Co trzeci zakażony wirusem HIV o tym nie wie, a co drugi trafi do opieki medycznej zbyt późno, kiedy pojawiają się już wywołane przez wirus choroby – powiedziała PAP Anna Marzec-Bogusławska, dyrektor Krajowego Centrum ds. AIDS. Od początku roku wykryto w Polsce 1972 zakażenia.
1 grudnia obchodzony jest Światowy Dzień AIDS.
Od 1985 r., kiedy wykryto w Polsce pierwszy przypadek zakażenia wirusem HIV do końca 2023 r. odnotowano niespełna 33 tys. zakażeń, ponad 4 tys. osób zachorowało na AIDS, 1496 chorych zmarło. Na świecie – w 2023 r. żyło z HIV prawie 40 mln osób. Wirusem zakaziło się 1,3 mln nowych osób, a 630 tys. zmarło na choroby związane z AIDS.
HIV to ludzki wirus upośledzenia odporności (ang. human immunodeficiency virus). Zakażenie może przez wiele lat przebiegać bezobjawowo, co bardzo utrudnia diagnozę. Przez nawet 8–10 lat może nie dawać żadnych symptomów, jednak w tym czasie wirus cały czas namnaża się i niszczy odporność zakażonej osoby. Może wywołać zespół nabytego upośledzenia odporności – AIDS.
„Problem HIV/AIDS dotyczy każdej dorosłej osoby, która podejmuje ryzykowne kontakty seksualne bez zabezpieczenia. Szczególnie narażeni na ryzyko zakażenia są mężczyźni mający seks z mężczyznami, chociaż coraz więcej zakażeń wykrywa się u osób heteroseksualnych. Kontakty seksualne to obecnie główna droga zakażenia, często pod wpływem substancji psychoaktywnych i alkoholu” – powiedziała PAP Anna Marzec-Bogusławska, dyrektor Krajowego Centrum ds. AIDS.
W 2023 r. wykryto rekordowo dużo zakażeń HIV – 2879, to ponad dwukrotnie więcej niż dane roczne sprzed dekady. Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego 322 osoby zakaziły się w Polsce w 2023 r. w wyniku kontaktów homoseksualnych, a 214 osób – w wyniku kontaktów heteroseksualnych. Dodatkowo 36 zgłosiło zakażenie poprzez przyjmowanie narkotyków w iniekcjach, a 25 – poprzez zakażenia wertykalne, czyli matka-dziecko. Większość osób, u których wykryto zakażenie HIV, znalazła się w grupie „brak danych o źródle zakażenia”.
Anna Marzec-Bogusławska wyjaśnia złożone przyczyny wzrostu.
„Część, nawet 40 proc., to zakażenia z czasu pandemii, które nie zostały w czasie lockdownu zarejestrowane i uwzględniono je dopiero w statystyce z 2023 r. Pod uwagę musimy wziąć również, że mamy falę migracji uchodźców z Ukrainy, gdzie przed rozpoczęciem działań wojennych szacowało się, że nawet 1 proc. populacji tego kraju to są osoby zakażone” – powiedziała.
Za wysoką liczbę zakażeń odpowiada też słaby poziom rzetelnej, opartej na faktach wiedzy o HIV w społeczeństwie. Według szefowej Krajowego Centrum ds. AIDS szczególnie widać to wśród młodych Polaków. To z myślą o nich prowadzona jest kampania społeczna „Mój pierwszy raz”. „Ma na celu popularyzację wczesnej diagnostyki w kierunku HIV, przede wszystkim wśród osób, które nigdy w swoim życiu nie wykonały tego testu, ponieważ nie odnoszą do siebie ryzyka zakażenia” – wyjaśniła rozmówczyni PAP.
Osoby z pozytywnym wynikiem testu leczone są bezpłatnie. Do tej pory Programem Polityki Zdrowotnej Ministra Zdrowia objętych zostało ponad 20,5 tys. osób.
Jeśli osoba żyjąca z HIV przyjmuje regularnie leki antyretrowirusowe i przez pół roku ma niewykrywalną wiremię (stan definiowany jako obecność we krwi mogących się namnażać wirusów) jest niezakaźna dla partnerów seksualnych zgodnie z zasadą „n=n”, czyli „niewykrywalny=niezakażający”.
