Jeśliście synami Abrahama, czyńcie uczynki Abrahama” (J 8,39), „Duch jest, który ożywia, ciało na nic się nie przyda” (J 6,64), Bóg ma moc z tych kamieni wzbudzić synów Abrahamowi” (Mt 3,9; Łk 3,8).

Widzimy więc, że przyjście Mesjasza było dla narodu żydowskiego wielkim testem, próbą: czy pozostanie on wierny swej misji i poprzez przyjęcie Mesjasza stanie się dzieckiem obietnicy, czy też odrzuci Go i zostanie zniewolony przez własną pychę. Ci dwaj synowie Abrahama są figurą owych dwóch sprzecznych wyborów, przyjęcia i niedowiarstwa, obietnicy danej przez wiarę, oraz zadufania w cielesne pochodzenie. Właśnie ta fundamentalna różnica odzieli Kościół od Synagogi.

Pierwszy, narodzony jako starszy, Izmael, obdarzony materialnym błogosławieństwem, symbolizuje Synagogę, która wierzy w cielesną więź z Abrahamem. Drugi, dziecko obietnicy, Izaak, jest figurą tych, którzy zjednoczeni są z Mesjaszem przez wiarę, którzy otrzymują owoc obietnicy danej Abrahamowi. By stwierdzić prawdziwość tego, musimy jedynie przeczytać List świętego Pawła do Galatów, w którym Apostoł pisze o „Jeruzalem w górze”, czyli o Kościele:

„Albowiem napisano; Abraham miał dwóch synów; jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, co z niewolnicy, według ciała się narodził, a ten co z wolnej, przez obietnicę. Są to bowiem dwa testamenty: jeden mianowicie na górze Synaj, rodzący w niewolę, i to jest Agar; Synaj bowiem jest góra w Arabii i ma łączność z teraźniejszym Jeruzalem i w niewoli jest z synami swymi. To zaś w górze jest Jeruzalem, wolne jest i ono jest matką naszą. (…) My zaś, bracia, według Izaaka jesteśmy synami obietnicy” (Gal 4,22-26 i 28).

To właśnie te dwa testamenty odróżniają prawdziwych i fałszywych potomków Izraela: tych, którzy naśladują dzieła Abrahama przez wiarę oraz tych, których symbolizuje Izmael, a którzy narodzeni są jedynie z ciała, bez naśladowania jego wiary. I dalej czytamy w liście świętego Pawła:

„Ale jak wówczas ten, który się był narodził według ciała, prześladował tego, który według ducha, tak i teraz. Ale co mówi Pismo? «Wyrzuć niewolnicę i syna jej, nie będzie bowiem dziedzicem syn niewolnicy, ale wolnej». Zatem, bracia, nie jesteśmy synami niewolnicy, ale wolnej. A tą wolnością wyzwolił nas Chrystus” (Gal 4, 29-31).

Widzimy więc, że wedle słów samego świętego Pawła, tak jak Izmael prześladował Izaaka, tak też Synagoga prześladuje Kościół, że ci, którzy zjednoczeni są z Abrahamem jedynie więzami ciała, prześladują prawdziwych Izraelitów, którzy zjednoczeni są przez wiarę w Chrystusa. Ta wrogość nie jest jedynie historyczna, ale teologiczna, jest czymś prefigurowanym i dopuszczonym przez Boga.

Ezaw i Jakub

Tajemnicę tą symbolizuje również dwóch synów, których Bóg dał Izaakowi: Ezaw i Jakub. W 25 rozdziale księgi Genesis czytamy:

„Izaak modlił się do Pana za swą żonę, gdyż była ona niepłodna. Pan wysłuchał go, i Rebeka, żona Izaaka, stała się brzemienna. A gdy walczyły z sobą dzieci w jej łonie, pomyślała: «Jeśli tak bywa, to czemu mnie się to przytrafia?» Poszła więc zapytać o to Pana, a Pan jej powiedział: «Dwa narody są w twym łonie, dwa odrębne ludy wyjdą z twych wnętrzności; jeden będzie silniejszy od drugiego, starszy będzie sługą młodszego». Kiedy nadszedł czas porodu, okazało się, że w łonie jej były bliźnięta. I wyszedł pierwszy syn czerwony, cały pokryty owłosieniem, jakby płaszczem; nazwano go więc Ezaw. Zaraz potem ukazał się brat jego, trzymający Ezawa za piętę; dano mu przeto imię Jakub”.

