Miliony buntują się przeciwko WEF w Serbii – jak zwykle medialna blokada globalistycznych mediów!

Miliony buntują się przeciwko WEF w Serbii – jak zwykle medialna blokada globalistycznych mediów!

Miliony Serbów wyszło na ulice Belgradu, aby zaprotestować przeciwko Światowemu Forum Ekonomicznemu (WEF). Wielu uznało to za największe powstanie w historii kraju.

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 17
Miliony ludzi w Serbii buntują się przeciwko Światowemu Forum Ekonomicznemu.

W ciągu weekendu te historyczne protesty zalały różne dzielnice stolicy. Według oficjalnych szacunków, w sobotę wzięło w nich udział ponad 100 tys. osób , a według niezależnych źródeł znacznie więcej.

Pomimo bezprecedensowej frekwencji, wydarzenie to zostało w dużej mierze przemilczane przez media, przez co wiele osób spoza kraju nie zdaje sobie sprawy z jego skali.

Portal Infowars.com podaje: Ludzie wypełniający ulice domagają się zakończenia trwających ponad dekadę rządów Serbskiej Partii Postępowej prezydenta Aleksandara Vučicia, po ogromnej tragedii, do której doszło w listopadzie ubiegłego roku i która według wielu osób była spowodowana korupcją i oszczędzaniem.

Piętnastu przypadkowych przechodniów zginęło, gdy betonowe zadaszenie głównego dworca kolejowego w Nowym Sadzie zawaliło się, osuwając się na osoby, które w tym czasie przechodziły pod spodem.

Protestujący obwiniają Postępową Partię Vučicia , co doprowadziło już do rezygnacji kilku wysokich rangą urzędników, a także do gwałtownych przepychanek i bójek między posłami w parlamencie .

Sobotni protest nazwano protestem „15 za 15”, biorąc pod uwagę, że odbył się 15 marca. Wyglądał na w dużej mierze pokojowy, biorąc pod uwagę, że aresztowano tylko 22 osoby, a 56 innych zostało rannych, według serbskich mediów krajowych.

https://twitter.com/i/status/1901005717282201750

W demonstracjach dużą część stanowią młodzi ludzie i studenci, dołączyli do nich również prawnicy, nauczyciele, a nawet rolnicy.

„Po prostu chcemy kraju, który działa” – skomentował jeden ze studentów prawa, z którym BBC przeprowadziło wywiad. „Chcemy instytucji, które wykonują swoją pracę właściwie. Nie obchodzi nas, która partia jest u władzy. Ale potrzebujemy kraju, który działa, a nie takiego, w którym nie dostaje się sprawiedliwości przez ponad cztery miesiące”.

Jak na kraj liczący zaledwie około 6,6 miliona mieszkańców, sama wielkość tłumów na ulicach była imponująca.

https://twitter.com/i/status/1900997038265036950

Serbia pozostaje kolejnym krajem na linii uskoku Wschód-Zachód, w którym Europa i NATO chciałyby zobaczyć rząd, który odchodzi od ogólnie ciepłych stosunków z Rosją Putinem. Niektórzy analitycy ostrzegają, że kraj jest gotowy na wspieraną przez Zachód „kolorową rewolucję”. Jednak ogólnie rzecz biorąc, populacja jest nadal antynatowska , biorąc pod uwagę ich wspomnienia brutalnej kampanii bombardowań z 1999 r. prowadzonej przez amerykańskie samoloty bojowe pod przywództwem Clintona.

Rządząca “Postępowa” Partia Vučicia, od lat lawiruje między Wschodem i ZIK (zachodnim imperium kłamstwa), w nadziei na ugranie jakichś korzyści. Pomimo tylu lat u władzy, Vučic nie pojął jeszcze, że od ZIK można tylko postradać, korzyści nie można uzyskać żadnych!

Protesty w Serbii: Władza straciła legitymację, ale opozycja nie ma liderów ani jasnego planu

Protesty w Serbii: Władza straciła legitymację, ale opozycja nie ma liderów ani jasnego planu

Agnieszka Piwar 2025-03-17 https://piwar.info/protesty-w-serbii-wladza-stracila-legitymacje-ale-opozycja-nie-ma-liderow-ani-jasnego-planu

Wywiad z Dimitrim Novakoviciem – serbskim prawnikiem i wydawcą.

