Okiem nauki. Próba uczciwego spojrzenia na kryzys ukraiński.
Zbrodnicze wojenki USA.
Christopher A. Ferrara https://www.bibula.com/?p=131938
W dniu inwazji Putina, około 65% ludności Ukrainy było niezaszczepione. Czy Putin naprawdę miał wybór?
Żarty na bok, wojna to nie powód do śmiechu. Śmieszny, a także karygodny jest sposób, w jaki nieustannie kłamliwe media i Zjednoczona Partia Wojny zdołały ukryć fakty historyczne, które dowodzą, że to, co dzieje się obecnie na Ukrainie, to kolejna katastrofa zaaranżowana przez aroganckich bufonów zarządzających amerykańską polityką zagraniczną. Jest ona tak zaprojektowana, by destabilizować, wprowadzać zamęt w rozległych regionach świata i wywoływać niekończące się wojny i cierpienia, które nigdy nie dotykają samych podżegaczy. Jak słusznie zauważył Pat Buchanan, te gbury zrobiły wszystko co w ich mocy aby tę inwazję sprowokować. W istocie byliby wściekli, gdyby Putin nie dokonał inwazji. Teraz są zachwyceni pojawieniem się kolejnego wywołanego przez siebie kryzysu, który wykorzystają do maksimum.
Myślcie co chcecie o Putinie i jego posunięciach wobec Ukrainy, ale kto z nas może zaprzeczyć, biorąc pod uwagę nasze gorzkie doświadczenia, prawdziwość jego spostrzeżenia z 24 lutego, że
nawet „amerykańscy politycy, politolodzy i dziennikarze piszą i mówią, że w ostatnich latach w Stanach Zjednoczonych powstało istne ‘imperium kłamstwa’. Trudno się z tym nie zgodzić – tak jest naprawdę„.
Inwazja Stanów Zjednoczonych na Irak, wspomagana przez marionetkową Wielką Brytanię, opierała się na wielkim kłamstwie o „broni masowego rażenia”, o której Bush i jego współpracownicy wiedzieli, że nie istnieje.Wynikiem tego skandalu było zniszczenie państwa irackiego, śmierć około 500 000 cywilów w wyniku samej wojny i zniszczenie irackiej infrastruktury, a następnie krwawa wojna domowa z udziałem sunnickich, szyickich i kurdyjskich frakcji, w której życie straciło kolejne 100 000 niewinnych osób. Dzisiejszy Irak jest szyicką teokracją, ściśle powiązaną z szyicką teokracją w Iranie. Od czasu niemoralnej i nielegalnej inwazji Stanów Zjednoczonych, liczba chrześcijan w Iraku spadła o ponad 80% – z 1,4 miliona, z których większość stanowili katolicy chaldejscy, do „mniej niż 250 tysięcy”. Nikt nie podsumował tej moralnej parodii w tamtym czasie lepiej niż australijski dziennikarz John Pilger:
Jak to się stało, że doszliśmy do takiego stanu, w którym dwa zachodnie rządy zabierają nas na nielegalną i niemoralną wojnę przeciwko narodowi, z którym nie mamy żadnych zatargów i który nam nie zagraża? Jest to akt agresji, któremu sprzeciwiają się prawie wszyscy i którego fałsz jest aż nadto przejrzysty.
Jak mogą w naszym imieniu atakować kraj, który już został zmiażdżony 12-letnim embargiem wymierzonym głównie w ludność cywilną, z której 42% stanowią dzieci. Jest to średniowieczne oblężenie, które pochłonęło życie co najmniej pół miliona dzieci, a przez byłego koordynatora ONZ ds. pomocy humanitarnej w Iraku określone jest jako ludobójcze?
Jeśli chodzi o Irak, redaktor tego czasopisma [The Remnant – przyp. red.] utracił ogromną część swoich czytelników, wypowiadając oczywistą prawdę, którą nawet brygada „wspierajcie nasze wojska” będzie musiała w końcu uznać. Tak, mówiliśmy Wam o tym.
A czymże innym, jak nie plątaniną kłamstw emanujących z Imperium Kłamstwa, była amerykańska „polityka zagraniczna” w Afganistanie? Przez ponad 20 lat amerykańska krew i pieniądze były przelewane w pustynne piaski 7000 mil od naszych wybrzeży w pogoni za głupią próbą zrobienia z Afganistanu repliki stanu Delaware, jak to ujął Buchanan. Katastrofalnie spartaczone wycofanie się Bidena pozwoliło talibom, z których wielu należało wcześniej do finansowanych przez CIA mudżahedinów, przejąć władzę w kraju, podczas gdy rząd afgański upadł. W ten sposób cała trwająca 20 lat wojna stała się natychmiast bezcelowa.
