„Zamknij się! Zbudujemy nasz unijny Wehrmacht – czy wam się to podoba, czy nie”

„Zamknij się! Zbudujemy nasz unijny Wehrmacht – czy wam się to podoba, czy nie”

Źródło: Phil Butler ;https://www.lewrockwell.com/2025/03/no_author/silence-we-will-build-our-eu-wehrmacht-like-it-or-not/

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 30

Dążenia Unii Europejskiej do militaryzacji spotykają się z powszechną reakcją społeczną, ponieważ obywatele na platformach społecznościowych odrzucają agresywną politykę obronną i kwestionują jej przywództwo.

Przywódcy Europy oszaleli. Wszyscy patrzymy z podziwem, jak nieuchwytna Czwarta Rzesza wyłania się z pokojowej konfederacji państw. Co ciekawe, niewielu zdaje sobie sprawę, że Komisja Europejska reklamuje i rozpowszechnia propagandę w mediach społecznościowych, aby sprzedać największy wyścig zbrojeń w historii.

Obligacje wojenne na LinkedIn

Dziś rano przeglądałem sieć biznesową LinkedIn, gdy natrafiłem na ten post Parlamentu Europejskiego (915 131 obserwujących) sprzedający nową rezolucję o „pilnym działaniu” w celu ochrony kontynentu przed „najpoważniejszym zagrożeniem militarnym dla jego integralności terytorialnej od zakończenia zimnej wojny”. Bezpośredni cytat z posta skierowanego do ludzi biznesu, pożyczkodawców i inwestorów brzmi:

„Rezolucja ta poprzedza publikację planów określających przyszłość europejskiej obronności, która ma nastąpić w przyszłym tygodniu. Według posłów do PE powinny one obejmować „naprawdę przełomowe wysiłki” i działania „zbliżone do działań podejmowanych w czasie wojny” przez kraje UE”.

Niestety dla Führera Urszuli von der Leyen (zobacz wywiad z Siergiejem Ławrowem), komentarze na temat posta są pełne gniewu na większe wydatki na niewidzialne zagrożenia i konieczność zajęcia się większymi problemami UE. Wygląda na to, że specjaliści IT z Czech, konsultanci ds. budownictwa energetycznego w Hiszpanii, inwestorzy blockchain z Brukseli, konsultanci ds. technologii lotniczych we Włoszech, prezesi towarzystw badań kapitałowych i długa lista pilnych użytkowników LI włączyli się do dyskusji, ganiąc nieudolnych w Parlamencie Europejskim. Krótko mówiąc, przyjęcie bilionów dolarów więcej na wojnę przez ludzi biznesu po prostu nie istnieje. Mimo to można się spodziewać, że ci idioci w Brukseli wkrótce zaczną sprzedawać obligacje wojenne na LinkedIn.

„X” oznacza miejsce

Wracając do platformy „X” Elona Muska, znajdujemy tę samą propagandę i ofertę sprzedaży dla prawie miliona obserwujących. Komentarze tam zawarte odzwierciedlają te z LinkedIn, z tą różnicą, że użytkownicy „X” są mniej dyplomatyczni. Jeden z komentarzy brzmi: „Wy, parlament UE, jesteście obecnie największym zagrożeniem w Europie. Podżegacze wojenni!” Inni użytkownicy „X” zamieścili kreację przedstawiający Urszulę von der Leyen ubraną w mundur Führera, oddającą salut nazistowski.

Zablokuj UE na Facebooku*

Przenosząc się na Facebooka*, organizacja promująca tworzenie marszowego kroku wojowników UE otrzymała podobne uwagi. Odpowiedzi wahają się od emotikonów śmiechu do komentarzy modlących się o pokój i przemyślane przywództwo, użytkownicy FB są wściekli, ponieważ rezolucja nie jest wolą ludu, a obywatele UE są świadomi, że Rosja stała się wygodnym celem dla zysku finansowego. Możesz przeczytać komentarze, prześledzić profile i zrozumieć, że tylko interesy osobiste i całkowicie wyprane mózgi dają nowej nazistowskiej Rzeszy aprobatę.

