Firtasz górą: Uszczelnienie granicy z Ukrainą nie pomogło. Ceny zbóż rekordowo niskie. Afera zbożowa trwa.

Firtasz górą: Uszczelnienie granicy z Ukrainą nie pomogło. Ceny zbóż rekordowo niskie. Afera zbożowa trwa.

19 maja 2023 uszczelnienie-granicy-z-ukraina-nie-pomoglo

Sytuacja polskich rolników stale się pogarsza – a opłacalność produkcji żywności w Polsce systematycznie maleje. Jednym z większych wstrząsów, jaki pogorszył położenie sektora rolnego była niedawna afera zbożowa – kiedy przez brak kontroli i reakcji władz na ostrzeżenia na krajowy rynek przedostały się ogromne ilości zagranicznego zboża niskiej jakości. Niestety – spóźnione uszczelnienie granicy sytuacji nie poprawiło – a ceny zboża osiągają najniższe pułapy w historii – relacjonował minister rolnictwa. 

– Ceny zboża na rynkach sięgają historycznych minimów, stąd decyzja rządu o zwiększeniu dopłat dla rolników do sprzedawanego zboża – oświadczył w piątek w Nowych Proboszczewicach koło Płocka na Mazowszu Robert Telus.

Jak podkreślał polityk, w piątek cena pszenicy na paryskiej giełdzie MATIF spadła do 220 euro za tonę, co jest wartością najniższą od wielu lat. Jak dodał, rząd zauważył, że od paru dni sprzedaż zboża przez rolników w Polsce maleje, stąd decyzja o podniesieniu kwoty dopłat do sprzedawanego zboża, które w przypadku pszenicy zostały podniesione do 3025 zł od hektar.

– Cały czas chodzi o to, aby rolnicy sprzedali magazynowane zboże, aby zrobić miejsce w magazynach przed żniwami – tłumaczył minister. – To są wielkie koszty dla państwa, ale i dla podatników, bo to są pieniądze podatników, ale zagospodarowane w ten sposób, że w trudnych momentach dla rolników jesteśmy z nimi i wspieramy ich – tłumaczył Telus. [ależ bla-bla… md]

(PAP)/ oprac. FA

Kto zarobił na sprowadzeniu zboża z Ukrainy? “Dwukrotnie tańsze od polskiego”. To sprawa na duże śledztwo.

4 kwietnia 2023 /businessinsider-kto-zarobil-na-sprowadzeniu-zboza-z-ukrainy

Jak alarmuje Solidarność Rolników Indywidualnych na łamach “Rzeczpospolitej”, rząd pozwolił bez kontroli sprowadzić co najmniej 3 mln ton zboża z Ukrainy. Co się z nim stało? Kupili je rodzimi producenci pasz, bo było o połowę tańsze od polskiego.

[10 maja:  Według wyliczenia opublikowanego przez unijnego komisarza rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, od kwietnia zeszłego roku w ciągu 12 miesięcy wjechało do Polski ponad 4,1 miliona ton ukraińskiego zboża a opuściło nasz kraj w ramach tranzytu zaledwie 702 ton. md]

“To sprawa na duże śledztwo” – mówi cytowany przez “Rzeczpospolitą” poseł PSL Mieczysław Kasprzak. Importowana z Ukrainy pszenica i kukurydza w dużej mierze nie opuściły kraju, choć plan miał być zupełnie inny. W efekcie Polska została zalana zbożem.

“Zdaniem Tomasza Obszańskiego, przewodniczącego NSZZ Rolników Indywidualnych »Solidarność«, pociągami i ciężarówkami wjechało do nas ok. 3 miliony ton zboża z Ukrainy, a pierwsze transporty już w ubiegłym roku, przed żniwami” — opisuje dziennik.

Dokąd trafiło? Jak twierdzi Obszański, kupiły je firmy, które zajmują się produkcją pasz, młyny, a nawet rolnicy. Teraz sprzedają wyprodukowaną z nich paszę i mąkę.

Zaznacza, że zboże ukraińskie było dwukrotnie tańsze niż polskie. Wskazuje, że “było więc kupowane i mieszane z naszymi”, choć gdyby restrykcyjnie badano ukraińskie zboże na granicach pod kątem pozostałości w nim pestycydów i metali ciężkich, to by zniechęcało do masowego sprowadzania.

