Totalitaryzm powrócił…

Totalitaryzm powraca

Izabela BRODACKA

Francja wpisała prawo do aborcji do konstytucji. Realnie grozi nam wpisanie prawa do aborcji do „karty praw podstawowych”. Znaczenie tych faktów jest ogromne i chyba nie doceniane. Jak świat światem kobiety dokonywały aborcji podobnie jak świat światem ludzie mordowali się nawzajem, okradali, oszukiwali i prześladowali. Zawsze było to zło, banalne zło. Wydawało by się zatem, że nic nie różni mordowania Żydów przez Niemców (hitlerowców, faszystów, czy jak kto chce – nazistów) od niezliczonych morderstw w historii ludzkości. A jednak różni! Mordowanie Żydów było ludobójstwem.

Z ludobójstwem mamy do czynienia gdy na podstawie pewnej wyróżniającej cechy wyklucza się jakąś grupę ludzi ze wspólnoty ludzkiej, wyjmuje się ich spod prawa. W przypadku Żydów tą wykluczającą cechą było pochodzenie etniczne.

W przypadku nienarodzonych dzieci jest nią wyłącznie fakt przebywania w łonie matki. Nie jest nią nawet niezdolność dziecka do samodzielnego życia bo w USA dozwolona była w niektórych Stanach tak zwana „późna aborcja” podczas której zdolne do samodzielnego życia dziecko zabijało się wstrzykując trującą substancję do macicy matki.

Zabijanie Żydów w hitlerowskich Niemczech było na mocy ustaw norymberskich obywatelskim obowiązkiem, a ścigani przez hitlerowskie prawo byli ci, którzy się z mordowaniem Żydów nie godzili.

Wpisanie prawa do aborcji do konstytucji czyni z zabijania nienarodzonych dzieci niezbywalne prawo człowieka takie jak – paradoksalnie- prawo człowieka do życia.

Ścigani przez sądy będą i już są- również w Polsce – ci, którzy się temu holokaustowi nienarodzonych przeciwstawiają. Nie bez przyczyny po II Wojnie Światowej proces niemieckich morderców odbywał się właśnie w Norymberdze, a niektórzy z nich zawiśli pokazowo na szubienicy.

Holokaust nienarodzonych też doczeka się – mam nadzieję – swojej Norymbergi. Stalinizm nie miał swojej Norymbergi i dlatego odradza się w konwulsjach jak odrastają obcięte głowy nie dobitego smoka. Nie chodzi tu wbrew pozorom o samych komunistów, ani o ich progeniturę roszczącą sobie prawa do dziedzicznych przywilejów. Stalinizmem nazywam tu każdą formę narzucania ludziom przemocą jakiejś utopii – wszystko jedno czy będzie to sprawiedliwość społeczna czy zielony ład.

Utopia to koncepcja wydumana, z pozorami słuszności czy nawet szlachetności, lecz nie do zrealizowania bez terroru i ludobójstwa. Zupełnie drugorzędną sprawą jest fakt, że twórcy i realizatorzy tych utopii nie stosują się sami do wyznawanych zasad. Komuniści, w tym polscy, lubowali się w niedostępnych dla społeczeństwa luksusach, w brylowaniu w domach wczasowych (domach pracy tfurczej, ortografia celowa ) utworzonych w zrabowanych dworach i pałacach oraz kawiorze kupowanym w sklepach za żółtymi firankami. Jak mówiono : „ naród pijał koniak ustami swoich przedstawicieli”.

Te wszystkie, ludzkie słabości można by im darować gdyby nie fakt, że ich następcy, ich mutanci, znowu chcą terroryzować ludzi, ograniczać ich wolność przekonań, swobodę wychowywania według tych przekonań dzieci, ograniczać wolność ekonomiczną i swobodę poruszania się. Postulatorzy „ zielonego ładu”, który jest przecież współczesną formą totalitaryzmu planują zamkniecie ludzi w „piętnastominutowych gettach”, zakazanie im poruszania się samochodami, na które tych ludzi stać, oraz drastyczne ograniczenie liczby dozwolonych podróży samolotem, podczas gdy sami latają tam i z powrotem odrzutowcami na nikomu nie potrzebne spotkania i konferencje. Chcą zrujnować obywateli cenami energii, pozbawić przez zbrodnicze regulacje prawne własności mieszkań i domów.

Z marksizmem łączy ich zarówno dogmatyzm propagowanych bredni jak i zapał w niszczeniu wszelkich form swobodnej działalności ludzkiej, niszczeniu życia człowieka. Komunizm zawalił się pod ciężarem własnej nieudolności. Pochłonął jednak miliony niewinnych ofiar. Zielony ład też się zawali lecz nieuchronnie kosztem ofiar, których przypuszczalną liczbę trudno obecnie oszacować. Redukcja CO2 – równie fikcyjny i bezsensowny cel jak światowe rządy proletariatu może doprowadzić do „Wielkiego Głodu” nie tylko w Europie lecz na całym świecie.

CO2 jest gazem życia, jest podstawowym surowcem asymilacji, a asymilacja roślin pierwszym etapem łańcucha pokarmowego czego nie rozumieją sprzedajni jak za czasów komunizmu uczeni. Młodzi aktywiści ekologiczni, nazywający sami siebie „ostatnim pokoleniem” płonącej rzekomo planety przyklejają się w Warszawie do asfaltu aby zablokować ruch samochodowy.

To następna cecha wspólna ekologizmu z komunizmem. Komunistyczni młodociani aktywiści, hunwejbini z czerwonego harcerstwa Kuronia jeździli rozkułaczać polskich chłopów kradnąc im ziarno siewne i zapasy żywności. Opisuje to Anna Bojarska w powieści z kluczem pod tytułem „ Czego nauczył mnie August”. Bez tych pożytecznych idiotów, (a może były to zwykłe młodociane szuje), sowietyzm byłby w Polsce trudniejszy do zainstalowania. Wracając do CO2 – jak stwierdzono wzrost poziomu dwutlenku węgla w atmosferze przyczynił się do znacznego ożywienia roślinności na dużych obszarach świata, w tym w regionie Sahelu. Jak pokazują badania, w ciągu ostatnich 20 lat odnotowano tam o 14% większy przyrost roślinności, co przyniosło wymierne korzyści dla lokalnej bioróżnorodności i produkcji żywności.

