Wolne miasto Gdańsk wraca do Reichu

Stanisław Michalkiewicz: Wolne miasto Gdańsk wraca do Reichu

Jak zauważył Stanisław Lem, “nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa, byle postępować cierpliwie i metodycznie”. Nawet konklawe – a cóż dopiero samorząd wolnego miasta Gdańska z jego Dulczessą, która – jak przypuszczam – o niczym innym nie marzy, ja tylko o wprowadzeniu wolnego miasta Gdańska do Reichu.

A Niemcy postępują cierpliwie i metodycznie; najpierw przy pomocy osób zaufanych, korzystających ze wsparcia świętych rodzin, które przez cały okres PRL były przez Niemców futrowane – a to biskup zlecał im korzystne chałtury, a to jakieś Vereiny – a na pieniądzach oczywiście nie było napisane, że pochodzą z BND – no i oczywiście – agentury, która u progu transformacji ustrojowej przewerbowała się na służbę m.in. – niemieckiej BND, jako naszego nowego sojusznika.

A ponieważ bezpieka od 33 lat kręci sceną polityczną naszego bantustanu, więc zainstalowanie w wolnym mieście Gdańsku odpowiedniej ekipy z Dulczessą na czele nie przedstawiało dla pierwszorzędnych fachowców  najmniejszych trudności.  Zresztą i przed Dulczessą sytuacja w wolnym mieście Gdańsku stała się dziwnie osobliwa, jako że pan prezydent Paweł Adamowicz tak zalazł za skórę nawet Volksdeutsche Partei, że nie było innego wyjścia, jak zaangażować jakiegoś obłąkańca by go na oczach całej Polski zadźgał podczas koncertu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

“Stąd – powiada poeta – nauka jest dla żuka”, by nie wierzgać przeciwko ościeniowi. Dulczessa wolnego miasta Gdańska tę umiejętność opanowała, w związku z czym z kadencji na kadencję jest wybierana przez wdzięcznych obywateli na prezydenta. Można porównać ją do generała Salana, który w armii francuskiej był generałem  “le plus decore de tous les generaux”.

Gdyby Dulczessa przypięła sobie do munduru wszystkie odznaczenia, to upodobniłaby się nie tylko do generała Salana, ale nawet do generałów armii Kim Dzong Una – chociaż gwoli sprawiedliwości trzeba nadmienić, że Nagrody im. Karola Wielkiego jeszcze nie dostała.

Ale bo też ta Nagroda ma specjalne znaczenie i Nasza Złota Pani załatwiła ją Donaldu Tusku, by pokazać tubylczym starym kiejkutom, żeby przestały na niego dybać, bo w przeciwnym razie będą miały z nią do czynienia. Jak pamiętamy, stare kiejkuty natychmiast powinność swej służby zrozumiały i nie tylko przestały nękać Donalda Tuska, ale nawet unieważniły “aferę hazardową”.

I oto Nasi Umiłowani Przywódcy w 2008 roku, a więc za pierwszych rządów Donalda Tuska, rada w radę uradziły, żeby  właśnie w Gdańsku zlokalizować Muzeum II Wojny Światowej. Kosztowało ono polskich podatników prawie pół miliarda złotych, wyłożone przez Ministerstwo Kultury. Jak się jednak okazało, Ministerstwo to – zwłaszcza po roku 2015, kiedy to na pozycji lidera tubylczej sceny politycznej naszego bantustanu nastąpiła podmianka – nie ma ani w sprawie muzeum, ani w sprawie tego, co i jak będzie się tam pokazywało – nic do gadania.

Tak w każdym razie uważał niezawisły sąd  ze znanego na całym świecie z niezawisłości gdańskiego okręgu sądowego. Okazało się, że chamstwo, czyli podatnicy, mają tylko płacić, a o tym, kto, co I jak będzie tam pokazywał, decydować ma – no właśnie; to nie jest do końca jasne, bo do decydowania garnie się zarówno Ministerstwo z racji kasy, ale również autorowie, którzy opracowali “koncepcję” – jak np. pan prof. Paweł Machcewicz – doradca doskonały premiera Donalda Tuska, no i oczywiście – recenzenci.

