…ani KO, ani PiS nie istniałoby bez siebie nawzajem.
I w tym momencie, ja zawsze też zwracam uwagę na jedną rzecz. Pan Grzegorz Braun jest zawsze niedoszacowany w sondażach. Moim zdaniem te 10%, to jest tak naprawdę 13, może nawet już 14%, zwłaszcza, że jeżdżę po Polsce i proszę mi wierzyć, że zwłaszcza w wojsku pojawia się tylko jedno nazwisko.
I tutaj admiralicja, oni doskonale sobie zdają sprawę, Żołnierze wiedzą, że wojna jest przedłużeniem polityki. I ci obecnie rządzący, czy to będzie PiS, czy to będzie KO, doprowadzą finalnie do tej wojny, dlatego że stawiają na patronów z zewnątrz.
Dla nich jedynym wariantem i takim wentylem bezpieczeństwa jest ktoś, kto ten system rozwali. I jeśli to ma być pan Grzegorz Braun, to niech tak się stanie.
Podczas rozmowy Karoliny Pajączkowskiej i Łukasza Warzechy pojawiło się kilka wątków. W niektórych sprawach wspomniany duet ledwie otarł się o prawdę, lecz w wielu kwestiach stawiał prawidłowe diagnozy. Autorką cytowanych wypowiedzi jest Karolina Pajączkowska.
Wyborcy duopolu, popisu, wiedzą, że nie mamy jako kraj sprawczości, że jesteśmy de facto krajem na usługach innych. I poraża mnie to, że ci wyborcy nadal idą i głosują na te partie. (…) to jest chyba syndrom sztokholmski, czyli my po prostu kochamy naszych oprawców.
Wydaje mi się, że tutaj te pokolenia, które nadejdą, już są w polityce, tych młodszych raczej polityków. Bo tutaj rysuje się pewna taka, nie wiem czy widzisz, że im młodszy polityk, tym on bardziej widzi, że my jesteśmy częścią albo Niemiec, albo Stanów Zjednoczonych. Że my nie jesteśmy de facto w jakiś sposób suwerennym krajem.
Braun uderzył w stół. „Powinien być na dobre wykluczony z polityki”
===============================
MD: w NCz jest ponad stronę o tych oburzonych. Nudne, opuszczam. Oto meritum:
…A co takiego właściwie powinno wywoływać obrzydzenie i natychmiastową chęć potępienia w każdym człowieku, który chciałby móc jeszcze pokazać się w Towarzystwie?
W Oświęcimiu Braun powiedział, że „kwestia żydowska jest tą, o której najlepiej milczeć, bo kto mówi, ten zostanie oskarżony o definiowany przez samych Żydów antysemityzm”. „Tak zwana robocza definicja antysemityzmu, wprowadzona jako fałszywa moneta do polskiego obiegu prawnego przez poprzednie już rządy Beaty Szydło, wicepremiera (Piotra – przyp. red.) Glińskiego, ta robocza definicja antysemityzmu, którą sami Żydzi zaproponowali i skutecznie narzucili już w bardzo wielu krajach, to w dużym skrócie (…) wszystko, co samym Żydom się nie podoba, będzie definiowane jako antysemickie” – ocenił.
Lider Korony stwierdził, iż przytaczana już Strategia nie powinna być przyjęta, ponieważ ustanawia „strategię nierówności wobec prawa”.
„Wyróżnienie jednej szczególnej grupy wedle kryterium narodowościowego i stworzenie pewnych wyjątkowych, szczególnych przywilejów dla tej grupy jest równoznaczne z dyskryminacją ogółu obywateli polskich, innego niż żydowskiego pochodzenia” – powiedział Braun, a w dalszej części swojego wystąpienia pytał o to, w jaki sposób rząd będzie definiował „życie żydowskie” oraz czy „będą ściągnięte z archiwów bibliotek ustawy norymberskie III Rzeszy Adolfa Hitlera”. „Jak odróżnić Żyda od nie-Żyda? To jest problem, który stwarza sama propozycja przyjęcia takiego rozwiązania” – powiedział polityk, wskazują na dokument.