Jakub jest hebrajskim słowem oznaczającym „zajmowanie czyjegoś miejsca”, kogoś kto wypiera kogoś lub uzurpuje sobie jego pozycję, jak to czytamy w 27 rozdziale (Gen 27,36). Święty Paweł w Liście do Rzymian wyjaśnia teologiczne znaczenie tego tekstu:

„Nie wszyscy bowiem, co są z Izraela, są izraelitami, ani ci, co są potomstwem Abrahama, nie wszyscy są synami, ale «od Izaaka zwać się będzie twoje potomstwo». To znaczy, że nie ci są synami Bożymi, co są synami ciała, ale którzy są synami obietnicy, ci są uważani za potomstwo. To bowiem jest słowo obietnicy: «W tym czasie przyjdę, a Sara będzie miała syna». Nie tylko zaś ona, ale i Rebeka, zostawszy brzemienną z jednego obcowania z Izaakiem, ojcem naszym. Gdy jeszcze się nie narodzili, ani czegokolwiek dobrego ani złego nie uczynili (aby według wybrania pozostało ustanowienie Boże), nie z uczynków, ale przez tego, który powołuje, rzeczono jej: «Starszy będzie służył młodszemu» jak napisano: «Jakuba umiłowałem, a Ezawa miałem w nienawiści»” . Nie wszyscy są izraelitami. Nie wszyscy, którzy wedle ciała są potomstwem Izraela, są prawdziwymi izraelitami w oczach Boga, który przez akt danej darmo łaski, uprzednio już przedkładał Izaaka nad Izmaela, a Jakuba nad Ezawa, podobnie więc przez akt danej darmo łaski wybrał i okazał miłosierdzie duchowym dzieciom pochodzącym spomiędzy pogan, i przedłożył ich nad pochodzących wedle ciała Żydów. (Rz 9,6)

Tak więc, według świętego Pawła, starszy, narodzony wedle ciała, czyli Synagoga, związany z Abrahamem jedynie więzami krwi, będzie zastąpiony przez młodszego, czyli Kościół, złożony z Żydów i pogan. W ten sposób wypełnią się słowa Pisma: „Jakuba umiłowałem, a Ezawa miałem w nienawiści”. I podobnie jak Izmael prześladował Izaaka, w 27 rozdziale księgi Genesis czytamy:

„Nienawidził tedy zawsze Ezaw Jakuba dla błogosławieństwa, którym mu błogosławił ojciec, i rzekł w sercu swoim: Przyjdą dni żałoby po ojcu moim, i zabiję Jakuba, brata mego”. (Gen 27,41).

Dlatego też, jako powtórzenie tej samej tajemnicy, Synagoga prześladować będzie Kościół.

Godność narodu żydowskiego

W powyższych dwóch fragmentach Pisma, do których moglibyśmy dołączyć jeszcze wiele innych, dostrzec możemy fundamentalna prawdę objawioną przez Boga: To Mesjasz uświęca potomstwo Abrahama, a nie pochodzenie od Abrahama uświęca Mesjasza. Względem tej fundamentalnej prawdy Chrystus jest, jak to zostało zapowiedziane przez Izajasza, skałą zgorszenia, położoną pośród tego ludu, co święty Paweł powtarza w Liście do Rzymian:

„Oto kładę na Syjonie kamień obrażenia i skałę zgorszenia; a wszelki, który weń wierzy, nie będzie zawstydzony” (Rz 9,33; Iz 28,16).

Zgorszenia w tym sensie, że jak mówi święty Symeon „Oto ten położony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą” (Łk 2,34). Jest położony dla powstania, czyli dla zbawienia, wielu w Izraelu. Chrystus jest „światłem na oświecenie pogan i chwałą ludu Twego Izraela”. Chwałą ludu Izraela jest nie kto inny, jak Syn samego Boga. Na tym właśnie polega chwała narodu żydowskiego. Święty Paweł pisze nawet, że Żydzi mieli pierwszeństwo w stosunku do tego zbawienia, jako że było ono obiecane najpierw im:

„chwała zaś i cześć i pokój wszelkiemu czyniącemu dobrze, Żydowi najpierw i Grekowi (Rz 2,10)

A również

„Cóż więc Żyd ma więcej? Albo cóż ma za pożytek (…)? wielki – na wszelki sposób. Najpierw, że im właśnie powierzone były słowa Boże” (Rz 3,1-2)

Rodowód Abrahama jest pniem drzewa oliwnego, które rodzi owoce wiecznego zbawienia, by posłużyć się porównaniem świętego Pawła z 11 rozdziału Listu do Rzymian. Jest drzewem Krzyża, dźwigającym grzech Adama i całego świata (Gal 3,13).