Wybór Trumpa był w dużej mierze wynikiem wstrętu wyborców do rezultatów szaleńczych działań Waszyngtonu na Bliskim Wschodzie. Od Iraku po Afganistan, zginęło 7000 żołnierzy, niezliczone rzesze zostały okaleczone na całe życie, a 8,5 biliona dolarów poszło na marne. Za nic. Nawet za coś znacznie gorszego niż nic.
W 1999 roku NATO pod przywództwem Stanów Zjednoczonych przeprowadziło bombardowanie serbskich chrześcijan, którego nie przerwano nawet w Wielkim Tygodniu. Celem było wymuszenie od Serbii akceptacji odłączenia się prowincji Kosowo w wyniku powstania etnicznych muzułmańskich Albańczyków, którym broń dostarczyła administracja Clintona. Apel hierarchii prawosławnej do Clintona o zaprzestanie bombardowań pozostał bez echa. Po tym, jak Serbia została zbombardowana, aby zaakceptować utworzenie zdominowanej przez muzułmanów Republiki Kosowa, „wiosenne czystki etniczne Serbów zostały ‘zastąpione jesiennymi czystkami etnicznymi Serbów, Romów, Bośniaków i innych nie-Albańczyków, którym towarzyszyły te same okrucieństwa’”.
Weźmy też pod uwagę pozasądowe zabójstwo Muammara Muhammada Abu Minyara al-Kaddafiego w 2011 roku, które obejmowało sodomizację bagnetem. Hillary Clinton, upiór wśród upiorów, pochwaliła zaangażowanie USA w powstanie, które doprowadziło do zabójstwa Kaddafiego, w tym bombardowanie libijskich celów przez bombowce B-52 i B-1: „Przybyliśmy, zobaczyliśmy, on nie żyje„. W rezultacie doszło do kryzysu humanitarnego, który trwa do dziś z powodu „ciągłego chaosu w Libii, ponieważ uzbrojone grupy bojowników próbują podzielić kraj wzdłuż linii politycznych i plemiennych. Ponadto, z powodu braku głównego organu zarządzającego, migracja i handel ludźmi nadal stanowią problem”. Tymczasowy rząd Libii przyrzekł, że „będzie ścigał każdego, kto zostanie uznany za odpowiedzialnego za śmierć Muammara Kadafiego [sic] „. Hillary nie pojawiła się jeszcze na ławie oskarżonych.
Jeśli chodzi o wojnę Arabii Saudyjskiej z Jemenem za czasów administracji Obamy – która trwa do dziś – to znów były to bomby wyprodukowane przez Amerykanów. Na przykład, jak zauważył Rand Paul: „Samoloty produkcji amerykańskiej z amerykańskimi bombami zostały użyte przez Saudyjczyków do zbombardowania konduktu pogrzebowego w Jemenie. Zginęło ponad 100 osób, a 500 żałobników zostało rannych. Amerykańscy piloci w czynnej służbie uzupełniali paliwo w samolotach zrzucających bomby w całym Jemenie„. Celem Saudyjczyków jest zrzucenie bomby na bojowników Huti, którzy w 2015 roku obalili rząd marionetki Saudów, Abdrabbuha Mansura Hadiego. Huti sprzymierzyli się z częścią jemeńskiego wojska, które pozostało lojalne wobec Ali Abdullaha Saleha, byłego prezydenta Jemenu, obalonego podczas Arabskiej Wiosny Ludów w 2011 roku, a następnie zamordowanego (przez Huti!). Kto finansował i pomagał w organizacji tych powstań? Oczywiście Stany Zjednoczone.