Nie byłoby w tym wszystkim może i nic osobliwego, bo do publicznej, czyli niczyjej forsy zawsze garnie się mnóstwo chętnych w nadziei, że przynajmniej jakąś część sobie sprywatyzuje – a takie Muzeum, to prawdziwy dar Niebios. Sprawa zaczyna się komplikować w momencie, gdy uświadomimy sobie, że nasz nieszczęśliwy kraj od lat znajduje się na linii strzału dwóch skoordynowanych polityk historycznych: niemieckiej i żydowskiej. Polityka historyczna jest to elegancka nazwa sfałszowanej wersji historii.

Celem niemieckiej polityki historycznej jest stopniowe zdejmowanie z Niemiec odpowiedzialności za II wojnę światową, a zwłaszcza – za towarzyszącej jej ekscesy – i stopniowe przerzucanie tej odpowiedzialności na winowajcę zastępczego. Celem żydowskiej polityki historycznej jest zagwarantowanie środowiskom żydowskim i bezcennemu Izraelowi możliwości obcinania kuponów od tak zwanego “holokaustu”, czyli dokonanej w czasie II wojny światowej przez Niemców masakry europejskich Żydów.

Ponieważ na początku trzeciego tysiąclecia Niemcy dały do zrozumienia, że już nie będą przyjmowały żadnych suplik odszkodowawczych, Żydowie skwapliwie wytypowali Polskę na winowajcę zastępczego, a pretekstem było to, że większość z tych ekscesów rzeczywiście dokonała się na obecnym polskim terytorium państwowym, co znakomicie ułatwia czarną propagandę.

I tu mamy obszar kontrowersji między obozem – nazwijmy to – “dobrej zmiany”  z PiS-em na czele, a obozem zdrady i zaprzaństwa, na czele z Volksdeutsche Partei Donalda Tuska.  Chodzi o to, że PiS jest wyznaczony na odcinek patriotyczny, podczas gdy Volksdeutsche Partei – na odcinek modernizacyjny. Uwijając się na odcinku patriotycznym, obóz “dobrej zmiany” w okresie dobrego fartu umieścił w ekspozycji wspomnianego Muzeum postacie św. Maksymiliana Marii Kolbego, rotmistrza Witolda Pileckiego oraz rodziny Ulmów, wymordowanej za udzielanie pomocy Żydom.

Trudno, żeby coś takiego mogło podobać się Niemcom, a zwłaszcza Żydom, zazdrośnie strzegącym swojego monopolu na martyrologię. Jak pamiętamy, nawet gdy prezydent Zełeński, przecież z pierwszorzędnymi korzeniami, chlapnął przy jakiejś okazji, że na Ukrainie dokonuje się “holokaust”, natychmiast został sprowadzony do pionu z przypomnieniem, skąd wyrastają mu nogi. Cóż dopiero, gdy przy polityce historycznej zaczynają gmerać jakieś osoby niepowołane, to znaczy – nie zatwierdzone przez Sanhedryn?

Toteż kiedy tylko nastąpiła podmianka na pozycji lidera tubylczej sceny politycznej, a pułkownik Sienkiewicz i moja faworyta, Wielce Czcigodna Joanna Scheuring-Wielgus,  trafili do luksusowego przytułku dla “byłych ludzi” w Brukseli.

Ministerstwo Kultury objęła pani Hanna Wróblewska, co to dotychczas kręciła się przy różnych wystawach i muzeach, m.in. była dyrektorem polskiego pawilonu na Biennale w Wenecji (“A Venice nous avons un petit pavillon; pavillon  polonais pour Mesdames et Messieurs”). i to podobno ona usunęła i Maksymiliana Kolbego, i rotmistrza Pileckiego i rodzinę Ulmów.

