Jesteśmy w mocy wariatów. Ta idiotka naprawdę nic nie rozumie.

Sommer OSTRO o minister klimatu. „Jesteśmy w mocy wariatów. Ona albo nie rozumie, albo…” [VIDEO możecie sobie w oryginale. MD]]

16.05.2024 o-feminister-klimatu-jestesmy-w-mocy-wariatow

Zielony Ład i inne działania podejmowane w „imię walki ze zmianami klimatu” sprawiają, że jest coraz drożej, a biznes ucieka od regulacji i rosnących kosztów. Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska nie zamierza z obranego kursu rezygnować i na dodatek twierdzi, że kolejny nowy podatek nam pomoże. Jej postawę w ostrych słowach skomentował Tomasz Sommer.

Hennig-Kloska gościła w Radiu ZET. W serii pytań od widzów padło następujące: Czy Pani wie, że przez opłaty klimatyczne firmy uciekają ze swoją produkcją poza Europę? A jeśli uciekają poza Europę, to transport towarów do Europy wytworzy jeszcze większy ślad węglowy. Gdzie tutaj logika? Czy ktoś z Was czasami myśli?

Minister klimatu nie podziela tego zdania. Twierdzi, że z Polski „firmy uciekają dzisiaj głównie przez to, że mamy najbardziej emisyjną gospodarkę w Europie”.

Co więcej, jest przekonana, że „firmy chcą już przechodzić nad czystą energię”. – I tak inwestorzy, takie kraje (jak Polska) będą coraz bardziej omijać – dodała.

Dlatego mówię zawsze, że zmiana w energetyce jest potrzebna, by nasza gospodarka była konkurencyjna. Byśmy mieli tu wysokopłatne miejsca pracy, bo inwestorzy będą szukać bezemisyjnych systemów energetycznych – mówiła zgodnie z narracją klimatyczną.

I to jest jakby punkt pierwszy. Punkt drugi – Unia Europejska wprowadza tzw. podatek graniczny, który będzie właśnie chronił nasz przemysł, eliminując właśnie produkty, czy też podrażając produkty, które niosą ze sobą ślad węglowy – dodała Hennig-Kloska.

Sposób rozumowania minister klimatu skrytykował redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” Tomasz Sommer.

„Jesteśmy w mocy wariatów. Ta pani przekonuje, że przedsiębiorcom zależy na ‘niskoemisyjnej gospodarce’ i wysokich płacach. I jeszcze ma im w tym pomóc podatek graniczny. Ona albo nie rozumie, że idiotyczne regulacje, wysokie płace i podatki mogą tylko i wyłącznie niszczyć przedsiębiorstwa, albo, śladem Tuska i w myśl zaleceń Geobbelsa, kłamie jak z nut” – skomentował w mediach społecznościowych Sommer.

Prof. Leszek Marks: W skali globalnej wpływ człowieka na klimat jest znikomy albo żaden

Prof. Leszek Marks: W skali globalnej wpływ człowieka na klimat jest znikomy albo żaden

=================================

[właściwie powtarzamy, ale to potrzebne, bo Strona Kłamstwa zalewa masy propagandą, więc odtrutka konieczna. Mirosław Dakowski]

=========================

 Środowisko geologów jest raczej sceptyczne wobec narracji klimatycznej, ale debatę krępuje lęk przed utratą grantów

==============================

Globus. Zdj. ilustracyjne
Globus. Zdj. ilustracyjne Źródło:Unsplash

Czynnikiem dominującym zmian klimatu są procesy naturalne. Wpływ człowieka jest znikomy – mówi geolog prof. Leszek Marks.

Prof. Leszek Marks, geolog z Uniwersytetu Warszawskiego był gościem Krzysztofa Skowrońskiego w Radio WNET. Przedmiotem rozmowy były kwestie klimatu w kontekście unijnej polityki Zielonego Ładu. Środowiska forsujące tę koncepcję chcą, żeby Europa do 2050 roku była “zeroemisyjna” i “neutralna dla klimatu”. Gigantyczne koszty finansowe przedsięwzięcia już powodują ubożenie społeczeństwa, mimo że projekt nie jest jeszcze w bardzo zaawansowanej fazie.

