Szkolenia Bloomberga. Polskie miasta sterowane przez „kartel klimatyczny”

Szkolenia Bloomberga. Polskie miasta sterowane przez „kartel klimatyczny”

Agnieszka Stelmach https://pch24.pl/szkolenia-bloomberga-polskie-miasta-sterowane-przez-kartel-klimatyczny/

=======================

Bloomberg wraz z byłym szefem Banku Anglii i Kanady, a obecnym premierem Kanady, Markiem Carney’em jest objęty formalnym dochodzeniem prowadzonym przez Komisję Sądownictwa Izby Reprezentantów USA

=============================================

„Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski został wybrany do udziału w pierwszej edycji pionierskiego programu Bloomberg LSE European City Leadership, który ma na celu przyspieszenie wdrażania działań korzystnych dla mieszkańców” – donosi „Dziennik Polski”. Gazeta zadała magistratowi szereg pytań wokół zasadności 9-miesięcznego szkolenia prezydenta wraz z wybranymi urzędnikami, usiłując dowiedzieć się, co przez to zyska Kraków.

Jednocześnie, radny Łukasz Gibała przekonuje, że Miszalski powinien przestać być prezydentem, ponieważ nie ma pomysłu, jak poradzić sobie z bardzo złą sytuacją finansową miasta. Co zatem może zaoferować program szkoleń nastawionych na propagowanie „zielonej transformacji” i „inkluzji”?

Oponent obecnego włodarza Krakowa w wywiadzie dla DoRzeczy.pl mówił niedawno, że „ludzie rozważają emigrację” i pośród krakowian „dojmujące jest poczucie beznadziei”

Gibała zarzuca prezydentowi „zaniechania” i brak działań w obecnej „bardzo złej sytuacji finansowej” „najbardziej zadłużonego miasta w Polsce, licząc dług na mieszkańca”. „Władze Miasta nie mają żadnego pomysłu na rozwiązanie tego problemu. Na razie łupią krakowian opłatami za parkowanie, komunikację czy śmieci. Do tego dochodzą idiotyczne oszczędności, które realnie przynoszą więcej szkód mieszkańcom niż zysku miejskiej kasie. Na przykład „Librus” – miasto przestało płacić za licencję na aplikację mobilną, przerzucając to na rodziców” – wymienia radny. Dodając do tego ograniczenie pieniędzy na wsparcie seniorów, np. zamiast dotychczasowych 50 godzin miesięcznej pomocy asystenckiej od pracowników społecznych dla osób 85+, będzie 25 godzin.

Z powodów oszczędnościowych nie napełniono latem sadzawki w Parku Jordana. Jednak w tym samym czasie prezydent „szerokim gestem rozdziela miejską kasę wśród swoich przyjaciół i znajomych”, reformując magistrat w ten sposób, że „stworzył nowe stanowiska kierownicze, na których lądują ludzie, których jak informują media – może złośliwie, ale nie bez pewnej dozy prawdopodobieństwa – główną kompetencją są zdjęcia z Miszalskim z czasów jego kampanii”. Zaraz po objęciu urzędu nowy prezydent rzeczywiście stworzył osiem departamentów.

Włodarz miasta w październiku udał się z grupą urzędników do USA i – jak zaznaczył Gibała – właściwie nie wiadomo, po co. Spotkał się tam z Konsulem RP w Nowym Jorku i z Bogdanem Klichem, którego prezydent Nawrocki nie chce mianować na ambasadora Polski w Waszyngtonie.

Zdaniem radnego, prezydent Miszalski ma „żyć w zupełnym oderwaniu od problemów mieszkańców”.

Na domiar złego, coraz częściej mówi się o grupowych zwolnieniach w centrach biznesowych, co ma o tyle istotne znacznie, że około 125 tysięcy krakowian pracuje w korporacyjnych centrach usług wspólnych, w IT (ponad 20 proc.). Może się to zatem negatywnie odbić na mniejszych biznesach, które dotąd obsługiwały tę dobrze zarabiającą grupę. Niektórzy zaczynają porównywać Kraków do Detroit – niegdyś świetnie prosperującego, a potem upadłego z powodu potencjalnego wysokiego bezrobocia i zapaści gospodarczej.

W ogólnopolskim rankingu „Business Insidera”, badającego jakość życia w dużych miastach, gród Kraka także nie wypada dobrze, zajmując ostatnie miejsce.

Zatem, czy szkolenia organizowane przez Bloomberg Philantropies pomogą prezydentowi i jego najbliższym współpracownikom w lepszym zarządzaniu miastem i w pokonaniu trudności, z którymi się ono zmaga?

Szkolenia Bloomberga nauczą walczyć z „prawicowym populizmem”

Z założenia szkolenia, do których wybrano 30 burmistrzów i łącznie 60 urzędników miejskich z 17 krajów, głownie Europy, mają „łączyć wiedzę specjalistyczną London School of Economics and Political Science, Hertie School w Berlinie oraz ponad dziesięcioletnie doświadczenie Bloomberg Philanthropies w zakresie wzmacniania potencjału urzędów miejskich na całym świecie”.

Program ma zapewnić „pionierską wiedzę specjalistyczną w zakresie rozwiązywania problemów, modernizacji usług, usprawniania działań i poprawy jakości życia mieszkańców – przyczyniając się do postępów w najważniejszych dla mieszkańców kwestiach – od mieszkalnictwa przez transport po szanse dla młodzieży”.

– Zależy mi, by Kraków był miejscem, w którym rodzą się nowoczesne rozwiązania – zarówno w zakresie mobilności, zielonej transformacji, jak i usług publicznych. Udział w programie Bloomberg LSE European City Leadership Initiative to szansa, by korzystać z doświadczeń najlepszych i jeszcze skuteczniej odpowiadać na potrzeby krakowian. Współpraca i wymiana wiedzy z liderami z całej Europy pomogą nam wprowadzać zmiany, które realnie poprawią jakość życia w naszym mieście – przekonuje prezydent Miszalski.

Program ma dostarczyć wiedzy w zakresie zarządzania, pewnych strategii i sieć kontaktów.