Postęp w farmakologii zrewolucjonizował leczenie osób z wirusem, ale i wpłynął na społeczne postrzeganie HIV. „O ryzyku zakażenia mówi się dziś mniej, a ono przecież nie zniknęło. Poza tym szacuje się, że około 30 proc. osób nie wie o fakcie swojego zakażenia, bo nigdy nie wykonało testu, być może nie odnosząc ryzyka zakażenia HIV do siebie. Poza tym ponad połowa pacjentów z zakażeniem trafia do opieki medycznej zbyt późno, kiedy pojawiają się już wywołane przez wirus choroby. Dlatego tak ważne są edukacja, profilaktyka, dążenie do wykrycia zakażenia i rozpoczęcia leczenia antyretrowirusowego tak szybko jak to możliwe” – podkreśliła Anna Marzec-Bogusławska.
W przyszłym roku resort zdrowia przeznaczy dwukrotnie więcej pieniędzy – prawie 6 mln zł – na działalność 29 punktów konsultacyjno-diagnostycznych, w których można bezpłatnie, anonimowo i bez skierowania wykonać test na HIV.
Szefowa Krajowego Centrum ds. AIDS postuluje o zmianę art. 161 Kodeksu karnego (narażenie człowieka na zarażenie) dotyczącego penalizacji zakażenia wirusem HIV. Obecnie brzmi on: „Kto, wiedząc, że jest zarażony wirusem HIV lub dotknięty chorobą weneryczną lub zakaźną, ciężką chorobą nieuleczalną lub realnie zagrażającą życiu, naraża bezpośrednio inną osobę na zarażenie tym wirusem lub taką chorobą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.”
„Nie ma podstaw, żeby zakażenia HIV jako jedyne były wyodrębnione w tym artykule – jest to stygmatyzujące i krzywdzące. Wystarczy, by podlegały one pod ogólną regulację mówiącą o świadomym narażeniu na zakażenie chorobą zakaźną. Walka ze stygmatyzacją osób zakażonych jest priorytetem wielu programów wspierania osób z HIV, także na forum międzynarodowym” – wyjaśniła Anna Marzec-Bogusławska. Rekomendacje te zostały przesłane do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Prawdopodobnie, w minionych tygodniach czytelnicy zostali zaatakowani częstymi informacjami na temat fałszywego zagrożenia związanego z tak zwaną ” małpią ospą”. Niestety, jesteśmy – wbrew własnym oczekiwaniom – przyzwyczajeni do tego, że tworzone są fałszywe alarmy sanitarne nie tylko w ostatnich latach, ale także, na przestrzeni kilku poprzednich dekad. Historia współczesnej wirusologii jest w rzeczywistości historią ogromnego oszustwa, opartego na ogłaszaniu odkryć “nowych” wirusów, na podstawie czego produkowane są narracje nie mające nic wspólnego z realizację celów sanitarnych, a wszystko z polityką.
Wiek XX był stuleciem, w którym międzynarodowa finansjera, reprezentowana przez znanych Rockefellerów i Rothschildów, stworzyła szereg wydumanych chorób w pogoni za stałym zyskiem, który nie oznacza dla firm farmaceutycznych wyleczenia pacjenta, ale jego permanentną chorobę.
To nie zdrowie przynosi pieniądze do kieszeni kartelu farmaceutycznego, ale choroby, a jeśli ich brakuje, wtedy grupy farmaceutyczne, takie jak Pfizer, Moderna, Astrazeneca i Johnson & Johnson – będące własnością znanego duetu BlackRock-Vanguard – pracują nad stworzeniem nowych.
Chcielibyśmy zacząć od tego, co w naszych oczach wydaje się być pierwszym fałszywym alarmem sanitarnym we współczesnej historii, a mianowicie od tak zwanego wirusa HIV.
Czytelnicy, którzy jako ludzie dorośli żyli w historycznym okresie lat ’80 i wczesnych ’90, z pewnością pamiętają, jak w tamtym czasie, różne instytucje rządowe zajmujące się zdrowiem oraz media głównego nurtu były zajęte opisywaniem opinii publicznej rzekomej “epidemii” wywołanej wirusem HIV.
