Biskup o ezoteryzmie, parapsychologii, tzw. energii reiki, metodzie Silvy, yin-yang, feng shui, bonsai, chińskiej akupunkturze i innych praktykach chińskiego buddyzmu.
Duchowy korzeń ego i życiowa drogaczłowieka
Biskupi-sekretarze Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu
byzcathpatriarchate@gmail.com
BKP: Duchowy korzeń ego i życiowa droga człowieka
wideo: http://vkpatriarhat.org/pl/?p=20240 https://zivotni-cesta.wistia.com/medias/mxg83r9h64
https://rumble.com/v2f1zm4-duchowy-korze.html https://bcp-video.org/pl/zyciowa-droga/
cos.tv/videos/play/43361819780485120 bitchute.com/video/ioiJkWmx04sg/
Człowiek ma nie tylko stronę materialną, którą otrzymuje poprzez swojego ojca i matkę. Człowiek jest w zasadzie istotą duchową. Bóg stworzył człowieka, używając materii – prochu ziemi – i tchnął w niego swojego ducha. Człowiek stał się duszą żywą, czyli istotą duchową, myślącą, w przeciwieństwie do zwierząt (por. Rdz 1-3).
Grzech pierworodny, duchowa trucizna, wszedł w duszę człowieka poprzez naruszenie Bożego przykazania. Człowiek zgrzeszył nieposłuszeństwem wobec najwyższej istoty – Boga. Jednocześnie tym otworzył się na inną istotę duchową – diabła.
Istotą tego genetycznego kodu zła w duszy ludzkiej jest odwrócenie się od Boga i ubóstwianie samego siebie. Ten egocentryzm jest w najwyższym stopniu utożsamieniem się z duchem kłamstwa i zła, z diabłem. Nasienie diabła jest nieodłączną częścią ludzkiego ego. Jest to tzw. grzech dziedziczny lub duchowy korzeń albo siedlisko zła w naszej duszy. Z ego pochodzi wszystkie zło, jakie kiedykolwiek w ludzkości istniało i jeszcze będzie istnieć. Źródło zła w człowieku jest głęboką tajemnicą, wykracza poza czas i nie kończy się wraz ze śmiercią osoby ani ludzkości. Tak zwane superego, czyli ludzki duch, jest nierozerwalnie połączony z duszą. Znajduje się jakby we więzieniu duszy (psyche), która jest zatruta duchową trucizną pierworodnego grzechu i programem samozniszczenia. To zatrucie powoduje, że umysł jest zamglony i trudno mu poznawać prawdę, zwłaszcza prawdy duchowej. Wola jest skłonna do zła.
Programem korzenia zła w duszy, czyli programem grzechu pierworodnego, jest stopniowe duchowe samobójstwo. Natomiast celem, nadanym przez Boga każdemu człowiekowi, jest życie wieczne w doskonałym szczęściu. Duch ludzki tęskni za Bogiem, źródłem prawdy i wiecznej miłości. Genetyczny kod zła powoduje stopniowe ogłuszanie sumienia, czyli Bożego głosu w duszy. Potajemnie, poprzez kłamstwa i samooszukiwanie się, dąży do swojego celu – emancypacji, czyli oddzielenia od Boga. Egocentryzm skutkuje wieczną śmiercią, czyli oddzieleniem od Źródła prawdy i szczęścia. Ten stan oddzielenia ludzkiego ducha od Boga jest istotą wiecznego cierpienia, które nazywamy piekłem. Diabeł jest złym duchem, kłamcą i mordercą (J 8:44), wrogiem rodzaju ludzkiego. Grzech pierworodny, korzeń zła w nas, przejawia się egocentryzmem. To niechęć, a raczej niezdolność przyznania się do prawdy. Kiedy człowiekowi pokazuje się jego błąd lub zło, które uczynił, reaguje urazą, zemstą, a czasem wielkim gniewem, a nawet wściekłością. Swoją winę umie ukryć jakimś dobrem, przynajmniej pozornym, albo zrzuca winę na kogoś innego, nawet na Boga. Prawda człowieka upokarza i demaskuje, dlatego prawdy nienawidzi. Ale ta prawda wyzwala z niewoli kłamstwa i różnych nałogów. A takie przyznanie prawdy jest warunkiem odpuszczenia grzechów. Dlatego drogę prawdy każdy musi rozpocząć sam od siebie. Ten proces możemy nazwać zmianą myślenia, czyli jest to biblijna metanoja. Myślenie „starego człowieka” jest egoistyczne, nie szuka prawdy, nawet jeśli ta prawda prowadzi do wiecznego szczęścia.