Rzeczywiście, potrzebni oni tam wszyscy, jak psu piąta noga, zwłaszcza, że jest rozkaz, żeby docelowo w gdańskim Muzeum pokazywać, jak to Tewje Bielski do spółki z pułkownikiem Stauffenbergiem, rozgromił polskich antysemitników, którzy, obawiając się sądu zagniewanego ludu, w 1944 roku schronili się w Warszawie, gdzie samowolnie wywołali powstanie.

Pan rabin jest na pewno w talmudzie bardzo wykształcony, ale w chemii może nie tak bardzo.

Ziemkiewicz po „ataku na synagogę” w Warszawie. „Łączymy kropki, Tomasz Piątek dorysuje strzałki”

5.05.2024 ziemkiewicz-po-ataku-na-synagoge

W „Politycznym podsumowaniu tygodnia” Rafał Ziemkiewicz i Emilia Wierzbicki odnieśli się m.in. do incydentu w warszawskiej synagodze.

– Pan prezydent przeprasza, premier przeprasza. Ludzie, gdyby facet rzucił butelką – nie wiem, wariat, pijak, narkoman, nie wiem, co było w tej butelce. Pan rabin Schudrich twierdzi, że to był koktajl mołotowa, ale jakby był koktajl mołotowa, to by się zapalił – się nie zapalił. Jest jakaś taka plama. Koktajl mołotowa to jest benzyna, to ścieka. Jeżeli by się zapalił, to by się zapalił na dole, a tam jest na ścianie taka plama. Wygląda jakby ktoś rzucił czarną farbą albo jakimś oleistym płynem – wskazał Ziemkiewicz.


CZYTAJ WIĘCEJ:


Pan rabin jest na pewno w talmudzie bardzo wykształcony, ale w chemii może nie tak bardzo. Wolałbym dowiedzieć się od policji, co było w tej butelce, czy to naprawdę było zapalające. Bo jeżeli ktoś chciał podpalić synagogę, rzucając koktajlem mołotowa w ścianę, to jest jak ten gość z kawału, co chciał zrobić WTC w Polsce, ten zamach skopiować i walnął w Pałac Kultury na lotni. To mniej więcej tego typu zamach – skwitował dziennikarz.

Jakaś śmierdząca sprawa, jakaś dziwna. A tu już wszyscy latają, przepraszają, potępiają – skwitował.

– Ale zwłaszcza, że to przecież nastolatek – zauważyła Wierzbicki.

– Na cały świat leci ambasador Brzeziński. Wiesz, co się dzieje w Ameryce w tej chwili? Wiecie Państwo, guzik Państwo wiecie, bo polskie media tego w ogóle nie coverują – mówił dalej Ziemkiewicz.

Na kampusach od czasów wojny wietnamskiej się tak nie gotowało w Stanach. Studenci napier*****ą, przepraszam, swoich żydowskich kolegów. Policja tych studentów propalestyńskich ładuje. Ta sama policja, co tych samych aktywistów lewicowych, to miziała się z nimi, jak było BLM, to teraz oni nie są BLM, teraz oni są Palestyna od morza do rzeki i teraz oni są drugi Holokaust, nazistami, więc tam się dzieje. Generalnie to jest taka rzecz, że tu nie ma z kim sympatyzować, jak mówię, ale generalnie takie rzeczy się dzieją, a Pan Mark Brzeziński lata i się fotografuje pod plamą na ścianie na polskiej synagodze i na cały świat leci straszliwy polski antysemityzm. Kur… – dodał.

– Jakby za takie rzeczy trzeba było przepraszać, to Scholz z Macronem muszą 4-5 razy dziennie przepraszać – stwierdził.

– No nie, oni nie muszą, bo o tym się nie mówi tam w mediach – wskazała Wierzbicki.

Musieliby – odparł Ziemkiewicz.

– Musieliby, o właśnie – podkreśliła dziennikarka.

– Bo tam, zobaczcie Państwo, tam są statystyki, 1500-2000 incydentów rocznie, pobicia, podpalenia, spod synagogi policja nie odchodzi po prostu – mówił Ziemkiewicz.

