O kepełe, amunicji DEFENSYWNEJ – i Lennona „świecie bez nieba i piekła, bez religii, bez krajów, a nawet bez własności”.

J. LENNON, N. MALISZEWSKA, P. SOLOCH, A. HORBAN I INNI

9 lutego 2022 https://moto.media.pl/sroda-09-lutego-2022/

Środa, 09 lutego 2022

OLIMPIJSKIE PRZESŁANIE DLA GOJÓW

Nawet średnio uważni obserwatorzy trwającej aktualnie olimpiady zimowej w Pekinie nie mogli przeoczyć specjalnego wyeksponowania piosenki Johna Lennona pt. „Imagine” podczas uroczystego otwarcia tej imprezy. Kluczowa dla wytłumaczenia takiego wyróżnienia ww. utworu wydaje się jego treść. Otóż Lennon marzy w swoim utworze o świecie bez nieba i piekła, bez religii, bez krajów, a nawet bez własności, po czym kończy apelem: „Mam nadzieję, że pewnego dnia dołączysz do nas i świat będzie jednością”.

Wypisz, wymaluj program Nowego Porządku Świata (NWO) lub – jak kto woli – internacjonalistycznej komuny, w realizacji którego pomóc ma m.in. covidowa depopulacja.

Z wrodzonej ciekawości pozwoliliśmy sobie sprawdzić kwestię rezygnacji z własności na osobistym przykładzie ex-Beatlesa. Otóż w chwili swojej gwałtownej śmierci w 1980 roku ów, muzycznie i poetycko utalentowany – czego nie kwestionujemy – Żyd zostawił majątek warty… 200 mln dolarów, tj. ok. 680 mln dolarów według szacunków obecnych. W sporządzonym wcześniej testamencie nikomu go jednak nie rozdał wyżej stawiając dobro swojej – wyjątkowo szpetnej – drugiej żony (Yoko Ono) i ich wspólnego syna. Jaki z tego morał? Komuna bez wiary, państw i własności ma być Ziemią Obiecaną tylko dla „ciemnego ludu”. Żydów i masonów spod znaku NWO ten wariant absolutnie nie dotyczy. Co polecamy szczególnej uwadze tzw. szabas-gojów, które to określenie talmudyści rezerwują dla „użytecznego bydła o ludzkich twarzach służącego żydowskiej sprawie”.

DYSKRETNY UROK SPORTOWEGO KORYTA I „UMIŁOWANIE PRAWDY” W TVN

A propos olimpiady… Ze zdziwieniem obserwujemy różne – często skrajnie – oceny organizacji tej imprezy, wyrażane z jednej strony przez sportowców, z drugiej zaś – przez towarzyszących im działaczy. Pierwsi nie żałują słów krytyki, zwłaszcza wobec testowego terroru oraz fatalnej gastronomii, drudzy – choć niegdyś też sportowcy i to utytułowani – wprost przeciwnie; nie mogą nachwalić się chińskiej gościnności i organizacyjnej perfekcji. Wystarczyło tylko zamienić dres reprezentanta na garnitur lub żakiet członka ekipy towarzyszącej.

Przy okazji tej kwestii nie sposób zbyć milczeniem przypadku Natalii Maliszewskiej, naszej łyżwiarki szybkiej wykluczonej po wielokrotnych testach z wyścigów eliminacyjnych na 500 m, gdzie była faworytką nawet do złotego medalu. Następnego dnia TVN w wieczornych „Faktach” (cudzysłów niezbędny) wykorzystała tylko wytłuszczone fragmenty wypowiedzi łyżwiarki:

Jest mi tak cholernie ciężko odezwać się i cokolwiek powiedzieć. Daję znak, że żyję, choć uważam, że coś we mnie wczoraj umarło. Od ponad tygodnia żyję w strachu… a te wahania nastrojów płacz, który pozbawia mnie tchu sprawiają, że nie tylko ludzie wokół mnie się o mnie martwią… Ale ja sama… Ja tego też nie rozumiem. W nic już nie wierzę. W żadne testy. W żadne igrzyska. Jest to dla mnie jeden wielki ŻART. Mam nadzieję, że ten, kto tym steruje nieźle się przy tym bawi…”

Czujnych widzów szczególnie zdenerwowało wycięcie przez tele-cenzora fagmentu o braku wiary Natalii Maliszewskiej w testy. Podzielamy ten pogląd, chociaż uważamy, że nie warto zapominać także o „wygumkowaniu” pozostałych z wyżej zacytowanych kwestii. Gorzka to wprawdzie satysfakcja lecz „Pomorki” już kilkanaście lat temu pozycjonowały TVN jako żydowską telewizję dla polskich gojów. Trudno zatem wyobrazić sobie, aby w takim „środku przykazu” upowszechniono opinię szkodliwą dla geszeftu z koronawirusem w roli głównej.

