O rewolucji ekocentrycznej

Szczyt SDG 2023, czyli o przyspieszeniu działań na rzecz realizacji Agendy 2030 i rewolucji ekocentrycznej

O rewolucji ekocentrycznej

Agnieszka Stelmach

Zdaniem środowisk globalistycznych, świat nie poczynił wystarczających postępów by uratować planetę i ludzi przed katastrofą. Aby temu zapobiec, należy przyspieszyć działania na rzecz realizacji celów zrównoważonego rozwoju zapisanych w Agendzie 2030.

Z tego powodu przywódcy państw spotkają się na Szczycie SDG 2023 (cele zrównoważonego rozwoju) w siedzibie ONZ w Nowym Jorku w dniach 18-19 września br. Tegoroczne spotkania, również w ramach formatów np. G7, G20 mają skoncentrować się na przyjęciu regulacji w sprawie bioróżnorodności i uznaniu „praw Natury”, które będą miały daleko idące konsekwencje dla biznesu i praw człowieka.

Organizatorzy planują „ponownie rozpalić nadzieję, optymizm i entuzjazm dla Agendy 2030”.

Próby przyspieszenia działań na rzecz Agendy 2030 podjęto już wcześniej we wrześniu  2019 r. Doszło wtedy do pierwszego spotkania Forum Politycznego Wysokiego Szczebla ds. Zrównoważonego Rozwoju (HLPF), przyjmując deklarację polityczną w sprawie nadchodzącej dekady.

Szczyt SDG we wrześniu 2023 r. będzie drugim HLPF pod auspicjami Zgromadzenia Ogólnego na szczeblu szefów państw i rządów. A ponieważ odbywa się na półmetku wdrażania Agendy na rzecz Zrównoważonego Rozwoju 2030, jego uczestnicy przyjrzą się tempu realizacji planów rozpisanych w 2015 r. Równocześnie otrzymają wytyczne dotyczące przyspieszenia działań i zwiększenia mobilizacji. Powstanie również kolejna deklaracja polityczna, nad treścią której czuwać będą przedstawiciele Irlandii i Kataru: Fergal Mythen i Alya Ahmed Saif Al-Thani.

We wrześniu zostanie opublikowana ostateczna, poprawiona wersja Globalnego Raportu na temat Zrównoważonego Rozwoju (GSDR), z którego roboczą wersją można zapoznać się już teraz.

Tekst nawiązuje do raportu „The Future We Want”, będącego wynikiem konferencji w Rio de Janeiro, podczas której państwa członkowskie kładły podwaliny pod cele Agendy 2030.

W 2016 r. państwa członkowskie ONZ ustaliły, że raport powinien być sporządzany raz na cztery lata. Ma stanowić podstawę obrad odbywających się w ramach przeglądu SDG Summit, a za powstanie ma odpowiadać niezależna grupa naukowców powołana przez Sekretarza Generalnego ONZ. Zalecono, by grupa składała się z 15 osób pochodzących z różnych regionów świata, wywodzących się z różnych dyscyplin naukowych i instytucji, uwzględniając płciowe parytety.

Raport Global Sustainable Development Report 2019, „The Future is Now: Science for Achieving Sustainable Development” był pierwszym raportem tego typu. Publikację kolejnego planuje się na wrzesień 2023 r.

Świat musi powrócić na „właściwe tory”

W wersji roboczej raportu wskazano, że nowa deklaracja polityczna zapewni „mapę drogową skierowania świata z powrotem na właściwe tory”. Co istotne, zwraca się w nim uwagę na potrzebę „większego uwzględniania równouprawnienia płci i wzmacniania pozycji kobiet i dziewcząt”.

Jednym z głównych przedmiotów zainteresowania jest kwestia przyspieszenia digitalizacji świata i wdrażania rozwiązań z zakresu sztucznej inteligencji, w których upatruje się niemal cudownego lekarstwa na liczne kryzysy. Wskazano ponadto na potrzebę wdrożenia regulacji dotyczących urbanizacji, produkcji żywności oraz bioróżnorodności. Szczególną uwagę zwrócono na tą ostatnią, ponieważ ma posłużyć do przemodelowania prawa, koncentrując się na nowym rodzaju pojęć – „prawach Matki Ziemi”.

Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres, zwołując szczyt apelował, by kraje przedstawiły we wrześniu „plan ratunkowy dla ludzi i planety”. Nowe, globalne zobowiązania „pomogą napędzić transformację na rzecz integracji i zrównoważonego rozwoju w nadchodzących latach”.

Zdaniem Guterresa, uwzględniając obecną trajektorię, jedynie 12 proc. celów ma szansę zostać zrealizowanych do 2030 r. Raport wezwał do przedstawienia planu ratunkowego skupionego wokół pięciu obszarów. Po pierwsze, rządy powinny zobowiązać się do przyspieszenia działań na rzecz realizacji celów Agendy 2030 r. w ciągu pozostałych siedmiu lat.

Po drugie, powinny posiadać zintegrowaną politykę ukierunkowaną na wyeliminowanie ubóstwa, zmniejszenie nierówności i „zakończenie wojny z przyrodą”. Dodatkowo, szczególny nacisk należy nałożyć na „wspieranie praw kobiet i dziewcząt oraz wzmacnianie ich pozycji”.

Po trzecie, kraje powinny wzmocnić odpowiedzialność instytucji i obywateli, by wyegzekwować realizację celów Agendy 2030. Oznacza to wyasygnowanie od każdego rządu dodatkowo ponad 500 miliardów dolarów rocznie do 2030 r.

W raporcie Guterresa wzywa się również państwa członkowskie do dalszego wzmacniania kompetencji ONZ.

W dniach 10-19 lipca br. 39 krajów wraz z Unią Europejską (uwzględnianą jako jeden podmiot) przedstawią swoje przeglądy (VNR) na temat realizacji Agendy 2030.

Przedstawiciele ONZ przypominają, że Agenda 2030 jest programem systemowym, rozumianym jako „wspólna obietnica dla każdego kraju, dotycząca zabezpieczenia praw i dobrobytu na zdrowej, dobrze prosperującej planecie”. Wszystkie 17 celów i 169 zadań odnoszących się do praktycznie każdej dziedziny życia ludzkiego musi zostać zrealizowanych.

Jednak w połowie drogi do wyznaczonego terminu, konieczna jest zmiana kursu; przejście „od retoryki do działania”.

Sekretarz Generalny ONZ zwołując szczyt ubolewał nad narastającym ubóstwem, zwiększeniem nierówności, sytuacją kobiet i dziewcząt oraz pogłębieniem zmian klimatycznych. Zaznaczył, że szczyt SDG ma zabezpieczyć zobowiązania i przedstawić „plan ratunkowy dla ludzi i planety” na „trzech kluczowych frontach”.

Wpierw należy podjąć zdecydowane działania w celu wspierania krajów rozwijających się, głównie poprzez zwiększenie finansowania do co najmniej 500 miliardów dolarów rocznie.

Wsparcie ma zakładać udzielenie długoterminowych pożyczek o niższych stopach procentowych, umorzenie długów, stworzenie skutecznego mechanizmu restrukturyzacji oraz uporządkowanej likwidacji długu państwowego. To także rozszerzenie finansowania awaryjnego dla krajów w potrzebie i wyasygnowanie jeszcze większych środków na inwestycje w „zielony ład” i cele zrównoważonego rozwoju.

W związku z narastającym problemem zadłużenia państw i brakiem wystarczających środków na tak zwane zielone oraz cyfrowe technologie, „nowa architektura finansowa” ma zastąpić tzw. system z  Bretton Woods.

Z tego powodu szefowa KE Ursula von der Leyen, prezydent USA Joe Biden, a także przywódcy m.in. Brazylii, Francji i innych krajów wydali oświadczenie odnośnie przebudowy międzynarodowego systemu finansowego, nawiązując do wcześniejszego spotkania w tej kwestii w Paryżu.