Historia HIV: wirus, którego nie ma
Najpierw o terminologii. HIV oznacza wirusa niedoboru odporności, podczas gdy AIDS oznacza zespół nabytego niedoboru odporności, który jest chorobą prowadzącą do postępującego rozpadu układu odpornościowego, aż do śmierci w najcięższych przypadkach. Pierwszym, który twierdził, że ten drugi jest bezpośrednią przyczyną pierwszego, był amerykański wirusolog Robert Gallo, który w 1984 roku opublikował swoje badanie w czasopiśmie Science, w którym twierdził, że przyczyną zespołu nabytego niedoboru odporności był retrowirus wyizolowany przez niego i jego współpracowników, a mianowicie osławiony HIV. https://en.wikipedia.org/wiki/Robert_Gallo
Nie przeszkodziło to jednak amerykańskiemu Departamentowi Zdrowia Publicznego w przyjęciu teorii Gallo praktycznie z zawiązanymi oczami i od tego czasu korelacja między wirusem HIV a AIDS stała się dla różnych instytucji zdrowotnych zachodnich rządów oficjalna. Niektórzy naukowcy jednak już wtedy zaczęli zgłaszać poważne wątpliwości co do faktycznego istnienia retrowirusa HIV i zaczęli publikować inne badania kwestionujące twierdzenie, że AIDS jest wywoływane przez wirusa odkrytego przez Gallo. Jednym z nich był słynny amerykański wirusolog Peter Duesberg, który opublikował bardzo szczegółowe i na czasie badanie, w którym dokładnie przeanalizował etiopatogenezę tego, co znane jest jako AIDS. https://en.wikipedia.org/wiki/Peter_Duesberg
W rzeczywistości, syndrom ten atakował i nadal atakuje bardzo małą grupę ludzi, a w szczególności są to: homoseksualiści, praktykujący bardzo rozwiązły tryb życia przez co najmniej osiem lat; osoby przyjmujące narkotyki dożylnie; oraz osoby cierpiące na hemofilię.
Istnieje konkretny i precyzyjny powód, dla którego homoseksualiści są kategorią najbardziej dotkniętą tą patologią, a wyjaśnił to między innymi nie tylko sam Duesberg, ale także biolog Bret Weinstein, który powiedział, że niezabezpieczony seks analny wśród gejów, którzy używali narkotyków, takich jak niesławne poppersyhttps://en.wikipedia.org/wiki/Poppers, były główną przyczyną rozprzestrzeniania się AIDS wśród społeczności gejowskiej, ponieważ twarde narkotyki, w tym heroina, osłabiają układ odpornościowy regularnych ich użytkowników, co wyjaśnia długi łańcuch zgonów z powodu AIDS pozostawiony przez te narkotyki. https://naturalnews.com/2024-03-06-aids-caused-by-gay-lifestyle-not-hiv.htmlhttps://en.wikipedia.org/wiki/Bret_Weinstein
Weinstein wykroczył ponadto poza granice tzw. poprawności politycznej, posuwając się do potwierdzenia prawdy, którą rewolucja ’68 roku, wymyślona przez intelektualistów żydowskiego pochodzenia ze szkoły frankfurckiej (o której w poście poniżej),zdelegalizowała, a mianowicie tej, że homoseksualność i zaburzenia tożsamości płciowej w pełni należą do kategorii zaburzeń psychicznych.
Dzisiejsze modernistyczne i liberalne społeczeństwo sprzeciwia się jednak wszelkim dowodom natury i stawia sobie niemożliwą misję przekształcenia tego, co antynaturalne, w to, co naturalne, oczywiście bezskutecznie, ponieważ mur rzeczywistości pozostaje niewzruszony.
Przede wszystkim, jak widzimy, istnieje problem polityczny leżący u podstaw psychozy HIV, ponieważ ośrodki władzy, które skonstruowały ów fałszywy alarm, wykorzystały go do forsowania agendy seksu chronionego wśród osób heteroseksualnych, a tym samym faworyzowania redukcji wskaźnika urodzeń, co jest faktycznie przedmiotem zainteresowania różnych globalistycznych instytutów, takich jak Klub Rzymski i Davos, inspirowanych ideologią maltuzjanizmu i wychodzących z fałszywego założenia, że populacja Ziemi jest zbyt liczna, podczas gdy w rzeczywistości mamy dziś do czynienia z problemem odwrotnym. Naukowcy tacy jak Duesberg wymknęli się ortodoksji tych “naukowców”, którzy byli i są finansowani przez firmy farmaceutyczne i opublikowali wyniki swoich badań, których do dziś nikt nie był w stanie obalić.
HIV i pogwałcenie postulatów Kocha
Kalifornijski wirusolog zaczął od postulatów niemieckiego naukowca Roberta Kocha, aby dowiedzieć się, czy osoby cierpiące na AIDS mają w swoich ciałach wirusa HIV. Głównym postulatem, który należy tu rozważyć, jest to, że “pasożyt powinien być obecny w każdym pojedynczym przypadku choroby, w warunkach, które można uznać za odpowiedzialne za zmiany patologiczne i przebieg kliniczny choroby”. Duesberg trzyma się tej zasady i dochodzi do wniosku, że “u większości osób z AIDS żaden wolny wirus nie występuje”.