– Ale to jest akurat fakt, tam w ogóle… – wtrąciła Wierzbicki.

– Wszystko, co mówię, to jest fakt. Ale chcesz powiedzieć, że to widziałaś na własne oczy – zaznaczył Ziemkiewicz.

– Tak, widziałam to na własne oczy rzeczywiście… w niemieckich miastach, no policja stoi tak 24 godziny na dobę – wskazała dziennikarka.

– No i tutaj leci po całym świecie. Nie o tym, że biją Żydów i krzyczą zabijać Żydów na amerykańskich kampusach studenci, i brytyjskich też i w paru innych miejscach, i nie o tym, co się dzieje, jak ktoś w tej kipie wyjdzie na ulicę w Berlinie, jaka jest przeżywalność, mniej więcej taka jak oficera piechoty zmechanizowanej na współczesnym polu walki, to na berlińskiej ulicy – stwierdził Ziemkiewicz.

– O tym wszystkim nie ma słowa, tylko leci: O, w Polsce próbowali podpalić synagogę. Po prostu nie ma szczegółów, że to próbowali, nie próbowali – dodał.

– A były prezes Orlenu miał powiązania z Hezbollachem – wtrąciła Wierzbicki.

– A były prezes Orlenu miał powiązania z Hezbollachem, czyli na pewno on sfinansował, prawda, z przyczynek antysemickich, ten cały atak Hezbollachu – skwitował publicysta.

– I tę butelkę (śmiech) – dodała dziennikarka.

– Łączymy kropki, Tomasz Piątek dorysuje strzałki, prawda, wszystko się zgadza, w butelce było. Powiem, się okaże, że to jakiś facet, co się pomylił i zamiast piwa się napił… soku porzeczkowego i wkurzony rzucił ten, że wziął w całodobowym nie tę butelkę w pijanym widzie albo coś takiego – stwierdził Ziemkiewicz.

No pamiętasz sprawę pogrzebu szyby sławnej, jak w Gdańsku wybił wariat szybę? Potem się okazało, że był meszugenem, no jak to mówią chasydzi. I po prostu wcześniej wybijał szyby po kościołach. Jak wybijał szyby po kościołach, to się nic nie działo. Potem mu się pomyliło i wybił szybę w synagodze i przecież się działo, ale… – dodał.

– I afera – wtrąciła Wierzbicki.

Nie będę przypominał o sławnej mezuzie z Krakowa, którą potem… kamera monitoringu, się okazało, że to sam szef żydowskiej fundacji, której narobił cyrku, że mu mezuzę ukradli, to sam ją ukradł, schował, żeby robić całą histerię – powiedział Ziemkiewicz.

Więc naprawdę apeluję, ludzie, o rozsądek. Już nie dziwię się Tuskowi, ale pan, Panie prezydencie się włącza w takie głupoty? To już naprawdę… – skwitował.

https://youtube.com/watch Źródło:TV Republika

Antysemityzm okiem Mędrców Syjonu. Oto, co Kongres Żydów bał się opublikować.

Antysemityzm okiem Mędrców Syjonu. Czego Kongres Żydów bał się opublikować?

Posted by Marucha w dniu 2022-10-29 https://marucha.wordpress.com/2022/10/29/antysemityzm-okiem-medrcow-syjonu-czego-kongres-zydow-bal-sie-opublikowac/

Współczesny świat boryka się z wieloma strasznymi problemami. Na naszych oczach społeczeństwo coraz bardziej oddala się od Boga, zagłębiając w spirali przemocy i wszelkich wynaturzeń. Niewinni cierpią głód i choroby, pogłębiają się nierówności i niesprawiedliwość. Wojny i krwawe konflikty wybuchają praktycznie na całym globie, w kilka chwil niosąc zniszczenie całych wsi i miasteczek.