Przytaczając te przykłady interwencji amerykańskich na Bliskim Wschodzie, nie mam na celu moralnego usprawiedliwienia inwazji Putina na Ukrainę. Byłoby to błędne rozumowanie typu tu quoque. Nie można jednak uczciwie zaprzeczyć, że inwazja Putina jest operacją przeprowadzaną według amerykańskich zasad: bombardować, najeżdżać, niszczyć, aby doprowadzić do pożądanej zmiany reżimu. Bomba, inwazja, zniszczenie – to zasady amerykańskiej „polityki zagranicznej” na Bliskim Wschodzie. Jednak w przypadku Putina, jego wojna z Ukrainą ma przynajmniej sens strategiczny w porównaniu z całkowicie bezsensowną amerykańską inwazją i hurtowym zniszczeniem Iraku, przy których inwazja na Ukrainę wygląda jak drobna potyczka. Jeśli to twierdzenie wydaje się przesadzone, rozważmy ocenę znanego historyka Andrew Bacevicha, emerytowanego profesora stosunków międzynarodowych i historii na Uniwersytecie Bostońskim. W artykule zatytułowanym „Inwazja na Ukrainę jest niczym w porównaniu z Irakiem” Bacevich wyśmiewa twierdzenie, że Putin narusza „normy” prawa międzynarodowego:
Często słyszany zarzut, że inwazja Putina na Ukrainę narusza rzekomo święte „normy” międzynarodowe, nie ma racji bytu. Takie normy nie istnieją – a przynajmniej nie istnieją takie, które wielkie mocarstwo uznałoby za ograniczające jego swobodę działania. Dowodem na to jest ostatnie zachowanie Stanów Zjednoczonych, które rutynowo wykazują gotowość do tworzenia własnych norm, stosując jednocześnie przemoc na skalę znacznie przekraczającą wszystko, co zrobiła lub może zrobić Rosja.
Bacevich dodaje, że „działania Rosji na Ukrainie zasługują na powszechne potępienie”. Ale podobnie było z działaniami USA w Iraku i Iranie, przy czym w tym ostatnim przypadku USA wspierały Saddama Husajna, gdy ten był jeszcze użyteczny dla Waszyngtonu: „Jeśli chodzi o zbrodnie, agresja Putina jest nieporównywalna ze stratami ludzkimi poniesionymi w wyniku wspieranej przez USA wojny Saddama Husajna przeciwko Iranowi. Jeśli chodzi o katastrofalne skutki amerykańskich inwazji na Afganistan i Irak, to w porównaniu z nimi, wpływ rosyjskiej inwazji na Ukrainę wydaje się błahy„. Takie są po prostu fakty.
To, co dzieje się na Ukrainie, zdaniem Bacevicha, jest jedynie odbiciem „geopolitycznych imperatywów, które powstały jeszcze przed naszą erą. Państwa narodowe rywalizują ze sobą o realizację własnych interesów. W ramach tej rywalizacji stosują różne środki, przy czym preferowaną opcją jest zazwyczaj perswazja. Biorąc pod uwagę niepewność związaną z wojną, gdzie występuje prawdopodobieństwo wystąpienia niezamierzonych konsekwencji i wyższych niż spodziewane kosztów, przemoc jest ostatecznością. Ostateczność nie oznacza jednak, że do wojen nigdy nie dochodzi. Takie są fakty w polityce międzynarodowej. Nawet Obama to przyznał: „Faktem jest, że Ukraina, która jest krajem nienależącym do NATO, będzie narażona na militarną dominację Rosji bez względu na to, co zrobimy…. Jest to jednak przykład tego, że musimy bardzo jasno określić, jakie są nasze podstawowe interesy i za co jesteśmy gotowi pójść na wojnę”.
Jednak w chwili, gdy piszę ten tekst, szaleńcy w Kongresie Stanów Zjednoczonych i bełkoczące bobasy z wiecznie kłamiących mediów, domagają się ustanowienia przez USA strefy zakazu lotów nad Ukrainą, co oznaczałoby gorącą wojnę z Rosją o państwo, które nie ma dla nas żadnego strategicznego znaczenia. Decyzja taka na pewno wywołałoby III wojnę światową. Dlaczego ci szaleńcy są gotowi zaryzykować los ludzkości dla integralności granic Ukrainy? Odpowiedź, choć nieumyślnie, została ujawniona przez członkinię ukraińskiego parlamentu w nagraniu wideo na Twitterze, w którym pozuje z karabinem: „Znajdujemy się teraz w krytycznym momencie, ponieważ wiemy, że nie tylko walczymy o Ukrainę, [ale] walczymy o Nowy Porządek Świata dla krajów demokratycznych„. Mówiąc „Nowy Porządek Świata”, prawdopodobnie nie ma na myśli Nowego Porządku Świata z rządem światowym, ale po prostu o powszechną liberalną demokrację, w której miliony nienarodzonych dzieci są mordowane, a mężczyźni udający kobiety są dopuszczani przez obłąkanych kretynów do pokonywania prawdziwych kobiet w zawodach sportowych. W każdym razie, ta uzbrojona, farbowana blondynka, zrozumiała, że reprezentuje coś znacznie większego niż Ukraina.