“Według wstępnych danych ministerstwa rolnictwa import pszenicy do Polski wyniósł w zeszłym roku blisko 952 tys. ton, czyli o 56 proc. więcej niż w 2021 r. Ponad połowa pochodziła z Ukrainy. Z kolei kukurydzy wyniósł ponad 2 mln ton w 2022 r., czyli o blisko 900 proc. więcej niż w 2021 r. (91 proc. stanowiło ziarno ukraińskie)” — dodaje gazeta.

Polacy przeciwko zbożu z Ukrainy

W sondażu IBRiS opublikowanym w “Rzeczpospolitej” respondenci zostali zapytani o to, czy produkty rolne z Ukrainy powinny być nadal importowane bez cła, aby wspomóc gospodarkę tego kraju. “

Aż 60,4 proc. badanych odpowiedziało, że nie chce, aby do Polski było nadal importowane bez cła ukraińskie zboże. Za utrzymaniem importu jest 33,8 proc. respondentów, nie ma na ten temat zdania 5,8 proc. pytanych” — czytamy w dzienniku.

“W większym stopniu za ochroną polskiego rynku rolnego przed produktami z Ukrainy są głównie mężczyźni, a także mieszkańcy wsi (po 64 proc. wskazań) oraz małych miast (67 proc.). Najczęściej są to osoby, które mają wykształcenie średnie maturalne – 70 proc., osoby o niskich zarobkach, czyli do 999 zł netto – 100 proc. wskazań” — podała gazeta.

Kto zarobił na sprowadzeniu zboża z Ukrainy? “Dwukrotnie tańsze od polskiego”. To sprawa na duże śledztwo.

4 kwietnia 2023 /businessinsider-kto-zarobil-na-sprowadzeniu-zboza-z-ukrainy

Jak alarmuje Solidarność Rolników Indywidualnych na łamach “Rzeczpospolitej”, rząd pozwolił bez kontroli sprowadzić co najmniej 3 mln ton zboża z Ukrainy. Co się z nim stało? Kupili je rodzimi producenci pasz, bo było o połowę tańsze od polskiego.

[10 maja:  Według wyliczenia opublikowanego przez unijnego komisarza rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, od kwietnia zeszłego roku w ciągu 12 miesięcy wjechało do Polski ponad 4,1 miliona ton ukraińskiego zboża a opuściło nasz kraj w ramach tranzytu zaledwie 702 ton. md]

“To sprawa na duże śledztwo” – mówi cytowany przez “Rzeczpospolitą” poseł PSL Mieczysław Kasprzak. Importowana z Ukrainy pszenica i kukurydza w dużej mierze nie opuściły kraju, choć plan miał być zupełnie inny. W efekcie Polska została zalana zbożem.

“Zdaniem Tomasza Obszańskiego, przewodniczącego NSZZ Rolników Indywidualnych »Solidarność«, pociągami i ciężarówkami wjechało do nas ok. 3 miliony ton zboża z Ukrainy, a pierwsze transporty już w ubiegłym roku, przed żniwami” — opisuje dziennik.

Dokąd trafiło? Jak twierdzi Obszański, kupiły je firmy, które zajmują się produkcją pasz, młyny, a nawet rolnicy. Teraz sprzedają wyprodukowaną z nich paszę i mąkę.

Zaznacza, że zboże ukraińskie było dwukrotnie tańsze niż polskie. Wskazuje, że “było więc kupowane i mieszane z naszymi”, choć gdyby restrykcyjnie badano ukraińskie zboże na granicach pod kątem pozostałości w nim pestycydów i metali ciężkich, to by zniechęcało do masowego sprowadzania.

“Według wstępnych danych ministerstwa rolnictwa import pszenicy do Polski wyniósł w zeszłym roku blisko 952 tys. ton, czyli o 56 proc. więcej niż w 2021 r. Ponad połowa pochodziła z Ukrainy. Z kolei kukurydzy wyniósł ponad 2 mln ton w 2022 r., czyli o blisko 900 proc. więcej niż w 2021 r. (91 proc. stanowiło ziarno ukraińskie)” — dodaje gazeta.

