Rewolucja w Imperium Rosyjskim zaplanowana w lutym 1916 r., w spisku uczestniczyli bankierzy i finansiści – Jacob Schiff, Mortimer Schiff, Felix Warburg, Otto Kahn, Jerome Hanauer, klan Guggenheimów.

Testament pewnego „pułkownika”

Autor: stan orda , 13 marca 2024 ekspedyt/testament-pewnego-pulkownika

Rewolucja w Imperium Rosyjskim została zaplanowana w lutym 1916 r., a w spisku uczestniczyli bankierzy i finansiści – Jacob Schiff, Mortimer Schiff, Felix Warburg, Otto Kahn, Jerome Hanauer, klan Guggenheimów oraz jeszcze kilku innych rekinów rynku finansowego.

Spisek ten nazwano  „Planem House’a“, ale w polskich podręcznikach szkolnych do historii na próżno szukać bodaj nazwiska Edwarda Mandell House,  nie wspominając o jego planie.  Należał on bowiem do zaprzysięgłych wrogów Rosji:
“… reszta świata będzie żyła spokojniej, jeśli zamiast ogromnej Rosji będą na świecie cztery Rosje. Jedna to Syberia, a reszta to podzielona część europejska ” (1918).
E. House uważał Rosję za głównego rywala Stanów Zjednoczonych w walce o dominację nad światem i dążył konsekwentnie albo do jej zwasalizowania, albo do zniszczenia.

W 1912 r. koła finansowe Stanów Zjednoczonych postawiły na wygraną w wyborach prezydenckich Woodrowa Wilsona, przy czym głównym sponsorem jego kampanii prezydenckiej był finansista-filantrop Bernard Mannes Baruch, profesor historii, gorliwy protestant, który był przeświadczony, iż realizuje misję ratowania całego tzw. wolnego demokratycznego  świata.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bernard_Baruch
Natomiast faktycznym „spiritus movens” zwycięstwa W. Wilsona był ówczesny teksański farmer, Edward Mandel House, który  nie tylko pomógł wygrać wybory prezydenckie W. Wilsonowi , ale został również najbliższym zaufanym prezydenta, czyli najważniejszą “szarą eminencją” w administracji Białego Domu. Z czasem podporządkowany został mu Departament Stanu (prezydencki aparat polityczny). Sam o sobie twierdził, co następuje: “Jestem siłą stojącą za tronem (wspierającą tron)”. Natomiast osobnik zasiadający na owym tronie (prezydent) był dyrygowany przez amerykańskich magnatów finansowych, toteż nie bez powodu nazywano go “marionetką Rothschildów“.

(House tytułowano “pułkownikiem”, chociaż nie miał nic wspólnego z wojskiem. W południowych stanach USA tradycyjnie dziedziczono w linii męskiej tytuł należący do przodków).

E. House, jako szara eminencja, aczkolwiek reprezentująca przede wszystkim interesy Domu Rothschildów, obracał się w kręgach rządzących Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Austro-Węgier i Niemiec. Kiedy wybuchła 1-sza wojna światowa, E. House zaangażował się w działania prowadzące do podziału europejskich potęg na dwa przeciwstawne obozy. Uważał, że zwycięstwo Imperium Rosyjskiego w ramach Ententy pozwoli mu na dominację nad Europą poprzez kontrolę czarnomorskich cieśnin Bosforu i Dardaneli, jak również na odebranie Galicji od Austro-Węgier oraz  ziem polskich od Cesarstwa Niemieckiego. Taki scenariusz zdarzeń był nie do przyjęcia dla USA i jego elit finansowo-przemysłowych. Z ich punktu widzenia było niepożądane także zwycięstwo bloku niemieckiego. Z tego powodu E. House w swoim planie przyjął założenie, że europejskie kraje  Ententy powinny odnieść  zwycięstwo bez współudziału Rosji.