Brytyjski „The Independent” jednoznacznie wskazuje, że „Regionalni liderzy i burmistrzowie z 30 krajów europejskich mają być przygotowani do walki z rosnącą popularnością prawicowego populizmu na kontynencie w ramach nowego projektu o wartości 50 mln dolarów, realizowanego z wiodącym brytyjskim uniwersytetem”.

Dodaje, że „były burmistrz Nowego Jorku i magnat medialny Mike Bloomberg łączy siły z London School of Economics and Political Science (LSE), aby zorganizować pierwszy w historii profesjonalny kurs przywództwa i zarządzania, skierowany do liderów samorządowych” z regionu.

„Projekt postrzega miasta jako laboratoria demokracji – pragmatyczne, rozwiązujące problemy i najbliższe potrzebom obywateli, co sprawia, że ​​politycy, którzy nimi zarządzają, stanowią istotną ostoję dla rozwoju partii takich jak Reform” Nigela Farage’a. Inicjatywa ma pomóc w formacji „kolejnego pokolenia postępowych liderów”, „wyposażając ich w umiejętności, strategie, zasoby i wspólną siłę, aby kształtować przyszłość Europy”.

„Z Gertem Wildersem na czele największej partii w Holandii, rosnącym poparciem Marine Le Pen we francuskim Zgromadzeniu Narodowym i 13-punktową przewagą Farage’a nad Partią Pracy w sondażach, liderzy samorządowi są obecnie postrzegani jako kluczowa linia obrony przed populizmem” – konstatuje brytyjskie medium.

Burmistrzowie i prezydenci jako główni wykonawcy globalnej polityki

– Kontynuujemy globalną ekspansję naszych programów przywództwa miejskiego, ponieważ widzimy, jak dobrze działają i chcemy, aby skorzystało z nich więcej miast – przekonuje inicjator szkoleń realizowanych w USA od 2017 r., Mike Bloomberg, założyciel Bloomberg L.P. i Bloomberg Philanthropies, 108. burmistrz Nowego Jorku i niedoszły prezydent USA.

 – W związku z tym, że Europa coraz częściej oczekuje od samorządów przywództwa, z radością łączymy siły z London School of Economics and Political Science oraz Hertie School w ramach tej nowej inicjatywy. Razem możemy zapewnić burmistrzom i wyższym urzędnikom narzędzia, szkolenia i sieci partnerskie, których potrzebują, aby stawić czoła największym wyzwaniom – i odnieść sukces – dodał.

To w miastach pojawiają się nasze najbardziej złożone i pilne wyzwania, a zatem to właśnie tam często zaczynają się prawdziwe rozwiązania – komentował profesor Larry Kramer, rektor i wicekanclerz LSE. – Burmistrzowie w całej Europie chcą przewodzić. Jednak, by rozwiązywać wyjątkowe problemy, z którymi się borykają i wykorzystywać nowe możliwości, potrzebują sprawnego zarządzania, silnych zespołów i umiejętności innowacyjnych – dodał.

Nowe szkolenia dla włodarzy miejskich mają zapewnić pozostanie na wytyczonym kursie zmierzania do tak zwanej gospodarki zeroemisyjnej, gdy słabnie poparcie dla „zielonych ładów”. Miasta odgrywają kluczową rolę w zakresie realizacji globalnych programów: celów porozumienia paryskiego z 2015 r. powiązanego z Agendą 2030 z tego samego roku. Muszą one zrealizować ponad 65 proc. wszystkich celów Agendy 2030 (tzw. lokalizacja celów) wbrew woli mieszkańców, którzy sprzeciwiają się kosztownej i często bezsensownej polityce budowania „odporności” klimatycznej oraz „inkluzji” (promocja ideologii gender, otwartość na imigrantów i uchodźców itp.).

To włodarze miast muszą znaleźć sposób na polaryzację społeczną i zlikwidować sprzeciw wobec głębokiej ingerencji w życie mieszkańców miast.

Bloomberg LSE European City Leadership Initiative ma – podczas dziewięciomiesięcznego intensywnego szkolenia – nauczyć włodarzy miejskich zwiększać wydajność, ambicje w zakresie polityki klimatycznej i odbudować zaufanie do władzy.

Program europejski jest rozszerzeniem projektu Bloomberg Harvard City Leadership Initiative realizowanego od 2017 r., gdy po raz pierwszy 40 burmistrzów i 80 kierowników miejskich wzięło udział w intensywnym programie coachingu z zakresu przywództwa i zarządzania prowadzonego przez wykładowców z Harvard Kennedy School i Harvard Business School.

Bloomberg Philanthropies wraz z Harvardem stworzyli w dalszej kolejności Centrum Bloomberga, które miało przynieść „pogłębione zaangażowanie w odważne przywództwo w miastach”. Szkoli ono burmistrzów i nowe pokolenie urzędników w zakresie polityki behawioralnej. A w sytuacjach kryzysowych, takich jak „pandemia” covidowa, ekipa Bloomberga poprzez cotygodniowe spotkania wskazywała urzędnikom, jakie mają wprowadzać zarządzenia. Centrum zajęło się koordynacją publicznej polityki zdrowotnej w miastach. W czasie „pandemii COVID-19”, w latach 2020–2021 w cotygodniowych spotkaniach burmistrzów i ich zespołów brało udział 379 burmistrzów i 826 liderów miast z 49 krajów.

Nakręcanie popytu na „zielone technologie”

Programy Inicjatywy Bloomberg Harvard City Leadership w USA zapewniły szkolenia i wsparcie 159 burmistrzom i ich 800 najważniejszym doradcom. Wywierają silny wpływ na politykę miejską i krajową. Ich promotorzy chcą jednak kształtować również strategie władz w skali globalnej.

Bloomberg uruchomił programy ułatwiające tworzenie sieci kontaktów między samorządowcami, umożliwiając przepływ wskazówek dotyczących zdrowia publicznego, raportowania o postępach w zakresie walki z emisjami dwutlenku węgla, zarządzania kryzysowego, propagowania inkluzji itp.