Ale cóż to obchodzi ideologów zielonego ładu, którzy chcą nas zagłodzić i karmić owadami. Zakaz stosowania paliw kopalnych może doprowadzić również do „Wielkiego Chłodu”. Ludzie będą umierać z wychłodzenia. Przymiotem wykluczającym, wyjmującym spod prawa, takim jak żydowskie pochodzenie w hitlerowskich Niemczech czy delikatne ręce w Kambodży Pol Pota jest jak widać obecnie samo człowieczeństwo.

P.S. Związek Radziecki jako pierwszy kraj na świecie zalegalizował w 1920 roku aborcję za sprawą komisarz ludowej do spraw społecznych Aleksandry Kołłontaj. Wprawdzie Stalin uchylił na wiele lat to prawo w 1936 roku ale tylko dlatego, że potrzebne mu było mięso armatnie do czynnej walki o pokój, którą miał zamiar dalej prowadzić.

Oprawcy trzymają się mocno

Oprawcy trzymają się mocno. Izabela BRODACKA

W tych dniach Wydawnictwo “Te Deum” udostępniło moje tłumaczenie z języka angielskiego książki chińskiej autorki Rose Hu pod tytułem: „Radość w cierpieniu. Z Chrystusem w chińskich więzieniach” Pomimo wręcz religianckiego tonu tej pracy, pomimo, że autorka była związana z bractwem Piusa X czyli z tak zwanymi Lefebrystami co dla wielu katolików głównego nurtu może być przeszkodą w odbiorze uważam, że pozycja ta jest niezwykle interesująca i godna uwagi.

Jestem świadoma, że niniejszym prezentuję nepotyzm, kryptoreklamę, jawną reklamę i autoreklamę. Oprócz tego można mi zarzucić brak szacunku do wyroków sądów rodzinnych, nie sprzątanie po psie oraz niestaranne segregowanie śmieci czyli siedem grzechów głównych społeczeństwa obywatelskiego. Moja odpowiedź jest prosta. Jak to mówią Francuzi „Je m’en fiche royalement”. W tłumaczeniu dosłownym: „ Gwiżdżę na to po królewsku”. W tłumaczeniu bardziej eleganckim: „ Nic mnie to nie obchodzi” W tłumaczeniu uwzględniającym specyfikę polskich powiedzonek: „ Mam to w nosie kościotrupie”. ( przez grzeczność popsułam rym).

Gwiżdżę na społeczeństwo obywatelskie modelu Poppera ( czytaj Sorosa) i jego zasady. Społeczeństwo, w którym cnotą jest płacenie podatków, zbieranie psich kup i segregowanie śmieci, a grzechem patriotyzm. Społeczeństwo, które jako zbrodnię traktuje wymierzenie dziecku klapsa, a które uważa mordowanie dzieci nienarodzonych za niezbywalne prawo kobiety. Zasady współczesnego społeczeństwa obywatelskiego są pozbawione elementarnej logiki, są po prostu głupie. Psia kupka rozkłada się na trawniku w ciągu tygodnia. Plastikowa torebka wraz z kupką przetrwa 200 lat.

Podobnie bezsensowne są koncepcje zielonego ładu, walki z emisją CO2 i inne idiotyzmy współczesnego zielonego totalitaryzmu.

Wracając do książki Rose Hu. Temat komunistycznych prześladowań katolików w Chinach nie jest w Polsce zbyt dobrze znany. Autorka tych wspomnień spędziła w więzieniach, aresztach i chińskich obozach pracy łącznie 28 lat. W potwornych warunkach urągających elementarnej godności ludzkiej. Aresztowania, przesłuchania, głód, zimno – te formy represji łatwo sobie wyobrazić. Można jednak poniewierać człowiekiem w jeszcze inny, po chińsku wymyślny i okrutny sposób. Na przykład reglamentując dostęp do ubikacji, a właściwie do kubła, który stojąc po środku ogromnej sali zajętej przez śpiących pokotem na ziemi więźniów spełniał rolę toalety.

Szczególnie przejęły mnie opisy specjalnych zebrań podczas których koledzy i przyjaciele oskarżonego o jakieś przestępstwo przeciwko komunizmowi poddawali go ostrej krytyce. Jak pisze Rose Hu jej najbliższe koleżanki z katolickiej szkoły wykrzykiwały: „ Rose Hu Jesteś podła, jesteś zdrajcą , nie chcemy mieć z tobą nic wspólnego”. Podobne seanse nienawiści odbywały się w czasach stalinowskich w Polsce. Nazywało się to potocznie „ rozrabianiem” kogoś. Ofiara była wskazywana przez POP (podstawową organizację partyjną) lub przez dyrekcję. Zdarzało się jednak, że prześladowania inicjował jakiś głupi, podły czy zazdrosny kolega. Podobnie odbywało się to w fabrykach, placówkach naukowych oraz w redakcjach. Niczego nie spodziewający się delikwent stwierdzał pewnego dnia, że ludzie nie odpowiadają na jego pozdrowienia, a nawet unikają z nim kontaktu wzrokowego. Rozeszło się już, że to on właśnie będzie „rozrabiany”. Za chwilę zwoływano zebranie partyjne, na którym obecność była przymusowa również dla bezpartyjnych. Jakiś gorliwiec przedstawiał kolektywowi zarzuty wobec „rozrabianego”, potem koledzy surowo go potępiali, na koniec oczekiwano od niego złożenia samokrytyki.