Biedna Ukraina. Jak słusznie zauważa Lee Smith, jest ona tylko zbędnym pionkiem w geopolitycznej grze w szachy na amerykańskich zasadach. Przypomnijmy sobie „rosyjski reset” z lat 2009-13 za czasów administracji Obamy. Przypomnijmy sobie kpiny, jakim Mitt Romney został poddany przez Demokratów i media, a nawet większość rywalizujących z nim kandydatów, gdy w okresie poprzedzającym wybory w 2012 r. zasugerował, że Rosja jest „naszym wrogiem geopolitycznym nr 1”. Jak zauważa Ann Coulter, „Times” opublikował artykuł wyśmiewający Romneya za „szokujący brak wiedzy o sprawach międzynarodowych lub po prostu zuchwałą politykę”, a BBC stwierdziła, że poglądy Romneya na temat Rosji świadczą o „braku doświadczenia w polityce zagranicznej”. Rachel Maddow – zanim stała się histerycznym Młotem na Putina – szydziła z samej idei „groźnej Rosji”. Przypomnijmy sobie również dawny sprzeciw elit waszyngtońskich wobec wysłania śmiercionośnej broni na Ukrainę jeszcze w 2015 roku. Jak przypomina Coulter, w tamtym roku „Times” opublikował wywiad z Matthew Rojansky’m, dyrektorem Instytutu Kennana, który wyjaśniał, że „wysłanie śmiercionośnej broni na Ukrainę uczyniłoby z USA ‘stronę agresywną w wojnie zastępczej z Rosją, jedynym krajem na Ziemi, który może zniszczyć Stany Zjednoczone’. Dlatego jest to poważna sprawa”. Takiego zdania było „wielu ekspertów” – dodał „Times”. Przeciwko śmiercionośnej broni dla Ukrainy byli wówczas także kanclerz Niemiec Angela Merkel, Leslie Gelb, emerytowany prezes Rady Stosunków Międzynarodowych oraz profesor Graham Allison z Harvardu, ekspert ds. obrony narodowej.
Nie możemy też zapomnieć, że Joe Biden był wiceprezydentem, gdy Putin zaanektował Krym w reakcji na zainicjowane przez USA obalenie prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza w 2014 r. (o czym więcej poniżej). Jak wyjaśnia Buchanan: „Zamiast stracić Sewastopol, historyczną bazę marynarki wojennej Rosji na Krymie, Putin zajął półwysep i ogłosił go rosyjskim terytorium”. Odpowiedzią administracji Obamy i Bidena na tę inwazję na Ukrainę były, jak przyznaje nawet neokonserwatywny Brookings Institute, „słabe i niewystarczające” – tzn. sankcje.
Co więcej, zdaniem Brookings, chociaż „inwazja Rosji na Ukrainę w 2014 roku była ostatnim gwoździem do trumny tzw. Resetu, prezydent Obama niechętnie postrzegał Moskwę jako kogoś więcej niż lokalnego mąciciela i uważał, że z całym tym bałaganem najlepiej poradzą sobie Europejczycy”. Tak się składa, że jest to prawda.
Jednak wraz z wyborem Donalda Trumpa, Rosja została natychmiast magicznie przekształcona [przez przeciwników Trumpa md] , jak pisze Coulter, „w najgorsze państwo na ziemi”, a Putin w arcy-wroga USA, z którym Trump w jakiś niejasny i zdradziecki sposób „zmówił się”, aby „ukraść” wybory w 2016 roku. Trump aby udowodnić, że nie jest marionetką Putina, jak twierdzili fantaści, wysłał śmiercionośną broń na Ukrainę. Nie przeszkodziło to jednak w postawieniu go w stan oskarżenia za rzekome wstrzymanie transportu do czasu otrzymania informacji na temat korupcyjnych interesów Huntera Bidena na Ukrainie – informacji, które on i naród amerykański mieli prawo otrzymać, a Trump miał nawet obowiązek uzyskać. To rzekome quid pro quo z prezydentem Wołodymyrem Żeleńskim – któremu on sam stanowczo i wielokrotnie zaprzeczał – nigdy nie miało miejsca. Podobnie zresztą, jak mglista „zmowa” Trumpa z Rosją, była to czysta fantazja.
