Czy Polska zejdzie ostatnia z kowidowego pokładu?

Jesteśmy my, tu w Polsce, na jakimś rozstaju dróg. Do tej pory, z małymi wyjątkami (Szwecja, ostatnio Indie), wszyscy grali do jednej sanitarnej bramki. A teraz stoimy na rozdrożu. Historycznie pandemicznie nieźle nam szło. Na początku prymusik niskich poziomów zakażeń i zgonów, potem doszlusowaliśmy do reszty, ale zawsze tak o jedną fazę wstecz. Mieliśmy okazję przyglądać się tym co to ich wcześniej łapały fale, ale nasza taktyka późnego leczenia odniosła taki skutek, że kumulowaliśmy dwie rzeczy – masową utratę odporności i dług zdrowotny.

I teraz powoli przychodzi czas na efekty tych kumulacji. Ostateczny zsumowany wynik tych działań to przodownictwo w nadmiarowych zgonach. I duży wynik w zgonach kowidowych. Jeśli to pierwsze to obiektywny skutek działań władz, to drugie, to czysta statystyka. Świat odchodzi od działań, w które my wchodzimy, a wcale nie musimy. Tak, mamy spore wzrosty. Tak, minister Niedzielski na konferencji wykazuje wzrosty po 90% tydzień do tygodnia, ale czy trzeba wracać na te same tory, które nas do tej sytuacji… doprowadziły? Ja wiem, że działamy w jakiejś przeciw-fazie do innych krajów, ale teraz to już gruba przesada.

Wielka Brytania się otwiera, koniec z paszportami, koniec z lockdownami, koniec nawet z maseczkami, to samo Hiszpania, Sąd Najwyższy USA odrzucił projekty Bidena na przymusowe zaszczepiania. W wielu krajach odchodzi się od złotego standardu testów PCR, nie testuje się bezobjawowych. I to wszystko przy rekordach zakażeń i… obniżających się poziomach hospitalizacji. Inaczej być nie może. Nowy bohater – Omikron bardzo szybko zakaża, ale jest mało zjadliwy. Czyli otrzymuje się efekt wysokich zakażeń, małej fali w szpitalach i zmniejszonej bezwzględnej (mimo wzrostu zakażeń) liczby zgonów.

U nas nawet nie wyciągamy wniosków z tego co robią inni, ale sami prokurujemy sobie kłopot. Testujemy na potęgę, zwłaszcza chorych na cokolwiek, minister będzie to jeszcze powiększał i robimy sobie z testów kryterium przyjęcia do szpitali. Jak powiedziałem mamy zbiorową utratę odporności, wnosimy więc w sezon grypowy (wróciła!) wiano masowego obniżenia poziomu odporności, co oznacza, że chorujemy częściej, ostrzej i nie tylko na kowida. A więc już to zwiększa strumień chorych. Ale tych w bramce szpitala WSZYSTKICH już testuje się na kowida i można zobaczyć jak to chodzi.

Czyli, w przypadku, gdy wjeżdżasz powiedzmy z wylewem, nie na oddział, ale do jakiejś śluzy testowej, to jak ci wytestują kowida (o co w przypadku Omikrona bardzo łatwo) i jesteś objawowy w sensie posiadania jednego z objawów (temperatura powyżej 38 stopni, oddech powyżej 20 na minutę, lub saturacja poniżej 95%), to nie będą cię ratować, tylko albo wsadzą na ogólny oddział kowidowy, albo do karetki, która cię powiezie do takowego. Nie będą cię leczyć na wylew. Chyba, że na taki oddział kowidowy „podejdzie” neurolog. Jak jesteś negatywny, to cię poleczą, nawet jak masz objawy, to cię dopiero w tym wariancie nie tyle będą leczyć, co zajmą się twoją chorobą, ale nie na poziomie leczenia, tylko na poziomie ratowania życia, a potem odeślą do szpitala specjalistycznego, jeśliś przeszedł negatywnie ponowny test w szpitalu.

Tak się „robią” kowidowe zgony w Polsce. Dlatego przodujemy i w zgonach (nie leczymy chorób innych niż kowidowe – patrz schemat), jak ci się trafi, że przegrałeś w loterii testowej. I dlatego nasza relacja średniego lub niskiego poziomu zakażeń do zgonów wygląda dramatycznie. Prokurujemy sobie zgony Z kowidem i raportujemy jakoby były one wynikiem pandemii. Świat od tego odchodzi.