Polacy przeciwko zbożu z Ukrainy

W sondażu IBRiS opublikowanym w “Rzeczpospolitej” respondenci zostali zapytani o to, czy produkty rolne z Ukrainy powinny być nadal importowane bez cła, aby wspomóc gospodarkę tego kraju. “

Aż 60,4 proc. badanych odpowiedziało, że nie chce, aby do Polski było nadal importowane bez cła ukraińskie zboże. Za utrzymaniem importu jest 33,8 proc. respondentów, nie ma na ten temat zdania 5,8 proc. pytanych” — czytamy w dzienniku.

“W większym stopniu za ochroną polskiego rynku rolnego przed produktami z Ukrainy są głównie mężczyźni, a także mieszkańcy wsi (po 64 proc. wskazań) oraz małych miast (67 proc.). Najczęściej są to osoby, które mają wykształcenie średnie maturalne – 70 proc., osoby o niskich zarobkach, czyli do 999 zł netto – 100 proc. wskazań” — podała gazeta.

====================================

mail:

Głównym świadkiem biednego ludu ukraińskiego będzie Firtasz, zam. w Warszawie, goniony [NIESŁUSZNIE!!] listem gończym w USA. Ma pałac w Warszawie, na alei Szucha 9, w willi po Aleksandrze Gudzowatym.

=================================

Firtasz musi się wypróżnić [swoje silosy ze zbożem] w Polin.

Rząd warszawski dał dupy Firtaszowi… i UE…!! Uchyla zakaz przywozu produktów rolnych z Ukrainy.

Nawet Balcerowicz, pandemia i inflacja nie zniszczyły polskich rolników. Czy „uda się” to PiS-owi? Firtasz w akcji.

Dmytro Firtasz, miliarder w areszcie. Trylogia o Firtaszu. Cz. III.

Dmytro Firtasz, miliarder w areszcie. Trylogia o Firtaszu i „rządzie” Cz. III.

Los ukraińskiego biznesmena Dmytro Firtasza wywołuje niepokój w trzech krajach: w Rosji, na Ukrainie i w USA.

Andrzej Łomanowski dmytro-firtasz-miliarder-w-areszcie 23.02.2017

Trzyletnia austriacka epopeja jednego z najbogatszych Ukraińców odsłoniła przed opinią publiczną potężne, biznesowo-polityczno-lobbystyczne zaplecze władców Kremla[?? hi, hi… md] , którego Firtasz jest znaczącą częścią.

Formalnie miliardera zatrzymano w marcu 2014 roku w Wiedniu – w trzy tygodnie po ucieczce prezydenta Wiktora Janukowycza z Ukrainy – za próbę przekupstwa urzędników w Indiach przy negocjowaniu kontraktu na zakup tytanu. Firtasza zaczęli jednak ścigać nie Hindusi, lecz Amerykanie.

Miliarder podpadł tym ostatnim, bo po pierwsze surowiec uzyskany w Indiach (dzięki łapówkom) chciał sprzedawać koncernowi Boeinga, którego siedziba jest w Chicago. A w dodatku do przekazania pieniędzy użył zarówno amerykańskich banków, jak i – co specjalnie podkreślono we wniosku o ekstradycję – amerykańskich serwerów. Tymczasem amerykańskie prawo zabrania dawania i brania łapówek, co może się wydawać pewnego rodzaju idealizmem.

Ale po tygodniu Firtasz wyszedł z austriackiego aresztu, bowiem wpłacono za niego kaucję – rekordową w historii austriackiego wymiaru sprawiedliwości. 125 mln euro przekazał rosyjski bogacz związany ściśle z Kremlem Wasilij Anisimow, ukazując tym samym pierwsze kontakty ukraińskiego miliardera i zarys problemu, przed jakim stanęli sędziowie w Wiedniu. W tle majaczy też sylwetka „bankiera Putina” Arkadija Rotenberga – biznesowego partnera Firtasza, no i samego prezydenta Rosji, do znajomości z którym miliarder się przyznaje. Kreml jednak nie komentuje informacji o rozległej wiedzy miliardera nie tylko na temat stosunków ukraińsko-rosyjskich, ale i powiązań biznesowych rosyjskiej elity politycznej, w tym samego prezydenta.