Szef ONZ oczekuje również, że przywódcy zobowiążą się do ograniczenia ubóstwa i nierówności za pomocą polityki klimatycznej. Rządy winny szybciej dokonać transformacji energetycznej, żywnościowej, społecznej i cyfrowej, w tym wzmocnić krajowe systemy monitorowania danych.

Jego zdaniem, należy jednocześnie wzmocnić działania propagandowe na rzecz Agendy 2030, aby uzyskać wsparcie ze strony jak największej liczby partnerów. W zaleceniach dla państw zasugerowano, że kraje rozwinięte muszą zwiększyć finansowanie „zielonej” transformacji dla krajów najsłabiej rozwiniętych, umorzyć długi i przekierować wszystkie niewykorzystane Specjalne Prawa Ciągnienia (SDR) do krajów w potrzebie, w tym poprzez wielostronne banki rozwoju.

Ponadto, rządy powinny dostosować krajowe i regionalne polityki handlowe do celów zrównoważonego rozwoju, wywiązać się ze zobowiązań w zakresie finansowania działań związanych ze zmianą klimatu podjętych w Kopenhadze, Paryżu i Glasgow.

Należy także uzupełnić wpływy do Zielonego Funduszu Klimatycznego, zwiększyć finansowanie badań i innowacji w podstawowych kwestiach społecznych, szeroko zaangażować organizacje kobiece, ekologiczne, mniejszościowe, środowiska akademickie itp. Zwiększyć inwestycje w zabezpieczenia socjalne, tworzenie miejsc pracy w opiece zdrowotnej, gospodarce cyfrowej i ekologicznej.

W pełni wykorzystać możliwości monitorujące technologii cyfrowych, promować parytet płci na wszystkich szczeblach podejmowania decyzji w polityce i gospodarce, przyspieszyć włączenie ekonomiczne kobiet, zlikwidować wszelkie tzw. dyskryminujące prawa i praktyki.

Poszczególne państwa powinny podjąć także działania na rzecz kształtowania strategii tzw. równości płci i „zapewnienia powszechnego dostępu do zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz prawa do zdrowia reprodukcyjnego” [czytaj: zapewnić dostęp do permisywnej edukacji seksualnej, aborcji i antykoncepcji – red.]

Od rządów oczekuje się inwestycji w „inkluzywną infrastrukturę cyfrową”, zawiązywanie partnerstw publiczno-prywatnych i finansowania start-upów, które umożliwią postęp w realizacji celów zrównoważonego rozwoju.

Z drugiej strony, należy przyjąć politykę obliczoną na ograniczanie produkcji przemysłowej i konsumpcji. Zapewnić dostęp do wczesnej edukacji, odpowiedniej diety, opieki zdrowotnej i zintegrować migrantów. Należy przyspieszyć odejście od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii. Sekretarz Generalny ONZ wyznaczył datę rezygnacji z węgla najpóźniej do 2030 r. w krajach OECD i do 2040 r. w pozostałych państwach.

Eliminację paliw kopalnych osiągnie się poprzez zaprzestanie udzielania koncesji i finansowania projektów związanych z ropą i gazem, oraz przekierowanie dotacji na projekty OZE i cyfryzację. Zintegrowanie procesów decyzyjnych w sektorach energii, żywności i środowiska naturalnego, ma pomóc w walce ze zmianami klimatycznymi oraz zachowaniu różnorodności biologicznej. Kwestia bioróżnorodności powiązana jest w raporcie ściśle z polityką zdrowotną.

Najważniejsze cele Szczytu SDG 2023

Wydaje się, że najważniejszym celem, jaki chcą osiągnąć propagatorzy Agendy 2030 to wdrożenie nowej tzw. architektury finansowej, umożliwiającej pozyskiwanie dodatkowych funduszy, za pomocą nowych podatków i opłat ekologicznych.

Kolejną kwestią jest zapewnienie powszechnego dostępu do nowoczesnych środków antykoncepcyjnych, obejmujących dostęp do aborcji, sterylizacji i środków hormonalnych. To także wysiłki na rzecz upowszechnienia ideologii gender. Temu celowi ma służyć reforma systemów opieki zdrowotnej, poprzez tzw. koncepcję jednego zdrowia, która pozwala m.in. na ingerencję WHO w politykę gospodarczą krajów pod pretekstem zapobiegania epidemiom.