Jak widzimy, w partii szachów, którą USA rozgrywają swoim ukraińskim pionkiem, amerykańska polityka zagraniczna wobec Rosji (znów cytując Coulter) „zmienia się w zależności od potrzeby chwili”. Jednak ogólnie rzecz biorąc, Putin postrzega Ukrainę jako poważne zagrożenie, ponieważ „przez prawie dwie dekady amerykański establishment, zarówno pod rządami Demokratów, jak i Republikanów, wykorzystywał Ukrainę jako instrument destabilizacji Rosji, a w szczególności jako cel ataku na Putina”. Przede wszystkim należy zastanowić się, w jaki sposób Zelenski doszedł do władzy po wspomnianym już obaleniu prezydenta Janukowycza (po tym, jak rosyjski Reset przestał być użyteczny). W wyniku „pomarańczowej rewolucji” w latach 2004-2005 – jednej z serii zaaranżowanych przez USA „kolorowych rewolucji” w byłych republikach radzieckich – wybór Janukowycza z 2005 roku zostały unieważniony, a on sam przegrał nowe wybory zarządzone przez Sąd Najwyższy Ukrainy. Jednak w 2010 roku prorosyjski Janukowycz miał czelność zostać wybrany ponownie, tym razem w wyborach, które, jak przyznaje nawet Wikipedia „zostały uznane przez międzynarodowych obserwatorów, za uczciwe i wolne”. Globalistyczny establishment, na czele z Waszyngtonem, nie chciał się na to zgodzić. Tak więc, jak podejrzewali pesymiści, Janukowycz został obalony podczas wspieranej przez USA „rewolucji godności” w 2014 roku.
Dwa miesiące po ucieczce Janukowycza z kraju, ówczesny wiceprezydent Biden odwiedził Ukrainę „jako twarz administracji amerykańskiej w sprawach Ukrainy”. Kilka dni później Hunter Biden znalazł się w zarządzie firmy Birisma, a miliony dolarów zaczęły wpływać do wspólnej kieszeni rodziny Bidenów. Nigdy w historii amerykańskich relacji zagranicznych nie było bardziej rażącego konfliktu interesów. Może z wyjątkiem korupcyjnych interesów rodziny Bidenów z Chinami, w tym zakulisowych spotkań wiceprezydenta Bidena, Huntera Bidena i chińskich urzędników komunistycznych w Białym Domu, po których nastąpiły chińskie transakcje biznesowe, które przyniosły Bidenom około 31 milionów dolarów. (To wyjaśniałoby, dlaczego Biden nie miał nic do powiedzenia podczas swojego bałamutnego orędzia o stanie państwa na temat wsparcia Chin dla inwazji Putina, w tym pomocy Chin w obejściu sankcji finansowych nałożonych przez USA i UE).
Po rocznej kadencji tymczasowego prezydenta Ołeksandra Turczynowa w 2014 roku i pięcioletniej kadencji Petro Poroszenki – podczas której wiceprezydent Biden wymusił zwolnienie z pracy prokuratora prowadzącego śledztwo w sprawie korupcyjnych interesów jego syna (a więc i jego samego) z Birmą – Zelenskij został wybrany na szóstego prezydenta Ukrainy. Były komik i aktor, pierwszy żydowski prezydent tego kraju, znany był z odgrywania diabolicznie obscenicznych skeczy „komediowych” o tak niewypowiedzianym zwyrodnieniu, że nie potrafię ich nawet opisać, a tym bardziej zamieścić odnośnika do nich.