Podczas kolejnej rozprawy, wiosną 2015 roku, austriacki sędzia uznał, że nie ma podstaw do ekstradycji, gdyż sprawa miliardera ma podtekst polityczny. Wysyłając go do USA, chciano „usunąć go z ukraińskiej polityki”, by „nie szkodził politycznym interesom USA” – wyjaśnił sędzia.

Firtasz bowiem zdobył swój majątek jako pośrednik w handlu gazem między Rosją a Ukrainą. Do tak intratnego zajęcia Gazprom nie dopuszczał byle kogo. [może raczej – krewni i znajomi firtaszów nie dopuszczają „byle kogo” do Gazpromu.. M. Dakowski]

Działalność biznesmena doprowadziła do tzw. wojny gazowej Rosji i Ukrainy w 2009 roku i odsunięcia go od tego handlu. On sam zaangażował się wtedy po stronie Wiktora Janukowycza, stając się współorganizatorem jego zwycięstwa wyborczego, a potem jednym z filarów jego rządów. Do czasu rewolucji godności uważany był za zwolennika związania Kijowa z Moskwą i przeciwnika zbliżenia kraju z Unią Europejską. Ale w wiedeńskim sądzie, który ogłaszał w 2015 roku wyrok, rzucił znamienne słowa: „Osiągnęliśmy wszystko, co chcieliśmy: Poroszenko jest prezydentem, a Kliczko merem (Kijowa- red.)” – sugerując, że teraz ma ścisłe związki z nową ekipą „z Majdanu”.

Gdy wiedeński sąd apelacyjny zdecydował we wtorek, że Firtasz jednak zostanie deportowany do USA, w Kijowie zaczęto się zastanawiać, co może on wiedzieć i powiedzieć o byłym biznesmenie, a obecnym prezydencie Petrze Poroszence. Sam prezydent nie zabiera głosu w sprawie miliardera. Niezależnie od jego nastrojów w parlamencie zaś widać wyraźnie radość deputowanych „z Majdanu” i strach byłych współpracowników Janukowycza. Jeśli za Firtaszem zamknie się brama amerykańskiego aresztu, obecna prorosyjska opozycja nad Dnieprem straci szczodre źródło finansowania i wsparcie należącej do niego jednej z ogólnokrajowych telewizji. A to sprowadzi ją do poziomu politycznego planktonu.

Mimo jednak wyroku nadal nie wiadomo, czy Firtasz wyjedzie za ocean. Ostateczną decyzję w jego sprawie podejmie bowiem austriacki minister sprawiedliwości, który – jako polityk – jest podatny na polityczne naciski.

Wśród biznesowych partnerów Firtasza był też Amerykanin Paul Manafort, były szef sztabu wyborczego Donalda Trumpa – obecny prezydent usunął go ze stanowiska, bo Manafort nie zapłacił w USA podatku od milionów dolarów. Otrzymał je od Partii Regionów Wiktora Janukowycza za skuteczną kampanię wyborczą w 2010 roku. Amerykanin prowadził ją za pieniądze Firtasza. Mimo że usunięty ze sztabu wyborczego, nadal utrzymuje ścisłe kontakty z Trumpem. Część amerykańskich mediów sugeruje, że z tego powodu obecna administracja prezydencka niechętnie odnosi się do ekstradycji miliardera. Ale i poprzednia niezbyt się o to starała. Pewnie dlatego, że Firtasz zatrudnił u siebie byłego amerykańskiego sekretarza bezpieczeństwa wewnętrznego oraz jednego z rzeczników Billa Clintona.

Tymczasem FBI, wbrew politykom, dopomina się o rozmowę z miliarderem, podejrzewając go nadal o związki biznesowe z capo di tutti capi rosyjskiej mafii Siemionem Mogilewiczem – oskarżonym o przekupywanie sędziów w czasie zimowej olimpiady w Salt Lake City w 2002 roku.