Nieszczęście narodu żydowskiego

Tym, kim w porządku natury był Adam, pierwszy człowiek – zasadą i początkiem wszystkich innych narodów, tym w porządku łaski był Abraham i lud żydowski – zasadą błogosławieństwa dla wszystkich ludów. Wiemy jednak, że od samego początku Adam nie był wierny swemu powołaniu. Popadł w grzech, a cały rodzaj ludzki cierpi konsekwencje grzechu pierworodnego.

Ze względu na grzech pierworodny rodzimy się bez łaski Bożej, rodzimy się, jak mówi święty Paweł, jako dzieci gniewu. Pożądliwość i pycha tego żywota sprawiają, że mamy skłonność do nieuporządkowania. Zwróćmy uwagę, że pomimo faktu, iż nie jesteśmy osobiście odpowiedzialni za grzech pierworodny, z pewnością ponosimy jego konsekwencje.

Naród żydowski, w osobie swych przywódców i kapłanów występujących wobec Poncjusza Piłata, nie przyjęł Obiecanego, lecz przeciwnie – domagał się Jego śmierci: „Gdy go więc ujrzeli najwyżsi kapłani (…) zawołali, mówiąc: Ukrzyżuj! Ukrzyżuj go!”. (J 19,6). Na krótko przedtem odbyli tajną naradę , w trakcie której powiedziano: „Lepiej dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, i cały naród nie zginął” (J 11,50). Tak więc Żydzi, w imię swego prawa, prawa ciała, w służbie doczesnych interesów swego narodu, swej rasy, żądali Krwi Tego, który był im obiecany jako błogosławieństwo. Podburzyli pogan przeciwko Panu Jezusowi i posługując się poganami jako wykonawcami swych własnych planów, ukrzyżowali Tego, który miał zostać wyniesiony ku górze jako znak sprzeciwu.

Dlatego Chrystus, Obiecany i zapowiedziany przez Pismo, kamień obrazy, wyniesiony został ponad czas i przestrzeń, i ramionami rozciągniętymi na Krzyżu podzieli ten naród na dwoje – z jednej strony na Apostołów, którzy staną się potężnymi narzędziami miłosierdzia Bożego w dziele założenia i rozprzestrzeniania Kościoła, z drugiej zaś, na uczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy staną się narzędziami Bożej sprawiedliwości w królestwie szatana, w dziele niszczenia Kościoła i dusz.

Zauważmy że to, co powiedzieliśmy o grzechu Adama w odniesieniu do nas, jest równie prawdziwe co do grzechu narodu żydowskiego w odniesieniu do jego potomstwa wedle ciała. Wzywali na siebie krwi sprawiedliwego: „Krew jego na nas i na dzieci nasze” (Mt 27,25). Odziedziczyli ten grzech, tak jak my dziedziczymy grzech Adama. Żydzi żyjący obecnie nie są odpowiedzialni za ten grzech, tak jak my nie jesteśmy odpowiedzialni za grzech Adama. Niemniej jednak, tak jak my odziedziczyliśmy w naszym ciele grzech pierworodny, tak również naród żydowski w swym ciele żyje w konsekwencjach popełnionego wówczas grzechu.

Zrozumienie tego jest niezwykle ważne. Nie możemy oskarżać współczesnych nam Żydów o zabicie Zbawiciela, podobnie jak nie możemy winić siebie samych o zjedzenie owocu z drzewa znajomości dobrego i złego. Był to grzech osobisty ludzi, którzy żyli w tamtym czasie, jak to wyjaśnia Katechizm Świętego Piusa X. Niemniej jednak, grzech pierworodny, odmowa podporządkowania się przez pierwszego człowieka nakazom Boga, ma konsekwencje w stosunku do każdego z nas. Podobnie więc odrzucenie przez naród żydowski Mesjasza dotyka każdego z jego członków, na tyle na ile trwają oni w tej postawie odrzucenia. Jeśli zaakceptują Mesjasza, będą przodować w świętości, za przykładem Apostołów, a jeśli Go odrzucą, przodować będą w nieprawości, za przykładem Annasza i Kajfasza.