Środowiska globalistyczne pragną jednak przede wszystkim zmiany paradygmatu w prawie międzynarodowym, z antropocentrycznego na ekocentryczny. Mają temu służyć regulacje związane z bioróżnorodnością.

Świadczy o tym chociażby nacisk położony na wdrożenie Kunming-Montreal Global Biodiversity Framework, czyli ram nowego międzynarodowego traktatu dot. bioróżnorodności i związanych z tym zobowiązań, które będą stanowić znacznie bardziej radykalne wytyczne dla biznesu niż obecne raportowanie ESG.

Przyjęcie regulacji w sprawie bioróżnorodności otwiera nowe możliwości opodatkowania usług ekosystemowych (np. korzyści płynące z zapylania kwiatów) i nakładania szeregu kar za domniemane niszczenie różnorodności biologicznej. Przepisy będą uniemożliwiały krajom korzystanie z własnych zasobów naturalnych. ONZ liczy na pozyskanie dodatkowo ok. 700 mld USD poprzez uwzględnienie kwestii ryzyka utraty bioróżnorodności w kontekście finansowym.

Prawa „Matki Ziemi”?

Warto zauważyć, że przyjęte w grudniu 2022 r. globalne ramy różnorodności biologicznej Kunming-Montreal obejmują 4 długoterminowe cele do osiągnięcia do 2050 r. i 23 zadania, które należy zrealizować do 2030 r.

Zasadniczo chodzi o zwiększenie obszarów chronionych na Ziemi, ochronę gatunków zagrożonych, utrzymanie różnorodności genetycznej i uznanie wkładu przyrody w życie ludzi. To także uznanie możliwości spieniężenia korzyści wynikających z wykorzystania zasobów genetycznych i informacji o sekwencji cyfrowej tychże. Powyższe działania powinny być przeprowadzane przy uwzględnieniu ochrony interesów ludów tubylczych, poddane właściwemu opodatkowaniu i budowane za pomocą odpowiedniej „architektury finansowej”. 

Cele globalnych ram różnorodności biologicznej Kunming-Montreal odnoszą się do nowych zasad zintegrowanego planowania przestrzennego. To zmiany użytkowania gruntów i mórz; w tym plany objęcia ochroną aż 30 proc. obszarów globu. Zgodnie z przyjętymi założeniami, należy przywrócić tzw. różnorodność genetyczną, skutecznie zarządzać interakcjami między człowiekiem a dziką przyrodą, chronić prawa ludności tubylczej oraz zmniejszyć zanieczyszczenia ze wszystkich źródeł do 2030 r. poprzez ograniczenie produkcji i konsumpcji.

Zminimalizowania wpływu zmian klimatu na gospodarkę upatruje się we wprowadzeniu tzw. zrównoważonego rolnictwa, nałożeniu ograniczeń na usługi wykorzystujące ekosystem oraz na zmniejszaniu ryzyka chorób, zagrożeń i katastrof naturalnych.

Jednocześnie należy zapewnić „zrównoważoną i włączającą” urbanizację, ograniczyć udział samochodów w transporcie, zapewnić pełną integrację różnorodności biologicznej w politykach, przepisach i wszystkich procesach planowania i rozwoju. Prymatowi bioróżnorodności mają być podporządkowane strategie dotycznące np. eliminacji ubóstwa, rachunkowości narodowej czy przepływy fiskalne i finansowe.

W przyjętych ramach mówi się o nowych zasadach raportowania pozafinansowego przez korporacje i instytucje finansowe, które musiałyby uwzględniać wskaźniki dot. bioróżnorodności. Cel ograniczenia produkcji przemysłowej i konsumpcji do 2030 r., ma spowodować aby „wszyscy ludzie mogli dobrze żyć w harmonii z Matką Ziemią”.