Mieszkasz w samym centrum Belgradu, dlatego uznałam, że od Ciebie dowiem się więcej niż z mediów głównego nurtu, do których podchodzę z rezerwą. Jako naoczny świadek wydarzeń w swoim kraju, opowiedz polskim czytelnikom, jak przebiegł sobotni protest w stolicy Serbii i ile zgromadził uczestników.

– Protest przebiegł spokojnie, mimo zapowiedzi i ostrzeżeń zarówno ze strony władz, jak i ich przeciwników (demonstrantów). Ranna została tylko jedna osoba i nie doszło do większych incydentów. Podobnie jak w przypadku wszystkiego, co dzieje się w Serbii w ostatnich miesiącach, tak i tutaj relacje mediów prorządowych i opozycyjnych różnią się w kwestii liczby uczestników. Pierwsze twierdzą, że było ich nieco ponad 100 tysięcy, podczas gdy drugie mówią o liczbie dziesięciokrotnie większej – ponad milionie.

Prezydent Serbii, Aleksandar Vučić, wygłosił w sobotę orędzie. Podziękował siłom policji, które – jego zdaniem – zapobiegły rozlewowi krwi i masowym zamieszkom w związku z tak dużym zgromadzeniem ludzi. Jakie nastały po tym nastroje?

– Mam wrażenie, że obie strony są rozczarowane. W dniach poprzedzających protesty pojawiały się głosy, że władza sprowokuje incydenty, po których wprowadzi stan wyjątkowy, aby przynajmniej tymczasowo zakończyć kryzys w kraju i blokady. Z drugiej strony demonstranci byli oskarżani o zamiar siłowego zajęcia instytucji państwowych i telewizji narodowej. Dzień przed protestami kilku nieformalnych liderów demonstracji zostało zatrzymanych pod zarzutem planowania siłowego przejęcia władzy. W każdym razie, narracje obu stron mają ze sobą niewiele wspólnego.

Masowe demonstracje trwają w Serbii od listopada 2024 roku, kiedy doszło do tragedii na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie, w wyniku której zginęło 15 osób. Protesty utrzymują się już od dłuższego czasu. Czy to prawda, że tamta katastrofa była jedynie pretekstem do wyrażenia narastającej frustracji społeczeństwa? Jeśli tak, to co najbardziej frustruje Serbów?

– Katastrofa w Nowym Sadzie była jedynie katalizatorem protestów, podobnie jak wcześniejsze kontrowersje wokół planowanego wydobycia litu we wschodniej Serbii przez firmę Rio Tinto czy strzelanina w jednej z belgradzkich szkół podstawowych, w której zginęło kilkoro dzieci. Wszystkie te wydarzenia były wykorzystywane przez opozycję do kanalizowania niezadowolenia części społeczeństwa wobec obecnych władz.

Jakie postulaty wysuwają uczestnicy tych licznych demonstracji?

– Zwolennicy protestów studenckich (bo to właśnie one były pierwotnym impulsem do mobilizacji) zarzucają władzy korupcję, nadużycia prezydenta republiki oraz twierdzą, że instytucje państwowe nie wykonują swoich obowiązków – zwłaszcza prokuratura i wymiar sprawiedliwości.

Jak serbskie władze reagują na protestujących?

– Rząd twierdzi, że mamy do czynienia z próbą „kolorowej rewolucji”, inspirowanej przez zachodnie służby dążące do obalenia obecnych władz. Jednak jeśli chodzi o poparcie międzynarodowe, to zarówno USA, Unia Europejska, Chiny, jak i Rosja są zgodne w poparciu dla obecnej władzy. Prawdą jest jednak, że wielu nieformalnych liderów protestów otrzymywało finansowanie z USAID (Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego) i innych zachodnich organizacji oraz państw.

Czy to prawda, że Serbowie z Kosowa czują się porzuceni i zdradzeni przez władze w Belgradzie?

– Pozostali na Kosowie Serbowie są codziennie zmuszani do emigracji pod wpływem presji i przemocy ze strony tak zwanych „kosowskich władz”. Czują się zdradzeni. Zarówno poprzedni, jak i obecny rząd, podpisując porozumienia brukselskie, oddali wszystkie uprawnienia i instytucje Republiki Serbii w Kosowie i w Metochii. To, o czym media globalistyczne, krytyczne wobec obecnych władz, nie mówią, to fakt, że duża część protestujących na ulicach uważa, iż rząd zdradził Kosowo i serbski naród tam mieszkający – nie tylko poprzez korupcję i nadużycia. Dla nich obecna władza de facto prowadzi politykę antyserbską, mimo patriotycznej retoryki. Serbowie mogą wybaczyć kradzież, ale nie zdradę.