Moja ciotka pracowała po wojnie w redakcji „ Czytelnika”. Ponieważ miała za sobą przedwojenne studia dziennikarskie, a poza tym znała biegle kilka języków przyjęto ją do pracy pomimo niewłaściwego pochodzenia społecznego, bo ktoś musiał przecież poprawiać kardynalne błędy językowe popełniane przez różnych Putramentów i innych podobnie wybitnych pisarzy okresu socrealizmu. Ciotki nie było stać na okulary więc chcąc nie chcąc czytała rękopisy posługując się srebrnym lorgnon – jednym z nielicznych przedmiotów pochodzących z jej poprzedniego życia. Ktoś skojarzył nieszczęsne lorgnon z pochodzeniem klasowym więc nie spodziewająca się niczego ciotka została wzorcowo „rozrobiona” przez miłych kolegów. Ostatecznie jej nie wyrzucono bo nikt w tej redakcji nie operował poprawną polszczyzną. Jedni znali tylko rosyjski, inni nie znali chyba żadnego języka. Być może z wyjątkiem współpracującego z wydawnictwem Iwaszkiewicza, który jak wiadomo prezentował w każdej dziedzinie życia dwie twarze. Chętnie bawił się w ziemianina w Stawisku, posiadłości darowanej Annie Iwaszkiewicz przez jej ojca Lilpopa, lecz nie zaniedbał również wstąpienia 6 marca 1953 do Ogólnonarodowego Komitetu Uczczenia Pamięci Józefa Stalina Nie gardził również komunistycznymi przywilejami i zaszczytami. Stalinowcy tolerowali jego ziemiaństwo czy raczej podszywanie się pod ziemiaństwo w posiadłości córki Lilpopa. Wydawali mu w dużych nakładach powieści, w tym powieść pod tytułem „Sława i chwała” nazywaną powszechnie i raczej słusznie „Sława i chała”. W sprawie mojej ciotki Iwaszkiewicz wstrzymał się podobno od głosu co i tak graniczyło wówczas z bohaterstwem. Inni pisarze brylujący po wielu latach w różnych komitetach obrony robotników flekowali ją równo i solidarnie.

Wspomnienia Rose Hu dowodzą, że prześladowanie człowieka ma w istocie podobne motywy i formy niezależnie od szerokości geograficznej, koloru skóry, a nawet epoki. Dowodzą również, że zawsze znajdą się gorliwcy gotowi poprzeć każdą zbrodniczą ideologię. Przez oportunizm, w dobrej wierze czyli przez zwykłą głupotę –jak powiadają – groźniejszą od faszyzmu. Znajdą się również zawsze gorliwi wykonawcy, którzy nigdy nie poczują się winni, bo przecież tylko wykonywali rozkazy.

Obecnie prześladuje nas zielony ład. Nie należy jednak się poddawać. Przetrwaliśmy totalitaryzm brunatny, przetrzymaliśmy czerwony, przetrwamy i zielony.

O ideologii totalitarnego utylitaryzmu: Cejrowski: Ci ludzie powinni tkwić w więzieniach za okrucieństwo.

Cejrowski: Ci ludzie powinni tkwić w więzieniu za okrucieństwo

1.11.2023 https://nczas.info/2023/11/01/cejrowski-ci-ludzie-powinni-tkwic-w-wiezieniu-za-okrucienstwo/

Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski.
Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski Źródło: YouTube

Paweł Lisicki, redaktor naczelny DoRzeczy.pl, i podróżnik Wojciech Cejrowski z okazji Uroczystości Wszystkich Świętych rozmawiali w programie „Antysystem” o różnym podejściu do zmarłych w Polsce i na świecie.

1 listopada w Kościele Katolickim obchodzona jest uroczystość ku czci Wszystkich Świętych. W Polsce jest to dzień ustawowo wolny od pracy, w którym Polacy odwiedzają groby swoich bliskich zmarłych i modlą się za nich przez wstawiennictwo świętych.

– Różne narody i kultury mogą wyrażać na różne sposoby to samo, ale w Polakach przetrwało to tradycyjne podejście do śmierci i zwłok, czyli szacunek, pamięć. Mamy wielką wartość, jaką jest pamiętanie, troska i cześć – stwierdziła Paweł Lisicki w programie „Antysystem” DoRzeczy.pl.

– To bardzo pozytywne i wyróżnia to nas na tle narodów europejskich i zachodnich, zaczynając od Stanów Zjednoczonych. Tam ideologia totalitarnego utylitaryzmu sprawiła, że zwłoki są pozbawione elementu szacunku i godnego upamiętnienia. Sprowadzono je do jakiejś funkcji i można z nimi robić coraz więcej rzeczy – dodał.

– To zabawa ezoteryzmu, albo różne formy okultyzmu. To już trzeba zrobić rozmowę z egzorcystą, który przekona nas, że trzeba wystrzegać się takich rzeczy jak ognia piekielnego – odpowiedział mu Wojciech Cejrowski.

– Mówię o tym jako o zjawisku masowym. Coraz więcej stanów w USA wprowadza np. usługę, by rozsypywać prochy i spulchniać glebę. Kolejnym przykładem, jak zmienia się podejście narodów Zachodu do śmierci jest coraz bardziej krzewiąca w tych państwach ideologia eutanazyjna. Na przykład znacząca część Holendrów zostaje zabita. To coś sprzecznego z naszym postrzeganiem, czym jest wartość i godność człowieka. Z przerażeniem obserwuję te zmiany, które trafiają do Europy. Polska na szczęście temu nie uległa – stwierdził Lisicki.

– Okropne to są rzeczy. Ci ludzie powinni tkwić w więzieniu za okrucieństwo. Wracając do tematu, to księża powinni uczyć dorosłych katechizmu, bo większość z nas niczego nie pamięta. Czym jest palenie zniczy? To przedłużenie modlitwy – odpowiedział słynny podróżnik z Kociewia.

O projekcie PiS o „klęsce żywiołowej”: Już oficjalnie dążą do wprowadzenia w Polsce TOTALITARYZMU.

O projekcie PiS o „klęsce żywiołowej”: Już oficjalnie dążą do wprowadzenia w Polsce TOTALITARYZMU.

https://nczas.com/2022/09/20/wilk-o-projekcie-pis-juz-oficjalnie-daza-do-wprowadzenia-w-polsce-totalitaryzmu/

Ekspert prawny Konfederacji i członek partii KORWiN mec. Jacek Wilk zauważa, jak groźny jest projekt nowej ustawy o klęsce żywiołowej.

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński skierował do ‘konsultacji publicznych” projekt ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej. Autorem projektu, który zdaje się być bardzo niebezpieczny dla podstawowych praw i wolności przedsiębiorców, jest wiceminister Maciej Wąsik.