Mając przed sobą pokój i setki tysięcy istnień ludzkich, które mają zostać oszczędzone, podżegacze wojenni w Parlamencie UE nie mogą myśleć o niczym innym, jak tylko o pożyczaniu pieniędzy na inwestycje w maszyny do generowania zysku, takie jak militarno-przemysłowy potwór, który już wysysa ludzkość na śmierć. Jeden z użytkowników FB porównał Brukselę do wieży Babel, co uznałem za niezwykle trafne. Bogowie Brukseli powstają, by uzurpować sobie niebo i ziemię swoimi wzniosłymi, liberalnymi, niemoralnymi wartościami. To oczywiście żart. Pewien Włoch najlepiej to ujął w swoim komentarzu skierowanym do Parlamentu Europejskiego: „Wstydzę się was”.

Tyle o demokracji, woli ludu i Edenie, który Unia Europejska obiecała miliardowi ludzi. Jeśli ci psychopaci będą tak dalej postępować, pingwiny na Antarktydzie będą bogatsze niż klasa średnia na kontynencie europejskim. Jeśli ludzie będą się tak wyrażać w mediach społecznościowych, spodziewajcie się, że szefowie UE zakażą wszelkich mediów społecznościowych i przemawiania na ulicach.

Cejrowski OSTRO o pro-UE kandydatach na prezydenta. „Albo kompletny debil albo bardzo zły człowiek”

Cejrowski OSTRO o kandydatach. „Albo kompletny debil albo bardzo zły człowiek” [VIDEO]

25.03.2025 pro-eu-prezydent-albo-kompletny-debil-albo-bardzo-zly-czlowiek

Wojciech Cejrowski
Wojciech Cejrowski. / Foto: screen YouTube/Wojciech Cejrowski

Wojciech Cejrowski w jednym z najnowszych komentarzy przeanalizował zagrożenia dla Polski płynące z Unii Europejskiej. Wskazał, że każdy kandydat na prezydenta, który uważa, że powinniśmy w strukturach UE pozostać, jest albo „kompletnym debilem” albo też realizuje swoje własne interesy.

– Który kandydat jeszcze uważa, że opłaca nam się należeć do Unii? To jest moje pytanie do wszystkich kandydatów, a Państwo, jeżeli chodzą na jakieś wiece wyborcze, proszę kandydata pytać: Proszę Pana, czy Pan jeszcze uważa, że opłaca nam się należeć do Unii Europejskiej mówił Cejrowski.

– Ja od razu odpowiem, że jeżeli któryś kandydat nadal uważa, że opłaca nam się należeć do Unii Europejskiej, to mamy dwie opcje: albo to jest kompletny debil, który się nie orientuje w sytuacji, nic nie czyta – ja zaraz przeczytam parę argumentów prostych – no albo bardzo zły człowiek, któremu jest wszystko jedno jak Polska będzie zniszczona, bo on ma jakieś swoje powody i uważa, że jemu się opłaca być w Unii Europejskiej, a nie nam wszystkim – powiedział.

Bo jeżeli ktoś uważa, że nam wszystkim nadal się opłaca być w Unii Europejskiej, a jest politykiem, czyli lepiej zorientowany niż średnia populacyjna w tych sprawach, no to on musi być debil ocenił Cejrowski.

Wśród unijnych pomysłów publicysta wymienił m.in. „las wiatraków w lasach”, który ma być postawiony przez Lasy Państwowe. W tym przypadku wiatraki mają być wyższe od Pałacu Kultury i sięgać aż 250 m. Mają też emitować sygnały odstraszające ptaki. – Co to znaczy? Że ten las pod spodem będzie zeżarty przez robactwo, bo ptaki i nietoperze jedzą przeróżne robactwo – dodał.