Koch uczy nas, że aby być pewnym istnienia nowego wirusa lub czynnika chorobotwórczego, należy go wyizolować i oczyścić, i oczywiście należy przedstawić dowód, że dany wirus został wyizolowany poprzez obrazowanie mikroskopowe. Od czasu histerii związanej z HIV minęło około 40 lat, a my wciąż znajdujemy się w tym samym punkcie wyjścia z roku 1984. Nie mamy żadnego dowodu na istnienie wirusa, wokół którego powstał cały przemysł strachu i zysku, bazujący na niepoważnych dowodach naukowych.
Niektórzy czytelnicy prawdopodobnie wzdrygną się, gdy dowiedzą się, że testy mające na celu wykrycie wyimaginowanego wirusa HIV są tymi samymi testami PCR, które zostały użyte do wykrywania rzekomej pozytywności innego hipotetycznego wirusa – Sars-Cov2. I to pomimo faktu, że sami wynalazcy wspomnianego testu ostrzegali przed jego stosowaniem do wykrywania domniemanych pozytywnych wyników na obecność patogenów, których istnienie nie zostało jeszcze udowodnione.
Dziennikarz śledczy Jon Rappoport napisał książkę zatytułowaną «AIDS, Inc.», w której ujawnił ogromne oszustwo związane z tą “chorobą”. W jednym z rozdziałów książki, Rappoport przeanalizował niesławne testy PCR, które produkowały przemysłową ilość fałszywie pozytywnych wyników na obecność rzekomego wirusa HIV, mimo że ci ludzie oczywiście nie mieli tego wyimaginowanego retrowirusa w swoich ciałach. https://blog.nomorefakenews.com/2021/03/08/my-hiv-aids-investigation-and-the-parallels-to-the-covid-hoax/
Powody, dla których uzyskiwano fałszywie dodatnie wyniki na obecność wirusa HIV, nie różniły się zbytnio od tych, za sprawą których uzyskiwano fałszywie dodatnie wyniki na obecność wirusa Sars-Cov2. (…)
Demaskacja patologa de Harvena: HIV nie został wyizolowany
8 grudnia 2003 roku, w Parlamencie Europejskim, profesor patologii Uniwersytetu w Toronto, Etienne de Harven, wygłosił wykład zatytułowany “Problemy z izolacją HIV”. https://en.wikipedia.org/wiki/%C3%89tienne_de_Harven
De Harven był całkowicie jednoznaczny i krystalicznie klarowny, jeśli chodzi o standardy społeczności “naukowej”. Kanadyjski profesor powiedział wprost, że od czasu rozpoczęcia tak zwanego “stanu zagrożenia” wirusem HIV, żaden naukowiec na świecie nie był w stanie przedstawić dowodu na izolację tego retrowirusa.
De Harven stwierdził w tej kwestii, co następuje: “Na przestrzeni minionych 20 lat, literatura medyczna została zalana niezliczonymi publikacjami, próbując uniknąć braku dowodów mikroskopii elektronowej na obecność cząstek retrowirusa w próbkach pobranych bezpośrednio od pacjentów z AIDS”. Po prostu nie ma śladu HIV u osób, u których rozwinął się zespół nabytego niedoboru odporności.
Mamy do czynienia z wirusologią wirtualną. Również w przypadku wirusa HIV mamy do czynienia z komputerowo wygenerowaną projekcją, taką jak ta, którą widzimy poniżej, tj. tak zwanego nowego retrowirusa “odkrytego” przez Gallo. Profesor de Harven zauważył następnie ironicznie, że tego typu wizerunki są oszukańczo wykorzystywane przez różne gazety na całym świecie do przekazywania kłamstwa na temat HIV.
“Wirusowe obciążenie gazet i czasopism jest niezwykle wysokie na całym świecie, biorąc pod uwagę liczbę obrazków HIV publikowanych codziennie w światowej prasie. Wizerunki te są niezwykle atrakcyjne i często bogate w sztuczne kolory. Wyraźnie ilustrują one niebezpieczeństwo dezinformowania opinii publicznej za pomocą grafiki komputerowej. Publikowanie tych ilustracji przekazuje bowiem opinii publicznej i całemu światu medycznemu krystalicznie czysty komunikat: “Tak, HIV został wyizolowany, ponieważ można go sfotografować pod mikroskopem elektronowym”.”