Pierwsza wojna światowa była korzystna praktycznie wyłącznie dla Stanów Zjednoczonych, bowiem ich główni konkurenci w wyścigu o dominację nad światem osłabili się wzajemnie, natomiast USA z ich dłużnika (3 mld USD długu przed wojną) stały się ich wierzycielem i posiadały wierzytelności o łącznej wysokości ca 2 mld USD. Przemysł USA wzmocnił się na zamówieniach wojskowych, wzrosła liczba ludności, gdyż ludzie  przed okropnościami wojny pouciekali z Europy za ocean i tam rozpoczynali nowe życie.

“Plan House’a” to określenie umowne, gdyż „Pułkownik” nie był jedynym autorem programu reorganizacji świata. I chociaż nie istnieje formalny dokument o takiej nazwie, to zachowały się  pamiętniki oraz listy E. House’a, w których taka właśnie wizja została  zawarta.

Amerykanista, prof. Anatol Iwanowicz Utkin (Instytut Stanów Zjednoczonych i Kanady Rosyjskiej Akademii Nauk) określił ten plan jako “strategię House’a”. Jej celem było ustanowienie światowej dominacji Stanów Zjednoczonych, lecz nie metodami militarnymi, a przede wszystkim politycznymi, finansowymi, ekonomicznymi oraz propagando- wymi. W tym celu, wykorzystując status neutralności, USA miały włączyć się do wojny dopiero wówczas, kiedy to gwarantowało im zebranie pełnych korzyści ze zwycięstwa.

Takim momentem dla USA było wszczęcie rewolucji w Imperium Rosyjskim i obalenie cara. Zniesienie monarchii  Romanowych otwierało drogę do ujarzmienia Rosji i dopiero wówczas można było podjąć  starania o zakończenie wojny. Niemcy otrzymały możliwość przerzucenia sił ze wschodu na front zachodni, na którym z tego powodu wystąpił  impas. Wyczerpane wojną armie Entanty (wojska brytyjskie, francuskie, włoskie) zdane zostały na pomoc Stanów Zjednoczonych. Waszyngton osiągnął zamierzony cel, gdyż kraje europejskie ustawiały się w kolejce „po prośbie” do jego klamki.

Zwycięstwo nad Niemcami i ich sojusznikami miało spowodować bardziej dalekosiężne skutki już po zakończeniu zmagań militarnych, osiągane drogą  działań (dez)informacyjnych i propagandowych. Należało przeciwstawić w tym celu narody państw europejskich reżimom sprawującym w nich rządy, wspierać wewnętrzną opozycję, zachęcić ją do aktywności za obietnicę przejęcia władzy. Mówiąc wprost należało zainicjować procesy rewolucyjne wewnątrz tych państw. Następnym etapem stała się rewizja systemu dotychczasowych stosunków międzynarodowych, w tym anulowanie zapisów traktatowych z czasów “tajnej dyplomacji”.

Status głównego partnera strategicznego Stanów Zjednoczonych, choć młodszego i  podporządkowanego, uzyskała Wielka Brytania. I oba anglosaskie kraje mogły wspólnie podyktować warunki pokoju wszystkim pozostałym państwom. Anglosasi zamierzali podzielić Rosję na fragmenty, osłabić pozycję Francji, Włoch oraz Japonii. Rezultatem wymienionych przetasowań miał stał się “Nowy Porządek Świata” w  drodze utworzeniu “rządu światowego”, którego „szefem” byłyby Stany Zjednoczone. Priorytetem w polityce światowej zamierzano uczynić propagandowe i ideologiczne narzucanie “wartości demokratycznych”.

Pierwsza wojna światowa stanowiła wstępny etap „Planu House’a”, w wyniku którego wytworzyły się sprzyjające warunki dla przemian mających położyć kres agresywności “absolutyzmu” i niedostatkowi “demokracji” w Europie. Ustanowienie “prawdziwej demokracji” miało zbudować zaporę, która uchroni świat przed przyszłymi wojnami, zaś  Stany Zjednoczone obsadzone zostały w roli demiurga, który określa reguły dla swoiście rozumianych pokoju i sprawiedliwości, i który może ingerować w każdym miejscu na ziemskim globie, o ile uzna to za uzasadnione (swoim interesem).