Nowy sposób myślenia opiera się na Bożej prawdzie – na Ewangelii (Mk 1,15), która łączy nas z pionem, z Bogiem. Boża prawda dotyczy przede wszystkim naszego istnienia, naszego celu w życiu i sensu naszego życia. Koncentruje się na naszym odkupieniu i wyzwoleniu, czyli w osobie naszego Zbawiciela. Zamiast egocentryzmu akceptujemy teocentryzm i Chrystocentryzm. Tak więc centrum naszego życia staje się Bóg, nasz Ojciec i Stwórca, a my przyjmujemy dane przez Niego zbawienie i miłość, która jest w Jego Synu, Jezusie Chrystusie. W języku hebrajskim imię Jehoszua oznacza, że Bóg jest moim Zbawicielem – Odkupicielem. Imię to przyjął Syn Boży, Jezus Chrystus, kiedy przyszedł w pełni czasu, aby wziąć na siebie naszą ludzką naturę. On dał nam program życia, którym jest Jego Ewangelia. Po dokonaniu Swojego dzieła zbawienia na haniebnym krzyżu dał nam swojego Ducha. Przez chrzest otrzymaliśmy Boże życie. Staliśmy się Bożymi dziećmi. (J 1). W chrzcie zostaliśmy w tajemniczy sposób zanurzeni w moment śmierci Chrystusa, a jednocześnie przez chrzest otrzymaliśmy udział w Jego nowym życiu, w życiu Chrystusa zmartwychwstałego. Tej pełni zmartwychwstania doświadczymy dopiero po przekroczeniu granicy czasu, czyli po naszej fizycznej śmierci, aż po zakończeniu historii przy powtórnym przyjściu Chrystusa. Wtedy i nasze materialne ciało zostanie nie tylko ożywione, ale także przemienione na obraz zmartwychwstałego ciała Chrystusa. Poprzez interwencję Bożej wszechmocy podczas zmartwychwstania Chrystusa, prawa fizyczne zostały podporządkowane wyższym, duchowym prawom. Zmartwychwstały Jezus przeszedł przez kamienny grób i zamknięte drzwi, kiedy ukazał się po zmartwychwstaniu apostołom. Ukazał się także ponad 500-osobowemu tłumowi w Galilei.
Wkraczamy w sferę wiary. Jest wiara naturalna, gdy wierzymy na przykład, że Ziemia jest kulą, że w Arktyce żyją niedźwiedzie polarne itp., czyli wierzymy w świadectwa ludzi. Istnieje jednak inny stopień wiary, jakim akceptujemy duchowe rzeczywistości. Łączymy się z nimi naszym duchem lub duszą. Ta wiara otwiera naszego ducha, umysł i wolę na świat duchowy. Ale tutaj już musimy rozróżniać, na jakiego rodzaju ducha się otwieramy. Istnieje również sfera okultyzmu, w której działają istoty duchowe, dziś często zwane energie. W rzeczywistości to upadłe anioły, demony. Te duchy kłamstwa wpływają na myślenie człowieka pozornie prawdziwymi inspiracjami. Jeśli człowiek nie kocha prawdy i nie jest w niej zakorzeniony, trudno będzie mu dostrzec kłamstwo, kryjące się za tymi sugestywnymi inspiracjami. Co więcej, korzeń zła w człowieku z tymi fałszywymi inspiracjami rezonuje i istotnie się z nimi łączy. Te inspiracje ostatecznie prowadzą do buntu przeciwko Bogu i Jego prawom. Fałszywe inspiracje człowiek zawsze uzasadnia jakąś pseudodobrocią, pseudoprawdą lub pseudosprawiedliwością. Ale jak mówi Jezus: „Po owocach poznaje się drzewo”. Zjednoczenie ludzkiego ego z demoniczną inspiracją przynosi zło i śmierć, nie tylko doczesną, ale i wieczną. Pogaństwo, podobnie jak współczesne zwietrzałe lub apostatycze chrześcijaństwo, jest religią „starego człowieka”. Czci demona Pachamamę i inne demony oraz promuje LGBTQ. Wszystko to prowadzi do potępienia.