Jacek Wilk: Już oficjalnie dążą do wprowadzenia w Polsce TOTALITARYZMU

Tymczasem PiSSanacja już oficjalnie dąży do wprowadzenia w Polsce totalitaryzmu…

oczywiście dla naszego dobra; stąd tytuł ustawy: „o ochronie ludności”.

Oczywiście nie muszę chyba dodawać, że to sk…wo jest jawnie i chamsko sprzeczne z Konstytucją RP, ale PiS ma to w d…” – pisze na Twitterze Jacek Wilk.

Dalej mecenas dodaje: „Ta ustawa powinna mieć tytuł: ‘O ochronie ludu PiS – u koryta’”.

Co znajduje się w projekcie ustawy?

Jeśli ustawa zostanie uchwalona, to Rada Ministrów, ale też premier czy wojewoda, będą mogli ograniczyć prowadzenie działalności gospodarczej bez wypłaty odszkodowań.

Nawet w ocenie skutków regulacji stwierdzono, że ustawa będzie miała znaczący wpływ na przedsiębiorców. Mimo to nie skierowano jej do konsultacji społecznych z środowiskiem przedsiębiorców.

Uchwalenie projektu oznaczałoby brak rekompensat za straty firmy spowodowane decyzjami rządu. Jest to o tyle ciekawe, że w czasie pandemii PiSowski rząd nie ogłaszał stanu klęski żywiołowej, tylko ogłoszono stan epidemii właśnie po to, by nie płacić odszkodowań. Po wejściu w życie antywolnościowej ustawy, władza nie musiałaby się już tym przejmować.

Jeśli projekt Wąsika przejdzie, a rząd ogłosi stan klęski żywiołowej, to państwo będzie mogło zawiesić lub zakazać prowadzenia przedsiębiorcy określonej działalności, nakazać prowadzenie innej, a także oddelegować pracowników do różnych prac i wprowadzić zakaz podwyższania cen lub ustalić stałe ceny.

Warto tu zaznaczyć, że przez stan „klęski żywiołowej” aparat władzy w Warszawie nie musi rozumieć jedynie pandemii lub katastrof. Powodem do wprowadzenia tego stanu mogą być na przykład niedobory energii lub gazu.

Ograniczenie w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela bez wypłat odszkodowań można uznać za krok niebezpiecznie zbliżający Polskę do dyktatury i oddalający nas od podstawowych standardów państwa prawa. Odszkodowania także często powstrzymywały rządzących przed wprowadzaniem bezmyślnych ograniczeń.

Sanitaryzm – współczesny totalitaryzm

Nasze demokratycznie wybrane władze podporządkowując się  światowym trendom chcą dać pracodawcom prawo do sprawdzania czy pracownik jest zaszczepiony, co praktycznie oznacza przymus szczepień.

To, że źle widziane jest nazywanie tego reżimu „sanitaryzmem” niewiele zmienia. Stalinizm przez całe lata traktowany był przecież jako wyzwolenie ludzkości a Stalin jako ojciec narodów. Gdyby ktoś nazwał publicznie Stalina zbrodniarzem  pożegnałby się zapewne z życiem. Jako dziecko byłam świadkiem panicznej ucieczki ludzi z tramwaju, w którym jakiś pijak głośno opowiedział antystalinowski dowcip. A jednak doczekaliśmy czasów gdy  zbrodniarzem nazywają Stalina nawet jego byli akolici. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że rozkwitający sanitaryzm też zostanie nazwany totalitaryzmem.  

Wysłuchałam  dzisiaj komentarza rzecznika rządu, który powiedział, że wobec trwającej pandemii  trzeba podjąć zdecydowany krok do przodu. Przypomniałam sobie natychmiast słynne sformułowanie Gomułki funkcjonujące potem przez całe lata w charakterze dowcipu: „Przed wojną nasz kraj stal na krawędzi przepaści…(…)..po wojnie, dzięki socjalizmowi zrobiliśmy wielki krok do przodu ” .

Rzecznik rządu to  człowiek bardzo młody. W tym przewaga nad nim takich jak ja starców, że zbyt dużo  widzieli aby dać się nabierać różnym ideologiom. Bo wszelkie ideologie, które obiecują powszechną sprawiedliwość, powszechny dobrobyt, powszechne zdrowie czy ochronę społeczeństwa przed niejasnymi zagrożeniami są ze swej natury fałszywe, są tylko sposobem zarządzania tym społeczeństwem.

Zdumiewa mnie przede wszystkim, że ludzie uczestniczący w propagandzie sanitaryzmu są tak kiepsko wykształceni. Przecież to wszystko co się obecnie dzieje opisał  bardzo wnikliwie Paul Michel Foucault, który w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia stał się niezwykle popularny w polskich snobistycznych kołach akademickich. W 1977 roku wydano w Polsce „ Archeologię wiedzy”( PIW) oraz w 1993  „Nadzorować i karać” ( Aletheia) . Foucault swoje zainteresowania badawcze skierował w stronę krytycznej analizy wszelkich instytucji społecznych, takich jak szkolnictwo, system penitencjarny, ochrona zdrowia, a w szczególności psychiatria. Analizował warunki historyczne, w jakich rozwija się wiedza oraz sposoby sprawowania władzy i egzekwowania przymusu.

Uważał, że jedną z najważniejszych metod zarządzania społeczeństwem jest wykluczanie i represjonowanie pewnych grup, takich jak przestępcy, chorzy umysłowo, trędowaci czy zadżumieni, czyli  jest wskazywanie społeczeństwu tych, którzy są dla niego zagrożeniem i przez uzyskanie społecznej zgody na ich represjonowanie uzyskiwanie zgody na totalną kontrolę.