SOLOCH DEFENSYWNIE TRAFIONY W KIEPEŁĘ?

W poniedziałek, 31 stycznia br. Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego raczył poinformować media, że w ramach wsparcia dla Ukrainy „jesteśmy gotowi dostarczyć w każdej chwili kilkadziesiąt tysięcy sztuk amunicji DEFENSYWNEJ (podkreślenie nasze)„.

Redaktor „Pomorków” zasadniczą służbę wojskową w Marynarce Wojennej zakończył w 1973 roku, więc ma prawo nie wiedzieć o aktualnych osiągnięciach techniki militarnej lecz pojęcie amunicji defensywnej przekracza nawet możliwości jego bogatej wyobraźni, a i sam minister Soloch nie raczył zaspokoić naszej obywatelskiej ciekawości.

Zakładamy zatem, że amunicja defensywna to jest np. taki nabój, który po wylocie z kałasznikowa robi nawrót, gdy okaże się, iż ma trafić w naszego ukraińskiego/banderowskiego przyjaciela. Co ważne, nie wraca do lufy lecz z nieco mniejszą siłą (straconą na nawrocie) wali w kiepełę tego, kto go wypuścił. Tym sposobem kałasznikow też staje się defensywny i nikomu już krzywdy nie zrobi, a jego dotychczasowy użytkownik zapada na chwilową pomroczność jasną. I takiej doświadczył zapewne prezydencki minister od obrony, choć nie wystrzał był tu przyczyną.

LICZĄ NA ZAPOMNIENIE?

Motywy styczniowej rezygnacji 13 z 17 członków tzw. Rady Medycznej przy premierze tłumaczone są na dwa sposoby. Zwolennicy szprycowania mówią o zniechęceniu dezerterów z powodu braku zrozumienia i – przede wszystkim – nie uwzględniania przez stronę rządową ich ostrzejszych, restrykcyjnych propozycji w kwestiach covidowych. „To nie brak motywacji do dalszej pracy lecz mniejsza lub wręcz zerowa kasa za usługi akwizycyjne świadczone przez dyspozycyjnych pseudo-lekarzy” – twierdzą z kolei przeciwnicy pandemicznego przekrętu, przypominając przy tej okazji niejasne związki wielu członków Rady z koncernami farmaceutycznymi.

Nam bliższa prawdy wydaje się wersja trzecia; ucieczka od odpowiedzialności za wygłaszane opinie i decyzje, do których rząd został przekonany oraz wiara, że w miarę upływu czasu ludzie zapomną, kto zaaplikował im dwa lata wyrwane z życia przez lockdowny, izolacje, kwarantanny, zmuszanie do noszenia kagańców i próby – póki co, nieskuteczne – obowiązkowego wyszprycowania wszystkich obywateli preparatami, które przed zakażeniem wirusem C-19 nie chronią, a niosą ryzyko powikłań trudnych do przwidzenia w dalszej przyszłości. Do rozstrzygnięcia pozostaje jeszcze dramat około 140 tysięcy Polaków, którzy zmarli na inne choroby tylko dlatego, że priorytetem dla wielu lekarzy, pielęgniarek, ratowników itp. „służb medycznych” stało się zarabianie na covidowym geszefcie.

My postaramy się nie zapomnieć o jego współtwórcach i propagatorach. Zacznijmy od listy uciekinierów z Rady Medycznej. Są to, w kolejności alfabetycznej, niekoniecznie tożsamej z eksponowaniem w mediach głównego ścieku: prof. Robert Flisiak, prof. Magdalena Marczyńska, prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, prof. Radosław Owczuk, prof. Iwona Paradowska, prof. Miłosz Parczewski, prof. Małgorzata Pawłowska, prof. Anna Piekarska, prof. Krzysztof Pyrć, prof. Krzysztof Simon, dr Konstanty Szułdrzyński, prof. Krzysztof Tomasiewicz i prof. Jacek Wysocki. I jeszcze czwórka, która pozostała na swoich funkcjach: prof. Andrzej Horban (przewodniczący byłej Rady), prof. Piotr Czauderna, prof. Tomasz Laskus, dr Artur Zaczyński.

W środę, 9 lutego br. dotychczasową Radę Medyczną zastąpiono Radą ds. Covid-19. W jej składzie znalazło się również 17 lekarzy, „wzmocnionych” dodatkowo przez 5 specjalistów nauk sowieckich zwanych społecznymi, tj. dwóch socjologów, psychologa, ekonomistę i prawnika. Jest jeszcze „statystyk, prognosta” czyli ktoś w rodzaju wróżbity. My nie mamy takich zdolności ale czarno widzimy przydatność tego teamu dla dobra Polaków.

Redagują: Henryk Jezierski + Czytelnicy, Kontakt: redakcja@polskawolna.pl