W dalszej części swojego wystąpienia Braun ocenił, że „Oświęcim jest poligonem zawłaszczania przestrzeni publicznej i świadomości historycznej (…) jest miejscem, w którym to się już dokonało”, a „teren niemieckiego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau jest to strefa de facto eksterytorialna”.
Prezes Korony zadeklarował także, że jego partia, „uzyskawszy adekwatny wpływ na bieg spraw publicznych w Polsce, rozpędzi Międzynarodową Radę Oświęcimską na cztery wiatry”. „Polska dla Polaków (…). Inne nacje mają swoje państwa. Mają Żydzi swoje państwo położone w Palestynie. I tam właśnie w ostatnich latach dali spektakularny pokaz swoich możliwości i inklinacji” – powiedział Braun.
„Jeśli się komuś zdaje, że promując żydowskie życie w Polsce, zaprasza sobie tutaj do nas jakiegoś sympatycznego »Skrzypka na Dachu«, Tewje Mlecarza, niegroźnego, a miłego sąsiada, to może się srodze pomylić, bo może to nie skrzypek na dachu, a może to raczej doktor Hannibal Lecter wprowadza się po sąsiedzku i będzie się za chwilę legitymował tą nadzwyczajną kartą atutową, w którą chce go wyposażyć rząd warszawski” – stwierdził polski poseł do PE.
Oprócz tego warto zacytować dwa fragmenty zdań, podawane przez media. Braun powiedział podczas konferencji o poniewieraniu Polaków przez wyznawców Talmudu, a także perspektywie „policji gettowej, trzaskającej kopytami przed żydowskimi nadludźmi”.
Moda na Brauna
To właśnie te słowa, a także wspomnienie o tym, że Żydzi mają swoje państwo, szczególnie nie spodobały się dziennikarzowi „Rzeczpospolitej” Bogusławowi Chrabocie, według którego „strąciły [one] polską politykę do piekieł”. Ponadto Chrabota stwierdził, że „za te słowa Grzegorz Braun powinien być na dobre wykluczony z polityki, zapomniany i kompletnie zmarginalizowany”. Zdaniem redaktora naczelnego „Najwyższego Czas-u!” Tomasza Sommera „Chrabota nie rozumie, że rasizm żydowski to też rasizm i Oświęcim jest miejscem szczególnie symbolicznym, gdy walczy się z rasizmem”. W swym artykule Chrabota pomstował ponadto na to, że Braun nie tylko nie został zmarginalizowany, ale „dzieje się coś innego” i popularność zarówno polityka, jak i jego partii rośnie. W sondażach bowiem Konfederacja Korony Polskiej notuje stabilne poparcie, pozwalające na przekroczenie progu wyborczego i wprowadzenie do Sejmu swych przedstawicieli.
„Modę na Brauna” widać także podczas jego spotkań w całej Polsce. W piątek 21 listopada sympatycy polityka wypełnili salę w Oświęcimiu po brzegi, a kolejnego dnia, podczas debaty o Unii Europejskiej w Jabłonnie, ludzie wprost „wysypywali się” na korytarz. Poparcie dla formacji Brauna rośnie dzięki przejmowaniu wyborców Konfederacji Wolność i Niepodległość oraz – głównie – dawnych zwolenników Prawa i Sprawiedliwości.
To stwarza sytuację – paradoksalnie – niekorzystną dla uśmiechniętej koalicji, która walcząc z polskim posłem do PE, pomoże mu w mitologizowaniu własnego „męczeństwa” oraz przyczyni się do dalszych wzrostów poparcia dla Korony.
NCZAS.INFO | Grzegorz Braun na sali posiedzeń Parlamentu Europejskiego.
Lider KKP Grzegorz Braun przemawiał w unioparlamencie. W trakcie wystąpienia skrytykował klimatystyczną agendę Brukseli narzucaną m.in. Polsce i zauważył, że de facto dzięki „powtarzaniu bzdur” przez uniokratów jest mu łatwiej przekonywać Polaków do odejścia od UE.