Cejrowski mówił także o masowej imigracji, czy zakazie płatności gotówką powyżej 10 tys. euro. Wskazał, że w tej drugiej kwestii „Parlament Europejski przyjął już pakiet ustaw, w którym znajduje się ograniczenie posługiwania się gotówką”. – Żeby jeszcze bardziej ludzi kontrolować w Unii Europejskiej wprowadzony został nakaz legitymowania się dowodem osobistym, jak państwo kupują powyżej 3 tys. euro coś – dodał.

– Unijna polityka bezpieczeństwa zamiast NATO oznacza utratę przez Polskę kontroli nad własną armią, będzie kto inny ją kontrolował. Rezolucja ws. obronności Unii Europejskiej została przyjęta już przez Parlament Europejski. Oddamy nasze zasoby militarne Unii Europejskiej, decyzje o bezpieczeństwie będą zapadały w Brukseli – to tak jak Układ Warszawski za komuny, decyzje o naszym bezpieczeństwie zapadały w Moskwie, a tu Jaruzelski grzecznie, dyktator, wykonywał tylko te decyzje z Moskwy płynące – skwitował.

Polacy ze wstrętem myślą o jedzeniu owadów. “Wzbogacone” robalami makarony, batoniki, pieczywo, wypieki czy odżywki dla sportowców.

Polacy ze wstrętem myślą o jedzeniu owadów. Naukowcy radzą, jak nas przekonać

Wzbogacone robalami makarony, batoniki, pieczywo, wypieki czy odżywki dla sportowców.

pch24/polacy-ze-wstretem-mysla-o-jedzeniu-owadow-jak-nas-przekonac

(Fot. SadiaK123/Pixabay)

Badacze z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu sprawdzali jak my, Polacy zapatrujemy się na kwestię konsumowania tak zwanej nowej żywności: mięsa produkowanego laboratoryjnie oraz białka pochodzącego od owadów. Ponieważ dominującym uczuciem wśród ankietowanych w perspektywie jedzenia świerszczy i larw było obrzydzenie, uczeni” podpowiadają, w jaki sposób można pokonać tę barierę.

W obliczu rosnącego zapotrzebowania na żywność i wyzwań związanych z hodowlą zwierząt, coraz częściej proponuje się alternatywne źródła białka w diecie, takie jak owady i mięso produkowane poza organizmem, czyli tzw. mięso in vitro – wyjaśnia serwis PAP

Owady są bogate w białko i powszechnie stosowane jako żywność w wielu kulturach, a ich pozyskiwanie jest mniej obciążające dla środowiska. Mięso komórkowe pozyskuje się bez uboju zwierząt, w przewidywalnych, kontrolowanych warunkach, a docelowe linie produkcyjne mają być konkurencyjne pod względem śladu węglowego i wodnego w porównaniu do tradycyjnej hodowli zwierząt – wylicza PAP potencjalne argumenty mające stać za upowszechnieniem nowego jadłospisu Polaków.

Rezultaty badań przeprowadzonych przez uczonych z Poznania zostały zamieszczone na łamach czasopism „European Food Research Technology” oraz „Nutrients”.

W analizie wzięło udział ponad 1,5 tys. osób. Ponad połowa (54 procent) respondentów zadeklarowała gotowość do zakupu mięsa hodowanego komórkowo. Natomiast znaczna mniejszość, bo 28 procent, zamierza spróbować produktów zawierających owady. – Akceptacja mięsa komórkowego była relatywnie wysoka, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że produkty tego typu nie zostały jeszcze wprowadzone na rynek europejski – cieszy się Dominika Sikora, doktorantka Zakładu Medycyny Środowiskowej.

Obawy dotyczące bezpieczeństwa takiej konsumpcji towarzyszą połowie przeciwników „nowej żywności”. Podziela je również sporo, bo 39 procent tych, którzy są skłonni sięgnąć po eksperymentalne produkty.