Właściciel Bloomberg Philantropies, były burmistrz Nowego Jorku (3 kadencje), znany jest z upodobania do wprowadzania tak zwanych podatków behawioralnych. Walczy nie tylko z paleniem papierosów, ale także ze słodkimi napojami gazowanymi, tłuszczami trans, z samochodami prywatnymi itd.

Jednak Bloomberg, były specjalny wysłannik ONZ ds. zmian klimatu i miast, od lat jest zaangażowany w batalię z paliwami kopalnymi. Jego fundacja zainwestowała swoje środki w ponad 810 miastach i 170 krajach na całym świecie.

Inwestor z Wall Street, który zarobił duże pieniądze na terminalach, zaawansowanych platformach finansowych pozwalających na raportowanie niemal w czasie rzeczywistym różnych danych, w samym tylko 2020 r. rozdysponował 1,6 miliarda dolarów ramach projektów przeznaczonych dla miast.

Stworzył Bloomberg Cities Idea Exchange, propagując gotowy zestaw 11 polityk, które mają być upowszechniane i skalowane. Włodarze uczestniczący w szkoleniach otrzymują konkretne wskazówki i porady techniczne od pracowników organizacji.

Jak zaznacza James Anderson, dyrektor ds. innowacji rządowych w Bloomberg Philantropies, ideą jest „wyciągnięcie wniosków z licznych eksperymentów na całym świecie” i „stworzenie infrastruktury, która szczerze mówiąc nie istnieje (…) i pomóc ją urzeczywistnić, aby przetrwała”.

Propaguje się „na początek” 11 interwencji politycznych obejmujących: instalację czujników jakości powietrza w szkołach i ośrodkach zdrowia dla dzieci, termomodernizację budynków publicznych, żywienie stołówkowe w szkołach przygotowywane z produktów rolnych i mięsa pochodzących ze zrównoważonych upraw (np. sztuczne mięso), digitalizację procesu uzyskiwania licencji biznesowych i innych zezwoleń, zapewnienie chłodni dla lokalnych sprzedawców produktów rolnych, oferowanie większej liczby letnich programów edukacyjnych dla dzieci, łączenie potrzebujących z sąsiadami, wprowadzanie zakazów palenia i innych behawioralnych rozwiązań, przekształcanie kontenerów transportowych w tymczasowe domy dla osób bezdomnych, wprowadzanie ograniczeń prędkości aut w miastach, włączenie osób nieformalnie zbierających śmieci do grona pracowników sektora publicznego.

Największą wartością szkoleń jest – jak wskazuje Yonah Freemark, główny współpracownik naukowy w Centrum Polityki Mieszkaniowej i Społeczności Metropolii w Urban Institute – kojarzenie ze sobą samorządowców. Dzielą się oni swoimi doświadczeniami i wskazują konkretne firmy oferujące dane rozwiązania, np. czujniki badające jakość powietrza albo konkretne oprogramowania. Freemark podał przykład Peru. – Mieszkańcy innych miast mogą interesować się zanieczyszczeniem powietrza, ale nie wiedzą, z kim się skontaktować w tej sprawie. Nie wiedzą, z kim [Lima] się skontaktowała. Ta osoba w Limie powie im, kto był ich kontaktem w Microsoft lub innej firmie, która przekazała im czujnik powietrza i pomoże im nawiązać kontakt. To nigdy by się nie wydarzyło bez tego rodzaju bezpośredniej komunikacji – zachwalał szkolenia Freemark.

Bloomberg propaguje kampanię „It’s In The Air”, którą uzupełnia program „Breathe Cities” C40 opracowany we współpracy z Bloomberg Philanthropies i Clear Air Fund. Chodzi o rozmieszczanie czujników jakości powietrza w najbardziej zanieczyszczonych miejscach miast, aby uzasadniać surową i dyskryminacyjną politykę tworzenia większej liczby stref czystego transportu, tak zwanej niskiej emisji i „miast 15-minutowych”, radykalnie przekształcając ulice i przestrzeń publiczną poprzez zamykanie, zwężanie, przeznaczanie na ruch pieszy i rowerowy. Więcej na ten temat można znaleźć w przewodniku dla innych miast: „The Breathe London Blueprint” .

Anderson zaznacza, że projekt przywództwa Bloomberga koncentruje się na stronie popytu, na generowaniu zainteresowania pomysłami politycznymi wśród osób, które faktycznie będą je wdrażać, a następnie na zapewnianiu wsparcia dla ich działań. Samorządowcy otrzymują konkretne pomysły, rozwiązania i kontakty firm, które… akurat mają odpowiednie rozwiązania technologiczne. Na tym polega zapewnienie zasobów i wsparcia.

„Burmistrz świata” i ambicje globalne

Bloomberg stał się mentorem burmistrzów na całym świecie. Potentat medialny, który znajduje się wśród dziesięciu (czasami w II dziesiątce) najzamożniejszych osób na świecie z majątkiem obecnie szacowanym na ponad 100 miliardów USD) wykorzystuje – podobnie jak inni miliarderzy – filantropię, aby zmienić sposób zarządzania miastami i zrealizować własne ambicje „ulepszania” świata.

Za pośrednictwem Bloomberg Philanthropies zapewnia „finansowanie i wsparcie techniczne” około 700 samorządom miejskim w 150 krajach, zyskując unikalną i niezwykle wpływową pozycję quasi-publiczną. Czasami, nawet naukowcy, dają mu przydomek „burmistrza świata”, zwracając uwagę na brak demokratycznej legitymacji do tak silnego oddziaływania na władzę.

Zresztą, jak sam powtarza: liczą się partnerstwa między filantropami a rządem. To „idealne dopasowanie”. – Filantropi dysponują zasobami, których rządy potrzebują do innowacji, a rządy mają uprawnienia, których filantropi potrzebują do rozwiązywania problemów – podkreśla Bloomberg.