Nie bardzo rozumiem PO CO my się w to sami pchamy?

PO co PiS-owi forsowanie ustawy obostrzającej akurat wtedy, kiedy nie tylko świat od tego zaczyna odchodzić, ale zaczyna mówić powoli, dlaczego to BYŁO bez sensu. Świat, ba! – sam Pfizer mówi, że kolejne szczepionki są bez sensu i nie dają efektu. Pfizer tak mówi, bo chce sprzedać swoją nową, omikronową, gotową podobno na marzec. To dlaczego my mówimy by się teraz tymi starymi, niedziałającymi na Omikrona jak najszybciej zaszczepić? Dlaczego właśnie w tej fazie, kiedy nawet oficjele światowi, z Gatesem na czele mówią, że musimy co najmniej poczekać, albo przestać, to my się ładujemy w segregacyjne przymusy szczepienne?

Znowu jesteśmy w przeciwfazie.

Jednolity front sanitaryzmu się sypie. A my trwamy na straży upadłych sztandarów. Szczepionki zostały zdemaskowane i logiką i badaniami, jako niedziałające. Wirus sprowadzany jest w politykach zdrowia publicznego przez wiele państw do kolejnej formy sezonowej grypy. A my nie – podostrzamy prawo i wprowadzamy procedury medyczne będące fabryką ukowidzenia większości zgonów, których poziom w dodatku zwiększamy. Czy rządzący sami tego nie rozumieją? Dokąd nas to zaprowadzi? Czy PiS-owi brakuje jeszcze problemów? Mamy tego sporo – wzrost wielu cen, który napędza inflację, mieszanie z Nowym Ładem, fatalna sytuacja geopolityczna, taka sama – energetyczna, zamieszanie w łonie władz. I jeszcze sobie robią TO? Ustawę sanitarystyczną, która nie tylko podzieli naród, ale i samą władzę? Do której przegłosowania trzeba się będzie uśmiechnąć do opozycji. Czyli jednak sanitarystyczny pakt ponad podziałami?

I właśnie – toż to ekspozycja władzy na łaskę opozycji. Ta ma przelicytowujące rząd propozycje dla Polski a la Australia. A to wcale nie oznacza, że przyjmie pierwszy krok władz w kierunku przymusu szczepiennego. Może się on dla niej wydawać niewystarczający i propozycja obecna może zostać odrzucona. Opozycja ma polityczny interes w tym, żeby PiS wylądował po stronie ostrych sanitarystów. I co wtedy? Odbędzie się publiczne grillowanie PiS-u pt. popatrzymy jak sobie bez nas załatwiacie większość? Albo – znowu publiczny – spektakl zbiorowego, ponad podziałami, paktu sanitarystycznego? To jak to jest – w kluczowych sprawach walka na śmierć i życie, zaś w kwestii pozbawiania społeczeństwa podstawowych praw – pełna zgoda? Jak wtedy społecznie będzie odbierana CAŁA klasa polityczna III RP?

Naprawdę nie rozumiem PO CO to robić?

A przecież rozwiązania leżą na stole, nie są z sufitu, bo wchodzą w nie coraz liczniejsze kraje. Żadnych kwarantann, ograniczyć testy, bo te nakręcają spiralę paniki, nie mając żadnego znaczenia epidemiologicznego, żadnego przymusu szczepień, żadnych paszportów, wymogu maseczek. Kto się boi – proszę bardzo: zaszczepić się, chodzić w masce, ale nie zakażać wszystkich innych. Pandemią… strachu.

PS. Aha, i na koniec kto sprokurował i kiedy powyższe schematy „postępowania z pacjentem” istnieją? Mamy tam członków byłej Rady Medycznej oraz przedstawiciela ministerstwa i datę: 27 listopada 2020 roku. Co najmniej od takiego czasu robimy sobie tę falę.

Jerzy Karwelis

19 stycznia, dzień 688. https://dziennikzarazy.pl/19-01-czy-polska-zejdzie-ostatnia-z-kowidowego-pokladu/