Powinno być to wskazówką dla regulatorów, wprowadzających w przyszłości takie mięso na rynki. Nawet jeżeli Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności dokona szczegółowej analizy takiego mięsa pod różnym względem, konieczne będzie odpowiednie, przejrzyste i zrozumiałe zakomunikowanie tego konsumentom. Podobnie jak wyjaśnienie samego procesu produkcyjnego. To ważne, bo przecież nowe produkty naturalnie budzą niepewność i obawy. Sama autoryzacja nie wystarczy – kluczowy jest transparentny dialog z konsumentami – wyjaśniła Dominika Sikora.

Głównym powodem braku akceptacji owadów jako jedzenia było uczucie wstrętu. Według badaczy, nie było to zaskakujące, ponieważ owady w naszej kulturze nie mają tradycji występowania w charakterze dań, a wielu osobom kojarzą się ze szkodnikami. Jak zaznaczają jednak uczeni, wiele produktów zawiera nie całe owady, a jedynie ich białko, co „może wzbogacać ich wartość odżywczą” oraz „zmniejszać uczucie obrzydzenia u konsumenta”.

Wiele produktów może być wzbogaconych białkiem owadzim, np. makarony, batoniki, pieczywo, wypieki czy odżywki dla sportowców. W takiej formie ich spożycie może być łatwiejsze do zaakceptowania i jednocześnie przynosić korzyści żywieniowe – tłumaczy Sikora.

Kto byłby skłonny już teraz sięgnąć po mięso komórkowe lub żywność zawierającą owady? Według przeprowadzonych badań częściej są to kobiety, osoby do 40. roku życia oraz ludzie „otwarci na nowe doświadczenia i świadomi wpływu hodowli zwierząt na środowisko”.

W przypadku mięsa komórkowego większą akceptację wykazywały osoby jedzące mięso niż wegetarianie i weganie. Jeśli chodzi o owady – aż 75 proc. badanych, którzy je akceptowali, wskazało, że ich główną motywacją do spróbowania byłaby ciekawość i chęć eksperymentowania. Nie wiadomo jednak, czy przełożyłoby się to na stałe włączenie ich do diety, czy jedynie sporadyczną degustację.

Historia pokazuje, że dieta człowieka nieustannie ewoluowała – od zbieractwa i łowiectwa, przez rolnictwo, aż po nowoczesne technologie produkcji. To, co dziś wydaje się egzotyczne lub budzi wątpliwości, może w przyszłości stać się codziennością – tak jak kiedyś ziemniaki, pomidory czy sushi – uważa Dominika Sikora.

Wiceprezydent USA o Unii Europ. – interpretacja laicka.

Wiceprezydent USA zacytował Jana Pawła II. “Nie lękajcie się”

[umieszczam, bo to bardzo ważny moment. md]

https://wiadomosci.wp.pl/wiceprezydent-usa-zacytowal-jana-pawla-ii-nie-lekajcie-sie

Wiceprezydent USA J.D. Vance podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa krytykował europejskich polityków za ignorowanie woli wyborców. Na końcu swojego wystąpienia zacytował słynne słowa papieża Jana Pawła II. – Nie lękajcie się. Nie powinniśmy bać się naszych ludzi, nawet jeśli wyrażają poglądy, które nie zgadzają się z naszym przywództwem – powiedział.

oprac. Kamila Gurgul 14 lutego 2025,

Podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa wiceprezydent USA J.D. Vance wyraził swoje obawy dotyczące przyszłości Europy. W swoim przemówieniu podkreślił, że największym zagrożeniem dla kontynentu nie są Rosja czy Chiny, lecz wewnętrzne problemy związane z odwróceniem się od fundamentalnych wartości.

– Zagrożenie, o które najbardziej się martwię w kontekście Europy, to nie Rosja, to nie Chiny, to nie żaden inny zewnętrzny aktor. To, o co najbardziej się martwię, to zagrożenie z wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z jej najbardziej podstawowych wartości, wartości dzielonych ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki – oświadczył Vance.

