Męczennicy cywilizacji śmierci
Izabela BRODACKA
W marcu 1970 roku Norma McCorvey występująca pod pseudonimem „Jane Roe” zgłosiła pozew o stwierdzenie, że przepisy stanu dotyczące aborcji są niezgodne z konstytucją.
Sprawa ta przeszła do historii jako Roe-versus-Wade. W jej wyniku aborcja została uznana w USA za legalną przez cały okres ciąży, pozostawiając poszczególnym stanom możliwość wprowadzenia własnych regulacji ograniczających możliwość aborcji w drugim i trzecim jej trymestrze. Za Normą trudno nadążyć. W trakcie procesu twierdziła, że jej ciąża była wynikiem gwałtu. Potem nie tylko przyznała, że kłamała, lecz stała się nawet działaczką pro life.
Natomiast w dokumentalnym filmie nakręconym w 2017 roku stwierdziła, że nie kłamała, a za zmianę stanowiska w sprawie aborcji została opłacona przez grupy pro life. Dziecko i tak urodziła, gdyż procedury sądowe trwały zbyt długo, lecz w wyniku tej precedensowej sprawy w USA przez wiele lat dozwolona była tak zwana „późna aborcja”. O postępowaniu z dzieckiem decydował zapis w izbie przyjęć szpitala. Urodzone tego samego dnia i identycznie rozwinięte dzieci traktowane były różnie. Jeżeli matka zgłosiła się do aborcji – wcześniaka wrzucano do kubła, gdzie umierał wśród szpitalnych odpadków, jeżeli do porodu – ratowano go przy użyciu wszelkich dostępnych środków medycznych.
Praktykowano również zabijanie dzieci w łonie matki różnymi truciznami, aby zabójstwo można było nazywać aborcją.
Nasi mordercy dzieci nienarodzonych posunęli się jeszcze dalej w swej sofistyce. Przerwania ciąży nie tylko nie wolno nazywać morderstwem lecz nawet aborcją. Uznawana nazwa to terminacja czyli zakończenie ciąży, jak dobrowolne i pełnoprawne przerwanie studiów czy zakończenie treningów w siłowni.
Przedmiotem dyskusji jest na ogół wyłącznie etap rozwoju płodu, czas do którego nie przysługuje mu – jak każdemu człowiekowi – ochrona jego życia.
Dyskutanci wydają się nie rozumieć, że prawne terminy prekluzyjne czy zawite mogą mieć zastosowanie wyłącznie do rzeczy martwych, pieniędzy, nieruchomości, umów. Jeżeli dozwolona będzie aborcja do końca drugiego miesiąca ciąży to dlaczego nie do drugiego miesiąca i jednego dnia, jeżeli do drugiego miesiąca i jednego dnia to dlaczego nie do jednego miesiąca i dwóch dni i tak – jak w dowodzie indukcyjnym – ad infinitum. [to w matematyce..md]
Dobrze rozumiał ten paradoks Philip Dick pisarz science -fiction. W opowiadaniu „Przedludzie” opisał on fikcyjny, koszmarny świat, w którym można legalnie zabić dziecko do 12 roku życia. Gdy w tym okresie rodzice dojdą do wniosku, że dziecko jest dla nich balastem, trafia ono na 30 dni do ośrodka, w którym czeka na adopcję. Jeżeli jednak nie znajdzie się na to dziecko chętny zostaje ono zabite. Jak pamiętam grupa dzieci ukrywa się w tym opowiadaniu po lasach usiłując osiągnąć 12 rok życia i uniknąć egzekucji. Opowiadanie spotkało się oczywiście z gwałtowną krytyką feministek, oburzonych wizerunkiem kobiet w tym utworze oraz środowisk lewackiej awangardy. A przecież Dick ukazuje w swym opowiadaniu brak logiki w jakiejkolwiek próbie arbitralnego ustalania od jakiego etapu rozwoju człowiekowi należą się jego ludzkie prawa, w tym przede wszystkim ochrona jego życia, więc lewacka awangarda od dawna wysuwająca postulaty aborcji post-natalnej mogłaby go – teoretycznie rzecz biorąc – uważać za swego sojusznika. Przesłanie utworu nie budziło jednak nigdy wątpliwości i Dick słusznie jest uważny za obrońcę nienarodzonych dzieci.
Do zwolenników aborcji post-natalnej należy natomiast znany filozof Peter Singer, którego absurdalne w swej skrajności teksty są ze śmiertelną powagą analizowane na uniwersytetach, w tym oczywiście polskich. Peter Albert David Singer to australijski Żyd, profesor University Center for Human Values Princenton University. Wykładał również w Oxfordzie, Nowym Jorku, University of Colorado, University of California. Swoje poglądy sformułował w wydanej w 1979 roku książce „Practical Ethics”. Książka ta traktowana jest jako podręcznik etyki nazywanej utylitarną. Ja nazwałabym ją anty-etyką. Singer propaguje ideę wyzwolenia zwierząt i sam praktykuje dietę wegetariańską a nawet wegańską. Natomiast dopuszcza zgodną z wolą rodziców eutanazję upośledzonych niemowląt oraz aborcję również w zaawansowanej ciąży. Te poczynania są neutralne jego zdaniem etycznie z uwagi na niski poziom samoświadomości płodu. W wywiadzie dla tygodnika „ Der Spiegiel” Singer zaproponował wprowadzenie czterotygodniowego okresu przejściowego, dopiero po którym żyjące już dziecko nabywałoby praw ludzkich.
Różnica między eutanazją dziecka niepełnosprawnego i zdrowego nie wynika zdaniem Singera z prawa do życia lecz z ewentualnego wpływu tego faktu na życie i samopoczucie rodziców dziecka. Jeżeli dziecko nie rokuje, a rodzice chcą jego śmierci należy je, w miarę możliwości humanitarnie, zabić. Dziadkowie Singera zginęli z rąk niemieckich w czasie II Wojny Światowej. Dziwne, że tak wielki filozof i uznany etyk nie widział związku swoich poglądów z praktykami i poglądami hitlerowców.
To wręcz zabawne, że zwykły autor rozrywkowych powieści science-fiction o wiele lepiej posługuje się logiką niż profesor uniwersytetu i o wiele lepiej od psychologów i socjologów rozumie współczesne mu zjawiska społeczne. W „Trzech stygmatach Palmera Eldtritcha” Dick rozprawia się również z popularnym we współczesnym świecie mistycyzmem zastępczym. Tytułowy Palmer Eldritch obiecuje ludziom życie wieczne w raju stworzonym za pomocą narkotyku Chew-Z. Tak naprawdę Eldritch jest zwykłym hochsztaplerem, twórcą jednej z licznych sekt oszukujących naiwnych.
Mniej zabawny, a właściwie ponury jest fakt, że wszelkie idee, nawet te zbrodnicze, docierają do nas z tak wielkim opóźnieniem. Dyskusję, która miała miejsce w Stanach Zjednoczonych 50 lat temu wywołała obecnie w Polsce lekarka z Oleśnicy Gizela Jagielska zabijając w łonie matki, zastrzykiem w serce, zdolne do życia dziecko. Mały Felek dołączył do grona męczenników cywilizacji śmierci. Tak jak Alfi Evans i Terri Schiavo oraz wielu innych.