Wpływ człowieka na klimat. Prof. Marks: Globalnie znikomy

Naukowiec przypomniał, że w historii ludzkości występują okresy ocieplenia i ochłodzenie klimatu, co nie jest niczym nadzwyczajnym. Prowadzący zapytał, czy można w skali procentowej wskazać, jak człowiek wpływa na zmiany klimatu.

– W procentach nie powiem, ale mogę powiedzieć, że wpływ człowieka na klimat w skali globalnej jest znikomy, albo w ogóle go nie ma – powiedział ekspert, dodając, że oddziaływanie człowieka występuje w skali lokalnej. Zwrócił uwagę, że np. w wielkich miastach, które na ogół są mocno zabetonowane, temperatura jest wyższa niż na przedmieściach. – Drugi czynnik to użytkowanie ziemi. Jeżeli wytniemy las, a będziemy mieli uprawy rolne, to wiadomo, że temperatura na tym obszarze wzrośnie – powiedział.

Profesor tłumaczył, że wpływ człowieka jest niewątpliwy, jeśli chodzi o środowisko i w tym zakresie powinno się przeciwdziałać jego negatywnym aspektom. – Natomiast walka z klimatem, jak to się często określa, nie ma sensu, bo zmiany klimatyczne są naturalne i można się do nich zaadaptować. Można określić strategię adaptacji do zachodzących zmian przez racjonalne działania – powiedział, podając przykłady naturalizacji rzek, mniejsze betonowanie niektórych obszarów czy większe zalesianie. – Czynnikiem dominującym zmian klimatu są procesy naturalne – podkreślił, dopytywany o przemysł, elektrownie, samoloty i samochody. Jak dodał, są to czynniki dodatkowe, ale w zestawieniu z naturą są jak mucha koło słonia.

Narracja klimatyczna. Naukowcy boją się utraty grantów

Prof. Marks przypomniał, że występowanie dwutlenku węgla w atmosferze przyczynia się do wysokich plonów w rolnictwie. Drastyczne ograniczenie CO2 mogłoby doprowadzić do niebezpiecznego deficytu pożywienia na świecie.

W ocenie profesora ewentualne referendum w sprawie Zielonego Ładu byłoby celowe zależnie od pytań. Naukowiec wskazał, że nie wyklucza, że w forsowanym przez Brukselę projekcie mogą się znaleźć punktowe rozwiązania warte popierania. Jako przykład podał ograniczenie pestycydów w rolnictwie.

W dalszej części rozmowy Krzysztof Skowroński zapytał m.in. o kwestię podejścia do tego, co wolno, a czego nie wolno mówić o klimacie w środowisku naukowym. Profesor zgodził się, że niestety narzucona została jedna narracja, co sprawia, że brakuje realnej dyskusji. – Środowisko geologów jest raczej sceptyczne wobec narracji klimatycznej, ale debatę krępuje lęk przed utratą grantów – powiedział prof. Marks.

Światowa Deklaracja Klimatyczna: nie ma stanu zagrożenia klimatycznego, a „polityka dekarbonizacji” jest szkodliwa.

23 sierpnia 2022 https://pch24.pl/swiatowa-deklaracja-klimatyczna-nie-ma-stanu-zagrozenia-klimatycznego-a-polityka-dekarbonizacji-jest-niewlasciwa/

(fot. Pixabay)

Rządy w USA czy w UE przyjmują ustawy przewidujące ogromne dotacje na walkę z tak zwanymi zmianami klimatycznymi, sugerując, że Ziemia ociepla się w zawrotnym tempie. Część naukowców alarmuje, że grozi nam katastrofa klimatyczna, o ile natychmiast nie wyhamujemy produkcji przemysłowej, nie ograniczymy przemieszczania się, spożycia mięsa, w ogóle konsumpcji wszystkiego, a nawet dzietności. Tymczasem grupa innych uczonych wskazuje, że nie grozi nam żadna katastrofa klimatyczna i wzywa do odpolitycznienia nauki o klimacie. Ponad tysiąc uczonych podpisało Światową Deklarację, że nie ma stanu zagrożenia klimatycznego.