J.D. Vance zacytował JPII. “Nie lękajcie się”

Vance skrytykował europejskich polityków za ignorowanie woli wyborców w kwestii migracji, co wiązał z niedawnym zamachem w Monachium. Zauważył, że coraz więcej wyborców głosuje na liderów obiecujących zakończenie “niekontrolowanej migracji”.

– Ale to, czego niemiecka demokracja, żadna demokracja, amerykańska, niemiecka ani europejska, nie przetrwa, to wmówienie milionom wyborców, że ich myśli i obawy, ich aspiracje, ich prośby o pomoc są nieważne lub niegodne – mówił Vance.

– Nie ma jej (demokracji – przyp.red) w tych kamiennych budynkach czy pięknych hotelach. Nie ma jej nawet we wspaniałych instytucjach, które zbudowaliśmy razem jako wspólne społeczeństwo. Wierzyć w demokrację to rozumieć, że każdy z naszych obywateli ma mądrość i głos. A jeśli odmówimy słuchania tego głosu, nawet nasze najbardziej udane walki niewiele dadzą. Jak powiedział kiedyś papież Jan Paweł II, moim zdaniem jeden z najbardziej niezwykłych orędowników demokracji na tym kontynencie lub na jakimkolwiek innym: “nie lękajcie się”. Nie powinniśmy bać się naszych ludzi, nawet jeśli wyrażają poglądy, które nie zgadzają się z naszym przywództwem – podsumował.

Skandal w Brukseli! Komisja Europejska wydała gigantyczne sumy – na “lobbowanie” siebie…

Skandal w Brukseli! Wyszło na jaw na co Komisja Europejska wydała gigantyczne sumy

23.01.2025 https://nczas.info/2025/01/23/skandal-w-brukseli-wyszlo-na-jaw-na-co-komisja-europejska-wydala-gigantyczne-sumy/

Komisja Europejska.
Komisja Europejska. / Foto: Pixabay

Adam Gwiazda opublikował na X obszerny wpis dotyczący ujawnionego skandalu w Komisji Europejskiej. Jak się okazuje, instytucja de facto lobbowała samą siebie. Oczywiście za nasze pieniądze. A są to gigantyczne sumy.

„Skandal w Brukseli. Komisja Europejska opłacała ekologiczne organizacje pozarządowe w celu lobbowania wśród europosłów i państw członkowskich na rzecz Zielonego Ładu, obsesji byłego holenderskiego komisarza Fransa Timmermansa” – napisał na X Adam Gwiazda.

Dodał, że „nowy komisarz ds. budżetu Piotr Serafin musiał przyznać w środę, że to ‘niewłaściwa praktyka’”.

„To system lobbingu w cieniu, który podważa zaufanie do naszych instytucji” – zacytował Gwiazda holenderskiego unio-parlamentarzystę Dirka Gotinka z NSC/EPL.

„Dokumenty ujawnione przez Komisję Kontroli Budżetowej nie pozostawiają wątpliwości: umowy zobowiązywały organizacje pozarządowe do dotarcia do konkretnych europosłów i przekonanie ich do poparcia inicjatyw Timmermansa. Lobbyści dostawali listy eurodeputowanych ‘do przekonania’” – podkreślił.

„’Komisja wywiera presję udając, że to działania niezależnych lobbystów’, powiedziała Monika Hohlmeier (CSU/EPL). Tylko trzech europosłów miało dostęp do tych umów poprzez audyt rachunków Komisji. Co gorsza, według Dirka Gotinka: ‘Urzędnicy Komisji pracowali nad kampaniami komunikacyjnymi sieci lobbystów, które sami finansowali.’ Czyli Komisja sama się lobbowała” – wyjaśnił Adam Gwiazda.

Przywołał też wypowiedź francuskiej unioposeł Céline Imart z LR/EPL.

– Podczas gdy Stany Zjednoczone próbują podbić Marsa, UE finansuje organizacje pozarządowe, aby atakować nasze i tak już stłamszone przedsiębiorstwa – mówiła Imart.