W umowie wprost wskazuje się, że „działania zorientowane na Matkę Ziemię” to podejście ekocentryczne i oparte na prawach zapewniających realizację działań na rzecz harmonijnych i komplementarnych relacji między ludźmi a przyrodą. To promocja „ciągłości wszystkich żywych istot i ich społeczności” oraz zapewnienie, że „funkcje środowiskowe Matki Ziemi” nie staną się przedmiotem wymiany handlowej.

Co to podejście oznacza w praktyce? Na przykład niemożność eksploatacji zasobów naturalnych na danym terytorium, jeśli uzna się, że jest ono ważne dla „regeneracji” systemu „Matki Ziemi”. W umowie podkreśla się wielokrotnie kwestie płci, a także prawa ludów tubylczych, młodzieży i społeczności lokalnych, które działają na rzecz zapewnienia pełnej ochrony „środowiskowych praw człowieka”.

Rewolucja ekocentryczna i nowa hierarchia praw

Zwrócenie uwagi na kwestie ram dot. bioróżnorodności podczas szczytu SDG we wrześniu 2023 r. to kolejny znaczący krok w oenzetowskiej polityce „Harmony with Nature”, która zmierza do ustanowienia ekocentrycznego paradygmatu „Praw Natury”.

Czym są „Prawa Natury” pisane dużą literą, bardzo dobrze wyjaśnia opracowanie Komisji Europejskiej „W kierunku Europejskiej Karty Praw Podstawowych Natury”. Natura rozumiana jest szeroko jako „Pachamama”, „Matka Ziemia”, „Gaja”. Upodmiotowienie „natury” niesie konieczność postawienia jej potrzeb przed ludzkimi. Rozwój człowieka mogłyby być zaspokajany jedynie w takim zakresie, na jakie pozwalają „granice planetarne”.
 Rewolucyjne uznanie „praw Natury” przyniesie degradację praw należnych człowiekowi.

Zgodnie z koncepcją „praw Natury”, każdy ekosystem, rzeka, drzewo będą mogły – jako podmioty prawa – „występować” przed sądem, „domagając się” naprawy szkód. Obiekty środowiska w niektórych państwach już są z powodzeniem reprezentowane przez opiekunów prawnych np. organizacje ekologiczne. Mówi się też o możliwości wprowadzenia „nowej zbrodni”; „ekobójstwa”.

Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny, organ doradczy i opiniodawczy UE, który pod koniec 2019 r. przygotował studium na temat Europejskiej Karty Praw Podstawowych Natury („Towards an EU Charter of Fundamental Rights od Nature”) wskazał, że zmiana paradygmatu z antropocenu na ekocen pozwoli na bardziej elastyczne stanowienie prawa, by umożliwić przejście do gospodarki post-antropocenu.

Międzynarodowe ramy prawne, zdaniem sygnatariuszy dokumentu, umożliwią rozprawienie się z kolonializmem, patriarchatem, „seksizmem”, wszelkimi nierównościami, ale przede wszystkim z prawem własności. Doprowadzi to do urzeczywistnienia komunaryzmu, systemu w rodzaju socjalizmu samorządnego, jaki promował na początku lat 80. ub. wieku francuski prezydent François Mitterrand. Tyle, że w jeszcze bardziej radyklanej formie.

Pomysł nadania praw naturze zrodził się na początku lat 70′ XX wieku w USA. To chociażby orzeczenie SN z 1972 r. w sprawie Sierra Club przeciwko Morton i odrębna opinia sędziego Williama O. Douglasa dot. prawa do obrony integralności ekologicznej.

W opracowaniu unijnym zwrócono uwagę, że w koncepcji „praw Natury” chodzi o zmianę paradygmatu prawniczego. „Prawo kieruje sposobem działania naszych systemów – jeśli zakodujemy nowy paradygmat w prawie, zaczniemy obracać koło w drugą stronę, programując nasze systemy społeczne na regenerację. Cykl regeneracyjny jest podstawą nawrócenia ekologicznego, które będzie wymagało nowego paradygmatu i nowych zestawów zachowania, dostosowujących działalność człowieka do systemów ekologicznych, rządzących i podtrzymujących wszelkie życie, przynosząc bardziej pożądane rezultaty dla społeczeństwa i reszty Natury” – napisano w dokumencie.