Będą przodowali w świętości, jak Apostołowie. Nie wolno nam nigdy zapominać, że wierzymy w jeden, prawdziwy, rzymski, katolicki i apostolski Kościół. Kościół zbudowany został na Żydach i przez Żydów, a my jesteśmy ich duchowym potomstwem.

Ci jednak, którzy odrzucają Mesjasza, dzisiejsza Synagoga, również należy do tego narodu i jest zasadą wszystkiego, co przeciwstawia się Chrystusowi i Jego panowaniu. Tak, jak podczas Męki Zbawiciela, podburzają pogan przeciwko Kościołowi, krzyżując Chrystusa Pana w Jego członkach, jak to czynił sam święty Paweł przed swym nawróceniem (Dz 9,4-5). Dlatego Apostoł mówi, że Żydzi będą pierwsi również w nieprawości, tak są pierwsi w wybraniu.

Kain i Abel

Co więc uczyni Bóg z tymi, którzy Go odrzucili? Nie wytępi ich. Ich grzech jest jak grzech Kaina, który zabił swego brata, sprawiedliwego Abla. A co uczynił Bóg z Kainem? Będzie go chronił. W czwartym rozdziale księgi Genesis czytamy słowa Kaina:

„Większa jest nieprawość moja, niżbym miał odpuszczenia być godzien. Oto mię dziś wyganiasz z ziemi i skryję się przed obliczem twoim i będę tułaczem i zbiegiem na ziemi; każdy tedy, kto mię znajdzie, zabije mnie” (Gen 4, 13-14).

A Bóg odpowiedział:

„«Źadną miarą tak nie będzie; ale każdy, kto by zabił Kaina, siedmiorako karan będzie». I włożył Pan na Kaina znamię, aby go nie zabijał nikt, kto by go spotkał” (Gen 4,15).

Bóg nałoży znamię na ten odstępczy naród, a każdy, kto będzie usiłował go zniszczyć, siedmiorako będzie ukarany. Myślę, że sami znacie historyczne próby wyniszczenia Żydów, które doprowadziły do straszliwych kar, i stało się tak zgodnie z wolą Boga. Bóg w swym miłosierdziu i sprawiedliwości będzie chronił ten naród i posługiwał się nim dla ukarania narodów, które popadną w grzechy materializmu i prawo ciała.

Kilka konkluzji teologicznych

Niech mi więc będzie wolno podsumować wszystko to, co powiedzieliśmy, kilkoma konkluzjami teologicznymi, stanowiącymi niejako streszczenie tej konferencji i nauczania świętego Pawła w tej kwestii:

Pierwsza konkluzja:

Naród żydowski, którego przeznaczeniem było wydanie na ten świat Zbawiciela, potknął się o Niego. Część narodu uwierzy w Niego i Mesjasz uformuje z nich pień drzewa oliwnego, którym jest Kościół. Inna część tego narodu upadnie i odrzuci Zbawiciela, unosząc się pychą z powodu swego pochodzenia i przynależności do swej rasy. Ta część Izraela została odrzucona i Krew Zbawiciela ciąży na niej jako przekleństwo. Owa część Izraela tworzy to, co nazywamy dziś judaizmem, jest to Synagoga będąca kontynuacją postawy rabinów, którzy odrzucili Mesjasza.

Tak więc po przyjściu Chrystusa naród ten ma do wyboru jedynie dwie drogi: albo zaakceptuje Mesjasza by otrzymać błogosławieństwo zbawienia, czyli nawróci się na katolicyzm, albo odrzuci Go i obciążony zostanie Jego Krwią, jako przekleństwem.

Druga konkluzja:

Judaizm, będący wyrazem odrzucenia Mesjasza, jest zadeklarowanym i czynnym wrogiem wszystkich narodów w ogólności, a narodów chrześcijańskich w szczególności. Gra on rolę Izmaela, który prześladował Izaaka, Ezawa, który usiłował zabić Jakuba, oraz Kaina, który zabił Abla. Święty Paweł powie to jasno w swym Liście do Tesaloniczan:

„Albowiem wy, bracia, staliście się naśladowcami kościołów bożych, które są w Judei w Chrystusie Jezusie, gdyż to samo cierpieliście i wy od współrodaków waszych, jak i oni od Żydów, którzy i Pana Jezusa zabili i proroków i Bogu się nie podobają i sprzeciwiają się wszystkim ludziom, zabraniając nam głosić zbawienie poganom, aby zawsze dopełniali grzechów swoich” (1 Tes 2,14-16).