To Foucault  jest autorem neologizmu biopoliyka  oznaczającego sposób sprawowania władzy nad grupami społecznymi i jednostkami za pomocą biowładzy, a biowładza  sprawowana jest właśnie przez wykluczanie.  Modelowymi wykluczonymi byli w średniowieczu trędowaci. Wraz ze stopniowym zanikiem trądu, jego miejsce zajęli szaleńcy. Zarówno poemat satyryczny Sebastiana Branta „Statek szaleńców” jak i obraz Hieronima Boscha pod tym samym tytułem ilustrują jedną z praktyk wykluczania jaką było wysyłanie szaleńców w morze. W siedemnastowiecznej Europie, „pozbawieni rozumu” byli przymusowo separowani i dręczeni. W XVIII stuleciu zaczęto traktować szaleństwo jako przeciwieństwo rozsądku aby  ostatecznie, w XIX wieku,  zdefiniować je  jako chorobę psychiczną. Foucault dowodzi, że dziewiętnastowieczne metody leczenia były w istocie w równej mierze związane z kontrolą, wykluczeniem i prześladowaniem jak i poprzednie. Leczenie sprowadzało się do takich zabiegów jak zimne prysznice czy użycie kaftanów bezpieczeństwa, a chorzy byli przymusowo izolowani. 

Główną tezą Foucault jest związek wiedzy z władzą. Wszystkie okresy w historii posiadały w swej głębi specyficzne uwarunkowania tego co było akceptowalne jako wiedza, jako dyskurs naukowy. Foucault porównuje współczesne społeczeństwo do nigdy nie zrealizowanego projektu więzienia w układzie Panoptikonu autorstwa Jeremiego Benthama. W Panoptikonie, pojedynczy dozorca może pilnować wielu więźniów, natomiast sam pozostaje niewidoczny. Oprócz tego więźniowie kontrolują się nawzajem. Foucault uważał że władza i wiedza są tak ze sobą powiązane, że utworzył jeden termin „władza-wiedza”. Współczesna władza ma możliwość śledzenia jednostki we wszystkich aspektach jej życia przez różne instytucje.

„Więzienne kontinuum”, jak to nazwał Foucault, przeszywa współczesne społeczeństwo, począwszy od więzień o ostrym reżimie zabezpieczeń, poprzez izolowane miejsca pobytu takie jak domy opieki czy domy starców, do kontrolowania  przez pracowników społecznych, policję, czy nauczycieli codziennego życia obywatela w pracy,  w domu, w szkole. Wszystkich członków społeczności wiąże ze sobą nadzór, jedni ludzie nadzorują drugich. Faktycznie głupia baba z opieki społecznej może spowodować odebranie ci dziecka, albo umieszczenie cię w domu opieki, a zawistny kolega z izby lekarskiej odebranie ci prawa wykonywania zawodu. Foucault roztacza ponurą wizję współczesnego państwa przenikniętego siecią stosunków władzy.

Sama władza według Foucault jest ze swej natury polimorficzna. Nie przyjmuje ona nigdy jednego oblicza, jednego zakresu jawności. Wiedza zaś oznacza wszystko, co jest za wiedzę społecznie uznane, nie musi natomiast, choć się mieni prawdą, oznaczać prawdy. 

Foucault wiązany jest często ze strukturalizmem i postmodernizmem choć sam się od tych afiliacji odżegnywał. Brak jego popularności w środowiskach konserwatywnych jest zapewne związany z jego orientacją seksualną [był pedrylem. MD], krótką przynależnością do partii komunistycznej, eksperymentowaniem z LSD i śmiercią w paryskim szpitalu Salpêtrière (opisywanym w „Historii Szaleństwa”) w wyniku komplikacji związanych z AIDS. Nie da się jednak ukryć, że jego pesymistyczna wizja metod zarządzania społeczeństwem sprowadzających się do: „ nadzorować, wykluczać, karać” jest obecnie realizowana.

Izabela Brodacka 

“Nowa Normalność”. Spatologizowany totalitaryzm.

Nowa Normalność – przekraczanie Rubikonu

Kategoria: Biologia, medycyna, Co piszą inni, Polityka, Polska, ŚwiatAutor: AlterCabrio, 24 listopada 2021

Wprowadzenie Nowej Normalności zakończy się niepowodzeniem, jeśli zacznie być postrzegane jako polityczne (tj. jako forma totalitaryzmu). Póki co, opiera się na naszej niezdolności do dostrzeżenia tego czym jest. Tak więc skrywa siebie i przemoc, której się dopuszcza, pod płaszczykiem pseudomedycznej oficjalnej narracji, uodparniając się w ten sposób na polityczną opozycję.

(…)

Ta patologizacja totalitaryzmu — i konfliktu politycznego / ideologicznego, w który byliśmy zaangażowani przez ostatnie 20 miesięcy — jest najbardziej znaczącą różnicą między totalitaryzmem Nowej Normalności a totalitaryzmem XX wieku. Cały aparat globalnych kapitalistów (tj. korporacje, rządy, podmioty ponadnarodowe, media korporacyjne i państwowe, środowisko akademickie itp.) został oddany do użytku, aby osiągnąć ten cel.

−∗−

W menu na dziś danie Nowo Normalizowane. Felieton CJ Hopkinsa o kamuflażu stosowanym we wprowadzaniu nowej odmiany totalitaryzmu, o zmianach w postrzeganiu tych zjawisk i jak właściwie na nie reagować.

Zapraszam do lektury.

_______________***_______________

Nazistowski triumf woli, 1935

Spatologizowany totalitaryzm – wprowadzenie

GloboCap przekroczył więc Rubikon. Obecnie oficjalnie trwa ostatnia faza transformacji społeczeństwa w patologiczną, totalitarną dystopię, w której powszechne są obowiązkowe zastrzyki z terapii genowej i cyfrowe dokumenty zgodności [podporządkowania się].

19 listopada 2021r. rząd Nowo Normalnej Austrii zadekretował, że od lutego eksperymentalne iniekcje mRNA będą obowiązkowe dla całej populacji. Dekret ten pojawia się w trakcie oficjalnych austriackich prześladowań „Niezaszczepionych”, tj. dysydentów politycznych i innych osób sumienia, które odmawiają przejścia na nową oficjalną ideologię i poddania się serii zastrzyków mRNA, rzekomo w celu zwalczania wirusa, który powoduje łagodne do umiarkowanych objawy grypopodobne (lub brak jakichkolwiek objawów) u około 95% zakażonych, a ogólny wskaźnik śmiertelności z powodu infekcji wynosi około 0,1% do 0,5%.