Tymczasem Firtasz, człowiek, który wszystkim przeszkadza, na razie znów jest w austriackim areszcie. Na progu sądu bowiem został zatrzymany na wniosek prokuratury z… Hiszpanii. Tam zaś jest poszukiwany za pranie brudnych pieniędzy.

Co może wiedzieć Firtasz? Trylogia o Firtaszu i „rządzie” Cz. II.

Co może wiedzieć Firtasz? Trylogia o Firtaszu i „rządzie” Cz. II.

To dziewięć lat temu: 2014-04-07 co-moze-wiedziec-firtasz??

Dmytro Firtasz, zatrzymany w Wiedniu 12 marca, jest oskarżony m.in. o próbę przekupstwa polityków przy ubieganiu się o koncesję górniczą w Indiach. Zysk z tej koncesji miał wynieść 500 milionów dol. Tyle miał zarobić sprzedając hinduski tytan Boeingowi. Producent samolotów przyznaje jedynie, że ze spółką Firtasza podpisał porozumienie intencyjne.

W USA ocenia się, że proces oligarchy pozwoli ujawnić wiele ważnych, tajnych informacji o powiązaniach i interesach Gazpromu. Nawet, jeśli oskarżony będzie milczał. W procesie rosyjskiego handlarza bronią, Wiktora Buta, to zebrane dokumenty okazały się bardzo ważne dla polityki USA i stosunków z Kremlem.

Przed sądem But odmówił zeznań, jednak dość łagodna kara (tylko 25 lat więzienia bez możliwości skrócenia kary) daje dużo do myślenia. Kissinger komentował, że sprawa Buta rozpoczęła koniec „resetu w stosunkach z Rosją”.

[W grudniu 2022 w zamian za wypuszczenie Griner (?) przez Rosję, USA wypuścił Wiktora Buta… md]

Michaił Korczemkin, były analityk sowieckiego ministerstwa gazu (dziś mieszkający w Pensylwanii, ekspert East European Gas Analysis) uważa, że prawdziwym powodem oskarżenia Firtasza jest przekonanie, że ma on cenne informacje o tajemnicach Gazpromu. Analitycy FoxNews sądzą, że informacje Ukraińca mogą bardzo pomóc władzom USA w opracowaniu nowych, ostrzejszych i skuteczniejszych sankcji wymierzonych wprost w najbliższych współpracowników Putina. Choć oficjalnie Amerykanie oświadczyli, że oskarżenie Firtasza nie ma żadnego związku z ukraińskim kryzysem.
Firtasz, podobnie jak inni oligarchowie z Rosji i Ukrainy, zdobył ogromny majątek na handlu gazem. I nadal jest to dla niego najważniejsza branża. Zaczął, jako pośrednik dostaw gazu rosyjskiego na Ukrainę, bardzo ważnego rynku dla Kremla. Bloomberg przypomina, że został współwłaścicielem spółki RosUkrEnergo, która powstała w 2004 r., a od 2006 r. do 2009 r. była jedynym importerem rosyjskiego surowca nad Dniepr. Wg oficjalnych informacji, drugą połowę kontrolował Gazprom, ale Bloomberg wspomina, że ukraińskie służby bezpieczeństwa już w 2005 r. twierdziły, że wszystko pośrednio kontrolował Mogilewicz.

[[Viki: Siemion Mogilewicz – ukraiński przedsiębiorca i gangster. Urodził się w rodzinie żydowskiej. Ukrywał się pod licznymi nazwiskami. Ma obywatelstwo rosyjskie, izraelskie, węgierskie i ukraińskie. Dmytro Firtaszjest pochodzenia żydowskiego (podobnie jak Kołomojski) kim-sa-ukrainscy-oligarchowie ]

Podobno Gazprom zlecił Mogilewiczowi kontrolę dostaw gazu realizowanych przez RosUkrEnergo. Są sygnały o kontaktach Firtasza i Mogilewicza przez byłych małżonków, np. była żona Mogilewicza miała być akcjonariuszką jednej z firm Firtasza. O związkach oligarchy z Mogilewiczem informowały opublikowane przez Wikileaks depesze ambasady USA w Moskwie. Wg jednej z nich Firtasz powiedział ambasadorowi amerykańskiemu Williamowi B. Taylorowi, że na swoje „wejście do biznesu” musiał przede wszystkim uzyskać zgodę Mogilewicza. Dementowali to zgodnie i Firtasz i Mogilewicz (za pośrednictwem adwokatów).