Zwróćmy uwagę, że ta wrogość nie wynika z lokalnego konfliktu interesów, kwestii pieniężnych, rodzinnych czy innych relacji – jest to wrogość teologiczna, wrogość z dopustu Bożego.

Trzecia konkluzja:

Ponieważ wrogość ta jest wrogością teologiczną, jest ona powszechna, nieunikniona i straszliwa. Oznacza to, że chrześcijaństwo i judaizm muszą na przestrzeni historii spotykać się zawsze jako wrogowie, między którymi niemożliwe jest pojednanie. Cokolwiek czynione jest na korzyść katolicyzmu, dokonuje się z konieczności na szkodę judaizmu, i odwrotnie, każdy wzrost znaczenia Żydów nieodzownie oznacza osłabienie Kościoła.

Czwarta konkluzja:

Od Ukrzyżowania Zbawiciela istnieją na świecie jedynie dwa bieguny przyciągania. Sam Chrystus Pan powiedział:

„I nikt nie wstąpił do nieba, tylko ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy, który jest w niebie. A jak Mojżesz podwyższył węża na pustyni, tak trzeba, aby podwyższony był Syn Człowieczy: aby wszelki, który weń uwierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,13-15).

Zbawiciel, podwyższony na Krzyżu, przyciąga wszystkich do siebie; Synagoga natomiast działa w kierunku dokładnie przeciwnym. Stąd dwa bieguny przyciągania, dwa fundamentalne sposoby istnienia, siła chrześcijańska i siła żydowska.

I znajduje to manifestację w historii. Istnieją jedynie dwa internacjonalizmy, chrześcijański, którego wyrazem są średniowieczna Europa i Kościół Powszechny, oraz żydowski, promowany przez organizacje takie jak Narody Zjednoczone. Wszelkie ludzkie siły muszą związać się z którąś z tych dwóch stron, ponieważ to sam Bóg ustanowił taki układ sił w historii – pomiędzy Izaakiem a Izmaelem, między Jakubem a Ezawem, między Kainem a Ablem, między Chrystusem a Antychrystem.

O ile narody wchodzą do Kościoła, odnajdują tę wolność, przez którą Chrystus czyni nas wolnymi, stają się dziećmi wolnej Sary jak Izaak, jak pisze święty Paweł. Jeśli jednak narody odrzucają Kościół, stają się dziećmi niewolnicy, niewolnikami prawa ciała, gdzie Żydzi zawsze będą panami, ponieważ otrzymali błogosławieństwo ciała jak Izmael.

Niezwykle ciekawe byłoby przytoczenie w tym miejscu wielu historycznych tego przykładów, jako że zasada ta znajduje nieustannie wyraz w polityce narodów – niestety ograniczony czas niniejszej konferencji na to nie pozwala.

Piąta konkluzja

Ponieważ zgodnie z tym, co powiedzieliśmy, narody mogą odnaleźć swą wolność poprzez przylgnięcie do Mesjasza, albo też popaść w niewolę odrzucając Go, jedyną ucieczką dla każdej duszy jest życie chrześcijańskie. Jest to ta sama walką pomiędzy ciałem a duchem, o której święty Paweł mówi, że musi wpierw zakończyć się zwycięstwem w każdej duszy, nim narody otrzymają błogosławieństwo Boże.

Tak więc przedstawiwszy tych kilka bardzo krótkich konkluzji, z których każda mogłaby być tematem osobnej konferencji, postarajmy się odpowiedzieć pokrótce na pytanie stanowiące drugą część tytułu niniejszej prelekcji: czy dialog katolicko-żydowski ma sens?

— * —

Część druga

Mając przed oczyma tych pięć konkluzji, tworzących niejako osnowę, na której utkana jest historia, rozumiemy natychmiast jedyny sens jaki może mieć ekumenizm w stosunku do Żydów. Mówiąc wprost, jest tylko jedna droga – nawrócenie. Żydzi muszą zaakceptować Mesjasza, gdyż jest to samym celem ich istnienia. Wchodząc do Kościoła odnajdują nie tylko łaskę Bożą, ale też coś najściślej odpowiadającego ich najskrytszym potrzebom i ich wielkiej godności. Krew Zbawiciela, która ciążyła na nich dotąd jako przekleństwo, obmywa ich wówczas obdarzając życiem.