Kaprys wysoko postawionych władców świata wystarczy, by odebrać życie setkom, tysiącom bezbronnych. Przyznanie się do Chrystusa w wielu miejscach równe jest z wyrokiem śmierci. Jednocześnie, miliony niewinnych giną co roku za milczącym przyzwoleniem postępowego społeczeństwa. Wolność i godność człowieka zostały zapomniane.

W obliczu tak wielu strasznych sytuacji mogłoby się wydawać, iż trudno jest stwierdzić która z nich jest największym problemem. Głód, dotykający dzieci w zubożałych krajach, zmuszający je do podejmowania niewolniczej pracy? Nieludzki wyzysk, wyciskający życie? Krwawe prześladowania chrześcijan, którzy tak często płacą życiem za swoją miłość do Chrystusa? Istnieje grupa ludzi, którzy nie muszą zadawać sobie podobnych pytań. Ludzie ci są bowiem święcie przekonani iż znają odpowiedź. Zajmują się i pochylają z wielką pieczołowitością oraz troską nad straszną skazą Ziemi, którą jest… antysemityzm.

Antysemityzm. Największa bolączka ludzkości.

To właśnie antysemityzm był przedmiotem żarliwej dyskusji Żydów podczas wiedeńskiej konferencji z 2018 roku. Owocem ich pracy stał się Katalog „An end to Anti-Semitism”. Mogłoby się wydawać, iż publikacja poruszająca tak ważki temat powinna szybko obiec świat. Wówczas każdy mógłby zrozumieć, z jak ważną kwestią mamy do czynienia oraz jak należy postępować aby żaden Żyd nie poczuł się urażony. O to przecież chodzi, prawda?

Okazało się, że jest zupełnie na odwrót, a żydowskie plany nie miały trafić pod strzechy zwykłych zjadaczy chleba. Sprzeciw wobec wydania polskiego tłumaczenia wyraził sam… Europejski Kongres Żydów.

Europejski Kongres Żydów mówi „NIE!”

Gdy pod koniec 2019 roku odezwał się do naszego Wydawnictwa rodak (serdeczne ukłony i podziękowania dla Dex Dextera – ojca chrzestnego tej publikacji) mieszkający za granicą, z informacją, że przełożył na język polski osławiony już raport z konferencji wiedeńskiej z 2018 roku i chce, żebyśmy, jako niezależna i niemająca strachu przed konsekwencjami poruszania tematów na literę „ż” oficyna, wydali na rynku polskim dokument podsumowujący, uruchomiliśmy całą procedurę – sprawdzenie tłumaczenia, korekta i redakcja tekstu. Tekstu budzącego grozę i niepokój, a zawierającego wiele odniesień do panującej rzeczywistości.

Jednocześnie, aby było „po bożemu”, wystąpiliśmy o zgodę na wydanie tłumaczenia raportu „An end to Anti-Semitism”, jako utworu zależnego, do wydawcy – Europejskiego Kongresu Żydowskiego. 7 lipca, po długim czasie oczekiwania, otrzymaliśmy jednoznaczną odpowiedź:

W imieniu Europejskiego Kongresu Żydowskiego pragnę poinformować, że ani Państwo ani Wydawnictwo 3DOM nie otrzymali zgody na publikację materiałów z konferencji „Koniec z antysemityzmem – katalog zagadnień do walki z antysemityzmem” jako pracy zależnej. Dodatkowo pragnę potwierdzić, że licencja CC 4.0, na której opu#blikowano powyższy tytuł, nie zezwala na komercyjną reprodukcję materiałów. Na koniec chciałbym poinformować, że jeśli zdecydują się Państwo na publikację utworu pochodnego z naruszeniem warunków licencji i bez wyraźniej zgody Europejskiego Kongresu Żydowskiego, będziemy zmuszeni rozważyć podjęcie kroków prawnych.

Johanan Seynave / Europejski Kongres Żydowski

Wydawało się, że już wszystko stracone. Na szczęście konsultowaliśmy się z największymi tuzami, jeśli chodzi o prawo autorskie w Polsce, i wspólnie wypracowaliśmy model wydawniczy, aby polski Czytelnik zapoznał się z tymi przerażającymi metodami i planami żydowskiej supremacji, wykorzystującej odmienione przez wszystkie przypadki słowo „antysemityzm” – wyjaśnia Wydawca, Tomasz Grzegorz Stala.