Dziś imperium Firtasza na Ukrainie (z Krymem) to oprócz gazu, także przemysł chemiczny, tytan, banki i finanse, nieruchomości, media. On sam przyjaźnił się z byłym prezydentem Janukowiczem. Niejasne interesy łączą go z rosyjskimi oligarchami bliskimi Kremlowi. Poważne sygnały wskazują, że Firtasz nie jest samodzielnym właścicielem swojego majątku i aktywów, że za nim ukrywa się „potężna grupa osobistości politycznych, albo potężniejsza jedna osobistość.”

Źródła, na które powołuje się miesięcznik Forbes, twierdzą, że aktywa noszące szyld właścicielski oligarchy tylko w niewielkiej części należą do niego. Anonimowe informacje dwóch dużych banków świadczą, że Firtasz jest posiadaczem niecałych 50 proc. udziałów w Grupie DF, pozostałe należą do nieujawnionych partnerów.
Biznesowo-polityczny thriller Firtasza zawiera wątek polski. W latach 90. założył na Węgrzech z udziałem RosUkrGas firmę Emfesz (gaz i energetyka). Emfesz kupił w Polsce spółkę DPV Service, która następnie od resortu środowiska nabyła 23 koncesje, w tym 21 koncesji poszukiwawczo-wydobywczych gazu, z czego 5 koncesji na gaz łupkowy. W niejasnych okolicznościach Emfesz zbankrutował i został przejęty przez tajemniczą spółkę ze Szwajcarii RosGas. Jednak to RosUkrEnergo (współwłaściciele: Gazprom i Firtasz) przejął aktywa Emfesz z tytułu zadłużenia. W tym DPV Service. W ten sposób 5 koncesji poszukiwawczych na gaz łupkowy otrzymali Rosjanie. Przez prawie pięć lat DPV Service wykonał podobno tylko badania sejsmiczne, ale ich wyników nie ujawnił. W końcu lipca 2013 r. DVP Service zwróciło wszystkie 5 koncesji łupkowych ministerstwu środowiska.
Znaczna część największych przedsiębiorstw Firtasza znajduje się na Krymie. Z Krymem był też oligarcha związany politycznie. Po zatrzymaniu w Wiedniu powiedział mediom „Miesiącami współpracowałem zakulisowo z wieloma politykami i duchownymi starając się pomóc memu narodowi. Jestem największym prywatnym pracodawcą na Krymie, (…) moja nieobecność na Ukrainie spowoduje dalszą destabilizację procesu politycznego”. W jego firmach na Krymie pracuje ponad 100 tys. ludzi. Firtasz był jednym z wrogów byłej premier Julii Tymoszenko. Także w obszarze interesów gazowych z Rosją. Niektórzy twierdzą, że osobiście postarał się, aby „gazowa księżna” znalazła się za kratkami. Tymoszenko w kampanii wyborczej 2010 r. twierdziła, że trzech kandydatów na prezydenta – Junukowycza, Wiktora Juszczenkę i Arsenija Jaceniuka – finansuje Firtasz. Zabezpieczając na przyszłość swoje interesy. Tymoszenko też dbała o swoje interesy w biznesie. Energetycznym. W 1991 r. z mężem i dwoma partnerami założyła Ukraińską Korporację Benzynową zapewniającą dostęp do paliw przemysłowi w rejonie Dniepropietrowska. A już w 1995 r. została szefem Zjednoczonych Systemów Energetycznych Ukrainy – prywatnej spółki, będącej potentatem w sprowadzaniu gazu z Rosji. To właśnie wtedy, dzięki interesom z Gazpromem Tymoszenko stała się jedną z najbogatszych osób na Ukrainie. Te interesy okazały się podejrzane. Pojawiały się podejrzenia o korupcję i przekręty gospodarcze. Kradzież i odsprzedawanie gazu poza oficjalnym obiegiem, próby przemycania dolarów, wspieranie Pawła Łazarenko (oskarżonego później m.in. o pranie pieniędzy) w zamian za monopol na handel gazem – to tylko część z tego, co jej zarzucano.