Najlepszym świadectwem ekumenizmu Kościoła w stosunku do Żydów jest modlitwa odmawiana w Wielki Piątek, czyli w dzień wspominania śmierci Obiecanego. Podobnie jak Zbawiciel na Krzyżu, Kościół modli się za nich w szczególny sposób:

„Módlmy się także za wiarołomnych Żydów, aby Bóg i Pan nasz zdarł zasłonę z ich serc, iżby i oni poznali Jezusa Chrystusa Pana naszego.

Wszechmogący wiekuisty Boże, który od miłosierdzia twego nawet Żydów wiarołomnych nie odrzucasz: wysłuchaj modły nasze za ten lud zaślepiony, aby wreszcie, poznawszy światło prawdy, z ciemności swoich został wybawiony. Przez tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, przez wszystkie wieki wieków. Amen”.

Święty Paweł w swym Liście do Koryntian pisze o zasłonie, która opadła na serce tego narodu. Ta zasłona jest ciemnościami pychy, która zaślepia, nie pozwalając im zrozumieć Pisma:

„Albowiem aż do dnia dzisiejszego ta sama zasłona przy czytaniu Starego Testamentu pozostaje nieodkryta (ponieważ w Chrystusie niszczeje), ale aż do dnia dzisiejszego, gdy czytają Mojżesza, zasłona leży na ich sercu” (2 Kor 3, 14-15).

Być może wam, jako katolikom, nie jest łatwo to zrozumieć, Żyd jednak nie jest to ktoś, kto nie praktykuje, czy jak heretyk, który się zagubił. Nie grzeszy obojętnością, ale płynącą z pychy odmową [uznania Mesjasza], dobrowolnym zaślepieniem. Jednak równocześnie jego odrzucenie wiary jest czymś dogłębnie sprzecznym z jego własną naturą, celem jego istnienia, do tego stopnia, że wywiera to wielki wpływ na jego umysł, na jego ducha. Ten ciężar godności, to przekonanie, że Bóg wybrał go do specjalnego zadania, jest czymś głęboko zakorzenionym w sercu narodu żydowskiego i nawet dzisiaj, wieki po tym, jak wyrzekł się on tego zadania, poczucie to pozostaje. Pozostaje, lecz w postaci lęku lub zaprawionego goryczą niepokoju. Ów lęk, ów niepokój, jest często powodem, dla którego wielu Żydów zwraca się ku sztuce lub staje się wielkimi artystami – nawet jeśli sami nie tworzą, odczuwają niemniej głęboką potrzebę sztuki, jako rodzaju kompensaty za wypełniającą ich pustkę. Z wielu względów naród żydowski zasługuje na współczucie i modlitwę, co tez Kościół zawsze czynił i czynić nie ustaje.

Kościół zawsze potępiał wszelkiego rodzaju antysemityzm, co było niejako echem opieki, jaką sam Bóg roztoczył nad Kainem. Przynależność rasowa czy pochodzenie nie może być nigdy powodem do nienawiści, gdyż poprzez miłość, poprzez łaskę musimy być zjednoczeni z Chrystusem, który jest Panem wszystkich. Jesteśmy katolikami, co oznacza że łaska ta jest dla wszystkich narodów, wszystkich ludów, nie możemy więc żywić uprzedzenia w stosunku do żadnej konkretnej rasy – musimy raczej starać się o ich nawrócenie. Dla nas wszelkie różnice narodowości i ras połączone są w tej jedności, którą posiadamy poprzez łaskę. Z pewnością każdy naród i każdy lud posiada swe własne właściwości i specjalne cechy, niemniej jednak Kościół nie jest zarezerwowany dla jednego z nich, ale jest katolicki, powszechny, nie jest i nie może być rasistowski.

Jednakże, nawet jeśli Kościół potępił antysemityzm, zawsze występował on przeciwko machinacjom Synagogi mającym na celu zniszczenie narodów chrześcijańskich. W tym sensie Kościół był zawsze zadeklarowanym wrogiem judaizmu we wszelkich jego formach. Nigdy jednak nie był przeciwnikiem narodu żydowskiego – przeciwnie, centrum i sercem naszej religii jest Żyd, nasz Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus.