By jeszcze bardziej „zachęcać” burmistrzów do wejścia w swoje inicjatywy Bloomberg organizuje konkurs „Mayors Challenge” – od 2021 roku rozszerzył go na cały świat – oferując zwycięskim miastom po 1 milionie dolarów i jeszcze większe wsparcie techniczne. Bloomberg Philantropies tworzy „zespoły ds. innowacji” w ramach samorządów miejskich, oferując certyfikaty i wsparcie dla smart cities (inteligentnych miast), które jeszcze więcej zbierają danych i raportują do instytucji globalnych o postępach swojej polityki, wprowadzają więcej innowacji (np. Bloomberg Philanthropies’ City Data Alliance, Bloomberg CityLab itd.).

Bloomberg Philanthropies preferuje model miękkiej siły, pilnując jednak, by setki ratuszy na całym świecie nie odeszły od eko-społecznej transformacji cyfrowej, generując popyt na „zieloną” gospodarkę opartą na danych i pełniąc rolę „meta-rządu”.

Nie bez znaczenia jest fakt, iż „Bloomberg oferuje innowacyjne narzędzia ułatwiające ocenę i ujawnianie emisji dwutlenku węgla. Terminal oferuje narzędzie Portfolio Carbon Footprinting Tool oraz narzędzie Carbon Tracker 2 Degree Scenario Analysis Tool. BloombergNEF, nasze branżowe ramię badawcze, pomaga użytkownikom generować możliwości, zapewniając dogłębną analizę czterech kluczowych obszarów – czystej energii, zaawansowanego transportu, surowców i nowych technologii” – informuje na swojej stronie.

Organizacja opracowała wraz z Zespołem Roboczym Rady Stabilności Finansowej ds. Ujawnień Finansowych Związanych z Klimatem (TCFD) oraz Radą Standardów Rachunkowości Zrównoważonego Rozwoju (SASB) wytyczne dotyczące raportowania pozafinansowego ESG, promując przejście na gospodarkę niskoemisyjną i próbuje – poprzez różne globalne sojusze – wymusić na firmach podporządkowanie się polityce klimatycznej.

Znamienne jest, że kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych, który nie uzyskał nominacji Partii Demokratycznej, w 2017 roku uruchomił program finansowania asystentów stanowych prokuratorów generalnych. Ich rola polegała na pozywaniu firm i administracji Donalda Trumpa z powodu nierespektowania radykalnej polityki klimatycznej.

Fundacja Bloomberga zawarła porozumienie z New York University School of Law State Energy & Environmental Impact Center dotyczące pokrywania pensji dla prawników toczących batalie z oponentami porozumienia paryskiego w sprawie klimatu. Oficjalnie 5,6 mln dolarów było przeznaczone na stypendia badawcze. Niektórzy prokuratorzy zgłaszali sprzeciw wobec finansowania pracowników rządu przez prywatną organizację. Zdaniem waszyngtońskiego prawnika Chrisa Hornera, oczywistym było, że za fasadą etyki neutralności kryły się cele o charakterze „postępowym”.

Prokurator generalny Maryland Brian Frosh przyznał, że korzystał z usług prawników Impact Center do walki z pierwszą administracją prezydenta Donalda Trumpa, która ogłosiła wycofanie się z porozumienia paryskiego.

„Prokuratorzy od klimatu”, jak określano prawników opłacanych przez Bloomberga, skierowali pozew w imieniu miasta Baltimore przeciw producentom paliw kopalnych. Domagali się od nich odszkodowania z powodu zanieczyszczeń oraz zmian klimatu rzekomo powodowanych przez te firmy.

Miliarder, właściciel m.in. Bloomberg L.P. – największej na świecie agencji prasowej, specjalizującej się w dostarczaniu informacji na temat rynków finansowych – pełniąc funkcję przedstawiciela ONZ ds. miast i zmian klimatu zażądał podczas szczytu klimatycznego w Bonn w 2017 r. przyznania amerykańskiej koalicji miast, stanów i firm statusu, jaki przysługuje jedynie państwom. Bloomberg twierdził, że podmioty niepaństwowe mogą – mimo wycofania USA z umowy klimatycznej przez administrację prezydenta Trumpa – wypełniać zobowiązania klimatyczne. Muszą jednak uzyskać dostęp do stołu negocjacyjnego ONZ.

Miliarder przekonywał, że koalicja miast, stanów i firm reprezentowała ponad połowę gospodarki USA. Dodał, że „niepaństwowi aktorzy” znajdują się „w połowie drogi” do realizacji celów przewidzianych w umowie paryskiej, a dotyczących redukcji emisji dwutlenku węgla. Odnosząc się do powołanej koalicji America’s Pledge, zaznaczył, że „reprezentuje ona ponad połowę gospodarki USA”. – Gdyby ta grupa była krajem, mielibyśmy trzecią co do wielkości gospodarkę na świecie. Innymi słowy, grupa obywateli, stanów i firm, które pozostają zaangażowane w porozumienie paryskie, reprezentuje większą gospodarkę niż jakikolwiek kraj na świecie, poza USA i Chinami. Dodał także: – Powinniśmy mieć miejsce przy stole i zdolność do pracy z naszymi kolegami z innych krajów. Taki jest cel naszej koalicji.

Rzecznik Bloomberg Philanthropies potwierdził, że miliarder i inni biznesmeni oraz samorządowcy chcieli uczestniczyć w międzynarodowych negocjacjach na równych prawach jak państwa i raportować o działaniach na rzecz klimatu. Pozwoliłoby to „ominąć” amerykańskie przepisy i rozliczać podmioty zgłoszone do koalicji (m.in. samorządy miast) z postępów w zakresie realizacji porozumienia paryskiego, pomimo sprzeciwu prezydenta Donalda Trumpa wobec niej.

„America’s Pledge” chciała przyłączyć się do UE jako awangardy w realizacji Agendy 2030, to jest przyjmując bardziej rygorystyczne rozwiązania „zwalczania zmian klimatycznych” oraz wdrażania „zrównoważonego rozwoju” w znacznie krótszym czasie niż to przewidują międzynarodowe umowy z 2015 r.