Jedni optują za tym, aby określać to jako liderowanie w krzewieniu demokracji po świecie, inni zaś jako aspiracje do roli światowego żandarma.

W wyniku 1-szej wojny Rosja znalazła się w obozie państw pokonanych, zatem planowano podzielić ją na cztery mniejsze terytoria, ktore  wszystkie znalazłyby się pod politycznym, finansowym i gospodarczym wpływem Stanów Zjednoczonych, zaś de facto zostałyby ich zapleczem surowcowym o statusie neokolonialnym jak i rynkiem zbytu dla amerykańskich towarów. E. House szczerze nienawidził również prawosławnego chrześcijaństwa, uważał, że należy je zniszczyć, a następnie zastąpić religią protestancką.

Plan House’a został w dużym stopniu zrealizowany, ale jak to dzisiaj wiadomo, jeszcze niecałkowicie. Kontynuowanie realizacji  zapisu testamentowego „Pułkownika”, podjęli się kolejni wykonawcy jego koncepcji. W ich gronie należy przede wszystkim wymienić  jednego z najzdolniejszych, czyli Paula Dundesa Wolfovitza. Ale postać i rola  ww. to jest temat na zupełnie odrębny tekst.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Paul_Wolfowitz

A czy obecnie nie obserwujemy kontynuowania realizacji planu-testamentu “Pułkownika”, skrojonego, rzecz jasna,  do współczesnych realiów.

Bezrefleksyjne obsadzanie „Pułkownika House’a”  w roli „przyjaciela Polski” (vide link poniżej) jest nadmiernie skażone myśleniem życzeniowym.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Edwarda_Mandella_House%E2%80%99a
Bo cóż z tego, iż „Pułkownik House” był dobrym znajomym Ignacego Paderewskiego. Paderewski należał
do ikon kultury światowej i siłą rzeczy znał mnóstwo ważnych ludzi. Polski wirtuoz fortepianu był wybitnym artystą, ale jednocześnie naiwnym politycznym pięknoduchem i romantykiem.
https://www.salon24.pl/u/dawidowicz/547442,memorial-o-polsce
A przecież „Pułkownik House” miał nie mniej szerokie grono znajomych, wielu z nich posiadało pozycję
w polityce bez porównania większej wagi niż I. Paderewski. Tak więc wspomniany wyróżnik o niczym specjalnym nas nie informuje stanowiąc konstatację najzupełniej banalną. Dlatego wypada określić jako nieporozumienie, trwające od ponad stu lat przekonanie, iż Paderewski był dobrym znajomym, a co bardziej egzaltowani nawet utrzymują, że „przyjacielem”, prezydenta USA W. Wilsona. Otóż Ignacy Paderewski był jedynie znajomym najbliższego doradcy tegoż prezydenta.

Jak dość powszechnie  wiadomo Wielka Brytania “nie ma przyjaciół, ma tylko interesy”.  Ściślej interesantów. Co oznacza, iż w interesach, zwłaszcza politycznych, występuje kategoria kontrahent, zazwyczaj czasowa (chwilowa), ale nie jest znana, ani też rozumiana  kategoria „przyjaciel” (poza propagandą medialną w rodzaju „nasi przyjaciele w UE”).
Może więc „Pułkownik House” udawał jedynie przyjaźń, pod przykrywką której uzyskiwał sporo informacji
o sprawach polskich. Natomiast cele do których je wykorzystywał, to byłby interesujący temat na odrębną opowieść. Ale może wcale niczego nie musiał udawać, gdyż naiwny pięknoduch tylko wyobraził sobie taką przyjaźń. I może to nawet nie przede wszystkim to był I. Paderewski, a zdecydowanie  bardziej jego hagiografowie.