Protokół Mędrców Syjonu 2.0, czyli wielkie zaskoczenie

Wydawnictwo 3DOM musiało stoczyć długi i wymagający bój, aby niniejsza publikacja mogła trafić do rąk polskiego Czytelnika. Okazało się, iż Żydzi nad wyraz zaciekle strzegą swoich sekretów. Starania polskiego wydawnictwa przyniosły jednak upragniony rezultat, a pozycja „Mędrcy Syjonu. Nowe Otwarcie” w końcu trafiła do sprzedaży.


Jest to książka zaskakująca na każdym kroku. Ten, kto sądzi iż zna zamiary Żydów z pewnością będzie wielokrotnie zdziwiony. Dokument opracowany w trakcie żydowskiej konferencji wprawił w osłupienie samego Radosława Patlewicza, który opracował niejedną publikację w tej tematyce. Jak sam przyznaje, Autor nie mógł wyjść ze zdumienia, pochylając się nad opracowanymi przez Żydów treściami.

Gdy mój wydawca, Tomasz Grzegorz Stala, zaproponował, abym dokonał analizy i udzielił komentarza do raportu z konferencji Europejskiego Kongresu Żydów w Wiedniu z 2018 roku pt. „Koniec z antysemityzmem! Katalog środków zwalczania antysemityzmu”, podchodziłem do tego pomysłu dosyć sceptycznie. Myślałem, że zarówno sama konferencja, jak i pisemny katalog zaleceń (zwany dalej Katalogiem), będący jej plonem, niczego nowego nie wniosły; że stanowią
kolejne, ubrane w piękne słowa, wykwity myślenia życzeniowego.

Po prostu spodziewałem się, że w Katalogu znajdę owijanie w bawełnę oraz politycznie poprawne slogany o miłości, tolerancji i potrzebie walki z prześladowaniami Żydów.

Przyznaję – myliłem się. I to sromotnie! Zagłębiając się w treść kolejnych rozdziałów, wielokrotnie zachodziłem w głowę ze zdumienia. Okazało się, że nie jest to zwykły tekst przeciwko „antysemitom”, ale szczegółowy program opanowania świata. Myślałem: „ale jak to, oni serio piszą o swoich planach tak dosłownie, bez ogródek?”.

Antysemityzm i „robocze definicje”

Podążając w ślad myśli Konfucjusza, autorzy Katalogu wprowadzają i podkreślają znaczenie „roboczych definicji”, zmieniających znaczenie używanych dotychczas słów. Czym bowiem jest dla nich antysemityzm? Czy chodzi o słownikową, nieuzasadnioną niechęć? Encyklopedia PWN wyjaśnia rzeczowo, czym jest antysemityzm:

Antysemityzm – wynikająca z różnego rodzaju uprzedzeń postawa niechęci, wrogości wobec Żydów i osób pochodzenia żydowskiego; prześladowania i dyskryminacja Żydów jako grupy wyznaniowej, etnicznej lub rasowej oraz poglądy uzasadniające takie działania.

Żydowska wersja owej definicji różni się od słownikowej w sposób co najmniej znaczny. Od 2016 roku, Żydzi twierdzą bowiem iż:

Antysemityzm to pewien sposób postrzegania Żydów, który można wyrazić jako nienawiść do Żydów. Związane zaś z tym słowne i fizyczne zachowania skierowane są w stosunku do: osób żydowskiego lub nieżydowskiego pochodzenia, i/lub ich własności, żydowskich instytucji społecznych oraz obiektów religijnych.

Akty przestępcze uznawane są za antysemickie, gdy celem wybranych ataków są ludzie lub własność taka jak: budynki, szkoły, miejsca kultu, cmentarze – wybrane, ponieważ są lub są postrzegane jako żydowskie bądź są kojarzone z Żydami – wyjaśnia z kolei „raport”.