Czy w związku z tym, Serbowie z Kosowa mają konkretne oczekiwania wobec trwających protestów?

– Myślę, że Serbowie z Kosowa nie mają złudzeń co do protestów, ponieważ większość polityków aspirujących do zastąpienia Vučića, zarówno z opozycji, jak i spoza niej, jest otwarcie proeuropejska i pro-NATO, co oznacza w praktyce postawę antyserbską. Wielu z nich otwarcie deklarowało gotowość uznania niepodległości „Kosowa” lub akceptacji narracji o „ludobójstwie w Srebrenicy”.

Czy mieszkańcy Republiki Serbskiej liczą na sprzyjające okoliczności, które pozwolą im odłączyć się od Bośni i Hercegowiny i przyłączyć do Serbii?

– Oczywiście. Jednak zależy to od międzynarodowej sytuacji i nowego układu sił między Rosją, UE i USA. Już wcześniej pojawiały się pomysły, by rozwiązanie serbskiej kwestii na Bałkanach polegało na rekompensacie za utratę Kosowa poprzez przyłączenie Republiki Serbskiej do Serbii.

Kilka dni temu media obiegła informacja, że prezydent Republiki Serbskiej, Milorad Dodik, postrzega Rosję jako mediatora i liczy na jej wsparcie, ponieważ jest ścigany przez bośniacką prokuraturę. W odpowiedzi na jej działania zagroził, że zwróci się do Rosji o zablokowanie misji EUFOR na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jak odbierane są te działania w Serbii?

– Wsparcie Rosji jest kluczowe dla przetrwania Republiki Serbskiej jako samodzielnej jednostki w Bośni i Hercegowinie lub ewentualnie jako przyszłej części Serbii. Obecny „kolonialny zarządca” Bośni i Hercegowiny, Christian Schmidt, nie otrzymał zgody Rosji i Chin w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, co oznacza, że jego nominacja jest nielegalna.

Obserwując sytuację w Serbii, odnoszę wrażenie, że globaliści starają się narzucić Twojemu krajowi scenariusz podobny do tego, który zrealizowano w Polsce i innych krajach słowiańskich – dążąc do wykorzenienia tożsamości narodowej. Czy serbskie społeczeństwo dostrzega te mechanizmy i zagrożenia oraz podstęp kryjący się za wizją przystąpienia do Unii Europejskiej?

– Można odnieść wrażenie, że wszyscy główni gracze polityczni w Serbii grają dla tej samej drużyny – jedni są na boisku, drudzy na ławce rezerwowych.

Czy uważasz, że siły zewnętrzne będą próbowały wykorzystać obecne nastroje w Serbii do rozpętania kolorowej rewolucji? A może już to robią?

– Paradoks polega na tym, że władza twierdzi, iż zachodnie służby poprzez organizacje pozarządowe próbują wywołać kolorową rewolucję, podczas gdy sama współpracuje z USAID i innymi zachodnimi fundacjami.

Do czego, Twoim zdaniem, doprowadzą obecne protesty w Serbii?

– Władza straciła legitymację, ale opozycja nie ma liderów ani jasnego planu. Demokracji nie wprowadza się gilotyną jak jakobini.

– Stało się oczywiste, że obecna władza, mimo że rządzi krajem od ponad dekady i pomimo przekonujących wyników wyborczych, po serii afer korupcyjnych i oskarżeń o nadużycia, straciła swoją legitymację. Władza cieszy się poparciem około 25-30% ogólnej liczby wyborców. Z drugiej strony, demonstranci nie mają wyrazistych liderów ani jasnej wizji tego, kto, co i jak miałoby nastąpić po Vučiću. Chcą walczyć o instytucje metodami rewolucyjnymi – wprowadzać demokrację gilotyną, jak jakobini. Albo, jak powiedział znany amerykański satyryk George Carlin: „Walczyć o pokój to jak pieprzyć się dla zachowania dziewictwa”.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Agnieszka Piwar

Orbán: Rosja nigdy nie zaakceptuje obecności na swoich granicach członka UE i NATO, takiego jak Ukraina.

Orbán: Serbię trzeba jak najszybciej przyjąć do Unii Europejskiej

13.02.2024 nczas/orban

Premier Węgier Viktor Orban. Foto: PAP
Premier Węgier Viktor Orban. Foto: PAP

– Jeśli nie zintegrujemy Serbii [z Unią Europejską] tak szybko, jak to możliwe, stracimy ją – uważa premier Węgier Viktor Orbán.