Austria to tylko wierzchołek włóczni Nowej Normalności. Wybitni Nowo Normalni faszyści w Niemczech, tacy jak Der Führer z Bawarii, Markus Söder i minister propagandy Karl Lauterbach, już wzywają do wprowadzenia allgemeine Impfpflicht (tj. „obowiązkowych szczepień”), co akurat nie powinno nikogo dziwić. Niemcy nie będą siedzieć bezczynnie i pozwalać Austriakom publicznie ich prześcignąć [out-fascist], prawda? W końcu ma się tę reputację do utrzymania! Włosi prawdopodobnie dołączą jako kolejni, chyba że Litwa lub Australia ich przebiją.

Ale poważnie mówiąc, to dopiero początek Zimowego Oblężenia [Winter Siege], o którym ostatnio pisałem. Wydaje się, że plan polega na tym, aby najpierw Nowo-zNormalizować Europę – ogólnie rzecz biorąc, Europejczycy są bardziej posłuszni, szanują wszelką władzę i są niezbyt dobrze uzbrojeni – a następnie użyć tego jako dźwigni, by wymusić nowy patologiczny totalitaryzm na USA, na Wielkiej Brytanii i reszcie świata.

Nie wierzę, że ten plan się powiedzie. Mimo najdłuższej i najintensywniejszej kampanii propagandowej w historii propagandy, jest wystarczająco dużo z nas, którzy wytrwale odmawiają zaakceptowania „Nowej Normalności” jako naszej nowej rzeczywistości.

A wielu z nas jest wściekłych, niezwykle wściekłych… bojowo, wybuchowo wściekłych.

Nie jesteśmy „wahającymi się wobec szczepionek” ani „antyszczepionkowcami” ani „zaprzeczającymi Covidowi teoretykami spiskowymi”. Jesteśmy milionami zwykłych ludzi z klasy pracującej, ludzi z zasadami, którzy cenią wolność, którzy nie są przygotowani na łagodne wejście w zglobalizowaną, patologiczną totalitarną noc. Nie obchodzi nas już, czy nasi byli przyjaciele i członkowie rodziny, którzy przeszli do Nowej Normalności, rozumieją, co to jest. My – tak. Dokładnie rozumiemy, co to jest. Jest to rodząca się forma totalitaryzmu i zamierzamy ją zatłuc – lub przynajmniej poważnie zranić – zanim dojrzeje do rozmiarów potwora.

A teraz chciałbym, aby coś było absolutnie jasne. Nie popieram ani nie toleruję przemocy. Ale to się stanie. To już się dzieje. Totalitaryzm (nawet jego „spatologizowana” wersja) jest narzucany społeczeństwu i utrzymywany z użyciem przemocy. A walka z totalitaryzmem nieuchronnie pociąga za sobą przemoc. Nie jest to moja preferowana taktyka w obecnych okolicznościach, ale jest to nieuniknione teraz, gdy osiągnęliśmy już ten etap, i ważne jest, aby biorący udział w tej walce uznali, że przemoc jest naturalną odpowiedzią na przemoc (i domniemane zagrożenie przemocą), które są stosowane przeciwko nam przez władze Nowej Normalności i masy, które wpędzono w fanatyczny szał.

Ważne jest również (i niezbędne, jak sądzę), unaocznienie przemocy ze strony Nowej Normalności, tj. ujęcie tej walki w kategoriach politycznych, a nie pseudomedycznych, propagowanych przez oficjalną covidową narrację. To nie jest akademicki spór o istnienie, nasilenie lub reakcję na jakiegoś wirusa.

To walka o przyszłość naszych społeczeństw.

Ten fakt jest przede wszystkim tym, co globalne kapitalistyczne klasy rządzące są zdeterminowane ukrywać. Wprowadzenie Nowej Normalności zakończy się niepowodzeniem, jeśli zacznie być postrzegane jako polityczne (tj. jako forma totalitaryzmu). Póki co, opiera się na naszej niezdolności do dostrzeżenia tego czym jest. Tak więc skrywa siebie i przemoc, której się dopuszcza, pod płaszczykiem pseudomedycznej oficjalnej narracji, uodparniając się w ten sposób na polityczną opozycję.

Musimy więc zanegować tę percepcyjną redutę, tę hermeneutyczną kryjówkę. Musimy sprawić, by ukazała się jako „spatologizowana” forma totalitaryzmu. Aby to zrobić, musimy to zrozumieć… jego wewnętrzną logikę oraz jej mocne i słabe strony.

Spatologizowany totalitaryzm

Opisywałem Nową Normalność jako „spatologizowany totalitaryzm” i przewidywałem przynajmniej od maja 2020r., że przymusowe „szczepienia” nadejdą (zob. np. The New Pathologized Totalitarianism). Celowo używam tu terminu „totalitaryzm”. I nie dla efektu, ale dla ścisłości. Nowa Normalność to wciąż rodzący się totalitaryzm, ale jego istota jest bezsprzecznie oczywista. Opisałem tę esencję w niedawnym felietonie:

„Istotą totalitaryzmu — niezależnie od tego, jakie kostiumy i ideologię nosi — jest pragnienie całkowitej kontroli nad społeczeństwem, każdym aspektem tego społeczeństwa, każdym indywidualnym zachowaniem i myślą. Każdy system totalitarny, czy to dotyczący całego narodu, czy maleńkiego kultu, czy jakiejkolwiek innej formy ciała społecznego – ewoluuje w kierunku swojego nieosiągalnego celu… całkowitej ideologicznej transformacji i kontroli każdego pojedynczego elementu społeczeństwa (lub jakiegokolwiek rodzaju instytucji społecznej wchodzącej w skład). To fanatyczne dążenie do całkowitej kontroli, absolutnej ideologicznej jednolitości i eliminacji wszelkich sprzeciwów jest tym, co sprawia, że ​​totalitaryzm jest totalitaryzmem.”