Czy antysemityzm, ten palący problem ludzkości, jest zatem czymś ściśle określonym, zdefiniowanym? Najwyraźniej nie. Aby akt uznano za antysemicki, wystarczy luźne skojarzenie, cień posądzenia o niechęć wobec Żydów.

Jak podkreśla Autor, druga definicja, opracowana przez Międzynarodowy Sojusz na rzecz Pamięci o Holokauście (IHRA) znacząco rozszerza pojęcie antysemityzmu. Patlewicz przypuszcza, iż to maksymalne rozmycie pojęć i wrzucenie wszystkich przypadków do jednego worka jest jednym z celów społeczności żydowskiej opracowującej Katalog. Dzięki temu bicz antysemityzmu może zawisnąć praktycznie nad każdym karkiem.

Antysemityzm biczem na niepokornych?

Co jakiś czas żydzi „wysypują się” ze swoim prawdziwym zdaniem na temat „antysemityzmu”, jako po prostu skutecznego narzędzia zwalczania wrogów „narodu wybranego”. Przykładowo, 14 sierpnia 2002 roku była Minister Edukacji Izraela Shulamit Aloni w wywiadzie dla radia „Democracy Now”, zapytana, dlaczego amerykańscy przeciwnicy polityki Izraela wobec Palestyńczyków nazywani są „antysemitami”, z rozbrajającą szczerością odpowiedziała:

Cóż, to jest sztuczka, zawsze jej używamy. Kiedy w Europie ktoś krytykuje Izrael, wtedy wyciągamy Holocaust. Kiedy w tym kraju ludzie krytykują Izrael, wtedy są antysemitami. Jak wiesz, nasza organizacja jest silna, ma dużo pieniędzy. Powiązania pomiędzy Izraelem i amerykańsko-żydowskim establishmentem są bardzo silne. I oni mają siłę, co jest w porządku. To utalentowani ludzie, mają siłę i pieniądze i inne rzeczy, a ich nastawienie brzmi: „Izrael to mój kraj na dobre i na złe”. I oni nie są gotowi słuchać krytyki. Jest bardzo łatwo obwiniać ludzi, którzy krytykują pewne działania rządu Izraela jako antysemitów, i podnosić kwestię Holocaustu i cierpienia Żydów. Jest to po to, aby usprawiedliwiać wszystko, co robimy Palestyńczykom – czytamy.

Dociekanie prawdy… antysemityzmem?

Negacjonizm to propagandowy dyskurs, który neguje rzeczywistość historyczną oraz zakres Holokaustu (Szoa), czyli eksterminacji Żydów przez nazistów i ich współpracowników podczas II wojny światowej. Negacjonizm odnosi się w szczególności do wszelkich prób twierdzenia, że Holokaust (Szoa) w ogóle się nie wydarzył. Negacjonizm może obejmować publiczne negowanie lub poddawanie w wątpliwość stosowania podstawowych metod zagłady (np. komór gazowych, masowych rozstrzelań, głodzenia i torturowania) lub zamiaru dokonania ludobójstwa na narodzie żydowskim.

Negacjonizm w swych różnych formach jest przejawem antysemityzmu. Usiłowanie zaprzeczania ludobójstwu Żydów jest próbą oczyszczenia narodowego socjalizmu i antysemityzmu z winy i odpowiedzialności za ludobójstwo na narodzie żydowskim. Formy negacjonizmu mogą również obejmować obwinianie Żydów za wyolbrzymianie lub wymyślenie Zagłady dla celów politycznych lub finansowych, jak gdyby była ona wynikiem żydowskiego spisku.

W tym przypadku celem negacjonizmu jest przerzucenie odpowiedzialności na Żydów i ponowna legitymizacja antysemityzmu. Celem negacjonizmu często bywa rehabilitacja otwartego antysemityzmu oraz promowanie ideologii politycznych i tworzenie warunków, które sprzyjają zaistnieniu takiego samego zdarzenia, jakiemu negacjonizm zaprzecza – czytamy w Katalogu.