Gdybyśmy chcieli trzymać się terminologii medycznej, prawdziwą poważną infekcją są środki masowego przekazu. To one i ich właściciele szerzą epidemię kłamstw i po to, by chronić własne kłamstwa, rodzą cały ten obłąkany frazeologizm, który nie ma w sobie nic naukowego. De Harven jasno wyjaśnił, że “żaden z tych obrazów nie pochodzi od pojedynczego pacjenta z AIDS, ale wszystkie zostały utworzone ze złożonych komórek kulturowych przygotowanych w różnych laboratoriach”.
W historii HIV nie ma ani jednej wyizolowanej i oczyszczonej próbki wirusa, a jeszcze bardziej zaskakujące dla czytelników może być to, że “odkrywcy” owego wyimaginowanego wirusa, tacy jak Robert Gallo i Luc Montagnier, zostali nawet uhonorowani za swoje nie-odkrycia.
Gallo został dwukrotnie, w roku 1982 i 1986, uhonorowany Nagrodą Laskera, nazwaną na cześć Alberta Laskera, amerykańskiego biznesmena żydowskiego pochodzenia, który stworzył tę nagrodę w 1945 roku i którego fundacja otrzymuje hojne fundusze od innego znanego aszkenazyjskiego (wywodzącego się z polskich i litewskich Żydów) biznesmena finansowego, takiego jak Michael Bloomberg. https://en.wikipedia.org/wiki/Albert_Laskerhttps://en.wikipedia.org/wiki/Michael_Bloomberg
Z kolei Montagnier otrzymał nawet Nagrodę Nobla w 2008 roku za odkrycie wirusa HIV, który do dziś nie został wyizolowany, a zatem nie istnieje. https://en.wikipedia.org/wiki/Luc_Montagnier
Pomimo zadeklarowanego oszustwa, różni “naukowcy” nagrodzeni prestiżowymi nagrodami nie przestali otrzymywać strumieni pieniędzy od różnych osób, które z nauką mają niewiele wspólnego. Gallo, po otrzymaniu nagród w latach 90-tych, założył Instytut Wirusologii Ludzkiej, którym natychmiast zainteresował się Bill Gates, do tego stopnia, że w roku 2007 przeznaczył na ten cel hojną sumę 15 milionów dolarów. https://kffhealthnews.org/morning-breakout/dr00046594/
Amerykański wirusolog zabrał się następnie do pracy nad opracowaniem szczepionki zapobiegającej niewyizolowanemu wirusowi HIV i również w tym przypadku potentat z Microsoftu nie przegapił okazji, by obdarować go kolejną hojną sumą, tym razem 16 milionów dolarów, na opracowanie leku przeciwko retrowirusowi, który nie istnieje. https://web.archive.org/web/20170831014834/https://somvweb.som.umaryland.edu/absolutenm/templates/
Operacja terrorystyczna Covid jest potomkiem oszustwa związanego z HIV
Jak widzimy, historia Covid jest bezpośrednim spadkobiercą oszustwa związanego z HIV. Są to dokładnie te same schematy, które wykorzystano w farsie pandemicznej. U ich podstaw leży niepowodzenie związane z wyodrębnieniem wirusa, zastosowanie testu PCR, który daje wyniki fałszywie dodatnie, oraz opracowanie szczepionki na patogen, który nie istnieje i która w rzeczywistości służy do tego, aby w “najlepszym” przypadku populacja stała się permanentnie chora, a w najgorszym – wybita.
Nikt do dzisiaj nie był w stanie dostarczyć dowodów przedstawiających wyizolowaną i oczyszczoną próbkę Sars-Cov2. Dwaj wirusolodzy, Dorsten i Corman, którzy wykorzystali PCR do wykrycia rzekomego pozytywnego wyniku Covid w styczniu 2020 r., napisali w swoim “badaniu”, że nie mieli izolowanej próbki wirusa, ale zasadniczo polegali na projekcji wygenerowanej komputerowo.
Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Pod każdym względem znajdujemy się w metawersji. Funkcjonujemy w fałszywej nauce, która nie istnieje i którą władają zakontraktowani szarlatani, otrzymujący fundusze od instytucji finansowych i różnych członków klubów globalistycznych wyłącznie w celu realizacji ich politycznych celów.