World Climate Declaration: There Is No Climate Emergency  – to inicjatywa Climate Intelligence, fundacji założonej w 2019 roku przez holenderskiego emerytowanego profesora geofizyki Guusa Berkhouta i holenderskiego dziennikarza naukowego Marcela Croka.

W deklaracji – pod którą stale składane są podpisy kolejnych uczonych – opublikowanej 27 czerwca 2022 r. – można przeczytać, że nie ma stanu zagrożenia klimatycznego, a nauka o klimacie powinna być mniej polityczna i bardziej naukowa.

Skrytykowano alarmistyczne modele klimatyczne Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu (IPCC) – ciała doradczego ONZ – obwinianie za  zmiany klimatyczne człowieka  i politykę dekarbonizacji.

Nauka o klimacie powinna być mniej polityczna, a polityka klimatyczna bardziej naukowa. Naukowcy powinni otwarcie odnosić się do niepewności i przesady w ich prognozach globalnego ocieplenia, podczas gdy politycy powinni beznamiętnie policzyć rzeczywiste koszty, a także wyimaginowane korzyści z podjętych przez nich środków politycznych” – zasugerowano.

„Archiwum geologiczne ujawnia, że ​​klimat Ziemi zmienia się tak długo, jak istnieje planeta, z naturalnymi fazami zimnymi i ciepłymi. Mała epoka lodowcowa zakończyła się dopiero w 1850 roku. Nic więc dziwnego, że przeżywamy teraz okres ocieplenia. Ocieplenie jest znacznie wolniejsze niż przewidywano. Świat ocieplił się znacznie mniej niż przewidywano na podstawie modelu antropogenicznego ocieplenia IPCC. Przepaść między światem rzeczywistym a modelowym światem mówi nam, że daleko nam do zrozumienia zmian klimatycznych. Polityka klimatyczna opiera się na nieodpowiednich modelach. Modele klimatyczne mają wiele niedociągnięć i są mało prawdopodobne, ponieważ są to narzędzia polityki. Nie tylko wyolbrzymiają działanie gazów cieplarnianych, ale…ignorują ​​również fakt, że wzbogacanie atmosfery w dwutlenek węgla jest korzystne. CO2 to pokarm roślinny, podstawa wszelkiego życia na Ziemi. CO2 nie jest zanieczyszczeniem. Jest niezbędne dla całego życia na Ziemi. Większa ilość CO2 jest korzystna dla przyrody, zazielenienia naszej planety. Dodatkowe CO2 w powietrzu sprzyja wzrostowi globalnej biomasy roślinnej. Opłaca się również rolnictwu, zwiększając plony upraw na całym świecie.

Globalne ocieplenie nie zwiększyło klęsk żywiołowych. Nie ma żadnych statystycznych dowodów na to, że globalne ocieplenie nasila huragany, powodzie, susze itp., klęski żywiołowe lub powoduje ich częstsze występowanie.

Istnieje jednak wiele dowodów na to, że środki ograniczające emisję CO2 są równie szkodliwe, co kosztowne. Polityka klimatyczna musi respektować realia naukowe i gospodarcze. Nie ma zagrożenia klimatycznego. Dlatego nie ma powodu do paniki i alarmu. Zdecydowanie sprzeciwiamy się szkodliwej i nierealistycznej polityce zerowej emisji dwutlenku węgla netto – propozycji na rok 2050”.

W deklaracji ubolewano, że „nauka o klimacie zdegenerowała się w dyskusję opartą na przekonaniach, a nie na solidnej samokrytycznej nauce”.

Pod deklaracją podpisało się do tej pory ponad tysiąc uczonych, a jednym z jej autorów jest fizyk atmosfery prof. Richard Lindzen, który nazwał obecną narrację klimatyczną „absurdalną”. Lindzen, profesor meteorologii w Massachusetts Institute of Technology (MIT), znany z prac o dynamice atmosfery i falach atmosferycznych, członek Narodowej Akademii Nauk, pracował w Międzynarodowym Zespole ds. Zmian Klimatu (IPCC) na początku lat 2000. Ostro krytykował kolegów z IPCC za alarmistyczne raporty. Sprzeciwia się obwinianiu ludzi za „zmiany klimatyczne”, wskazując, że mają oni znikomy wpływ.