W rozmowie z byłym kanclerzem Austrii Wolfgangiem Schüsselem dla magazynu „European Voices” premier Węgier Viktor Orbán stwierdził, że zanim Unia Europejska zostanie poszerzona o Ukrainę, powinna najpierw zająć się Serbią.

Zdaniem szefa budapesztańskiego rządu jest to ostatni dzwonek, by sięgnąć po to bałkańskie państwo, bo apetyt na nie mają także inne duże podmioty międzynarodowe i strefy wpływów.

– Musimy dokończyć stare zadanie, zanim rozpoczniemy nowe rozszerzenie UE o Ukrainę. Jeśli nie zintegrujemy Serbii tak szybko, jak to możliwe, stracimy ją. Serbia ma inne możliwości. Właśnie zawarła umowę o wolnym handlu z Chinami stwierdził Orbán.

Z kolei w kontekście przyjęcia Ukrainy do UE Orbán stwierdził, że „czy podoba się to Ukraińcom, czy nie, Ukraina jest na mapie tam, gdzie jest” i powinna pełnić rolę bufora między UE a Federacją Rosyjską.

– Jeśli tak się nie stanie, Ukraina będzie nadal tracić terytorium. Rosja będzie niszczyć ją raz za razem. Rosja nigdy nie zaakceptuje obecności na swoich granicach członka UE i NATO, takiego jak Ukraina. Nigdy – stwierdził premier Węgier.

Jeśli zaś chodzi o ew. atak Rosji na inne państwa, to według Orbána „nie ma niebezpieczeństwa, że ​​Rosja zaatakuje państwo członkowskie NATO”.

Jednocześnie, zdaniem budapesztańskiego polityka, „my, Europejczycy, nie jesteśmy wystarczająco silni, aby Rosjanie traktowali nas poważnie”.

– To jest gra o władzę. To jest wojna – powiedział Orbán.

Retorsje Serbii względem Australii. Wielki koncern górniczy Rio Tinto stracił kontrakt za miliardy dolarów.

Rząd Serbii poinformował, że zrywa współpracę z „australijskim międzynarodowym” koncernem wydobywczym Rio Tinto w sprawie wydobycia litu. Nie ma wątpliwości, że decyzja ta ma związek z deportacją z Australii serbskiego tenisisty Novaka Djokovicia, pod pretekstem braku szczepienia przeciw Covid. Okazuje się, że cała sprawa Djokovica może mieć drugie dno i wcale nie chodziło o niechęć przed szczepieniem wybitnego Serba.

Koncern Rio Tinto miał zbudować w Serbii największą kopalnię litu w Europie. Jednak serbski rząd cofnął koncernowi Rio Tinto pozwolenie na eksploatację kopalni litu Jadar. Akcje Rio Tinto spadły natychmiast niemal o 5 proc. a firma ma kapitalizację rynkową aż 125 mld USD.

W związku z decyzją Serbii pojawiły się też obawy o niedobory niezbędnego dla rozwoju elektromobilności litu.

Koincydencja zdarzeń jest oczywista. Serbia, kilka dni po deportacji Novaka Djokovicia wycofuje koncesję australijskiemu potentatowi Rio Tinto na wydobycie litu – pierwiastka niezbędnego do produkcji baterii słonecznych i elektrycznych samochodów. Wartość projektu litowego “Jadar” była szacowana na 3,3 mld dolarów. Rio Tinto to pierwszy z 10 największych koncernów wydobywczych na świecie, a w Serbii posiadają nie tylko lit mają, ale również złoża polimetaliczne również konieczne w produkcji ogniw.

Coraz więcej wskazuje na to, że przyczyną nieprzejednanej postawy rządu australijskiego wobec najlepszego tenisisty na świecie nie był sanitaryzm władz, ale krytyka koncernu Rio Tinto przez Djokovica. To właśnie mogło być głównym powodem jego zatrzymania w Australii.

Serbia reagując w taki sposób na zachowanie australijskich zamordystów sanitarnych pokazała, że jest krajem poważnym, zdolnym do retorsji dyplomatycznych a wręcz sankcji gospodarczych na wielkim covidowym więzieniu zwanym kiedyś Australią.

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/retorsje-serbii-wzgledem-australii-wielki-koncern-gorniczy-stracil-kontrakt-za-miliardy