Bloomberg osobiście zaangażował się w zwalczanie prezydentury Trumpa. Jeszcze przed wyścigiem na prezydenta w 2020 r. obiecał przeznaczyć 500 milionów dolarów na pokonanie kandydata Republikanów. Chociaż zdawał sobie sprawę, że będzie miał problemy z uzyskaniem partyjnej nominacji, sam wystartował jako kandydat, angażując setki milionów dolarów na kampanię i stawiając na walkę o uznanie uroszczeń subkultury mniejszości seksualnych oraz tzw. prawa do aborcji jako „prawa człowieka”.

Zainicjował szereg innych działań związanych z porozumieniami burmistrzów. Między innymi powołał do istnienia – wraz z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki-moonem oraz sieciami miast: C40 Cities Climate Leadership Group (C40), ICLEI (Samorządy Lokalne na rzecz Zrównoważonego Rozwoju) oraz UCLG (Zjednoczone Miasta i Samorządy Lokalne), przy wsparciu UN-Habitat, wiodącej agencji ONZ ds. miast – Nowe Globalne Porozumienie Burmistrzów na rzecz Klimatu i Energii.

Stając na jego czele podkreślił, że nigdy wcześniej nie było tak, by włodarze miast działali pod egidą jednej globalnej organizacji, walcząc ze zmianami klimatu. – W jedności siła, a to nowe Globalne Porozumienie Burmistrzów na rzecz Klimatu i Energii pomoże przyspieszyć postępy miast i zwiększyć ich wpływ na arenie międzynarodowej. To ogromny krok naprzód w dążeniu do osiągnięcia celów, które państwa uzgodniły w Paryżu – komentował, dodając, że pozwoli to na wykorzystanie potencjału Unii Europejskiej i Bloomberg Philanthropies, by wzmocnić widoczność władz lokalnych podczas szczytów klimatycznych. Zwrócił uwagę na sieci C40, ICLEI, UCLG, Eurocities, Energy Cities i Climate Alliance oraz raportowanie na temat postępów w zmierzaniu do zeroemisyjności do CDP Cities i Carbonn Climate Registry.

Podczas COP28, Bloomberg Philanthropies wraz z prezydencją COP28 zorganizowali pierwszy w historii szczyt przywódców subnarodowych, w którym wzięło udział ponad 450 osób z ponad 60 krajów, w tym ponad 250 burmistrzów i gubernatorów. Podczas tego szczytu zainicjowano „Koalicję na rzecz ambitnych partnerstw wielopoziomowych” (CHAMP). Celem było doprowadzenie do zwiększania ambicji klimatycznych miast poprzez przedstawianie i wywieranie presji na rząd w sprawie aktualizowanych co 5 lat ambitnych wkładów redukcji emisji ustalonych na szczeblu krajowym (NDC).

Bloomberg, który w 2004 roku jako burmistrz podczas Narodowej Konwencji Republikanów w Nowym Jorku nakazał policji aresztować bezprawnie prawie 2 000 osób i przetrzymywał je na obskurnym dworcu autobusowym, odmawiając podstawowych praw (sędzia oskarżył miasto o obrazę sądu za nieprzestrzeganie przepisów), słynął z korzystania z systemów inwigilacji i profilowania mieszkańców Nowego Jorku. Robił to na tak dużą skalę, że aż oddział terenowy FBI interweniował, bo miał „psuć robotę” funkcjonariuszom.

Jak wielu innych tak zwanych centrystów, Bloomberg nie tylko opowiadał się, ale także prowadził politykę inwazyjnej ingerencji w życie obywateli. Pierwsze co zrobił po objęciu urzędu burmistrza Nowego Jorku, to podniósł podatki od nieruchomości o 18,5%. Przyznał wysokie podwyżki płac urzędnikom miejskim, jednocześnie drastycznie tnąc wydatki socjalne. By znieść bariery budowlane dla dużych deweloperów, wykorzystał władzę w celu masowego wywłaszczania na Brooklynie, gdzie przejmował nieruchomości utrudniające budowę Atlantic Yards (obecnie Pacific Park).

Bloomberg i „kartel klimatyczny”. Dochodzenia w USA

Jednak co najważniejsze, Bloomberg wraz z byłym szefem Banku Anglii i Kanady, a obecnym premierem Kanady, Markiem Carney’em jest objęty formalnym dochodzeniem prowadzonym przez Komisję Sądownictwa Izby Reprezentantów USA w związku z jego rolą w domniemanym globalnym spisku mającym na celu ograniczenie inwestycji w paliwa kopalne poprzez praktyki związane z raportowaniem ESG.

Dochodzenie w sprawie „kartelu klimatycznego” koncentruje się na roli GFANZ (Glasgow Financial Alliance for Net Zero), inicjatywy skupiającej instytucje finansowe, które oskarża się o naruszenie amerykańskiego prawa antymonopolowego poprzez koordynowanie działań głównych instytucji finansowych w celu ograniczenia dostępu do kapitału dla firm naftowych, gazowych i węglowych, wpływając w ten sposób na globalne rynki energii i potencjalnie podnosząc koszty dla amerykańskich konsumentów.

Według raportu Komisji Sądownictwa z czerwca 2024 r. zatytułowanego „Kontrola klimatu: ujawnienie zmowy w sprawie dekarbonizacji w inwestycjach ESG”, komisja oskarża GFANZ, BlackRock, Vanguard i inne podmioty o utworzenie kartelu, który manipuluje przepływami finansowymi w sposób polityczny, a nie w oparciu o obowiązki powiernicze lub zwroty z inwestycji.

Czołowe banki na świecie opuściły sojusz w związku z narastającą presją polityczną i prawną ze strony Partii Republikańskiej. Przedstawia ona inwestowanie w ESG jako zawoalowaną próbę bojkotu przemysłu paliw kopalnych. W zeszłym roku Teksas i 10 innych stanów pod rządami Republikanów pozwały BlackRock, Vanguard i State Street, twierdząc, że naruszyli oni prawo antymonopolowe poprzez aktywizm klimatyczny, który doprowadził do zmniejszenia produkcji węgla i wzrostu cen energii.

Carney, Bloomberg i inni liderzy GFANZ mieli forsować politykę dekarbonizacyjną poprzez zakulisowe wpływy w globalnych instytucjach finansowych.