Zaproponowana rewolucja ma polegać na: wprowadzeniu pojęcia praw Natury, wskazaniu nowych zasad i sposobów ich interpretacji, a także na obowiązku uwzględniania praw Natury we wszystkich politykach krajów członkowskich UE.

Powyższe rekomendacje mają nie tylko poprawić systemy ochrony przyrody, ale nade wszystko zapobiegać konfliktom interpretacyjnym między sędziami państw członkowskich, a sędziami UE. Przyjęcie „Karty Praw Podstawowych Natury” pozwoliłoby na „ekologiczne przekształcenie prawa”, a przez to zbudowanie nowej „cywilizacji ekologicznej, opartej na wzajemnym szacunku i uznaniu współzależności oraz nieodłącznej wartości całego życia”.

Ale czym w zasadzie są „prawa Natury”? Autorzy wyjaśniają, że termin oznacza dużo więcej niż stosowane dotychczas prawa przyrody. „Formuła Praw Natury oznacza radykalną transformację obowiązującego prawa poprzez nowy paradygmat relacji między ludźmi a resztą Natury, a więc między prawami człowieka i prawami Natury. Zmianę tę dobrze wyrażają następujące sformułowania: orzecznictwo ziemskie oraz mandat ekologiczny. Pierwsze dotyczy ram teoretycznych zmiany relacji między Prawem a Naturą; drugie określa nowe regulacje prawne, które sprzyjają zmianom w oparciu o wiedzę naukową na temat systemu Ziemi (Earth System Science) i praw Natury” – czytamy.

Kluczowe jest uświadomienie sobie, że przyjęcie proponowanych zmian pociągnie za sobą zmianę hierarchii praw. Prawa własności jak zapisano „nie byłyby już absolutne; byłyby kwalifikowane na podstawie praw ekosystemów i gatunków w nich żyjących”. Każdy mógłby pozwać władze, lub indywidualnych przedsiębiorców z powodu domniemanego niszczenia systemu Ziemi. Zaproponowane regulacje podważą ponadto suwerenność państw w zakresie dysponowania zasobami naturalnymi. Swój unikalny charakter straciłoby także prawo do życia i szereg przepisów opartych na prawie naturalnym.

Uznanie Praw Natury wymaga przyjęcia kilku podstawowych zasad. Po pierwsze, uznania Ziemi za żywą istotę, pojedynczą społecznością połączoną siecią współzależnych relacji. W praktyce, oznacza to ograniczenie możliwości korzystania z prawa własności, ponieważ dobrobyt każdego członka Ziemi zależałby od „dobrobytu Ziemi jako całości”.

Po drugie, uznania Ziemi jako części złożonego systemu, który sam w sobie jest uporządkowany i działa zgodnie z własnymi prawami – rządzącymi całym życiem – łącznie z istotami ludzkimi. Naszym zadaniem jest więc zrozumienie „prawa Natury” i przestrzeganie ich dla naszego własnego dobra.

Po trzecie, nałożenia moralnego obowiązku ochrony wszystkich obecnych i przyszłych członków Ziemi, aby przyczyniać się do ich integralności i dobrego samopoczucia. Każdy nieporządek w dynamicznej równowadze Ziemi, mamy obowiązek przywrócić.

Po czwarte, uznania, że Ziemia i cała tzw. Społeczność Ziemi ma trzy nieodłączne prawa: prawo do istnienia, prawo do zamieszkiwania i prawo do pełnienia swojej roli w ciągle odnawiających się procesach życiowych.

Po piąte, z uwagi na charakter relacji w ekosystemie Ziemi, naszą rolą jest uczestnictwo i przyczynianie się do zdrowia oraz odporności ekosystemu Ziemi. To, co nie wzbogaca całości, ostatecznie nie sprzyja też nam.