W zeszłym roku Steven Koonin, podsekretarz ds. nauki w administracji Obamy, opublikował książkę zatytułowaną „Unsettled”, w której wskazywał, że „nauka jest niewystarczająca, aby sporządzać użyteczne prognozy dotyczące zmian klimatu w nadchodzących dekadach, a tym bardziej tego, jakie powinny być nasze działania”.

Pod deklaracją podpisali się m. in.: prof. Ivar Giaever, prof. Guss Berkhout, dr Cornelsi Le Pair, prof. Reynald du Berger, prof. Jens Morton Hansen, prof. Jan-Erik Solhelm, prof. Richard Lindzen, prof. Ingemar Nordin, prof. Ian Plimer i wielu innych.

W kwietniu 2022 r. prof. William Happer z Princeton University i prof. Richard Lindzen w jednej z komisji rządowych (US Securities and Exchange Commission) odnieśli się do propozycji wprowadzenia nowego wymogu dla przedsiębiorców, zasady dotyczącej ujawnianie informacji na temat tak zwanego ryzyka klimatycznego dla inwestorów.

Podkreślili, że jako fizycy, którzy całą swoją karierę zawodową poświecili badaniu klimatu, mogą stwierdzić, że „nie ma ryzyka klimatycznego powodowanego przez paliwa kopalne i dwutlenek węgla. A zatem brak podstaw naukowych proponowanej reguły. Przyjęcie zaś takiej reguły będzie miało katastrofalne konsekwencje dla ludzi na całym świecie”. Zasugerowali, że wszelkie próby manipulacji stężeniem dwutlenku węgla grożą powszechnym głodem i wymieraniem.

Źródło: clintel.org, wnd.com, sec.gov

Minister “klimatu” Anna Moskwa – „zdrajca bez kręgosłupa”.

Sośnierz OSTRO do minister klimatu: „Jak to jest być zdrajcą własnego narodu?”

https://nczas.com/2022/07/06/sosnierz-ostro-do-minister-klimatu-jak-to-jest-byc-zdrajca-wlasnego-narodu-video/

Mocne wystąpienie posła Konfederacji Dobromira Sośnierza. Polityk zwrócił się w nim do minister klimatu Anny Moskwy, nazywając ją „zdrajcą bez kręgosłupa”.

Sośnierz wyszedł na mównicę sejmową, by złożyć „wniosek o zmianę porządku obrad”.

– Chcielibyśmy umożliwić pani minister Moskwie pochwalenie się przebiegiem negocjacji ws. pakietu klimatycznego, w ramach którego zgodziliśmy się już – w imieniu Polski – porzucić samochody spalinowe rozpoczął poseł Konfederacji.

– Przypomnijmy, że jeszcze dzień wcześniej pani minister zapowiadała nasz stanowczy sprzeciw: „Ani rynek ani społeczeństwo nie jest na to gotowe” – grzmiała pani minister – wskazał Sośnierz.

– „Dopóki nie będziemy mieli na rynku aut, które mogą przejechać przykładowo tysiąc kilometrów bez konieczności zatrzymywania się po drodze na dwie godziny, żeby doładować akumulatory, społeczeństwo nie zaakceptuje takich pomysłów” – cytował dalej słowa minister klimatu.

– A potem przyszły negocjacje w Radzie Unii Europejskiej, pani minister przyszła, walnęła pięścią w stół i cała Europa usłyszała nasze stanowcze „no dobra, niech wam będzie” ironizował Sośnierz.

Najmocniejsze słowa zostawił jednak na koniec. – I teraz o tym, za ile nas sprzedano, za jakie bezcenne zyski Rzeczpospolita zgodziła się znowu upokorzyć, o tym, jak to jest być zdrajcą własnego narodu, bez kręgosłupa – mam nadzieję opowie nam teraz pani minister Anna Moskwa. Zapraszamy – zakończył.

Nie obyło się bez komentarza ze strony prowadzącej obrady Elżbiety Witek. – Panie pośle, oczywiście tego w katalogu wniosków formalnych nie ma i pan doskonale o tym wie – powiedziała marszałek Sejmu.