Jej dobre układy z Gazpromem skończyły się, gdy prezesem rosyjskiego potentata został Aleksiej Miller. W 1999 r. zaczęła jeszcze kierować rządowym komitetem paliwowo-energetycznym, ale to był koniec jej biznesowej kariery. W lecie 2000 roku został zaaresztowany jej mąż pod zarzutem niegospodarności w Zjednoczonych Systemach Energetycznych, kilka miesięcy później obiektem śledztwa została sama Julia. Poskutkowało to dymisją w 2001, licznymi oskarżeniami o korupcję, a zwłaszcza o zawarcie niekorzystnego dla Ukrainy kontraktu gazowego z Rosją. W ten sposób „gazowa księżna” została zdetronizowana na korzyść m.in. Firtasza.
Firtasz niemal natychmiast po opuszczeniu za kaucją 125 mln euro więzienia
w Wiedniu, spotkał się tam z przywódcą ukraińskiej opozycji Witalijem Kliczko i kandydatem na prezydenta Petrem Poroszenko. Austriackie media doniosły, że to po tym spotkaniu Kliczko wycofał swoją kandydaturę i obiecał poprzeć kandydaturę Poroszenki.
Po zatrzymaniu Firtasza w Wiedniu, jego zastępca w Grupie DF, Robert Shetler-Jones oświadczył, że „wszystkie zarzuty wobec oligarchy są kłamstwem”, a zatrzymanie „nadużyciem austriackiego systemu prawnego” dla celów czysto politycznych. „To nie przypadek, że USA żądają ekstradycji naszego prezesa holdingu, gdy jest on tak potrzebny dla gospodarczego i politycznego odrodzenia Ukrainy” – czytamy na portalu Grupy DF. Adwokatem reprezentującym Firtasza w Austrii jest były minister sprawiedliwości tego kraju. „The Independent” informował, że oligarcha ma doskonałe prywatne stosunki z kilkoma członkami brytyjskiego parlamentu, posiada w Londynie cenną nieruchomość. Jest uznanym filantropem, medialnym celebrytą i sponsorem Uniwersytetu w Cambridge.

Trylogia o Firtaszu i „rządzie” Cz.I. Kto i co stoi za aferą zbożową? I dlaczego to Dmytro Firtasz?

Trylogia o Firtaszu i „rządzie” Cz.I.

Gadowski, Karpiel, Warzecha: Kto i co stoi za aferą zbożową? I dlaczego to Dmytro Firtasz?

14 kwietnia 2023 kto-i-co-stoi-za-afera-zbozowa

Od szeregu miesięcy trwa niekontrolowany import do Polski niepodlegających badaniom produktów rolnych z Ukrainy, przede wszystkim zboża. Jak się okazuje, stoją za tym procederem między innymi… prokremlowscy oligarchowie, którzy przejęli ogromny kawałek rolnego rynku naszego wschodniego sąsiada toczącego obecnie wojnę z Rosją. Mówili o tej kwestii Witold Gadowski i Łukasz Warzecha – publicyści goszczący w najnowszym, czwartkowym wydaniu audycji red. Łukasza Karpiela „Prawy Prosty plus”.

– Jesteśmy świadkami tego, jak bogacą się firmy powiązane z członkami elit obecnej władzy [rosyjskiej. Dlaczego rosyjskiej??? md] ] – powiedział Witold Gadowski, którego badanie sprawy zbożowej doprowadziło na trop ukraińskich oligarchów oraz ich interesów w Polsce. Chodzi m.in. o Dmytro Firtasza, niegdyś jednego z głównych udziałowców koncernu RosUkrEnergo, zaopatrującego w gaz całą Ukrainę. Druga połowa udziałów tej firmy należała do rosyjskiego Gazpromu. Ukrainiec Dmytro Firtasz to – według Gadowskiego – swego czasu sponsor kandydata na prezydenta Wiktora Janukowycza oraz pracodawca (za pośrednictwem fundacji) między innymi Włodzimierza Cimoszewicza i Waldemara Pawlaka.

[jest pochodzenia żydowskiego (podobnie jak Kołomojski).