Dziś jednak pod pojęciem antysemityzm kryje się często to drugie rozumienie. Innymi słowy, kiedy słyszymy o antysemityzmie, chodzi o opozycję wobec polityki i aspiracji żydowskich. W tym sensie wszystkie działania na rzecz Kościoła katolickiego czy głoszenia naszego Pana Jezusa Chrystusa są z konieczności antysemickie. Usłyszycie więc na przykład, że film „Pasja” Mela Gibsona jest antysemicki, podczas gdy w rzeczywistości w całym tym filmie nie ma nic przeciwko rasie żydowskiej – przeciwnie, jest on bardzo przychylny wobec postaci Zbawiciela. I w tym sensie jest on nie do przyjęcia i „antysemicki” w oczach Synagogi. Chodzi tu w istocie nie o nienawiść czy uprzedzenie w stosunku do rasy, ale przeciwnie, o potwierdzenie prawa teologicznego, o którym już mówiliśmy: wszelkie działania przychylne Chrystusowi automatycznie osłabiają Synagogę, i na odwrót.

Nowy ekumenizm

Nie mogę zbytnio przedłużać tej konferencji, dobrze jednak byłoby powiedzieć kilka słów o współczesnym rozumieniu ekumenizmu w stosunku do Żydów, która najlepszy wyraz znajduje w modlitwie wielkopiątkowej używanej w Nowym Rycie, czyli w księgach liturgicznych używanych po reformie II Soboru Watykańskiego. Stanowi ona jaskrawy kontrast z wcześniejszą. Czytamy w niej;

„Módlmy się za Żydów, do których przodków Pan Bóg przemawiał, aby pomógł im wzrastać w miłości ku Niemu i w wierności Jego przymierzu.

Wszechmogący, wieczny Boże, Ty dałeś swoje obietnice Abrahamowi i jego potomkom; wysłuchaj łaskawie prośby swojego Kościoła, aby lud, który niegdyś był narodem wybranym, mógł osiągnąć pełnię odkupienia. Przez Chrystusa, Pana naszego”.

Najpierw modlitwa prosi, by Bóg „pomógł im wzrastać w miłości ku Niemu”, co jest całkowicie sprzeczne ze słowami świętego Pawła, że Żydzi „Bogu się nie podobają i sprzeciwiają się wszystkim ludziom” (1Tes 2,14-16). Ponadto według nowej modlitwy, pozostają oni nadal wierni Jego przymierzu. Jest to również całkowicie sprzeczne z nauczaniem świętego Pawła, który mówi, że stali się oni niewierni i że zasłona spoczywająca na ich sercach uniemożliwia im otrzymanie wiary.

Co gorsza, modlitwa sugeruje – prosząc o to, by Żydzi wzrastali w wierności przymierzu – że stare przymierze zachowuje wciąż swą ważność. Wypływa z tego nieodparty wniosek, że Mesjasz jeszcze nie przyszedł. Pośrednio oznacza to również, że Żydzi nie mają obowiązku przyjęcia Jezusa Chrystusa. Słowa „osiągnąć pełnię odkupienia” są dość dwuznaczne – czy oznacza to życie wieczne, czy oznacza niebo? Czy też może chodzi o dominację doczesną, o odkupienie ciała?

Moglibyśmy dodać mimochodem, czego jednak z powodu ograniczonego czasu nie będziemy w stanie w pełni rozwinąć, że cała nowa liturgia jest w swych inspiracjach zasadniczo judaistyczna – usunięcie aspektu ofiarnego z Mszy czyni ją naśladownictwem żydowskiej Seder, charakterystyczne jest również rozszerzenie możliwości wypełniania obowiązku niedzielnego na sobotni wieczór, czyli czas żydowskiej Paschy. Podobnie nowe Modlitwy Eucharystyczne są, wedle słów samych reformatorów, inspirowane przez obrzędy Synagogi. Listę tę można ciągnąć długo, być może jednak najbardziej oczywistym przejawem judaizacji Kościoła soborowego jest rezygnacja z postulatu społecznego panowania Chrystusa, obecnie Chrystus nie może panować nad konstytucjami czy społeczeństwami, co jest w istocie echem słów wypowiedzianych przez Żydów w Wielki Piątek: „Poza cezarem nie mamy króla”.

A rezultatem tych reform może być jedynie logiczny skutek teologicznych konkluzji, o których mówiliśmy przed chwilą: dechrystianizacja Europy, osłabienie Kościoła we wszystkich aspektach, w sposób szczególny destrukcja kapłaństwa oraz wielki wzrost znaczenia Synagogi, i to do tego stopnia, że sam Następca Świętego Piotra czuje się zmuszony wizytować ją i wyrażać jej swój szacunek.