W październiku 2020 roku opublikowałem The Covidian Cult, który od tego czasu rozrósł się do serii esejów analizujących nowonormalny (tj. patologiczny) totalitaryzm jako „kult rozpisany na ogromną, społeczną skalę”. Ta analogia jest prawdziwa dla wszystkich form totalitaryzmu, ale szczególnie dla totalitaryzmu Nowej Normalności, ponieważ jest to pierwsza globalna forma totalitaryzmu w historii, a zatem:

„Paradygmat kultu/kulturowy został odwrócony. Zamiast kultu istniejącego jako wyspa w kulturze dominującej, to kult stał się kulturą dominującą, a ci z nas, którzy nie przyłączyli się do kultu, stali się w nim odizolowanymi wyspami.”

W The Covidian Cult (część III) zauważyłem:

„Aby przeciwstawić się tej nowej formie totalitaryzmu, musimy zrozumieć, jak przypomina ona i różni się od wcześniejszych systemów totalitarnych. Podobieństwa są dość oczywiste – zawieszenie praw konstytucyjnych, rządy rządzące dekretami, oficjalna propaganda, publiczne rytuały lojalnościowe, zakazanie opozycji politycznej, cenzura, segregacja społeczna, oddziały bandytów terroryzujące społeczeństwo itd. Ale różnice nie są takie oczywiste”.

I opisałem, jak totalitaryzm Nowej Normalności zasadniczo różni się od totalitaryzmu XX wieku pod względem ideologii, a raczej pozornego jej braku.

„Podczas gdy totalitaryzm XX wieku (tj. forma, którą większość ludzi ogólnie zna) był mniej lub bardziej narodowy i jawnie polityczny, totalitaryzm Nowej Normalności jest ponadnarodowy, a jego ideologia jest znacznie bardziej subtelna. Nowa normalność to nie nazizm czy stalinizm. Jest to totalitaryzm globalno-kapitalistyczny, a globalny kapitalizm technicznie nie ma ideologii. A raczej jego ideologią jest tzw. «rzeczywistość».”

Ale najważniejszą różnicą między dwudziestowiecznym totalitaryzmem a tym rodzącym się globalnym totalitaryzmem jest to, jak totalitaryzm Nowej Normalności „patologizuje” swój polityczny charakter, skutecznie czyniąc się niewidzialnym, a tym samym odpornym na polityczną opozycję. Podczas gdy totalitaryzm XX wieku nosił swoją politykę na rękawie, totalitaryzm Nowej Normalności przedstawia się jako nieideologiczna (tj. ponadpolityczna) reakcja na globalny kryzys zdrowia publicznego.

A tym samym jej klasyczne cechy totalitarne — np. odbieranie podstawowych praw i wolności, centralizacja władzy, rządzenie dekretami, policyjna opresja wobec ludności, demonizacja i prześladowanie podklasy będącej „kozłem ofiarnym”, cenzura, propaganda itp. — nie są ukrywane, ponieważ nie da się ich ukryć, ale są rekontekstualizowane w patologicznej oficjalnej narracji.

Untermenschen to dziś „Niezaszczepieni”. Znaczki ze swastyką w klapie ustąpiły miejsca maseczkom o wyglądzie medycznym. Aryjskie dokumenty tożsamości to „paszporty szczepień”. Absolutnie bezsensowne ograniczenia społeczne i obowiązkowe rytuały posłuszeństwa publicznego noszą nazwy „lockdownu”, „dystansu społecznego” i tak dalej. Świat jest zjednoczony w goebbelsowskiej wojnie totalnej, nie przeciwko wrogowi zewnętrznemu (tj. wrogowi rasowemu lub politycznemu), ale przeciwko wrogowi wewnętrznemu, patologicznemu.

Ta patologiczna oficjalna narracja jest potężniejsza (i bardziej podstępna) niż jakakolwiek ideologia, ponieważ funkcjonuje nie jako system wierzeń czy etos, ale raczej jako obiektywna „rzeczywistość”. Nie można dyskutować ani sprzeciwiać się „rzeczywistości”. „Rzeczywistość” nie ma przeciwników politycznych. Ci, którzy kwestionują „rzeczywistość”, są „szaleni”, inaczej to „teoretycy spiskowi”, „antyszczepionkowcy”, „denialiści covidowi”, „ekstremiści” itd. I tym sposobem patologiczna narracja Nowej Normalności patologizuje również jej politycznych przeciwników, jednocześnie pozbawiając nas politycznej legitymacji i wciągając nas w projekcję ich własnej przemocy.

Totalitaryzm XX wieku również obwiniał za swoją przemoc kozły ofiarne (tj. Żydów, socjalistów, kontrrewolucjonistów itp.), ale jednocześnie nie próbował wyeliminować swojej przemocy. Wręcz przeciwnie, okazywał ją otwarcie by terroryzować masy. Nowo Normalny totalitaryzm nie może tego zrobić. Nie może być otwarcie totalitarny, ponieważ kapitalizm i totalitaryzm są ideologicznie sprzeczne.

Ideologia globalnego kapitalizmu nie będzie funkcjonować jako oficjalna ideologia w jawnie totalitarnym społeczeństwie. Wymaga symulacji „demokracji”, a przynajmniej symulacji „wolności” rynkowej. Społeczeństwo może być bardzo autorytarne, ale, aby funkcjonować w systemie globalno-kapitalistycznym, musi zapewnić swoim obywatelom podstawową „wolność”, którą kapitalizm oferuje wszystkim konsumentom, prawo / obowiązek uczestniczenia w rynku, posiadania i wymiany towarów itp.

Ta „wolność” może być warunkowa lub skrajnie ograniczona, ale do pewnego stopnia musi istnieć. Arabia Saudyjska czy Chiny to dwa przykłady otwarcie autorytarnych społeczeństw GloboCap, które jednak nie są całkowicie totalitarne, ponieważ nie mogą takie być i jednocześnie pozostać częścią systemu. Ich reklamowane oficjalne ideologie (tj. fundamentalizm islamski i komunizm) zasadniczo funkcjonują jako zewnętrzne nakładki na fundamentalną ideologię globalno-kapitalistyczną, która dyktuje „rzeczywistość”, w której wszyscy żyją. Te „nakładkowe” ideologie nie są fałszywe, ale kiedy wchodzą w konflikt z ideologią globalno-kapitalistyczną, zgadnij, która ideologia wygrywa.