W ostatnim czasie Dmytro Firtasz zaczął się przedstawiać jako przeciwnik Putina. Człowiek, który zbudował karierę i ogromną fortunę finansową na powiązaniach z Kremlem. Dla naszej „sprawy zbożowej” odkrył się całkowicie w wywiadzie, którego udzielił 22 lipca 2022 roku. Stwierdził tam, że posiada [na Ukrainie] silosy z 3 milionami ton zboża, z którym nie ma co zrobić. Musi więc przystąpić do sprzedaży. Założył dwie firmy działające w Polsce całkiem legalnie. Ostatnio kupił kamienicę po nie kim innym jak po Aleksandrze Gudzowatym. Stwierdził, że będzie handlował gazem amerykańskim, przesyłając go przez Polskę i sprzedając na Ukrainie. Prowadził na ten temat rozmowy z przedstawicielami obecnego rządu polskiego. W międzyczasie uruchomił transport zboża przez Polskę i [jego firma] to jest jeden z głównych kierunków tego transportu – relacjonował dziennikarz.

Łukasz Warzecha zauważył, że kolejni ministrowie rolnictwa nie są pytani, jak to możliwe, że od lata ubiegłego roku płynie ukraińskie zboże do Polski, a nasze państwo kompletnie w tej sprawie skapitulowało, nie podjęło żadnych działań.

– Przecież od samego początku były ostrzeżenia, że to zboże nie tylko przejedzie przez Polskę; że ono gdzieś się rozleje po kraju. Były też zastrzeżenia dotyczące np. przepustowości polskich portów, a ten problem nie został w żaden sposób rozwiązany i pan minister Telus też się o nim nie wypowiadał.

Publicysta zwrócił uwagę, że mimo zapewnień rządu, iż chodzi jedynie o transfer ukraińskiego zboża przez terytorium naszego kraju, nic nie zrobiono w tej sprawie. A dopiero teraz, po upływie wielu miesięcy szef resortu rolnictwa zaczyna obiecywać uszczelnianie tranzytu i kontrole jakości. – Co się działo przez ten czas? Tutaj bym oczekiwał wyjaśnień. Kto zawalił sprawę? Jak to możliwe, że ileś firm kupowało ukraińskie zboże do Polski i swobodnie je tutaj dystrybuowało? Gdzie były kontrole jakości zboża, które się dostaje do polskiego systemu spożywczego? To są pytania, na które powinien odpowiedzieć właściwie nie pan Telus, ale raczej pan premier Morawiecki –podkreślał Łukasz Warzecha.

Jako jedną z możliwych przyczyn skandalu zbożowego publicysta wymienił „bylejakość” i postawę „jakoś to będzie”. Inną ewentualnością jest świadome poświęcenie interesu polskich obywateli, w tym rolników, na rzecz „Ukrainy” [to firtasze – to sól ziemi ukrainskiej? md].Za tym wszystkim może stać jeszcze trzecia warstwa, ta, o której mówił Witold Gadowski, czyli korupcyjna. Wtedy mamy w grze bardzo duże pieniądze ocenił.

Łukasz Warzecha zastanawiał się, na ile afera zbożowa może zaszkodzić w roku wyborczym notowaniom PiS, na które głosowało dotychczas wielu mieszkańców wsi. Sprzeciw wobec polityki rządu w tym zakresie może w ocenie analityka być porównywalny bądź nawet większy niż ten, który wywołał niesławny projekt „Piątka dla zwierząt”.

Z kolei Witold Gadowski dodał, że w powietrzu wisi nad polską wsią „afera kurczakowa” związana z niekontrolowanym napływem niebadanego weterynaryjnie drobiu z Ukrainy. Stoi za tym procederem kolejny prorosyjski rekin biznesu. – Obydwaj oligarchowie, którzy na tym zyskują, są, a przynajmniej byli prokremlowscy. Teraz bardzo się z tego „piorą”, ale ich historia mówi sama za siebie.

– Turcja zablokowała swój wewnętrzny rynek, i dla ukraińskiego zboża, i dla ukraińskiego mięsa. Potrafiła to zrobić. A Polska nie widziała problemu – doda Gadowski.

Źródło: PCh24 TV