Śledztwo jest w toku. Komisja zwraca się z kolejnymi wnioskami o udostepnienie informacji. Szereg wpływowych funduszy wycofało się już z GFANZ i zatrudniło najlepsze kancelarie prawne, obawiając się daleko idących konsekwencji.

Na celowniku komisji znalazły się różne globalne sojusze klimatyczne. 8 sierpnia 2025 r. prokuratorzy generalni 23 stanów USA, w których większość stanowią republikanie wysłali list do Science Based Targets Initiative („SBTi”), brytyjskiej organizacji non-profit działającej na rzecz klimatu, wyrażając zaniepokojenie inicjatywami klimatycznymi SBTi. Wcześniej otrzymało ono wezwanie sądowe od prokuratora generalnego Florydy Jamesa Uthmeiera w związku z prowadzonym przez jego biuro śledztwem w sprawie „kartelu klimatycznego”, który według niego obejmuje SBTi i CDP (Carbon Disclosure Project). Notabene, do CDP w swojej nadgorliwości krakowscy włodarze raportują w sprawie postępów w zakresie polityki klimatycznej.

Zarówno SBTi, jak i CDP zapewniają firmom i organizacjom narzędzia do wyznaczania celów środowiskowych i klimatycznych. Sprawdzają stan realizacji tych postępów (wskaźniki). Według doniesień prawie 23 000 firm i organizacji oraz setki miast, stanów i regionów z całego świata ujawniło CDP informacje dotyczące realizacji celów klimatycznych.

W liście do SBTi z 8 sierpnia prokuratorzy generalni twierdzą, że standard zerowej emisji netto SBTi oraz „programy zerowej emisji netto są nierealistyczne i szkodzą zarówno amerykańskiemu rolnictwu, jak i przemysłowi”. Dodano, że „SBTi i instytucje finansowe, które zobowiązują się do przestrzegania [norm zerowej emisji netto], ryzykują naruszeniem federalnych i stanowych przepisów antymonopolowych, a także stanowych przepisów o ochronie konsumentów. Niektóre porozumienia gospodarcze są nielegalne, ponieważ są nieuczciwe lub w nieuzasadniony sposób szkodliwe dla konkurencji”.

Prokuratorzy sugerują przyłączenie się do Florydy w prowadzeniu formalnych dochodzeń w sprawie praktyk SBTi, członkostwa i finansowania.

11 lipca 2025 r. prokurator generalny stanu Missouri Andrew Bailey ogłosił, że jego biuro prowadzi dochodzenie w sprawie dwóch firm doradztwa w zakresie pełnomocnictw pod kątem potencjalnych naruszeń prawa stanu Missouri dotyczącego ochrony konsumentów poprzez „manipulację” gospodarką USA w związku z rekomendowaniem raportowania ESG. Podobnie koalicja 11 stanów, na czele z Teksasem, wysłała w styczniu 2025 r. list do dużych instytucji finansowych, ostrzegając je, że zobowiązania w zakresie ESG mogą naruszać zobowiązania prawne, umowne i powiernicze poprzez przedkładanie kwestii ochrony środowiska nad zysk.

1 sierpnia 2025 r. Wschodni Okręg Teksasu zezwolił 13 stanom na wszczęcie postępowania przeciwko inwestorom instytucjonalnym, odrzucając ich wniosek o oddalenie federalnych roszczeń antymonopolowych stanów dotyczących działań związanych z klimatem. Stany twierdzą, że inwestorzy – wszyscy udziałowcy spółek wydobywających węgiel – wykorzystali te stanowiska do wywierania presji na spółki, aby ograniczyły produkcję węgla, co ich zdaniem narusza zarówno Sekcję 7 Ustawy Claytona, jak i Sekcję 1 Ustawy Shermana.

Czy w Polsce można liczyć na podobne postępowania antymonopolowe i w obronie konsumentów – wymierzone w lobbystów, którzy zakłócają działania rynku i uczestniczą w różnych globalnych sojuszach proklimatycznych, wymuszając prowadzenie polityki szkodliwej dla obywateli?

Jeśliby do tego doszło, to na pewno nie nastąpi to bez znacznej mobilizacji obywateli.

„Miasta pionierskie”. „Kontrakt Klimatyczny dla Krakowa”

W Europie – w przeciwieństwie do USA – im gorzej jest, tym bardziej promuje się zabójcze rozwiązania polityki zeroemisyjnej. Kraków wraz z Warszawą, Łodzią, Rzeszowem i Wrocławiem w 2022 roku zostały wytypowane przez KE jako „miasta pionierskie”, które jeszcze szybciej, bo do końca obecnej dekady, ograniczą więcej emisji dwutlenku węgla. Mają stać się neutralnymi dla klimatu, „odpornymi” i „inteligentnymi”.

Jak mówiła szefowa KE Ursula von der Leyen, „zawsze potrzebni są pionierzy, którzy stawiają sobie jeszcze wyższe cele”. Włodarze miast w „kontraktach klimatycznych” mieli przedstawić ogólny plan osiągnięcia neutralności klimatycznej w sektorach takich, jak: energia, budownictwo, gospodarka odpadami i transport wraz z powiązanymi planami inwestycyjnymi.

We wrześniu 2024 r. minister klimatu Paulina Hennig-Kloska podpisała listy poparcia dla „Kontraktu klimatycznego dla Krakowa” oraz memorandum w sprawie współpracy przy wdrażaniu Miejskich Kontraktów Klimatycznych w pięciu miastach.

Co znalazło się w „Kontrakcie Klimatycznym dla Krakowa”? Otóż składa się on z trzech części. Pierwsza opisuje zobowiązania związane z szybszą dekarbonizacją kluczowych sektorów energochłonnych oraz zawiera deklarację dotyczącą podjęcia działań, by osiągnąć cel redukcji emisji aż o 80 proc. do 2030 r. w porównaniu z poziomem z 2018 r. Druga część to „Plan działania”, a trzecia to „Plan finansowy”. Dotyczy nie tylko stanu finansów miasta, ale także planowanych inwestycji, które miałyby przyspieszyć transformację w celu osiągnięcia tak zwanej neutralności klimatycznej np. słynna już budowa metra, na którą nie ma wystarczających środków.