Pogaństwo czci różne bóstwa, którym nadaje postać zwierząt, ptaków i bestii. Na przykład w buddyzmie, podczas medytacji, człowiek jednoczy się duchowo z jakąś bestią, a następnie przybiera ducha okrucieństwa i cynizmu. W istocie ta fałszywa duchowa droga jest ubóstwieniem dumnego ego i surowym odrzuceniem drogi prawdy i drogi zbawienia. Ta fałszywa droga jest oznaczona terminem „do”, na przykład aiki-do, bu-do, taikwon-do. Ale to nie jest droga prawdy czy wyzwolenia od zła w nas. To wielkie oszustwo i kłamstwo. Duch pogaństwa, ze swoimi tzw. duchowymi energiami, nie działa w pełni, jeśli sztuka walki jest traktowana tylko jako zwykły sport. Ale istnieje niebezpieczeństwo, że ten, kto uprawia ten sport, pragnie maksymalnych sukcesów. Tutaj radzi się mu, że musi medytować, ponieważ tak właśnie robią najlepsi mistrzowie sztuk walki. Tylko wtedy przez niego będzie działał z mocą duch, który działa w pogańskim buddyzmie. To samo dotyczy pogańskiego hinduizmu i praktykowaniem jogi. Hatajoga przedstawia się jako zwykła gimnastyka. Ci, którzy chcą pójść dalej, muszą kontynuować ćwiczenia oddechowe, po których następują medytacje, aż do tzw. królewskiej jogi, gdzie jest to już totalne opętanie demonem kłamstwa. Medytujący twierdzi: „Ja jestem bogiem”. Ta droga tzw. samozbawienia, połączona z nauką o reinkarnacji, jest wielkim oszustwem i pułapką także dla wielu chrześcijan. Joga była intensywnie promowana na chrześcijańskim Zachodzie od lat 60 XX wieku. Wkrótce potem buddyzm był promowany poprzez literaturę promocyjną i filmy, które spopularyzowały sztuki walki i otworzyły drzwi do inwazji buddyjskiej duchowości.
Stworzono atmosferę, jakby buddyzm przyniósł wyższą, bardziej prestiżową duchowość. Bezpieczna droga zbawienia, dana nam w Chrystusie przez Jego odkupieńczą śmierć na krzyżu, zaczęła być uważana za coś gorszego. To tragiczne oszustwo budowało na ludzkiej dumie i ludzkim ego, dlatego tak łatwo rozprzestrzeniło się pośród zwietrzałego chrześcijaństwa. W rzeczywistości chodziło o otwarcie drzwi do świata duchowego, czyli istot duchowych, demonów. Jezus wypędzał demony swoim słowem prawdy i Duchem Bożym. Tę moc dał również apostołom, a także każdemu chrześcijaninowi, aby mógł pokonać te demony. Warunkiem jest jednak zakorzenienie chrześcijanina w Chrystusie i Jego Ewangelii, aby był prawdziwym Chrystusowym uczniem.
Pogaństwo ma wiele kierunków. Zasadniczo chodzi o otwarcie się na moc demoniczną i oddawanie czci demonom i szatanowi. Okultystyczna pseudokultura dziś wpływa głównie na młodzież. Modny jest już nie ateizm, ale pogaństwo i okultyzm. Przypomnijmy sobie na przykład spopularyzowaną książkę „Harry Potter”. Promowaniem magii i okultyzmu są zarażone prawie wszystkie filmy dla dzieci, książki, a nawet podręczniki. Halloween, satanistyczne święto, które kojarzyło się ze składaniem ofiar z ludzi, jest również narzucane dzieciom w przedszkolach. Poganie Aztekowie co roku składali 20 000 ofiar demonom, czyli bóstwom. Otwierali żywcem klatkę piersiową młodzieńca i jego serce składali w ofierze demonom. Położyło temu kres dopiero chrześcijaństwo. Do dziś jednak szamani składają ofiary bożkowi Pachamamie, na przykład podczas budowy domu. W fundamentach małych domów umieszczają małą lamę, a w fundamenty dużych budynków składają ofiary z ludzi. Zwykle łapią bezdomnego lub turystę, podają mu opiaty ,narkotyki, a następnie zakopują go żywcem w fundamenty. Podobna szatańska praktyka istnieje nie tylko w Ameryce Południowej, ale także w Tybecie.