Konflikt interesów u tych skorumpowanych lekarzy jest nieodwracalny; zaczyna się od najwyższej “półki” z wirusologami na liście płac Billa Gatesa i Pfizera, a kończy się na dole – wśród wielu lekarzy rodzinnych i szpitalnych, którzy, aby otrzymać kilka hojnych prezentów od firm farmaceutycznych, powiedzą swoim pacjentom, że również cyjanek to lekarstwo i że nie powinni się zbytnio obawiać, jeśli chcieliby go zażyć.
Tak oto dotarliśmy do najnowszego rozdziału tej 40-letniej farsy, który dotyczy tak zwanej “małpiej ospy”. Christine Massey Fois, kanadyjska dziennikarka, która założyła stronę internetową, na której pokazała wszystkie prośby, jakie skierowała do różnych instytutów zdrowia na całym świecie w sprawie dowodów na wyizolowanie Sars-Cov2, które nie zostały jeszcze przedłożone, postanowiła zastosować tę samą procedurę w przypadku omawianego wirusa. Napisała do amerykańskiej agencji leków, FDA, z prośbą o uzyskanie wyizolowanej próbki wirusa małpiej ospy i otrzymała list, w którym FDA stwierdziła, że nie posiada takiej próbki, dokładnie tak, jak widzieliśmy już w przypadku Covid – odnośnie którego, jak pamiętamy, amerykańskie CDC i jego europejski odpowiednik, ECDC, twierdzą, że nie mają dowodu na istnienie wyizolowanej i oczyszczonej próbki Sars-Cov2. https://christinemasseyfois.substack.com/p/fda-confesses-zero-scientific-evidence-8a6
Bierzemy udział w takim samym oszustwie. Mamy do czynienia z podsycaniem tego samego kłamstwa. Nie sposób nie wywnioskować, że współczesna “nauka” w rękach “wielkiego” kapitału opiera się na fałszywych założeniach i rażących kłamstwach mających służyć celom politycznym owych grup władzy, które aspirują do tworzenia globalnego ładu, w którym kartel farmaceutyczny zajmuje bardzo ważne miejsce.
Prawdziwym lekarstwem na tę chorobę może być jedynie przywrócenie państwu uprawnień utraconych po jego cesji na rzecz różnych organów ponadnarodowych, takich jak UE, oraz ponowne uczynienie opieki zdrowotnej domeną publiczną, a nie znajdującą się w rękach prywatnych organów realizujących inne programy. Możemy stwierdzić, że jedynym prawdziwym wirusem, na którego istnienie mamy niepodważalne dowody, jest prywatyzacja Państwa i służby zdrowia. Wydaje nam się, że nadszedł najwyższy czas, aby owego wirusa z organizmu Państwa wyeliminować.
Niestety liczba zakażeń stale rośnie. Ważne jest w miarę regularne testowanie się. A ty znasz swój status serologiczny?
======================
Co roku liczba osób żyjących z HIV i objętych opieką specjalistyczną w Polsce wzrasta systematycznie o 7 proc. Potrzeba podnoszenia poziomu wiedzy na temat HIV/AIDS jest wciąż ogromna. Rok 2022 z 2384 nowo wykrytymi zakażeniami HIV był rekordowy w historii Polski. W 2023 r. tylko do połowy listopada zgłoszono 2590 zakażeń. W czasie Europejskiego Tygodnia Testowania o badaniach przypominać ma czerwona kokardka. 1 grudnia obchodzimy Światowy Dzień AIDS.
W 2023 r. przybyło zakażeń HIV
Niestety liczba zakażeń stale rośnie. Rok 2022 z 2384 nowo wykrytymi zakażeniami HIV był rekordowy w historii Polski. Był, ale – jak się okazuje – już nie jest, bo bieżący rok zamknie się wyższą liczbą. Tylko do połowy listopada zgłoszono 2590 zakażeń.
Ile ostateczne będzie ich na koniec roku? Tego dowiemy się za kilka miesięcy. A ile osób żyjących z HIV jeszcze nie wie o swoim zakażeniu?
==========================
[M. Dakowski: Dalej – to propaganda kondonów, o „niechcianej ciąży”, i że „ chlamydiozę, kiłę i rzeżączkę można wyleczyć w gabinecie u specjalisty”. Oraz, oczywiście: Skończmy ze stygmatyzowaniem – pedałów i prostytutek.. Także : Test na HIV? “Powinien go zrobić każdy, kto zaczyna uprawiać seks”. Zalety “czerwonej wstążeczki”.
“Stowarzyszenie matek, ojców, i sojuszników osób LGBTQIA+ w tym roku szczególnie walczy..” [sic !! md ]
============================
Zdjęcie w artykule reklamuje również rozległe, agresywne tatuaże u osób w łóżku. Nie doszedłem jednak, czy jako ochronę przed syfilisem, czy raczej jako afrodyzjak.