„Co to za organizacja pozarządowa, co bierze pieniądze od Komisji, czyli właściwie rządowe? Co to za parlamentarzyści, co zatwierdzają fundusze, które służą żeby ich samych manipulować?” – napisał dalej Gwiazda.

„Komisarz Piotr Serafin nie posuwa się do przyznania, że doszło do wykroczenia, choć przyznaje, że praktyki były ‘niewłaściwe’, a finansowanie organizacji pozarządowych pozostaje ‘legalne i pożądane’. Paradoksalnie (a może wcale nie?) tych niemoralnych praktyk broni lewica” – napisał Gwiazda.

„’Prawdziwym skandalem jest to, że tylko międzynarodowe korporacje mogą lobbować dzięki swoim kolosalnym zasobom’, twierdzi francuska ekolog Marie Toussaint. Problemem jest nie tyle samo finansowanie organizacji pozarządowych, co wykorzystywanie ich w celu obejścia procesu demokratycznego. Dwie z zamieszanych w skandal NGO są finansowane przez Sorosa i jego Open Society” – zaznaczył Adam Gwiazda.

Do doniesień polskiego publicysty we Francji odniósł się krótko redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” dr Tomasz Sommer.

No to już wiadomo skąd taki zalew zielono-lewackiej propagandy” – skwitował dr Tomasz Sommer.

Tomasz Sommer @1972tomek

No to już wiadomo skąd taki zalew zielono-lewackiej propagandy.

Adam Gwiazda @delestoile

Skandal w Brukseli. Komisja Europejska opłacała ekologiczne organizacje pozarządowe w celu lobbowania wśród europosłów i państw członkowskich na rzecz Zielonego Ładu, obsesji byłego holenderskiego komisarza Fransa Timmermansa. Nowy komisarz ds. budżetu Piotr Serafin musiał

Zdjęcie

·

1 924 wyświetlenia

Kontrybucja energetyczna. Trump jest bardzo wdzięcznym obiektem dla analityka, wykłada bowiem „kawę na ławę”.

Kontrybucja energetyczna

2025-01-04 https://marucha.wordpress.com/2025/01/04/kontrybucja-energetyczna/

Donald Trump jest bardzo wdzięcznym obiektem dla analityka, wykłada bowiem „kawę na ławę”.


Zwykle ważne sprawy rozgrywają się w kuluarach, publicznie padają okrągłe słówka, więc żeby dojść, jak naprawdę jest, trzeba pieczołowicie analizować fakty, wysnuwać wnioski, które publicznie nie są mile widziane…

A tu Donald wali prosto z mostu. Pisze otwarcie: „Powiedziałem Unii Europejskiej, że powinni wykorzystać swój potężny deficyt wobec Stanów Zjednoczonych na wielkie zakupy naszej ropy i gazu. Inaczej będą cła i to na całego!!!

Donald Trump ma doświadczenie w smaganiu Europy taryfami celnymi. W 2018 roku nałożył cła na unijną stal i aluminium. Ale może nałożyłby i znacznie większe, gdyby nie wymusił z Europy zakupów amerykańskiego LNG, ostro oponując przeciwko budowie Nord Stream. I swoje cele osiągnął – Jean-Claude Juncker w Ogrodzie Różanym Białego Domu deklarował: „EU wybuduje więcej terminali do importu LNG z USA”, a prezydent Trump triumfalnie uzupełniał: „Europa chce importować więcej LNG ze Stanów i będzie wielkim, bardzo wielkim odbiorcą. Ułatwimy im to, a oni będą potężnym kupcem LNG.”

Trump zna się na biznesie i doskonale wie, że LNG nie jest konkurencyjny dla Europy. Sam o tym wtedy mówił: „Będziemy sprzedawać LNG i będziemy konkurować z sukcesem z rurociągami, choć mają one lokalnie niewielką przewagę”. Jak to osiągnął? Po widowiskowym upokorzeniu liderów Unii na szczycie w Brukseli wyjaśnił: „długo dyskutowaliśmy i Niemcy obiecali się poprawić”.