W piątej księdze Mojżesza, czyli ponad 1000 lat przed naszą erą, Pan poprzez Mojżesza ostrzega przed określonymi formami wróżbiarstwa, magii i spirytyzmu (por. Pwt 18:9 i nast).
Obecnie mówi się o ezoteryzmie, parapsychologii, tzw. energii reiki, metodzie Silvy, yin-yang, feng shui, bonsai, chińskiej akupunkturze i innych praktykach chińskiego buddyzmu. Męczennicy, niż uczcić pogańskie bóstwa, woleli poddać się okrutnym torturom i śmierci, ponieważ wiedzieli, że pierwsze przykazanie Dekalogu mówi jasno: „Ja Pan, jestem Bóg twój, Bóg jedyny. Nie będziesz miał innych (pogańskich) bogów oprócz Mnie. Nie będziesz wyobrażał sobie boga w postaci zwierząt, ptaków, gadów ani człowieka. Jestem zazdrośnie miłującym Bogiem”.
Kiedy na pustyni diabeł kusił Jezusa, Jezus powiedział do niego: „Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, swemu Bogu, będziesz oddawał pokłon i tylko jemu będziesz służył”. System pogaństwa – to służba i czczenie fałszywych bogów, demonów i samego szatana.
Z pewnością dla każdego jest dziś jasne, że droga, czyli program elit rządzących, które propagują pogaństwo, niemoralność i redukcje człowieczeństwa, jest drogą antychrysta. I pseudopapież Franciszek idzie nią, nazywająć ją „drogą synodalną”. Nie trzeba komentować jego poświęcenia się demonom w pogańskim rytuale, prowadzonym przez szamana. Dopuścił się publicznej apostazji, za co ściągnął na siebie klątwę – ekskomunikę, czyli wykluczenie z Kościoła Chrystusowego.
Zbawiająca wiara jest zakorzeniona w objawionej nam przez Boga prawdzie. „Kto uwierzy (w Chrystusa) i przyjmie chrzest, będzie zbawiony” (Mk 16:16). To jest podstawa. Ale potem następuje droga, a nią jest Jezus Chrystus. Kto w niej wytrwa aż do końca, ten będzie zbawiony (Mt 24:13). Na tej drodze człowiek potrzebuje przede wszystkim codzienny porządek modlitwy. Idealnie – jedną dziesięcinę czasu. Kto codziennie będzie oddawał Bogu dziesięcinę czasu, czyli 2,5 godziny, wyzwoli się z uzależnienia od ducha świata i kłamstw, który działa w mainstreamie i mediach społecznościowych. Czyniąc to, preferuje komunikację pionową nad poziomą, tz. przedłoży zbawczą prawdę nad kłamstwa, półprawdy i marność.
Jeśli chodzi o modlitwę, ona prowadzi nas pod krzyż Chrystusa. Tutaj wyznajemy nasze grzechy i otrzymujemy przebaczenie przez wiarę w krew Chrystusa, ofiarowaną za przebaczenie grzechów.
Zbawiająca wiara przejawia się przede wszystkim we wewnętrznej modlitwie i osobistej relacji ze Zbawicielem. Łączy nas z Nim. Jednoczymy z Nim nasze cierpienia i nasze krzyże, to znaczy przeżywamy współukrzyżowanie z Chrystusem.
Naszym celem po tym krótkim życiu jest życie wieczne. Do niego jest tylko jedna prawdziwa droga, a jest nią Jezus Chrystus. On jest Drogą i Prawdą, ale także Życiem a to życiem wiecznym. (J 14:6)
+ Eliasz
Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu
Duchowy korzeń ego i życiowa droga człowieka
vkpatriarhat.org/en/?p=22641 /english/
vkpatriarhat.org/fr/?p=16099 /français/
vkpatriarhat.org/es/?p=12947 /español/