Jak zauważa Patlewicz, ową rzekomą negacją Holokaustu tudzież „minimalizowaniem jego znaczenia” jest już samo porównywanie liczby ofiar żydowskich do innych nacji mordowanych przez Niemców. Najwyraźniej żydowska narracja o wyższości śmierci Żydów nad zgonami innych ras trwa i ma się dobrze.

Oczywiście, antysemityzmem jest również poruszanie niewygodnego tematu żydowskiej kolaboracji z najeźdźcą. Żydzi, którzy sprzedawali własnych pobratymców Niemcom lub przyczyniali się do ich zabijania w obozach to temat tabu, którego poruszać nie wolno. Wszystko to podchodzi bowiem pod uświęcony antysemityzm, straszliwą zbrodnię z nienawiści.

Antysemityzmem w Kościół

Katalog sporządzony przez Żydów nie tylko przedstawia problemy społeczności, ale podaje na tacy gotowe rozwiązania. Są one wymienione prosto i bez ogródek. Właśnie w tym miejscu, jak zauważa Autor, robi się wręcz gorąco, gdy Żydzi zaczynają wymieniać swoje pomysły rozwiązań:

  • Pozbawianie autorytetu postaci cieszących się powszechnym szacunkiem lub np. niektórych świętych, pełniących de facto rolę „wzorcowych” antysemitów. Wskazują oni bowiem drogę członkom ugrupowań i instytucji religijnych. Przykładami tutaj są Jan Chryzostom, Marcin Luter i inni.
  • Usuwanie antysemityzmu z religijnych doktryn i prawd wiary.
  • Usuwanie antysemityzmu z prywatnych przekonań członków grup i organizacji religijnych

W tym fragmencie Żydzi wprost postulują eliminację z doktryny religijnej pamięci o przywódcach religijnych, a nawet osobach uznanych za święte, jeżeli autorytatywnie uznali ich działalność za „antysemicką”. Jest to prawdziwy skandal, zwłaszcza zważywszy na podane personalne przykłady osób, które powinny zostać „pozbawione autorytetu”. Jan Chryzostom jest wszak świętym katolickim i prawosławnym, a także jednym z ojców Kościoła prawosławnego. Z uwagi na jego dokonania, wymazanie go z historii w praktyce równałoby się z likwidacją prawosławia – zauważa Radosław Patlewicz.

To wszystko jest jedynie początkiem jakże nowatorskich idei i pomysłów, które Żydzi raczyli zgromadzić w swoim Katalogu. W dokumencie zgromadzono koncepcje działania przeciwko antysemityzmowi na każdej możliwej płaszczyźnie, od edukacji, przez wpływ na rządy i instytucje państwowe aż po wspólnoty religijne. W książce „Mędrcy Syjonu. Nowe Otwarcie” znajdziemy gotowe recepty rozwiązywania problemów, jak również tak subtelne smaczki, jak poniższy cytat:

W przypadku grup religijnych, w których poziom antysemityzmu nie jest zbyt wysoki, można opracować i zastosować strategie działania od wewnątrz – dotyczy to m. in. Kościoła katolickiego w Polsce.

Mowa zatem o mieszaniu w Kościele od wewnątrz. Nie wznoszeniu go w zgodzie z naukami Chrystusa, a egoistyczną, żydowską doktryną. Choć brzmi to jak teoria spiskowa, w rzeczywistości jest to fragment żydowskiego Katalogu, opracowanego w celu zwalczania antysemityzmu. Zagłębiając się w lekturę „Mędrców…” łatwo zrozumieć, dlaczego Europejski Kongres Żydów wzbraniał się przed jego publikacją.

Spędziłem kilkanaście godzin przygotowując się do tego tekstu i pisząc go. Jeśli uważasz go za wartościowy, udostępnij go by inni mogli skorzystać z tej pracy i wiedzy.

http://sredniowieczny.pl/