Coraz więcej obcokrajowców studiuje w Polsce. Zaskakuje Zimbabwe, odległy afrykański kraj z którego liczba studentów w ostatnich latach gwałtownie rośnie. Organizacja “Study in Poland” rekrutuje na studia ze 100% gwarancją otrzymania wizy. Odsetek zakażonych HIV w Zimbabwe należy do największych na świecie i według statystyk dotyczy 21,4% populacji.
Niż demograficzny w Polsce powoduje wręcz desperacką próbę wypełnienia miejsc na uczelniach studentami z zagranicy. Kiedy zaczęła się w Polsce moda na studiowanie, gdzieś w drugiej połowie lat 90′ gdy do studiowania zachęcano niemal wszystkich młodych Polaków jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać nowe prywatne uczelnie. Maturzystów w Polsce jest dzisiaj jednak niemal dwa razy mniej niż kilkanaście lat temu.
Aby ratować miejsca pracy na uczelniach publicznych czy prywatne biznesy włodarze niemal wszystkich uczelni szukają studentów poza Polską. Liczba zagranicznych studentów na polskich uczelniach wzrosła kilkukrotnie w przeciągu ostatnich 10 lat. Do Polski jednak rzadko przyjeżdżają studenci z innych krajów Unii Europejskiej. To pochodna niskiego poziomu szkolnictwa wyższego w Polsce. Polskie uczelnie nie są konkurencyjne na rynku europejskim ze względu na niższy poziom. Polska postanowiła więc dopłacać do każdego zagranicznego studenta wyższą kwotę niż do własnych obywateli. To pozwala na ofertę tanich studiów w Polsce dla obcokrajowców. Za tych studentów, którzy przyjadą do Polski na cały cykl kształcenia, np. studia pierwszego i drugiego stopnia lub jednolite studia magisterskie, uczelnie otrzymują trzy razy wyższą dotację niż za studenta pochodzącego z Polski [1].
Wśród liczby zagranicznych studentów w Polsce zaskakuje duża grupa obywateli Zimbabwe. Ten znajdujący się w Afryce kraj wydawałby się jednym z ostatnich potencjalnych kierunków pozyskiwania studentów ze względu na samą odległość czy sytuacje wewnętrzną. Ciężko powiedzieć co kierowało osobami które podjęły decyzję o otworzeniu filii organizacji “Study in Poland” w stolicy tego kraju [2]. Zimbabwe to obecnie państwo w którym inflacja wynosi kilkaset procent, to kraj w którym wskaźnik morderstw należy do najwyższych na świecie, to miejsce gdzie brutalnie prześladowano białą mniejszość i naród z którego szacunkowo 21,4% populacji to potwierdzeni nosiciele wirusa HIV [3];[4];[5];[6]. Zimbabwe zajmuje czwarte miejsce na świecie pod względem odsetka zakażonych wirusemHIV. Co piąty mieszkaniec tego kraju może więc być potencjalnym nosicielem.
Jak widać nie robi to wrażenia na polskich uczelniach, które znalazły sobie nowe źródło dochodu dotowane prawdopodobnie przez polskiego podatnika. Filia organizacji “Study in Poland” w Harare kilka lat temu reklamowała studiowanie w Polsce za jedyne 20$ [2].
Młodzież z Afryki zachęcana jest wizją otrzymania wizy studenckiej w europejskim kraju, co umożliwia także podjęcie pracy. Organizacja zachęca do aplikowania gdyż rzekomo 100% osób dostanie wizę do Polski [2].Studenci z Zimbabwe tak jak i inni mieszkańcy Afryki licznie napływają w ostatnich latach do Polski. Pytanie brzmi czy oprócz potencjalnego zysku uczelni nie pojawią się także koszty społeczne które być może poniesie całe polskie społeczeństwo? Dochodzi już do pierwszych “incydentów” z udziałem przedstawicieli tego kraju. W listopadzie Sebele T. obywatel Zimbabwe mieszkający w Lublinie próbował dokonać zabójstwa swojej partnerki poprzez zatłuczenie jej młotkiem. Zdesperowana młoda kobieta uratowała się tylko dzięki wyskoczeniu z okna [7]. Największym potencjalnym zagrożeniem dla Polek i Polaków jest jednak możliwość zakażenia się wirusem HIV. Niestety w Zimbabwe według danych CIA zakażony jest co piąty człowiek [6]. Dobrze wiemy że jedna osoba jest w stanie zakazić wiele innych, jak chociażby Simon Mol który w latach 2000′ był w stanie zakazić kilkadziesiąt Polek [8]. Ile więc osób może być w stanie zakazić kilka tysięcy studentów z Afryki? Widać wyraźny wzrost liczby par mieszanych na polskich ulicach głównie w przypadku polskich kobiet i Afrykańczyków.