Wtedy Bruksela miała jeszcze wąską przestrzeń autonomii. Dzisiaj jest z jednej strony szantażowana cłami, z drugiej karana sankcjami za zbyt powolne odcinanie się od Rosji. Czy to sankcje na LNG, czy na płatności za gaz lub atom, czy żądanie od malutkiej Serbii zerwania więzi energetycznych z Rosją pod groźbą sankcji… wszystko to przypomina przyciskanie przez policjanta kolanem do ziemi leżącej w gospodarczych konwulsjach Europy.

Brukselskie elity już te tortury przechodziły. Dlatego na samą myśl o powtórce kładą się na plecy i machają wszystkimi odnóżami na znak poddania się.

I choć dla podtrzymania wizerunku wśród wyborców (a przepraszam, zapomniałem, że brukselskie elity nie pochodzą z wyborów) padają deklaracje o jakiejś „bardziej suwerennej Europie”, ale nikt tego już nie bierze poważnie. Po totalnej katastrofie koncepcji „strategicznej autonomii” to już tylko śmiech może ogarniać przy powtarzaniu takich haseł.

Dlatego chcąc uniknąć ponownych tortur i uprzedzając gniew Donalda Trumpa, Ursula von der Leyen zaproponowała, by całkowicie zrezygnować z rosyjskiego gazu i kupić więcej sojuszniczego LNG. Stwierdziła nawet, że ponoć jest on „tańszy”.

To oczywiście nijak się ma do faktów. Zarówno w raporcie Draghi’ego stoi jak byk, że sojusznicze dostawy amerykańskie były o połowę droższe niż dostawy rurociągowe w 2022 roku. Niemcy także podają, że próbując zastąpić rosyjską ropę dla rafinerii Schwedt, płacili za amerykańską o jedną trzecią drożej.

Ale to trzeba im wybaczyć te drobne nieścisłości. Ronald Reagan w 1982 roku europejskich liderów określał jako „zastrachane kurczaczki”, bojące się własnego cienia. A dzisiaj unijni politycy to przecież cień cienia ówczesnych przywódców tej klasy, co Margaret Thatcher czy Helmut Kohl.

Czy strach ten jest uzasadniony? Podobną kontrybucję ekonomiczną Donald Trump narzucił pięć lat temu Chińczykom. Bezceremonialnie i publicznie zażądał, by kupili od Stanów dodatkowo towarów za 200 miliardów dolarów. Była to potężna kwota, gdyż wcześniej import ten nie przekraczał 150 miliardów. Wyszczególniono konkretne produkty i z pompą kazano Chińczykom podpisać zobowiązanie. Potem odpowiednie instytuty badały na bieżąco, jak idzie realizacja.

Dzięki temu wiemy, że Chińczycy całkowicie zignorowali to narzucone im zobowiązanie. Import z USA nie zwiększył się, utrzymując się na poziomie 150 miliardów. Nic się im z tego powodu nie stało.

Dlatego w tytule użyłem określenia „kontrybucja”. Jego znaczenie dzisiaj może nie być jasne, nie jest zbyt często używane. To pojęcie od czasów imperium rzymskiego oznacza daninę, narzuconą przez państwo zwycięskie państwu pokonanemu. Oznacza też opłatę za odstąpienie od oblężenia lub zaniechanie agresji terytorialnej, co bardzo pasuje do szantażu, zastosowanego przez amerykańskiego prezydenta elekta.

I choć przegranymi w ostatniej wojnie światowej były państwa Osi, to Ameryka chłoszcze całą Europę kontrybucjami. Może jest tak, jak ostrzega Viktor Orbán, że członkowie NATO to nie sojusznicy, a „zakładnicy”?

Andrzej Szczęśniak https://myslpolska.info