Ten palant jest teraz okrzyknięty współczesnym Churchillem (o wiele bardziej imponującym palancie) i bohaterskim obrońcą demokracji dla narodu ukraińskiego. Zelenski jest jednak tylko kolejnym autokratą wspieranym przez USA. W maju 2021 r. jego najbardziej prominentny przeciwnik polityczny, prorosyjski szef partii Opozycja dla Życia Wiktor Medwedczuk, został umieszczony w areszcie domowym pod zarzutem „zdrady”, gdzie pozostaje do dziś. Na wszelki wypadek Zelenski wydał dekret o zamknięciu trzech prorosyjskich kanałów telewizyjnych na co najmniej pięć lat oraz o nałożeniu sankcji na osiem firm telewizyjnych i medialnych „w celu ochrony bezpieczeństwa narodowego”. Szef Ukraińskiego Związku Dziennikarzy zaprotestował, że „pozbawienie milionowej publiczności dostępu do ukraińskich mediów bez postępowania sądowego […] jest atakiem na wolność słowa”. Do tych milionów zalicza się ludność wschodniej Ukrainy, która jest zasadniczo rosyjska. W istocie, cała Ukraina była historycznie częścią Rosji w czasach Imperium i Związku Radzieckiego. Dziś separatystyczne regiony Doniecka i Ługańska formalnie znów uważają się za część Rosji.
Dla zachodnich elit przydatna jest również żona Zelenskiego, Olena, która „zainicjowała przystąpienie Ukrainy do międzynarodowej inicjatywy na rzecz równości płci, Partnerstwa Biarritz” powołanej przez G7. Wśród innych zdeprawowanych zachodnich postulatów, komitet doradczy Partnerstwa Biarritz wzywa do rygorystycznego egzekwowania „praw seksualnych i reprodukcyjnych” dziewcząt w wieku szkolnym. Śmiertelnie amoralne zachodnie demokracje nie mogłyby sobie wymarzyć bardziej posłusznych ukraińskich pachołków niż pierwsza para Ukrainy, beneficjentów wspieranego przez USA zamachu stanu.
Dlatego też, poza oczywistym zagrożeniem militarnym ze strony Ukrainy jako potencjalnie uzbrojonego w broń jądrową członka NATO sąsiadującego z Rosją, Putin przyznaje, że obawia się kulturowych i społecznych konsekwencji ekspansji mocarstw zachodnich na wschód, aż do samych granic Rosji. Jak powiedział w przemówieniu i rozmowie z międzynarodowym grupą dziennikarzy, intelektualistów i polityków w październiku ubiegłego roku:
Patrząc na to, co dzieje się w wielu krajach zachodnich, ze zdumieniem obserwujemy rodzime praktyki, które my, na szczęście, pozostawiliśmy – mam nadzieję – w dalekiej przeszłości. Walka o równość i dyskryminację zamieniła się w agresywny dogmatyzm graniczący z absurdem, kiedy dzieła wielkich autorów przeszłości – takich jak Szekspir – nie są już wykładane w szkołach i na uniwersytetach, ponieważ ich idee uważa się za zacofane.Klasycy są uznawani za zacofanych i ignorujących znaczenie płci czy rasy. W Hollywood rozprowadza się memoranda na temat właściwego relacjonowania historii i tego, ile postaci jakiego koloru lub płci powinno znaleźć się w filmie. Jest to jeszcze gorsze niż wydział agitacji Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego….
Niektórzy ludzie na Zachodzie wierzą, że agresywne usuwanie całych kart z własnej historii, „odwrotna dyskryminacja” większości w interesie mniejszości, żądanie porzucenia tradycyjnych pojęć matki, ojca, rodziny, a nawet płci – wierzą, że to wszystko są kamienie milowe na drodze do społecznej odnowy….
Każdy, kto odważy się wspomnieć, że mężczyźni i kobiety istnieją, co jest faktem biologicznym, ryzykuje ostracyzm. „Rodzic numer jeden” i „rodzic numer dwa”, „rodzic rodzący” zamiast „matka”, „mleko ludzkie” zamiast „mleko matki”, ponieważ może to zdenerwować osoby niepewne własnej płci. Powtarzam, że nie jest to nic nowego; w latach 20. ubiegłego wieku tak zwani sowieccy kultur-agitatorzy również wymyślili pewną nowomowę, wierząc, że w ten sposób tworzą nową świadomość i zmieniają wartości. Jak już wspomniałem, narobili takiego bałaganu, że do dziś wywołuje to dreszcze.
Nie wspominając już o naprawdę potwornych rzeczach, kiedy dzieci od najmłodszych lat uczone są, że chłopiec może łatwo stać się dziewczynką i odwrotnie. Oznacza to, że nauczyciele narzucają im wybór, który podobno wszyscy mamy. Czynią to, wyłączając z tego procesu rodziców i zmuszając dziecko do podejmowania decyzji, które mogą zaważyć na całym jego życiu. Nie zawracają sobie nawet głowy konsultacjami z psychologami dziecięcymi – czy dziecko w tym wieku jest w ogóle zdolne do podjęcia takiej decyzji? Nazywając rzecz po imieniu, można powiedzieć, że graniczy to ze zbrodnią przeciwko ludzkości, a dzieje się to w imię i pod szyldem postępu.