– Dziękuję bardzo za ułatwienie mi życia poprzez powtarzanie waszych bzdur o zmianach klimatycznych, dekarbonizacji – powiedział Grzegorz Braun w unijnym parlamencie.
– Znacznie ułatwiacie mi przekonywanie moich rodaków w Polsce, że powinniśmy się ratować odchodząc od tego głupiego i złego i niebezpiecznego projektu, jakim jest obecnie eurokołchoz, Unia Europejska – kontynuował lider KKP.
– Im częściej będziecie wygłaszać swoje przemówienia o zmienianiu temperatury na całym kontynencie, dewastując gospodarkę, tym lepiej dla nas, patriotów naprawdę walczących o odzyskanie niepodległości – podkreślił Braun.
Następnie zapytał lewactwo zgromadzone na sali, czy „naprawdę myślą, że są zaklinaczami wiatru?”.
– Że jesteście czarodziejami deszczu i zmieniacie, naprawdę zmieniacie klimat przez wasz eurokomunizm? – pytał Braun.
Na koniec wspomniał, że „jest na tyle stary, że pamięta czerwony ład, sowiecki układ”.
– A teraz stoimy w obliczu zielonego ładu. Ale zwyciężymy – podsumował lider KKP Grzegorz Braun.
W Krakowie odbyła się debata historyczna z udziałem Stanisława Michalkiewicza, Grzegorza Brauna, Tomasza Sommera i Marka Skalskiego. Polski poseł do PE wskazał na mentalność aktualnej „elity” państwowej.
– Dzisiaj nie ma żadnych armat. Dzisiaj lufa nagana nie jest przystawiona do skroni nikomu, a oto obok demokratyzmu, etatyzmu, modernizmu, insurekcjonizmu i judeo-idealizmu polska elita państwowa, także ta, która dziś w Katowicach się prezentuje (PiS – przyp. red.) jako bezalternatywnie prawicowa, uznała dogmat rezygnacji z niepodległości, suwerenności – ocenił.
– I oni tego nigdy w ten sposób nie wyrażą, nie sformułują takiego zdania, ale poprzez akces do innych organizacji, takich jak eurokołchoz, takich jak Pakt Północnoatlantycki, takich jak WHO i inne wrogie zdrowiu, życiu, mieniu, godności, normalności, majętności Polaków organizacje, oni uznają, że byt niepodległy Najjaśniejszej Rzeczpospolitej i funkcjonowanie suwerenne narodu polskiego nie leży w sferze ich aspiracji, nie mają takiego programu – dodał.
– Oni się chcą urządzić, w zadanych warunkach chcą się urządzić i tylko negocjują z tą mniemaną, przez siebie mniemaną, koniecznością dziejową i jaka może być monetyzacja, ta stopa jurgieltu, stopa zwrotu, ile można z tej zdrady dla siebie, dla swojego stronnictwa, ile można jeszcze odzyskać – mówił dalej Braun.
– Ja jestem zdania, że niepodległość jest możliwa, że suwerenność jest obowiązkiem a nie opcją. Obowiązkiem a nie opcją. I myślę, że są tak samo głupi ci, co sądzą, że obecne ramy geopolityczne są wieczne i dlatego nie należy wierzgać przeciwko silnym. I są równie głupi, jak ci, którzy jeszcze na przełomie lat 80. i 90. byli przekonani, że Związek Sowiecki będzie trwał wiecznie. Równie głupi jak ci, którzy uważali, że 1000-letnia Rzesza jest faktem politycznym, który bezalternatywnie zmienia rzeczywistość i dlatego trzeba się zaciągnąć, zostać volksdeutschem, zostać sowieciarzem itd. – stwierdził.
– Myślę, że tu się zgodzimy, że będąc jednak pesymistami w diagnozach bieżących, jesteśmy optymistami o tyle, że nie mamy wątpliwości, co do tego, że to wszystko nie będzie trwało, gdyż drogą północną z dalekiego Wschodu do Europy przepływają kolejne statki. To jest przebiegunowanie mapy handlu światowego i realiów geopolitycznych – skwitował polski poseł do Parlamentu Europejskiego.