Konkluzja

Tak więc, drodzy wierni, jako konkluzja niech mi będzie wolno powtórzyć to, o czym mówiłem już wcześniej: jedyne możliwe rozwiązanie problemu żydowskiego polega na tym, by Żydzi stali się chrześcijanami, czyli świętymi. Świętymi jak Apostołowie. Świętymi z miłością tak wielką, by modlić się za swych prześladowców, naśladując Zbawiciela i świętego Szczepana, pierwszego męczennika. Musimy mocno trwać przy obietnicach danych nam przez Zbawiciela, musimy pozostać Mu wierni. Jest tylko jeden sposób, by osłabić wpływy i znaczenie Synagogi: wiara katolicka, doktryna katolicka, katolicka świętość, katolickie państwo. Mówiąc w skrócie, Panowanie naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Tego więc życzę wam wszystkim, drodzy słuchacze, i dziękuję za waszą uwagę.

Pytania

Pragę również polecić pewne pozycje, bardzo pomocne w prawdziwym zrozumieniu tych kwestii, ponieważ w przeszłości ignorancja wyrządzała nierzadko wielkie szkody. Niestety większość materiałów stanowiących źródła do tej konferencji opublikowanych została w języku francuskim i nie wiem, czy są one dostępne również po polsku. Niemniej jednak pragnąłbym polecić następujące pozycje:

Oczywiście Pismo Święte, a zwłaszcza księgę Genesis oraz List świętego Pawła do Rzymian, przede wszystkim rozdziały 11-14. Warto przeczytać również w całości List do Galatów, ponieważ święty Paweł pisze zwraca się szczególnie przeciwko ówczesnym heretykom, którzy usiłowali narzucić prawo mojżeszowe Kościołowi.

Dla lepszego zrozumienia listów świętego Pawła pragnę polecić wspaniałą książkę księdza Prata „Teologia świętego Pawła”. W wersji francuskiej jest ona dostępna w Internecie. Jest to klasyczna pozycja, której znaczenie trudno przecenić.

Dla syntezy konkluzji teologicznych z całego serca polecam książkę księdza Julio Mainvielle „ Les juifs dans le mystere de l’histoire”. Stanowi ona zwięzłą syntezę prac odnoszących się do tych konkluzji w ich kontekście historycznym.

Na koniec polecam również dostępną języku polski książkę „Ukrzyżowany zgorszeniem dla Żydów”, w której poruszane są między innymi również te zagadnienia.

W „Zawsze Wierni” można natomiast znaleźć serię artykułów zatytułowanych „Religia Holokaustu”, które traktują o kwestiach bardziej współczesnych.

Chętnie odpowiem na wszelkie pytania jakie macie Państwo odnośnie do teologii świętego Pawła, Pisma Świętego oraz doktryny Kościoła, tak w poruszanych dziś kwestiach jak i wszelkich innych. Nie jestem jednak historykiem, choć czytałem wiele książek z tej dziedziny, nie będę więc komentował żadnych wydarzeń historycznych. W dzisiejszych czasach najlepszym sposobem na zachowanie jasnego umysłu jest trzymanie się zasad, które są jasne, nie ryzykując zagubienia we mgle szczegółów. Pewne jest, na podstawie tego, co możemy przeczytać w samym Piśmie Świętym, że synowie Abrahama cierpieli wiele w swej historii i często z powodu własnych grzechów. Częstokroć najlepiej jest pozostawić otwartą kwestię ilu i jak, czcząc ich śmierć milczeniem i modlitwą za ich dusze, nie będę wiec wygłaszał żadnych dodatkowych komentarzy w tej kwestii. W tym jednak, co dotyczy zasad wiecznych, bardzo chętnie odpowiem na wszelkie pytania.Ω

Wykład ks. Jana Jenkinsa, FSSPX pt „Ukrzyżowany zgorszeniem dla żydów. Czy dialog katolicko-żydowski ma sens”, odbył się 20 lutego 2010 roku w sali konferencyjnej Hotelu Mercure Unia Lublin przy al. Racławickich 12.

Za: Kazanie na każdą Niedzielę – sobota, 20 lutego 2010 | http://kazanieniedzielne.blogspot.com/2010/02/wykad-zgorszeniem-dla-zydow-czy_20.html | Zgorszeniem dla Å»ydów, czy dialog Katolicko-Å»ydowski ma sens?