Po szóste, uznania, że wszystkie „zdrowe systemy życia” mają zdolność do wzrostu, ewolucji i adaptacji do zmian. Przestrzegając przepisów, które utrzymują zdrowe życie i witalność wzmacniamy odporność ekosystemu Ziemi, jak również naszą własną. Aby uczyć się od Natury i zrozumieć jej zasady musimy stać się „eko-piśmienni” i zaangażować się w inne sposoby poznania: odczuwania i intuicji.

Praktykowanie takiego podejścia wymaga od nas podejmowania decyzji, które stawiają na pierwszym miejscu długofalowe kwestie ekologiczne i los przyszłych organizmów, nad krótkoterminowe zyski.

Autorzy opracowania wskazali, że w celu pomyślnego wdrożenia nowego paradygmatu ważne jest zapewnienie nadrzędności prawa UE nad konstytucjami państw członkowskich i ustanowienie jednolitych ram interpretacyjnych, aby poradzić sobie z wszystkimi wyzwaniami nękającymi UE. Jak zapewniają autorzy, nie da się tego wprowadzić bez zmiany sposobu myślenia i wprowadzenia „nowej etyki”.

Ich zdaniem, to Bruksela musi zmienić nasze myślenie, bo „prawo jest wehikułem, który koduje ludzką świadomość (…) ustanawiając zasady regulujące sposób prowadzenia naszego życia”. Komisja Europejska chce, by Natura stała się podmiotem prawa jak ludzie i korporacje.

Nie bez powodu wykłada w dokumencie chęć uderzenia w prawo własności. Gwarantowaną prawnie możliwość posiadania, Bruksela uznaje za przyczynę dzisiejszych nierówności społeczno-ekonomicznych i spowodowanie katastrofy klimatycznej.

„Odłączenie od Natury” ma stanowić źródło również niepokojów społecznych na dużą skalę. W miejsce „cyklu prowadzącego do unicestwienia”, unijni decydenci proponuje się rewolucję prawną, która ma przywrócić „cykl regeneracyjny” w społeczeństwie i ekosystemach. Bez radykalnych działań nie będzie trwałej przemiany. Dlatego Natura ma być „reprezentowana w systemie prawa UE jako pełnoprawny interesariusz, mający osobowość prawną i prawa na poziomie konstytucyjnym, wraz z ramami wykonawczymi określonymi w kluczowych aktach prawnych”.

Nowe prawo, w myśl jego architektów ma stanowić „przeciwwagę” dla „praw korporacyjnych i praw własności”.

Opracowanie pt. „W kierunku Karty Praw Podstawowych Natury UE” wskazuje konkretne scenariusze realizacji rewolucji prawnej w UE. Wraz z nią równolegle ma odbywać się rewolucja w edukacji, kładąca nacisk na naukę o „systemie Ziemi” – stosunkowo młodą dziedzinę, integrującą wiedzę z różnych obszarów nauk przyrodniczych i społecznych – której muszą być podporządkowane inne dyscypliny.

Karta Praw Podstawowych Natury wprowadziłaby konstytucyjny obowiązek ochrony przyrody i ekosystemów. Oznaczałaby zmianę paradygmatu z obecnego neoklasycznego modelu ekonomicznego i przejście do modelu holistycznego, zgodnie z którym Natura jest podmiotem praw chronionym i szanowanym ze względu na swoją wewnętrzną (nieekonomiczną) wartość jako synonim źródła życia.

Karta miałaby taki sam status prawny jak Karta Praw Podstawowych UE i traktaty UE, a więc wszystkie akty unijne musiałyby być z nią zgodne.

Szczyt SDG we wrześniu 2023 ma za zadanie przyspieszyć tempo realizacji celów Agendy 2030. Podczas szczytu Polska zaprezentuje najnowszy raport w sprawie postępów w jej realizacji. W dokumencie premier Mateusz Morawiecki podkreśla, że realizacja globalistycznych celów to priorytet rządu. Polski rząd kładzie duży nacisk na wdrożenie tzw. przemysłu 4.0, związanego z postępami czwartej rewolucji przemysłowej, lansowanej przez Niemcy i Światowe Forum Ekonomiczne z Davos.