W tym momencie pozostaje wiele pytań dlaczego do Polski ściąga się właśnie akurat studentów z tego kraju. Czy ostatni spory wzrost liczby zakażeń wirusem HIV w Polsce może mieć jakikolwiek związek z dużą dynamiką wzrostu liczby zagranicznych studentów z Afryki a także imigrantów zarobkowych [9]? Polska podobno w tej chwili nie wymaga żadnych testów, certyfikatów ani nie poddaje weryfikacji osób legalnie przybywających do Polski. Jedynie uchodźcy są poddawani obowiązkowym testom na HIV [10]. To już jest poważna sprawa jeżeli ściągamy do kraju osoby wśród których szansa natrafienia na potencjalnego nosiciela śmiertelnego wirusa statystycznie wynosi ponad 20%. Czy za chwile będzie się nam także wmawiać że potrzebujemy “głów” do nauki i ściąganie ludzi z krajów trzeciego świata na polskie uczelnie to po prostu wyższa konieczność?
Rośnie liczba zachorowań na choroby weneryczne w Niderlandach – informuje centrum zdrowia seksualnego GGD. W ubiegłym roku zakażeń takimi chorobami jak rzeżączka czy syfilis było najwięcej od 2014 r. W 2022 roku zdiagnozowano aż 41 250 zakażeń.
W ubiegłym roku przeprowadzono 165 tys. badań na obecność chorób wenerycznych. Przeszło co czwarte z nich uzyskało wynik pozytywny. To daje liczbę 41 250 zakażeń.
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego (RIVM) wskazuje, że liczba zachorowań na choroby takie jak rzeżączka, syfilis, chlamydia czy HIV nieprzerwanie rośnie od 2014 r. i w ubiegłym roku było ich najwięcej.
Szczególnie uderzający jest wzrost liczby zakażeń rzeżączką. W 2022 roku zdiagnozowano ją u 10 600 osób, co stanowi wzrost o 33% w porównaniu z poprzednim rokiem.
Przychodnie GGD prowadzą także projekt pilotażowy związany z dystrybucją tabletek PrEP, które chronią przez zakażeniem wirusem HIV. W programie uczestniczą głównie aktywni seksualnie mężczyźni uprawiający seks z mężczyznami . Było ich w ubiegłym roku prawie 9 tys. Z danych RIVM wynika, że w ubiegłym roku 40% uczestników tego programu zaraziło się jedną z chorób wenerycznych inną niż HIV.
W Polsce odnotowujemy rekordowe statystyki zakażeń wirusem HIV. Tak alarmujących statystyk jeszcze nie było.
– Mamy prawdziwą kumulację – przyznaje w rozmowie z portal.abczdrowie.pl prof. Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Rekordowy pod względem liczby zakażeń wirusem HIV był dotychczas 2019 rok, kiedy wykryto 1615 nowych przypadków. [w 2010 było ich ok. 1000. MD].
Teraz – tylko do końca października – mamy już 1910 zakażeń wirusem HIV w Polsce. [ujawnionych… md]
Niepokoić może również tempo, z jakim przybywa nowych przypadków. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – PIB, od początku tego roku tylko do końca lipca odnotowano 1056 nowych zakażeń (561 w tym samym czasie w 2021 r.). To oznacza, że w ciągu kolejnych trzech miesięcy przybyło prawie dwa razy tyle zakażonych
– Przez pandemię testowanie w kierunku HIV było bardzo ograniczone. Z jednej strony nie zgłaszali się sami pacjenci, a z drugiej wiele punktów diagnostycznych nie działało w pełnym wymiarze. To przełożyło się na dużo niższą wykrywalność – tłumaczy prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Dodaje też, że przyczyną wzrostu w tegorocznych statystykach był też napływ pacjentów z Ukrainy.
– Jest bardzo dużo z Ukrainy, którzy zgłaszają się do nas na kontynuację leczenia. Zgłaszamy ich do sanepidu jako nowych pacjentów, więc są ujęci w statystykach dotyczących nowych przypadków – tłumaczy dr n.med. Aldona Kowalczuk-Kot z Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.