Kontrakt, co istotne, opracowali dla Krakowa – przy wsparciu doradców Banku Światowego i NetZeroCities – eksperci z Universidad Politécnica de Madrid, znanego z modelowania klimatycznego. Tamtejsi inżynierowie wykorzystali dane z inwentaryzacji emisji przeprowadzonej w Krakowie.

Prezydent Aleksander Miszalski zobowiązał się w kontrakcie do osiągniecia neutralności klimatycznej w przyspieszonym tempie, to jest już do 2030 roku!

Twórcy kontraktu uznali „kryzys klimatyczny” za „największe współczesne wyzwanie” i zaznaczyli, że Kraków już od dawna „realizuje systemowe podejście do transformacji klimatycznej” i chce włączyć się do „przeciwdziałania globalnemu ociepleniu”.

Transformację klimatyczną rozpisano na 7 etapów. W tym ostatnie etapy to „nowa normalność (replikacja, skalowanie, utrwalanie, formalizowanie), budowanie inkluzywnego środowiska sprzyjającego zmianom”.

Zaznaczono w kontrakcie klimatycznym, że droga do neutralności klimatycznej nie została jeszcze wytyczona, dlatego eksperymentując włodarze miasta będą się uczyć, jak osiągnąć zeroemisyjność i w związku z tym strategie oraz plany mają być stopniowo udoskonalane.

Koszt tych „eksperymentów” i działań oszacowano na kwotę 28 769 mln złotych. Dodajmy jednak, że autorzy kontraktu przyznają, iż tak naprawdę nikt nigdy nie oszacował, ile miałaby kosztować dekarbonizacja Krakowa. Szacunki zawarte w kontrakcie są pierwszymi tego typu wyliczeniami.

Nie znając kosztów transformacji miasto już wiele lata temu zdecydowało się na realizację eksperymentów z dekarbonizacją.

Redukcja emisji dokona się przede wszystkim dzięki podmiotom prywatnym: firmom energetycznym, przedsiębiorstwom oraz właścicielom i zarządcom budynków.

Miasto przewiduje innowacje w zakresie zarządzania. Polegają one na dopuszczeniu specjalistów zewnętrznych do współrządzenia miastem, do koordynacji polityki, organizowania panelów obywatelskich, tworzenia rozbudowanych struktur zarządzania klimatycznego, rekomendowaniu tworzenia więcej rozwiązań niskoemisyjnych. Powstają portfele projektów, np. „Zeroemisyjny Kraków” i „Smart City”, by miasto stało się „zrównoważone”.

Podczas szkoleń organizowanych przez Fundacją Bloomberga – jak można przypuszczać – prezydenci, burmistrzowie i miejscy kierownicy zapoznają się nie tylko z podstawowymi technikami zarządzania, ale konkretnymi wytycznymi i rekomendacjami dotyczącymi realizacji celów zapisanych w kontraktach klimatycznych.

Agnieszka Stelmach

WON ze “Strefą czystego transportu” !!! Ruch społeczny “Nie Oddamy Miasta”

Wesprzyj akcję billboardową ruchu „Nie oddamy miasta”!

Szanowni Państwo
Zwracam się dzisiaj do Państwa w bardzo ważnej sprawie.
To dotyczy tak naprawdę mieszkańców wszystkich dużych miast w Polsce, nawet jeżeli jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy.Być może już Państwo wiedzą, że od lipca 2024 roku w dwóch polskich miastach pojawi się tzw. strefa czystego transportu. Będą to Warszawa i Kraków.
To jednak jest tylko początek! Tak jak wspomniałem wyżej, kwestia szkodliwych SCT dotyczyć może każdego większego miasta. Podobne rozwiązanie do tego z Warszawy szykują m.in. włodarze Wrocławia, którzy nie robią sobie nic z protestów mieszkańców przeciwko temu pseudoekologicznemu pomysłowi.
Właśnie dlatego piszę do Państwa. Tzw. strefy czystego transportu najbardziej uderzą w tych, których nie będzie stać na nowe samochody spalinowe, a tym bardziej pojazdy elektryczne – w najbiedniejszych i schorowanych.
To “prawo” będzie szkodliwe w zasadzie dla każdego zwykłego mieszkańca, dojeżdżającego do pracy, odwożącego dzieci do szkoły, chcącego dotrzeć z chorym pasażerem do szpitala. 
Poszkodowanymi będziemy zarówno ja, jak i Państwo.Chcemy i możemy to zmienić! Nie pozwólmy, aby miejscy urzędnicy zabierali nam wolność, ograniczając nas w używaniu własnego auta. Dlatego pragnę Państwa poinformować, że właśnie przed momentem…rozpoczęliśmy nową kampanię billboardową przeciwko SCT! Pod tym linkiem mogą Państwo się w nią włączyć, o co już teraz gorąco proszę.
Celem jest jasny przekaz do mieszkańców Warszawy i Krakowa, którzy często nie są świadomi tego, jak te nowe przepisy mogą zmienić ich codzienne życie.
Nie możemy pozwolić na to, aby decyzje podejmowane nad głowami obywateli i bez zapytania ich o zdanie wprowadzały chaos i niepewność.Być może zapytają mnie Państwo, dlaczego billboardy?
Wybraliśmy je ze względu na skuteczność i zasięg. Planujemy umiejscowienie billboardów w strategicznych punktach, szczególnie przy ważnych ciągach komunikacyjnych, aby dotrzeć do jak największej liczby osób. Tym samym łatwiej trafimy do osób, którym najbardziej zależy na możliwości poruszania się samochodem – kierowców.
Czy chcą Państwo wesprzeć naszą akcję i włączyć się do zbiórki na ten ważny cel?Wspieram akcję billboardową – chcę uświadomić Polaków o zagrożeniu!Szanowni Państwo!
Nasz ruch społeczny “Nie Oddamy Miasta” nie jest przybudówką żadnej partii czy innej organizacji politycznej. To grupa zwykłych mieszkańców, którzy najczęściej wszystkie inicjatywy (protesty, konferencje, akcje ulotkowe na mieście itp.) organizują całkowicie bezinteresownie.To oznacza również, że nie jesteśmy przez nikogo finansowani.To oznacza także, że jedyne środki, które posiadamy, to dobrowolne datki.
Gesty finansowego wsparcia otrzymujemy od naszych Przyjaciół i Darczyńców, którzy – nie mając czasu lub fizycznie możliwości działać z nami – w ten właśnie sposób angażują się w działalność naszego ruchu.Chciałbym przywołać nasz wcześniejszy sukces, jakim był protest w Krakowie, który spotkał się z szerokim poparciem i zainteresowaniem mediów. To wydarzenie pokazało, że nasz głos ma znaczenie i że możemy wpłynąć na decyzje władz lokalnych. Nasz sprzeciw wobec pseudoekologicznych rozwiązań jest ważny i może przynieść realne zmiany.Dzięki dotychczasowej hojności naszych Przyjaciół, właśnie teraz, gdy piszę do Państwa te słowa – drukują się kolejne partie ulotek informujących i mobilizujących do oporu przeciwko SCT. W nowym roku ruszymy z ich rozprowadzaniem po Warszawie i Krakowie. Przygotujemy także projekty ulotek dla kolejnych miast.
Jak Państwo widzą, pracy jest tyle, że chwilami nie wiemy, w co włożyć ręce, jak zrealizować kolejne pomysły itd. Dlatego gorąco zachęcam Państwa do wsparcia naszej akcji, poprzez wpłatę darowizny dla naszego ruchu. Razem powstrzymajmy chory bubel prawny, który pod postacią SCT wprowadzają polscy urzędnicy!