Uczciwość nakazuje przyznać, że gdyby do tych „antyamerykańskich” i „antydemokratycznych” uwag nie dołączono nazwiska Putina, publiczność złożona z czytelników tego czasopisma zgotowałaby im owację na stojąco.
Uczciwość wymaga również uznania, że ta wojna nie jest naszą sprawą, jak słusznie zasugerował nawet Obama, oraz że zachodnie elity i ich medialni rzecznicy zachęcają naród ukraiński do walki i umierania w konflikcie, którego nie mogą wygrać, jak to cierpliwie wyjaśnił genialny pułkownik Doug McGregor pozbawionemu wiedzy Treyowi Gowdy’emu, zamykając mu tym usta.Celem Putina, mówi McGregor, jest osiągnięcie wynegocjowanego neutralnego statusu dla wschodniej Ukrainy – która jest zasadniczo rosyjska – w celu stworzenia bufora przed NATO, być może łącznie z całkowitą aneksją, przy jednoczesnym pozostawieniu zachodniej Ukrainy w spokoju, ponieważ nie ma on środków wojskowych do jej zdobycia i utrzymania. McGregor zauważył, że Biden dał Putinowi do zrozumienia, że takie rozwiązanie konfliktu byłoby do przyjęcia. McGregor powiedział:
Przypisujemy mu(Putinowi),w naszych wysiłkach demonizowania jego i jego kraju, rzeczy których on nie chce robić. Pamiętajmy, że Ukraina jest na czwartym miejscu od końca wśród najbardziej skorumpowanych państw świata. Rosja jest może trzy lub cztery miejsca wyżej. To nie jest liberalna demokracja, świecąca przykładem, o czym wszyscy mówią. Wręcz przeciwnie. Pan Zelenski zamykał w więzieniach dziennikarzy i opozycję polityczną. Uważam, że powinniśmy trzymać się od tego z daleka. Amerykanie uważają, że powinniśmy się trzymać od tego z daleka. Europejczycy uważają, że powinniśmy się trzymać od tego z daleka. Powinniśmy przestać wysyłać broń i zachęcać Ukraińców do umierania w tym beznadziejnym przedsięwzięciu.
USA i Europejczycy rzeczywiście „nie będą się wtrącać”. Będą dolewać oliwy do ognia z daleka. Tymczasem Stany Zjednoczone będą nadal importować rosyjską ropę, finansując w ten sposób pośrednio rosyjską machinę wojenną, a także ropę z Iranu. Administracja Bidena nie zrobi absolutnie nic w sprawie roli Chin we wspieraniu inwazji Putina, której nie potępiły nie tylko Chiny, ale także Indie, Pakistan i 32 innych państw, wstrzymując się od głosu w głosowaniu nad potępiającą rezolucją ONZ.
To wszystko jest grą mocarstw, a małe i zbędne narody są pionkami na ich globalistycznej szachownicy. Cytując Lee Smitha: „Wiążąc się z amerykańską administracją, która okazała się lekkomyślna i niebezpieczna, Ukraińcy popełnili geopolityczny błąd, który politolodzy analizować będą przez lata. Państwo buforowe postawiło swoją przyszłość na szali interesów odległego mocarstwa, które widziało w nim jedynie narzędzie do drażnienia potężnego sąsiada, bez propozycji jakiejkolwiek większej koncepcji strategicznej, którą byłoby skłonne poprzeć”.
W szachach trzeba być przygotowanym na poświęcenie pionka lub dwóch w celu zbicia króla. Jeśli wysiłek się nie powiedzie, pionki przepadają, a król – w tym przypadku Putin – przeżywa. Wydaje się, że tak samo będzie z narodem ukraińskim.
Niech Bóg im pomoże. I niech Matka Boża Fatimska interweniuje, aby zapobiec wojnie światowej, którą bezbożni, lekkomyślni głupcy, rządzący umierającym Zachodem, są zdecydowani wywołać.
Christopher A. Ferrara Tłum. Sławomir Soja
Źródło: The Remnant ( March 4, 2022) – ‘FOLLOW THE SCIENCE: An Honest Look at the Crisis in Ukraine’