Chodzi o to, że totalitaryzm Nowej Normalności – zresztą jakakolwiek globalna kapitalistyczna forma totalitaryzmu – nie może przedstawiać się jako totalitaryzm, czy nawet autorytaryzm. Nie może uznać swojej politycznej natury. Aby zaistnieć, nie wolno mu istnieć. Przede wszystkim musi wymazać przemoc (przemoc, do której ostatecznie sprowadza się cała polityka) i jawić się nam jako zasadniczo dobroczynna odpowiedź na uzasadniony „globalny kryzys zdrowotny” (oraz „kryzys zmian klimatycznych” i „kryzys rasizmu” i jakiekolwiek inne „globalne kryzysy”, które według GloboCap będą terroryzować masy w bezmyślną, podążającą za porządkiem histerię).

Ta patologizacja totalitaryzmu — i konfliktu politycznego / ideologicznego, w który byliśmy zaangażowani przez ostatnie 20 miesięcy — jest najbardziej znaczącą różnicą między totalitaryzmem Nowej Normalności a totalitaryzmem XX wieku. Cały aparat globalnych kapitalistów (tj. korporacje, rządy, podmioty ponadnarodowe, media korporacyjne i państwowe, środowisko akademickie itp.) został oddany do użytku, aby osiągnąć ten cel.

Musimy się z tym pogodzić. I to robimy. Nie Nowym Normalsom, ale sobie.

GloboCap jest na skraju przekształcenia społeczeństwa w uśmiechniętą, szczęśliwą, patologiczno-totalitarną dystopię, w której mogą nakazać eksperymentalne „terapie genetyczne” i każdy inny rodzaj „terapii” jaki akurat zechcą, i zmusić nas do okazania naszych „dokumentów podporządkowania się” [compliance papers] byśmy mogli funkcjonować w najbardziej podstawowych aspektach życia. Ta przebudowa społeczeństwa jest gwałtowna. Dokonuje się tego siłą, z przemocą i wszechobecną groźbą przemocy. Musimy się z tym zmierzyć i podjąć odpowiednie działania.

Tutaj, w Nowych Normalnych Niemczech, jeśli spróbujecie zrobić zakupy spożywcze bez maski o wyglądzie medycznym, uzbrojona policja usunie was z lokalu (mówię to z własnego doświadczenia). W Nowej Normalnej Australii, jeśli pójdziecie do synagogi, media zostaną zaalarmowane, a policja was otoczy. W Niemczech, Australii, Francji, Włoszech, Holandii, Belgii i wielu innych krajach, jeśli skorzystacie z prawa do zgromadzeń i protestów, policja załatwi was armatkami wodnymi, ostrzela gumowymi kulami (a czasami prawdziwymi), spryska po oczach toksycznymi środkami i po prostu ogólnie dostaniecie łomot.

I tak dalej. Ci z nas, którzy walczą o swoje prawa i sprzeciwiają się temu patologicznemu totalitaryzmowi, są aż nadto zaznajomieni z rzeczywistością jego przemocy i nienawiścią, jaką generuje on w masach Nowej Normalności. Doświadczamy tego na co dzień. Czujemy to za każdym razem, gdy jesteśmy zmuszeni nosić maskę, gdy jakiś urzędnik (lub kelner) żąda, aby zobaczyć nasze „dokumenty”. Czujemy to, gdy grozi nam nasz rząd, gdy jesteśmy straszeni i demonizowani przez media, lekarzy, celebrytów, przypadkowych nieznajomych, naszych kolegów, przyjaciół i członków rodziny.

Rozpoznajemy to spojrzenie w ich oczach. Pamiętamy skąd pochodzi i do czego prowadzi.

To nie tylko ignorancja, masowa histeria, dezorientacja, przesadna reakcja, strach… albo, OK, tak, to jest to wszystko, ale także podręcznikowy totalitaryzm (niezależnie od nowego patologicznego zwrotu). Totalitaryzm u podstaw.

Spójrz mu w oczy i postępuj odpowiednio.

Keith Olbermann/Twitter

_____________________

Pathologized Totalitarianism 101, CJ Hopkins, November 22, 2021

Uzupełnienia:

Nowa Normalność – Wielka Czystka
Jesteśmy świadkami narodzin nowej formy totalitaryzmu. Nie „komunizmu”. Nie „faszyzmu”. Globalnego kapitalistycznego totalitaryzmu. Totalitaryzmu pseudomedycznego. Totalitaryzmu patologicznego. Formy totalitaryzmu bez dyktatora, bez definiowalnej ideologii. Totalitaryzmu opartego na „nauce”, „faktach”, „rzeczywistości”, […]

_____________________

Nowa Normalność – droga do totalitaryzmu
Obserwowaliśmy, jak Nowa Normalność przekształciła nasze społeczeństwa w paranoidalne, patologiczne, autorytarne dystopie, w których ludzie muszą teraz pokazać swoje „dokumenty”, aby obejrzeć film lub wypić filiżankę kawy i publicznie pokazać […]

_____________________

Tyrania totalna czyli każdy będzie celem
Chodzi o to, (…), że nie będziesz musiał robić niczego nielegalnego ani kwestionować władzy rządu, aby zostać oznaczonym jako postać podejrzana, jako wróg państwa i zostać zamkniętym jak niebezpieczny przestępca. […]

_____________________

Tyrania – warunkowanie i kontrola behawioralna
Żadna „normalność” nie będzie już nigdy możliwa, dopóki zbiorowy indywidualny bunt przeciwko tej tyranii nie stanie się wspólnym rdzeniem naszego społeczeństwa. Jaka będzie nasza przyszłość bez tej aktywnej zmiany postaw […]

_____________________

Pozdrowienia z Nowej Normalności czyli co tam w Niemczech
Łatwość, z jaką władze niemieckie wprowadziły nową oficjalną ideologię i jak fanatycznie przyjęła ją większość Niemców, była pewnym szokiem. Naiwnie wierzyłem, że w świetle ich historii Niemcy będą jednymi z […]

AlterCabrio, 24 listopada 2021