Do połowy lutego musimy uzbierać 38 tysięcy złotych. Czy nam się to uda? Z Państwa pomocą na pewno!Wpłaty mogą Państwo dokonać na naszej stronie: nieoddamymiasta.pl, za pomocą przelewu internetowego, przelewu tradycyjnego lub PayPal (np. dowolną kartą płatniczą). Każda złotówka jest tutaj na wagę złota.
Gorąco liczę na Państwa pomoc!Wspieram zbiórkę ruchu “Nie Oddamy Miasta” – walczę o moją wolność i własność!
Mam dla Państwa jeszcze jedną wiadomość. Jako wyraz wdzięczności dla tych, którzy zdecydują się wesprzeć naszą inicjatywę, przygotowaliśmy specjalny prezent – ebook pt. “Rewolucja transportowa: mity, manipulacje, zagrożenia”. Jest to zbiór cennych informacji, analiz i danych, które rzucają światło na problematykę zmian w polityce transportowej, jak również dostarczają narzędzi do skutecznej obrony przed wprowadzaniem niekorzystnych dla mieszkańców rozwiązań.
Już wkrótce drogą e-mailową prześlemy go wszystkim naszym Darczyńcom.
Bardzo na to liczę, że Państwo także będą w tym gronie.Dziękuję bardzo za każdy przejaw zaangażowania i wsparcia z Państwa strony, za każdy datek, polecenie znajomym, czy nawet udostępnienie na Facebooku.Jeszcze raz zapraszam na naszą stronę nieoddamymiasta.pl (można kliknąć tutaj), gdzie znajdą Państwo więcej informacji na temat naszych działań oraz podstronę, na której prowadzimy właśnie wspomnianą zbiórkę pieniędzy na billboardy o SCT w największych miastach Polski.
Pozdrawiam Państwa serdecznie, życząc wszelkiej pomyślności w nowym roku.
Sławomir Skiba - zdjęcie

Sławomir Skiba
Ruch Społeczny
„Nie Oddamy Miasta”
nieoddamymiasta.pl

W Krakowie “władzy” odj…ło! – Ukarali emerytkę za brak kosza i ogrzewanie kominkiem.

W Krakowie “władzy” odj…ło! Ukarali emerytkę za brak kosza i palenie w kominku.

https://www.o2.pl/informacje/ukarali-emerytke-za-palenie-w-kominku-oto-co-zrobila-6844491221875264a

Zamiast płacić mandaty za palenie w kominku, poszła do sądu ze skargą na straż miejską. Emerytka z pod Krakowa mówi, że nie ma jak inaczej ogrzewać swojego domu. Władzom miasta zaproponowała by podpięli ją do sieci miejskiego ogrzewania, która nie działa na zamieszkiwanej przez kobietę ulicy albo… przenieśli jej dom kilkaset metrów dalej, do wsi, której nie obejmują zakazy.

Emerytka z Bielan koło Krakowa nie przyjęła mandatów wystawionych przez straż miejską. Strażniczki odwiedziły kobietę w jej domu dwukrotnie. Przy pierwszej wizycie wystawiły mandat za brak kosza na śmieci, a na drugiej za palenie drewnem w kominku, które objęte jest zakazem.

“Robiłam, bo nie mam jak w inny sposób ogrzać domu” – przekonuje kobieta w rozmowie z Gazetą Krakowską, a na swoją obronę dodaje, że pali drewnem wysokiej jakości, co może poświadczyć rachunkami.

Absurd goni absurd

Kobieta tłumaczy też, że starała się o dotację na wymianę pieca kaflowego na gazowy, problem w tym, że nie ma w domu podłączenia do sieci gazowniczej. Złożyła też wniosek o docieplenie strychu. Na ten cel otrzymała 36 tysięcy złotych z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska jednak nie może jej wykorzystać bo… wypłatę uzależniono od wymiany źródła ciepła w domu.

W rozmowie z dziennikarzami Gazety Krakowskiej opisała także wizytę w Urzędzie Miasta Krakowa:

Byłam u wiceprezydenta Krakowa i przedstawiłam kilka rozwiązań, ale żadne nie zyskało aprobaty. Jakie to rozwiązania? Pierwsze: bym mogła dalej palić drewnem. Drugie, by przeniesiono mi dom kilkaset metrów dalej w obręb gminy Kryspinów, bo tam palenie drewnem jest dozwolone. To też niemożliwe. Trzy: by podłączono mnie do systemu obsługiwanego przez Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, ale okazało się to niemożliwe, bo nie ma tej sieci na mojej ulicy.